WIERSZE JANA PAWŁA II
NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
"Poezja to wielka pani, której trzeba się całkowicie poświęcić:obawiam się, że nie byłem wobec niej zupełnie w porządku"
"Po co mi mówisz"Co mi mówisz górski strumieniu?W którym miejscu ze mną się spotkasz?Ze mną, który także przemijam?...Zatrzymaj się- to przemijanie ma sens! Potok się nie zdumiewa,lecz zdumiewa się człowiek!Kiedyś temu zdumieniunadano imię "Adam".Zatrzymaj się......we mnie jest miejsce spotkania" z Przedwiecznym Słowem"Jeśli chcesz znaleźć źródłomusisz iść do góry, pod prąd.Gdzie jesteś źródło?Cisza.Dlaczego milczysz?Jakże starannie ukryłeśtajemnicę twego początku.Pozwól mi wargi umoczyćw źródlanej wodzie,odczuć świeżość.
"Niewidomi"Stukając białymi laskami w bruk stwarzamy dystans nieodzowny.Kosztuje każdy krok. W pustych źrenicach wciąż umiera świat do siebie samego niepodobny:świat złożony nie z barw, lecz z łoskotów (kontury, linie szmerów). Pomyśl, z jakim trudem dojrzewa się do całości,gdy zawsze tylko część zostaje i tę część musimy wybierać. O jakże chętnie każdy z nas wziąłby cały ciężar człowieka,który bez laski białej obejmuje od razu przestrzeń!Czy zdołasz nas nauczyć, że są krzywdy inne prócz naszej?Czy potrafisz przekonać, że w ślepocie może być szczęście?
"Robotnik z fabryki samochodów"Spod moich palców wytworne modele - już szeleszczą po dalekich ulicach...Ja z nimi jednak nie płynę po nawierzchniach nieznanych szos,nie nakręcam wskazówek ich ruchu - to czyni policjant.Odtąd już mówią pojazdy, a mnie odebrano głos. Mam duszę otwartą.Pragnę rozumieć.Z kim walczę, dla kogo żyję?Oto myśli mocniejsze niż słowa. Brak odpowiedzi. Takich pytań nie stawiaj zbyt głośno. Powróć tylko jak co dzień, o szóstej godzinie rano.Skąd wiesz, że na wadze świata przeważa człowiek?
"Melancholik"Nie chciałem wziąć. Zbyt długo we mnie waży się ból, zrazu przyjęty dość słabo - waży się w wyobraźni i toczy z wolna jak mól, jak rdza zużywa żelazo. Ach, wypłynąć z nurtu ukrytego i przejść poza bólu przedsmak!Jest życie, proste i wielkie - jego głębia nie kończy się we mnie. Rzeczywistość bardziej jest wspaniała niźli bolesna.Zrównoważyć to wszystko nareszcie gestem dojrzałym i pewnym!Nie wracać po tyle razy, lecz iść i dźwigać po prostu w równym odstępie godzin tę całą subtelną strukturę,która w granicach mózgu tak łatwo przemienia sięw rozstrój, a sama w sobie zmęczeniem jest bardziej niż bólem.I może bardziej być z Nim niż z sobą tylko, bardziej być z Nim -odsunąć grozę spraw na tyle, by wystarczał zwyczajny czyn.
"Myśli człowieka"Nazwiska nie wymieniaj.Zwiąż z jakimkolwiek "ja" to wszystko,co się otwiera i zamyka pod tchnieniem ust,to wszystko, co czasem umiera w klimacie serca,co chodzi za człowiekiem po całych dniach, co światło w noc przemienia i ciepło w mróz -to wszystko. Żyją ludziei rodzą się pokolenia niosąc wraz z sobą ramiona, gwoździe i dziwny uraz.Wciąż się od Ciebie odsuwa,a nie oddziela się ziemia - więc rośnie w prostych myślach i niespodzianych konturach.Tak nie dorastać do ludzi, nie dorastać do różnych ludzi,których prawda, zawisa nade mną jak konar smutnego drzewa.A przecież wciąż próbuję i nieraz nawet się trudzę,i jeden profil rozumiem - ten właśnie, który opiewam.Nie dość jednakże niosę i nie dość ciężary dzielę.Nie dość, a myślę "zanadto", ileż razy myślę tak.Nazwisko moje zamilcz. Nie pozwól mi szukać siebie. Niech ślady moich stóp w własnej myśli zawiewa piach.
"Prośba Jana"Fali serca,gdy cicho wzbiera za spojrzeniem,nie obniżaj - o Matko - ani odmieniaj miłości,ale w dłoniach przejrzystych tę samą falę przenieś na mnie.On Ciebie o to prosił. Ja jestem rybak Jan.Tak mało jest we mnie do kochania.Jeszcze czuję: u brzegu jeziora -pod stopami drobniutki żwir i nagle - On.We mnie już tajemnicy Jego nie obejmiesz,choć w myślach Twych snuł się będę łagodnie jak mirt.A jednak skoro On chciał, abym mówił do Ciebie "Matko" -proszę, niechaj w tym słowie nic się dla Ciebie nie zmniejsza.To prawda,że niełatwo zmierzyć głębokość słów, których znaczenie całe On w nas oboje natchnął, by w nich się utaiła cała miłość dawniejsza.
"Refren"Kiedy myślę: Ojczyzna, szukam drogi, która zbocza przecina jakby prąd wysokiego napięcia, biegnąc górą - tak ona biegnie stromo w każdym z nas i nie pozwala ustać. Droga biegnie po tych samych zboczach, powraca na miejsca te same, staje się wielkim milczeniem, które nawiedza co wieczór zmęczone płuca mej ziemi
"Myśląc ojczyzna"Ojczyzna - kiedy myślę - wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam,Mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica,Która ze mnie przebiega ku innym,Aby wszystkich ogarnąć w przeszłość dawniejszą niż każdy z nas:Z niej się wyłaniam... Gdy myślę Ojczyzna - By zamknąć ją w sobie jak skarb. Pytam wciąż, jak go pomnożyć,Jak poszerzyć tę przestrzeń,Którą wypełnia.
"Dzieci"Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośliTrzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie -(serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok).Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości. Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem. Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt. Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną stąd i pójdą?Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno,Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć, Czy będziecie zawsze oddzielać dobro od zła?
"Wyjdź"...słyszał Głos:Wyjdź!Będziesz Ojcem wielu narodów.Kim jest Ten Bez Imienny...który mówił jak Człowiek do człowieka? Raz przyszedł do Abrahama w gościnę.Było Przybyszów Trzech.Abraham wiedział, że to On,On Jeden.Syn to znaczy: ojcostwo i macierzyństwo.Abraham - bo uwierzył wbrew nadziei.Widział siebie już ojcem martwego syna,którego Głos mu dał, a teraz mu odbiera?O Abrahamie - tak bowiem Bóg umiłował świat...Zatrzymaj się!Ja noszę w sobie twe imię.Zapamiętaj to miejsce...Ono będzie oczekiwać na swój dzień.
annaboro