Vampire Diaries_Shadow Souls_chapter 2.doc

(181 KB) Pobierz


normal_tvd06_usa_2010[1]

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


C:\Users\Eliza\Desktop\Obrazki\vd\normal_tvd06-uk-2010.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

L.J. Smith

„Pamiętniki Wampirów:

Cienie Dusz”

 

Tłumaczenie:

LizziElizabetH

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

      Elena wypadła z Jaguara, pobiegła kawałek i odwróciła się, żeby zobaczyć co było na dachu. Tym czymś był Matt. Próbował właśnie zejść.

      - Matt, O mój Boże! Nic ci nie jest? Zraniłeś się?

Elena zaczęła płakać w tym samym czasie, kiedy powiedział:

      - Elena, o mój Boże! Wszystko w porządku z Jaguarem? Jest uszkodzony?

      - Matt, zwariowałeś? Upadłeś na głowę?

      - Są jakieś rysy?

      - Żadnych rys. Dach jest cały.- Matt chyba naprawdę upadł na głowę. Próbował zejść na dół nie brudząc auta błotem z butów. Starał się oprzeć na nogach.

      Tymczasem Elena rozejrzała się dookoła. Jedynie ona spadła z nieba, tak spadła, ale przedtem była martwa przez sześć miesięcy. Trafiła na ziemię na nago.

      I wtedy to usłyszała- śmiech. Dochodził z pobliskiego drzewa. Spojrzały na nią czarne oczy, a na twarzy zagościł mu podły uśmiech.

      Damon.

      Był trochę niższy od Stefano, ale był bardzo niebezpieczny. Był nienagannie ubrany, jak zawsze: czarne dżinsy od Armaniego, czarna koszulka, czarna skórzana kurtka i czarne buty. A do tego jeszcze czarne włosy i oczy.

      Elena miała na sobie tylko długą, białą koszulę nocną. Wpadła na pomysł, żeby się przebrać, kiedy oni byli na zewnątrz. Problem w tym, że właśnie świtało, a "pisanie" w pamiętniku rozproszyło ją. Koszula nocna nie była najlepszym ubraniem na poranną sprzeczkę z Damonem. Była bardziej flanelowa niż nylonowa, ale z koronkami, a szczególnie w dekoldzie. Koronki dokoła pięknej szyi, dla wampirów- jak Damon -było to jak machanie czerwoną flagą tuż przed wściekłym bykiem.

      Elena skrzyżowała ramiona na piersi. Była prawie pewna, że jej aura go teraz przyciągała. Była jak dekoracja.

      - Wyglądasz jak Wendy.- powiedział Damon. Uśmiechnął się szeroko. Podniósł głowę.

      Elena nie zwróciła uwagi na jego przymilanie się.

      - Jaka Wendy?- zapytała i w tym momencie przypomniała sobie imię młodej dziewczyny z "Piotrusia Pana". Skrzywiła się. Zawsze potrafiła powiedzieć jakąś ciętą ripostę w takich sytuacjach. Ale problem był w tym, że Damon też to potrafił. I był lepszy.

      - Wendy... Kochanie.- powiedział Damon. Jego głos pieścił jej uszy.

      Elena poczuła wewnętrzny dreszcz. Damon obiecał, że nie będzie na nią wpływał- nie użyje telepatycznych mocy, żeby nią manipulować. Czasem ciężko było w to uwierzyć. I to właśnie była jego skaza, myślała Elena. Nic do niego nie czuła- może oprócz tego, że był jej przyjacielem. Ale Damon nie odpuści, nie ma dla niego znaczenia ile razy się go odrzuci.

      Coś walnęło za Eleną, a następnie chlupnęło. To pewnie Matt w końcu zszedł z dachu. Zeskoczył i od razu włączył się do kłótni.

      - Nie mów do Eleny: Kochanie!- krzyknął. Odwrócił się do Eleny i mówił teraz do niej.- Wendy to, prawdopodobnie, imię jego ostatniej dziewczyny. Wiesz co zrobił? Jak mnie obudził tego ranka?- Matt zadrżał z oburzenia.

      - Podniósł cię i wrzucił na samochód?- ośmieliła się zapytać Elena. Objęła się ramionami. Zaczął wiać chłodny wietrzyk, falując jej sukienką dokoła ciała. Nie chciała, żeby Damon stał teraz za nią.

      - Nie! To znaczy tak! Nie i tak! Ale kiedy to zrobił, nie użył nawet rąk.- Matt wzruszył ramionami.- Wpadłem w kałużę z błotem, a potem na Jaguara. Mogłem uszkodzić samochód- albo siebie! Jestem cały w błocie.- przyjrzał się sobie z odrazą.

      - A, dlaczego to zrobiłem?- mówił Damon.- Co robiłeś, kiedy się oddaliłeś?

Matt zaczerwienił sie po korzonki włosów. Jego, zwykle spokojne, błękitne oczy płonęły.

      - Trzymałem patyk.- powiedział wyzywająco Matt.

      - Patyk. Ten, który znalazłeś przy drodze? Ten patyk?

      - Tak. Ten z pobocza.- dalej go prowokował.

      - A potem stało sie coś dziwnego.- Damon spojrzał na niego jak drapieżnik. Elena zobaczyła, że patyk był z jednej strony ostro zakończony. Zaostrzony. Wyglądało na to, że był dębowy.

      Kiedy Damon zajął sie oglądaniem patyka ze wszystkich stron, Elena odwróciła się do Matta.

      - Matt!- Było to zdecydowanie zbyt podłe.

      - Myślałem...- zaczął Matt.- Myślałem, że to dobry pomysł. Odkąd śpię na zewnątrz, w mroku, razem z... z... wampirem muszę uważać.

      Elena odwróciła się z powrotem do Damona, widząc, że zaraz znowu wybuchnie.

      - Powiedz jej jak mnie obudziłeś.- powiedział. Nie dając Damonowi szansy na odpowiedź, kontynuował.- Otwierałem właśnie oczy kiedy wrzucił mnie w to.- Matt chlupnął i podniósł rękę do góry. Elena przypatrzyła się uważniej. Wyglądało jak kawałek połamanego ołówka, ale zabarwione na kolor czerwono-brązowy.- Dźgnął mnie tym i powiedział: "Dwa dla mnie".- powiedział Matt.- Zabił dwójkę ludzi, a teraz się tym przechwalał.

      - Damon!- powiedziała z wyraźnym cierpieniem, robiąc przerwę od płaczu. Próbowała dalej.- Damon, nie zrobiłeś tego. To nieprawda...

      - Nie mów tak, Eleno. Mamy coś do załatwienia...

      - Czy pozwoli mi ktoś dojść do słowa.- powiedział Damon. Był zirytowany.- Muszę wspomnieć, że ktoś próbował mnie zaatakować kołkiem, a jeszcze wcześniej podkraść się do nas. To nie byli ludzie. To wampiry, bandyci, opętani Malakami Shinichiego. Śledzili nas. Podkradli się, Warren i Kentucky, praktycznie wchodząc do samochodu. Pewnie się o nim dowiedzieli. Musi się go koniecznie pozbyć.

      - Nie!- krzyknął defensywnie Matt.- Ten samochód coś znaczy dla Eleny i Stefano.

      - Ten samochód znaczy coś dla ciebie.- poprawił Damon.- Muszę przyznać, że brakuje mi mojego Ferrari, musiałem wrzucić je do rzeki, tylko dlatego, żebyśmy mogli wziąć cię ze sobą w tę cudowną podróż.

      Elena podniosła ręce do góry. Nie mogła tego dłużej słuchać. Miała jakieś uczucia do tego samochodu. Był to duży i wspaniały, czerwony i krzykliwy. Przypomniało jej się jak Stefan kupił go dla niej. Świętowali początek swojego nowego życia. Wyglądał dokładnie tak jak w dniu, kiedy jechała z nim ze Stefano. Jego silne ramię obejmowało ją. Popatrzył na nią, a ona na niego. Spojrzała mu w oczy- jego piękne zielone oczy. Iskrzyły się. Była w nich radość, radość, że dostała coś czego naprawdę chciała.

      Elena pokręciła bezradnie głową. Jej oczy ponownie wypełniły się łzami.

      - Widzisz?- powiedział Matt, wściekły na Damona.- Sprawiłeś, że płacze.

      - Ja? Nie tylko ja wspominałem o odejściu mojego głupiego, młodszego braciszka, mój drogi.- powiedział Damon.

      - Wystarczy! Przestańcie! Obydwaj.- krzyknęła Elena. Próbowała odzyskać panowanie nad sobą.- I nie chcę tego ołówka.- dodała trzymając ręce wzdłuż ciała.

      Kiedy Damon wziął od niej ołówek, wytarła dłoń o koszulę nocną. Nawiedziło ją jakieś dziwne uczucie. Zadrżała na myśl o śledzących ich wampirach.

      Zakołysała się i prawie by upadła, gdyby nie Damon. Jego ręką przytrzymała ją w talii. Jego głos zabrzmiał tuż obok jej ucha.

      - Wszystko czego jej trzeba, to odrobina świeżego powietrza i zamierzam jej to dać.

      Nagle poczuła się nieważka. Damon wziął ją na ręce i poszybowali w górę.

      - Damon, czy mógłbyś mnie puścić?

      - Teraz? Trochę daleko do ziemi, kochanie...

      Elena przerwała sprzeczkę z Damonem. Mogła powiedzieć wszystko, a i tak by jej nie puścił. Powietrze tego ranka było orzeźwiające. Trochę oczyściło jej głowę i uspokoiło. I trochę wstrząsnęło.

      Próbowała przestać się trząść, ale nic nie mogła na to poradzić. Damon spojrzał na nią. Ku jej zaskoczeniu był całkiem poważny. Wykonał ruch, jakby chciał zdjąć kurtkę, ale Elena powiedziała pospiesznie:

      - Nie, nie. Leć dalej. Nic mi nie będzie.

      - Nie patrz w dół.- powiedział Damon. Wzrok utkwiła na jego ustach. Pospiesznie go odwróciła, bo było ryzyko, że zaraz zacznie się śmiać.

      - Kiedy się nauczyłeś jak wyrzucać ludzi do góry i upuszczać na samochody?- zapytała.

      - Oh, niedawno. Było tak jak z lataniem: wyzwanie. Wiesz, że lubię wyzwania.

      Spojrzała mu w twarz. W jego oczach dostrzegła intrygę. Czarne oczy, okolone długimi rzęsami, tak że nie wyglądały na męskie. Elenie zakręciło się w głowie, tak jakby była pijana.

      Zrobiło jej się gorąco, bo- zrozumiała, że- Damon objął ją swoją aurą. Nie tylko temperatura wzrosła, ale to gorąco sprawiło, że czuła się jakby pijana. Kiedy Damon ją wziął, jej oczy, twarz, włosy, wszystko było złote. Elena nie mogła powstrzymać rumieńca, prawie słyszała jego myśli, że dobrze jej z rumieńcem na twarzy- blady róż na jej delikatnej cerze.

      Ten rumieniec sprawił, że odpowiedział jej swoim ciepłem i uznaniem. Elena wyczuła emocjonalną odpowiedź. Dziękczynienie, za to co zrobił; wdzięczność, za jego pochwałę i nie zamierzone uznanie dla Damona. Uratował jej dziś życie. Nic nie wiedziała o wampirach opętanych przez Malaki Shinichiego, wampirach, które chciały zabić...

Nie mogła sobie nawet tego wyobrazić. Cieszyła się, że Damon jest mądrzejszy od nich i bezwzględny. Zabił ich zanim się do niej zbliżyli.

      Mogła być zaślepiona, albo po prostu głupia, żeby nie doceniać jaki wspaniały był Damon. Po jej drugiej śmierci, po tym ten fakt nie oddziaływał na nią. Są przecież inne dziewczyny. Mnóstwo innych dziewczyn, ale to był nadal fakt. Damon był pewnie zamyślony. Przesłał jej jeden z tych rzadkich uśmiechów, który wydawał się być przeznaczony tylko dla Eleny.

      Problem był w tym, że Damon był wampirem i dlatego mógł czytać jej w myślach, szczególnie, że Elena była blisko. Ich aury mieszały się. Damon doceniał uznanie Eleny. Czekał na jej reakcję. Elena skoncentrowała się, już topniała, jej nieważkie ciało stało się ciężkie, ale Damon nadal trzymał ją w ramionach.

      Drugim problemem było to, że Damon nie wpłynął na nią. Mógł to zrobić, nie było żadnych przeszkód. Byli wysoko, latali. Elena nie mogła normalnie myśleć. Damon przyglądał się jej ze zdziwieniem. Wydawało jej sie, że gdzieś to już widziała, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie.

      Elena zagubiła się. Wygrzewała się po prostu w gorących ramionach Damona, otoczona jego aurą. Trzymała, kochała, troszczyła się. Intensywność tych uczuć zszokowała ją do kości.

      Elena odpuściła sobie. Wygięła się w łuk, żeby spojrzeć mu w oczy. Zbliżył się. Damon dotknął jej twarzy ręką i pocałował.

 

 

 

LizziElizabetH

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin