Sposób na lepsze życie - Og Mandino.txt

(173 KB) Pobierz


Og Mandino

Spos�b na lepsze �ycie



Wydawnictwo MEDIUM



Og Mandino nale�y do grona najpopularniejszych wsp�czesnych 
pisarzy ameryka�skich. Jest autorem pi�tnastu ksi��ek zaliczanych 
do nurtu tzw. literatury inspiracyjnej. S� to ksi��ki o ludzkiej 
godno�ci, o warto�ciach, kt�re wyznaczaj� sens �ycia, o przyja�ni 
i mi�o�ci, o sposobach osi�gania zamierzonych cel�w. Zosta�y 
przet�umaczone na dwadzie�cia j�zyk�w, a ich ��czny nak�ad 
przekroczy� 25 milion�w egzemplarzy. 



Og Mandino po raz pierwszy opisuje tu swoj� histori�, kiedy w 
wieku trzydziestu pi�ciu lat, b�d�c �yciowym bankrutem i wrakiem 
cz�owieka, omal nie pope�ni� samob�jstwa. A jednak wydoby� si� z 
dna, by w ci�gu dziesi�ciu lat sta� si� kochaj�cym ojcem rodziny, 
zdoby� s�aw� i bogactwo. Jest to prawdziwa historia zwyci�stwa nad 
losem. Og Mandino odni�s� je, stosuj�c w �yciu pewne zasady, 
kt�rymi teraz dzieli si� z czytelnikami. Oto siedemna�cie "zasad 
�ycia", kt�rych proste, trafne, przepojone m�dro�ci� wskazania 
pomog� ka�demu urzeczywistni� marzenia i odnale�� szcz�cie. 





Dwojgu wyj�tkowym wnucz�tom, 

Danielle i Ryanowi

... oraz ich rodzicom, 

Carole i Danie





Cz�� pierwsza

Lekcje z przesz�o�ci





Tego przynajmniej, nauczy�o mnie moje do�wiadczenie, �e je�li kto� 
ufnie zmierza w kierunku wytyczonym przez w�asne marzenia i 
usilnie stara si� wie�� �ycie, jakie sobie wyobrazi�, osi�gnie 
sukces nieoczekiwanie, w szarej godzinie codzienno�ci. 

THOREAU, Walden



Wyb�r! Kluczem do wszystkiego jest wyb�r. 

Masz r�ne mo�liwo�ci. Nie musisz i�� przez �ycie pogr��ony w 
mrokach pora�ki, ignorancji, smutku, ub�stwa, wstydu i u�alania 
si� nad sob�! 

Istnieje spos�b na lepsze �ycie! 

MANDINO, "Wyb�r"





Rozdzia� pierwszy



Opr�cz mnie by� w zak�adzie fryzjerskim Dona Junea w Scottsdale 
jeszcze jeden klient. Chc�c nie chc�c, cz�owiek ten s�ysza�, jak 
oznajmi�em Donowi, �e podj��em ostateczn� decyzj� i jestem got�w 
rozpocz�� prac� nad kolejn� ksi��k�. Zamierza�em w niej przede 
wszystkim wykorzysta� g��wne w�tki odczyt�w, kt�re od lat 
wyg�aszam w czasie zjazd�w i na zebraniach przer�nych firm i 
stowarzysze�. 

W ca�ej mojej tw�rczo�ci i w wyk�adach, kt�re stanowi� dorobek 
wielu lat pracy, zawsze wyja�niam, �e niepodwa�alne zasady 
odnoszenia sukces�w towarzysz� nam od tysi�cy lat, podobnie jak 
prawa natury, na przyk�ad grawitacja. I zawsze pozostaj� 
niezmienne. Te odwieczne zasady dzia�aj� na nasz� korzy�� - lub 
niekorzy�� - bez wzgl�du na to, jak staramy si� prze�y� nasze 
�ycie. 

Na nieszcz�cie, �yjemy w czasach, w kt�rych tempo przemian zdaje 
si� przekracza� pr�dko�� �wiat�a. Wszyscy szukamy natychmiastowych 
odpowiedzi na nurtuj�ce nas pytania... rozwi�za�, kt�re nie 
wymagaj� wysi�ku... szybkich dzia�a�... bezp�atnych obiad�w... 
ruchomych schod�w, wiod�cych do sukcesu. To daremne poszukiwanie 
kamienia filozoficznego, kt�ry w jaki� magiczny spos�b m�g�by 
przemieni� trud codziennego �ycia w skrzynie pe�ne z�ota, uczyni�o 
nas �lepymi na stare, zawsze skuteczne zasady. I cho� s� one tak 
blisko, tu� przed naszymi oczyma, nie potrafimy ich ju� 
dostrzec... Dlatego zacz�li�my je nazywa� "sekretami". Jakie� to 
smutne. 

Zak�ada�em, �e w nowej ksi��ce przedstawi� oraz wyja�ni� mechanizm 
dzia�ania odwiecznych prawd, kt�re moi czytelnicy mogliby 
zastosowa�, aby odmieni� swoje �ycie. Dobrze si� sta�o, �e ju� na 
pocz�tku zar�wno moi wydawcy z Bantam Books, jak i ja sam, 
doszli�my do wniosku, �e tytu� "Najwi�ksze sekrety sukcesu", kt�ry 
stanowi� has�o prowadzonych przeze mnie wyk�ad�w, nie b�dzie 
odpowiedni dla tej ksi��ki. Ale jaki ma by�? Przez kilka mozolnych 
tygodni wysuwali�my r�ne propozycje, niestety, bez powodzenia. 

Dla wi�kszo�ci autor�w brak tytu�u nie stanowi istotnej przeszkody 
w rozpocz�ciu pisania. Posuwaj� si� z prac� naprz�d, przekonani, 
�e zanim uko�cz� swoje dzie�o, za rok albo p�niej, oni sami lub 
ich wydawcy wpadn� na w�a�ciwy trop i wymy�l� co� interesuj�cego. 
W moim przypadku jest inaczej. Zanim przyst�pi� do pracy, zawsze 
musz� mie� tytu�, wok� kt�rego, niczym wok� sztandaru, 
gromadzi�yby si� moje my�li i odczucia, nie tylko w chwilach 
sp�dzanych przy maszynie do pisania, ale i w�wczas, gdy jestem z 
dala od niej. 

Pocz�wszy od Najwi�kszego kupca �wiata, czyli od 1967 roku, 
zawsze, nim wystuka�em na maszynie pierwsze zdanie ka�dej z 
trzynastu moich ksi��ek, zna�em ju� jej tytu�. Taki system pracy 
sprawi�, �e moje ksi��ki sprzedano w nak�adzie ponad dwudziestu 
milion�w egzemplarzy i przet�umaczono na osiemna�cie j�zyk�w. Nie 
zamierza�em wi�c zmienia� mojej metody. I w�a�nie wtedy, jak wiele 
razy przedtem w �yciu, los, �ut szcz�cia, zbieg okoliczno�ci, B�g 
(mo�esz to nazywa�, jak chcesz) da� mi odczu� swoj� obecno�� i 
rozwi�za� m�j problem. 

Kiedy �w klient zap�aci� za strzy�enie, podszed� z wahaniem do 
krzes�a, na kt�rym siedzia�em, gdy Joan robi�a mi manicure, i 
rzek�: 

- Panie Mandino, moim zdaniem pa�skie ksi��ki s� wspania�e. Jestem 
dentyst�. Dla moich koleg�w po fachu prowadz� kursy na temat 
poczucia w�asnej warto�ci. W naszej grupie zawodowej wyst�puje - 
nie bardzo wiadomo dlaczego - jeden z najwy�szych wska�nik�w 
samob�jstw w kraju. Przekazuj�c s�uchaczom wiedz� dotycz�c� 
pewnych zasad �ycia, opieram si� na wielu pa�skich ksi��kach. 

Nieznajomy skierowa� si� ju� do wyj�cia, gdy zdo�a�em wymamrota� 
kilka s��w podzi�kowania. Zatrzyma� si� jeszcze w drzwiach i 
odwracaj�c si� ku mnie, powiedzia�: 

- Spo�r�d wszystkich pa�skich ksi��ek najbardziej ceni� Wyb�r. 

U�miechn��em si� szeroko i skin�wszy g�ow�, odpar�em: 

- Du�o w niej Oga Mandino. 

- Tak te� my�la�em. Czy by�by pan sk�onny rozwa�y� pewn� sugesti� 
jednego z pa�skich wielbicieli, mo�e nazbyt �mia�ego? 

- Jasne! 

- Ot�, w Wyborze pa�ski bohater porzuca prac� w wielkiej firmie i 
pisze ksi��k� nosz�c� wspania�y tytu�, kt�ra p�niej staje si� 
absolutnym bestsellerem. Chcia�bym, �eby pan powa�nie pomy�la� o 
napisaniu ksi��ki, kt�rej tytu� brzmia�by tak samo. Mo�e zastanowi 
si� pan, czy nie nada� tego tytu�u ksi��ce, o kt�rej rozmawia� pan 
z Donem. M�g�by pan w�wczas wykorzysta� zasady i wskazania, kt�re 
pa�ski bohater przekazuje ludziom pragn�cym prze�y� �ycie w 
pe�niejszy spos�b. Po��czy�by je pan ze wszystkimi innymi 
odwiecznymi zasadami oraz sekretami osi�gania sukcesu, kt�re od 
lat opisuje pan w ksi��kach i przedstawia na odczytach. Je�li pan 
tak post�pi, z pewno�ci� stworzy pan dzie�o wyj�tkowe, kt�re 
pomo�e milionom ludzi uwolni� si� z wi�zienia beznadziejnej 
har�wki i nieszcz�cia. Niech dzie�o to b�dzie proste, aby�my 
mogli jego tre�� bez trudu zrozumie�, a potem zastosowa� w �yciu. 
Taka wsp�czesna "Ksi�ga �ycia". 

Gdy znik� w jasnych promieniach s�o�ca Arizony, z pewno�ci� 
my�lami by�em ju� daleko od fotela fryzjerskiego. Nie mog�em si� 
doczeka�, kiedy Don sko�czy strzy�enie i przycinanie. Jestem 
przekonany, �e gdy p�dzi�em wzd�u� Scottsdale Road, kilkakrotnie 
przekroczy�em dozwolon� pr�dko��. Gna�em do domu, aby 
zatelefonowa� do mojego redaktora z wydawnictwa Bantam Books, 
Michelle Rapkin. 

- Kolejny tytu�? - spyta�a na powitanie. 

- Ot� to, droga pani. Teraz jestem ju� got�w rozpocz�� prac�. 

- No, s�ucham uwa�nie - rzek�a z o�ywieniem. 

- Zamierzam zapo�yczy� fikcyjny tytu�, kt�ry zosta� nadany 
fikcyjnej ksi��ce przez fikcyjnego bohatera, wymy�lonego przez Oga 
Mandino... 

-... kt�ry z kolei wcale nie jest postaci� fikcyjn�! - wykrzykn�a 
Michelle. 

Wzi��em g��boki oddech. 

- Moja ksi��ka b�dzie mie� tytu� Spos�b na lepsze �ycie. 

Michelle zatelefonowa�a do mnie jeszcze tego samego dnia, p�nym 
popo�udniem. Dyrekcja wydawnictwa Bantam Books jednog�o�nie 
zaakceptowa�a m�j pomys�! 

A �w nieznajomy, kt�ry zagadn�� mnie w zak�adzie fryzjerskim, 
podsuwaj�c mi tytu� ksi��ki, kt�r� trzymasz teraz w d�oniach - czy 
to zrz�dzenie losu, zbieg okoliczno�ci, �ut szcz�cia...? 

P�jd�my dalej. Ka�dego roku wydawane jest oko�o pi��dziesi�ciu 
pi�ciu tysi�cy ksi��ek, a w ksi�garni, w kt�rej kupi�e� Spos�b na 
lepsze �ycie, mog�y si� znajdowa� tysi�ce r�nych tytu��w, zar�wno 
w twardej, jak i w mi�kkiej oprawie. Mimo to, spo�r�d wszystkich 
pozycji kt�re m�g�by� teraz czyta�, wybra�e� w�a�nie t� ksi��k�. 

Zrz�dzenie losu, zbieg okoliczno�ci, �ut szcz�cia...? Nie s�dz�. 
Jestem przekonany, �e wielokrotnie w ci�gu naszego �ycia B�g rzuca 
nam przer�ne wyzwania: wspania�e szanse, pozornie niemo�liwe do 
pokonania przeszkody albo straszliwe tragedie. A dzia�anie, kt�re 
podejmujemy w tych okoliczno�ciach - lub kt�rego nie zdo�amy 
podj�� - decyduje o kszta�cie naszej przysz�o�ci. Tak jakby�my 
rozgrywali osobliw� parti� szach�w z niebiosami... Z 
przeznaczeniem, kt�rego nigdy nie b�dziemy pewni. 

Czy moje spotkanie z tym m�czyzn� to tylko przypadek? Nie wierz�. 
Jak napisa� przed laty m�dry angielski poeta, Samuel Taylor 
Coleridge: "Przypadek to tylko pseudonim, nadawany przez Boga tym 
szczeg�lnym zdarzeniom, do kt�rych on sam nie chce si� otwarcie 
przyzna�". 

Ty i ja, zetkn�li�my si� z jakiego� wyj�tkowego powodu. 
Wykorzystajmy to spotkanie jak najlepiej. 





Rozdzia� drugi 



Skoro ustalili�my, �e przez pewien czas b�dziemy razem, proponuj�, 
aby miejscem naszych spotka� by� m�j gabinet. Moje dzieciaki 
nazywaj� ten pok�j "fabryk� s��w taty". Usi�d� przy biurku, tu, 
gdzie zawsze siedz�, gdy jestem w gabinecie. W czasie swoich wizyt 
b�dziesz m�g� si� odpr�y� w starym fotelu, stoj�cym naprzeciwko 
biurka. 

G��wnie ja b�d� m�wi�. Ty s�uchaj. Zgoda? 

Czy pami�tasz s�owa napomnienia, kt�re Henry David Thoreau 
wypowiedzia� we wspania�ym klasycznym dziele Walden? Napisa�, �e 
je�li stworzone przez nas zamki znajduj� si� w powietrzu, nie 
oznacza to, �e nasza praca posz�a na marne; przecie�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin