Dialog śmierć ducha misyjnego.docx

(13 KB) Pobierz

Dialog, śmierć ducha misyjnego.

Dialog nie jest odkryciem Soboru. Jego autorem jest Paweł VI w Ecclesiam suam: dialog ze światem, dialog z innymi religiami. Należy jednak przyznać, że Sobór w szczególny sposób przyczynił się do tej liberalnej tendencji. Zatem:

"Prawdy należy poszukiwać (...) za pomocą środków (...) wymiany i dialogu, poprzez które niektórzy przekazują innym prawdę, którą znaleźli, lub myślą, że znaleźli, aby pomóc sobie nawzajem w jej poszukiwaniu."

Zatem, tak jak niewierzący, wierzący winien zawsze szukać! Jednakże św. Paweł przyparł do muru fałszywych doktorów, "co to zawsze się uczą, a nigdy nie mogą dojść do poznania prawdy"! Ze swej strony, niewierzący mógłby przekazać wierzącemu elementy prawdy, których mu brakuje! W swojej instrukcji o ekumenizmie z 20 grudnia 1949 święte Oficjum mimo wszystko odrzuciło ten błąd, i, mówiąc o powrocie chrześcijan odłączonych do Kościoła Katolickiego, powiedziało: "Unikać jednakże będziemy wypowiadania się na ten temat w taki sposób, żeby, w kwestii powrotu do Kościoła, łudzili się oni, iż przynoszą Kościołowi jakiś istotny element, którego mu dotychczas brakowało." To co może nam zapewnić kontakt z niekatolikami, to elementy doświadczenia ludzkiego, a nie doktrynalne!

Co więcej, Sobór poważnie zmienił nastawienie Kościoła do innych religii, w szczególności niechrześcijańskich. W rozmowie, którą odbyłem 13 września 1975 z sekretarzem biskupa Nestora Adama, późniejszego biskupa Sion, zgodził się on ze mną: tak, coś się zmieniło w nastawieniu misyjnym Kościoła. Dodał jednak: "I taka zmiana była konieczna". Powiedział: "Na przykład teraz, w niechrześcijanach i tych, którzy są odłączeni od Kościoła, szukamy tego, co dobre, tego co w nich pozytywne. Próbujemy w ich wartościach dostrzec ziarna ich zbawienia".

Oczywiście, każdy błąd ma swoje prawdziwe, pozytywne strony; nie ma błędu w czystej postaci, ponieważ zło absolutne nie istnieje. Zło jest zepsuciem dobra, błąd jest zepsuciem prawdy, o temacie, który mimo wszystko zachowuje swoją naturę, pewne własności naturalne i pewne prawdy. Lecz w opieraniu się na resztkach prawdy, które zachowują się w błędzie, tkwi bardzo wielkie niebezpieczeństwo. Co sądzilibyśmy o lekarzu, który, wezwany do łoża chorego, oznajmiłby: "Ależ w tym chorym tli się jeszcze życie; nie jest aż tak źle!" W odniesieniu do choroby, nie byłoby sensu przekonywać lekarza: "Ale niech Pan spojrzy na chorobę, czy nie widzi Pan, że on jest chory? Trzeba się nim zająć, w przeciwnym razie umrze!" Lekarz odpowie: "Ależ, nie jest aż tak źle. Poza tym, mój sposób nie polega na zwracaniu uwagi na choroby, które trapią moich pacjentów, lecz na resztki zdrowia, które się w nich tlą."

W takim wypadku należy stwierdzić: niech chorzy umrą piękną śmiercią! Skutek powiedzenia niekatolikom lub niechrześcijanom: "przecież macie czyste sumienia, macie jakieś środki zbawienia", jest taki, że uwierzą, iż nie są chorzy. Ale jak ich potem nawrócić?

Taki duch nigdy nie był duchem Kościoła. Przeciwnie, duch misyjny zawsze otwarcie wskazywał chorym ich rany, aby ich leczyć, aby zapewnić im lekarstwa, których potrzebują. To nieludzkie okrucieństwo stanąć przed niechrześcijanami i nie powiedzieć im, że potrzebują religii chrześcijańskiej, że nie mogą być zbawieni poza Naszym Panem Jezusem Chrystusem. Na początku prywatnej rozmowy, uczynienie captatio benevolentiae przez pochwałę tego, co w ich religii zasługuje na szacunek, jest rzeczywiście uzasadnione. Ale podnoszenie tego do rangi zasady doktrynalnej jest błędem, jest oszukiwaniem dusz! "Wartości zbawienne innych religii" to herezja! Czynienie z tego stwierdzenia podstawy apostolatu misyjnego, to pragnienie utrzymywania dusz w błędzie! Ten "dialog" jest antymisyjny w najwyższym stopniu! Nasz Pan posłał swoich Apostołów nie po to, aby prowadzili dialog, lecz by głosili naukę! Teraz zaś, ponieważ mamy tego ducha liberalnego dialogu, który został zaszczepiony w księżach i misjonarzach od czasów Soboru, możemy zrozumieć dlaczego posoborowy Kościół zupełnie utracił ducha misyjnego, tego prawdziwie Kościelnego ducha!

Dość już jednak o swobodnym poszukiwaniu i dialogu; przejdźmy teraz do skutków tych soborowych odkryć, mianowicie do wolności religijnej. Omówimy ją w aspektach historycznych, indywidualnych i społecznych.

Abp Marcel Lefebvre

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin