Odcinek 52.doc

(36 KB) Pobierz
Odcinek 52

Odcinek 52

 

 

 

Gdy otworzyła drzwi uśmiech szybko znikł z jej twarzy

-To ty?????- zapytała

-Oczywiście a niby kto ,święty Mikołaj, nie ta pora roku.

-Kochanie to oni?- zapytał ciekawy mężczyzna podchodząc do drzwi- to ty?

-Natępny :/

-Co tu robisz?

-Moje konto jest puste, nic nie wpłynęło to jestem

-I nie wpłynie, wynocha z mojego domu i nigdy więcej tu nie wracaj!

-Hahaha chyba sobie kpisz kochany, a mam mu powiedzieć kim tak naprawdę są jego ukochani rodzice?

-Marco?- zapytała przestraszona żona patrząc na mężczyznę ze łzami w oczach

-Nie bój się kochanie, ona nic mu nie powie- powiedział przytulając żonę

-Płacz, płacz bo to twoje ostanie chwile z syneczkiem, nie będzie chciał was znać po takich newsach.

-Przestań ja straszyć- warknął groźnie

-Ja nie straszę, ja grzecznie ostrzegam tylko, niech się biedaczka przygotuje.

-Powiedziałem przestań!

-Bo co? Co mi zrobisz? Teraz stawka wzrosła, macie do stracenia jeszcze wnusia, prawda?- powiedziała chytrze

-Wara od mojego syna i wnuka!!!- wrzasnęła zdesperowana kobieta- Skąd wiesz o małym?

-Z gazet, zawsze Pisza takie ciekawe artykuły o waszej idealnej rodzinie, cos pierniczą o jakimś ognisku rodzinnym, którego tylko pozazdrościć? Może ja powinnam też udzielić pewnego ciekawego wywiadu? Sporo za takie płacą?

-Jesteś zwykłą szmatą!

-Znalazła się ta niewinna. Nie zaprosicie mnie do środka?

Wiesz zmieniłam dywany, pyzatym nie chce takiego ścierwa w moim domu!

-U kochana język ci się na starość wyostrza! Im starsza tym agresywniejsza.

-A ty im starsza tym brzydsza i zachłanniejsza.

-No wiesz, mam swoje potrzeby, a konto puste!

-To idź do pracy!

-Hahahaha a po co? Mam was!

-Od nas już nic nie dostaniesz!

W tej chwili na podjazd podjechała taksówka.

-O może Synek przyjechał?

-Oby nie- modlił się w duchu Marco

Wszyscy z uwagą obserwowali zaparkowany pojazd, z którego nagle jak burza wyskoczyła babka.

-Synku jestem!!!!!!!!!!- darła się od samochodu machając jak szalona

-O matko jeszcze jej tu brakowało- Marco spuścił tylko głowę

-To ty!!!!!!!!!!

-No tak, jeszcze tylko ta piskliwa starucha! To dostanę tą kasę czy nie?

-Jaka kase? To wy jej płacicie za milczenie? O nie!!!!!!! Przeklnę cię!!! A ty się pospiesz- powiedziała do wlokącego się z tylu męża który dźwigał chyba z piec wielkich walizek- szybko potrzebuje swojej laleczki.

-Jakiej laleczki?- zdziwiła się nieznajoma kobieta

-Oj już ci nie zazdrosne, to wiedźma, to cie będzie bardzo bolało- powiedziała matka Martina a jej mąż tylko przytaknął głową.

Tymczasem za jej plecami odbywały się rytuały, słuchać było tylko „ niech ta szpileczka zaboli tu, niech ta szpileczka nie odda tchu, niech ta szpileczka przywlecze wszy, niech ta szpileczka zabije sny, niech ta szpileczka wywoła swęd, niech ta szpileczka wywoła wstręt.

Niech ta szpileczka nie da ci żyć, idź do piekła gnić”

Przestraszona kobieta poczuła ukucie w brzuchu.

-Jeszcze tu wrócę, tak łatwo nie odpuszczę, a z tobą wiedźmo policzę się oddzielnie.

-Mamusiu jak dobrze że jesteś- ucieszył się Marco

 

 

Tymczasem Martin spokojnie karmił swoje maleństwo, a dziewczyny przyglądały mu się jak zahipnotyzowane.

-Ej baby, co ja jakiś brudny jestem że się tak patrzycie?

-Co mówiłeś?- spytały

-Czemu się tak na mnie lampicie jak szpak w trzy grosze?

-Jaki on słodki- mówiła Mati

-No a jak kocha małego- zachwycała się Ana

-Racja, nie to co ten idiota w szpitalu!

-Ale Alex nie ma dziecka!

-Matko kochana, synu one chyba zwariowały, powiedziały o mnie cos miłego i pozytywnego- szepnął na ucho Martin- Dziewczyny a co wy sobie tam popijacie?- zapytał tym razem głośno

-My wino a co?

-A to już rozumiem czemu byłyście takie miłe- powiedział cicho

-Mowie ci Ana jak ten cep mnie wnerwił?

-Co zrobił? Matko ci faceci to zawsze cos przeskrobią, gorzej niż małe dzieci.

-Hello ja tu jestem! Nawet jak jesteście pijane to nie możecie mnie bezkarnie obrażać! Macie jakieś huśtawki nastrojów, raz zachwyt a teraz obraza, może jesteście w ciąży? Zaraz Ana z kim ty jesteś w ciąży?????????

-Jednak on się niczym nie różni od tych dwóch bałwanów w szpitalu!- stwierdziła Mati

-No lata przyjaźni robią swoje- załamała się Ana

-To dowiem się z kim czy nie???????

-Z tobą!!!!!!!!!- krzyknęły obie

-Serio! Synku będziesz miał braciszka albo siostrzyczkę, słyszysz chłopie, nie będziesz jedynakiem, zobaczysz jak fajnie jest mieć młodsze rodzeństwo- chłopak szalał ze szczęścia po pokoju z synem na rękach.

-Matko co za idiota- powiedziała Ana do zszokowanej przyjaciółki

-E zaraz ale jak to ze mną- ocknął się końcu- przecież my nie ten, no wiesz, ja cię nawet nie dotknąłem!!!!!!!!!!!!

-No co ty nie powiesz, ale mi odkrycie! Cep :/

-Dajcie już spokój. Ana poprawie ci humor, nie zgadniesz co zrobiłam!

-No mów, zakupy, nowy podryw czy cos innego?

-Coś o wiele lepszego.

Matilda opowiedziała wszystko o podrywaniu Sary w szpitalu i misternym planie zatrudnienia „uroczej” pani pielęgniarki. Podczas gdy dziewczyny chichotały się z pomysły dziewczyny, Martin z każdym słowem stawał się coraz bardziej przestraszony. Jego oczy urosły do wielkości pięcio złotówki.

-Mati powiedz ze to nie prawda?- zapytał niepewnie

-Oj to najszczersza prawda- cieszyła się dumna z siebie dziewczyna

-Jedziemy do szpitala szybko!!!!!!-kzyknął

-My?- Zapytały zdziwione

-Synu musimy ratować wujków- powiedział do malca

-Mam nadzieje że już nie ma czego tam ratować, wstrętni erotomani- skomentowała Mati

-Nie zostawimy ich tak, faceci powinni trzymać się razem- powiedział dumnie i ruszył do drzwi

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin