Bill Quain-Era pro-sumenta 2.0.pdf

(265 KB) Pobierz
Microsoft Word - Era 2.0 Z BIURKA DR BILLA QUAINA
Z BIURKA DR BILLA QUAINA
Jeśli pragniesz mieć więcej, musisz myśleć jak sklep
Magazyn „Fortune” nazywa nowe tysiąclecie „erą konsumenta". Nie bez
powodu. Ogromne sklepy rabatowe i internetowe witryny handlowe są w stanie
sprzedawać produkty znacznie taniej niż ich konkurenci, co pozwala
konsumentom „zaoszczędzić” kwoty sięgające setek dolarów rocznie.
Ale zastanówmy się czy klienci naprawdę oszczędzają, gdy kupują z
rabatem? Czy może wpadają w coraz większe długi, podczas gdy wielkie firmy
handlowe osiągają rekordowe zyski.
Prawda jest taka, że gdy z 40-procentowym upustem kupujesz towar wart
100 dolarów, to wcale nie „oszczędzasz” 40 dolarów. Wydajesz 60! Gdy
uszczuplasz stan swojego posiadania o 60 dolarów, aby kupić dobra
konsumpcyjne. Tracisz możliwość zainwestowania tych 60 dolarów i
osiągnięcia z nich zysku. Dlatego właśnie konsumpcja w tak dużym stopniu
przyczynia się do zmniejszenia twojego stanu posiadania – sprawia ona, że
pomniejszasz swój majątek, a nie pomnażasz.
Większość konsumentów nigdy nie osiągnie finansowej niezależności,
ponieważ na skutek reklamy są skłonni kupować produkty i usługi, które z
czasem tracą wartość. Konsumpcyjny sposób myślenia prowadzi do kurczenia
się majątku i kurczenia się marzeń.
Gigantyczne sklepy sprzedaży kartonowej, oferujące klientom największe
rabaty, równocześnie kreują bogactwo, osiągając rekordowe zyski dla swoich
udziałowców. Produktywny sposób myślenia prowadzi do inwestowania
pieniędzy z myślą o osiąganiu zysków i pomnażaniu majątku, co stanowi klucz
do kreowania własnego bogactwa.
Dawniej mogłeś być tylko jednym: albo producentem, albo konsumentem.
Te dwa światy, jak się wydawało, nigdy nie mogły się spotkać. Jednak pro-
sumencki sposób myślenia łączy w sobie konsumencką „mentalność zakupową”
z producencką „mentalnością osiągania zysków”.
Każdy z nas musi konsumować - co do tego me ma dwóch zdań, ale nikt z
nas nie musi zadowalać się jedynie doprowadzającą nasze finanse do ruiny rolą
konsumenta. Przestawiając się na pro-sumencki sposób myślenia zyskujemy
możliwość równoczesnego zarabiania i wydawania. Dlatego staje powtarzam:
„Jeśli pragniesz mieć więcej, myśl jak sklep.” Zastanów się, kto, w ogólnym
obrachunku, zyskuje więcej? Osoba, która w sklepie KUPUJE? Czy osoba,
która sklep POSIADA?
 
Oczywiście, właściciel
Pro-sumpcja otwiera przed konsumentami możliwość dostępu do tego, co
najlepsze w obydwu tych światach mogą om kupować produkty i usługi, których
pragną i potrzebują ... zyskując też szansę osiągania dochodu poprzez
rekomendowanie tych produktów i usług innym.
Wal-Mart nie oferuje ci możliwości zostania producentem, prawda?
Podobnej szansy nie daje ci również K-Mart... ani żaden inny "Mart." W
sklepach rabatowych, niezależnie od tego, jak tanio możesz tam kupić rzeczy,
nigdy NIE ZAROBISZ PIENIĘDZY, możesz tam jedynie PIENIĄDZE
WYDAWAĆ.
To właśnie mam na myśli, twierdząc, że pro-sumpcja oznacza, by „żyć
mądrzej, nie taniej”.
Pro-sumpcja to prosta idea, która rewolucjonizuje sposób, w jaki ludzie
robią zakupy i pracują. Gdy zmienisz swoje myślenie i nawyki zakupowe z
krótkoterminowego sposobu myślenia konsumenta na długoterminowy sposób
myślenia pro-sumenta, będziesz mógł odmienić swoje życie.
Dr Bill Quain
 
PODZIĘKOWANIA
Podobnie, jak to było w większości moich książek, stworzenie jej zajęło
mi dwa lata. W tym czasie rękopis podlegał licznym zmianom. Z początku
niechętnie je wprowadzałem, ale w końcu uznałem, że w znacznym stopniu
poprawiły one końcowy efekt.
Chciałbym podziękować wyjątkowym osobom, których wsparcie,
kreatywność, cierpliwość i troska o szczegóły pomogły doprowadzić tę książkę
od pomysłu do ukończenia.
Po pierwsze, chciałem podziękować zespołowi wydawców INTI
Publishing za ich nieoceniony wkład włożony w powstanie końcowego dzieła.
Dziękuję Stevowi Price’owi za niestrudzoną pracę nad niniejszą książką. Na
samym początku Steve pomógł mi uformować wizję tej książki, a następnie
nadać jej obecny kształt, podsuwając kilka fantastycznych pomysłów.
Szczególne podziękowania należą się Katherini Glover i Burke Hegdesowi za
dodawanie mnie i Stevowi otuchy. Nasze liczne maratońskie sesje edytorskie
wyzwalały w nas, co najlepsze, i znacząco ulepszyły ostateczną wersję tej
książki.
Jak zawsze, w szczególny sposób chciałbym podziękować mojej żonie
Jeanne i mojej matce Kay Quain za ich wkład w powstanie tej książki.
Na koniec chciałbym powiedzieć głośne „dziękuję” mojej nieocenionej
asystentce Janet Soto za to, że przejęła ode mnie liczne obowiązki, których
wykonywanie odciągałoby mnie od ukończenia tej książki.
Chciałbym wam wszystkim wyrazić głęboką wdzięczność. Bez waszej
pomocy nie mógłbym stworzyć tego dzieła!
 
WSTĘP
WSPÓŁCZESNA PRZYPOWIEŚĆ:
PRO-SUMENCI KONTRA
SKLEPY RABATOWE
Często spotykanym nieporozumieniem jest pogląd, że trzeba pracować
więcej, aby więcej zarabiać. Naprawdę twoje dochody wzrosną, gdy zmienisz
swój sposób myślenia, a nie gdy zintensyfikujesz działania.
- Brian Koslow,
autor książki „365 sposobów
na zostanie milionerem”
Na wstępie chciałbym opowiedzieć historię Stana, sklepikarza z małego
miasta na Środkowym Zachodzie, który przechytrzył kilka wielkich sklepów
rabatowych, zagrażających jego biznesowi. Oto ta historia:
Stan był właścicielem sklepu wielobranżowego o nazwie „Sklep Stana”,
mieszczącego się przy głównej ulicy miasteczka. Stan zarabiał godziwe
pieniądze dla siebie i swojej rodziny. Zaskarbił sobie sympatię i szacunek
mieszkańców miasta.
Pewnego dnia Stan usłyszał odgłos młotów i pił po obu stronach swojego
sklepu. W ciągu kilku miesięcy w jego bezpośrednim sąsiedztwie otworzono
dwa nowe sklepy rabatowe. Każdy z nich miał wielką, kolorową witrynę i
sprzedawał te same towary co „Sklep Stana”, ale po niższej cenie!
W dniu otwarcia nad sklepem znajdującym się po lewej stronie „Sklepu
Stana” pojawił się gigantyczny neon:
WIELKA SIEĆ SKLEPÓW RABATOWYCH
Najniższe ceny!!!
Następnego dnia sklep po prawej stronie „Sklepu Stana” odpowiedział
wielkim błyszczącym szyldem:
 
KUPUJ HURTOWO
SUPERRABATY
Najniższe ceny w mieście!!!
W błyskawicznym tempie po mieście rozeszła się wieść o tym, że nowe
sklepy rabatowe oferują niższe ceny. Po krótkim czasie obroty w "Sklepie
Stana" spadły do zera. Bezsilnie obserwował, jak jego stali klienci i przyjaciele
mijali drzwi jego sklepu i szli dalej, poszukując okazyjnych cen. Machał im
ręką, gdy wchodzili do pierwszego sklepu rabatowego ... potem do drugiego ...
aby porównać ceny i zaoszczędzić jednego dolara na kartonie proszku do prania
lub 10 dolarów na nowym odtwarzaczu DVD.
Stan wiedział, że albo musi niezwłocznie dokonać drastycznych zmian,
albo będzie skazany na porażkę. Oczywistym rozwiązaniem wydawało się
obniżenie cen, tak, aby stały się konkurencyjne wobec cen oferowanych przez
sąsiednie sklepy. Ale byłoby to dla niego finansowe samobójstwo. Stan, mając
tylko jeden sklep, nie mógłby kupować produktów tak tanio, jak sieci handlowe
z tysiącami sklepów.
"Musi być jakieś inne rozwiązani!” - pomyślał Stan.
Narodziny rewolucji pro-sumenckiej
Pewnego dnia dawny klient wstąpił do „Sklepu Stana”, rozejrzał się
wkoło i wymamrotał: "Och, to nie jest sklep, którego szukałem. To sklep Stana.”
Dawny klient odwrócił się na pięcie i skierował się do wyjścia.
„To sklep Stana! To sklep Stana!” – te słowa utkwiły w głowie
sklepikarza.
„Ludzie myślą o tym sklepie, jako o mojej własności” - pomyślał.
„Klienci nie uważają, że to jest ICH sklep. Oni uważają , że to jest MÓJ sklep.”
A co by się wydarzyło, gdyby moi nowi partnerzy biznesowi mogli zarabiać
pieniądze i powiększać majątek, robiąc u mnie zakupy? Nic byłby to juz
wówczas MÓJ sklep, ale bardziej NASZ sklep, ponieważ każdy z nas byłby
żywotnie zainteresowany zwiększeniem sprzedaży. Gdybym dokonał takich
zmian, ci nowi przedsiębiorcy przyprowadziliby zapewne do NASZEGO sklepu
kolejnych klientów, a ci z kolei promowaliby podobną zmianę nawyków
zakupowych w swoim otoczeniu.
Był to rewolucyjny pomysł, ale Stan zrozumiał, że desperackie sytuacje
wymagają desperackich rozwiązań. Zebrał swoich pracowników i poprosił ich,
by pomogli mu tak zmienić profil jego biznesu, by klienci zaczęli myśleć i
zachowywać się jak partnerzy biznesowi. Pracownikom spodobał się ten pomysł
i zaczęli podsuwać mu wspaniałe pomysły na nowy, rewolucyjny model
biznesu.
„Zachęcajmy naszych klientów do współpracy z nami, pomagając im
zakładać własne, związane z nami biznesy” - zasugerował jeden z pracowników.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin