WCZESNA INTERWENCJA.pdf

(257 KB) Pobierz
untitled
209169089.001.png
© Copyright by PSOUU, Warszawa 2002
ISBN 83−905283−8−x
Zarząd Główny Polskiego Stowarzyszenia
na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym
02−639 Warszawa, ul. Głogowa 2b
tel.: 022 848 82 60, 022 646 03 14
fax.: 0 22 848 61 62
mail: zg@psouu.org.pl
www.psouu.org.pl
Tekst:
Monika Kastory−Bronowska, Zofia Pakuła
Fotografie:
archiwum Ośrodka Wczesnej Interwencji Zarządu Głównego PSOUU
Redakcja:
Barbara Abramowska
Skład i druk:
Daniel Jakoniuk, DG−GRAF Warszawa
Im młodsze dziecko, tym większe szanse na rozwój
Relacja matki o Jasiu i nie tylko
Rodzice Jasia, którzy mieli już 8−letnią Karolinę z utęsknieniem czekali
na syna. Mówi mama Jasia − Pani Iza:
Od razu po narodzinach czułam, że coś jest nie tak, mimo że synek dostał
10 punktów Apgar. Nie chciał jeść, płakał przy próbie przystawienia go do
piersi. W drugiej dobie życia dostał drgawek. USG głowy wykazało liczne
krwawienia w mózgu. Jego stan był bardzo ciężki, nie wiadomo było czy
przeżyje kolejną godzinę. Przewieziono nas do Centrum Zdrowia Dziecka,
gdzie Jasio spędził kolejne 8 tygodni. Intensywnie leczony, karmiony sondą,
po kilku dniach stawał się coraz silniejszy. Gdy zagrożenie życia minęło,
powoli zaczęłam sobie uświadamiać, jak bardzo słabiutkie jest moje dziecko.
Był jak szmaciana lalka, taki wiotki, że nawet główki nie potrafił przekręcić.
Zaczęła przychodzić do niego rehabilitantka. Pokazywała jak go podnosić,
jak trzymać na rękach, jak układać do zmiany pieluszki. To, co było dla
mnie proste przed laty w opiece nad córeczką, teraz stało się wyzwaniem:
czy ja to dobrze robię, czy nie zaszkodzę mojemu synkowi. Czułam się bez−
radna i …winna. Z perspektywy, wiem, że to było irracjonalne uczucie. Bo
przecież dbałam o siebie w ciąży, byłam zdrowa, a w rodzinie nie było
takich chorób. Nieznana była przyczyna stanu Jasia. A jednak pojawiały się
pytania: co źle zrobiłam? dlaczego ja?
Przyszedł czas wypisu ze szpitala. Od Pani doktor dowiedziałam się, że
Jasio będzie wymagał teraz dużo troski i nie wiadomo czy będzie kiedyś
mówił i chodził. Mimo, że gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że po tym co
przeszedł nie można mieć stuprocentowej pewności co do dalszego rozwoju,
to słowa te zabrzmiały jak wyrok. I znowu ta bezradność, poczucie winy i strach:
jak ja sobie poradzę.
Dobrze, że w dzisiejszych czasach nie ma w szpitalach ograniczenia
odwiedzin, są telefony komórkowe i można mieć stały kontakt z rodziną. W
tamtym okresie ogromnym wsparciem był dla mnie mąż. To on mnie pocieszał:
„nie trzeba płakać tylko działać”, i że: „trzeba się cieszyć każdym sukcesem”
np. takim, że Jaś ma już siłę ssać mleko z piersi. Te słowa zostaną takim
moim zaklęciem na resztę życia.
1
209169089.002.png
Im młodsze dziecko, tym większe szanse na rozwój
Relacja matki o Jasiu i nie tylko
Pierwsza wizyta w Ośrodku Wczesnej Interwencji miała miejsce 2 tygodnie
po wypisie ze szpitala. Jaś miał wtedy 2 miesiące. O Ośrodku dowiedzieliśmy
się od siostry męża, która jest rehabilitantką. Mieszka teraz w USA i właśnie
stamtąd, telefonicznie zarezerwowała dla nas wizytę jak jeszcze byliśmy w
szpitalu. Syn był zbadany w tym samym dniu przez neurologa, psychologa,
logopedę a potem jeszcze przez rehabilitanta. Oprócz potwierdzenia „tych
złych” wiadomości − że Jaś ma bardzo obniżone napięcie mięśni, co z kolei
blokuje jego rozwój ruchowy − dowiedziałam się wtedy, że Jaś ma dobry
kontakt wzrokowy, że prawidłowo reaguje na twarz drugiej osoby, na jej
miny. To był dla mnie taki promyczek nadziei. Poczułam się dumna, chyba
po raz pierwszy dumna z dziecka, ale też troszkę z siebie. Pani psycholog
pytała mnie co moje dziecko najbardziej lubi, jak sygnalizuje swoje potrzeby,
jak go najłatwiej uspokoić, czy dobrze śpi, czy sprawia jakieś trudności. W
trakcie tej rozmowy uświadomiłam sobie, że czuję się kompetentna a specja−
lista respektuje moją matczyną wiedzę. W trakcie tego spotkania pani psy−
cholog wyjaśniła mi, że wszystko to co do tej pory robiłam jest bardzo
dobre dla Jasia. Powiedziała, że „potrafię dopasować się do dziecka” i to,
że nazywam przedmioty, na które dziecko patrzy i powody dla, których płacze,
jest dla niego bardzo ważne. Przyznam, że do tej pory nie przychodziło mi
to do głowy. Dowiedziałam się wtedy, że dziecko przychodzi na świat gotowe
do zapisywania różnych informacji, zwłaszcza tych pochodzących od matki
i że w ten sposób zaczyna się uczyć. To było dla mnie odkryciem − mój syn
już się uczy i to właśnie najwięcej ode mnie.
Pokazano mi jeszcze wtedy jak w trakcie zabawy z Jasiem robić krótkie
ćwiczenia. Okazało się, że masaż buzi, wzmacniający mięśnie potrzebne w
czasie mówienia należy robić gdy dziecko leży lub jest trzymane na rękach
w „odpowiedniej pozycji”. Masażu nauczyła mnie logopedka a układania
dziecka, podnoszenia i trzymania w taki sposób aby wzmacniać jego
mięśnie − rehabilitantka. Pani psycholog pokazała też na ile różnych spo−
sobów można dostarczać dziecku wrażeń dotykowych, wzrokowych i tych
związanych z czuciem własnego ciała w przestrzeni. Okazało się, że i w tym
wypadku ważne były te „pozycje”, ponieważ w wielu sytuacjach mój wiotki
Jaś po prostu bardzo szybko męczył się, płakał lub miał trudności z utrzy−
2
209169089.003.png
Im młodsze dziecko, tym większe szanse na rozwój
Relacja matki o Jasiu i nie tylko
maniem wzroku. Panie terapeutki odkryły też, że Jaś jest nadwrażliwy na
dotyk i również z tego powodu często płacze w trakcie ćwiczeń a nawet pod−
czas brania na ręce. Pokazano mi jak Jasia „odwrażliwiać”. Do tego celu
używaliśmy nawet tkaniny o różnych fakturach. Przed wyjściem z Ośrodka
poproszono mnie jeszcze, abym postarała się zaobserwować w domu, które
sytuacje są dla dziecka miłe, które przykre lub ewentualnie wywołują
strach. Okazało się, ze Jaś boi się nagłych lub głośnych dźwięków i że
raczej lękowo reaguje na nagłe zmiany pozycji ciała. To była dla nas –
rodziców i terapeutów cenna obserwacja.
3
209169089.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin