De Mello Kontakt z Bogiem Konferencje rekolekcyjne.txt

(388 KB) Pobierz
 Anthony de Mello 
Kontakt z Bogiem Konferencje rekolekcyjne 

Wst�p 
Anthony de Mello jeszcze jako m�ody cz�owiek odznacza� si� nieprzeci�tn� osobowo�ci�. W�r�d wielu dar�w umys�u i serca wybija�a si� na czo�o jego zdolno�� porozumiewania si� z lud�mi - mia� co� do powiedzenia i wiedzia�, jak to przekaza� innym. Do Towarzystwa Jezusowego wst�pi� w 1947 r., w wieku 16 lat, w prowincji Bombay, na zachodnim wybrze�u Indii. Koledzy jego wspominaj�, �e samodzielnie studiowa� Homera, a nawet t�umaczy� go innym. Zosta� wys�any na studia filozoficzne do Hiszpanii i wykorzysta� t� szans�, by pozna� lepiej "�wiczenia duchowne" �w. Ignacego Loyoli pod kierunkiem wybitnego ich znawcy - ojca Calverasa. Poniewa� ujawnia� wyra�ne zdolno�ci kierowania i inspirowania innych, zdecydowano, by po sko�czonych studiach teologicznych zdoby� stopie� naukowy w zakresie psychologii (counselling) na Loyola University w Chicago. Studiowa� r�wnie� przez rok duchowo�� na Papieskim Uniwersytecie Gregoria�skim w Rzymie. Po powrocie do Indii zaskoczy� wszystkich pro�b� o wys�anie do pracy na odleg�ej stacji misyjnej. Wkr�tce jednak uczyniono go odpowiedzialnym za formacj� m�odych jezuit�w w nie�atwym okresie po Soborze Watyka�skim II. By� to tylko pocz�tek tego, co mia�o sta� si� dzie�em jego �ycia, zar�wno bowiem nadzwyczajne uzdolnienia, jak i konkretna sytuacja sprawia�y, �e coraz cz�ciej i z r�nych stron nadchodzi�o wiele pr�b i propozycji. W kr�tkim czasie sta� si� znan� w �wiecie postaci�. Prowadzi� kursy na wielu kontynentach i pisa� ksi��ki, kt�re doczeka�y si� licznych wyda� i przek�ad�w*. Za�o�y� Instytut Sadhana i zaj�� si� tam kszta�ceniem os�b, kt�re mia�y p�niej pracowa� w seminariach, domach zakonnych i o�rodkach duchowo�ci. Osi�gn�wszy szczyty popularno�ci, zmar� nagle na atak serca w Nowym Jorku 2 czerwca 1987 r., tu� po przybyciu do Stan�w Zjednoczonych, gdzie mia� przeprowadzi� seri� wyk�ad�w i konferencji. W swym ostatnim li�cie do Indii pisa�: "Nigdy w moim �yciu nie czu�em si� tak szcz�liwy, tak wolny...". * W j�zyku polskim ukaza�y si�: Sadhana. �cie�ka do Pana Boga, Verbinum, Warszawa 1989; �piew ptaka, Verbinum, Warszawa 1989; U �r�de�. Rozwa�ania rekolekcyjne, WAM, Krak�w 1990; wyd. II, WAM, Krak�w 1992; Minuta m�dro�ci, WAM, Krak�w 1991; wyd. II, WAM, Krak�w 1992; Przebudzenie, Dom Wydawniczy "REBIS", Pozna� 1992; Modlitwa �aby, tom I i II, WAM, Krak�w 1992. Ci, kt�rzy znali bli�ej ojca Tony'ego de Mello, pami�taj�, �e w swojej "pos�udze" przeszed� r�ne etapy, cz�ciowo odpowiadaj�c na potrzeby tych, kt�rym s�u�y�, lecz - pozostaj�c w zgodzie z osobist� duchow� ewolucj�, kt�ra si� w nim samym dokona�a. Patrz�c z zewn�trz, mo�na by wyodr�bni� kolejne fazy, kiedy by� kierownikiem duchowym, terapeut� i guru. Jeden z jego osobistych przyjaci�, spogl�daj�c jakby od wewn�trz, okre�li� to jako "post�puj�cy rozw�j warto�ci od �wi�to�ci poprzez mi�o�� do wolno�ci". Oczywi�cie, te warto�ci nie wykluczaj� si� wzajemnie. Nie mo�na te� �ci�le rozdzieli� wymienionych tu etap�w. Nie jest to tylko zwyk�a ci�g�o��, lecz r�wnie� jedno�� r�nych r�l i zada�. I rzeczywi�cie mo�na by powiedzie�, �e Tony, zgodnie z wielk� tradycj� chrze�cija�sk�, by� przede wszystkim kierownikiem duchowym. Co wi�cej, mo�na twierdzi�, �e g��wn� przyczyn� jego popularno�ci a� do ko�ca, kiedy niekt�rzy wysuwali zastrze�enia co do obranego przez niego kierunku, by�o to, �e nie wyrzek� si� nigdy swojej pierwotnej roli i pozosta� zawsze niedo�cig�ym przewodnikiem, pomagaj�cym innym w nawi�zaniu g��bszego kontaktu z Bogiem. I oto teraz mamy przed sob� jego dzie�o po�miertne - przepisany tekst konferencji rekolekcyjnych, kt�re sam pieczo�owicie zredagowa�, lecz nigdy nie odda� do druku. Nie wiemy, dlaczego ich wcze�niej nie udost�pni� ani co pomy�la�by dzi� o ich publikacji. Wiemy jednak na pewno, �e wiele os�b z rado�ci� we�mie je do r�ki. Tekst konferencji przedstawiamy w takiej formie, w jakiej pozostawi� go Tony. Opatrzyli�my go tylko tytu�em i wprowadzili�my niewiele poprawek formalnych, chocia� niekt�rzy podsuwali mo�liwo�� dokonania g��bszej rewizji ca�o�ci. Styl jest nieco archaiczny, a tre�� nie zawsze jest "posoborowa". J�zyk konferencji uwarunkowany jest faktem, �e pierwotnie by�y one wyg�aszane do jezuit�w. Niewiele znajdziemy w nich odniesie� do �wicze� duchownych �w. Ignacego. Tony zwyk� porusza� t� problematyk� podczas osobistych rozm�w z rekolektantami. Przedmiotem konferencji by�y trzy klasyczne, fundamentalne tematy: modlitwa, pokuta oraz mi�o�� Chrystusa. I wreszcie podkre�lmy, �e mamy do czynienia z typowym dla Tony'ego stylem - przebija z niego ogromna si�a. Tony pozostawa� zawsze takim. Nigdy si� nie narzuca�, ale nieodparcie zaprasza�, by podzieli� jego do�wiadczenie. Prawd� jest, �e nie wiadomo, czego do�wiadcza� w ostatniej fazie swego �ycia, przed �mierci�. Niezbyt przekonywaj�ce by�y r�wnie� jego pr�by sformu�owania tego do�wiadczenia. Zawsze jednak pozostawa� sob� - tym samym Tonym, kt�rym by� dot�d. Ksi��ka ta jest wi�c pewnego rodzaju "powrotem do domu" i to w kontek�cie obchod�w Roku Ignacja�skiego - 500 lat od urodzin Ignacego Loyoli w 1491 r. Jest r�wnie� zaproszeniem skierowanym do jezuit�w i ich przyjaci� rozsianych po ca�ym �wiecie, by g��biej wnika� w duchowe dziedzictwo Za�o�yciela Towarzystwa Jezusowego. W tym �wietle ojciec Tony de Mello i jego konferencje rekolekcyjne zawieraj� pos�annictwo, kt�re on sam wyrazi� w swej homilii 31 lipca 1983 r.: "Musimy g��boko zakorzeni� si� w Bogu, je�li chcemy pozosta� na tej samej fali, co tw�rczy Duch mieszkaj�cy w naszym sercu, je�li chcemy odznacza� si� zdolno�ci� kochania i pozosta� wiernymi Ko�cio�owi, w kt�rym spotykamy si� nieraz ze sprzeciwem i brakiem zrozumienia. Tylko cz�owiek kontemplatywny mo�e si� na to zdoby�. Tylko taki cz�owiek b�dzie wiedzia�, jak po��czy� lojalno�� i pos�usze�stwo z tw�rczo�ci� i konfrontacj�. Modl� si� podczas tej mszy �w., by�my nie zostali oskar�eni przez Boga i histori� o zaniedbania w tym zakresie. Modl� si�, by �w. Ignacy znalaz� do�� powod�w, by czu� si� z nas dumny...". Parmananda R. Divarkar SJ Bombay, 2 czerwca 1991 Rozdzia� pierwszy Przyj�� Ducha �wi�tego Chcia�bym przeprowadzi� nasze rekolekcje w kontek�cie Ko�cio�a i wsp�czesnego �wiata. Spotkali�my si� tu, by sp�dzi� pewien czas w milczeniu, na modlitwie i w odosobnieniu w�a�nie teraz, kiedy Ko�ci� dotkni�ty jest kryzysem, a �wiat rozpaczliwie szuka pokoju, pe�niejszego rozwoju oraz sprawiedliwo�ci. Czy� nie mo�emy by� s�usznie oskar�eni o "ucieczk� ze �wiata"? Czy� mo�emy sobie pozwoli� na luksus 8-dniowego skupienia na osobno�ci akurat teraz, kiedy dom stoi w p�omieniach i potrzeba ka�dej pary r�k do ugaszenia po�aru? Czy mo�na nas pos�dzi� o "ucieczk�"? Chcia�bym zatrzyma� si� przez chwil� na tym por�wnaniu. Dom rzeczywi�cie stoi w ogniu. Niestety, wielu z nas, zbyt wielu - i to jest tragiczne - nie znajduje �adnej motywacji, by ugasi� ogie�. Wolimy raczej zamkn�� si� w naszym ma�ym �wiecie i skupi� uwag� na drobnych sprawach w�asnego �ycia. Zbyt wielu jest do tego stopnia za�lepionych, �e nawet nie zauwa�a po�aru. Dostrzegamy jedynie to, co nam odpowiada. I nawet zak�adaj�c, �e mamy wystarczaj�c� motywacj� i jeste�my obdarzeni jasno�ci� widzenia, wielu z nas brakuje odpowiedniej si�y, by wytrwale walczy� z tym po�arem. Brak nam m�dro�ci i refleksji niezb�dnej do podj�cia najlepszych i najskuteczniejszych �rodk�w do st�umienia po�aru. Ponadto w wype�nienie zadania wplata si� tyle egoizmu, kt�ry sprawia, �e cz�sto sobie przeszkadzamy, zachodzimy drog�, pomimo najlepszych intencji. W �wietle tej rzeczywisto�ci rekolekcje wydaj� si� luksusem i pewn� form� ucieczki. Jest to jednak ta kategoria luksusu, na jak� pozwala sobie genera� wycofuj�cy si� z bezpo�redniej linii ognia, by po�wi�ci� odpowiedni czas na refleksj�, a nast�pnie powr�ci� z bardziej skutecznym planem walki. Jest to rodzaj ucieczki, kt�ry pozwoli nam umocni� motywacj�, rozszerzy� i otworzy� nasze serca na wi�ksz� mi�o��, zaostrzy� nasze spojrzenie, zgromadzi� odpowiedni� energi�, by po�wi�ci� si� z jeszcze wi�kszym entuzjazmem wype�nieniu zada�, kt�re B�g wyznaczy� nam w �wiecie. Dag Hammarskjold, mistyk, kt�ry zosta� sekretarzem generalnym Organizacji Narod�w Zjednoczonych, mia� racj�, kiedy zapisywa� w swym diariuszu nast�puj�ce s�owa: "W naszych czasach droga do �wi�to�ci prowadzi z konieczno�ci poprzez �wiat dzia�ania". Oddajemy si� kontemplacji i modlitwie, by si� na nowo odtworzy� i dzia�a� w spos�b bardziej energiczny i skuteczny na chwa�� Bo�� i dla dobra ca�ego �wiata. Najwi�ksza potrzeba Ko�cio�a Ko�ci� prze�ywa okres chaosu i kryzysu. Nie jest to z konieczno�ci co� z�ego. Kryzys jest wyzwaniem, okazj� do wzrostu. Chaos poprzedza stworzenie... pod warunkiem i to jest ogromnie wa�ne - by Duch Bo�y unosi� si� nad nim. Najwi�ksz� potrzeb� Ko�cio�a dzisiaj nie jest nowe prawodawstwo, nowa teologia, nowe struktury, nowa liturgia - to wszystko bez Ducha �wi�tego jest jak martwe cia�o bez duszy. Pilnie potrzebujemy, by kto� wyrwa� nam nasze kamienne serca i da� nam serce �ywe, serce z cia�a. Potrzebujemy �wie�ego zastrzyku entuzjazmu, inspiracji, odwagi i duchowej mocy. Potrzeba nam wytrwa�o�ci w wype�nianiu zada�, niepoddawania si� zniech�ceniu lub cynizmowi. Potrzeba nam nowej wiary w przysz�o�� i w ludzi, dla kt�rych trudzimy si�. Innymi s�owy, potrzeba nam nowego wylania Ducha �wi�tego. M�wi�c konkretniej, potrzebujemy ludzi pe�nych Ducha �wi�tego. Duch Bo�y dzia�a poprzez ludzi i przez ludzi dociera do nas Zbawienie. "Pojawi� si� cz�owiek pos�any przez Boga - Jan mu by�o na imi�" - czytamy w Ewangelii zapowiadaj�cej przyj�cie Chrystusa. A wi�c cz�owiek, a nie jaki� program czy te� projekt albo or�dzie. "Dzieci� nam si� narodzi�o, syn zosta� nam dany" - B�g zbawi� nas nie poprzez "plan zbawienia", lecz poprzez cz�owieka, poprzez swego Syna Jezusa Chrystusa, pe�nego mocy Ducha �wi�tego... Duch �wi�ty nie zst�puje na gmachy, lecz na ludzi. Namaszcza ludzi, a nie ich projekty. Mieszka w duszach i ser...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin