powody-ukrywania-prawdy-o-ufo.pdf

(89 KB) Pobierz
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Powody ukrywania prawdy o UFO
Powodem, dla którego nie ujawnia się informacji na temat UFO jest to, że kompleks militarno-przemysłowy chce zachować
związane z tymi pojazdami technologie wyłącznie dla siebie.
Wprowadzenie
W ciągu ostatnich kilku lat obarczono mnie odpowiedzialnością za przeszkolenie wysoko postawionych liderów rządowych i
naukowych, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i za granicą, na temat UFO i istot pozaziemskich. Dowody dotyczące tego
tematu są jasne i przytłaczające, tak że nietrudno jest podać przekonywający przykład dowodzący realności UFO. Znacznie
większym wyzwaniem jest wyjaśnienie architektury tajemnicy związanej z UFO (wyjaśniłem to obszernie w opracowaniu
„Unacknowledged" („Niepotwierdzone"), a największym „dlaczego". Po co ta cała tajemnica? Po co ten „czarny" lub inaczej
nieformalny rząd w rządzie? Po co to ukrywanie przed społeczeństwem tematu UFO i istot pozaziemskich?
To „coś", czyli dane, jest złożone, ale znaczące, z kolei „jak", czyli natura tajnych programów, jest trudniejsze, znacznie
bardziej złożone i zawiłe, natomiast „dlaczego", czyli powód tajemnicy, to najbardziej wyzywający ze wszystkich problemów. Nie
ma jednej odpowiedzi na to pytanie - są dosyć liczne wzajemnie zależne powody takiej nadzwyczajnej tajemnicy. Nasze
dochodzenia i rozmowy z dziesiątkami ściśle tajnych świadków, którzy uczestniczyli w takich programach, umożliwiły nam
zrozumienie kryjących się za tą tajemnicą przyczyn. Mieszczą się one w zakresie od stosunkowo oczywistych po prawdziwie
dziwaczne. W niniejszym artykule przedstawię pewne kluczowe kwestie dotyczące tej tajemnicy - dlaczego ją wprowadzono i
dlaczego obecnie tak trudno kontrolującym te sprawy jest zmienić tę politykę i doprowadzić do ich ujawnienia.
Na początku
Na początku zjawiska UFO ludzie decydujący o sprawach wojska, wywiadu i przemysłu mieli obawy co do jego natury i sądzili,
że jest tworem ludzkich przeciwników, ale kiedy już ustalono, że jest pozaziemskiego pochodzenia, zaczęto obawiać się, jak
na ten fakt zareaguje społeczeństwo.
W latach 30-tych i 40-tych to nie była sprawa bez znaczenia. Gdyby UFO były ziemskiego pochodzenia, dowodziłyby istnienia
ziemskich przeciwników Stanów Zjednoczonych posiadających znacznie bardziej zaawansowane technicznie pojazdy latające.
Kiedy jednak ustalono, że są pochodzenia pozaziemskiego (niektórzy wiedzieli o tym jeszcze przed końcem II wojny
światowej), wciąż było wiele pytań czekających na odpowiedź. Co sprowadziło tu istoty pozaziemskie? Jakie są ich zamiary? W
jaki sposób ich pojazdy przemieszczają się z tak fantastyczną prędkością i przez bezkres przestrzeni kosmicznej? Jak można
by ich technikę wykorzystać dla dobra człowieka, zarówno militarnie, jak i pokojowo? Jak społeczeństwo zareaguje na takie
wiadomości? Jak ujawnienie tych faktów wpłynęłoby na system ludzkich wierzeń oraz systemy polityczne i społeczne?
Od końca lat 40-tych aż po pierwsze lata 50-te realizowano zdecydowaną akcję, której celem było zrozumienie naukowych i
technicznych podstaw kryjących się za tymi pojazdami kosmicznymi, początkowo poprzez bezpośrednie badanie i kopiowanie
pozaziemskich obiektów znalezionych w Nowym Meksyku i w innych miejscach. Szybko zorientowano się, że w tych obiektach
wykorzystywano prawa fizyki i technologie bardziej zaawansowane od silników wewnętrznego spalania, lamp próżniowych i
temu podobnych osiągnięć naszej techniki. W klimacie zimnej wojny i w świecie, w którym stosunkowo niewielka przewaga
techniczna mogła zachwiać równowagę sił w wyścigu nuklearnych zbrojeń, to nie była błaha sprawa.
W rzeczy samej, temat zakłóceń w ludzkich geopolitycznych stosunkach wydaje się być nawrotową cechą tajemnicy związanej
z UFO... i to po dzień dzisiejszy. Więcej na ten temat później.
Z supertajnego dokumentu kanadyjskiego rządu z roku 1950 sporządzonego przez Wilberta Smitha wiemy, że ten temat był
objęty większą tajemnicą niż budowa bomby wodorowej. Badając pod koniec lat 40-tych pozaziemski sprzęt, próbowano
ustalić, jak on działa i do czego mógłby się nam przydać. Przedsięwzięcia związane z tym tematem już wtedy były supertajne.
Kiedy w latach 50-tych poczyniono postępy w zakresie podstaw fizyki, na których opierały się systemy energetyczne oraz
działanie napędu pojazdów istot pozaziemskich, jeszcze bardziej zaostrzono reżymy tajności. Można przypuszczać, że to
właśnie wtedy całe to przedsięwzięcie zaczęło stawać się coraz bardziej „czarne", czyli oficjalnie niepotwierdzone. Na początku
lat 50-tych, kiedy zdano sobie sprawę, że badane urządzenia, oparte na zasadach fizyki i systemach energetycznych, które w
przypadku ich ujawnienia zmieniłyby życie na Ziemi na zawsze, w tempie wykładniczym, rozczłonkowano zadania obejmujące
badania związane z UFO.
W okresie prezydentury Eisenhowera przedsięwzięcia związane z UFO i istotami pozaziemskimi były rozczłonkowywane i
realizowane z dala od prawnego, konstytucyjnego łańcucha dowodzenia, nadzoru i kontroli.
Oznacza to, że prezydent Eisenhower, który, jak dowodzą relacje świadków, wiedział o tych pojazdach, a także przywódcy
Wielkiej Brytanii i innych krajów byli coraz rzadziej wtajemniczani w te sprawy. Ci wybieralni i mianowani przywódcy stawali w
922601523.002.png
obliczu, jak to określił Eisenhower, wyrafinowanego kompleksu wojskowo-przemysłowego z labiryntem rozczłonkowanych
zadań, które coraz bardziej wymykały się spod ich kontroli i nadzoru.
Z zeznań bezpośrednich świadków wiemy, że Eisenhower, Kennedy, Carter i Clinton byli bezskuteczni w swoich wysiłkach
zmierzających do spenetrowania tych przedsięwzięć. To samo dotyczy starszych przywódców kongresu i badaczy,
przywódców innych krajów oraz kierownictwa ONZ. To przedsięwzięcie, które cechuje zasada równych szans wykluczenia. Nie
ma znaczenia, kto ma jaką rangę lub jaki piastuje urząd - jeśli nie jest uważany za osobę konieczną do realizacji danego
zadania, nie będzie o nim nic wiedzieć.
Wbrew szeroko rozpowszechnionemu od lat 60-tych przekonaniu lęk przed wybuchem swego rodzaju ogólnospołecznej paniki
po dowiedzeniu się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, nie jest głównym powodem utrzymywania tej wiedzy w tajemnicy.
Mimo fantastycznych opowieści propagowanych w kręgach badaczy zjawiska UFO oraz poprzez serial X-Files (Z Archiwum X)
wtajemniczeni wiedzą, że strach przed wrogo nastawionymi istotami pozaziemskimi nie jest istotnym czynnikiem. Podczas gdy
w określonych tajnych kręgach doszło do pewnej konsternacji w sprawie ostatecznego celu kryjącego się za zjawiskiem UFO,
nie znamy żadnej wtajemniczonej osoby, która traktowałaby te istoty jako wrogie i stanowiące zagrożenie.
W latach 60-tych, a już na pewno w 90-tych, świat oswoił się z pojęciem podróży kosmicznych, zaś literatura science fiction
przybliżyła masom ideę przybywających z bardzo daleka istot pozaziemskich jako realną możliwość. Po co więc to
kontynuowanie polityki tajemnicy?
Zimna wojna się skończyła i jest mało prawdopodobne, aby ludzie ulegli szokowi po dowiedzeniu się, że nie są sami we
wszechświecie - większość już tak sądzi i traktuje UFO jako coś rzeczywistego. Nawiasem mówiąc, co może być bardziej
szokującego od tego, że w drugiej połowie XX wieku żyliśmy z tysiącami bomb wodorowych wymierzonych w każde z głównych
miast świata? Skoro potrafiliśmy dać sobie z tym radę, to z całą pewnością damy sobie również z poglądem głoszącym, że
istoty pozaziemskie istnieją naprawdę. Zdawkowe uwagi o strachu, panice, szoku itp. to za mało, aby uzasadniać tak wysoki
poziom tajności, że do tych informacji odmawia się dostępu nawet prezydentowi i dyrektorowi CIA.
Obecna ocena poziomu techniki
Dalsze utrzymywanie tajemnicy dotyczącej tego tematu musi więc być związane z nieustającymi obawami w sprawie
zasadniczej dynamiki sił rządzących tym światem i z tym, jak ujawnienie tego sekretu by na nią wpłynęło. To oznacza, że
wiedza związana z UFO musi mieć tak ogromny potencjał zmiany obecnego status quo, że jej dalsze utajnianie jest uważane
za bezwzględnie konieczne.
Wracając do początku lat 50-tych, ustaliliśmy, że w następstwie intensywnych badań i naśladowania konstrukcji istot
pozaziemskich odkryto podstawową wiedzę techniczną i fizyczną, którą wykorzystują te pojazdy. To właśnie wtedy podjęto
decyzję o zwiększeniu stopnia tajności do bezprecedensowego poziomu - takiego, który w zasadzie wyjął to zagadnienie spod
normalnego rządowego łańcucha zarządzania i kontroli. Dlaczego?
Poza możliwością wykorzystania tej wiedzy przez przeciwników Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w czasie zimnej
wojny, z miejsca zorientowano się, że te urządzenia to nie rozsypujący się grat tatusia firmy Oldsmobile. Podstawy fizyki
kryjące się za generowaniem energii i sposobem napędu tych pojazdów mogłyby z łatwością zastąpić znane na Ziemi systemy
wytwarzania energii oraz techniki napędu, a co za tym idzie, zmienić cały geopolityczny i ekonomiczny porządek. W latach
50-tych nikt nie zaprzątał sobie głowy globalnym ociepleniem, zapaścią ekosystemów, kurczeniem się warstwy ozonowej,
wycinaniem lasów tropikalnych, degradacją bioróżnorodności etc. Tuż po zakończeniu II wojny światowej najbardziej
pożądana była stabilizacja, techniczny i geopolityczny porządek, a nie nowe konwulsje światowej gospodarki. Proszę
pamiętać że ci, którzy byli u steru, chcieli zachować istniejące status quo. Ci ludzie są przeciwni ryzykowaniu, istotnym
zmianom i oddaniu władzy.
Ujawnienie istnienia istot pozaziemskich wraz z nieuniknionym ujawnieniem osiągnięć ich techniki, które musiałoby temu
towarzyszyć, zmieniłoby świat na zawsze i oni dobrze o tym wiedzą. Należało uniknąć tego za wszelką cenę. Poza tym była to
era spod znaku „to co jest dobre dla GM [General Motors] jest dobre dla kraju". To samo odnosiło się do wielkiej ropy
naftowej, wielkiego węgla itp.
Nasuwający się nieunikniony wniosek brzmiał: ujawnienie obecności istot pozaziemskich pociągnie za sobą ujawnienie
pewnych technik, które zmiotą z powierzchni Ziemi całą dotychczasową strukturę technologiczną. Zmiany będą ogromne... i
gwałtowne.
Pięćdziesiąt lat później jest to jeszcze prawdziwsze niż wtedy. Dlaczego? Otóż dlatego, że unikanie tego problemu w latach
50-tych, które było wówczas w jakiś sposób uzasadnione, sprawiło że obecnie sytuacja jest jeszcze bardziej ryzykowna. Na
przykład uzależnienie świata od ropy naftowej i techniki wewnętrznego spalania jest obecnie większe niż w roku 1955. Poza
tym gospodarka światowa jest teraz większa o rzędy wielkości, przez co jakakolwiek zmiana byłaby stosunkowo większa i
mogąca wprowadzić potencjalnie większy chaos.
Mamy więc oto następujący ciąg wydarzeń: każda dekada i każde pokolenie przekazuje problem następnemu, które
kontynuuje utrzymywanie tajemnicy, co okazuje się w konsekwencji jeszcze bardzie destabilizujące, niż dekadę wcześniej. W
rezultacie tej obłędnej sztafety utrzymywania tajemnicy dalsze opóźnianie jej ujawnienia sprawia, że w świetle rosnącej
złożoności świata i jego zależności od przestarzałych systemów energetycznych każde następne pokolenie znajduje się w
jeszcze większym impasie niż poprzednie. Chociaż ujawnienie w latach 50-tych mogło być trudne, to teraz może być jeszcze
922601523.003.png
trudniejsze, bowiem jego konsekwencje mogłyby potężnie wstrząsnąć naszą cywilizacją.
Odkrycia techniczne z lat 50-tych będące rezultatem kopiowania techniki stosowanej w pojazdach pozaziemskich mogły
umożliwić nam pełną transformację ekonomicznej, społecznej, technicznej i środowiskowej sytuacji świata. To, że te
osiągnięcia nie zostały udostępnione społeczeństwu, zawdzięczamy awersji do zmian ówczesnej elity kontrolującej, której
postawa nie zmieniła się do dzisiaj.
Proszę tylko pomyśleć, jak ogromne byłyby zmiany. Proszę wyobrazić sobie technologię umożliwiającą generowanie energii z
tak zwanego pola punktu zerowego, co pozwoliłoby każdemu domowi, fabryce i pojazdowi posiadać własne źródło energii nie
wymagające jakiegokolwiek paliwa do jej wytwarzania. Żadnego zapotrzebowania na ropę naftową, gaz ziemny, węgiel,
elektrownie jądrowe lub silniki wewnętrznego spalania... i przy tym żadnego skażenia.
Proszę sobie wyobrazić technologię wykorzystującą elektrograwitacyjne urządzenia umożliwiające transport nad powierzchnią
ziemi. To jednocześnie koniec dróg zajmujących żyzne ziemie, bowiem cały transport odbywałby się w powietrzu.
Zabrzmiało wspaniale, prawda? W latach 50-tych ropy było pod dostatkiem i nikt nie przejmował się skażeniem ani globalnym
ociepleniem. Władcy chcieli jedynie stabilizacji i utrwalenia status quo. Poza tym po co ryzykować potężne zmiany wynikające z
takiego ujawnienia? Niech się o to martwi kolejne pokolenie. Teraz to my jesteśmy tym kolejnym pokoleniem. Ziemia ugina się
pod jarzmem rosnącej liczby ludzi - obecnie już sześciu miliardów - z których każdy chce samochodu, energii elektrycznej,
telewizora itd. Wszyscy wiemy, że nie starczy nam już ropy na kolejne 50 lat, a nawet gdybyśmy ją mieli, to ekosystem Ziemi i
tak nie wytrzyma kolejnych 50 lat tak bezwzględnego wykorzystywania. Ryzyko związane z ujawnieniem jest obecnie znacznie
mniejsze od tego, które wiąże się z utrzymaniem tajemnicy - jeśli ta polityka będzie kontynuowana, ziemski ekosystem ulegnie
załamaniu.
Wielu ludzi uważa techniczny i ekonomiczny wpływ takiego ujawnienia jako główny powód dalszego utrzymywania tajemnicy.
W końcu chodzi o zmiany w gospodarce liczone w bilionach dolarów rocznie. Sektory energetyczny i transportowy uległyby
całkowitemu zrewolucjonizowaniu. Sektor energetyczny oparty na nieodnawialnych paliwach zniknąłby zupełnie. I mimo iż
pozostałe gałęzie przemysłu rozkwitłyby, tylko głupcy nie przejmowaliby się wpływem zniknięcia tego wielobilionowego
segmentu gospodarki.
„Partykularne interesy" zaangażowane w globalną infrastrukturę przemysłu związanego z ropą naftową, gazem, węglem,
silnikami wewnętrznego spalania i usługami komunalnymi są jednak wielką siłą i aby zrozumieć tajemnicę w sprawie UFO,
trzeba uświadomić sobie, co te pieniądze zapewniają... a zapewniają władzę. Potężną geopolityczną władzę.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, co stałoby się, gdyby każda wieś w Indiach, Afryce lub Chinach dysponowała
urządzeniami zdolnymi do wytwarzania dużych ilości energii, które nie skażają środowiska ani nie wymagają wydawania
ogromnych pieniędzy na paliwo. Dzięki temu cały świat uzyskałby możliwość rozwoju w bezprecedensowym stylu - bez
skażania środowiska i bez miliardów wydawanych na budowę elektrowni, linii przesyłowych i paliwo. Ci, co nie mają, będą mieli.
Ten fakt będzie powszechnie uważany za coś dobrego - w końcu większość destabilizacji, wojen itp. ma związek z
otępiającym ubóstwem i ekonomiczną deprawacją pieniącą się w świecie wielkiego bogactwa. Niesprawiedliwość społeczna i
ekstremalne ekonomiczne dysproporcje rodzą chaos i cierpienie. Te zdecentralizowane, nie powodujące skażenia technologie
radykalnie zmienią ten stan. Nawet pustynie rozkwitną.
Należy przy tym pamiętać, że geopolityczna władza bierze się z technicznej i ekonomicznej sprawności. Indie mają ponad
miliard ludności, zaś Stany Zjednoczone zaledwie jedną czwartą tego - a kto ma większą władzę nad światem?
Kiedy te nowe systemy energetyczne upowszechnią się, tak zwany Trzeci Świat gwałtownie uzyska poziom porównywalny z
uprzemysłowionymi krajami Europy, Stanami Zjednoczonymi i Japonią. Spowoduje to ogromne przesunięcia wpływów. Kraje
uprzemysłowione zostaną zmuszone do dzielenia się władzą z pomiatanym obecnie Trzecim Światem. Ci, którzy znajdują się
obecnie w uprzywilejowanej pozycji, nie mają żadnego interesu w spowodowaniu czegoś takiego, podobnie jak nie mieli w
roku 1950. Przecież nawet w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych trudno nam jest się popierać i dzielić władzą.
Ujawnienie informacji o UFO i istotach pozaziemskich doprowadzi do rozpowszechnienia na całym świecie nowych systemów
pozyskiwania energii, co wyrówna siły wpływów na całym świecie. Stany Zjednoczone i Europa mają około 600 milionów
ludności, co stanowi zaledwie 10 procent całej ludności świata. Kiedy pozostałe 90 procent dźwignie się na wyższe techniczne
i ekonomiczne pozycje, jest oczywiste, że ich wpływy wzrosną lub zrównają się z wpływami pozostałej części świata. Władzą
trzeba będzie się dzielić. Zapewnienie rzeczywistego wspólnego bezpieczeństwa będzie nie do uniknięcia. Będzie to koniec
świata, jaki znamy obecnie.
Kiedy porównamy wpływy ekonomiczne i technologiczne z wpływem geopolitycznym, stanie się oczywiste, że zmiany wiążące
się z zakończeniem tajemnicy miałyby charakter prawdziwie tektoniczny, transformacyjny - byłyby potężne, i objęłyby cały
świat. Tego nie można bagatelizować.
A tak po pięćdziesięciu latach od momentu, kiedy świat mógł już mieć wdrożone te nowe technologie, i tyluż latach
ekologicznej degradacji, społecznego i ekonomicznego chaosu oraz nierówności, staliśmy się ostatnim pokoleniem w długim
łańcuchu przekazywania kosmicznego robaczywego jabłka, czyli problemu tajemnicy w sprawie UFO.
No i stoimy z tym robaczywym jabłkiem w rękach i zastanawiamy się, co z nim począć?
922601523.004.png
Przerwanie tajemnicy oznacza ogrom dogłębnych zmian w dosłownie każdym aspekcie ludzkiego bytu - ekonomicznym,
społecznym, technicznym, filozoficznym, geopolitycznym etc. Z kolei kontynuacja utajniania i opóźnianie wdrożenia tych
nowych technologii pozyskiwania energii oraz metod napędu jest znacznie bardziej destabilizujące - grozi zapaścią
ekosystemu Ziemi i całkowitym wyczerpaniem paliw kopalnych, od których jesteśmy uzależnieni, a także narastaniem gniewu
tych, którzy nic nie posiadają i są niepotrzebnie pozbawiani możliwości godnego życia. Nie ma więcej pokoleń, którym możemy
przekazać to robaczywe jabłko - musimy sami sobie z nim poradzić i wykonać to, co należało już w roku 1950.
„Sieci, jakie sami splatamy"
Nadzwyczajne środki, jakie podjęto w celu utrzymania tajemnicy, były niewspółmierne do zagrożeń. Infrastruktura konieczna
do utrzymywania i rozszerzania zakresu tajemnicy, która umożliwia oszukiwanie prezydentów, dyrektorów CIA, głównych
liderów Kongresu, europejskich premierów i im podobnych osób, jest solidna... i nielegalna.
Powiem wprost: jednostka kontrolująca sprawy dotyczące UFO i związane z tym technologie jest potężniejsza od każdego
rządu na świecie lub każdego światowego przywódcy.
Przed nastaniem takiej sytuacji ostrzegał prezydent Eisenhower, kiedy w roku 1961 przestrzegał nas przed rosnącą potęgą
„kompleksu wojskowo-przemysłowego". Było to jego ostatnie przemówienie jako prezydenta, w którym przestrzegał przed tą
niebezpieczną sytuacją, którą znał z własnego doświadczenia. Osobiście widział pojazd istot pozaziemskich i ich ciała.
Wiedział o tajnych przedsięwzięciach dotyczących tego zagadnienia. Wiedział też, że stracił nad nimi kontrolę i że jest
karmiony fałszywymi danymi na temat zakresu i natury badań i prac rozwojowych.
Obecna forma utrzymywania tej tajemnicy to mieszanina quasi-rządowej i quasi-prywatnej operacji o międzynarodowym
charakterze, która funkcjonuje poza zasięgiem jakiejkolwiek pojedynczej agencji lub rządu. „Rząd", w powszechnym tego
słowa rozumieniu, pozostaje poza kręgiem wtajemniczenia. W rzeczy samej te sprawy kontrolują wyselekcjonowane, ściśle
kontrolowane i rozczłonkowane „czarne" bądź oficjalnie nie potwierdzone przedsięwzięcia. Dostęp do nich jest możliwy
wyłącznie poprzez inkluzję i jeśli ktoś nie został w nie włączony, bez względu na to, czy jest dyrektorem CIA, prezydentem,
przewodniczącym Senackiej Komisji ds. Stosunków z Zagranicą lub sekretarzem generalnym ONZ, nie będzie o nich wiedział
ani nie będzie miał do nich dostępu.
Ta sytuacja jest tak złowieszcza, że nawet najwyżsi rangą liderzy Połączonego Kolegium Szefów Sztabów w Pentagonie,
których swego czasu przeszkoliłem, nie mają większego dostępu do tego rodzaju przedsięwzięć niż jakikolwiek cywil... chyba
że z jakiegoś powodu zostaną w nie włączeni, co jednak zdarza się bardzo rzadko.
Aby uzyskać i utrzymać taką władzę, trzeba spełnić wiele warunków. W tym miejscu przypomina mi się wiersz Roberta Frosta, w
którym opisuje on „sieci, jakie sami splatamy".
W jaki jednak sposób można wyzwolić się z takiej sieci tajemnic, oszustw, kłamstw i niesubordynacji?
Mówiąc konkretnie, ta grupa zawłaszczyła nienależną jej władzę i prawa. To pozakonstytucyjne działanie, które ma miejsce nie
tylko w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii, ale również w innych krajach na świecie.
Osobiście uważam, że te skryte przedsięwzięcia, przynajmniej początkowo, były organizowane w celu utrzymania tajemnicy i
uniknięcia destabilizacji. Jednak ryzyko przypadkowych przecieków lub tego, że krajowi lub światowi przywódcy dojdą do
wniosku, iż nadszedł czas na ujawnienie tych spraw, sprawiło, że tkanie sieci coraz większej tajemnicy i prowadzenie
nielegalnych operacji stało się koniecznością. I w rezultacie ta sieć gęsto oplotła całą tę operację.
Chodzi o to, że złożoność rozczłonkowanych przedsięwzięć, poziom niekonstytucyjnej i bezprawnej działalności,
„prywatyzacja" (czyli grabież) przez korporacyjnych partnerów („przemysłowa" część wojskowo-przemysłowego kompleksu)
zaawansowanych technologii, kontynuacja oszukiwania legalnie wybranych przywódców oraz społeczeństwa - wszystko to i
jeszcze kilka innych czynników składa się na psychologię ciągłego utrzymywania tajemnicy, ponieważ jej ujawnienie
obnażyłoby największy skandal w pisanej historii.
Jak społeczeństwo zareagowałoby na przykład na fakt, że degradacja całego ziemskiego ekosystemu i bezpowrotna utrata
tysięcy gatunków roślin i zwierząt, wymarłych wskutek skażenia środowiska, była zupełnie niepotrzebna, że uniknięto by tego,
gdyby w latach 50-tych uczciwie ujawniono te informacje?
Jak społeczeństwo zareagowałoby na to, że biliony dolarów są od lat wydawane na realizację nielegalnych,
niekonstytucyjnych przedsięwzięć? I na to, że pieniądze podatników są wykorzystywane przez korporacyjnych udziałowców tej
tajemnicy do opracowywania technologii w wyniku badania obiektów istot pozaziemskich, które są później patentowane i
wykorzystane w wysoce dochodowych technologiach? Nie tylko okradziono podatników, ale zmuszono ich również do
płacenia premii za przełomowe wynalazki, które były rezultatem badań, które sami opłacili! Poza tym mamy tu do czynienia z
kradzieżą dóbr intelektualnych należących do istot pozaziemskich. Podczas gdy podstawy generowania energii i systemy
napędu zachowano w tajemnicy, korporacyjny partnerzy czerpali ogromne zyski z przełomowych wynalazków w elektronice,
miniaturyzacji i innych pokrewnych dziedzinach. Takie skryte transfery technologii to wielobilionowa kradzież, ponieważ
powinny być one własnością publiczną, jako że zostały opłacone przez podatników.
Jak zareagowałoby społeczeństwo na fakt, że wielomiliardowe programy kosmiczne wykorzystujące silniki wewnętrznego
spalania były prymitywnym i nikomu niepotrzebnym eksperymentem, ponieważ znacznie nowocześniejsze technologie i
922601523.005.png
922601523.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin