Przygoda z milionerem.pdf

(719 KB) Pobierz
666737603 UNPDF
Steffie Hall
Przygoda z milionerem
Przeróbka by Steephanie ( http://chomikuj.pl/steephanie )
666737603.002.png
1
Edward Cullen obserwował siódemkę swoich nowych uczniów galopujących po
piaszczystym boisku treningowym do gry w polo. Uśmiechnąłsię na widok Belli Swan.
Minęłyczterylataodczasuotwarciaszkoły. W tym czasie widziałwielespragnionych
towarzystwa, rozkochanychwstajni„króliczków” izagorzałychfanek, ale nigdy nie
widziałnikogotakiegojakBellaSwan. Niebyłastajennym„króliczkiem” anifankąpolo,
anijeźdźcem. ZkrótkiejrozmowyCullen wywnioskował, żedziewczynazajmujesię
domem. Miałanasobienowiutkieczarnebutydokonnejjazdyikremowebryczesy
pachniałajakświeżoupieczoneciasteczkazczekoladą. Byłatakapetyczna, żechciałosię
jąschrupać. Wszystkowniejbyłoniezwykłe, odczubkamałegozadartegonoskaażpo
wielkie, skośneorzechoweoczyiuśmieszekczającysięwkącikachpełnychust. Twarz
wróżkiokalałylśniącejasnobrązowefalepodciętychkrótkowłosówikrótkagrzywka. Jej
dorodne, pełneiniczymnieskrępowanepiersikołysałysiępodintensywniezieloną
bluzką. Bella byłafascynująca!
Ed rozluźniłsięwsiodle. Wysunąłnogizestrzemioniprzypatrywałsiędziewczynie.
Trenermiałokołometra osiemdziesięciucentymetrówwzrostu, mocne, okazałeciałoi
ciemne, wyraziste oczy kozackich przodków. Poruszałsięzgracjąizwierzęcązwinnością,
któraodzwierciedlałapoczuciewłasnejwartości.
Byłzadowolonyzsiebie. Miałwszystko, cobyłopotrzebnedoszczęściamajątek,
wygodneżycieipracę, któradawałamusporosatysfakcji. W tej chwili jednakniebyło
tymcałkowicieprzekonany.
Ed miałprzeczucie, żeBellaSwan nigdynienauczysięgrywpolo. Byłowidaćna
pierwszy rzut oka, żesiędotegonienadaje.
KońBells pokłusowałzaczerwono-biało-niebieskąpiłkąplażową, służącądogry
początkującym. Pochwilizatrzymałsię, zastrzygłuszamiigłośnozarżał. Byłwyraźnie
zniechęcony.
– Posłuchaj, koniku – powiedziałaBella. – Płacęczterdzieścidolarówzalekcję.
Mógłbyśprzynajmniejudawać, żeciętobawi.
Staranniezamierzyłasięnapiłkęplażową, machnęłakijemwpowietrzuijużmiała
uderzyć, kiedypobijakwyślizgnąłsięjejzrąkipoleciałnakoniecpola.
Cullen zacisnąłusta. Doznawałróżnychemocjiniedowierzania, pełnejrozbawienia
ciekawości, nieodpartegopożądania...
Sam nie wiedział, dlaczego jej pragnie. Wogóleniebyławjegotypie. Stanmałżeński
miaławypisanynatwarzy„Mężatkaczyrozwódka”– zgadywał. Nienosiłaobrączki, ale
otaczałająauradojrzałościisatysfakcji, którąłączyłzmacierzyństwem.
Trenerosadziłnogiwstrzemionachilekkimkłusempopędziłnakoniecpola. Podniósł
pobijak i ostrozawróciłkoniawstronęBelli.
– Pani Swan – wycedził. – Proszęzwrócićuwagę, tutajprzymocowanyjestmały
skórzanypasek, jeśliwsuniepanirękęwtenuchwyt, to na pewno niepopełnipani
666737603.003.png
nieumyślnegozabójstwa.
– Włożyłamtamrękę, alepasekbyłzaluźny – broniłasięBells.
Dziewczynapokazałanadgarstek, którybyłtaksubtelnyidelikatny, żeEdward
wielkimwysiłkiemwolipowstrzymałsię, bygoniedotknąć. Zbeształsię w duchu za
lubieżnemyśliokobiecie, którapachniejakdomoweciasteczka.
– Pierwszyrazsiedzęnakoniu. Prawdęmówiąc, spodziewałamsięzupełnieczegoś
innego.
– Wydajemisię, żewpodaniubyłonapisane, iżcałeżyciespędziłapaniwpobliżukoni
– dociekałEd
– To prawda. Alenażadnymnigdyniejeździłam, poprostumieszkałamwsąsiedztwie
stadniny. – Przyznałasiędotegotakpoważnie, żetreneromalnieparsknąłśmiechem. –
Dlaczegopansięzemnieśmieje?
– Bo w życiu nie słyszałem czegoś tak zabawnego – odpowiedział, z trudem
opanowującśmiech.
– Czyktośkiedyśzłamałpanunos? – zapytałaBella, zaciskającdłońnarączce
pobijaka.
– Byli tacy, którzypróbowali. – Siodłozatrzeszczało, gdyprzerzuciłciężarciałana
strzemiona. – Pani Swan, niechcęzniechęcaćpanidogrywpolo, alemożedobrzebyłoby
wziąćparęlekcjijazdykonnej.
Bella jużwcześniejzauważyła, żepozostaliuczniowieradząsobiedużolepiej, ale
postanowiłasięniepoddawać
– Wogłoszeniubyłonapisane, żeperfekcyjnajazda nie jest wymagana.
– To prawda, aleznajomośćpodstawniezaszkodzi. Musipaniwiedzieć, jaknależy
zbliżaćsiędokonia – powiedział, zerkającnazegarek. – Lekcjadobiegakońca. Proszę
zaprowadzićZekedostajniipoczekaćnamniepokażępani, jak należyobchodzićsięz
koniem.
Zekebyłkiedyśchlubącałegohrabstwa, aleterazzestarzałsięizacząłniezwykle
poważnietraktowaćswójstanspoczynku. Poruszałsięwolno, alezgracją. Ichoćbył
możecokolwiekleniwy, towżadnymwypadkuniegłupi. Wiedział, jakązająćpozycję,
kiedyruszyćzapiłkąalbowrócićdostajni. Teraz, niemającniclepszegodoroboty, czekał
razem zBellą na trenera.
Lipcowesłońcestałowysokonabezchmurnymniebie. Łagodnewzgórzahrabstwa
LoudounrozpościerałysięprzedBellą niczym gigantyczna, falującaszachownicapóli
lasów. Konieprzestępowałyznoginanogęirżaływboksach. Powietrze, ciężkieod
zapachów zwierząt, naoliwionej skóry i rozgrzanej słońcem słomy budziło w Belli
wspomnienia z dzieciństwa w Lancaster, w Pensylwanii. Ojciec był drobnym
przedsiębiorcą. Mieszkali w sąsiedztwie farmerów – dobrych, silnych ludzi, którzy
szanowaliziemię, dbali o rodziny, staralisię, byichmałżeństwabyłyudane. Poważałaich
zatoizarazemzazdrościła, ponieważjejmałżeństwozakończyłosięklęską. Niemiałana
towpływu. Udanepożyciewymagastarańdwojgaosób, ajejmążniemiałnatoochoty.
Przymknęła na chwilę oczy i rozkoszowała się słońcem, które muskało jej plecy.
666737603.004.png
Zasłuchałasięwdochodzącezoddali, usypiającebrzmienie cykad.
Trudno, dziecimuszązadowolićsięojcemnaprzychodne, alenapewnoniestracą
domu – pomyślała.
ZbliżającysiędostajniCullen przypominałcentaura, mitycznąpostaćpółczłowieka,
półkonia. Stwierdziła, żeinstruktorjestniebezpiecznieprzystojny, alecałkowicieniewjej
typie. Tospostrzeżeniesprawiło, żezmarszczyłabrwi. Dotarłodoniej, żewłaściwiew
ogóle nie wie, kto jest w jej typie. Niemiałaczasunaromanse. A gdyby nawet, to z
pewnościąniepoświęcigoCullenowi
Ojciec Edwarda przezcałeżyciegromadziłfortunęidobrzewyposażyłjedynaka.
Wszyscy wiedzieli, żekiedyseniorodejdzienaemeryturę, przekażeimperiumwręce
syna. Nickskoncentrowałsięnahodowlikoniiprowadzeniunajpopularniejszejgazetyw
hrabstwie Loudoun. Bella lubiłatęgazetę, leczwstosunkudojejwłaścicielażywiła
mieszane uczucia.
Cullen zsiadłzkoniaiprzekazałgostajennemu.
– Pani Swan! – krzyknął. – Możepanizsiadać!
– Łatwopanupowiedzieć.
– Wystarczyprzerzucićprawąnogęnadkoniem, obiemarękamitrzymającsięsiodła –
wyjaśnił.
– To brzmi strasznie.
Cullen wyszczerzyłzębywuśmiechu, unoszącprzytymbrwi. Bella niemogłaznieść
kpiny. Wciągnęłagłębokopowietrze, zamknęłaoczyiprzerzuciłanogęnadkoniem.
Właśniewtedysiodłowyślizgnęłosięjejzzaciśniętychdłoni. SpadłaprostonaCullena,
przewracającgonaziemię. Przezchwilęleżeliobojenaubitymbłocie. Bella spojrzaław
jego zdumione piwne oczy.
– Przepraszam – wyszeptała. – Osłabłymikolana.
– Znam to uczucie.
– Czy wszystkowporządku? – zapytałaBells – Mamnadzieję, żenicsiępanunie
stało.
– Nic takiego, doczegochciałbymsięprzyznać – odparłdwuznacznie.
Bella poczuła, żesięrumieni. Ostrożniewstałaizaczęłaostentacyjniestrzepywać
kurzzbryczesów, dającmuczasnasprawdzenienajważniejszychczęściciała. Nagle
poczuła, żepalceEdwarda zaciskająsięnajejramieniu.
– Teraz, gdypotrafijużpanizsiadać z konia, przejdziemydojegosiodłania – rzekł,
kierującsiękuZeke.
Bella niewiedziała, czy jestwściekły, czyobolały, izdecydowała, żeniebędzie
zadawałażadnychpytań. Unikałajegospojrzeńskupiłasięnasiodłaniukonia.
Edward demonstracyjniepokazywał.
– Tojestsiodło, atostrzemię. Zsuwa sieje wygodnie po siodle... wtensposób. To jest
popręg. Odczepiamypopręgizdejmujemysiodłorazemzpodkładką. – Cullen wręczył
stajennemusiodłoiwziąłodniegoniebieskąnylonowąuździenicę. PopchnąłBellę ku
głowieZeke. – Gdyzdejmujemyuzdę, cuglezawszezostająnaszyikonia. – Położyłdłoń
666737603.005.png
dziewczyny za uchem Zeke. – Tenskórzanypasektokorona, przesuwasięgodelikatnie
przez uszy konia i... – Bella miaładziwnywyraztwarzy. Pobladłajakkreda. – Czycośsię
stało?
– Sukin... koństoiminanodze! – GrzmotnęłaZekepięściąwgrzbieti wielki
kasztanowatywałachspokojniesięprzesunął. Bella spojrzałananowiutkibutdokonnej
jazdy. Widniałnanimidealnyodciskpodkowykonia. Wykrztusiłazbólem – Zrobiłto
naumyślnie. Niech pan popatrzy na jego pysk. Natrząsasięzemnie! – Bella próbowałasię
poruszyć, aleniemogłaoprzećciężaruciałanaobolałejnodze. – Złamana – oświadczyła.
– Tabestiapogruchotałamikości.
Cullen westchnął na samą myśl o kłopotach, które mogą z tego wyniknąć. Z
pewnością dziewczyna go oskarży i oskubie doszczętnie w sądzie. Jego agencja
ubezpieczeniowawycofasię, aszkółkapoloprzejdziedohistorii. Bella miałaoczypełne
łez, aleniepłakała. Przyjrzałjejsiębadawczo. Rozognionatwarzzdradzaładzielną
postawęwojownika. Uznał, żemimowszystkojesttwarda. Wziąłjąnaręce. Jedwabiste
włosydziewczynypachniały słodko, abluzazmiękkiegomateriałubyłaprzyjemnaw
dotyku. PokonałnagłyprzypływczułościiprzeniósłBellę naławkęprzydrzwiachdo
stajni. Zacząłdelikatniezdejmowaćbutzezranionejstopy. Bells chwyciłasiękurczowo
poręczy. Starałasięniemyślećobólu, postanowiłaskoncentrowaćuwagęnatrenerze.
Miałwłosykoloruczarnejkawy, opadającełagodnąfaląnaczoło. Trudnobyłookreślić
jegowiekrówniedobrzemógłmiećtrzydzieści, jak i czterdzieścilat. Słońceprzyciemniło
muskóręiwyostrzyłozmarszczkiwkącikachoczu. Spoglądając naszerokiezmysłowe
usta Eda, zastanawiałasię, czy jest obdarzony poczuciem humoru. Sprawiałwrażenie
człowieka, któryśmiejesięzbylepowodu.
Edward uporałsięwkońcuzbutemizsunąłskarpetkę. Oparłręcenabiodrachi
ocenił
– Spuchnięta.
To prawa stopa. Niebędziemogłaprowadzić – pomyślał . – Ktośmusizawieźćjądo
szpitalanaprześwietlenie, a potem do domu. Wypadałozgłosićsięnaochotnika. Niemiał
nicprzeciwkotowarzystwupięknejkobiety. Ale Alice zostałasamawdomu... Zerknąłna
zegarek. Jedenasta. Istniałaszansa, żeAl jeszcześpi. Zostawiłjejgarnuszekkawy.
Wszystkopowinnobyćwporządku...
– Niebędziemogłapaniprowadzić. Czy mapanikogośbliskiego, ktomógłbypani
pomóc?
Bella zamyśliłasię.
– SąsiadkaKathynapewnochętniebymipomogła, aleterazjestnameczupiłkarskim
Bretta. Amy nie może prowadzić miała niedawno jakąś drobną operację stopy.
Pomyślmy... jest jeszcze Sue...
Cullen podniósłrękę.
– Wystarczy. Rozumiem. Podwiozę panią. – Rozejrzał się po samochodach
zaparkowanychnaplacykukołostajni. – Którynależydopani?
Bells sięgnęładokieszenipokluczyki.
666737603.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin