Roberts Nora - Saga rodu Concannonów - tom 2 - Zrodzona z lodu.pdf

(1228 KB) Pobierz
Microsoft Word - Nora Roberts - Zrodzona z lodu
NORA ROBERTS – ZRODZONA Z LODU (SAGA RODU CONCANNONÓW TOM 2)
Wszystkim mym przodkom, którzy przemierzyli burzliw Ģ to ı
W ħ drowcem byłem Ň ycia szmat.
Prolog
Rozszalały wiatr znad Atlantyku uderzał z cał Ģ sił Ģ w zachodnie wybrze Ň e. Ostre pociski deszczu b ħ bniły
w ziemi ħ i chłostały .zimnem. Pó Ņ nojesienne kwiaty pociemniały, Ļ ci ħ te mrozem. W domach i pubach
ludzie gromadzili si ħ przy kominkach, gaw ħ dz Ģ c o swoich farmach, zabudowaniach, o bliskich, którzy
wyemigrowali do Niemiec albo do Stanów. Nie miało Ň adnego znaczenia, czy te wydarzenia dotyczyły
ubiegłego tygodnia, czy te Ň poprzedniego pokolenia. Irlandia traciła swe dzieci, ale nic nie wskazywało na
to, by miała utraci ę swoj Ģ to Ň samo Ļę .
Od czasu do czasu mówiło si ħ o zamieszkach, nie ko ı cz Ģ cej si ħ wojnie na północy. Ale wiosk ħ Kilmilhil
dzieliły od Belfastu nie tylko mile, ale i zainteresowania. Ludzie my Ļ leli o zbiorach, krowach, Ļ lubach i
zgonach, jakie przyniesie zima.
Par ħ mil za wsi Ģ , w kuchni gor Ģ cej od ciepła buchaj Ģ cego z pieca i wypełnionej zapachem pieczonego
ciasta, Brianna Concannon wygl Ģ dała przez okno na ogród smagany lodowatym deszczem.
- Obawiam si ħ , Ň e strac ħ orliki, i naparstnice. - My Ļ lała o tym z bólem. Wykopała wprawdzie i przeniosła
do szopy na tyłach domu tyle ro Ļ lin, ile zdołała, ale przymrozki nadeszły wyj Ģ tkowo wcze Ļ nie tego roku.
- Zasadzisz nowe wiosn Ģ . - Maggie przygl Ģ dała si ħ siostrze, Brie martwiła si ħ o kwiaty jak matka o swoje
dzieci. Z westchnieniem Maggie przesun ħ ła dłoni Ģ po brzuchu. Nadal nie mogła si ħ nadziwi ę , Ň e wyszła za
m ĢŇ i oczekuje dziecka. Powinno si ħ to przydarzy ę jej siostrze, miłuj Ģ cej Ň ycie domowe. - I sprawi ci to
ogromn Ģ przyjemno Ļę .
- Chyba tak. Przydałaby mi si ħ cieplarnia. Przegl Ģ dałam prospekty i pomy Ļ lałam, Ň e da si ħ to zrobi ę .
Do wiosny powinna zebra ę do Ļę pieni ħ dzy, je Ļ li b ħ dzie oszcz ħ dna. Marz Ģ c o ro Ļ linach, które rozkwitn Ģ
pod szkłem, Brianna wysun ħ ła z pieca kolejn Ģ blach ħ ciastek z Ň urawinami. Maggie przywiozła te
Ň urawiny a Ň z Dublina.
Maggie zlizała okruchy z palców i przyjrzała si ħ siostrze okiem artystki. Brianna była urocz Ģ kobiet Ģ .
Ztotorude włosy, mleczna cera, Ļ wietna figura. Klasyczna owalna twarz, usta mi ħ kkie w zarysie, nie tkni ħ te
szmink Ģ , rzadko u Ļ miechni ħ te. Jasnoniebieskie oczy skłonne do zamy Ļ le ı , smukłe długie nogi, włosy, w
których tlił si ħ ogie ı - g ħ ste, jedwabiste, wij Ģ ce si ħ niesfornie włosy.
Ma dobre serce, pomy Ļ lała Maggie. Jest nieprawdopodobnie naiwna i f mimo Ň e styka si ħ ci Ģ gle jako
wła Ļ cicielka pensjonatu z obcymi, nie ma poj ħ cia o Ļ wiecie, o tym, co dzieje si ħ dwa kroki za furtk Ģ
ogrodow Ģ .
- Chyba nie podoba mi si ħ my Ļ l, Ň e przez tyle tygodni b ħ dziesz tu sama z obcym facetem.
- Cz ħ sto jestem sama z go Ļę mi, Maggie. W ten sposób zarabiam na Ň ycie.
- Rzadko bywa tu tylko jeden go Ļę , poza tym jest Ļ rodek zimy. My wrócimy do Dublina, a wtedy...
- Nie b ħ dzie nikogo, kto by si ħ o mnie troszczył? - Brianna u Ļ miechn ħ ła si ħ , bardziej rozbawiona, ni Ň
ura Ň ona. - Maggie, jestem dorosł Ģ kobiet Ģ . Kobiet Ģ interesu, która potrafi zatroszczy ę si ħ o siebie.
- Jeste Ļ zbyt zaj ħ ta troszczeniem si ħ o innych.
- Zostaw matk ħ w spokoju. - Brianna zacisn ħ ła wargi. - Niewiele robi ħ dla niej od czasu, gdy zamieszkała
z Lottie.
- Ju Ň ja swoje wiem! Biegniesz tam na ka Ň de jej skinienie, wysłuchujesz pretensji, ci Ģ gniesz do lekarza,
ilekro ę wmówi w siebie Ļ mierteln Ģ chorob ħ .
Maggie uniosła głow ħ , w Ļ ciekła na siebie, Ň e znów dala si ħ unie Ļę gniewem, jednocze Ļ nie maj Ģ c poczucie
winy.
- Ale nie to mnie w tej chwili martwi. Ten m ħŇ czyzna...
- Grayson Thane - podsun ħ ła usłu Ň nie Brianna, zachwycona zmian Ģ tematu. - Ciesz Ģ cy si ħ powszechnym
szacunkiem ameryka ı ski pisarz, który pragnie wynaj Ģę cichy pokój w dobrze prowadzonym pensjonacie w
zachodniej Irlandii. Nie ma Ň adnych niecnych planów wobec gospodyni. - Napiła si ħ łyk herbaty. - I
zaptaci za moj Ģ cieplarni ħ .
- Zabierzesz je do domu. ,
2395488.002.png
- Ch ħ tnie. - Maggie u Ļ miechn ħ ła si ħ szeroko i chwyciła ciastko z blachy, przerzucaj Ģ c je z r ħ ki do
r ħ ki, Ň eby szybciej ostygło. - Ale najpierw zjem na miejscu tyle, ile zdołam. Nie uwierzysz, ale Rogan
przelicza na kalorie ka Ň dy k Ģ sek, który bior ħ do ust.
- Chce, Ň eby Ļ była zdrowa, ty i dziecko.
- Wiem. I my Ļ l ħ , Ň e zadaje sobie do Ļę cz ħ sto pytanie, ile miejsca we mnie zajmuje dziecko, a ile
tłuszcz.
Brianna przyjrzała si ħ siostrze. Maggie zrobiła si ħ okr Ģ gła i pulchna, a rozpoczynaj Ģ c ostatni kwartał
ci ĢŇ y, przestała by ę ħ bkiem nerwów i rozwin ħ ła w sobie łagodno Ļę , która ci Ģ gle zdumiewała
młodsz Ģ siostr ħ .
Jest szcz ħĻ liwa, pomy Ļ lała Brianna. Zakochana. I wie doskonale, Ň e jej miło Ļę kto Ļ w pełni
odwzajemnia.
- Przybrała Ļ wi ħ cej ni Ň par ħ funtów, Margaret Mary, nie da si ħ ukry ę -powiedziała.
W oczach siostry, zamiast zło Ļ ci, ujrzała błyski zło Ļ liwego humoru.
- Współzawodnicz ħ z krow Ģ Murphy'ego. Na razie wygrywam. -Maggie sko ı czyła ciastko i
natychmiast si ħ gn ħ ła po nast ħ pne. - Za par ħ tygodni nie b ħ d ħ mogła dojrze ę zza brzucha ko ı ca rury do
dmuchania szkła. B ħ d ħ si ħ musiała przerzuci ę na produkcj ħ lamp.
- Mogłaby Ļ zrobi ę sobie przerw ħ w pracy - zauwa Ň yła Brianna. -Rogan powiedział, Ň e zapełniła Ļ
eksponatami cał Ģ galeri ħ .
- Chcesz, Ň ebym umarła z nudów? Mam Ļ wietny pomysł na now Ģ rze Ņ b ħ do galerii w Clare...
- ...która zostanie otwarta na wiosn ħ .
- Do tego czasu Rogan spełni swoj Ģ gro Ņ b ħ i przywi ĢŇ e mnie do łó Ň ka, je Ň eli zrobi ħ krok w stron ħ
pracowni.
Westchn ħ ła, ale Brianna wiedziała, Ň e Maggie, nie bierze do serca pogró Ň ek m ħŇ a. Nie przeszkadzała
jej nadmierna mo Ň e troskliwo Ļę Rogana.
- Chc ħ pracowa ę , dopóki to mo Ň liwe - dodała Maggie. - Miło by ę w domu, nawet przy takiej
pogodzie. Nie spodziewasz si ħ chyba go Ļ ci?
- Owszem. Jankesa, w przyszłym tygodniu.
Brianna napełniła fili Ň ank ħ Maggie oraz własn Ģ , po czym usiadła. Pies, który czekał cierpliwie przy
krze Ļ le, poło Ň ył wielk Ģ głow ħ na jej kolanach.
- Jankes? Tylko jeden? M ħŇ czyzna?
- Aha. - Brianna pogłaskała Concobara po łbie. - To pisarz. Zarezerwował pokój, z wy Ň ywieniem, na
czas nie okre Ļ lony. Zapłacił za miesi Ģ c z góry.
- Miesi Ģ c! O tej porze roku? - Zdumiona Maggie popatrzyła w okno, które dr Ň ało od uderze ı wiatru.
Ň on takiego pisze?
- Thrillery. Czytałam par ħ . S Ģ dobre. Nakr ħ cono na ich podstawie filmy, które zdobyły jakie Ļ
nagrody.
- Wzi ħ ty pisarz, jankes, sp ħ dzi zim ħ w B&B, w hrabstwie Clare. B ħ dzie o tym sporo gadania w pubie.
Rozdział 1
Brianna miewała go Ļ ci w “Blackthorn Cottage" nawet w czasie najgorszych zimowych miesi ħ cy. Nie było
w tym nic niezwykłego. W styczniu jednak dom Ļ wiecił zazwyczaj pustkami. Briannie nie przeszkadzała
samotno Ļę , piekielne zawodzenie wiatru, ołowiane chmury ani deszcz i Ļ nieg padaj Ģ cy dzie ı po dniu.
Miała czas na snucie planów.
Z rado Ļ ci Ģ witała podró Ň nych, nawet je Ň eli zjawiali si ħ niespodziewanie. Liczył si ħ ka Ň dy funt i ka Ň dy
pens. A poza tym Brianna przepadała za towarzystwem, lubiła, gdy jej zak Ģ tek stawał si ħ cho ę by
tymczasowym schronieniem dla innych.
W ci Ģ gu pani lat od Ļ mierci ojca i wyprowadzki matki, stworzyła dom, o jakim marzyła b ħ d Ģ c dzieckiem.
Dom, gdzie na kominku płon Ģ ł ogie ı , w oknach wisiały koronkowe firanki, a z kuchni dochodził zapach
ciasta. Dzi ħ ki Maggie, dzi ħ ki jej sztuce, mogła rozwin Ģę swój interes. Brianna nigdy o tym nie zapomniała.
Ale dom był jej. Ojciec rozumiał t ħ miło Ļę , a ona hołubiła swoje dziedzictwo, jak hołubiłaby dziecko.
Mo Ň e to pogoda przywiodła jej na my Ļ l ojca. Zmarł wła Ļ nie w taki burzliwy, pos ħ pny dzie ı . Przekonała si ħ
po raz kolejny, Ň e nadal nosi w sobie smutek i Ň al. Dawały o sobie zna ę z chwil Ģ , gdy zostawała sama.
Trzeba si ħ zabra ę do pracy, zdecydowała, odwracaj Ģ c si ħ od okna.
Deszcz lał strumieniami, postanowiła wi ħ c zrezygnowa ę z planowanej wyprawy do wsi i zaj Ģę si ħ prac Ģ ,
któr Ģ odkładała ju Ň zbyt długo. Nie spodziewała si ħ Ň adnych odwiedzin tego dnia, a jedyny pensjonariusz,
2395488.003.png
który zarezerwował pokój, miał si ħ zjawi ę dopiero w ko ı cu tygodnia. Brianna zaniosła na gór ħ szczotk ħ ,
wiadro, szmaty i pusty karton. Pies deptał jej po pi ħ tach.
Sprz Ģ tała strych regularnie, tak samo jak reszt ħ domu. Kurz nie miał z Brianna Concannon Ň adnych szans.
Ale na strychu znajdowały si ħ pudła i skrzynie, które omijała w swoich porz Ģ dkach.
Do Ļę tego! powiedziała sobie, stanowczym ruchem otwieraj Ģ c drzwi,
prowadz Ģ ce na gór ħ . Tym razem zrobi tu generaln Ģ czystk ħ . I nie pozwoli, by przeszkodziły jej w tym
jakiekolwiek sentymenty.
Posprz Ģ ta starannie strych i b ħ dzie oszcz ħ dza ę pieni Ģ dze na jego remont. Mo Ň na by z niego zrobi ę
przytuln Ģ facjatk ħ , dumała wsparta na szczotce. Mansardowe okna i Ļ wietliki, blado Ň ółta farba
roz Ļ wietlaj Ģ ca wn ħ trze. A na podłodze jeden z jej dywaników.
Oczyma wyobra Ņ ni zobaczyła Ļ liczne łó Ň ko z kolorow Ģ narzut Ģ , wiklinowy fotel, małe biureczko. Gdyby
miała...
Brianna pokr ħ ciła głow Ģ , Ļ miej Ģ c si ħ sama z siebie. Zap ħ dziła si ħ w marzeniach.
- Marzenia, marzenia, Con - szepn ħ ła i pogłaskała psa po głowie. - A tu trzeba ci ħŇ kiej pracy i
samozaparcia.
Najpierw pudła, zdecydowała. Najwy Ň szy czas uporz Ģ dkowa ę papiery, stare ubrania.
Pół godziny pó Ņ niej urosły ju Ň dwa zgrabne stosiki. Jeden Brianna zaniesie do ko Ļ cioła dla biednych, drugi,
zło Ň ony ze szmat, zachowa dla siebie.
- Och, spójrz na to, Con! - Ostro Ň nie wyj ħ ła z kartonu biał Ģ sukienk ħ do chrztu i rozprostowała fałdy.
Powietrze wypełnił lekki zapach lawendy. Sukienka ozdobiona była malutkimi guziczkami i w Ģ skim
pasemkiem koronek. Brianna rozpoznała dzieło r Ģ k babci i u Ļ miechn ħ ła si ħ .
- Zachował to - szepn ħ ła. Matka nie po Ļ wi ħ ciłaby tak sentymentalnej my Ļ li przyszłym pokoleniom. -
Widzisz, nosiły Ļ my t ħ sukienk ħ z Maggie. A tata zapakował j Ģ dla naszych dzieci.
Odezwał si ħ ból, tak znajomy, Ň e prawie niewyczuwalny. ņ adne dziecko nie spało w kołysce pod jej
dachem, nie czekało, by je kocha ę i pie Ļ ci ę . Ale za to Maggie ucieszy si ħ z tego stroiku. Brianna starannie
zło Ň yła sukienk ħ .
Nast ħ pny karton wypełniały papiery. Brianna westchn ħ ła ci ħŇ ko na ich widok. B ħ dzie musiała je
przeczyta ę , przynajmniej przejrze ę . Ojciec przechowywał cał Ģ korespondencj ħ . Wiedziała, Ň e znajd Ģ si ħ
tam równie Ň wycinki prasowe. Czerpał z nich pomysły nowych przedsi ħ wzi ħę .
Zawsze zawierał jakie Ļ nowe transakcje, zabierał si ħ do nowych interesów. Odło Ň yła na bok artykuły, które
wycinał - o wynalazkach, le Ļ nictwie, stolarstwie, prowadzeniu sklepu. Nic o rolnictwie, zauwa Ň yła z
u Ļ miechem. Rolnikiem nie był nigdy. Znalazła listy od krewnych, od firm, do których pisał, w Ameryce,
Australii, Kanadzie. Oto dowód nabycia starej półci ħŇ arówki, któr Ģ pami ħ tała z dzieci ı stwa. Nad jednym
dokumentem zatrzymała si ħ , marszcz Ģ c brwi. Wygl Ģ dał jak Ļ wiadectwo udziałowe. Tri Ģ uater Mining, w
Walii. Z daty wynikało, Ň e ojciec kupił udziały na par ħ tygodni przed Ļ mierci Ģ .
Tri Ģ uater Mining? Och, tato, kolejne przedsi ħ wzi ħ cie pochłaniaj Ģ ce pieni Ģ dze, których i bez tego było
mało.
Ň , b ħ dzie musiała napisa ę do tej kopalni. Udziały nie s Ģ pewnie wi ħ cej warte ni Ň papier, na którym
zostały wydrukowane. Tom Concannon nie miał szcz ħĻ cia w interesach.
Grzebała dalej w kartonie, zabawiaj Ģ c si ħ czytaniem listów od kuzynów, wujów i ciotek. Kochali go.
Wszyscy go kochali. Prawie wszyscy, poprawiła si ħ , my Ļ l Ģ c o matce.
Odsun Ģ wszy od siebie t ħ niemił Ģ my Ļ l, wyj ħ ta trzy listy przewi Ģ zane wyblakł Ģ czerwon Ģ wst ĢŇ k Ģ . Na
odwrocie widniał nowojorski adres, ale nie poczuła si ħ tym zdziwiona. Concannonowie mieli licznych
przyjaciół i krewnych w Stanach. Natomiast nazwisko było Briannie nieznane. Amanda Dougherty.
Brianna przebiegła wzrokiem linijki pisane starannym pismem absolwentki szkoły klasztornej. Zaparło jej
dech i zacz ħ ła czyta ę od pocz Ģ tku, słowo po słowie.
Kochany Tommy!
Powiedziałam Ci, Ň e nie b ħ d ħ pisa ę . Mo Ň e w ogóle tego listu nie wy Ļ l ħ , ale chc ħ przynajmniej udawa ę ,
Ň e z Tob Ģ rozmawiam. Jestem w Nowym Jorku od wczoraj, a Ty ju Ň wydajesz si ħ taki daleki, a czas,
który sp ħ dzili Ļ my razem, tym cenniejszy. Poszłam do spowiedzi i otrzymałam pokut ħ . Jednak w gł ħ bi
serca nie czuj ħ , by to, co zaszło mi ħ dzy nami, było grzechem. Miło Ļę nie mo Ň e by ę grzechem. Zawsz ħ
b ħ d ħ Ci ħ kocha ę . Pewnego dnia, je Ļ li Bóg pozwoli, znajdziemy sposób, by znów by ę razem. Ale na
wypadek, gdyby to si ħ nie stało, chc ħ , by Ļ wiedział, Ň e przechowam jak skarb ka Ň d Ģ chwil ħ , któr Ģ nam
dano. Moim obowi Ģ zkiem jest powiedzie ę Ci, by Ļ dotrzymał przysi ħ gi mał Ň e ı skiej i po Ļ wi ħ cił si ħ
dzieciom, które tak bardzo kochasz. Wiem, Ň e to egoistyczne z mojej strony, ale Ň ywi ħ równie Ň
nadziej ħ , Ň e kiedy wiosn Ģ zawita do Clare i Shannon poja Ļ nieje od sło ı ca, pomy Ļ lisz o mnie. I o tym,
Ň e kochałe Ļ mnie przez par ħ krótkich tygodni. I Ň e ja kocham Ciebie...
2395488.004.png
Listy miłosne, pomy Ļ lała Brianna t ħ po. Do jej ojca. Pisane w czasach, gdy ona była niemowl ħ ciem.
Dłonie jej zlodowaciały. Jak powinna zareagowa ę kobieta, dorosła dwudziestoo Ļ mioletnia kobieta, na
wiadomo Ļę , Ň e jej ojciec kochał kobiet ħ nie b ħ d Ģ c Ģ jego Ň on Ģ ? Ojciec, ze swoim beztroskim Ļ miechem i
absurdalnymi planami. Listy te przeznaczone były tylko dla niego, a jednak nie mogła ich nie przeczyta ę .
Z sercem wal Ģ cym głucho Brianna otworzyła nast ħ pny list.
Kochany Tommy!
Czytałam Twój list tyle razy, Ň e mam przed oczyma ka Ň de słowo. Serce boli mnie na my Ļ l, Ň e jeste Ļ taki
nieszcz ħĻ liwy. Ja tak Ň e patrz ħ cz ħ sto na morze i wyobra Ň am sobie, Ň e mnie wygl Ģ dasz. Tyle
chciałabym Ci powiedzie ę , ale boj ħ si ħ , Ň e tylko powi ħ ksz ħ Twoje cierpienie. Nie ma miło Ļ ci w Twoim
mał Ň e ı stwie, ale s Ģ obowi Ģ zki. Nie musz ħ Ci przecie Ň przypomina ę , Ň e powiniene Ļ my Ļ le ę przede
wszystkim o swoich dzie-
ciach. Wiem, zawsze wiedziałam, Ň e zajmuj Ģ pierwsze miejsce w Twoim sercu, w Twoich my Ļ lach.
Niech Bóg ci ħ błogosławi, Tommy, za to, Ň e my Ļ lisz równie Ň o mnie. I za to, co mi ofiarowałe Ļ . Bałam
si ħ , Ň e moje Ň ycie b ħ dzie puste, teraz wiem, Ň e stanie si ħ pełne i bogate. Teraz kocham Ci ħ nawet
bardziej ni Ň w chwili rozstania. Nie chc ħ , Ň eby Ļ cierpiał, my Ļ l Ģ c o mnie. Ale pragn ħ , Ň eby Ļ my Ļ lał.
Na zawsze Twoja Amanda
Miło Ļę , pomy Ļ lała Brianna z oczami pełnymi łez. Tyle w tych listach miło Ļ ci, cho ę tak niewiele słów. Kim
ona była, ta Amanda? I jak cz ħ sto ojciec my Ļ lał o tej kobiecie? Jak cz ħ sto za ni Ģ t ħ sknił?
Otarłszy oczy, Brianna si ħ gn ħ ła po ostatni list.
Mój kochany!
Długo si ħ modliłam, zanim odwa Ň yłam si ħ napisa ę . Pytałam Matki Boskiej, jak mam post Ģ pi ę . Nie
wiem, czy powinnam Ci o tym powiedzie ę , nie wiem, czy post ħ puj ħ słusznie. Mog ħ mie ę tylko nadziej ħ ,
Ň e ta wiadomo Ļę sprawi Ci rado Ļę , a nie ból.
Wspominam godziny, które sp ħ dzili Ļ my w moim hotelowym pokoiku z widokiem na Shannon. Byłe Ļ
taki dobry, taki czuły. Byli Ļ my za Ļ lepieni miło Ļ ci Ģ , która nas pochłon ħ ła. Nigdy ju Ň nie b ħ d ħ kochała
tak gł ħ boko, tak bezgranicznie. Jestem wdzi ħ czna, Ň e, cho ę nigdy nie b ħ dziemy razem, b ħ d ħ miała co Ļ
cennego, co mi przypomni, Ň e byłam kochana. Nosz ħ Twoje dziecko, Tommy. Prosz ħ , ciesz si ħ razem
ze mn Ģ . Nie jestem ju Ň sama, ju Ň si ħ nie boj ħ . Mo Ň e powinnam si ħ wstydzi ę . Panna z dzieckiem
Ň onatego m ħŇ czyzny. By ę mo Ň e wstyd przyjdzie potem, teraz czuj ħ jedynie rado Ļę .
Wiem to od tygodni, ale nie mogłam zdoby ę si ħ na odwag ħ , by Ci o tym powiedzie ę . Mam t ħ odwag ħ
dzisiaj, kiedy poczułam w sobie pierwsze drgnienie nowego Ň ycia. Czy musz ħ Ci mówi ę , jak bardzo
b ħ d ħ kochała nasze dziecko? Ju Ň teraz wyobra Ň am sobie, Ň e trzymam je w ramionach. Prosz ħ , mój
kochany, dla dobra naszego dziecka, nie chowaj Ň alu w sercu. I dla dobra naszego dziecka,
wyje Ň d Ň am. B ħ d ħ my Ļ lała o Tobie ka Ň dego dnia, ka Ň dej nocy, ale ju Ň nigdy do Ciebie nie napisz ħ . B ħ d ħ
Ci ħ kochała do ko ı ca moich dni. Za ka Ň dym razem, kiedy pomy Ļ l ħ o Ň yciu, które razem stworzyli Ļ my,
b ħ d ħ kochała Ci ħ bardziej.
Przelej uczucie, którym mnie darzysz, na swoje dzieci, i b Ģ d Ņ szcz ħĻ liwy.
Na zawsze Twoja Amanda
Dziecko! Brianna zakryła usta dłoni Ģ . Siostra. Brat. Dobry Bo Ň e! Gdzie Ļ daleko był kto Ļ , z kim ł Ģ czyły j Ģ
wi ħ zy krwi. Był mniej wi ħ cej w tym samym wieku co ona. Miał, by ę mo Ň e, podobne rysy...
Co powinna zrobi ę ? Co zrobił przed laty jej ojciec? Czy szukał tej kobiety i dziecka? Czy próbował
zapomnie ę ?
Nie. Brianna zło Ň yła ostro Ň nie listy. Nie próbował zapomnie ę . Na zawsze zachował jej listy. Brianna
przymkn ħ ła oczy w półmroku strychu. I kochał t ħ Amand ħ . Zawsze.
Chciała si ħ , zastanowi ę , zanim powiadomi Maggie o swoim odkryciu. Zawsze my Ļ lało jej si ħ najlepiej przy
pracy. Nie mogła zosta ę na strychu, ale miała co innego do roboty. Szorowała, froterowała i piekła. Proste
zaj ħ cia domowe, przyjemny zapach ciasta, podniosły j Ģ na duchu. Doło Ň yła torfu do ognia, zaparzyła
herbat ħ i usiadła, by zanotowa ę par ħ pomysłów dotycz Ģ cych cieplarni.
2395488.005.png
Z czasem znajdzie rozwi Ģ zanie, uznała. Po dwudziestu pi ħ ciu latach dwa dni zwłoki nie miały
znaczenia. By ę mo Ň e zwłoka ta była wynikiem jej tchórzostwa, pragnienia, by odwlec rozmow ħ z
siostr Ģ . Brianna gotowa była to przyzna ę .
Nigdy nie twierdziła, Ň e jest odwa Ň na.
Napisała uprzejmy, oficjalny list do Tri Ģ uater Mining i odło Ň yła go na bok, z zamiarem wysłania
nazajutrz.
Sporz Ģ dziła list ħ prac na nast ħ pny ranek. Wykona je niezale Ň nie od pogody. Jak to dobrze, Ň e Maggie
nie znalazła czasu, by wpa Ļę w odwiedziny, pomy Ļ lała z wdzi ħ czno Ļ ci Ģ , dokładaj Ģ c do ognia. Za
dzie ı , dwa, zdecydowała Brianna, powie siostrze o listach.
A dzisiaj odpocznie, postara si ħ o niczym nie my Ļ le ę . Musi sobie troch ħ pofolgowa ę . Prawd ħ mówi Ģ c,
przesadziła z szorowaniem podłóg. Bolały j Ģ plecy. Długa k Ģ piel z dodatkiem soli, które Maggie
przywiozła jej z Pary Ň a, fili Ň anka herbaty, dobra ksi ĢŇ ka. Potraktuje si ħ jak go Ļ cia i skorzysta z
wielkiej wanny na pi ħ trze. Zamiast na w Ģ skim łó Ň ku w pokoiku przy kuchni, poło Ň y si ħ w go Ļ cinnej
sypialni, któr Ģ nazwała w my Ļ lach apartamentem nowo Ň e ı ców,
- Potraktujemy si ħ po królewsku, Con - powiedziała psu, podsuwaj Ģ c buteleczk ħ z płynem do k Ģ pieli
pod strumie ı wody. - Kolacja na tacy, ksi ĢŇ ka napisana przez naszego przyszłego pensjonariusza. To
bardzo wa Ň ny jankes, pami ħ taj o tym - dodała, a Con walił ogonem w podłog ħ .
Zrzuciwszy ubranie, w Ļ lizn ħ ła si ħ do pachn Ģ cej wody. Westchn ħ ła z zadowolenia. Pomy Ļ lała, Ň e do tej
scenerii romans pasowałby lepiej ni Ň dreszczowiec pod tytułem “Krwawe dziedzictwo". Ale
usadowiła si ħ wygodnie w wannie i zatopiła w opowie Ļ ci o kobiecie n ħ kanej przeszło Ļ ci Ģ , zagro Ň onej
przez tera Ņ niejszo Ļę .
Lektura wci Ģ gn ħ ła j Ģ . Wci Ģ gn ħ ła do tego stopnia, Ň e kiedy woda w wannie ostygła, Brianna trzymała
ksi ĢŇ k ħ w jednej r ħ ce i wycierała si ħ drug Ģ , nie przerywaj Ģ c czytania. Dr ŇĢ c z zimna, naci Ģ gn ħ ła
dług Ģ , flanelow Ģ koszul ħ nocn Ģ , rozpu Ļ ciła włosy, Jedynie gł ħ boko zakorzeniony nawyk
kazał jej odło Ň y ę ksi ĢŇ k ħ i wymy ę wann ħ . Ale zrezygnowała z kolacji na tacy. W Ļ lizn ħ ła si ħ do łó Ň ka i
otuliła szczelnie kołdr Ģ .
Ledwie słyszała po Ļ wisty wichury i deszcz siek Ģ cy o szyby. Dzi ħ ki Graysonowi Thane'owi Brianna
znalazła si ħ na południu Stanów Zjednoczonych, w samym Ļ rodku upalnego lata, i Ļ cigał j Ģ morderca.
Było dobrze po północy, kiedy w ko ı cu zm ħ czenie wzi ħ ło gór ħ . Usn ħ ła z ksi ĢŇ k Ģ w r ħ ku. Pies chrapał
w nogach łó Ň ka, a wiatr wył za oknem jak pot ħ pieniec.
Briannie Ļ nił si ħ , oczywi Ļ cie, koszmar.
Grayson Thane był człowiekiem kieruj Ģ cym si ħ w Ň yciu impulsami. Poniewa Ň wiedział o tym, starał
si ħ przyjmowa ę kl ħ ski wynikaj Ģ ce z tego faktu równie filozoficznie jak triumfy. Tym razem musiał
przyzna ę , Ň e ulegaj Ģ c impulsowi, który kazał mu jecha ę z Dublina do Clare w Ļ rodku zimy, w czasie
zawieruchy, popełnił bł Ģ d.
Była to jednak przygoda. A on Ň ył z przygód.
Za Limerick złapał gum ħ . Kiedy w ko ı cu zmienił koło, wygl Ģ dał i czuł si ħ jak utopiony szczur mimo
płaszcza przeciwdeszczowego, który kupił w Londynie przed tygodniem.
Dwukrotnie zmylił drog ħ i bł Ģ kał si ħ po w Ģ skich, kr ħ tych szosach, zasługuj Ģ cych co najwy Ň ej na
miano traktu, Z materiałów, które zebrał na temat Irlandii, wynikało, Ň e zgubienie si ħ w tym kraju
stanowi cz ħĻę jego uroku.
Starał si ħ o tym nie zapomina ę .
Był głodny, przemoczony do suchej nitki i pełen obaw, Ň e sko ı czy mu si ħ benzyna, zanim dobrnie do
czego Ļ , co cho ę w przybli Ň eniu przypomina ę b ħ dzie motel lub wie Ļ .
W my Ļ lach przegl Ģ dał map ħ . Miał znakomit Ģ pami ħę wzrokow Ģ i mógł bez trudno Ļ ci odtworzy ę szkic
przysłany mu przez gospodyni ħ pensjonatu.
Kłopot polegał na tym, Ň e było ciemno cho ę oko wykol, deszcz zalewał mu wycieraczki jak wezbrana
rzeka, a wiatr spychał samochód z Ň ałosnej imitacji drogi, jakby mercedes był dziecinn Ģ zabawk Ģ .
Marzył o kawie.
Kiedy droga si ħ rozwidliła, Gray postanowił zaryzykowa ę i skierował samochód w lewo. Je Ň eli na
przestrzeni dziesi ħ ciu mil nie znajdzie motelu lub czego Ļ w tym rodzaju, sp ħ dzi noc w cholernym
samochodzie i jutro spróbuje jeszcze raz.
ņ ałował, Ň e jedzie przez ten kraj po ciemku. Mimo szalej Ģ cej burzy miał wra Ň enie, Ň e znalazł si ħ w
okolicy idealnie odpowiadaj Ģ cej jego celom. Chciał umiejscowi ę akcj ħ swojej ksi ĢŇ ki tu, po Ļ ród
urwisk i pól zachodniej Irlandii, po Ļ ród cichych wsi kul Ģ cych si ħ na wybrze Ň u przed wiecznie
2395488.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin