Apolinary Polek.pdf

(177 KB) Pobierz
222234727 UNPDF
Apolinary Polek
słowa i muzyka: Apolinary POlek
Pędzących maszyn dziki krzyk
Słońce i droga prosta
W rozgrzanym asfalcie jedyny byt
To twoja postać
Chcę stopić się z tobą w jedno tło
Chcę iść tak bez końca gdzie niesie wzrok
Gdzie mózg mi wypala zmęczenie i skwar
Jak kamień co toczy się toczy
Toczy się w dal
Nie słyszę jazgotu natrętnych słów
Co ludzi w stado zwierząt zmienia
Chcę stać się komunią dla twoich ust
Stać się przestrzenią
Chcę stopić się z tobą…
W oddali tańczy miasta duch
Obcy jak to tylko możliwe
Przez auta z krzykiem wznoszony kurz
Jak wierny pies mnie liże
Chcę stopić się z tobą…
słowa: Zbigniew Herbert, muzyka: Apolinary POlek
Którzy o świcie wypłynęli
ale już nigdy nie powrócą
na fali ślad swój zostawili –
w głąb morza spada wtedy muszla
piękna jak skamieniałe usta
ci którzy szli piaszczystą drogą
ale nie doszli do okiennic
chociaż już dachy było widać –
w dzwonie powietrza mają schron
a którzy tylko osierocą
wyziębły pokój parę książek
pusty kałamarz białą kartę –
zaprawdę nie umarli cali
szept ich przez chaszcze idzie tapet
w suficie płaska głowa mieszka
z powietrza wody wapna ziemi
zrobiono raj ich anioł wiatru
rozetrze ciało w dłoni
będą
po łąkach nieść się tego świata
słowa: Andrzej Waligórski, muzyka: Apolinary POlek
Chciałbym mieć dom na przełęczy,
Godny starego kowboja.
Niech przy tym domu jęczy
Wiatr w jodłach i sekwojach.
Domowi i sekwojom
Niech mruczy czasem grom
I wyje w krzakach kojot…
Chciałbym mieć taki dom.
Gdybym dom taki dostał
W jakiś skałach i stepach
To przy domu wodospad
Musiałby spadać w przepaść
I ryczeć w ciszę nocną,
I w blasku słońca grzmieć…
Nie do wiary jak mocno
Chciałbym dom taki mieć.
Konia chciałbym mieć również
Barwy ognistoryżej,
Koń pasłby się wśród równin
Położonych poniżej,
Przybiegałby na sygnał,
Na sobie znany ton…
Ten dom by mi się przydał,
To byłby piękny dom!
Izb byłoby niewiele,
Ot, trzy, cztery pewno,
Lecz moi przyjaciele
Zmieściliby się wewnątrz,
Paliłoby się fajki,
Gadało to i sio,
Dobry byłby dom taki,
Dobry jak nie wiem co!
Gdzieś za jakąś przełęczą
Nie wiadomą nikomu,
Pod księżycem, pod tęczą
Czekasz na mnie mój domu,
I kiedyś oprę ręce
O twój sosnowy płot,
Jeśli wytrzyma serce -
Zdezelowany colt.
sł.: Edward Stachura, muz.: Apolinary POlek
Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga?
Ech, gwiazdo – ogniku ty błędny mych dni.
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka.
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!
Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń?
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są?
Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad;
Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat.
Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most?
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są?
Na drzewach owoce i strąca je wiatr,
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat.
Te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą,
Więc idę i dalej przedzieram się wciąż.
Zbierają się ptaki, ruszają na szlak,
Już lecą, wprost lecą, nie błądzą jak ja.
słowa i muzyka: Apolinary POlek
I znowu odjeżdżam
Dzisiejsze słońce oświetli puste miejsce przy Tobie
Zimny poranek w drodze
Jeszcze do mnie nie dociera że nie ma tu Ciebie
I znów się obudzisz
Będę daleko daleko a tu tylko cisza
I znów przyjdzie czekać
Nasze portrety odciśnięte na powiekach
Ale drzewa są tak piękne
Gdy rzucają długie cienie
Na szosę która prowadzi
Daleko od Ciebie
I znowu zasypiam
Gdzieś daleko w obcym łóżku znowu gdzie indziej
A światło księżyca
Każdej nocy mnie prowadzi prosto do Ciebie
Ja jestem przy Tobie
Cóż znaczy przestrzeń kiedy widzę Cię ciągle przed sobą
Ciągle razem tak samo
Każdy nasz pocałunek trwa przecież nawet i teraz
I drzewa są tak piękne…
słowa: Wincenty Różański, muzyka: Apolinary POlek
Ja tu nie powrócę przyjdzie umrzeć w drodze
daleko od kolebki więdnącego domu
z prowiantem pod pachą w zachodu pomrukach
gdy sarny przyjdą rozejrzeć się w polu
przywiozę dla ciebie ciemna głowo stoku
światło następnego wierzyciela ziemi
on jak kukułka rozwinie się wokół
śpiewem swym osobno dla każdego śladu
jest cicho słychać studnie nocy
przyjaciel rozwija mapę dróg dobrej nadziei
przy ruczaju zasnęła leniwo kobieta
pijana z mężczyzną którego się bała
dawno już matko słów odeszły świty
węszy nas pies podziemnej alei
gazetowymi snami rozwija się miasto
pierwsi zbierają swój miód
śpiewaj kompanio
nogi moczy kompania
w mitycznych wannach
słowa i muzyka: Apolinary POlek
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Czy jesteś tu zawsze, czy zawsze gdzieś w dali?
Czy tkwisz w dokumentach zamkniętych na spust
Gdy Twoje imię dotyka mych ust?
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Czy w tamtym pałacu może Ciebie zastanę,
Gdzie pośród marmurów w kolejkach Twe dzieci
Po rentę, zasiłek? Tak! Jakoś nam leci!
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Czy w wiecznie zamkniętym dziale skarg i zażaleń?
Czy to Twój patrzy na mnie bezczelny wzrok
W urzędach, co śledzić chcą każdy mój krok?
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Wybacz mi, że kombinuję coś stale!
Wciąż wpajasz uczciwość, w Twym ręku tkwi bat,
Choć krew moją pijesz łapczywie od lat.
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Twojemu Bogu dziś świeczkę zapalę.
Czy On, honor i Ty wspomożecie mnie gdy
Rozkażą zabijać w obronie Twej mi?
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Czy chorych na raka odwiedzasz w szpitalach?
„Palenie zabija!”, „Palenie przyczyną…!”
W akcyzach odbijesz sobie troskę matczyną
Kim jesteś, Ojczyzno? Gdzie mogę Cię znaleźć?
Czy jesteś w ogóle, czy nie ma Cię wcale?
Choć można rzec wszystko, nie słucha nikt nic.
Czy słuchasz choć Ty? Jak z Tobą mam żyć?
słowa i muzyka: Apolinary POlek
Zima powoli sunie w ciszy przez dolinę
Kopczyki śniegu zamiast ptaków na gałęziach
Uciekłem tam gdzie można uciec najskuteczniej
Do tych kapliczek połemkowskich czas nie sięga
Zgłoś jeśli naruszono regulamin