X-Files 1x20 - Darkness Falls.txt

(21 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:Napisy zosta�y poprawione programem:|NAPRAWIACZ�
00:00:04:Ilo�� b��d�w zosta�a zmniejszona do minimum :))
00:00:10:- My�la�em, �e ty tu jeste� szefem, Perkins.|- Jestem.|- Wi�c powiedz co�.
00:00:13:Jaki masz plan?|Mo�emy tu wszyscy zgin��.
00:00:16:Mieli�my st�d wyjecha� dwa|dni temu. Ale nikt mnie nie s�ucha�.
00:00:19:Wtedy jeszcze nie wiedzieli�my,|co to takiego. I nadal nie wiemy.
00:00:22:- Kto� musi sprowadzi� pomoc.|- A co z reszt�? Co mamy robi�?
00:00:25:- Siedzie� tu i czeka� na pomoc?|- Jeden z nas musi spr�bowa�!
00:00:28:Ten kto�, przed zmrokiem|nie dotar�by nawet do drogi!
00:00:31:Co robimy? Moim zdaniem|wszyscy powinni�my st�d wia�.
00:00:34:- Rodzielmy si�. Niech ka�dy|martwi si� o siebie.|- To czyste samob�jstwo, Dyer.
00:00:37:W porz�dku.
00:00:39:Wi�c zosta�.|Opowiesz nam, jak posz�o.
00:01:13:Nie w t� stron�!
00:01:36:- Chyba z�ama�em nog�.|- Wstawaj. Musimy i��!|- Chyba nie dam rady.
00:01:46:Musimy i�� naprz�d!
00:01:50:Nie damy rady!
00:02:56:- Przyjrzyj si� dobrze, Scully.|- Na co patrz�?
00:02:59:Na trzydziestu drwali pracuj�cych|przy wyr�bie lasu w stanie Waszyngton.
00:03:04:- Szorstcy, prawdziwi twardziele|w kwiecie wieku.|- Wi�c, co w nich niezwyk�ego?
00:03:09:Dziwnego, niewyt�umaczalnego,|a mo�e...|Nieprzyzwoitego?
00:03:13:Nie wiem.|Poddaj� si�, Mulder.
00:03:16:Poddajesz si�?|To ciekawe. To samo powiedzia�|krajowy Zarz�d Nadle�nictwa.
00:03:20:- Co si� z nimi sta�o?|- Rozp�yn�li si� w powietrzu.|Przynajmniej na to wygl�da.
00:03:27:To Doug Spinney i Steven Teague.|Zieloni boj�wkarze.|Sabotuj� sprz�t s�u��cy do wyr�bu lasu
00:03:34:I jak tylko mog�,|uprzykrzaj� �ycie drwalom.
00:03:37:Eko-terrory�ci lub|walcz�cy �rodowiskowi.
00:03:41:Dwa tygodnie temu, Zieloni|nadali przez radio wiadomo�� o tym,
00:03:44:�e Spinney i Teague|wyruszyli na rajd,
00:03:47:Aby sabotowa� sprz�t|i robi� og�lny zam�t.
00:03:51:Tydzie� p�niej,|stracono z nimi ��czno��.
00:03:54:- Wiadomo dlaczego?|- Nie.
00:03:56:Firma wynaj�ta do wyr�bu lasu,|poprosi�a Zarz�d Nadle�nictwa|o zaj�cie si� spraw�.
00:04:01:Wys�ali tam dw�ch swoich ludzi.|S�uch po nich zagin��.
00:04:04:Wygl�da na to, �e Zieloni robi� tam|co� wi�cej ni� ma�y zam�t.
00:04:08:Tak samo my�li Zarz�d Nadle�nictwa|i pracodawca tych drwali.
00:04:11:Zg�osili si� do Biura z pro�b� o pomoc.|Musia�em uruchomi� znajomo�ci,|�eby dosta� t� spraw�.
00:04:16:Spraw� Eko-terrorystyczn�?|A� boj� si� spyta� dlaczego.
00:04:19:W roku 1934, na d�ugo|zanim wymy�lono
00:04:22:Eko-terror, grupa drwali
00:04:25:Pracuj�ca w tym rejonie|zagin�a bez �ladu.
00:04:28:- Nigdy nie odnaleziono �adnego|z zaginionych.|- Kogo podejrzewasz? Wielk� stop�?
00:04:34:Biedak m�g�by si� zad�awi� od|takiej ilo�ci flanelowych opakowa�!
00:04:40:No dalej, Scully. Zrobimy sobie|fajn� wycieczk� do lasu.
00:05:10:Witam.
00:05:12:Fox Mulder i Dana Scully.|Jeste�my z FBl.
00:05:15:Larry Moore, Stanowy Zarz�d Le�nictwa.|Baga�e wrzu�cie na ty�.
00:05:20:Tam dok�d jedziemy|nie jest chyba za wygodnie?
00:05:25:- Czy to dziura po kuli?|- Kaliber .22.|- Kto� do pana strzela�?
00:05:30:Na to wygl�da.
00:05:33:- Tu mo�na polowa� tylko na Nale�niki.|- Nale�niki?
00:05:36:Stanowy Zarz�d Nadle�nictwa.|Tak w skr�cie przezywaj�|nas Eko-terrory�ci.
00:05:39:- My�li pan, �e to ich robota?|- Pozwoli pan, �e co� wyja�ni�.
00:05:44:Nie mam im nic do zarzucenia.
00:05:48:Te lasy martwi� mnie|tak samo, jak ich.
00:05:52:- Nie pochwalam za to ich metod.|- Czy posun�liby si� do zab�jstwa?
00:05:57:Zagin�o nam trzydziestu ludzi.|Ka�dy z nich zna� si� na|przetrwaniu w lesie.
00:06:02:Mimo to, co� im si� przytrafi�o.
00:06:06:Przepraszam za sp�nienie.|Rozmawia�em z �on� Boba Perkinsa.
00:06:09:- To jeden z zaginionych.|- Cze��, Larry.
00:06:12:Steve Humphreys, szef ochrony|tartaku Schiff-lmmergut.
00:06:16:Mulder, Scully.
00:06:18:Przed nami cztery godziny drogi.|Mn�stwo czasu, �eby si� pozna�.
00:06:23:Te� masz wra�enie, jakby�my|weszli w sam �rodek wojny,|kt�ra ju� trwa?
00:06:38:Czemu pracuj� na takim odludziu?
00:06:41:- Bo tu s� drzewa.|- �artuje pan?|�rodowiskowi nie�le nas przycisn�li.
00:06:48:Musimy wycina� tam, gdzie si� da.|Poza tym za ka�de �ci�te drzewo, sadzimy nowe.
00:06:53:- Wi�c dlaczego wzi�li was na celownik?|- Poniewa� ci mi�o�nicy drzewek,|to ten sam typ ludzi
00:06:58:Kt�rzy zwiewali do Kanady|podczas wojny w Wietnamie.|Zwykli tch�rze.
00:07:04:Cholera!
00:07:05:Kolec domowej roboty.|Przebi� si� przez bok opony.|Nie da rady naprawi�.
00:07:10:- Ma pan chyba zapas?|- Z prawej strony te� mamy kapcia.
00:07:15:Zieloni nazywaj� to kotewk�.|Drogi w tej okolicy, a� si� od nich je��.
00:07:19:Nie do wiary. Wyobra�cie sobie,|�e rozrzucaliby co� takiego|po Waszyngtonie.
00:07:25:- Ciekawe ilu wtedy mieliby zwolennik�w!|- Jak dostaniemy si� do obozu?|Na piechot�.
00:08:28:Jest tu kto?
00:08:35:- Kto� zapomnia� po sobie pozmywa�.|- Wygl�da, jakby odeszli w po�piechu.
00:08:49:I zapomnieli si� spakowa�.
00:08:58:- Znale�li�cie co�?|- Domowe przepisy.
00:09:01:Do pojazd�w zd��yli dobra� si� Zieloni.|Zaj�li si� te� generatorem.
00:09:04:- Kto� wywr�ci� to miejsce do g�ry nogami.|- Ktokolwiek to zrobi�, nie chcia�,|�eby si� tym chwalono.
00:09:19:Ch�odnice s� pe�ne ry�u.
00:09:21:Baki s� pe�ne cukru i piachu.|Odwalili tu niez�y kawa� roboty.
00:09:25:S�o�ce zajdzie za jak�� godzin�.|Rozejrzyjmy si� troch�, zanim si� �ciemni.
00:09:30:Zobacz�, czy uda mi si�|naprawi� generator.
00:09:33:- Co do jednego, mia�e� racj�.|- Co do czego?|- To na pewno nie by�a Wielka Stopa.
00:09:59:Sp�jrzcie na to!
00:10:01:Co to takiego?
00:10:05:Wygl�da jak gniazdo.
00:10:07:- Mo�e jaki� kokon.|- Zrobiony przez co?
00:10:11:Nie wiem.|Nigdy nie widzia�em czego� takiego.
00:10:22:W porz�dku.
00:10:25:- Dasz rad� go odci��?|- Chyba tak.
00:10:39:Wszystko w porz�dku, Scully?
00:11:08:O m�j Bo�e!
00:11:18:Sprawiaj� wra�enie wysuszonych.|I to dok�adnie.
00:11:22:Zupe�nie jakby zrobiono to celowo.
00:11:24:Jakby kto� chcia� je zabalsamowa�.|Raczej jakby usuni�to z niego|ca�� wilgo�.
00:11:30:Jakby chciano go zakonserwowa�.
00:11:33:To chyba...
00:11:35:M�czyzna.
00:11:37:Ledwie, ledwie.|Wygl�da to raczej jak gniazdo paj�ka
00:11:42:Albo kokon jakiego� insekta.|Jaki insekt by�by w stanie|wci�gn�� cz�owieka na to drzewo?
00:11:49:Wielki, paskudny paj�k.
00:12:51:Nie ruszaj si�!
00:12:54:Kim jeste�?
00:12:59:- Doug Spinney.|- Powinienem zastrzeli� ci� na miejscu.|- Przy okazji mo�esz zastrzeli� i siebie.
00:13:04:- Nie dra�nij mnie.|Co zrobiliscie moim ludziom?|- Komu?
00:13:09:M�wi� o ludziach,|pracuj�cych w tym obozie.
00:13:13:A sk�d mam wiedzie�?|Ale wiem, �e to samo przytrafi si� nam,|po zachodzie s�o�ca.
00:13:17:- Co si� tu dzieje?|- To sam Doug Spinney.
00:13:20:- To on odpowiada za ten ba�agan.|I prawdopodobnie za morderstwa.|- Nikogo nie zabi�em.
00:13:26:- K�amca!|- Pos�uchajmy, co ma do powiedzenia.|Stanie i gadanie nic nam nie pomo�e.
00:13:32:Powinni�my uruchomi� generator.|Mrok, to nasz najgorszy wr�g.
00:13:36:O czym on m�wi?
00:13:38:Czy kto� z was m�g�by mi pom�c?
00:13:41:- Teraz on nami rz�dzi?|To ja naprawi�em to cholerstwo!|- W porz�dku.
00:13:54:Czemu m�wi�e�, �e mrok|to nasz najgorszy wr�g?
00:13:58:Bo w�a�nie wtedy przychodz�.|- Kto taki?|- Sam nie wiem, co to takiego.
00:14:04:Ale atakuj� z nieba.
00:14:06:Unosz� cz�owieka do g�ry|i po�eraj� go �ywcem.
00:14:10:- Widzia�em to na w�asne oczy.|- Komu si� to przytrafi�o?
00:14:16:Musz� co� zje��.|Od trzech dni nie mia�em nic w ustach.
00:14:24:Co to za cholerna historyjka?|Wierzycie w to?
00:14:29:- Cnale�li�my co� w lesie.|- Co takiego?
00:14:33:Ludzkie cia�o, zawini�te w co�|w rodzaju kokonu.
00:14:40:- Co tu si� sta�o?|- Rozbili�my ob�z dwie doliny dalej.
00:14:45:- By�o nas czterech. Zosta�o trzech.|- Baba z wozu, koniom l�ej.
00:14:51:Nawali� nam akumulator,
00:14:53:Wi�c ci�gn�li�my losy,|kto przyjdzie tu, do obozu|i podw�dzi jeden drwalom.
00:14:56:- Czemu nie poszli�cie na piechot�?|- To wi�cej ni� jeden dzie� drogi.
00:14:59:Nikt z nas nie chcia� si� szw�da�|po okolicy po zachodzie s�o�ca.|Nie po tym, co spotka�o Teague'a.
00:15:04:- To cz�owiek, o, kt�rym m�wi�e�?|Ten, kt�ry zosta� po�arty �ywcem?|- Tak.
00:15:08:- Po co tu przyjechali�cie?|- Na kemping.
00:15:12:Kemping, kt�ry uprawiacie,|to przest�pstwo federalne.
00:15:15:- Chwileczk�.|- To prawda.
00:15:19:- Ten cz�owiek jest poszukiwany.|Mamy prawo go aresztowa�.|- A co z wami?
00:15:25:Co z przest�pstem,|kt�re wy tu pope�niacie?
00:15:28:Dzia�amy zgodnie z prawem.|P�acimy za prawo do wyr�bu tych drzew.
00:15:32:Tak? To mam dla ciebie nowin�.|Twoja ekipa wycina�a te� drzewa,|na kt�re nie mia�a pozwolenia.
00:15:37:Drzewa, z oznaczeniami "pod ochron�"!|Wi�c prosz� sobie darowa�|gadk� o praworz�dno�ci. Sir.
00:15:42:- Wycinali oznaczone drzewa?|- Tak jest, sir. Zaznaczone na pomara�czowo.
00:15:45:Stare drzewa?|Wiesz co� o tym, Steve?
00:15:50:Nie.
00:15:54:Bardziej wierzycie jemu, ni� mnie?
00:16:00:Na twoim miejscu, nie wychodzi�bym|na zewn�trz. Mo�esz mi wierzy�.
00:16:05:Tam co� jest.
00:16:08:Je�li wyjd�, kto� mnie napadnie,|po�re �ywcem i zawiesi na drzewie?
00:16:13:Tak.
00:16:15:A nie m�g�by,|pofatygowa� si� po mnie tutaj?
00:16:19:Z jakiego� powodu,|boi si� �wiat�a.
00:16:21:- Boi si� �wiat�a!|- Mo�e temu szkodzi.
00:16:26:Jeste� zwyk�ym k�amc� i morderc�.|Na tyle jednak sprytnym,|�eby wymy�li� tak� bajeczk�.
00:16:30:Ten kokon to pewnie te� twoja robota.|Wszystko po to, �eby ratowa� drzewa.|I mam zamiar to udowodni�.
00:16:38:�mieszne jak cholera!
00:16:47:Gdzie "to" jest, Spinney?
00:16:49:My�la�em, �e przyjdzie i
00:16:53:Po�re mnie �ywcem!
00:16:56:Hej, tu jestem!
00:17:00:Wychod�, gdziekolwiek jeste�!
00:17:05:Nie wstyd� si�.
00:17:07:�mia�o!
00:17:12:Tak, jak m�wi�em. Poza drzewami,|nie ma t...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin