Miss Arizona 16.pdf

(179 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 16
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
215176213.001.png
Rozdział 16
Nie spałem za duŜo tej nocy. WciąŜ myślałem o Belli, a moja niezdrowa
fascynacja tą kobietą była zdecydowanie niekorzystna. Myślałem jak mogę to
naprawić, ale nic sensownego nie przyszło mi do głowy.
Tym razem nie próbowałem jej unikać. Zszedłem na dół punktualnie i
zobaczyłem ją, piękną jak zawsze, rozmawiającą z innymi przed salą Ara. Była
taka radosna i roześmiana jakby zupełnie nie pamiętała o wczoraj.
Albo jakby jej to nie obchodziło.
Zobaczyłem jak spogląda w moją stronę, ale nasze spojrzenia się nie spotkały.
Zamiast tego Bella przyglądała się recepcjonistce, co trochę mnie zmartwiło, bo
to nie mógł myć dobry znak.
Czego ona od niej chce?
Zobaczyłem, Ŝe wszyscy zaczynają juŜ wchodzić do sal, więc ruszyłem do
mojej i zacząłem zajęcia. Byłem trochę rozkojarzony. Zastanawiałem się czy
Bella chociaŜ w połowie przejmowała się tym tak jak ja. Po jej wyglądzie w
ogóle nie było tego widać. Wyglądała jakby wczoraj w ogóle się nie wydarzyło.
Ile bym dał, Ŝeby w ten sam sposób zachowywała się w stosunku do mnie…
Zajęcia dłuŜyły się w nieskończoność, więc postanowiłem trochę je skrócić. Na
szczęście miałem taką moŜliwość, a poza tym uszczęśliwiłem na pewno
siedemnaście kobiet.
Spoglądając znowu na swój pokój i przypominając sobie, co się tu zdarzyło,
postanowiłem zaprosić Emmetta do naszej ulubionej restauracji. Naprawdę
wolałem nie siedzieć zamknięty i naraŜony na napływ natrętnych myśli.
Zebrałem szybko najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedłem przed hotel, wsiadając
do swojego samochodu. Pizzeria była na drugim końcu miasta, ale było warto
do niej pojechać. W drodze zadzwoniłem do Emmetta, który potwierdził
przyjście.
~ 2 ~
215176213.002.png
Włączyłem sobie uspokajającą muzykę i skupiłem się na drodze. Po jakiś
dwudziestu minutach dojechałem na miejsce i zobaczyłem juŜ jeepa Emmetta
przed lokalem. Mój przyjaciel stał, opierając się o swój wielki samochód i
zaskoczyło mnie to, jak wielki był on sam.
Cześć, Em – rzuciłem.
Cześć – Emmett poklepał mnie po plecach. Spojrzałem w stronę budynku i
skierowaliśmy się do środka. Wybraliśmy nasz stały stolik w rogu sali i
zamówiliśmy dwie duŜe pizze.
Więc co się stało, Ŝe nagle chciałeś się ze mną spotkać? – zapytał po chwili.
Czy nie mogę juŜ spotkać się z przyjacielem? – uŜyłem jego własnych słów,
uśmiechając się. Nie było mowy, Ŝebym powiedział mu o Belli. Nie dlatego, Ŝe
mu nie ufałem, ale po prostu … nie mogłem. Nigdy nie robiłem takich rzeczy.
To było nieprofesjonalne, a zdradzając to Emmettowi, przyznałbym się do
błędu.
Więc dlaczego czuję, Ŝe powinienem mu powiedzieć?
Emmett nie wydawał się przekonany, podobnie jak ja sam. Niestety, nie będąc
tak wspaniałomyślnym jak ja, postanowił drąŜyć temat.
Taa … jasne – mruknął. – Więc co naprawdę się dzieje?
Nic, Em. Po prostu to zostaw – warknąłem.
I wtedy zobaczyłem jak jego oczy się rozszerzyły. Jednak jego wzrok nie był
skierowany na mnie, ale na czymś za mną. Odwróciłem się, podąŜając za jego
wzrokiem i modliłem się, Ŝebym miał zwidy.
Trzy kobiety kierowały się w naszą stronę. Patrzyłem jak Bella i jakieś dwie
inne siadają w stoliku obok naszego. Widziałem teŜ spojrzenie, które blondynka
rzuciła Emmettowi i od razu ją rozpoznałem. Wszystkie trzy były
uczestniczkami konkursu. Odwróciłem wzrok, przeklinając los.
Jak daleko muszę uciec, Ŝeby jej nie spotkać?
To ona – odezwał się Emmett. Rzuciłem mu pytające spojrzenie, więc
wyjaśnił: Dziewczyna, którą spotkałem wtedy, w klubie. Miss NY.
Wyobraź sobie, Ŝe je rozpoznałem – rzuciłem. – Widzę je codziennie.
~ 3 ~
Szczęściarz – powiedział rozmarzony, wciąŜ wpatrując się w stolik obok. –
Przysiądźmy się.
Co?! – powiedziałem, moŜe trochę za głośno. – Emmett, one są kandydatkami
w konkursie, a ja jurorem. Nie mogę sobie tak po prostu się przysiąść!
Daj spokój, nikt nic nie zobaczy – powiedział i wstał, ignorując moje protesty.
Westchnąłem, ale podniosłem się z krzesła. Musiałem się przyznać, Ŝe ja teŜ
chciałem się do nich przysiąść i być bliŜej Belli. Nawet jeŜeli nie miała się
zamiaru do mnie odzywać.
Witam panie – usłyszałem głośny głos mojego przyjaciela. – MoŜemy?
Bella zerknęła na mnie i nasze spojrzenia się spotkały. Była wściekła, ale nie
przejąłem się tym. Przynajmniej było widać w niej jakieś uczucia, a to dobry
znak. Uśmiechnąłem się do niej promiennie.
Jasne – blondynka zachichotała, a Emmett uderzył mnie w ramie na znak,
Ŝebym wziął sobie krzesło. Usiadłem naprzeciwko Belli, obok Emmetta. Widać
było, Ŝe wszystkie są zdenerwowane moją obecnością tutaj. No, moŜe oprócz
Bell. Ona była po prostu wkurzona.
Więc przyjaźnicie się? – zapytała blondynka, zerkając na mnie.
Tak – śmiech Emmetta rozległ się po małej sali. – Od dziecka.
Edward – powiedziałem, wstając i podając rękę blondynce. Wolałem nie
naraŜać się na ‘panie Cullen’, przynajmniej tutaj. Dziewczyna uśmiechnęła się
pięknie i podała mi rękę.
Rosalie – powiedziała.
Alice – odezwała się niŜsza brunetka, takŜe się uśmiechają i łapiąc moją rękę.
Była taka entuzjastyczna, Ŝe nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
Bella – rzuciła ostatnia i znacznie za szybko zabrała mi swoją dłoń. Mimo to,
poczułem znajomy impuls elektryczności, który między nami przebiegł.
Uśmiechnąłem się do niej krzywo, licząc na to, Ŝe ją trochę złagodzę.
Emmett takŜe się im przedstawił i gdy doszedł do Belli, w jej oczach ujrzałem
lekki błysk, który trochę mnie zmartwił.
~ 4 ~
O co tu chodzi?
Obserwowałem jak Emmett zaczyna rozmawiać z blondynką, wyraźnie nią
zainteresowany. Alice wpatrywała się w rozmawiającą parę z rosnącym
podekscytowaniem, co sprawiło, Ŝe prawie się roześmiałem. Natomiast ja
skupiłem swój wzrok na dziewczynie przede mną.
Bella wpatrywała się w swój talerz, nie odzywając się do nikogo. Widziałem, Ŝe
była zdenerwowana. Sposób w jaki przesuwała widelcem po talerzu i
przebiegała wzrokiem, podąŜając za swoimi ruchami wskazywał na to, Ŝe nie
czuła się komfortowo w moim towarzystwie. Nienawidziłem się za to, ale tak
bardzo jak to robiłem, tak bardzo nie miałem pojęcia jak to naprawić.
Wyprostowałem nogi, dotykając jej łydek i przeciągając stopą delikatnie w górę.
Chciałem przyciągnąć jej uwagę. Bella podniosła wzrok, wpatrując się we mnie
pytającym wzrokiem. Widziałem teŜ rozczarowanie w jej oczach i coś, czego
nie mogłem odczytać. Uśmiechnąłem się po raz kolejny, chcąc dać jej do
zrozumienia, Ŝe wszystko jest dobrze. Jej wzrok momentalnie zmienił się znowu
na zirytowany, a ja potrząsnąłem głową. Zapomniałem jaki miała wybuchowy
charakter.
Przepraszam – Bella odchrząknęła. – Muszę iść do toalety.
Patrzyłem jak wstaje i kieruje się w stronę łazienek, znikając za zielonymi
drzwiami. Rozejrzałem się jeszcze raz po stoliku. ZauwaŜyłem, Ŝe Alice
przygląda mi się, wyraźnie zaciekawiona i uśmiecha się tajemniczo. Jakby
wiedziała coś, czego ja nie wiem.
Przez chwilę zastanawiałem się czy za nią nie pójść, ale zrezygnowałem, gdy
usłyszałem, Ŝe Bella juŜ wróciła i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
Przepraszam, ale wrócę do hotelu – powiedziała cicho, rzucając innym
przepraszające spojrzenia. – Nie za dobrze się czuję.
Patrzyłem na nią podejrzliwie, szukając jakiegokolwiek znaku kłamstwa w jej
twarzy. MoŜe naprawdę źle się czuła?
Pojedziemy z tobą, Bello – powiedziała od razu Alice, ale Bella pokręciła
przecząco głową, zerkając na Emmetta. – Jak inaczej wrócimy do hotelu?
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin