Mit holokaustu.doc

(512 KB) Pobierz
6

6. Jürgen Graf

„Mit holokaustu”

 

I. Kłamstwo na temat komór gazowych i eksterminacji Żydów

A. Oskarżenie

 

 

 

W co wierzy ludzkość, poczynając od 1945 r.

 

 

 

W połowie XX wielu w środku Europy Niemcy w ciągu trzech lat (od jesieni 1941 r. do jesieni 1944 r.) w tajemnicy przed całym światem zabili od 5 do 6 mln żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Podstawą takiego wyniszczenia całego narodu był diabelski, rzetelnie przemyślany przez Niemców plan. Większość ofiar – zdaniem różnych historyków od 2 do 5 i więcej milionów (1) – została wyniszczona w sposób dotąd nieznany, a mianowicie w kamorach gazowych (KG) oraz w samochodach za pomocą gazów spalinowych. Masowe morderstwo dokonywało się w sześciu usytuowanych na terenie Polski obozach śmierci: w Oświęcimiu, Majdanku, Bełżcu, Sobiborze, Treblince i Chełmnie. W ostatnim z wymienionych obozów w charakterze narzędzia zabójstwa stosowano samochody gazowe, w pięciu innych – stacjonarne KG.

 

Oświęcim i Majdanek były obozami o podwójnym charakterze – pracy oraz zagłady. Zdolnych do pracy Żydów przeznaczano tutaj do pracy przymusowej, niezdolnych zaś natychmiast, bez rejestracji, kierowano do KG. Co się tyczy Treblinki, Sobiboru, Bełżca i Chełmna, były one czystymi fabrykami śmierci, gdzie, za wyjątkiem garstki Żydów obsługujących obóz, wszystkich niezwłocznie, nie rejestrując, niszczono za pomocą gazu. Trupy zabitych palono doszczętnie – jedne w krematoriach, inne na wolnym powietrzu.

 

Oprócz wskazanej liczby, Niemcy zniszczyli również w Rosji od 1 do 2 mln Żydów za pomocą samochodów gazowych oraz rozstrzelań (2). Mordów dokonywały tam specjalne oddziały, które składały się z samych morderców, tak zwane «einsatz-komendy».

 

Należy jeszcze dodać pół miliona, jeśli nie więcej, Żydów, którzy zmarli w gettach i obozach pracy na skutek złego traktowania, chorób, niedożywienia. Chociaż są oni włączani do ogólnej liczby 6 mln, śmierć ich nie była skutkiem celowej polityki eksterminacji. Nie mogą oni być nazwani bezpośrednimi ofiarami «holokaustu», ale są do nich zaliczani dla ułatwienia sprawy.

 

Z moralnego punktu widzenia «holokaust» – jak przez pół wieku wbijają w ludzką świadomość środki masowego przekazu (ŚMP) całego świata – nie może być postawiony na jednym stopniu z żadną zbrodnią przeszłości. Niemcy rozpętali «holokaust» nie dlatego, że Żydzi stanowili dla nich jakiekolwiek realne bądź potencjalne niebezpieczeństwo, lecz tylko dlatego, iż byli Żydami. W ten sposób, z powodu czysto rasowej nienawiści, Niemcy, jak głosi oskarżenie, wyniszczyli cały naród. Z powodu nienawiści rasowej zabijali oni nie tylko zdrowych mężczyzn, lecz także starców, kobiety, dzieci, a nawet niemowlęta. Wszystko dlatego, że nazywali się Żydami.

 

 

 

Holokaust jako religia

 

Claud Lanzmann (Klod Lancman), reżyser 9 - godzinnego filmu «Shoah», w jednym z jego epizodów, gdzie «naoczni świadkowie» opisują proces eksterminacji w obozach zagłady, przytacza wypowiedź, która rzeczywiście nie wymaga komentarzy (3): «Jeśli Oświęcim nie jest po prostu koszmarem historii, jeśli on nie podpada pod określenie «banalnego zła», w takim wypadku rozsadza on same podstawy chrześcijaństwa. Chrystus – Syn Boży, który osiągnął kres ludzkich możliwości, kiedy poniósł straszliwe męki. (...) A jeśli Oświęcim jest prawdą, oznacza to, że istnieją ludzkie cierpienia w ogóle nieporównywalne z cierpieniami Chrystusa. (...) W takim wypadku Chrystus to kłamstwo, i nie od niego przyjdzie Zbawienie. ...Albowiem Oświęcim jest czymś nie do porównania bardziej ekstremalnym, aniżeli «Apokalipsa», rodzi nieporównywalnie większe przerażenie niż to wszystko, co Jan opowiada w «Apokalipsie». Bo Apokalipsę da się opisać, a nawet bardzo przypomina ona hollywoodzkie show, spektakl, podczas gdy Oświęcim nie da się wyrazić ani przedstawić, a więc księga «Apokalipsy» – kłamstwo, a wraz z nią i «Ewangelia». Oświęcim jest obaleniem Chrystusa».

 

Tak, wyraźniej nie da się powiedzieć, że «holokaust» stał się na wieki religią dla wielu Żydów. W Boga wierzy chyba dwóch Żydów spośród trzech, w KG – 99,9%. I gdyby ta ponura religia ograniczała się jedynie do Żydów, byłoby to ich wyłącznie osobistą sprawą. Ale zupełnie fatalnie już od pewnego czasu trwają nieukrywane próby narzucenia jej nie-żydom.

 

«Jeśli Oświęcim to prawda, wtedy Zbawienie przychodzi nie od Chrystusa», tak uważa Lanzmann. W takim razie od kogo? Całkiem oczywiste: od Żydostwa, które stało się dzięki Oświęcimiu zbiorowym Mesjaszem! Przeciwnym biegunem do takiego mesjasza jawi się «niemiecki reżim z jego fabrykami śmierci» – wcielenie absolutnego zła.

 

Do zakresu takiej religii, – pseudoreligii, – włączono wzrastające w liczbę zabytki «holokaustu». A wątpienie w «holokaust» zaczęto tymczasem w wielu państwach ścigać prawem, a nawet jakiekolwiek jego naukowe badanie. Dzisiaj na «wolnym Zachodzie» wolno bezkarnie wątpić w istnienie Boga, ale w KG – nie. W ten sposób zamknął się krąg.

 

 

 

Dlaczego prawie wszyscy wierzą w holokaust?

 

Niewątpliwie, w oficjalną wersję «holokaustu» wierzy absolutna większość przynajmniej mieszkańców Zachodu, i jest to w pełni usprawiedliwione. Po pierwsze, trudno sobie wyobrazić, żeby wszystkie ŚMP w ciągu półwieku rozpowszechniały historię, nieprawdziwą przynajmniej w ogólnych rysach. Że liczba ofiar KG może być zawyżona – w coś takiego jeszcze jest w stanie uwierzyć łatwowierny przeciętny obywatel, ale że cała historia z KG jest oszustwem – taka myśl z samego początku przedstawia się jemu jako nie do przyjęcia. Nie wolno przy niej nawet na poważnie się zatrzymywać. W tym miejscu należy jeszcze powiedzieć o trzech momentach, które, jak wielu się wydaje, czynią oficjalną wersję «holokaustu» twierdzeniem nie do obalenia.

 

1. Masowe zniknięcie Żydów z wielu miejsc ich zwartego zamieszkania, które w czasie wojny znajdowały się pod kontrolą niemiecką: przede wszystkim z Polski, gdzie przed początkiem lat 30-ch, jak się przyznaje, mieszkało ponad 3 mln Żydów, teraz zaś, zgodnie z oficjalną statystyką – zaledwie parę dziesiątków tysięcy. Gdzie są teraz ci Żydzi, jeśli ich nie wymordowali? – tak stawia się pytanie.

 

Bliżej ku końcowi naszych dochodzeń zajmiemy się demograficznymi aspektami omawianej kwestii, a na razie ograniczymy się tylko do jednego kontrargumentu. Na ziemiach na wschód od Odry i Nysy pod koniec drugiej wojny światowej mieszkało około 16 mln Niemców. Teraz pozostało ich tam od 1 do 2 mln. Czy to oznacza, że pozostali wschodni Niemcy zostali wymordowani? Nie, chociaż niemała ich liczba zginęła w procesie wysiedlenia. Większości udało się jednak przedostać się na Zachód i przeżyć. Odpowiednio do tego również i masowe zniknięcie Żydów z Polski nie stanowi dowodu na to, że zostali oni wyniszczeni. Przecież mogli oni się stąd także ewakuować, uciec. Czy coś takiego miało miejsce i w jakiej skali? Tym, jak już powiedziano, zajmiemy się później.

 

2. Rzekomo ma się niezliczoną liczbę świadków. Nie wtajemniczeni w to zagadnienie, wołają z przekonaniem: «Być może, poszczególni świadkowie rzeczywiście kłamią, albo przesadzają z okropnościami «holokaustu», ale żeby kłamali wszyscy? Nie do pomyślenia!» Argument zbudowany jest na czystym nieporozumieniu. Istnieje znacznie mniej świadków niszczenia Żydów w KG, – a w tym zawiera się istota kwestii «holokaustu»,– niż wielu sobie wyobraża. Kto zacznie czytać uznaną za wzorcową literaturę o «holokauście», ten wkrótce stwierdzi, że wszędzie w niej figuruje jedna i ta sama garstka świadków: Herrstein, Hess, Broud, Wrba, Müller, Bendel, Feinsilber, Dragon, Nyiszli (Nisli) i jeszcze parę osób. I jeśli wziąć pod uwagę, że sądowego albo udokumentowanego dowodu mordowania w KG nie ma, – a my to wykażemy w jak najbardziej dokładny sposób, – wychodzi na to, że cała historia «holokaustu» opiera się na zeznaniach mniej niż dwu dziesiątków głównych świadków. Pozostali «niezliczeni świadkowie» nawet nie twierdzą że coś widzieli; oni słyszeli o KG od drugich i trzecich osób.

 

3. Zdjęcia i filmy. Pewnym jest tylko jedno, że istnieją oryginalne zdjęcia martwych i żywych szkieletów w niemieckich obozach koncentracyjnych (OK), zrobione po ich wyzwoleniu przez wojska sojuszników. Ale dowodem systematycznego mordowania Żydów one w żadnym wypadku nie są, ponieważ nawet oficjalny punkt widzenia historyków jest taki, że ci martwi i umierający byli ofiarami epidemii, które się szeroko rozprzestrzeniły w ostatnich miesiącach wojny, kiedy wszędzie zapanował chaos.

 

Ale tu pewnym jest jeszcze i coś innego, że mianowicie obok oryginalnych istnieją toporne, poprzez dziesiątki lat uporczywie rozpowszechniane podróbki (fotomontaże; obrazy, podawane za zdjęcia itp.). Wielka zasługa w ich ujawnieniu należy do Udo Walendiego (Walendy) (4). Wszelkie tego rodzaju podróbki nie mówią ani za, ani przeciwko «holokaustowi», ale one wzbudają w nas nieufność. No, bo po co, pytamy, trzeba uciekać się do tak ordynarnego szachrajstwa, jeśli ma się tyle dowodów nie do obalenia na istnienie KG i eksterminację Żydów?

 

Argument: Ja sam to widziałem w kinie, w telewizji! – potrafi zrobić wrażenie chyba na całkiem już prostej, łatwowiernej duszy. Wszystkie filmy o niszczeniu Żydów – «Holokaust», «Szoah», «Lista Schindlera» – powstały wiele lat po ukończeniu wojny i dlatego, rzecz oczywista, nie posiadają żadnej siły dowodu. Wcale nie przez przypadek takie partactwo jak «Lista Schindlera» nakręcone zostało na czarno-białą taśmę. W ten sposób próbuje się wywołać u niewykształconego widza wrażenie, że niby to jest film dokumentalny.

 

Przypisy

 

1) «Specjalistka od holokaustu» Lucy Davidowicz w swej, uznanej za wzorcową, książce «The war against the Jews» (Wojna przeciwko Żydom. 1987, s. 191) pisze, że było zabito 5,37 mln Żydów w 6 obozach. Inny, też dobrze znany «specjalista od holokaustu», Raul Hilberg w trzytomowym opusie «Eksterminacja europejskich Żydów» (1990, s. 946) obstaje przy liczbie 2,7 mln zabitych w 6 obozach. Różnica, w ten sposób, równa się 2,67 mln! Oboje koryfeuszów, oczywiście, zachowują grobowe milczenie na temat źródeł swych obliczeń.

 

2) Same tylko operatywne grupy, według «Encyklopedii holokaustu» (wydawca Izrael Gutmann i in., Argon, 1993, s. 399), ku początkowi 1943 r. wymordowały nie mniej niż 1,25 mln Żydów.

 

3) «Les temps modernes», grudzień 1993, s. 132/133.

 

4) Udo Walendy, «Bilddokumente für die Geschichtsschreibung?», Verlag für Volkstum und Zeitgeschichtsforschung, Vlotho/Weser, 1973, jak również Walendy w książce Ernst Gauss, «Gründlagen zur Zeitgeschichte», Grabert, 1994.

 

II. Funkcja «holokaustu» w świecie po 1945 r.

 

Polityczne skutki «holokaustu» są olbrzymie. Rozpatrzmy najważniejsze z nich.

 

Utworzenie państwa Izrael i pozbawienie Palestyńczyków praw obywatelskich

 

Bez «holokaustu» świat nigdy by się nie zgodził na utworzenie państwa Izrael, ponieważ w owym czasie w świecie już na całą skalę szedł proces dekolonizacji. Anglicy podjęli decyzję nadania niepodległości Indiom; dziesiątki azjatyckich i afrykańskich obszarów dążyły do zrzucenia z siebie panowania białych. Na tle procesu wyzwolenia kolonii kolonialne przedsięwzięcie Żydów w Palestynie wyglądało par excellence jako anachronizm, pomimo tego iż błogosławiono go zarówno na Zachodzie, jak i w ZSRR. Ponadto, kolonizacji dokonywano z zastosowaniem okropnej przemocy; wiele arabskich wsi zostało zrównanych z ziemią. Większość Palestyńczyków została wypędzona z ich ojczyzny. W 1967 r. Izrael zagarnął dodatkowe arabskie obszary, których ludność od tamtej pory poddawana jest najróżniejszym represjom: deportacjom, aresztowaniom, w 1992 r. 15 tys. Palestyńczyków siedziało za kratami z politycznych powodów (1), specjalne komendy morderców likwidują opozycjonistów, wysadzają w powietrze domy, urządzają ekspropriacje, stosują niezliczone wyrafinowane drobiazgowe zaczepki (2). I to wszystko na oczach «społeczności międzynarodowej», która choć nie wyraża akceptacji, ale toleruje. Ostatecznie przecież żydowski naród, który przeżył holokaust, potrzebuje ojczyźny, gdzie mógłby się uchronić przed ponownym ludobójstwem! A i cóż to są te cierpienia Palestyńczyków, w porównaniu z cierpieniami, których doznali Żydzi za Hitlera!

 

Bez olbrzymiej pomocy z zewnątrz państwo Izrael jest niezdolne do istnienia. Główne źródła jego finansowania: oficjalna pomoc USA, poparcie międzynarodowego żydostwa oraz niemieckie «odszkodowania». Do 1992 r. RFN wypłaciła Izraelowi (jak również organizacjom żydowskim), zgodnie z oficjalną statystyką, 85,4 mld niem. marek (3), liczba zaś rzeczywista jest jeszcze wyższa. Tu należy jeszcze policzyć bezpłatny niemiecki eksport do Izraela różnych towarów. Naum Goldmann, wieloletni prezes Światowego Kongresu Żydowskiego, w książce «Paradoks Żydowski» pisze (4): «Bez niemieckich kompensacji, które zostały wypłacone w ciągu pierwszych 10 lat po założeniu Izraela, państwo nie dałoby rady rozwinąć nawet połowy istniejącej obecnie infrastruktury: cały park kolejowy, wszystkie statki, wszystkie elektrownie, jak również większa część przemysłu są niemieckiego pochodzenia".

 

Immunitet Żydów

 

Przed 1945 r. krytykować Żydów było wolno, obecnie  nie. Każda, nawet najostrożniejsza krytyka żydostwa i syjonizmu na przykład, za nieproporcjonalnie wielki wpływ na ŚMP albo za cyniczne zachowanie się Centralnej Rady Żydów w Niemczec jest momentalnie neutralizowana za pomocą pałki Oświęcimia według następującego wzoru: kto krytykuje Żydów, ten jest antysemitą; Hitler też był antysemitą; jak wiemy, zabił on 6 mln Żydów; więc każdy, kto krytykuje Żydów, dąży do nowego holokaustu. I jakkolwiek by prymitywną nie była podobna argumentacja, jest ona do dziś bardzo skuteczna.

 

Ogłoszenie poza prawem wszelkiego nacjonalizmu oprócz żydowskiego

 

Jeśli na początku pałka Oświęcimia uniesiona była ponad głowami Niemców, to obecnie wznosi się ona coraz częściej także nad innymi narodami Europy, i nie tylko Europy. Typowa argumentacja brzmi w sposób następujący:

 

Kiedy Hitler mordował Żydów całymi milionami, świat spoglądał na to i nic nie robił. Zachód, Związek Radziecki, Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Watykan, nikt z nich nie napiętnował hańbą ludobójstwa, nikt nie spróbował uratować Żydów, chociaż wszyscy wiedzieli, czym się zajmowali naziści. A więc, za holokaust ponosi odpowiedzialność cały świat.

 

Ponieważ wtedy naród niemiecki przyjął bez oporu niszczenie Żydów, dzisiaj powinien on odkupić swą winę, i wszystkich, którzy chcieliby wyemigrować do Niemiec z innych regionów kuli ziemskiej, a w szczególny sposób Żydów, powinien przyjmować bez sprzeciwów i natychmiast zaopatrywać w zasiłek. A jeśli by odmówiono im emigracji, będzie to oznaczało, że w Niemczech znów «podnosi głowę» nazizm!

 

Wszelki nacjonalizm, oprócz żydowskiego, jest skrajnie niebezpieczny, ponieważ łatwo prowadzi ku rasizmowi, a więc kryje w sobie niebezpieczeństwo nowego holokaustu. Nacjonalistą zaś jest każdy, kto nie przyjmuje masowego przesiedlenia muzułmanów oraz ludów kolorowych do Europy i Ameryki Północnej.

 

Otóż, «holokaust» prowadzi w praktyce ku temu iż białe, chrześcijańskie narody już nie mają żadnego prawa do zachowywania swojej tożsamości. Ich moralnym obowiązkiem jest zmieszać się z innymi rasami i pozwolić bez sprzeciwu wyprzedzać się i odpychać.

 

Co? Pan się nie zgadza? Pan wyraża sprzeciw? Czy więc Pan czasem nie jest nazistą?

 

Przypisy

 

1) «Weltwoche», 22. Oktober 1992.

 

2) O izraelskich represjach przeciwko Arabom patrz Ludwig Watzal. «Frieden ohne Gerechtigkeit?». Bohlau Verlag 1994.

 

3) «Spiegel», Nr. 18/1992.

 

4) Nahum Goldmann, «Das judische Paradox», Europäische Verlagsanstalt, 1978, S. 171.

 

III. Rewizjoniści

 

Dziś każdy wie, że istnieją grupy ludzi, którzy radykalnie poddają w wątpliwość panujące wyobrażenie o losie Żydów w Trzeciej Rzeszy. Tych ludzi nazywa się «rewizjonistami» albo, dokładniej mówiąc, «rewizjonistami holokaustu». ŚMP nie szczędzą im najgorszych słów, nazywają «okłamywaczami Oświęcimia» i, nie zastanawiając się długo, umieszczają w jednym worku z «radykałami prawicowymi». Jeśli przeciętnego obywatela zapytać, co właściwie twierdzą rewizjoniści i na czym opierają się w swoich wywodach, on na to nie potrafi odpowiedzieć nic. I to jest całkiem nieuniknione, ponieważ znajdującym się pod ścisłą i totalną kontrolą środkom masowego przekazu zakazane jest mówić cokolwiek o argumentach rewizjonistów. Dlatego wielu ludzi pozostaje z całkiem wykrzywionym pojęciem, myśląc, że rewizjoniści po prostu negują cierpienia Żydów w czasie drugiej wojny światowej. W rzeczywistości zaś nikt nie kwestionuje tego, że znaczna ilość Żydów w czasie panowania NS została skierowana do OK, że wielu z nich zmarło tam z powodu epidemii i wycięczenia. Nikt nie kwestionuje faktów rozstrzeliwania Żydów, przede wszystkim na Wschodnim Froncie.

 

Zwalczają rewizjoniści trzy następujące twierdzenia:

 

1. Że istniał plan fizycznej zagłady Żydów.

 

2. Że istniały «komory gazowe» oraz «obozy śmierci», urządzone dla likwidacji ludzi.

 

3. Że w strefie panowania Narodowego Socjalizmu było zabito od 5 do 6 mln Żydów.

 

Niesłusznym jest również twierdzenie, że rewizjonizm jest «radykalnie prawicowym» ruchem, ponieważ on w ogóle nie jest żadną ideologią. On, jak powiedział prof. Robert Faurisson (Forison), jest metodą. Rewizjoniści sprawdzają na nowo oficjalne wersje «holokaustu» za pomocą tych samych środków, które uważane są za ogólnie uznane i przyjęte przy stosowaniu do innych okresów dziejów. Są wypadki, kiedy niektórzy rewizjoniści w swej orientacji politycznej kierują się bardziej w prawo, lecz jaki to ma stosunek do słuszności lub fałszywości ich naukowo uzasadnionych wyników? Jeśli nową planetę odkryje konserwatysta, liberał, socjalista albo komunista  nie posiada to żadnego znaczenia dla samego odkrycia. Zresztą, i tu mają miejsce godne odnotowania fakty. Dla przykładu, jeden wybitny rewizonista przyszedł z lewa. Jest to Paul Rassinié (Pol Rassinje)  uczestnik francuskiego ruchu Oporu, socjalista i dawny więzień obozów Buchenwald i Dora-Mittelbau (1).

 

Jeśli przyjrzeć się uważniej kampanii, którą klika ŚMP i politycy prowadzą przeciwko rewizjonistom, zaraz odkryje się przed nami cały szereg «rzeczy godnych uwagi». Przede wszystkim, literaturę rewizjonistyczną hurtem pozbawia się wszelkiej wiarygodności, ją bowiem «można upodobnić do tych wariackich oświadczeń, w których dotąd się twierdzi, że Ziemia jest ośrodkiem Wszechświata» (2). A dlatego, mówią, rewizjoniści cierpią na ciche pomieszanie zmysłów. Ale, w takim wypadku, dlaczego z nimi tak się obchodzą? Czyż ktoś ciągnie przed sądy ludzi, którzy kwestionują obracanie się Ziemi dookoła Słońca? W dziwny sposób ci «głupkowaci cudacy» okazują się być skrajnie niebezpiecznymi dla rządzącej kasty «zachodniej demokracji», ponieważ grożą wstrząsem samych jej fundamentów. Na przykład, Patrik Baners pisze z powodu skazania prezesa Narodowej Partii Niemiec, rewizjonisty Günthera Dekkerta (3): «Gdyby rozumienie przez Dekkerta holokaustu było słusznym, oznaczałoby to, iż Federalne Niemcy są zbudowane na kłamstwie. Każde przemówienie prezydenta, każda chwila milczenia, każda książka z historii okazałyby się kłamstwem. Negując eksterminację Żydów, kwestionuje on prawo Republiki Federalnej do istnienia».

 

Ale czyż to jest możliwe, żeby garstka obłąkanych mogła zagrażać podstawom «Republiki Federalnej»? Nie, panowie dziennikarze, w waszej argumentacji coś jest podejrzane. Albo rewizjoniści są «głupkami», wtedy nie są oni niebezpieczni, a wy lepiej oszczędzajcie farbę drukarską i nie szczujcie ich, albo oni rzeczywiście są niebezpieczni dla panującego na Zachodzie ustroju i wtedy już nie są to żadni «głupkowie»! Wybierzcie jedną z tych dwu możliwości, ponieważ razem są one nie do pogodzenia.

 

Sprawa przedstwia się bardzo dziwnie z tego powodu, że «negujący» (dokładniej mówiąc, «obalający») «holokaust» są ścigani przez sądy w wielu krajach (4). Za podstawę do tak bezczelnego wtrącania się wymiaru sprawiedliwości do strefy wolnych badań posłużyło uchwalone w 1990 r. we Francji tak zwane «Loi Gayssot» (Prawo Gajso) (5). W RFN rewizjonistów ciągnie się przed sąd zgodnie z art. 130 Kodeksu karnego (rozpalanie nieprzyjaźni międzynarodowej), art. 131 (rozpalanie nienawiści rasowej) i art. 189 (znieważenie pamięci zmarłych). Do połowy 1996 r. planuje się wszcząć przeciwko rewizjonistom kilkaset procesów sądowych. W Austrii swego rodzaju «młotem na czarownice» dla stłumienia wolnych badań «holokaustu» jest przyjęte w r. 1992 tak zwane «prawo», zakazujące wznowienia NS działalności.

 

Wszystkie te prawa są sprzeczne z zagwarantowanym przez konstytucję prawem do wolnego wypowiadania swego zdania. Bezprawną jest również praktyka sądowa, zbudowana na tych prawach, która pozbawia podsądnych wszelkiej możliwości dowodzenia swych racji, albowiem wnioski ekspertów o technicznej niemożliwości rzekomych masowych mordów są blokowane poprzez powoływanie się na «oczywisość» holokaustu.

 

Przesadą jest w ogóle same zdanie, zgodnie z którym prawnicy niby to mają prawo do rozstrzygania wątpliwych kwestii z dziedziny historii. Posłużmy się jednym przykładem. Naukowiec z Monachium Herbert Illig w książce zatytułowanej «Czy Karol Wielki żył kiedykolwiek?» (6) neguje istnienie Karola Wielkiego, a cały okres czasu między 614 a 911 rokiem ogłasza legendarnym. Te wszystkie 297 lat wraz z działającymi wtedy postaciami historycznymi miały zostać, według Illiga, zmyślone w celach politycznych. Dowodząc tego, odwołuje się on do braku zabytków architektury z tych tak zwanych «ciemnych wieków» itd. Nie wchodząc głębiej w treść książki, można powiedzieć, że jeśli wszystko co w niej zostało powiedziane nie jest niczego warte, wtedy nie należy zwracać na nią uwagi; jeśli zaś kiedyś nagle się okaże, iż autor miał rację, wtedy nic nie pozostaje jak ogłosić go geniuszem. Ale tu jest jeszcze trzecia możliwość, mianowicie że Karol Wielki jednak żył, ale wielu z przypisywanych mu wyczynów wcale nie dokonał. W takim wypadku książka Illiga może owocnie wpłynąć na historiografię, wskazując jej jak ważną jest rzeczą nie ufać źródłom, lecz sprawdzać je na nowo.

 

Ale jakkolwiek by przedstawiała się sprawa z książką Illiga, jedno jest oczywiste: nie będzie on musiał rozmawiać na jej temat z prokuratorem. Nikomu nie przyjdzie do głowy wsadzać go za kraty za to, że neguje on «zagładę narodu»: bo właśnie to on czyni, zaprzeczając istnieniu Karola Wielkiego, któremu przypisuje się masową zagładę pogan-Sasów.

 

Krótko mówiąc, Karola Wielkiego wolno jest badać bezkarnie, natomiast los Żydów w trzeciej rzeszy nie. Każdy myślący człowiek w tym miejscu powie sam sobie: prawda, którą trzeba bronić za pomocą kodeksu karnego, przy sprawdzeniu najprawdopodobniej okaże się kłamstwem.

 

Przypisy

 

1) O Paulu Rassinié mowa u nas będzie nieco dalej.

 

2) Taka jest argumentacja antyrewizjonistyczna, z którą można się zapoznać w Zürichskiej «Weltwoche» (9., 16., 23. XII. 1993).

 

3) FAZ, 15. August 1994.

 

4) Po Francji, RFN i Austrii to prawo «dla kosza na śmieci» przyjęły Belgia, Hiszpania i Szwajcaria; ale w trzech ostatnich krajach nie było ono jeszcze zastosowane w praktyce.

 

5) Co do «Loi Gayssot» patrz Eric Delcroix, «La police de la pensée contre le révisionnisme». R.H.R., Colombes Cedex/F., 1994.

 

6) Herbert Illig, «Hat Karl der Große je gelebt?», Mantis Verlag, Grafeling, 1995.

 

IV. Co było naprawdę?

 

Zanim przejdziemy do «dowodów holokaustu», który się rozumie, powtórzmy, jako celową masową eksterminację Żydów za pomocą gazu, należy w ogólnych rysach opisać to, co się niewątpliwie działo z Żydami w Trzeciej Rzeszy.

 

Polityka żydowska Niemieckiej NS Partii Robotniczej od samego początku była ukierunkowana ku temu, żeby ciągle zmniejszać wpływy Żydów w Niemczech i pobudzać większość z nich do wyjazdu z kraju. Pierwszemu celowi służył cały szereg dekretów i ustaw, uchwalanych poczynając od 1933 r., które znacznie ograniczały liczbę Żydów wśród adwokatów, lekarzy itd., jak również zawężały gospodarcze oraz polityczne uprawnienia Żydów. Przynajmniej do 1938 r. proces ten trwał bez zastosowania przemocy; do «nocy kryształowej» żaden Żyd nie został skierowany do obozu za to że jest Żydem (1). Mogł on tam trafić jedynie w wypadku, jeśli ujawniał się jako wojskowo-polityczny przeciwnik reżimu NS lub za popełnienie zbrodni kryminalnej (2).

 

Żeby uruchomić mechanizm żydowskiej emigracji, NS ściśle współpracowali z organizacjami syjonistycznymi, zainteresowanymi wyjazdem jak największej liczby Żydów do Palestyny. Ta wspólna narodowo-socjalistyczno-syjonistyczna praca jest udokumentowana w wielu swych częściach i opublikowana przez wielu autorów (3). Na ile jest nam wiadomo, nikt temu nie zaprzecza.

 

Anglicy hamowali przesiedlanie się Żydów do Palestyny, dlatego przebiegało ono bardzo powoli; dlatego wielu niemieckich Żydów wyjeżdżało do innych krajów, w pierwszej kolejności do Stanów Zjednoczonych. Chociaż i tam na drodze żydowskiej emigracji ciągle stawiano przeszkody (4).

 

Do 1941 r. absolutna większość niemieckich oraz austriackich Żydów znalazła się na wygnaniu. W tym samym roku rozpoczęła się deportacja Żydów do obozów pracy i gett. Powodami tego były: po pierwsze, brak niemieckiej siły roboczej, większość bowiem mężczyzn została skierowana na front; po drugie, Żydzi, niewątpliwie, zaczęli stwarzać poważne niebezpieczeństwo dla państwa nazistowskiego. Żyd Arno Lustiger, bojownik ówczesnego ruchu Oporu, który przeżył wiele obozów, z dumą powiadamia, iż we Francji 15% akcji, dokonanych przez podziemie antyhitlerowskie, przypada na Żydów (5). Żydzi wtedy stanowili mniej niż 1% ludności Francji. Komunistyczna syjonistyczna organizacja «Czerwona kapela», która wyrządziła olbrzymie szkody armii niemieckiej, składała się głównie z Żydów (6).

 

Warto zauważyć, że w innych krajach podejrzane mniejszości narodowe internowano z nieporównywalnie mniejszych powodów. Dla przykładu, w USA wielka liczba Japończyków, nawet tych co posiadali amerykański paszport, została zamknięta w obozach (7). Przy tym, jak później wyznał Ronald Reagan, nie było zarejestrowano ani jednego wypadku szpiegostwa lub dywersji ze strony amerykańskich Japończyków.

 

W krajach, okupowanych przez Niemcy, Żydzi cierpieli z powodu deportacji bynajmniej nie w równej mierze. Szczególnie ostro potraktowano ich w Holandii, skąd zostało wywieziono około dwóch trzecich z ich ogólnej liczby. Z Francji zaś, przeciwnie, według świadectwa Serge’a Klarsfelda, deportowanych zostało 75721 Żydów, co odpowiadało mniej więcej 20% żydowskiej ludności Francji (8); ale również z tej liczby wielu zostało deportowanych nie z powodu ich wiary lub rasowej przynależności, lecz ponieważ uczestniczyli w ruchu oporu lub przekroczyli różne przepisy i prawa. W takich wypadkach nierzadko deportowano również nie-Żydów. Nieznaczna część Żydów uległa deportacji również w Belgii.

 

W obozach panowała przerażająco wysoka śmiertelność, głównie z powodu chorób. Szczególnie dziesiątkował ludzi tyfus plamisty, roznoszony przez wszy. Dla zwalczania ich zaczęto stosować środek owadobójczy Cyklon B.

 

W Oświęcimiu, największym OK, tyfus plamisty szczególnie szalał w końcu lata i jesienią 1942 r. Epidemia osiągnęła szczyt pomiędzy 7 a 11 września, kiedy to codziennie umierało średnio po 375 więźniów. Ku styczniowi śmiertelność spadła do 107 ludzi dziennie, w marcu zaś znów podniosła się do 298 (9).

 

W zachodnich obozach stan był szczególnie krytyczny w ostatnich miesiącach wojny, kiedy to zmarło dziesiątki tysięcy ludzi. Terror bombowy sojuszników całkowicie zniszczył infrastrukturę, obrócił w ruinę magazyny żywności i medykamentów. W obozach nastąpił krytyczny brak wszystkiego: jedzenia, leków, baraków. Chuck Yeager (Czak Jeger) pilot, który po raz pierwszy przekroczył barierę dźwiękową pisze w swoich wspomnieniach, że jego eskadra otrzymała rozkaz zabijać wszystko co się rusza (10). «Niemcy - pisze on - nie tak łatwo było podzielić na niewinne cywilne osoby oraz wojskowych. Na przykład, chłop ziemniakami ze swego pola karmił niemiecką armię».

 

A więc sojusznicy celowo, za pomocą okrutnej wojny, prowadzonej z powietrza, wywołali totalny głód, a następnie cynicznie przyjęli rolę sędziów nad pokonanymi, zaczęli sądzić ich za to, że w OK źle karmiono!

 

Szczególnie okropny stan zastały wojska brytyjskie w kwietniu 1945 r. w Bergen-Belsen, gdzie brytyjczycy ujrzeli tysiące niepogrzebanych trupów oraz «żywe szkielety». Propaganda jeszcze dotąd wykorzystuje zrobione tam zdjęcia jako dowód na istnienie holokaustu. Fakty jednak mówią o czymś innym.

 

Komendant obozu Joseph Kramer na wszelki możliwy sposób protestował przeciwko wysyłaniu do beznadziejnie przepełnionego obozu nowych więźniów, ale bez skutku. Zamiast żeby internowanych we wschodnich obozach pozostawiać po prostu władzom radzieckim, NS ewakuowali ich na Zachód i rozprowadzali po istniejących tam obozach, ażeby żaden człowiek i żadna siła robocza nie dostali się w ręce Czerwonej Armii. Transporty w drodze ciągle były bombardowane, ewakuacja często trwała tygodniami, i wielu więźniów znalazło swą śmierć w tej okrutnej zimie. W obozach zaś, do których przybywali ci co przeżyli drogę, sytuacja stawała się z każdym dniem coraz bardziej dramatyczną.

 

Protesty Kramera pozostawały nie usłyszane. W Belsen tymczasem szalały tyfus i dyzenteria, a środków żywnościowych było coraz mniej. Co miał czynić Kramer? Wypuścić więźniów? Ale kto by ich karmił na wolności? Epidemie tymczasem przerzuciłyby się na ludność cywilną. Czy miał on razem z politycznymi wypuścić również recydywistów, żeby ci rzucili się na ludność? On miał osobiście możliwość uciec do Ameryki Południowej, zabierając ze sobą również kasę obozową. On tego jednak nie uczynił; zaufał brytyjskiej szlachetności i drogo za to zapłacił. Prasa napiętnowała go jako «bestię Belsna», i w wyniku farsy sądowej skazano go na śmierć (11).

 

Również w innych obozach przytłaczająca większość ofiar przypada na koniec wojny. W Dachau od stycznia po kwiecień 1945 r. zmarło 15389 osób, a przez cały pozostały okres wojny 12060 (12).

 

Tragiczna sytuacja w obozach była nieuniknionym skutkiem klęski Niemiec i nie miała nic wspólnego z planowym ludobójstwem, czego nie można powiedzieć o wojnie bombowej sojuszników przeciwko ludności cywilnej Niemiec (oraz Japonii). W samym Dreźnie zabitych zostało 250 tys. ludzi. W ciągu jednej nocy zostało tam zabitych 8 razy więcej ludzi, niż zmarło w Dachau przez cały okres wojny, i to zabitych w najbardziej potworny sposób (14).

 

Żydzi, oczywiście, umierali również poza OK. W Łódzkim getcie od jesieni 1939 r. do jesieni 1944 r. zmarło, według żydowskich źródeł, 43411 ludzi. W Warszawskim getcie przed rozpoczęciem powstania (wiosną 1943 r.) zarejestrowano 26950 zgonów (15). Część ludzi, oczywiście, zmarła w sposób naturalny, ale większość w wyniku działań wojskowych oraz ewakuacji.

 

Wniosek: Żydzi ciężko ucierpieli w czasie drugiej wojny światowej, ponieśli oni duże straty w ludziach. Nie bywa jednak wojen, gdzie by nie cierpieli, nie ginęli ludzie. W Dreźnie 250 tys. ludzi w ciągu jednej nocy zginęło w straszliwych mękach: spłonęli, zostali pogrzebani pod ruinami; w Leningradzie setki tysięcy Rosjan zmarło z głodu; 180 tys. ludzi zginęło podczas stłumienia powstania Warszawskiego. Bardzo cierpieli nie tylko więźniowie OK, lecz również rosyjscy i niemieccy żołnierze na frontach. A więc czy tak naprawdę cierpienia Żydów znacznie przewyższają w stosunku procentowym straty innych narodów? Odpowiedzią na te pytania właśnie teraz musimy się zająć.

 

Przypisy

 

1) Co do «nocy kryształowej» – czytaj jako podstawową pracę ortodoksyjnej historii H. Gramls «Der 9. November 1938. „Reichskristallnacht”». Bonn, 1958; jako zaś podstawową rewizjonistyczną pracę Jngrid Weckerts «Feuerzeichen» (Grabert, 1981).

 

2) Że w pierwszych latach NS reżym nikogo z Żydów nie kierował do OK, ściśle udowadnia żydowski profesor historii Arno Mayer («Der Krieg als Kreuzzug», Rowohlt, 1989, s. 200).

 

3) Dwa podstawowe dzieła o współpracy narodowych socjalistów z syjonistami Edwin Blacks «The transfer agreement» (New York/Lon...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin