The Past PDF.pdf

(390 KB) Pobierz
340383558 UNPDF
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
The Past
By Violet8919
Beta:
Krison
340383558.001.png 340383558.002.png
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Prolog
Co byście zrobili, gdyby nagle do waszego życia wtargnął ktoś i zaczął je
ustawiać po swojemu , nie pytając was o zgodę???… Jak byście postąpili
wiedząc, że przed tym nie ma ucieczki?… Bo gdziekolwiek się schowacie to nie
będzie zbyt dobrze, ani dość daleko…
Kiedyś myślałam , że takie rzeczy dzieją się tylko w kiepskich filmach, ale
myliłam się. Najgorsze jest w tym wszystkim to ,że każdy mówi mi co mam
robić, jak postępować co czuć… A to nie jest fair.
Jakoś instynktownie czułam nadchodząca zmianę. Nigdy nie sadziłam , że
moje sny się urzeczywistnią , ale nie zamierzałam tego zaakceptować… Nie
poddam się…… Będę walczyć… Za wszelka cenę…… Spytacie pewnie dlaczego
skoro nie jest to takie złe, ale odpowiedz jest prosta…… to moje życie….
Rozdzia 1
Deja Vu…
Bella:
‘’Schowałam się za drzewem , prawie się z nim zlewając w jedno . Brałam
szybkie płytkie oddechy, co powodowało , że dyszałam …… Boje się…. Jakiś
świst z boku…. Odskoczyłam i biegłam przed siebie nie odwracając się….
Uciekałam przed czymś, nie przed kimś , ale nie wiem nie pamiętam, nie
wiem co tak mnie przestraszyło. Wiedziałam tylko, że musze się ukryć…
-Bello- ktoś szeptał mi do ucha i zimne ręce oplotły moją talię, a potem była
już tylko ciemność.,,
-Starczy na dziś.
-Co pani sadzi pani doktor?- spytałam moja lekarkę.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Tak to ja, Isabella Swan, wariatka z Forks. Przez te sny popadałam w manię,
więc wylądowałam na kozetce u psychiatry. Co za zrządzenie losu, dobrze że
wiedzieli tylko rodzice, bo w szkole mieli by używanie, a już zwłaszcza
Victoria… Zniszczyła by mnie…
-Widzę poprawę.
-Naprawdę? - nareszcie jakaś nadzieja.
-Owszem. Widzimy się za dwa tygodnie w piątek o czwartej.
-Dobrze.
Wyszłam w kierunku parku , ponieważ moja lekarka była z Seatle, więc
musiałam poczekać na ojca. Mieszkam w stanie Waszyngton w Forks. Mam 17
lat , dwoje rodziców- mamę Renee i ojca Charliego . Mama jest nauczycielką
i pracuje w Seattle , a ojciec burmistrzem, nie byliśmy ani bogaci , ani biedni…
Po prostu lekko ponad przeciętną. Od dziecka miałam to samo grono
wiernych przyjaciół: Angele Weber , Mika Newtona, Scota Roudsa, Bena
Webera brata Angeli, Erica Yorkie . Ale też wrogów czyli świętą trójcę ( jak je
nazywano ) : Jessice Stanley, Lauren Mallory i ich prowodyrkę Victorie
Tomson ……Brrr………… W pewien sposób rządziły szkołą, zawsze miały to co
chciały i dręczyły innych , zwłaszcza Angelę , a ja ją broniłam , czym właśnie
im podpadłam, ale mniejsza z tym. Moje życie nie jest może wspaniałe , ale
podoba mi się, w każdy pierwszy piątek miesiąca oglądałyśmy z Ang filmy
tylko we dwie. Stało się to naszym rytuałem i nie zmieniło się nawet, gdy
zaczęła chodzić z Erickiem …. Byli taka słodka parą. Uwielbiałyśmy też, jak
każde dziewczyny , zakupy . Strojenie się i tym podobne. Zawsze dbałam o
siebie i swój wygląd ubierając się seksownie, nie zapominając oczywiście o
dodatkach. Często też z chłopakami jeździliśmy do Seatle na dyskoteki, a
soboty spędzałam w La Push u moich znajomych z plemienia Quilet . Byli
wspaniali . Zawsze lubiłam te nasze spotkania , głównie jednak z Sethem
Clearwaterem lub Embrym Callem, którzy zabierali mnie na wycieczki w głąb
lasu, wspinaczki po skałkach, lub skoki z miejscowego klifu. To było coś ! Taka
adrenalina. Jednak przez te koszmary trochę się od nich odsunęłam. Na
początku nikomu nie mówiłam, zwyczajnie się wstydząc. Starałam się
zapomnieć, potem spisywałam je w pamiętniku i gdy je czytałam okazywało
się, że nie są takie straszne. Tylko gdyby nie te zimne dłonie i oddech na
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
moim karku………. Właśnie wtedy powiedziałam rodzicom , a oni co ? Wysłali
mnie do psychiatry. jakbym była jakimś czubkiem. Postanowiłam się
odprężyć i razem z Angela i chłopakami ( bo we dwie byłyśmy jedynymi
dziewczynami w naszej paczce co miało swoje plusy i minusy) pojechać do
Denali połazić po górach, jednak to co się stało później popsuło nasze plany….
Feralnego dnia w szkole strasznie źle się czułam… Ciągle wymiotowałam ,
więc postanowiłam pojechać do domu i jak to ja, inteligentnie nic nikomu nie
powiedziałam , tylko sama wsiadłam za kierownice mojego srebrnego jeepa
Commandera , co okazało się nie najlepszym pomysłem… W połowie drogi
zrobiło mi się ciemno przed oczami, a potem już nic nie pamiętałam. Gdy się
obudziłam okazało się, że uderzyłam w drzewo i znalazł mnie Paul. Lekarz
podejrzewał złamanie dwóch żeber i wstrząśnienie mózgu . Miałam rozciętą
głowę i z pięć szwów , ale na szczęście nic gorszego się nie stało . Jednak Seth
ciągle się wkurzał i powtarzał jakim to nasz lekarz jest pacanem. Cały
następny dzień go nie było , więc wcześnie zasnęłam. Zaspana usłyszałam w
pokoju szepty , więc się odwróciłam…
Zatkało mnie……
Carlisle:
Minęło już prawie 200 lat od tego wypadku….
To wszystko stało się tak szybko… Nikt nie mógł tego przewidzieć , ani temu
zapobiec . To nie był niczyja wina, a mimo to wziął ją na siebie, obarczając
tym samym swoje sumienie…. Mój biedny syn, tak cierpiał , zresztą jak cała
nasza rodzina po ich stracie. Byłem taki bezsilny . Nie mogłem im w żaden
sposób pomoc, ulżyć w cierpieniu. Z ledwością przekonałam Edwarda do
dalszego życia, a raczej egzystencji, bo on już nie żył tylko egzystował. Był jak
kamień, nic go nie wzruszało, niczego ani nikogo nie słuchał , prawie nie jadł,
z nikim nie rozmawiał . Kiedy starałem się do niego dotrzeć zamykał się w
sobie… Zauważyłem , że często mówi do ich zdjęć lub przesiaduje w pokoju
pomiędzy ich ubraniami…. Zacząłem się poważnie martwić , czy coś mu nie
dolega w sferze psychicznej. Postanowiłem z nim porozmawiać , choćby na
siłę. Minęło już tyle czasu, musiał jakoś żyć dalej… Zorganizowałem więc
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
naradę rodzinną, która miała na celu otrzeźwić go. Niestety wynikła z tego
jedna wielka kłótnia…
-Dajcie mi spokój! – krzyknął Edward .
-Tak nie można synu … - tłumaczyłem spokojnie.
-O co wam chodzi?
-One nie żyją !
-Ale to prawda braciszku… – szepnęła Alice wtulając się w jego bok.
Poderwał się jak wariat i wyszedł . Od tamtego czasu ucieka przed
jakimkolwiek uczuciem, bliskością lub rozmową….
To miało miejsce ponad 200 lat temu…
Bella zabrała małą na polowanie. Jacob był wtedy w Forks odwiedzić siostrę,
a Edward w domu, z nami. Nie wiemy co się dokładnie stało, bo Alice nie
miała wizji . Poczuliśmy jedynie zapach spalenizny i pobiegliśmy na polane,
gdzie dopalały się ognisku , jak się zorientowaliśmy , szczątki Renesme . Dwa
nieznane nam wampiry rozszarpały Bellę na naszych oczach…… Edward wpadł
wtedy w jakiś amok i ich pozabijał. Przez tydzień nie mogliśmy ruszyć go
stamtąd … Co do Jacoba- już nie wrócił. Opuścił także swój dom , zmieniając
się w wilka i jak doszły nas słuchy już się nie odmienił. Staraliśmy się pomóc
naszemu synowi , ale przez ponad sto lat nawet nie wypowiedział słowa.
Obiecał jednak zostać z nami. Przez większość czasu nie opuszczał swojego
pokoju … Teraz jest trochę lepiej, przynajmniej się z nami kłóci, a to zawsze
coś… Jakieś uczucie, choć nie takie jakiego byśmy pragnęli.
Po południu poszedłem do pracy . Badałem jednego z pacjentów , kiedy
nagle w głośnikach usłyszałam swoje nazwisko:
-Doktor Carlisle Cullen proszony do recepcji na pierwszym piętrze. Pilny
telefon…
Natychmiast tam poszedłem chcąc się dowiedzieć kto to. Może Esme?
Podszedłem do lady i Sara nasza recepcjonistka podała mi słuchawkę.
-Dziękuje- uśmiechnąłem się.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin