Cabot Meg - Idol nastolatek.txt

(342 KB) Pobierz
     MEG CABOT




IDOL NASTOLATEK

        Przeklad

     Edyta Jaczewska




                        Dla Benjamina

                                     Spytaj Annie


       Pytaj Annie nawet o najbardziej skomplikowane sprawy dotyczce relacji

midzyludzkich. No dalej, mialo! Kady list do Annie moe zosta opublikowany w

,,Gazecie Liceum Clayton". Gwarantujemy poufno nazwisk i adresw e - mailowych.



       Droga Annie,

       Moja macocha cigle mi powtarza, e wszystko, co lubi, jest niemoralne i, jak tak

dalej bdzie, po mierci pjd do piekla. Uwaa, e sluchanie rocka, czytanie fantasy i

ogldanie MTV to grzech. Na okrglo mwi, e muzyka, ksiki i ludzie, ktrych lubi, to

wcielenie zla.

       Szanuj jej pogldy, ale uwaam, e ona te powinna szanowa moje. Co o tym

sdzisz, Annie?

                                                                             Grzesznica



       Droga Grzesznico,

       Powiedz macosze, eby wyluzowala. TY nie pjdziesz do piekla. Ty ju w nim jeste. A

to pieklo nazywa si szkola rednia.

                                                                                  Annie

                                              1


        Bylam wiadkiem porwania Betty Ann Mulvaney. Jak dwadziecia trzy inne osoby,

ktre mialy lacin na pierwszej lekcji w Liceum Clayton (oglem tysic dwustu uczniw).

        Ale, w przeciwiestwie do calej reszty, tylko ja zrobilam co, eby temu zapobiec. W

pewnym sensie. Odezwalam si:

        - Kurt, co ty robisz?

        Kurt przewrcil oczami i rzucil:

        - Wyluzuj, Jen. To tylko dowcip.

        Ale, widzicie, to wcale nie bylo zabawne. Kurt Schraeder zwinl Betty Ann z biurka

pani Mulvaney, a potem wcisnl j do swojego jansporta. Pasmo wlosw z ltawej wlczki

utkwilo midzy zbkami suwaka. Kurt si nie przejl. Szarpnl zasunl plecak.

        Powinnam doda co wicej. Na przyklad: ,,Odl j na miejsce, Kurt".

        Ale tego nie zrobilam, bo... Wrc do tego pniej. Poza tym wiedzialam, e to

przegrana sprawa. Kurt ju przybijal pitk wszystkim swoim kumplom, miniakom, ktrzy

siedz w tylnych lawkach i chodz na ten przedmiot (po raz drugi, bo mieli ju lacin w

trzeciej klasie) w nadziei, e poprawi sobie ocen z zaliczenia, a nie ze wzgldu na

szczeglne umilowanie kultury laciskiej ani dlatego, e slyszeli, e pani Mulvaney jest

znakomit nauczycielk.

        Kiedy po drugim dzwonku weszla pani Mulvaney z kubkiem parujcej kawy w rku.

Kurt i jego kolesie ukryli wredne umieszki za wiczeniwkami Paulus et Lucia.

        Jak co rano, pani Mulvaney zanucila do nas: Aurora interea miseris mortalibus almam

extulerat lucem referents opera atque labores (Co znaczy mniej wicej: ,,To kolejny

beznadziejny poranek, a teraz zabierajmy si do pracy"), potem signla po kred i kazala

nam zapisa koniugacj gaudeo, gaudere w czasie teraniejszym.

        Nawet nie zauwayla, e Betty Ann zniknla.

        A przynajmniej do trzeciej lekcji, kiedy lacin ma moja najlepsza przyjacilka Trina

(to skrt od Catrina - ona zawsze twierdzi, e z charakteru w ogle nie przypomina kotki,

chocia ja niezupelnie mog si z tym zgodzi). Trina powiedziala, e pani Mulvaney byla w

polowie omawiania imieslowu czasu przeszlego, kiedy zauwayla puste miejsce na swoim

biurku.

        Wedlug Triny pani Mulvaney powiedziala zabawnym wysokim glosem:

        - Betty Ann?

        Do tej pory oczywicie cala szkola wiedziala, e Kurt Schraeder upchnl Betty Ann w

swojej szafce. Ale i tak nikt nie pucil pary z ust. A to dlatego. e wszyscy lubi Kurta.

        No, to nie do koca prawda. Ale ci, ktrzy Kurta nie lubi za bardzo si boj, eby co

powiedzie, bo Kurt jest przewodniczcym najstarszych klas i kapitanem druyny futbolowej

i mglby ich zmiady jednym spojrzeniem, jak Magneto z X - Mena.

        No niezupelnie, ale wiecie, o co mi chodzi. Przecie nie wchodzie si w drog takiemu

facetowi jak Kurt Schraeder. Jeli chce porwa szmacian lalk nauczycielki, po prostu mu na

to pozwalasz albo jesz drugie niadanie samotnie, przed szkola, przy maszcie flagowym, jak

Cara Krowa. Chyba e wolisz obrywa po glowie kanapkami.

        Klopot w tym, e pani Mulvaney kocha swoj lalk. Co roku pierwszego dnia szkoly

ubiera j w glupi kostium cheerleaderki Liceum Clayton, Ktry jej zrobila ze cinkw.

        A na Halloween wklada Betty Ann ubranko czarownicy, w komplecie ze spiczastym

kapeluszem i maleka miotl. A potem, na Boe Narodzenie, przebiera Betty Ann za elfa. Jest

te strj na Wielkanoc, ale pani Mulvaney mwi po prostu, e to wiosenna sukienka Betty

Ann.

        Lalka ma te kapelusz z kwiatami i koszyczek pelen prawdziwych jajek rudzika -

prezent pewnie z lat osiemdziesitych. Wtedy wlanie jaka pradawna klasa maturalna

sprezentowala pani Mulvaney Betty Ann.

        Bo tak im bylo al pani MUlvaney, ktra jest naprawd bardzo, bardzo dobra

nauczycielk, ale nie ma wlasnych dzieci.

        A przynajmniej tak si mwi. Nie wiem, czy to prawda, czy nie. Pomijajc, e pani M.

jest dobr nauczycielk. Bo jest. No i to, e faktycznie nie ma wlasnych dzieci.

        Ale cala reszta... Nie wiem.

        Ale wiem, e oto wlanie zblia si do koca mj trzeci rok w liceum - Betty Ann,

zanim zniknla, miala na sobie letbi strj: ogrodniczki i slomkowy kapelusz, jak Huck Finn -

a ja tu siedz i zamartwiam si o ni. O glupi lalk.

        - Chyba nic jej nie zrobi co? - spytalam Trine troch pniej tego samego dnia, w

czasie prby chru rewiowego.

        Trina martwi si, e nie mam na wiadectwie wystarczajco wielu zaj

nadobowizkowych, bo nie lubi robi nic poza czytaniem. Wic mi zaproponowala, ebym

razem z ni zapisala si do chru rewiowego.

        Tyle tylko, e Trina troch przekrcila informacje o tym chrze rewiowym. Okazalo

si, e to wcale nie jakie tam zajcia pozalekcyjne, tylko wielka sprawa - musialam przej

wstpne przesluchanie. Nie jestem najlepsz piewaczk na wiecie, ale oni akurat

potrzebowali altw i dostalam si. Bo wlanie piewam altem. Alty w zasadzie mrucz tylko

la - la - la na jedn nut, podczas gdy soprany cign wszystkie wysokie partie, ze slowami i

melodi. Taki uklad w sumie bardzo mi odpowiada. Mog po prostu siedzie sobie, odwala

la - la - la na jedn nut i czyta przy tym ksik, bo Karen Sue Walters, sopranistka, ktra

stoi na podium przede mn, ma niesamowicie wielk fryzur i pan Hall, dyrygent Bardw -

tak wlanie, nasz szkolny chr ma nawet wlasn nazw - nie widzi, co robi.

        Pan Hall kae wszystkim dziewczynom nosi staniki z wkladkami, ebymy mialy

,,jednolity wygld" podczas wystpw - to troch nie w porzdku, ale niewane. To potem

wyglda dobrze na wiadectwie. To znaczy, uczestnictwo w chrze. Nie staniki.

        Ale nie wiem, czy kiedykolwiek wybacz Trinie taniec. Powanie. Musimy taczy,

piewajc... No, niezupelnie taczy, ale troch macha rkami. A ja nie jestem najwikszym

specjalist od machania rkami. Nie mam za grosz wyczucia rytmu...

        Pan Hall uwaa za stosowne wypomina mi to trzy razy dziennie.

        - A co, jeli oni jej obcili ucho? - szepnlam do Triny. Musialam szepta, bo pan Hall

pracowal z tenorami kilka rzdw dalej. Szykujemy si do wielkiego midzystanowego

konkursu chrw rewiowych, w szkole, ktra nazywa si Bishop Luers, i pan Hall strasznie

si tym przejmuje. Na przyklad wrzeszczy na mnie za zle machanie rkami cztery albo nawet

pi razy dziennie, a nie jak zwykle trzy. - A potem wyl je do pani M. z daniem okupu?

Nie zrobi tego, prawda? Jak sadzisz? No bo to by bylo niszczenie cudzej wlasnoci.

        - O mj Boe - powiedziala Trina. Jest pierwszym sopranem i siedzi obok Karen Sue

Walters. Pierwsze soprany, jak zauwaylam, maj nieco przewrcone w glowie. Ale to chyba

zrozumiale, skoro musz odwala cal robot, no wiecie, cign wszystkie wysokie nuty. -

We ty si w gar, dobra? To tylko dowcip. Maturzyci co roku jaki robi. Co si z tob

dzieje? Tamt glupi koz tak si nie przejmowala.

        W zeszlym roku art maturzystw polegal na tym, e wcignli koz na dach Sali

gimnastycznej. Nie bardzo rozumiem, co w tym mialo by miesznego. Koza mogla przecie

dozna powanych obrae.

        - No, ale... - Przed oczyma caly czas mialam obraz wlosw Betty Ann tkwicych w

suwaku. - To jest strasznie nie w porzdku. Pani Mulvaney kocha t lalk.

        - I co z tego? - zapytala Trina. - To tylko lalka.

        A wlanie e dla pani Mulvaney Betty Ann to co wicej ni tylko lalka, jestem tego

pewna.

        W kadym razie cala ta sprawa tak mnie drczyla, e po szkole, kiedy dotarlam do

redakcji ,,Gazety" - szkolnego pisma, w ktrym pracuj prawie codziennie, i nie po to, eby

mie wicej zaj nadobowizkowych na wiadectwie, ale dlatego, e to lubi - w czasie

zebrania redakcyjnego wypalilam, e kto powinien napisa artykul o porwaniu Betty Ann

Mulvaney.

       - Artykul - powtrzyla Geri Lynn Packard. - O lalce.

       Przy tych slowach Geri Lynn potrzsnla puszk dietetycznej coli. Geri Lynn lubi

dietetyczn col bez bbelkw, wic potrzsa puszk, dopki gaz si nie ulotni, i dopiero pije.

Osobicie uwaam upodobanie do odgazowanych napojw gazowanych za lekkie dziwactwo,

ale to wcale nie jest najdziwniejsza rzecz u Geri Lynn. Ot ma ona jeszcze zwyczaj

rysowania serduszka w kalendarzu za kadym razem, kiedy ze Scottem Bennettem,

naczelnym ,,Gazety", obciskuj si w pokoju rekreacyjnym w suterenie domu jej rodzicw.

eby uwieczni to zdarzenie.

       Wiem o tym, bo raz mi pokazala swj kalendarz. Serduszko bylo chyba na kadej

stronie.

       W ogle dziwne, e Geri i Scott s par. Bo i ja, i chyba wszyscy z redakcji ,,Gazety"

- nie wylczajc, jak podejrzewam, samej Geri - spodziewalimy si, e w tym roku szkolnym

to Geri awansuje na naczeln. No bo Scott przecie przeprowadzil si do Clayton dopiero

zeszlego la...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin