Podglądacz(e).prolog-roz.13.doc

(899 KB) Pobierz
Podgladacz(e)

Podglądacz(e)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Prolog

 

 

Edward

 

- Chłopaki! Ruszcie swoje dupska!!! Spóźnimy się! – krzyknąłem do Jazza i Emma.

- Już idziemy! – odkrzyknął Jasper. Za chwilę ujrzałem chłopaków.

- One już są, a zanim dobiegniemy na plaże to nam wieki miną – powiedziałem wkurzony. – Co jeśli już się posmarowały?

- Spoko Eddy zdążymy. – zakomunikował Em. Zaraz mu przywalę.

- Nie chcesz zobaczyć swojej blondyny smarującej się po jędrnym ciele?? – choć lepsza jest ta brązowowłosa.

- Biegiem! – krzyknął spanikowany Emmett. Zaczęliśmy biec.

 

 

 

 

Rozdział 1.

 

 

Edward

 

- A co jeśli nas zauważą? – spytał z  obawą Jasper.

- Nie zauważą, jesteśmy mistrzami w kamuflażu, wujek Emmett wszystko obmyślił. – odpowiedział Misiek pukając się w głowę. Razem z Jazzem parsknęliśmy śmiechem.

- Wujek Emmett nie mógłby nic wymyślić, bo nie ma mózgu, więc Emmett nie rób z siebie JESZCZE większego głupka, nieprawdaż Ed? – powiedział Jasper. Pokiwałem głową z uznaniem.

Emmett naprawdę jest głupi;) Chciałem mu jakoś pomóc, ale z Jasperem jednak uznaliśmy, że to dla niego za późno. Siedzimy teraz na plaży osłonięci parasolami, by dziewczyny nas nie zauważyły. Są one śliczne, ale jedna szczególnie przypadła mi do gustu – piękna brązowooka. Jest po prostu niebiańska, niezwykła, jedyna w swoim rodzaju. Trochę mi głupio, czuje się jak jakiś psychopatyczny podglądacz. Bo nim jesteś idioto.

 

Sześć dni temu idąc z chłopakami ulicami Miami, zauważyliśmy idące trzy dziewczyny. Właśnie w tym momencie staliśmy się jacyś napaleni. Od razu nam się w dole ciaśniej zrobiło. Patrząc na NIĄ myślałem, że od razu się spuszczę. Od tamtego dnia z chłopakami staramy się je śledzić. Na początku, normalnie chcieliśmy do nich zagadać, umówić się, ale na całe szczęście ktoś czyt. jakieś ułomy nas wyprzedziły. Ci chłopacy niezłego obciachu sobie zrobili. Dziewczyny grzecznie im sugerowały, że nie są nimi zainteresowane. No ale oni byli STRASZNIE namolni i dziewczyny wkurzyły się bardzo mocno i wykrzyknęły takie rzeczy, że ludzie wokoło patrzyli na nich z obrzydzeniem lub rozbawieniem. Krzyczały o jakimś publicznym macaniu, molestowani, itp. Jakiś starszy facet nawet chciał im pomóc, ale dupki całe czerwone zdążyły już zwiały. Nie mieliśmy zamiaru się zrażać po tym, ale to nie był jedyny przypadek. Byli też inni nimi zainteresowani. Zresztą nie dziwię się im. Może też jest taki błyskotliwie jak ja i też je podgląda. Zostali oni również szybko spławieni. Niektórzy nawet wracali poobijani. No ale cóż, ja z chłopakami postanowiłem, że tak łatwo się nie poddamy. Mi na mojej piękności zbytnio zależy, więc żeby ją zdobyć muszę coś o niej wiedzieć, a najlepiej DUŻĄ większość. Na Niej zależy mi bardziej niż na moich byłych, one były pospolite. Nie wiem jak ja z nimi wytrzymałem, w większości sztuczne i głupie. Czyli nie mogę zmarnować okazji. Tak właśnie postanowiliśmy je śledzić. Teraz zamierzały wejść do wody. Jęknąłem wraz Emmem i Jazzem. Zawsze, gdy tam idą lubią się wygłupiać i ich górna część faluje, a sutki twardnieją. To jest taki boooski widok. Tylko, że my przez to mamy problemy, bo nie to, że nie możemy ich dotknąć, tylko ledwo co oglądać to jeszcze staje nam mały problem, który w kąpielówkach, mimo wszystko widać. Nie wypada nam tak paradować po plaży, gdzie bawią się dzieci. No i oczywiście sami musimy się zaspokajać jak jacyś nastolatkowie.

- Dobra idziemy, tylko lepiej nie zwracajmy na siebie uwagi. – powiedziałem dla przypomnienia.

- Jejuu Edek cały czas nam to powtarzasz. Jakbyś nie wiedział pamiętamy! – odpowiedział Emmett.

- Ja i Jazz wiemy, ale tobie jak zwykle trzeba przypomnieć. Nie pamiętasz jak ostatnio nas omal  zauważyły? Kłóciłeś się z dziesięcioletnim dzieckiem o kolejkę po loda. Zrobiłeś taką aferę, że wyrzucili cię z kawiarni. Po czym my, jako twoi znajomi, też zostaliśmy wyprowadzeni z lokaju. Dobrze, że mieliśmy kaptury, żeby zakryć głowę i twarz.

- Oj odwal się! To nie była moja wina, tylko tego rozkapryszonego dzieciaka, bezczelnie się przede mnie wepchał!

- Dobra, skończcie chłopaki, idziemy do wody. – powiedział Jasper. Już w momencie się w niej znajdowaliśmy, w pobliżu pięknych. To co one wyczyniały, naprawdę nas pobudzało. Czy one robią to specjalnie?? Będę musiał znowu sobie ręką robić. Udajemy, że chodzimy w wodzie, a tak naprawdę się masturbujemy. Gdy doszedłem, w końcu poczułem to uwolnienie.

- Mamo?! Co to za maź? – usłyszałem z bliska chłopięcy głos. Razem z Jasperem spojrzeliśmy w tamtą stronę. Jego mamuśka spojrzała zszokowana na … Emmetta?! Co on już zrobił??

- OMG!!! – razem się skapnęliśmy. -  Nie wiem jakim cudem ta część Emmetta się tam znalazła, ale wiem, że musi spadać jeśli nie chcemy mieć przypału. – powiedziałem i pobiegłem, by się ubrać. Wziąłem swoje rzeczy i z Jazzem schowaliśmy się za budce z lodami i napojami.

- Jak myślisz powinniśmy mu pomóc? – spytał Jazz.

- No wypadałoby, w końcu to nasz kumpel. – odpowiedziałem szczerze. Gdy mieliśmy do niego iść, usłyszeliśmy:

- Ty samcze! Jak ci nie wstyd! Tu są dzieci!... – wrzeszczała ta babka.

- Ja nie idę.- powiedziałem równo z Jasperem. Taki przypał! 

- Co robimy??

- Musimy śledzić dziewczyny, żeby wiedzieć co dziś robią. – odpowiedziałem inteligentnie. – Emmett da sobie jakoś radę.

 

 

Bella

 

Wracałam do naszego domku z dziewczynami. Śmiałyśmy się z jakiegoś kolesia, na którego jakaś kobieta krzyczała odnośnie chyba sprośnych rzeczy. Nie widziałyśmy jego twarzy, ale ten mięśniak z pewnością był cały czerwony na twarzy.

- To co dziś robimy?? Musimy świętować póki jeszcze mamy wakacje. W końcu to już ich koniec. – spytałam Rose i Alice.

- Może pójdziemy do jakiegoś klubu?? – spytała błyskotliwie Al.

- Taaaak!! – zgodziłam się z Rose.

- Do Eclipse! Tam jest bosko! – wszystkie trzy razem wykrzyknęłyśmy, po czym się zaśmiałyśmy. 

 

W domu zrobiłyśmy sobie dzień relaksu. Cudowna kąpiel, manicure, pedicure. Po tym wszystkim musiałyśmy się umalować i ubrać.

 

 

 

Edward

 

- Że gdzie idą?? – spytał Jazz. Ale z niego down.

- Nie słyszałeś?! Wyraźnie wykrzyknęły, że do Eclipse. – odpowiedziałem.

- No to się dziś zabawimy. – obydwoje się uśmiechnęliśmy.

- Chłopaki, gdzie jesteście????!!!!! – usłyszeliśmy krzyk z daleka.

- Cholera! Całkowicie o nim zapomniałem. – powiedział Jazz z dziwną miną.

- Witaj w klubie. – powiedziałem ponuro. Emmett da nam wpierdol.

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 2.

 

 

 

 

Edward

 

- Gdzie byliście głupki, co?!!?!! – krzyknął Emm żądając odpowiedzi.

- Ej ty się jeszcze zastanów kto tu jest głupkiem. Z nas trzech ja nie jestem, Edward też nie, więc wypada na ciebie. Bez takich pojazdów mi tu! – odparował Jasper. Albo mi się zdaje, albo już nie wiem co, ale Emmett poczerwieniał na twarzy.

- Te rumieńce to ze złości czy z zawstydzenia?? – spytałem, bo byłem ciekawy.

- Chyba i z tego i z tego. – powiedział ciszej

Jazz.

- Nie, ze złości!!! – wrzasnął nasz pomidorek.

- Jasne, takie kity to możesz wciskać swojej babci. – odburknął Jasper. Emmett, o ile to było jeszcze możliwe, bardziej zrobił się czerwony, a może już mocno malinowy?? Nie wiem, nie jestem specjalistą od kolorów.

- Wara od mojej babci, okej?!!!! – jeszcze głośniej krzyknął Emm, tak że kilka babci spojrzało się w naszym kierunku. Postanowiłem go w końcu uspokoić, bo naprawdę dojdzie do rękoczynów.

- A mówiłem ci, że dziś dziewczyny wybierają się Eclipse?? Mówię ci, będzie jazda, tylko że będziemy musieli niektórym napaleńcom dać wpierdol, jak będą się do nich przystawiać zbytnio. – zakomunikowałem mu.

- Serio??? Normalnie boskoooo. – powiedział od razu szczęśliwy. Czy on jest w ciąży, że ma taki zmienny nastrój??

- Jakbyście nie widzieli to one zawsze same się świetnie bronią. – Jazz jak zwykle inteligent.

- No może będzie im ciężej jak się upiją, wtedy my im pomożemy? Będziemy ich wybawicielami. – powiedziałem mu, sugestywnie unosząc brwi.

- Podoba mi się. – Emm zaczął się szczerzyć jak głupi do sera.  

- Powinniśmy iść się już ogarnąć. Musimy zdobyć jeszcze wejściówki.

- Jasper spokojnie, mam tam znajomości, bez problemu się tam dostaniemy. – na moich ustach pojawił się diaboliczny uśmiech.

 

 

 

 

 

Bella

 

Już nie mogłam się doczekać naszej szalonej zabawy. Z dziewczynami postanowiłyśmy założyć czarne sukienki i odpowiednie dodatki: ja srebrne, Alice czerwone, a Rose złote (zob. dodatki). Z odpowiednim makijażem i całe wyszykowane wyszłyśmy na dwór czekając na taksówkę. Gdy dojechaliśmy pod wyznaczone miejsce, uradowane podeszłyśmy do ochroniarzy. Jak zwykle poszło sprawnie, kilka seksownych spojrzeń i uśmiechów wystarczyło, by wejść do klubu. Muzyka oczywiście zajebista. Od razu chciałam iść na parkiet, ale dziewczyny zaciągnęły mnie na drinka. No tak, pijane, jeszcze bardziej odważne.

 

 

 

Edward

 

- No w końcu!! – krzyknął Emmett, gdy weszliśmy do klubu. – Czas na zabawę!

- Pamiętaj, żebyś nie podrywał innych lasek, bo nie dadzą ci spokoju, a nas interesują inne, prawda?? – powiedział Jazz.

- Wiem. – powiedział zbulwersowany Emm. Zaczął coś tam jeszcze gadać, ale muzyka była bardzo głośna i nic nie zrozumiałem. Najpierw wypiliśmy po jednym piwie i zaczęliśmy sprawdzać teren, czyt. szukać dziewczyn. Mieliśmy się rozchodzić, gdy usłyszeliśmy piosenkę Lady marmalade (zob. dodatki). Na scenę weszły…

- OMG!!!!!!!!! – wrzasnąłem razem z chłopakami. Nasze piękności właśnie seksownie tańczyły w rytm. Bardzo, ale bardzo to było boooooskie i podniecające. Najgorsze jednak, że nie jestem jedynym facetem w tym klubie. Jest tu tyle napaleńców, że każdemu skopałbym dupę, twarz, wszystko krótko mówiąc. Zagotowało się we mnie, gdy zauważyłem, że facet przede mną omal nie zaczął się masturbować, patrzy na NIĄ tak pożądliwym wzrokiem, normalnie ją rozbiera wzrokiem, dupek! Kiwnąłem na chłopaków dając znak co mamy zrobić. Zaczęliśmy się zbliżać do środka widowiska. Wbiegliśmy na scenę i przerzuciliśmy dziewczyny przez ramię. Nawet nie protestowały, bo wnet usnęły. Szybkie są. Raptem usłyszeliśmy głośne jęki rozpaczy. Omal nie dostałem szklanką w głowę, w ostatniej chwili ją uchyliłem. Gdybym nie miał Belli na sobie, znalazłbym tego gnoja i zajebał. Szybko wybiegliśmy klubu, bo niektóre chamy zaczęły nas gonić i nie wiadomo co z nami chciały zrobić. Czułem się jak w jakimś filmie akcji. Dawaliśmy taki sprint, że mi nogi w dupę wchodziły. Ale z nas debile. Biegliśmy między budynkami, jakimiś ciemnymi uliczkami. Ja pierdolę niedolę, rymować mi się zachciało. Gdy byliśmy już znacznie dalej od miejsca przestępstwa, zwolniliśmy. Zatrzymaliśmy się w jakimś … zaułku? Z resztą nie ważne. Ja z Jazzem ustaliśmy pod ścianą z dziewczynami na rękach, żeby odpocząć. Dyszeliśmy jak stare dziady. Nie wiem czemu, ale wysportowany Emmett został w tyle. Nagle wybiegł zza zakrętu i wpadł … do kontenera na śmieci. Usłyszeliśmy jęk i zrzucane przekleństwa ze strony Miśka. Podeszliśmy do nich. Emcio  zaczął nucić kołysankę, by blondynę uśpić. Ponieważ Emmett to nie najlepszy śpiewak, dziewczyna zaczęła głośniej jęczeć.

- Wyłączcie Paris Hilton, niech już nie wyje! …  Ej, dziewczyny czemu tak tu śmierdzi, która się zjebała?? Mówić mi tu! Zero kultury. … Aaaaa, głowa mnie boli i w ogóle spać mi się chcę … – gadała i gadał aż zasnęła. W końcu.

- Dziwna. – powiedziałem razem z Jasperem.

- Sami jesteście dziwni! – warknął Em.

- Książe się znalazł, co swej księżniczki zawsze bronić będzie. – mruknął Jazz. Emmett posłał mu złowrogie spojrzenie. Pomogliśmy mu, sorry im, wyjść i udaliśmy się do ich mieszkania.

- Która z nich ma klucze?? – spytał Em.

- My jełopie mamy. – powiedział Jasper lekko już  zirytowany. Otworzyliśmy drzwi i od razu poczuliśmy ich zapach. Wszystko było nimi przesiąknięte. Mimo iż każda inaczej pachniała, czułem truskawkowy zapach Belli. Każdy z nas udał się do sypialni dziewczyn. Łóżko mojej piękności było duże. Stworzone dla nas dwojga.

Zaraz miałem przed oczami obraz mnie i jej robiące te rzeczy. Szybko go wyrzuciłem z głowy, bo to nie był czas i miejsce na marzenia. Położyłem ją i zacząłem rozbierać, żeby przebrać  w piżamę. Szokiem było to, że nie miała na sobie stanika i widziałem, co prawda nie pierwszy raz, jej idealne półkule. No, ale wtedy to było z daleka. Musiałem się skupić na czymś innym, jeszcze ją zgwałcę i będzie bardzo źle. W końcu ją ubrałem. Spociłem się przy tym jak cholera. Nie mogąc tu dłużej być, pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju. Ona tylko jęknęła z przyjemności i przewróciła się na drugi bok. 

 

 

 

 

Rozdział 3.

 

 

Bella

 

Obudziłam się z mega wielkim bólem głowy. Otwierając oczy, zobaczyłam, że jestem w swoim pokoju. Nie wiem jakim cudem tu się znalazłam. Kompletnie nic nie pamiętam. Ciekawe czy dziewczyny są. Z taką myślą wyczołgałam się z łóżka i poszłam do kuchni. Były w niej wcześniej wymienione.

- Bom dia. – powiedziałam po portugalsku dzień dobry.

- Yymy. – mruknęły niewyraźnie dziewczyny.

- Dajcie mi coś na głowę. – wymruczałam.

- Załóż czapkę. – cicho zachichotała Alice z wypowiedzi Rose.

- Ja mówię poważnie! – krzyknęłam, co spowodowało, że wszystkie trzy się skrzywiłyśmy.

 

 

Edward

 

Właśnie z chłopakami skończyliśmy oglądać mecz. Mi się baaaaardzo nudziło, najlepiej to oglądałbym teraz Bellę. Niestety dziś to nie wypali, ponieważ jutro zaczyna się szkoła i musimy kupić pewne duperele. Zacząłem więc rozmyślać o Pięknej, gdy Emmett brutalnie mi przerwał:

- Idziesz z nami Ed??

- Gdzie?? – powiedziałem z nadzieją, że podglądać dziewczyny.

- NA PIZZĘ!!!! – krzyknął E. – Musimy przed zakupami dobrze zjeść, żeby się nie zmęczyć szybko. – powiedział inteligentnie.

- Ty zawsze musisz DOBRZE zjeść. – mruknął Jazz. On też raczej pragnie iść gdzie indziej. Tylko Emmettowi to zbytnio nie przeszkadza. Albo Rose, albo jedzenie. Taki ma wybór. Dzisiaj jest on oczywisty.

- Dobra, ja idę. – powiedziałem, bo mimo wszystko trochę byłem głodny.

 

 

~2 godziny później~

 

- Głodny jestem. – jęczy nam od pół godziny Em.

- Kurwa Emmett zamknij się!!! Nie tak dawno jedliśmy, a ty już głodny! Jak skończymy zakupy to coś zjemy! – „powiedział lekko” zirytowany Jazz. Emmett zaczął udawać, że płacze.

- OMG. - powiedziałem razem z Jasperem.

 

 

Bella

 

Leżałyśmy z dziewczynami na łóżku i słuchałyśmy muzykę. Głowa już mniej mnie boli, na całe szczęście. Każda rozmyślała o czymś innym.

- Ej, jutro szkoła, a my nic nie mamy. – powiedziałam trochę spanikowana.

- Spokojna twoja rozczochrana. Wszystkim się zajęłam.

- Alice jesteś boska. – we trzy się zaśmiałyśmy. Po chwili zaburczało nam w brzuchach. Znowu zaczęłyśmy się śmiać.

- Może pójdziemy coś zjeść?? – spytała Rose.

-No, nie chce mi się nic gotować. – odpowiedziałam. Alice zgodziła się ze mną. Jak dla nas to szybko się ogarnęłyśmy i poszłyśmy do naszej ulubionej knajpki. Rozmawiałyśmy, czekając na nasze zamówienie. Zamilkłyśmy i z uwielbieniem wpatrywałyśmy się w zajebiście boskich chłopaków. Dopiero co przeszli przez drzwi, a ja już oceniłam ich wygląd – nie żeby to było najważniejsze. Najbardziej mi przypadł do gustu Miedzianowłosy. Jego uroda przyćmiewała greckich bogów.

- Ej dziewczyny, ten Wielki Miś jest boski, nie?? – powiedział Rose. – Jest tak umięśniony jak ten chłopak z plaży z wpadką.

- Mi tam bardziej podoba się ten z brązowymi, lekko kręconymi włosami. – Alice oczywiście rozmarzona.

- Ja uważam, że .. – nie zdążyła dokończyć, ponieważ On spojrzał się na mnie. Chciałam zobaczyć jakiego koloru ma oczy, ale jestem trochę ślepa. Mimo wszystko, on mnie  nimi zahipnotyzował. Parzyłam się na niego i patrzyła, aż dziewczyny zaczęły się chichrać.

- Dobra nie musisz kończyć, wiemy. – i dalej się śmiały. Na całe szczęcie przyszło nasze jedzonko. Podziękowałyśmy.

Jedząc, rozmawiałyśmy o naszych bóstwach. Zauważyłyśmy, że co jakiś czas na nas spoglądali. I to tak jakoś dziwnie.

 

 

Edward

 

Z zakupami szybko się uporaliśmy. Emmett w dużej mierze się do tego przyczynił. Nie byłem z Jasperem na niego aż tak bardzo wkurzony. Jego miny nas rozwalały, gdy mijaliśmy jakiekolwiek jedzenie. Po męczarniach jakie Emmett przeszedł, weszliśmy do knajpki. Myślałem, że ze szczęścia Emmett się spuści. Gdy się w niej (knajpce) znaleźliśmy, od razu poczuliśmy spojrzenie. Odwracając głowę, zamurowało mnie. Tam była Bella  z dziewczynami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Parzyłem na nią, a ona na mnie. Dobrze, że dostały jedzenie, mogłem usiąść.

- WOW. – powiedzieliśmy we trzech.

- Ja to mam szczęście, mogę jeść i na Nią patrzeć. – Emmett uśmiechał się tak szeroko, że cudem nie bolą go policzki. Po zamówieniu i otrzymaniu posiłku, co jakiś czas spoglądaliśmy na nie. Nadal byłem trochę zszokowany, bo nie spodziewałem się JEJ spotkać.

- Więc jemy i idziemy?? – spytał Jazz.

- No raczej, bo co innego możemy zrobić?? – odpowiedziałem tak jakby. Zauważyłem, że Emmettowi prawie oczy wyszły z jego dołków. Za chwilę usłyszałem:

- Cześć chłopaki. – Oooooooooooooooooooooooo. 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 4.

 

 

Bella

 

Boże co ja robię?? To przez nie, głupie cipy.

- Cześć chłopaki. – ja tego nie powiedziałam? Prawda, pewnie powiedziały to dziewczyny, a mi się w głowie echem odbiło. Czemu oni się tak na mnie patrzą, Jeju pewnie teraz jestem cała czerwona na twarzy. Swan spokojnie, czego tak się stresujesz?? Opanuj się!!!!

- Ymm, cześć. – wydukałam.

- Siema dziewczyny! -  powiedział trochę głośno, wypluwając trochę jedzenia napakowany koleś.

- Idiota. – powiedzieli cicho jednocześnie jego kumple i puknęli się w czoło.

- Ja jestem Edward, to Jasper, a ten dziwoląg to Emmett. – powiedział przystojniak.

- Ej, czy ty mnie obraziłeś?? Trochę cicho mówisz. – odezwał się Emmett.

- Nie, nie obraziłem cię.

- Aha, to spoko. – rzeczywiście idiota, ale wydaje się sympatyczny, tak jakby.

- Ja jestem Alice, to Rosalie, a to Bella. Pomyślałyśmy, że może byśmy mogły się dosiąść do was chłopaki. – żeby nie było, nie zabrakło słodkich uśmiechów dziewczyn. OMG.

- Oh, jasne, oczywiście. – powiedział Jasper i zaraz zrobił nam miejsce.

- My nie lepsi. – znowu powiedziała dwójka chłopaków, ponownie waląc się w czoło. Nie wiem o co im chodzi, ale to jest zabawne.

 

 

Edward

 

Jeju, ale przypał. Najpierw Emmett, potem my. Gentelmani za dychę. Na początku trochę się zdziwiłem, bo Bella zaczęła do siebie jakieś głupoty bredzić. Coś tam echo, głowa, czerwona, nie wszystko zrozumiałem. Na razie zwyczajnie rozmawialiśmy, rzecz jasna. W końcu zapłaciliśmy za rachunek i wyszliśmy. Postanowiliśmy się przejść na plażę.

- Jeju kocham słońce!! – wykrzyknęły dziewczyny razem i wszyscy się zaśmialiśmy. Zaraz usłyszeliśmy piosenkę Justina Biebera Baby (zob. dodatki) z głośników będących na scenie. Nie wiedziałem nawet, że tak umilają czas. Emmett oczywiście musiał to skomentować.

- Czy to piątek, czy sobota

  Justin Bieber to idiota!

  Szminka, brokat, klej

  Każdy wie, że to gej!...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin