Roberts Nora - Saga rodu Concannonów - tom 2 - Zrodzona z lodu.pdf
(
1228 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Nora Roberts - Zrodzona z lodu
NORA ROBERTS – ZRODZONA Z LODU (SAGA RODU CONCANNONÓW TOM 2)
Wszystkim mym przodkom, którzy przemierzyli burzliw
Ģ
to
ı
W
ħ
drowcem byłem
Ň
ycia szmat.
Prolog
Rozszalały wiatr znad Atlantyku uderzał z cał
Ģ
sił
Ģ
w zachodnie wybrze
Ň
e. Ostre pociski deszczu b
ħ
bniły
w ziemi
ħ
i chłostały .zimnem. Pó
Ņ
nojesienne kwiaty pociemniały,
Ļ
ci
ħ
te mrozem. W domach i pubach
ludzie gromadzili si
ħ
przy kominkach, gaw
ħ
dz
Ģ
c
o
swoich farmach, zabudowaniach, o bliskich, którzy
wyemigrowali do Niemiec albo do Stanów. Nie miało
Ň
adnego znaczenia, czy te wydarzenia dotyczyły
ubiegłego tygodnia, czy te
Ň
poprzedniego pokolenia. Irlandia traciła swe dzieci, ale nic nie wskazywało na
to, by miała utraci
ę
swoj
Ģ
to
Ň
samo
Ļę
.
Od czasu do czasu mówiło si
ħ
o zamieszkach, nie ko
ı
cz
Ģ
cej si
ħ
wojnie na północy. Ale wiosk
ħ
Kilmilhil
dzieliły od Belfastu nie tylko mile, ale
i
zainteresowania. Ludzie my
Ļ
leli o zbiorach, krowach,
Ļ
lubach i
zgonach, jakie przyniesie zima.
Par
ħ
mil za wsi
Ģ
, w kuchni gor
Ģ
cej od ciepła buchaj
Ģ
cego z pieca i wypełnionej zapachem pieczonego
ciasta, Brianna Concannon wygl
Ģ
dała przez okno na ogród smagany lodowatym deszczem.
- Obawiam si
ħ
,
Ň
e strac
ħ
orliki, i naparstnice. - My
Ļ
lała o tym z bólem. Wykopała wprawdzie i przeniosła
do szopy na tyłach domu tyle ro
Ļ
lin, ile zdołała, ale przymrozki nadeszły wyj
Ģ
tkowo wcze
Ļ
nie tego roku.
- Zasadzisz nowe wiosn
Ģ
. - Maggie przygl
Ģ
dała si
ħ
siostrze, Brie martwiła si
ħ
o kwiaty jak matka o swoje
dzieci. Z westchnieniem Maggie przesun
ħ
ła dłoni
Ģ
po brzuchu. Nadal nie mogła si
ħ
nadziwi
ę
,
Ň
e wyszła za
m
ĢŇ
i oczekuje dziecka. Powinno si
ħ
to przydarzy
ę
jej siostrze, miłuj
Ģ
cej
Ň
ycie domowe. - I sprawi ci to
ogromn
Ģ
przyjemno
Ļę
.
- Chyba tak. Przydałaby mi si
ħ
cieplarnia. Przegl
Ģ
dałam prospekty i pomy
Ļ
lałam,
Ň
e da si
ħ
to zrobi
ę
.
Do wiosny powinna zebra
ę
do
Ļę
pieni
ħ
dzy, je
Ļ
li b
ħ
dzie oszcz
ħ
dna. Marz
Ģ
c o ro
Ļ
linach, które rozkwitn
Ģ
pod szkłem, Brianna wysun
ħ
ła z pieca kolejn
Ģ
blach
ħ
ciastek z
Ň
urawinami. Maggie przywiozła te
Ň
urawiny a
Ň
z Dublina.
Maggie zlizała okruchy z palców i przyjrzała si
ħ
siostrze okiem artystki. Brianna była urocz
Ģ
kobiet
Ģ
.
Ztotorude włosy, mleczna cera,
Ļ
wietna figura. Klasyczna owalna twarz, usta mi
ħ
kkie w zarysie, nie tkni
ħ
te
szmink
Ģ
, rzadko u
Ļ
miechni
ħ
te. Jasnoniebieskie oczy skłonne do zamy
Ļ
le
ı
, smukłe długie nogi, włosy, w
których tlił si
ħ
ogie
ı
- g
ħ
ste, jedwabiste, wij
Ģ
ce si
ħ
niesfornie włosy.
Ma dobre serce, pomy
Ļ
lała Maggie. Jest nieprawdopodobnie naiwna i
f
mimo
Ň
e styka si
ħ
ci
Ģ
gle jako
wła
Ļ
cicielka pensjonatu z obcymi, nie ma poj
ħ
cia o
Ļ
wiecie, o tym, co dzieje si
ħ
dwa kroki za furtk
Ģ
ogrodow
Ģ
.
- Chyba nie podoba mi si
ħ
my
Ļ
l,
Ň
e przez tyle tygodni b
ħ
dziesz tu sama z obcym facetem.
- Cz
ħ
sto jestem sama z go
Ļę
mi, Maggie. W ten sposób zarabiam na
Ň
ycie.
- Rzadko bywa tu tylko jeden go
Ļę
, poza tym jest
Ļ
rodek zimy. My wrócimy do Dublina, a wtedy...
- Nie b
ħ
dzie nikogo, kto by si
ħ
o mnie troszczył? - Brianna u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
, bardziej rozbawiona, ni
Ň
ura
Ň
ona. - Maggie, jestem dorosł
Ģ
kobiet
Ģ
. Kobiet
Ģ
interesu, która potrafi zatroszczy
ę
si
ħ
o siebie.
- Jeste
Ļ
zbyt zaj
ħ
ta troszczeniem si
ħ
o innych.
- Zostaw matk
ħ
w spokoju. - Brianna zacisn
ħ
ła wargi. - Niewiele robi
ħ
dla niej od czasu, gdy zamieszkała
z Lottie.
- Ju
Ň
ja swoje wiem! Biegniesz tam na ka
Ň
de jej skinienie, wysłuchujesz pretensji, ci
Ģ
gniesz do lekarza,
ilekro
ę
wmówi w siebie
Ļ
mierteln
Ģ
chorob
ħ
.
Maggie uniosła głow
ħ
, w
Ļ
ciekła na siebie,
Ň
e znów dala si
ħ
unie
Ļę
gniewem, jednocze
Ļ
nie maj
Ģ
c poczucie
winy.
- Ale nie to mnie w tej chwili martwi. Ten m
ħŇ
czyzna...
- Grayson Thane - podsun
ħ
ła usłu
Ň
nie Brianna, zachwycona zmian
Ģ
tematu. - Ciesz
Ģ
cy si
ħ
powszechnym
szacunkiem ameryka
ı
ski pisarz, który pragnie wynaj
Ģę
cichy pokój w dobrze prowadzonym pensjonacie w
zachodniej Irlandii. Nie ma
Ň
adnych niecnych planów wobec gospodyni. - Napiła si
ħ
łyk herbaty. - I
zaptaci za moj
Ģ
cieplarni
ħ
.
- Zabierzesz je do domu.
,
- Ch
ħ
tnie. - Maggie u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
szeroko i chwyciła ciastko z blachy, przerzucaj
Ģ
c je z r
ħ
ki do
r
ħ
ki,
Ň
eby szybciej ostygło. - Ale najpierw zjem na miejscu tyle, ile zdołam. Nie uwierzysz, ale Rogan
przelicza na kalorie ka
Ň
dy k
Ģ
sek, który bior
ħ
do ust.
- Chce,
Ň
eby
Ļ
była zdrowa, ty i dziecko.
- Wiem. I my
Ļ
l
ħ
,
Ň
e zadaje sobie do
Ļę
cz
ħ
sto pytanie, ile miejsca we mnie zajmuje dziecko, a ile
tłuszcz.
Brianna przyjrzała si
ħ
siostrze. Maggie zrobiła si
ħ
okr
Ģ
gła i pulchna, a rozpoczynaj
Ģ
c ostatni kwartał
ci
ĢŇ
y, przestała by
ę
kł
ħ
bkiem nerwów i rozwin
ħ
ła w sobie łagodno
Ļę
, która ci
Ģ
gle zdumiewała
młodsz
Ģ
siostr
ħ
.
Jest szcz
ħĻ
liwa, pomy
Ļ
lała Brianna. Zakochana. I wie doskonale,
Ň
e jej miło
Ļę
kto
Ļ
w pełni
odwzajemnia.
- Przybrała
Ļ
wi
ħ
cej ni
Ň
par
ħ
funtów, Margaret Mary, nie da si
ħ
ukry
ę
-powiedziała.
W oczach siostry, zamiast zło
Ļ
ci, ujrzała błyski zło
Ļ
liwego humoru.
- Współzawodnicz
ħ
z krow
Ģ
Murphy'ego. Na razie wygrywam. -Maggie sko
ı
czyła ciastko i
natychmiast si
ħ
gn
ħ
ła po nast
ħ
pne. - Za par
ħ
tygodni nie b
ħ
d
ħ
mogła dojrze
ę
zza brzucha ko
ı
ca rury do
dmuchania szkła. B
ħ
d
ħ
si
ħ
musiała przerzuci
ę
na produkcj
ħ
lamp.
- Mogłaby
Ļ
zrobi
ę
sobie przerw
ħ
w pracy - zauwa
Ň
yła Brianna. -Rogan powiedział,
Ň
e zapełniła
Ļ
eksponatami cał
Ģ
galeri
ħ
.
- Chcesz,
Ň
ebym umarła z nudów? Mam
Ļ
wietny pomysł na now
Ģ
rze
Ņ
b
ħ
do galerii w Clare...
- ...która zostanie otwarta na wiosn
ħ
.
- Do tego czasu Rogan spełni swoj
Ģ
gro
Ņ
b
ħ
i przywi
ĢŇ
e mnie do łó
Ň
ka, je
Ň
eli zrobi
ħ
krok w stron
ħ
pracowni.
Westchn
ħ
ła, ale Brianna wiedziała,
Ň
e Maggie, nie bierze do serca pogró
Ň
ek m
ħŇ
a. Nie przeszkadzała
jej nadmierna mo
Ň
e troskliwo
Ļę
Rogana.
- Chc
ħ
pracowa
ę
, dopóki to mo
Ň
liwe - dodała Maggie. - Miło by
ę
w domu, nawet przy takiej
pogodzie. Nie spodziewasz si
ħ
chyba go
Ļ
ci?
- Owszem. Jankesa, w przyszłym tygodniu.
Brianna napełniła fili
Ň
ank
ħ
Maggie oraz własn
Ģ
, po czym usiadła. Pies, który czekał cierpliwie przy
krze
Ļ
le, poło
Ň
ył wielk
Ģ
głow
ħ
na jej kolanach.
- Jankes? Tylko jeden? M
ħŇ
czyzna?
- Aha. - Brianna pogłaskała Concobara po łbie. - To pisarz. Zarezerwował pokój, z wy
Ň
ywieniem, na
czas nie okre
Ļ
lony. Zapłacił za miesi
Ģ
c z góry.
- Miesi
Ģ
c! O tej porze roku? - Zdumiona Maggie popatrzyła w okno, które dr
Ň
ało od uderze
ı
wiatru.
Có
Ň
on takiego pisze?
- Thrillery. Czytałam par
ħ
. S
Ģ
dobre. Nakr
ħ
cono na ich podstawie filmy, które zdobyły jakie
Ļ
nagrody.
- Wzi
ħ
ty pisarz, jankes, sp
ħ
dzi zim
ħ
w B&B, w hrabstwie Clare. B
ħ
dzie o tym sporo gadania w pubie.
Rozdział 1
Brianna miewała go
Ļ
ci w “Blackthorn Cottage" nawet w czasie najgorszych zimowych miesi
ħ
cy. Nie było
w tym nic niezwykłego. W styczniu jednak dom
Ļ
wiecił zazwyczaj pustkami. Briannie nie przeszkadzała
samotno
Ļę
, piekielne zawodzenie wiatru, ołowiane chmury ani deszcz i
Ļ
nieg padaj
Ģ
cy dzie
ı
po dniu.
Miała czas na snucie planów.
Z rado
Ļ
ci
Ģ
witała podró
Ň
nych, nawet je
Ň
eli zjawiali si
ħ
niespodziewanie. Liczył si
ħ
ka
Ň
dy funt i ka
Ň
dy
pens. A poza tym Brianna przepadała za towarzystwem, lubiła, gdy jej zak
Ģ
tek stawał si
ħ
cho
ę
by
tymczasowym schronieniem dla innych.
W ci
Ģ
gu pani lat od
Ļ
mierci ojca i wyprowadzki matki, stworzyła dom,
o
jakim marzyła b
ħ
d
Ģ
c dzieckiem.
Dom, gdzie na kominku płon
Ģ
ł ogie
ı
, w oknach wisiały koronkowe firanki, a z kuchni dochodził zapach
ciasta. Dzi
ħ
ki Maggie, dzi
ħ
ki jej sztuce, mogła rozwin
Ģę
swój interes. Brianna nigdy o tym nie zapomniała.
Ale dom był jej. Ojciec rozumiał t
ħ
miło
Ļę
, a ona hołubiła swoje dziedzictwo, jak hołubiłaby dziecko.
Mo
Ň
e to pogoda przywiodła jej na my
Ļ
l ojca. Zmarł wła
Ļ
nie w taki burzliwy, pos
ħ
pny dzie
ı
. Przekonała si
ħ
po raz kolejny,
Ň
e nadal nosi w sobie smutek i
Ň
al. Dawały o sobie zna
ę
z chwil
Ģ
, gdy zostawała sama.
Trzeba si
ħ
zabra
ę
do pracy, zdecydowała, odwracaj
Ģ
c si
ħ
od okna.
Deszcz lał strumieniami, postanowiła wi
ħ
c zrezygnowa
ę
z planowanej wyprawy do wsi i zaj
Ģę
si
ħ
prac
Ģ
,
któr
Ģ
odkładała ju
Ň
zbyt długo. Nie spodziewała si
ħ
Ň
adnych odwiedzin tego dnia, a jedyny pensjonariusz,
który zarezerwował pokój, miał si
ħ
zjawi
ę
dopiero w ko
ı
cu tygodnia. Brianna zaniosła na gór
ħ
szczotk
ħ
,
wiadro, szmaty i pusty karton. Pies deptał jej po pi
ħ
tach.
Sprz
Ģ
tała strych regularnie, tak samo jak reszt
ħ
domu. Kurz nie miał z Brianna Concannon
Ň
adnych szans.
Ale na strychu znajdowały si
ħ
pudła
i skrzynie, które omijała w swoich porz
Ģ
dkach.
Do
Ļę
tego! powiedziała sobie, stanowczym ruchem otwieraj
Ģ
c drzwi,
prowadz
Ģ
ce na gór
ħ
. Tym razem zrobi tu generaln
Ģ
czystk
ħ
. I nie pozwoli, by przeszkodziły jej w tym
jakiekolwiek sentymenty.
Posprz
Ģ
ta starannie strych i b
ħ
dzie oszcz
ħ
dza
ę
pieni
Ģ
dze na jego remont. Mo
Ň
na by z niego zrobi
ę
przytuln
Ģ
facjatk
ħ
, dumała wsparta na szczotce. Mansardowe okna i
Ļ
wietliki, blado
Ň
ółta farba
roz
Ļ
wietlaj
Ģ
ca wn
ħ
trze. A na podłodze jeden z jej dywaników.
Oczyma wyobra
Ņ
ni zobaczyła
Ļ
liczne łó
Ň
ko z kolorow
Ģ
narzut
Ģ
, wiklinowy fotel, małe biureczko. Gdyby
miała...
Brianna pokr
ħ
ciła głow
Ģ
,
Ļ
miej
Ģ
c si
ħ
sama z siebie. Zap
ħ
dziła si
ħ
w marzeniach.
- Marzenia, marzenia, Con - szepn
ħ
ła i pogłaskała psa po głowie. - A tu trzeba ci
ħŇ
kiej pracy i
samozaparcia.
Najpierw pudła, zdecydowała. Najwy
Ň
szy czas uporz
Ģ
dkowa
ę
papiery, stare ubrania.
Pół godziny pó
Ņ
niej urosły ju
Ň
dwa zgrabne stosiki. Jeden Brianna zaniesie do ko
Ļ
cioła dla biednych, drugi,
zło
Ň
ony ze szmat, zachowa dla siebie.
- Och, spójrz na to, Con! - Ostro
Ň
nie wyj
ħ
ła z kartonu biał
Ģ
sukienk
ħ
do chrztu i rozprostowała fałdy.
Powietrze wypełnił lekki zapach lawendy. Sukienka ozdobiona była malutkimi guziczkami i w
Ģ
skim
pasemkiem koronek. Brianna rozpoznała dzieło r
Ģ
k babci i u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
.
- Zachował to - szepn
ħ
ła. Matka nie po
Ļ
wi
ħ
ciłaby tak sentymentalnej my
Ļ
li przyszłym pokoleniom. -
Widzisz, nosiły
Ļ
my t
ħ
sukienk
ħ
z Maggie. A tata zapakował j
Ģ
dla naszych dzieci.
Odezwał si
ħ
ból, tak znajomy,
Ň
e prawie niewyczuwalny.
ņ
adne dziecko nie spało w kołysce pod jej
dachem, nie czekało, by je kocha
ę
i pie
Ļ
ci
ę
. Ale za to Maggie ucieszy si
ħ
z tego stroiku. Brianna starannie
zło
Ň
yła sukienk
ħ
.
Nast
ħ
pny karton wypełniały papiery. Brianna westchn
ħ
ła ci
ħŇ
ko na ich widok. B
ħ
dzie musiała je
przeczyta
ę
, przynajmniej przejrze
ę
. Ojciec przechowywał cał
Ģ
korespondencj
ħ
. Wiedziała,
Ň
e znajd
Ģ
si
ħ
tam równie
Ň
wycinki prasowe. Czerpał z nich pomysły nowych przedsi
ħ
wzi
ħę
.
Zawsze zawierał jakie
Ļ
nowe transakcje, zabierał si
ħ
do nowych interesów. Odło
Ň
yła na bok artykuły, które
wycinał - o wynalazkach, le
Ļ
nictwie, stolarstwie, prowadzeniu sklepu. Nic o rolnictwie, zauwa
Ň
yła z
u
Ļ
miechem. Rolnikiem nie był nigdy. Znalazła listy od krewnych, od firm, do których pisał, w Ameryce,
Australii, Kanadzie. Oto dowód nabycia starej półci
ħŇ
arówki, któr
Ģ
pami
ħ
tała z dzieci
ı
stwa. Nad jednym
dokumentem zatrzymała si
ħ
, marszcz
Ģ
c brwi. Wygl
Ģ
dał jak
Ļ
wiadectwo udziałowe. Tri
Ģ
uater Mining, w
Walii. Z daty wynikało,
Ň
e ojciec kupił udziały na par
ħ
tygodni przed
Ļ
mierci
Ģ
.
Tri
Ģ
uater Mining? Och, tato, kolejne przedsi
ħ
wzi
ħ
cie pochłaniaj
Ģ
ce pieni
Ģ
dze, których i bez tego było
mało.
Có
Ň
, b
ħ
dzie musiała napisa
ę
do tej kopalni. Udziały nie s
Ģ
pewnie wi
ħ
cej warte ni
Ň
papier, na którym
zostały wydrukowane. Tom Concannon nie miał szcz
ħĻ
cia w interesach.
Grzebała dalej w kartonie, zabawiaj
Ģ
c si
ħ
czytaniem listów od kuzynów, wujów i ciotek. Kochali go.
Wszyscy go kochali. Prawie wszyscy, poprawiła si
ħ
, my
Ļ
l
Ģ
c o matce.
Odsun
Ģ
wszy od siebie t
ħ
niemił
Ģ
my
Ļ
l, wyj
ħ
ta trzy listy przewi
Ģ
zane wyblakł
Ģ
czerwon
Ģ
wst
ĢŇ
k
Ģ
. Na
odwrocie widniał nowojorski adres, ale nie poczuła si
ħ
tym zdziwiona. Concannonowie mieli licznych
przyjaciół i krewnych w Stanach. Natomiast nazwisko było Briannie nieznane. Amanda Dougherty.
Brianna przebiegła wzrokiem linijki pisane starannym pismem absolwentki szkoły klasztornej. Zaparło jej
dech i zacz
ħ
ła czyta
ę
od pocz
Ģ
tku, słowo po słowie.
Kochany Tommy!
Powiedziałam Ci,
Ň
e nie b
ħ
d
ħ
pisa
ę
. Mo
Ň
e w ogóle tego listu nie wy
Ļ
l
ħ
, ale chc
ħ
przynajmniej udawa
ę
,
Ň
e z Tob
Ģ
rozmawiam. Jestem w Nowym Jorku od wczoraj, a Ty ju
Ň
wydajesz si
ħ
taki daleki, a czas,
który sp
ħ
dzili
Ļ
my razem, tym cenniejszy. Poszłam do spowiedzi i otrzymałam pokut
ħ
. Jednak w gł
ħ
bi
serca nie czuj
ħ
, by to, co zaszło mi
ħ
dzy nami, było grzechem. Miło
Ļę
nie mo
Ň
e by
ę
grzechem. Zawsz
ħ
b
ħ
d
ħ
Ci
ħ
kocha
ę
. Pewnego dnia, je
Ļ
li Bóg pozwoli, znajdziemy sposób, by znów by
ę
razem. Ale na
wypadek, gdyby to si
ħ
nie stało, chc
ħ
, by
Ļ
wiedział,
Ň
e przechowam jak skarb ka
Ň
d
Ģ
chwil
ħ
, któr
Ģ
nam
dano. Moim obowi
Ģ
zkiem jest powiedzie
ę
Ci, by
Ļ
dotrzymał przysi
ħ
gi mał
Ň
e
ı
skiej i po
Ļ
wi
ħ
cił si
ħ
dzieciom, które tak bardzo kochasz. Wiem,
Ň
e to egoistyczne z mojej strony, ale
Ň
ywi
ħ
równie
Ň
nadziej
ħ
,
Ň
e kiedy wiosn
Ģ
zawita do Clare i Shannon poja
Ļ
nieje od sło
ı
ca, pomy
Ļ
lisz o mnie. I o tym,
Ň
e kochałe
Ļ
mnie przez par
ħ
krótkich tygodni. I
Ň
e ja kocham Ciebie...
Listy miłosne, pomy
Ļ
lała Brianna t
ħ
po. Do jej ojca. Pisane w czasach, gdy ona była niemowl
ħ
ciem.
Dłonie jej zlodowaciały. Jak powinna zareagowa
ę
kobieta, dorosła dwudziestoo
Ļ
mioletnia kobieta, na
wiadomo
Ļę
,
Ň
e jej ojciec kochał kobiet
ħ
nie b
ħ
d
Ģ
c
Ģ
jego
Ň
on
Ģ
? Ojciec, ze swoim beztroskim
Ļ
miechem i
absurdalnymi planami. Listy te przeznaczone były tylko dla niego, a jednak nie mogła ich nie przeczyta
ę
.
Z sercem wal
Ģ
cym głucho Brianna otworzyła nast
ħ
pny list.
Kochany Tommy!
Czytałam Twój list tyle razy,
Ň
e mam przed oczyma ka
Ň
de słowo. Serce boli mnie na my
Ļ
l,
Ň
e jeste
Ļ
taki
nieszcz
ħĻ
liwy. Ja tak
Ň
e patrz
ħ
cz
ħ
sto na morze i wyobra
Ň
am sobie,
Ň
e mnie wygl
Ģ
dasz. Tyle
chciałabym Ci powiedzie
ę
, ale boj
ħ
si
ħ
,
Ň
e tylko powi
ħ
ksz
ħ
Twoje cierpienie. Nie ma miło
Ļ
ci w Twoim
mał
Ň
e
ı
stwie, ale s
Ģ
obowi
Ģ
zki. Nie musz
ħ
Ci przecie
Ň
przypomina
ę
,
Ň
e powiniene
Ļ
my
Ļ
le
ę
przede
wszystkim o swoich dzie-
ciach. Wiem, zawsze wiedziałam,
Ň
e zajmuj
Ģ
pierwsze miejsce w Twoim sercu, w Twoich my
Ļ
lach.
Niech Bóg ci
ħ
błogosławi, Tommy, za to,
Ň
e my
Ļ
lisz równie
Ň
o mnie. I za to, co mi ofiarowałe
Ļ
. Bałam
si
ħ
,
Ň
e moje
Ň
ycie b
ħ
dzie puste, teraz wiem,
Ň
e stanie si
ħ
pełne i bogate. Teraz kocham Ci
ħ
nawet
bardziej ni
Ň
w chwili rozstania. Nie chc
ħ
,
Ň
eby
Ļ
cierpiał, my
Ļ
l
Ģ
c o mnie. Ale pragn
ħ
,
Ň
eby
Ļ
my
Ļ
lał.
Na zawsze Twoja Amanda
Miło
Ļę
, pomy
Ļ
lała Brianna z oczami pełnymi łez. Tyle w tych listach miło
Ļ
ci, cho
ę
tak niewiele słów. Kim
ona była, ta Amanda? I jak cz
ħ
sto ojciec my
Ļ
lał o tej kobiecie? Jak cz
ħ
sto za ni
Ģ
t
ħ
sknił?
Otarłszy oczy, Brianna si
ħ
gn
ħ
ła po ostatni list.
Mój kochany!
Długo si
ħ
modliłam, zanim odwa
Ň
yłam si
ħ
napisa
ę
. Pytałam Matki Boskiej, jak mam post
Ģ
pi
ę
. Nie
wiem, czy powinnam Ci o tym powiedzie
ę
, nie wiem, czy post
ħ
puj
ħ
słusznie. Mog
ħ
mie
ę
tylko nadziej
ħ
,
Ň
e ta wiadomo
Ļę
sprawi Ci rado
Ļę
, a nie ból.
Wspominam godziny, które sp
ħ
dzili
Ļ
my w moim hotelowym pokoiku
z
widokiem na Shannon. Byłe
Ļ
taki dobry, taki czuły. Byli
Ļ
my za
Ļ
lepieni miło
Ļ
ci
Ģ
, która nas pochłon
ħ
ła. Nigdy ju
Ň
nie b
ħ
d
ħ
kochała
tak gł
ħ
boko, tak bezgranicznie. Jestem wdzi
ħ
czna,
Ň
e, cho
ę
nigdy nie b
ħ
dziemy razem, b
ħ
d
ħ
miała co
Ļ
cennego, co mi przypomni,
Ň
e byłam kochana. Nosz
ħ
Twoje dziecko, Tommy. Prosz
ħ
, ciesz si
ħ
razem
ze mn
Ģ
. Nie jestem ju
Ň
sama, ju
Ň
si
ħ
nie boj
ħ
. Mo
Ň
e powinnam si
ħ
wstydzi
ę
. Panna z dzieckiem
Ň
onatego m
ħŇ
czyzny. By
ę
mo
Ň
e wstyd przyjdzie potem, teraz czuj
ħ
jedynie rado
Ļę
.
Wiem to od tygodni, ale nie mogłam zdoby
ę
si
ħ
na odwag
ħ
, by Ci o tym powiedzie
ę
. Mam t
ħ
odwag
ħ
dzisiaj, kiedy poczułam w sobie pierwsze drgnienie nowego
Ň
ycia. Czy musz
ħ
Ci mówi
ę
, jak bardzo
b
ħ
d
ħ
kochała nasze dziecko? Ju
Ň
teraz wyobra
Ň
am sobie,
Ň
e trzymam je w ramionach. Prosz
ħ
, mój
kochany, dla dobra naszego dziecka, nie chowaj
Ň
alu w sercu. I dla dobra naszego dziecka,
wyje
Ň
d
Ň
am. B
ħ
d
ħ
my
Ļ
lała o Tobie ka
Ň
dego dnia, ka
Ň
dej nocy, ale ju
Ň
nigdy do Ciebie nie napisz
ħ
. B
ħ
d
ħ
Ci
ħ
kochała do ko
ı
ca moich dni. Za ka
Ň
dym razem, kiedy pomy
Ļ
l
ħ
o
Ň
yciu, które razem stworzyli
Ļ
my,
b
ħ
d
ħ
kochała Ci
ħ
bardziej.
Przelej uczucie, którym mnie darzysz, na swoje dzieci, i b
Ģ
d
Ņ
szcz
ħĻ
liwy.
Na zawsze Twoja Amanda
Dziecko! Brianna zakryła usta dłoni
Ģ
. Siostra. Brat. Dobry Bo
Ň
e! Gdzie
Ļ
daleko był kto
Ļ
, z kim ł
Ģ
czyły j
Ģ
wi
ħ
zy krwi. Był mniej wi
ħ
cej w tym samym wieku co ona. Miał, by
ę
mo
Ň
e, podobne rysy...
Co powinna zrobi
ę
? Co zrobił przed laty jej ojciec? Czy szukał tej kobiety i dziecka? Czy próbował
zapomnie
ę
?
Nie. Brianna zło
Ň
yła ostro
Ň
nie listy. Nie próbował zapomnie
ę
. Na zawsze zachował jej listy. Brianna
przymkn
ħ
ła oczy w półmroku strychu. I kochał t
ħ
Amand
ħ
. Zawsze.
Chciała si
ħ
, zastanowi
ę
, zanim powiadomi Maggie o swoim odkryciu. Zawsze my
Ļ
lało jej si
ħ
najlepiej przy
pracy. Nie mogła zosta
ę
na strychu, ale miała co innego do roboty. Szorowała, froterowała i piekła. Proste
zaj
ħ
cia domowe, przyjemny zapach ciasta, podniosły j
Ģ
na duchu. Doło
Ň
yła torfu do ognia, zaparzyła
herbat
ħ
i usiadła, by zanotowa
ę
par
ħ
pomysłów dotycz
Ģ
cych cieplarni.
Z czasem znajdzie rozwi
Ģ
zanie, uznała. Po dwudziestu pi
ħ
ciu latach dwa dni zwłoki nie miały
znaczenia. By
ę
mo
Ň
e zwłoka ta była wynikiem jej tchórzostwa, pragnienia, by odwlec rozmow
ħ
z
siostr
Ģ
. Brianna gotowa była to przyzna
ę
.
Nigdy nie twierdziła,
Ň
e jest odwa
Ň
na.
Napisała uprzejmy, oficjalny list do Tri
Ģ
uater Mining i odło
Ň
yła go na bok, z zamiarem wysłania
nazajutrz.
Sporz
Ģ
dziła list
ħ
prac na nast
ħ
pny ranek. Wykona je niezale
Ň
nie od pogody. Jak to dobrze,
Ň
e Maggie
nie znalazła czasu, by wpa
Ļę
w odwiedziny, pomy
Ļ
lała z wdzi
ħ
czno
Ļ
ci
Ģ
, dokładaj
Ģ
c do ognia. Za
dzie
ı
, dwa, zdecydowała Brianna, powie siostrze o listach.
A dzisiaj odpocznie, postara si
ħ
o niczym nie my
Ļ
le
ę
. Musi sobie troch
ħ
pofolgowa
ę
. Prawd
ħ
mówi
Ģ
c,
przesadziła z szorowaniem podłóg. Bolały j
Ģ
plecy. Długa k
Ģ
piel z dodatkiem soli, które Maggie
przywiozła jej z Pary
Ň
a, fili
Ň
anka herbaty, dobra ksi
ĢŇ
ka. Potraktuje si
ħ
jak go
Ļ
cia i skorzysta z
wielkiej wanny na pi
ħ
trze. Zamiast na w
Ģ
skim łó
Ň
ku w pokoiku przy kuchni, poło
Ň
y si
ħ
w go
Ļ
cinnej
sypialni, któr
Ģ
nazwała w my
Ļ
lach apartamentem nowo
Ň
e
ı
ców,
- Potraktujemy si
ħ
po królewsku, Con - powiedziała psu, podsuwaj
Ģ
c buteleczk
ħ
z płynem do k
Ģ
pieli
pod strumie
ı
wody. - Kolacja na tacy, ksi
ĢŇ
ka napisana przez naszego przyszłego pensjonariusza. To
bardzo wa
Ň
ny jankes, pami
ħ
taj o tym - dodała, a Con walił ogonem w podłog
ħ
.
Zrzuciwszy ubranie, w
Ļ
lizn
ħ
ła si
ħ
do pachn
Ģ
cej wody. Westchn
ħ
ła z zadowolenia. Pomy
Ļ
lała,
Ň
e do tej
scenerii romans pasowałby lepiej ni
Ň
dreszczowiec pod tytułem “Krwawe dziedzictwo". Ale
usadowiła si
ħ
wygodnie w wannie i zatopiła w opowie
Ļ
ci o kobiecie n
ħ
kanej przeszło
Ļ
ci
Ģ
, zagro
Ň
onej
przez tera
Ņ
niejszo
Ļę
.
Lektura wci
Ģ
gn
ħ
ła j
Ģ
. Wci
Ģ
gn
ħ
ła do tego stopnia,
Ň
e kiedy woda w wannie ostygła, Brianna trzymała
ksi
ĢŇ
k
ħ
w jednej r
ħ
ce i wycierała si
ħ
drug
Ģ
, nie przerywaj
Ģ
c czytania. Dr
ŇĢ
c z zimna, naci
Ģ
gn
ħ
ła
dług
Ģ
, flanelow
Ģ
koszul
ħ
nocn
Ģ
, rozpu
Ļ
ciła włosy, Jedynie gł
ħ
boko zakorzeniony nawyk
kazał jej odło
Ň
y
ę
ksi
ĢŇ
k
ħ
i wymy
ę
wann
ħ
. Ale zrezygnowała z kolacji na tacy. W
Ļ
lizn
ħ
ła si
ħ
do łó
Ň
ka i
otuliła szczelnie kołdr
Ģ
.
Ledwie słyszała po
Ļ
wisty wichury i deszcz siek
Ģ
cy o szyby. Dzi
ħ
ki Graysonowi Thane'owi Brianna
znalazła si
ħ
na południu Stanów Zjednoczonych, w samym
Ļ
rodku upalnego lata, i
Ļ
cigał j
Ģ
morderca.
Było dobrze po północy, kiedy w ko
ı
cu zm
ħ
czenie wzi
ħ
ło gór
ħ
. Usn
ħ
ła z ksi
ĢŇ
k
Ģ
w r
ħ
ku. Pies chrapał
w nogach łó
Ň
ka, a wiatr wył za oknem jak pot
ħ
pieniec.
Briannie
Ļ
nił si
ħ
, oczywi
Ļ
cie, koszmar.
Grayson Thane był człowiekiem kieruj
Ģ
cym si
ħ
w
Ň
yciu impulsami. Poniewa
Ň
wiedział o tym, starał
si
ħ
przyjmowa
ę
kl
ħ
ski wynikaj
Ģ
ce z tego faktu równie filozoficznie jak triumfy. Tym razem musiał
przyzna
ę
,
Ň
e ulegaj
Ģ
c impulsowi, który kazał mu jecha
ę
z Dublina do Clare w
Ļ
rodku zimy, w czasie
zawieruchy, popełnił bł
Ģ
d.
Była to jednak przygoda. A on
Ň
ył z przygód.
Za Limerick złapał gum
ħ
. Kiedy w ko
ı
cu zmienił koło, wygl
Ģ
dał i czuł si
ħ
jak utopiony szczur mimo
płaszcza przeciwdeszczowego, który kupił w Londynie przed tygodniem.
Dwukrotnie zmylił drog
ħ
i bł
Ģ
kał si
ħ
po w
Ģ
skich, kr
ħ
tych szosach, zasługuj
Ģ
cych co najwy
Ň
ej na
miano traktu, Z materiałów, które zebrał na temat Irlandii, wynikało,
Ň
e zgubienie si
ħ
w tym kraju
stanowi cz
ħĻę
jego uroku.
Starał si
ħ
o tym nie zapomina
ę
.
Był głodny, przemoczony do suchej nitki i pełen obaw,
Ň
e sko
ı
czy mu si
ħ
benzyna, zanim dobrnie do
czego
Ļ
, co cho
ę
w przybli
Ň
eniu przypomina
ę
b
ħ
dzie motel lub wie
Ļ
.
W my
Ļ
lach przegl
Ģ
dał map
ħ
. Miał znakomit
Ģ
pami
ħę
wzrokow
Ģ
i mógł bez trudno
Ļ
ci odtworzy
ę
szkic
przysłany mu przez gospodyni
ħ
pensjonatu.
Kłopot polegał na tym,
Ň
e było ciemno cho
ę
oko wykol, deszcz zalewał mu wycieraczki jak wezbrana
rzeka, a wiatr spychał samochód z
Ň
ałosnej imitacji drogi, jakby mercedes był dziecinn
Ģ
zabawk
Ģ
.
Marzył o kawie.
Kiedy droga si
ħ
rozwidliła, Gray postanowił zaryzykowa
ę
i skierował samochód w lewo. Je
Ň
eli na
przestrzeni dziesi
ħ
ciu mil nie znajdzie motelu lub czego
Ļ
w tym rodzaju, sp
ħ
dzi noc w cholernym
samochodzie i jutro spróbuje jeszcze raz.
ņ
ałował,
Ň
e jedzie przez ten kraj po ciemku. Mimo szalej
Ģ
cej burzy miał wra
Ň
enie,
Ň
e znalazł si
ħ
w
okolicy idealnie odpowiadaj
Ģ
cej jego celom. Chciał umiejscowi
ę
akcj
ħ
swojej ksi
ĢŇ
ki tu, po
Ļ
ród
urwisk i pól zachodniej Irlandii, po
Ļ
ród cichych wsi kul
Ģ
cych si
ħ
na wybrze
Ň
u przed wiecznie
Plik z chomika:
annulllaa
Inne pliki z tego folderu:
Roberts Nora - Saga rodu Concannonów - tom 3 - Zrodzona ze wstydu.pdf
(1296 KB)
Roberts Nora - Saga rodu Concannonów - tom 2 - Zrodzona z lodu.pdf
(1228 KB)
Roberts Nora - Saga rodu Concannonów - tom 1 - Zrodzona z ognia.pdf
(1754 KB)
Inne foldery tego chomika:
Bracia MacKade
Czarna róża
Dream Trilogy
Dziedzictwo Donovanów
Gorący lód
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin