Chopin%20w%20poezji%20polskiej.pdf

(435 KB) Pobierz
Chopin w poezji polskiej
Chopin
w poezji polskiej
Antologia
Cyprian Kamil Norwid (1821-83)
Fortepian Szopena
La musuque est chose éntrange!
Byron
L'art?... c'est l'art - et puis, voila tout.
Bérenger
I
Byłem u ciebie w te dni przedostatnie,
Niedocieczonego wątku - -
- Pełne, jak Mit,
Blade, jak świt...
- Gdy Ŝycia koniec szepce do początku:
,,N i e s t a r g a m C i ę j a – n i e! -
J a u w y d a t n i ę!..”
II
Byłem u ciebie w te dni przedostatnie,
Gdy podobniałeś – co chwila – co chwila
Do upuszczonej przez Orfeja liry,
W której się rzutu moc z pieśnią przesila,
I rozmawiają z sobą struny cztéry,
Trącając się
Po dwie – po dwie –
I szemrząc z cicha:
,,Z a c z ą ł Ŝ e o n
U d e r z a ć w t o n?...
C z y t a k i M i s t r z!... Ŝ e g r a...
c h o ć – o d p y c h a?...”
III
Szkic do portretu Fryderyka Chopina - Eugène'a Delacroix
Byłem u ciebie w te dni, Fryderyku!
Którego ręka... dla swojej białości
Alabastrowej – i wzięcia – i szyku –
I chwiejnych dotknięć, jak strusiowe pióro -
Mieszała mi się w oczach z klawiaturą
Z słoniowej kości...
I byłeś, jako owa postać, którą
Z marmurów łona,
Wyboru wierszy dokonał Janusz Nowosad według własnej antologii „Muzyka
płynąca z wierszy” (zbiór najpiękniejszych wierszy o muzyce autorstwa pol-
skich poetów, od Jana Kochanowskiego do Jana Twardowskiego) wydawnictwa
Polihymnia.
1
2
230043045.003.png 230043045.004.png
Niźli je kuto,
Odejma dłuto
Geniusz – wiecznego Pigmaliona!
VII
O Ty! – co jesteś Miłości – profilem,
Któremu na imię D o p e ł n i e n i e;
To – co w Sztuce mianują Stylem,
IŜ przenika pieśń, kształci kamienie...
O! Ty – co się w dziejach zowiesz E r ą
Gdzie zaś ani historii zenit jest,
Zwiesz się razem D u c h e m i Li t e rą
I ,, consummatum est ’’...
O! Ty – Do s k o n a ł e – w y p e ł n e n i e,
Jakikolwiek jest twój i gdzie... znak,
Czy w F i d i a s u? D a w i d z i e?
Czy w S z o p e n i e?
Czy w E s c h y l e s o w e j scenie?...
Zawsze – zemści się na tobie: BRAK!...
– Piętnem globu tego - niedostatek:
D o p e ł n i e n i e?... go boli!...
On – r o z p o c z y n a ć woli
I woli wyrzucać wciąŜ przed się – zadatek!
– Kłos?... gdy dojrzał, jak złoty kometa,
Ledwo, Ŝe go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta...
IV
A w tym, coś grał – i co? zmówił ton – i co powie,
Choć inaczej się echa ustroją,
NiŜ, gdy błogosławiłeś sam ręką Swoją
Wszelkiemu akordowi –
A w tym, coś grał: taka była prostota
Doskonałości Peryklejskiej,
Jakby staroŜytna która Cnota,
W dom modrzewiowy wiejski
Wchodząc, rzekła do siebie:
,,O d r o d z i ł a m s i ę w N i e b i e,
I s t a ł y m i s i ę a r f ą – w r o t a,
W s t ę g ą – ś c i e Ŝ k a...
H o s t i ę – p r z e z b l a d e w i d z ę z b o Ŝ e...
E m a n u e l j u Ŝ m i e s z a
N a T a b o r z e!”
V
I była w tym Polska, od zenitu
Wszechdoskonałości dziejów
Wzięta, tęczą zachwytu –
Polska – p r z e m i e n i o n y c h k o ł o d z i e j ó w!
TaŜ sama – zgoła,
Złoto – pszczoła!...
(Poznał – ci – Ŝebym ją – na krańcach bytu!...)
VIII
Oto patrz, Fryderyku!...to - Warszawa:
Pod rozpłomienioną gwiazdą
Dziwnie jaskrawa –
– Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo!
Ówdzie patrycjalne domy stare
Jak P o s p o l i t a – r z e c z,
Bruki placów głuche i szare,
I Zygmuntowy w chmurze miecz.
VI
I – oto - pieśń skończyłeś - juŜ więcéj
Nie oglądam Cię - jedno słyszę:
Coś?... jakby spór dziecięcy –
– A to jeszcze kłócą się klawisze
O nie dośpiewaną chęć:
I trącając się z cicha,
Po ośm – po pięć –
Szemrzą: ,,P o c z ą ł Ŝ e g r a ć?
C z y n a s o d p y c h a?...”
IX
Patrz!... Z zaułków w zaułki
Kaukaskie się konie rwą
Jak przed burzą jaskółki,
Wyśmigając przed pułki,
Po s t o – po s t o...
3
4
230043045.005.png
– Gmach zajął się ogniem, przygasł znów,
Zapłonął znowu oto pod ścianą
Widzę czoła oŜałobionych wdów
Kolbami pchane –
I znów widzę, acz dymem oślepian,
Jak przed ganku kolumny
Sprzęt podobny do trumny
Wydźwigają... runął... runął... Twój f o r t e p i a n!
Promethidion
(fragment)
B o g u m i ł
…Taka rozmowa była o Chopinie
(Który naczelnym u nas jest artystą):
X
– Co do mnie, polski ja w nim zamach cenię,
Nie melancholię romantyczno-mglistą,
I – chociaŜ małe mam wyobraŜenie
O sztuce – przecieŜ wiem, co jest muzyka,
I moŜe lepiej wiem od grającego:
Jeśli mi serce bierze i odmyka,
Jak ktoś do domu wchodzący własnego...
Ten!... co Polskę głosił, od zenitu
Wszechdoskonałości Dziejów
Wziętą, hymnem zachwytu –
Polskę – przemienionych kołodziejów,
Ten sam – runął – na bruki z granitu!
– I oto: jak zacna myśl człowieka,
Poterany jest gniewami ludzi,
Lub j a k – o d w i e k a
W i e k ó w w s z y s t k o, c o z b u d z i!
I – oto – jak ciało Orfeja,
Tysiąc Pasyj rozdziera go w części;
A kaŜda wyje: ,,N i e j a!...
N i e j a!” – zębami chrzęści –
……………………………………………….
Lecz Ty? – lecz ja? – uderzmy w sądne pienie,
Nawołując: ,,C i e s z s i ę, p ó ź n y w n u k u!
J ę k ł y – g ł u c h e k a m i e n i e:
I d e a ł – s i ę g n ą ł b r u k u ” – –
Nekrolog Fryderyka Chopina
(fragment)
Rodem Warszawianin,
sercem Polak,
a talentem świata obywatel
Fryderyk Chopin
zszedł z tego świata...
Fortepian Chopina to prawdziwe poetyckie arcydzieło. Wiersz ten powstał w 1865 roku. Zagęszcze-
nie metafor i głębia refleksji filozoficznych czyni go trudnym, wymagającym od czytelnika wnikliwe-
go zastanowienia. W wierszu odnajdujemy aŜ trzy wątki: historyczny-otóŜ 24 września 1863 roku do
generała Berga oddano strzały z Pałacu Zamoyskich w Warszawie. W odwecie Moskale zdemolowali
pałac wyrzucając na bruk fortepian Chopina; wątek wspomnieniowy-dotyczy ostatnich chwil kompo-
zytora, którego Norwid odwiedził krótko przed zgonem. Poeta opisuje „alabastrową rękę”, która deli-
katnie trącając klawisze wydobywa z nich zachwycające dźwięki. Oburzenie autora wywołuje wyrzu-
cenie instrumentu na bruk, stąd bolesna ironia w słowach „ideał sięgnął bruku”. Dla carskich Ŝandar-
mów nie istnieje piękno muzyki, nie słyszeli o Chopinie, którego poeta stawia na równi
z największymi twórcami w dziejach ludzkości, jak Fidiasz czy Ajschylos; wątek filozoficzny-cechą
wszystkiego na ziemi jest brak. Sztuka jest dopełnieniem, jest kształtem miłości, a w dziełach naj-
większych twórców zbliŜa się do boskiej doskonałości. NaleŜy do nich i Chopin. Dźwignięcie
i zrzucenie fortepianu łączy się w wierszu Norwida z męczeństwem Orfeusza. Nabiera symbolu ode-
pchnięcia sztuki przez współczesnych. Dopiero „późny wnuk” doczeka zmartwychwstania sztuki i
Polski.
5
6
230043045.006.png
Kornel Ujejski (1823-97)
Marsz pogrzebowy
(fragment)
Maria Konopnicka (1842-1910)
Gdy polonez chopinowski
Gdy polonez chopinowski
Tajne struny serca ruszy,
Zawsze wtedy mam widzenie
Narodowej, polskiej duszy.
Tyle dzwonów! Gdzie te dzwony?
Czy w mej głowie huczą?
Kędy idą roje księŜy z taką pieśnią kruczą?
Tu przede mną o dwa kroki czarny wóz się toczy –
Jak mi ciemno! – ten wóz czarny ściemnił moje oczy.
Dusza ta mi się objawia
Nie w zamęcie, nie w wybuchu,
Ale w jakimś idealnym,
Postępowym, wiecznym ruchu.
Gdzieś w powietrzu krzyŜ jaśnieje; migają pochodnie,
A prowadzą mnie pod ręce, idę tak wygodnie,
Same prawie się podnoszą zatrętwiałe nogi,
Dobrze, dobrze, Ŝe mnie wiodą – nie znam Ŝadnej drogi.
Ruch ten wolnej chce przestrzeni,
By roztoczyć rytm wspaniały,
Jakichś ornych pól szerokich,
Jakichś pól ogromnych – chwały.
Idę, płynę niby śniący, bez myśli, bez woli,
Tylko w głowie, tylko w sercu coś mnie strasznie boli,
Coś zatapia w nich swe szpony, krzywe, ostre szpony,
A tu ciągle biją dzwony, a tu kraczą wrony...
Rytm jej to nie rytm wesela,
Lecz powagi i zapału,
Gdy, natchniona, w przyszłość kroczy
W jasnych łunach ideału.
Ha! Muzykę jakąś słyszę – pięknie grają, pięknie...
śar mam w oczach, a po twarzy coś zimnego cieknie.
Patrzą na mnie, ale zbliŜyć nikt się nie odwaŜa,
Musi coś być w mojej twarzy, co ludzi przeraŜa.
Mija czasy i stulecia,
Próg jej Ŝaden nie zatrzyma,
Idzie, jutrem zadumana,
Z utkwionymi w świat oczyma.
A wóz ciągną cztery konie okryte Ŝałobą,
A mnie ciągnie jakaś sitła, wlecze mnie za sobą..
Wielki BoŜe! ToŜ ta trumna wysuwa się ku mnie!
Tam zagadka mego bytu – w tej trumnie! w tej trumnie!
Idzie cała w orlich szumach,
Z chorągwianym piór szelestem,
W jakąś wielką zorzę ludów
Idzie Ŝywym manifestem.
W rocznic ę Chopina
W obcej gdzieś krainie
Kamień twój grobowy,
Cudze niebo płynie
Nad snem twojej głowy;
Cudze niebo chmurne
Rankiem grób twój rosi,
Cudzy wiatr ci echo
Cudzej pieśni nosi...
7
8
230043045.001.png
Ani twej mogiły
Nasza brzoza strzeŜe,
Ani świerk pochyły
Szepce tam pacierze,
Ani wierzby nasze
śałosnymi szumy
Budzą ciebie nocą
Z śmiertelnej zadumy...
Kazimierz Przerwa - Tetmajer (1865-1940)
Cie ń Chopina
Na wiejskie gaje, na kwietne sady,
Na pola hen,
Idzie nocami cień jego blady –
Cichy, jak sen.
Słucha jak szumią nad rzeką lasy
Owite w mgły;
Jak brzęczą skrzypce, jak huczą basy.
Z odległej wsi.
Kurhanu twojego
Bracia nie sypali,
Nasza złota zorza
Tobie się nie pali;
Nie palą się Tobie
Nasze gwiazdy drŜące,
Grobu twego nasze
Nie srebrzą miesiące...
Słucha jak szepcą drŜące osiny,
Malwy i bez;
I rozpłakanej słucha dziewczyny,
Jej skarg, jej łez.
Oj, nie miała matka
Szczęścia w swoich progach,
Oj, puściła synów
Po rozstajnych drogach!
Oj, Ŝyły tam syny
W długiej poniewierce,
Oj, oddały matce
Swe pęknięte serce.
W wodnych wiklinach, w blasku księŜyca,
W północny chłód,
Rusałka patrzy nań bladolica
Z przepastnych wód.
Słucha jęczących dzwonów pogrzebnych,
Ich wielkich łkań,
I rozpłakanych kędyś podniebnych
Gwiazd błędnych drgań...
Słucha jak serca w bólu się kruszą
I rwą bez sił –
Słucha wszystkiego co jego duszą
Było, gdy Ŝył..
Mazurek Chopina
Panieneczka, panieneczka
Czesze złoty włos,
Śpiewa sobie: kogo zechcę,
Powiodę za nos!
Mam metodę doskonałą:
Uśmiecham się na początku,
Potem buzi dam, a potem
9
10
230043045.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin