0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 0:00:10:25.000 0:01:02:MANON ZE ŹRÓDEŁ| (Druga część filmu "Jean de Florette" ) 0:03:32:Następnym razem tyle nie zapłacę. 0:03:36:Konkurencja z Włoch| mnie dobija. 0:03:40:Ledwie zwraca się za nawóz. 0:03:45:Za rok wysiejemy ciecierzycę. 0:03:48:Będzie mi brakowało| biesiad przy winie z takimi przyjaciółmi. 0:05:08:I po co to szczekanie? 0:05:14:Przecież nie ukradnę ci stada. 0:05:22:Posuń się. 0:05:37:Zostaw mój chleb! 0:05:44:Masz, podzielimy się. 0:05:59:I co ja będę jadł? 0:06:03:Odejdźcie. 0:06:55:Bernardzie, co dziś robiłeś? 0:06:58:Badałem wzgórze. 0:07:01:Proszę zobaczyć, co znalazłem. 0:07:03:To lignit.| Pełno tego w tej okolicy. 0:07:07:Interesujące. 0:07:10:I widziałem jakieś bezpańskie kozy. 0:07:12:To pewnie stado córki garbusa. 0:07:14:Nie widziałem tej małej dzikuski| od śmierci jej ojca. 0:07:17:Ukrywa się przed nami. 0:07:19:Ja ją widziałem.| Jest piękna. 0:07:22:Jej matka była| prawdziwą pięknością. 0:07:25:Garbus zmajstrował ślicznotkę. 0:07:28:Kim on był? 0:07:31:Nie znał go pan. 0:07:32:To było zanim pan się sprowadził. 0:07:35:Był miastowym intelektualistą,| który bawił się w rolnika. 0:07:40:Był stuknięty. 0:07:41:Nie był pomylony. 0:07:43:Nie powiedziałem, że był idiotą. 0:07:46:Brakowało mu po prostu| zmysłu praktycznego. 0:07:49:Próbował hodować króliki| mnożąc je na papierze. 0:07:54:A czemu? Bo nie miał wody. 0:07:57:Ale wy ją znaleźliście.| Wasze goździki mają się świetnie. 0:08:02:W wakacje, w Boże Narodzenie,| no i w zapusty. 0:08:06:I na Wielkanoc. 0:08:08:I jeszcze w razie śmierci.| Czyż to nie znakomity interes? 0:08:11:Niezły.| Pogrzeby przynoszą przyzwoity dochód. 0:09:14:No już, szybko! 0:09:30:Dziękuję. 0:09:35:List. 0:09:48:*Moje kochanie... 0:09:50:*Dziś wieczór wystawiamy| * Aidę w Bordeaux. 0:09:54:*Śpiewam małą rólkę,| *ale jestem podekscytowana. 0:09:58:*Gdybyś tylko była przy mnie,| * byłabym szczęśliwa. 0:10:02:*Twoja kochająca matka. 0:10:16:Nie możesz tu zostać na zawsze. 0:10:19:Powinnaś być razem z matką. 0:10:42:Żadnego zająca, królika,| czy kuropatwy w zasięgu wzroku. 0:10:47:Głuchnę albo ślepnę, czy co? 0:10:50:Następnym razem| wezmę ze sobą psa masarza. 0:10:58:Nie ucieknie mi ten zając! 0:13:04:Galinette! 0:13:15:Wiesz, że już piąta? 0:13:19:Aleś przysnął. 0:13:22:Chyba dostałem udaru słonecznego. 0:13:25:Nie, nie jesteś czerwony. 0:13:27:Musisz się chyba wyspać. 0:13:32:Chodź na zewnątrz. 0:13:33:Nic nie słyszy,| ale wszystkiego się potrafi się domyślić. 0:13:37:To co ci mam do powiedzenia,| to sprawa tylko między nami. 0:13:42:Galinette... 0:13:45:Przekroczyłeś już trzydziestkę,| i jesteś ostatnim z Soubeyranów. 0:13:49:Przecież wiem. 0:13:51:Nie przerywaj! 0:13:52:To twoja wina,| że ciągle muszę o tym mówić. 0:13:55:Będę to powtarzał,| dopóki to do ciebie nie dotrze. 0:13:58:My, Soubeyranowie byliśmy w tym regionie| najznaczniejszą rodziną. 0:14:04:Na urodzinach dziadka... 0:14:06:Było was trzydziestu. 0:14:08:Wszystko Soubeyranowie, z puszkami złota| ukrytymi za domem. 0:14:14:Wszyscy nas szanowali. 0:14:15:To się skończyło, ale mnie za to nie wiń.| Taki los. 0:14:19:Nie ma czegoś takiego jak los. 0:14:22:Nieudacznicy zawsze| zwalają wszystko na los! 0:14:25:To wina tych,| co byli głowami rodziny. 0:14:27:Przez ich dumę i chciwość| żenili się między sobą. 0:14:32:Kuzyni poślubiali kuzynki. 0:14:34:Wujowie żenili się z siostrzenicami. 0:14:37:To jest złe dla królików,| i dla ludzi niezbyt dobre. 0:14:42:A jaki tego efekt? 0:14:44:Dwie szalone kobiety| i trzech samobójców. 0:14:49:Teraz zostaliśmy tylko my dwaj. 0:14:53:Ja już się nie liczę. 0:14:56:Więc z Soubeyranów| zostałeś tylko ty. 0:15:00:Chcesz, żebym się żenił. 0:15:02:Czemu ty nie wziąłeś sobie żony? 0:15:05:Nie było mi pisane. 0:15:09:Wyobraź sobie, że raz| o mało się nie ożeniłem,... 0:15:12:ale nic z tego nie wyszło. 0:15:14:Zaciągnąłem się do armii w Afryce,| dla kaprysu,... 0:15:21:a gdy wróciłem... 0:15:25:Gdyby się zdarzyło dziecko,| z chęcią bym się z nią ożenił. 0:15:30:Ale tak się nie stało. 0:15:33:Jestem jak wiśnia Angladea. 0:15:36:Mnóstwo kwiatów,| ale żadnych owoców. 0:15:40:I ja mam się ożenić| zamiast ciebie. 0:15:43:Musisz, Galinette. 0:15:45:Ale po co? Dlaczego? 0:15:47:Pytasz się: "Dlaczego"? 0:15:50:A co z majątkiem Soubeyranów? 0:15:55:To nie banknoty,| które zjedzą szczury. 0:15:57:To złoto! 0:15:59:Puszki pełne złotych monet.| Rozumiesz? 0:16:03:Są moje! 0:16:05:Wszystko z oszczędności, skąpstwa,| i ciężkiej pracy. 0:16:09:Wyrzuciłbyś to wszystko? 0:16:11:Oczywiście, że nie.| Kocham złoto. 0:16:13:Więc nie zostawiaj go| bez właściciela. 0:16:17:Nie możesz kazać mi| założyć rodziny ot, tak. 0:16:22:Mówię ci o tym od dziesięciu lat. 0:16:24:Ale nie tak poważnie,| jak dzisiaj. 0:16:26:Poza tym, mam własne plany. 0:16:31:Coś ci chodzi po głowie? 0:16:36:Możliwe. 0:16:38:Nie powiesz mi, kto to? 0:16:40:Słuchaj, byłem dzisiaj| na słońcu przez cały dzień. 0:16:43:Czuję się ogłupiały. 0:16:46:Powiem ci, ale bądź cierpliwy. 0:16:51:Zgoda.| Lubię cię, Galinette. 0:16:56:Jeszcze tylko jedno. 0:16:58:Wybierając żonę,| myśl o dzieciach. 0:17:03:Co masz na myśli? 0:17:05:Niech cię nie skusi ładna buzia. 0:17:08:Trzeba nam szerokich bioder,| długich nóg,... 0:17:12:i ładnych, dużych cycków. 0:17:14:Jakbyś wybierał klacz rozpłodową. 0:17:17:A jeśli jest też ładna? 0:17:19:Jeśli na dodatek,| to nie zaszkodzi. 0:17:21:Przeciwnie,... 0:17:24:będzie klejnotem Soubeyranów. 0:17:27:Z radością będę na nią patrzył. 0:18:13:Tutaj, Noe! Chodź! 0:20:33:Czemu zawsze jest moja kolej?| Woda jest dla wszystkich. 0:20:37:Czyszczenie zbiornika| dwa razy w roku cię nie zabije. 0:20:41:Czerwony piach i opadłe liście. 0:20:45:Ludziom trzeba czystej wody. 0:20:46:Warzywom też. 0:20:55:Dziwne. 0:20:57:Wygląda jak glina, ale nią nie jest. 0:21:01:Nie,... 0:21:02:to drobiny boksytu. 0:21:05:Mieszaniny aluminium i żelaza. 0:21:08:Skąd to się bierze? 0:21:10:Ze strumienia,| po wielkiej burzy. 0:21:12:Osadza się tu... 0:21:13:i nigdy nie dochodzi do fontanny. 0:21:16:Po deszczowej nocy... 0:21:18:moje źródło robi się czerwone| a kamienie wyglądają jak pokryte rdzą. 0:21:22:To rzeczywiście rdza,| tlenek żelaza. 0:21:25:Więc to nieszkodliwe. 0:21:27:Nie, a nawet pożyteczne. 0:21:29:Jak jest umiejscowione| pańskie źródło w stosunku do tego basenu? 0:21:34:Co pan ma na myśli? 0:21:36:Jest powyżej, czy poniżej? 0:21:41:Trudno powiedzieć. 0:21:43:Dolina Romarins jest| powyżej tego miejsca. 0:21:46:Więc woda w miasteczku| pochodzi z tej samej doliny. 0:21:51:Już dziesiąta. 0:21:54:Obiecałem, że| będą mieli wodę do południa! 0:21:56:Zostały dwie godziny. 0:21:58:Ale minie godzina,| zanim woda dotrze do miasteczka. 0:22:02:Było mi bardzo miło,| ale pan mer czeka na raport. 0:22:07:Nie można pozwolić,| by czekał, panie nauczycielu. 0:22:10:Tam, ktoś rzuca kamienie! 0:22:12:Czy to nie była błyskawica? 0:22:14:Widziałeś błyskawicę?| Musiałeś dziś wcześnie zacząć pić. 0:22:18:Przysięgam, że| rano wypiłem tylko kawę. 0:22:23:To mój nóż. 0:22:24:Zgubiłem go parę dni temu. 0:22:27:Tutaj?| - Nie, nie byłem tu wcześniej. 0:22:31:Dziwne. 0:22:33:Pasterka zwróciła go panu. 0:22:36:Gdzie ona jest?| - Jaka pasterka? 0:22:39:Chodzi ci o Manon?| -O córkę garbusa, Manon. A o kogóż by? 0:22:42:Ukryła się gdzieś tu? 0:22:44:Nie, pewnie uciekła. 0:22:46:Szkoda.| Chciałem jej podziękować. 0:22:48:Może innym razem. 0:22:50:Podziękuje jej pan buziakiem. 0:22:52:Nie znam jej,| ale śniłem o niej. 0:22:55:We śnie nawet ją całowałem. 0:23:00:Pozwoliła panu? 0:23:01:W moich snach| kobiety nie potrafią mi się oprzeć. 0:23:31:Nie będziesz jadł? 0:23:33:Nie jestem głodny. 0:23:36:Nie wyglądasz ostatnio dobrze. 0:23:43:Straciłem apetyt. 0:23:45:Pewnie od trucizny. 0:23:49:Od jakiej trucizny? 0:23:50:Tej, którą spryskałem goździki,... 0:23:53:żeby zabić czerwone pająki. 0:23:55:Będę to robił za ciebie. 0:23:57:Nie, trzeba to robić w nocy. 0:24:00:Światło dnia jest| niedobre dla tej trucizny. 0:24:03:Osłabia ją. 0:24:05:Zabija jej skuteczność. 0:24:08:Pracujesz po nocach,| ale w ciągu dnia nie śpisz. 0:24:11:Nigdy nie ma cię w domu.| Co robisz po całych dniach? 0:24:18:Poluję. 0:24:20:Kręcę się po wzgórzu. 0:24:23:Oddycham świeżym powietrzem,... 0:24:25:żeby oczyścić płuca... 0:24:27:z trucizny.| - To prawda. 0:24:30:To służy goździkom,| ale nie tobie. 0:24:33:Ale jednak powinieneś| jeść i wysypiać się. 0:24:36:Sprowadzić doktora? 0:24:38:Nie, nic mi nie będzie. 0:24:48:Widzisz? Jem. 0:25:48:Idzie do Aubagne| sprzedać moje ptaki. 0:27:16:Zwariował. 0:27:25:Kto to jest? 0:27:27:To tylko ja! 0:27:28:Właśnie, kompletnie ci odbiło. 0:27:30:Co to za kobieta?| - Jaka kobieta? 0:27:32:Tak, którą odwiedzasz w Aubagne. 0:27:34:Obserwuję cię od paru dni. 0:27:37:Ciągle zbierasz ptaszki.| Po co? 0:27:39:Widzę, jak podskakujesz| i gadasz do siebie jak jakiś wariat! 0:27:45:Zakochałeś się? 0:27:48:To dobra choroba. 0:27:51:Kim ona jest? 0:27:55:Nie powiesz mi. 0:27:57:Więc jest łazęgą,... 0:27:59:albo mężatką. 0:28:00:Tak, tak! Mężatką! 0:28:08:Jest mężatką! 0:28:22:Otwieraj! 0:28:23:Nie otworzę! 0:28:26:Możemy rozmawiać przez zamknięte drzwi.| -Dlaczego? 0:28:29:Jeśli nie będę cię widział,| to może ci powiem. 0:28:33:Jesteś równie nieprzytomny,| jak twoja biedna matka. 0:28:37:No już, gadaj. 0:28:39:Nie chcę ci nic mówić. 0:28:41:Zadaj mi pytanie. 0:28:43:Powiedz, kim ona jest. 0:28:45:Tego ci nie powiem. 0:28:49:Dziewczyna z miasta? 0:28:51:Wprost przeciwnie. 0:28:52:To i lepiej. 0:28:54:Znam ją? 0:28:56:Właściwie to nie. 0:28:59:Co to niby ma znaczyć? 0:29:01:J...
sweet-kiss