dzieci-szczescia.pdf

(1101 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
878562589.005.png
TRYB WYSZUKIWANIA
tryb wyszukiwania
i
5
878562589.006.png 878562589.007.png 878562589.008.png
Dlaczego prawie nikt nie korzysta z ekspresowej
windy w Empire State Building?
Uważam siebie za kogoś, ktoś odnosi raczej mało sukcesów.
Wcale nie jest to kokieteria. Świetnie wiem, że zgodnie z ogólnie przy-
jętymi kryteriami, sukcesów mam za sobą całkiem sporo – i nie mówię
tu tylko o sferze materialnej, lecz także o cudownych przeżyciach, podró-
żach do najbardziej ekscytujących miejsc na świecie, poznawaniu intere-
sujących ludzi i związkach z pięknymi kobietami.
Jedna z pięknych kobiet mojego życia powiedziała kiedyś do mnie:
– Mój Boże, Hermann, zacznij wreszcie być zadowolony!
Potem, patrząc na moją niezadowoloną twarz, spróbowała mi wyjaś-
nić, co to znaczy „być zadowolonym”:
– Rozejrzyj się wokół i porównaj się z ludźmi, których widzisz. Więk-
szość z nich uważa, że pod wieloma względami znajdujesz się tam, gdzie
oni bardzo chcieliby być. Czy ty tego nie dostrzegasz? Nie potrafisz być
zadowolony z siebie i ze swojego życia?
Nie. Nie potrafię. Nie widzę tego, co mam, a co chciałaby mieć więk-
szość ludzi. Patrzę tylko na tych nielicznych, którzy są akurat tam, gdzie
sam chciałbym teraz być. Szukam jakiejś szansy, aby się tam znaleźć. Tak
szybko, jak to możliwe, chciałbym być już jak najdalej od obecnego sta-
tus quo . I dlatego właśnie jestem takim nieznośnym człowiekiem. Wiem
o tym. Często nie mogę ścierpieć samego siebie.
Właściwie nie mogę sobie wybaczyć, że czasem jestem taki głupi.
Martwię się wtedy i trwonię cenny czas na malowanie najczarniejszych
scenariuszy zdarzeń, które mogą nastąpić, zamiast wykorzystać tę samą
kreatywność na zrobienie tysiąca pożytecznych rzeczy – na pewno bar-
dziej pożytecznych niż czarne myśli.
Moim największym problemem jest przyznawanie się do tego, że nie
dam rady.
Ogarnia mnie wówczas strach, że przegrałem życie, wplątałem się
w wygodne mechanizmy samooszukiwania się, i że śmierć jest coraz bli-
żej. A przecież tak naprawdę nie wiem, kiedy ona nadejdzie. Narzekam
wtedy gorzko na problemy, z którymi nie mogę się uporać, zamiast do-
strzec, czym one tak naprawdę są: ukrytą w przebraniu szansą.
6
i
dzieci szczęścia
878562589.001.png
W takich chwilach nie wiem już, czego tak naprawdę w głębi serca chcę.
Wątpię w to, że moje decyzje były słuszne, a jednocześnie zdaję sobie spra-
wę z tego, że właściwie nie ma jednoznacznego „źle” i „dobrze”, są za to
szanse – te prawdziwe i te pozorne. Tylko nie widzę już różnicy między tymi
dwiema kategoriami, ponieważ moje wizje po prostu się rozpłynęły; nie
dostrzegam już także sensu w układaniu moich życiowych puzzli.
A w dodatku jestem jeszcze sceptyczny! Spotykam ludzi o wątpliwoś-
ciach takich, jak moje – i ci ludzie wiedzą o mnie więcej, niż ja o nich. Czują
moje niewypowiedziane głośno „Nie” w stosunku do nich, „Nie”, którego
jedynym celem jest oszczędzić sobie zmiany siebie, „Nie” na to, by się
przemóc i wreszcie coś nowego poznać. Oczywiście, jestem też sceptyczny
w stosunku do siebie, bo nie wiem, czy będę jeszcze dostatecznie długo
żyć, aby – na przykład – zostać dobrym mówcą czy też autorem, którego
należy poważnie traktować. Nawet czasowi już nie ufam, choć wiem, jak
wiele może znaczyć sam fakt jego istnienia. A potem unikam inwestycji,
które są konieczne, aby pójść do przodu; wątpię w to, że zainwestowanie
czasu i pieniędzy w realizację moich celów będzie się opłacać. Bo czy coś
w ogóle z tego będzie?
Poza tym, wydaję się sam sobie w jakiś głupkowaty sposób egocen-
tryczny i pytam: „Czy w ogóle chodzi o to, czego ja, biedny głupiec, chcę
od tego życia? Czy to ma jakieś znaczenie?”.
Może nie powinienem już tyle z siebie dawać, tyle pomagać i tak bar-
dzo martwić się o innych ludzi? Może już nie jestem człowiekiem żyjącym
w społeczeństwie, tylko idiotą, na wpół egoistą, negatywnym obrazem po-
łowy społeczeństwa? Właściwie wiem jednak przy tym dość dokładnie,
ile daję i że mogę to robić, bo uprzednio wniosłem już wkład we wzrost
gospodarczy kraju przez sam fakt stania się człowiekiem dojrzałym pod
względem ekonomicznym. Wiem też, że żyje tylko to, co rośnie i rozwija
się, i mam poczucie, że nie przemy-
ślałem dokładnie wszystkiego, co
zaczynałem w swoim życiu robić.
Tak, to prawda, długie rozmy-
ślanie nie prowadzi do lepszych
wyników, ale do zbyt późnych od-
kryć. Jednak w tych głupich chwi-
lach tracę poczucie bezpieczeń-
Czy w ogóle chodzi o to,
czego ja, biedny głupiec, chcę
od tego życia?
Kommt es überhaupt darauf
an, was ich einzelner kleiner
Trottel im Leben will?
tryb wyszukiwania
i
7
878562589.002.png 878562589.003.png
stwa. Wszystkie swoje wizje uważam wtedy za budowanie zamków na
lodzie; powietrze, którym oddycham, wydaje mi się rozrzedzone i w do-
datku chroniczne niezadowolenie, sprawia, że jestem nieszczęśliwy.
Niewykluczone, że jestem taki, jak Wy – taki, jaki jest przez większość
czasu każdy z nas. Nie może to być jednak zarzut ani w stosunku do mnie,
ani do was. Tak już po prostu jest, że szczęście odczuwamy tylko w nie-
których, wybranych momentach. Mimo to fazy zwykłości, przeciętności,
powszedniości są dla mnie tak okropne, że chcę od nich jak najszybciej
uciec, wiedząc dobrze o tym, że zegar tyka zawsze wtedy, kiedy tracę kolej-
ne szanse na urzeczywistnienie moich wizji i wykorzystanie możliwości.
Podobnie jak Wy, znam jednak chwile, kiedy jest zupełnie inaczej.
Chwile, w których mam poczucie bycia względnie inteligentnym człowie-
kiem, zwłaszcza jeśli chodzi o korzystanie z moich szans. Przestaję wte-
dy bezproduktywnie porównywać się z innymi i czuję się naprawdę, jak
dziecko szczęścia. Ja jestem wtedy dzieckiem szczęścia.
Są trzy rodzaje sytuacji, w których czuję wyraźnie, że nawet u mnie
wszystko idzie do przodu. Zdarza się to wtedy, gdy jestem „na pograniczu
jawy i snu”, czyli w stanie alfa , kiedy jestem zakochany i kiedy gram .
czy wszyscy nie doświadczamy czasem stanu alfa ?
Siła, moc i zdolność do działania łączą się w jedno w łacińskim słowie
potentia . Słowo „potencjał” jest dziś bardzo na czasie, jeśli chodzi mo-
tywację i rozwój osobowości: Unleash the power within! – „Uwolnij swój
potencjał!”.
Rodzajem potencjału jest, na przykład, energia zgromadzona w róż-
nicy między wielkością dwóch ładunków elektrycznych. Wyobraźcie sobie
dwa jeziora, które leżą na różnych wysokościach. Jeśli połączy je strumień
lub rurociąg, energia wynikająca z różnicy poziomów, na jakich się znajdu-
ją, zostanie uruchomiona. Woda popłynie wtedy w dół, a energię jej ruchu
będzie można przetworzyć za pomocą koła wodnego połączonego z genera-
torem w prąd elektryczny, dzięki czemu zapalicie w domu światło.
Takie „nachylenia”, jak w wypadku opisanych jezior, istnieją wszę-
dzie. Jeżeli, na przykład, różnica potencjałów między ziemią a niebem
jest za duża, to błyskawice przeszywające powietrze wyrównują ją za po-
mocą dużego ładunku elektronów. Właściwie dzieje się to stale, w każdej
8
i
dzieci szczęścia
878562589.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin