„Jasełka niepoprawne politycznie”
Październik 2009r.
Przy ewentualnej realizacji bardzo proszę w dobrym tonie o opatrzenie jasełek moim nazwiskiem.:) pozdrawiam
Autor: Piotr Ossowski
SCENA 1
Scenografia dowolna… Dwóch gości chodzi po scenie z jednego końca w drugi. Kiedy spotykają się na środku sygnalizują, że wpadli na pomysł ale chwilę potem rezygnują z niego. Nagle baj wpadają na pomysł. Mówią coś sobie na ucho po czym oboje zacierają ręce i ukradkiem schodzą ze sceny.
SCENA 2
Na scenę wchodzi święty Mikołaj z ogromnym workiem, w którym ukryta jest gwiazda… Idzie powoli kiwając do publiczności. Po chwili przystaje na środku sceny. Zdejmuje ciężki worek łapie się za bolące plecy i ocierając pot z czoła siada ciężko.
Mikołaj: Przycupnę tu sobie na chwilę, dzieci wokoło tyle…
Każde na prezent czeka, a droga taka daleka…
W tym czasie gdy Mikołaj mówi swoja kwestię zza sceny wyłania się jeden z braci, skrada się tak by Mikołaj go nie zauważył. W ręku trzyma papierową pałkę. Kiedy Mikołaj niczego się nie spodziewając spokojnie zajada jabłko dostaje pałką w głowę. Jeden z braci kradnie worek z prezentami. Zmiana muzyki, Mikołaj budzi się z potwornym bólem głowy. Łapie się za głowę:
Mikołaj: Za wczesna pora bym nic nie pamiętał… (gorączkowo się rozgląda)
Jakiś złodziej się tu pętał, bo po worku ani śladu (ze zmartwienia łapie
się za głowę)
Święta dzisiaj widzę blado…. (wychodzi szukać worka)
SCENA 3
Na scenę wchodzi brat 1 i niecierpliwie chodzi z kąta w kąt. Po chwili wchodzi brat 2 i targa ze sobą ciężki worek Mikołaja. Ociera pot z czoła:
Brat 2: Melduję wykonanie zadania… i daj coś zjeść- nie jadłem śniadania…
Brat 1 rozglądając się wyjmuje siatkę z biedronki lub innego marketu, , w której jest śniadanie. Drugi powoli zagląda do siatki a pierwszy szybko do worka. Pierwszy powoli wyciąga dużą gwiazdę i z wyrzutem patrzy na drugiego.
Brat 1: Miał być księżyc ( z wyrzutem) a co mamy>?
Drugi rozkłada ręce, po chwili ….):
Brat 1 (pakuje gwiazdę powrotem do worka): Jedziemy do Obamy… może go
przekonamy)
Wychodzą ze sceny. Na scenę wchodzi Mikołaj. Szuka worka między publicznością. Z boku wchodzi dziecko i płacze. Mikołaj reaguje i podchodzi do niego.
Dziecko: Gwiazdki szukam wszędzie… a jej nie ma, oj, co to będzie…
Mikołaj (obejmuje dziecko): Razem sobie radę damy, razem gwiazdę
poszukamy…
Szukają gwiazdy to tu to tam… Po chwili na scenę wchodzi Święta Rodzina z chodzącym 5 letnim Jezuskiem. Mikołaj ich dostrzega i rusza w ich stronę.
Mikołaj (kłaniając się): To zaszczyt widząc Was w zdrowiu…
co Was sprowadza do tego dziwnego kraju?
Józef: Brak gwiazdy święty Mikołaju
Jezus jej wypatrywał i czekał
Każdy z kolacją zwlekał…
Maryja: Dziwna pustka nastała
A gwiazda nie zaświtała…
Dookoła ciemno wszędzie
Dziecko: W całym świecie świąt nie będzie
Maryja: Wszędzie dziwny smutek został
A Jezus prezentu nie dostał
( W tym momencie Jezus łapie się pod biodra i zabójczym wzrokiem patrzy na Mikołaja)
Mikołaj: Razem sobie radę damy… razem gwiazdę poszukamy…
I razem szukają gwiazdy po całej scenie i częściowo na widowni. Nagle wchodzi król. Kłania się podchodząc do szukających…
Król: Szukam gwiazdy prowadzącej
Złotem połyskującej
Kiedy zgasła w jednej chwili… królowie się pogubili… ( rozgląda się)
A w jakiej jesteśmy wiosce?
Mikołaj: Mości królu… w Polsce…
( Mikołaj siada na środku sceny. Obok siada reszta w dowolnym układzie. Mikołaj po namyśle zaczyna snuć krótką opowieść…):
Mikołaj: Leciałem po niebie w noc… gdy sanie straciły moc
Gwiazda została w worku… a nie ma jej od wtorku…
(chwila namysłu)
Hmmmm w Polsce… co tu kryć… (zrywa się)
CHYBA WIEM GDZIE GWIAZDA MOŻE BYĆ !
Wszyscy wstają i ruszają za Mikołajem
SCENA 4
Na scenie bohaterowie stykają się po bokach sceny. Po jednej ekipa braci, po drugiej ekipa Mikołaja. Bracia niosą gwiazdę pod pachą, drugi niesie tekturową tarczę z wystającymi rakietami… Brat, który ukradł worek nagle zobaczywszy Mikołaja chowa się za bratem z krzykiem:
Brat 2: To znów ta małpa w czerwonym… jestem już skończony…!
Mikołaj: Wiele złego dzięki wam się stało
Mieliście wiele, a ciągle wam mało…
Gwiazdy wam się zachciało! (grozi palcem)
Król: Królowie się pogubili, bo w ciemności kroczyli
Dziecko: Świąt prawie nie było, bo na niebie nic nie świeciło…
Maryja: Wkurzyliście Wszechmocnego… bo prezentu nie dostał od niego (wskazuje na Mikołaja)
Mikołaj: Oddać co ukradliście (jeden z braci targa worek do Mikołaja a on daje gwiazdę
dziecku):
Zanieś gdzie być powinna
Odwraca się do braci.
Mikołaj: A wy ze mną nicponie!!! Do roboty was zagonię !
(Odwraca się do Jezusa i daje mu snikersa)
A dla Jezuska smakołyk do brzuszka…
(odwracają się wszyscy do widowni):
Mikołaj: A dla wszystkich co przed nami… (razem) niechaj pokój będzie z wami…
Wszyscy razem się kłaniają… brawa…wszystko cichnie. Teraz właśnie na scenę wchodzą dwaj królowie… zamyśleni stają na środku
Król: Zostało nas dwóch z naszej paczki (wyjmuje spod szaty sztucer lub inną broń)
Chodź, zapolujemy na kaczki ( … i szybszym bujanym krokiem wychodzą)
K O N I E C
mruczek241