456 FileResource.axd.pdf
(
24726 KB
)
Pobierz
114526330 UNPDF
W 2009 ROKU BĘDZIE WOJNA
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 48 (456) 4 GRUDNIA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Â
Str. 11
Szlak Orlich Gniazd to przecudnej urody
park krajobrazowy. Arcybiskup Nowak
odczytał to dosłownie. „Kraj” to Katoland,
a „obraz”... Maryi, rzecz jasna. „W imieniu
Kościoła przejmuję to miejsce i nadaję mu
rangę sanktuarium” – oznajmił arcybiskup
specjalnym dekretem.
Â
Str. 7
Â
ISSN 1509-460X
Â
NAJWIĘKSZY JASNOWIDZ ŚWIATA:
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 48 (456)
28 XI – 4 XII 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Kaczyński zawetował kolejne ustawy. Na przykład przygotowa-
ną przez sejmową komisję „Przyjazne Państwo” ustawę o au-
tomatycznym odrolnieniu gruntów w miastach, która miała
dać mniej zamożnym Polakom możliwość zakupu tanich dzia-
łek pod własne M. Kaczor uzasadnił to weto – UWAGA! – za-
grożeniem „niekontrolowanego rozwoju budownictwa”.
Czy zna ktoś jakiegoś Osetyjczyka z kałachem?
Jaśnie ociemniali
Pamiętacie, jak bawiły nas dowcipy o Radiu Erewań? Teraz ro-
lę armeńskiej rozgłośni – z tym, że na skalę światową – pełni
Lech Kaczyński, a jego gafy i przejęzyczenia cytowane są przez
media całego świata. Niektóre z nich poświęcają Kaczce specjal-
ne rubryki. Associated Press pisze tak: „Przez trzy lata jako
głowa państwa Kaczyński dopuścił się takich gaf protokolarnych,
takich wpadek, które uczyniły z niego częsty obiekt mało skry-
wanych drwin, że świat zagranicznej dyplomacji aż podniósł brwi
ze zdziwienia. Co więcej, prezydent Polski pozwala osobistym
urazom odgrywać rolę w sprawach wagi państwowej”. Gdzie
leży to Associated Press? Może wypowiemy mu wojnę?
tofem Jackowskim. Przyznacie chyba, że nadzwyczaj
intrygujący. Czy największy jasnowidz świata mówi praw-
dę – ocenicie sami, teraz i w przyszłości. Ja, choć jestem
agnostykiem, nie mam żadnych wątpliwości, że wokół
nas istnieje jakaś rzeczywistość niematerialna, pozazmy-
słowa. Nieważne, czy nazwiemy ją duchową, czy energe-
tyczną. Jest raczej faktem – choć do końca nieudowod-
nionym – że istnieje na przykład zjawisko telepatii, czyli
umiejętność przekazywania własnych myśli lub odczyty-
wania myśli innych osób. A jak nazwać szereg zaskakują-
cych zachowań zwierząt? Jako ksiądz raz jeden byłem przy
człowieku, który przy mnie wyzionął ducha. Dokładnie
w chwili jego śmierci zaczęły wyć okoliczne psy, i to
w odległości kilkuset metrów od zagrody nieboszczyka. Nie-
dawno serwisy informowały o kocie, który w domu star-
ców przychodzi do pokojów osób na krótko przed
ich śmiercią. I nigdy się nie myli. Czy to tylko
instynkt? Czy dzięki instynktowi zwierzęta wie-
dzą coś więcej niż
my? A może z tą
wędrówką dusz
coś jest na rze-
czy?
Kiedy byłem
na piątym roku
seminarium
w Łodzi, odwie-
dziłem kolegę we
Włocławku, który
zrezygnował po
czterech latach studiów. Miał uroczą żonę (niestety, roz-
wiedli się), która – jak zapewnił mnie Tomek – potrafiła
wróżyć i „wszystkim się sprawdzało”. Namówili mnie, cho-
ciaż ich poważne miny bardziej mnie śmieszyły, niż intry-
gowały. Szybko przestałem się śmiać. Renia wróżyła, błą-
dząc wzrokiem po rozłożonych kartach, moich oczach
i otwartych dłoniach. Zaczęła mówić o wydarzeniach z prze-
szłości, w tym również o takich, o których wiedzieli tylko
moi rodzice, rodzeństwo i ja. Powiedziała, że skończę se-
minarium, ale po kilku latach przestanę być księdzem, po-
lecę za ocean i ożenię się. Tak też dokładnie się stało. Po-
ruszony do żywego zapytałem, jak długo będę żył. Po dłu-
gich wahaniach oświadczyła, że widzi mnie w dużym, ciem-
nym samochodzie i widzi wypadek, w którym tracę życie.
Mam wówczas 42 lata. Renia przekonywała mnie, że mó-
wi mi to tylko dlatego, abym wystrzegał się jazdy ciemny-
mi autami, bo wtedy mogę uniknąć przeznaczenia. Oczy-
wiście nigdy sobie takiego samochodu nie kupię, ale... żo-
na sobie kupiła – duży i całkiem czarny (na moją zgubę?).
Jakieś dwa miesiące temu, kiedy samotnie prowadziłem
jej wóz, przypomniałem sobie wróżbę i – choć do 42 lat
został mi jeszcze rok z hakiem – zdjąłem nogę z gazu...
Myślę, że przeznaczenie trudno będzie oszukać, ale mam
cichą nadzieję, że wróżce coś się pomieszało. Otóż kiedy
po 10 latach od tamtej przepowiedni pojechałem z żoną do
Reni, ta już w drzwiach zwróciła się do mojej Ewy: „O, je-
steś w ciąży, będziesz miała dziewczynkę”.
Ewa była dopiero w trzecim miesiącu i brzu-
szek miała płaski jak stół, więc na dzień do-
bry nas zatkało. Po tej wizycie żona kupiła „dla
córeczki” całą wyprawkę w kolorze różowym.
I nasz Kuba, kiedy się urodził, musiał w tym
kolorze występować. Ale – żeby było jeszcze
śmieszniej – dzień przed porodem lekarz ba-
dający żonę za pomocą USG nie miał wątpli-
wości, że to będzie... dziewczynka! No cóż, za
kilkanaście miesięcy będziecie mogli się prze-
konać, czy Renia miała rację co do mnie. I to
się nazywa kreatywny komentarz!
Przepowiadanie przyszłości jest stare jak ludzkie cywi-
lizacje. Przykładów dostarcza Stary Testament, na przykład
Księga Daniela i Apokalipsa św. Jana. To w tej ostatniej
zawarte są opisy „wielkiej nierządnicy, pijanej krwią mę-
czenników” i odstępczej wiary głoszonej przez Kościół, któ-
rego siedzibą jest „miasto rozpostarte na siedmiu wzgó-
rzach”, czyli Rzym. Każdy chrześcijanin ewangeliczny wie,
że chodzi o Kościół rzymskokatolicki. Organizacja ta, we-
dług wizji Jana, ma na sumieniu nieprzeliczone ofiary i upra-
wia nierząd, tj. wchodzi w sojusze z przywódcami państw.
To dzieje się na naszych oczach, na polskim podwórku.
Ot, weźmy choćby ostatnią zapowiedź Jarosława Ka-
czyńskiego, że PiS zamierza dotrzeć do wy-
borców poprzez parafie i w ten sposób wy-
grać wybory. Szczegóły prezes ma podać
w swoim manifeście stycznio-
wym, a poligonem doświad-
czalnym, nie od dziś, jest Pod-
karpacie, gdzie przyszłość wciąż
przepowiada się z ambony. Na
szczęście to, co udało się ce-
sarzowi Konstantynowi w IV wie-
ku, niekoniecznie musi wypalić
za trzy lata. Co prawda Kościół
pomógł wygrać PiS-owi i Le-
chowi Kaczyńskiemu w 2005
roku, kiedy to Lech rozesłał do
proboszczów list z broszurą PiS, to
jednak lata te i metody mamy już chyba
za sobą. Nie wiadomo, czy to klątwa, czy
palec boży, ale każdy, kto sprzymierza się
z Kościołem papieskim, prędzej (jak AWS i LPR),
czy później (jak Kaczyńscy) przegrywa i odchodzi w nie-
sławie. Lech Kaczyński za dwa lata nie będzie miał szans
wygrać nawet w wyborach na burmistrza Wadowic, a PiS-
-owi został już tylko rydzykowny plan oparcia kampanii na
Kościele. Zdjęcia z papieżem i fotki z komunii św. podpi-
nane do broszur wyborczych budzą dziś na szczęście ra-
czej wesołość niż zachwyt.
Polski problem jest taki, że u nas mało kto marzy, aby
władzę sprawować dłużej niż jedną kadencję. Ogólna, per-
manentnie zła sytuacja gospodarcza zawsze doprowadza
do „wypalenia” się rządu z pomysłów i społecznego zaufa-
nia. Mało która ekipa bierze się więc za poważne reformy,
nie chcąc obniżyć sobie i tak dołujących notowań. Ale prze-
cież te trzy, cztery lata rządów wystarczają, żeby ustawić
siebie i kolegów. Ten nadrzędny cel uświęca środki i po-
pycha do sojuszy, choćby takich z piekła rodem. Nie gar-
dzi nimi także Platforma. A sojusze zobowiązują... Nie-
dawno rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Kloch oznaj-
mił, że Kościół może pozwać do sądu państwo polskie, je-
śli Komisja Majątkowa w krótkim czasie nie spełni wszyst-
kich majątkowych żądań kleru. To zupełnie tak, jakby lis
chciał pozwać gospodarza, że ten za rzadko otwiera na noc
furtkę od kurnika. Po prostu szczyt bezczelności.
A może premier Tusk powinien mieć jasnowidza za
doradcę?
„Szkoła z duszą” to najnowsza akcja Krk propagowana przez
„Gościa Niedzielnego” i jego mutację indoktrynującą najmłod-
szych – „Małego Gościa Niedzielnego”. O co chodzi? A o to, by
uczniowie i rodzice naciskali na władze oświatowe i samorządo-
we, aby szkoły świeckie przemieniać w katolickie, oczywiście
w pełni finansowane przez państwo. Mamy nadzieję, że ten nie-
bezpieczny pomysł odejdzie w niebyt tak jak żelazka z duszą.
Na Jasnej Górze zakończyło się dwudniowe sympozjum na te-
mat prostytucji. Zważywszy na historię klasztoru (np. przeor Kor-
decki kolaborujący ze Szwedami i spiskujący przeciwko własne-
mu królowi), miejsce konferencji wybrano nadzwyczaj trafnie.
Kawałek Karola I Habsburga, czyli relikwia ostatniego władcy
Austro-Węgier, został złożony na Jasnej Górze. A dlaczego?
Bo został wyniesiony na ołtarze przez JPII. A dlaczego? Bo
przez całe życie, jak tylko zobaczył gdzieś kościół, to wchodził
się pomodlić. No i wielbił Maryję zawsze dziewicę. Co nie prze-
szkadzało mu truć ludzi gazem bojowym podczas I wojny świa-
towej oraz doprowadzić do katastrofy własną ojczyznę.
„Co trzy minuty gdzieś na świecie ginie jeden chrześcijanin,
a dwóch innych jest prześladowanych” – rozpacza „Nasz Dzien-
nik” i zaraz dodaje, że wstrętne jest kolportowane na subkon-
tynencie indyjskim hasło: „Indie tylko dla Hindusów”. Ale jak
Rydzykowa gazeta głosi, że „Polska tylko dla Polaków”, to
wszystko jest w porządku.
We wszystkich dziesięciu i pół tysiąca parafii Kościół liczy
wiernych. Liczenie potrwa dwie niedziele. Znane są już jednak
wyniki z Warszawy. Na msze w kościołach stolicy przychodzi
o 6 procent mniej osób niż rok temu, czyli 33 procent pogło-
wia wiernych. Komunię przyjmuje zaledwie 14 procent. Jesz-
cze gorzej jest w woj. łódzkim. Tu na niedzielne nabożeństwo
zachodzi co piąty katolik. Szczęśliwie statystykę podnosi pre-
zydent przechrzta Kropiwnicki.
Warszawski ratusz dowodzony przez HGW (to ta, co to
w ważnych sprawach radzi się Ducha Świętego) ogłosił prze-
targ na prenumeratę prasy dla urzędników na rok przyszły.
Wśród pożądanych (za publiczne pieniądze) tytułów są m.in.
„Kocie Sprawy” i „Mój Pies”. Czyżby spodziewano się powro-
tu Kaczyńskiego i Dorna?
Katolicka telewizja PULS zapowiedziała dalsze, drastyczne zwol-
nienia grupowe. Obecnie w stacji pracuje już tylko 156 osób
(mniej niż u małych nadawców lokalnych), a i ten stan ma być
zredukowany o połowę. Ojczulkowie franciszkanie, zostawcie
choć jednego braciszka, by miał kto wyłączyć światło.
„Karłom trzeba się nisko kłaniać” – zapisał w roku 1960 w cu-
downych „Myślach nieuczesanych” genialny Stanisław Jerzy Lec.
Kaczyńscy mieli wówczas po 11 lat (plus minus 6 minut), a Lec
już wtedy był wieszczem.
Niedawno pisaliśmy o kolejnej hucpie – czyli upamiętnieniu
mszy z JPII w Warszawie wielgaśnym krzyżem, który ma zo-
stać ustawiony na placu Piłsudskiego. Oczywiście za pieniądze
podatników. Tego było oszołomom za mało. Oto Towarzystwo
Przyjaciół Warszawy oprotestowało krzyżopomnik, bo jest... zbyt
skromny. W jego miejsce Przyjaciele proponują łuk triumfal-
ny, podobny do tego w Paryżu. I tu się zgadzamy, pod warun-
kiem że na szczycie łuku będzie powiewać flaga Watykanu.
Jurek Owsiak jest dla Polaków – jak wynika z sondażu TNS
OBOP – jednym z największych autorytetów. Tak uważa 55 pro-
cent z nas. Zaś antyautorytetami są Jarosław Kaczyński i jego
braciszek Lechu. Tego zdania jest odpowiednio 42 i 38 procent
obywateli. Najbardziej nielubianą osobą w kraju (głosy 53 proc.
populacji) jest Tadeusz Rydzyk. Jak miło... Organiczna praca
redakcji „FiM” zaczyna przynosić cudowne efekty!
JONASZ
„Państwo i jego placówki oświatowe muszą pozostać świeckie”
– orzekł sąd i nakazał natychmiastowe usunięcie krzyży ze wszyst-
kich szkolnych sal lekcyjnych. Triumf posłanki Senyszyn? Jesz-
cze nie. Na razie to zwycięstwo sądu w hiszpańskim mieście
Valladolid.
Wyniki badań w Wielkiej Brytanii: znacznie większy odsetek
ludzi wierzy w UFO niż w Boga. Naukowcy i duchowni są zdu-
mieni. I słusznie, bo przecież Bóg też jest kosmitą.
G
woździem tego numeru „FiM” jest wywiad z Krzysz-
Nr 48 (456)
28 XI – 4 XII 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
rosław i Lech Kaczyń-
scy trochę podrośli,
wciąż czuli się obserwo-
wani. Zwłaszcza przez wojskowe służ-
by specjalne.
~
„Ja sobie nie wyobrażam, że
w roku 1990 powstaje ugrupowanie
Porozumienie Centrum, które rzuca
hasło przyspieszenia zmian w Pol-
sce, które z czasem rzuca hasło de-
komunizacji, żeby to ugrupowanie nie
było przedmiotem wręcz najazdu
ze strony tych służb”
– zwierzał
się np. ze swoich imaginacji pan pre-
zydent Lech (16 lutego 2007 r. na an-
tenie Polskiego Radia), podkreślając,
że ktokolwiek jego twierdzenia pod-
waża, „to mówi rzeczy nierozsądne,
nieprawdziwe w sposób oczywisty”.
~
Ów Macierewicz, od dawien
dawna zmaga się z podobnymi dole-
gliwościami, głosząc m.in. wszem wo-
bec, że do 2006 r. w wojskowych spec-
służbach pracowali przeważnie so-
wieccy szpiedzy i notoryczni przestęp-
cy, stanowiący niewyobrażalne wprost
zagrożenie dla bezpieczeństwa nasze-
go kraju. Zrobił wszystko, co bracia
mu kazali: nadzorował rozwiązanie
dokuczającej im WSI, stanął na cze-
le Komisji Weryfikacyjnej (w listo-
padzie 2007 r. został zluzowany przez
Jana Olszewskiego
), która selek-
cjonowała byłych żołnierzy tej for-
macji kandydujących do Służby Wy-
wiadu Wojskowego i kierowanej oso-
biście przez Macierewicza Służby
Kontrwywiadu Wojskowego, a nawet
firmował swoim nazwiskiem słynny
ilustrują liczby: przez sześć miesię-
cy bieżącego roku zdołali uporać
się z oświadczeniami zaledwie 60 żoł-
nierzy wyznaczonych do kontrwywia-
du i tylko 11 oficerami niezbędnymi
wywiadowi wojskowemu – mówi
„FiM” jeden z posłów Sejmowej Ko-
misji ds. Służb Specjalnych.
W wydanym 19 września oświad-
czeniu Olszewski próbował zatuszo-
wać przykre fakty twierdzeniami, że
spośród wszystkich interesantów za-
łatwionych w ciągu dwóch lat 135
„uznano” formalnie za kłamców,
a wśród osób, których nie zdążył
prześwietlić, „wstępnie” widzi za krat-
kami aż 179. Ujawnił ponadto, że
w całym okresie funkcjonowania
Komisji obaj jej przewodniczący zło-
żyli w prokuraturze łącznie 71
(245 szt.),
„złożył łącznie 270 zawia-
domień o podejrzeniu popełnienia
przestępstw przez byłych żołnierzy WSI,
polegających w przeważającym zakre-
sie na przekraczaniu uprawnień lub
niedopełnieniu obowiązków oraz po-
świadczenia w dokumentach niepraw-
dy co do okoliczności mających zna-
czenie prawne”
, a 13 spośród wciąż
toczących się w tych sprawach po-
stępowań ma cechę „ściśle tajnych”;
~
Olszewski złożył swoje 46 do-
niesień dopiero w ostatnich dniach
urzędowania i wszystkie postępo-
wania zainicjowane w ich efekcie
przez prokuraturę objęte są klauzu-
lą „ściśle tajne”, a dotyczą rzeko-
mego napisania nieprawdy w oświad-
czeniach byłych żołnierzy WSI kan-
dydujących do SKW lub SWW.
nieprawdziwe w sposób oczywisty”,
jego starszy o 5 min. brat cierpi na
jakąś manię prześladowczą, zaś Ma-
cierewicz... – spuśćmy nad nim kur-
tynę miłosiernego milczenia.
~~~
Urobek Komisji Weryfikacyjnej
to nie ostatni policzek dla konsorcjum
braci Kaczyńskich. Przypomnijmy, że
18 sierpnia pan prezydent podjął roz-
paczliwą próbę uwalenia przeprowa-
dzonej przez rząd na
cito
ustawy, któ-
ra w jakiś sposób rozwiązywała pro-
blem niezweryfikowanych dotychczas
kilkuset żołnierzy byłych WSI, aczkol-
wiek tylko tych, którzy złożyli akces
do nowych specsłużb (wspomnianym
9 oficerom, którym z Macierewiczem
nie było po drodze, nie dano w pro-
jekcie ustawy żadnej szansy na odzy-
skanie dobrego imienia).
Lech Kaczyński skierował ową
ustawę do „weryfikacji” w Trybuna-
le Konstytucyjnym, doskonale zda-
jąc sobie sprawę z tego, że Trybu-
nał nie zdąży rozpoznać sprawy do
30 września i kilkuset oficerom skoń-
czy się 2-letni okres przebywania
w rezerwie kadrowej, po którym bę-
dą musieli odejść do cywila („Ol-
szewski do tablicy” – „FiM” 39/2008).
Minister obrony narodowej
Bogdan
Klich
sprytnym manewrem oskrzy-
dlającym zneutralizował na krótko
owo zagrożenie, a
gwóźdź do trum-
ny z nadziejami pana prezyden-
ta wbił przed kilkoma dniami Try-
bunał Konstytucyjny
.
Oto 19 listopada 2008 r. obradu-
jący w pełnym składzie Trybunał roz-
bił w puch wszystkie zarzuty Kaczyń-
skiego, stwierdzając, że dopuszczenie
niezweryfikowanych byłych żołnie-
rzy WSI do obowiązków w SKW
i SWW oraz przyznanie im uprawnień
służbowych mimo niewyznacze-
nia na konkretne stanowiska jest
całkowicie zgodne z konstytucją.
Ale najgorsze padło w uza-
sadnieniu.
„Zaskarżane przepisy nie na-
ruszyły zasady zaufania do pań-
stwa i prawa.
To zaufanie naru-
szyło niewywiązanie się przez
władzę publiczną z obowiąz-
ku weryfikacji oświadczeń żoł-
nierzy
. Możliwość wykorzystania
często unikalnych kwalifika-
cji tych osób
przyczyni się nie-
wątpliwie nie tylko do realizacji
takich konstytucyjnych wartości,
jak bezpieczeństwo państwa, ale
może być konieczne dla zapew-
nienia bezpieczeństwa sił zbroj-
nych zaangażowania w misje woj-
skowe poza granicami kraju”
– siekł bezlitośnie sędzia sprawoz-
dawca
Adam Jamróz
.
„Decyzja Trybunału Konstytucyj-
nego bardzo mnie zaskoczyła, bo
w sposób oczywisty działa na rzecz
lobby WSI, któremu otwiera szero-
ką drogę do powrotu do służb oraz
infekowania ich wszystkimi patolo-
giami, z którymi mieliśmy do czynie-
nia w przeszłości” – skomentował
porażkę nieoceniony Macierewicz.
Panowie bracia zaniemówili...
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Zielone bije czarne
Niemal cały dorobek, marzenia i twierdzenia
konsorcjum Kaczyńscy & Co. w kwestii
Wojskowych Służb Informacyjnych szlag trafił...
doniesień o podejrzeniu popełnienia
przestępstw przez ponad 200 żołnie-
rzy i cywilnych pracowników WSI,
jak również „osób trzecich”.
Sprawdziliśmy rzecz całą w Woj-
skowej Prokuraturze Okręgowej
w Warszawie, zajmującej się weryfi-
kowaniem urojeń Macierewicza i wy-
obrażeń Olszewskiego.
Wątpliwości Olszewskiego wciąż
są badane, ale wiadomo już, że
Ma-
cierewicz strzelał całkiem na oślep
,
bo spośród 217 zakończonych śledztw
wszczętych z jego inspiracji
tylko
w 4 przypadkach prokuratura zde-
cydowała się na przedstawienie
zarzutów byłym oficerom WSI
.
Prokuratura wojskowa ma obec-
nie na tapecie 103 postępowania
wszczęte z zawiadomień Macie-
rewicza i Olszewskiego. Stosując
prawidła statystyki, można spo-
kojnie oczekiwać, że zakończą się
postawieniem w stan oskarżenia
nie więcej niż 2 czy 3 żołnierzy
„Od wielu lat
się domyślałem
, że
Wojskowe Służby Informacyjne od-
grywały w Polsce szczególną rolę”
– zdradził słuchaczom. Zatrwożonych
uspokajał, że nieprawdziwa okazała
się na szczęście „teza przez niektó-
rych głoszona, że WSI Polską rzą-
dzą”, bowiem wówczas panowie bra-
cia mogliby co najwyżej śnić o wła-
dzy. „Nie miałbym przyjemności i za-
szczytu z państwem rozmawiać jako
prezydent Rzeczypospolitej. Tak sa-
mo Jarosław Kaczyński niewątpliwie
nie byłby premierem” – uzasadniał
swoje wnikliwe analizy pan prezydent;
~
Rzeczony Jarosław, jako czło-
wiek o 5 minut bardziej od Lecha
doświadczony życiowo, nie ma cie-
nia wątpliwości, że ci ze specsłużb
w dalszym ciągu coś knują, a „oczy-
wista oczywistość” ową diagnozę po-
twierdzająca to fakt, iż zdołali jed-
nak podpuścić społeczeństwo, żeby
zabrało mu najbardziej ulubioną za-
bawkę, czyli władzę. „
W Polsce jest
jakaś potężna partia WSI
. Chciał-
bym móc tę partię dokładnie poznać
i zanalizować przyczyny działania lu-
dzi zaciekle broniących instytucji,
która była szczególnie mocno pod-
porządkowana Związkowi Sowiec-
kiemu, czyli rosyjskim służbom spe-
cjalnym, wojskowym GRU” – mówił
8 lutego 2008 r. w Polskim Radiu.
Jedyną dlań pociechą było to, że
z nieocenioną pomocą wybitnego fa-
chowca zdążył chociaż formalnie roz-
wiązać WSI i odesłać – jak mnie-
mał – wszystkich swoich prześladow-
ców do cywila. „
Antoni Maciere-
wicz
był być może jedynym czło-
wiekiem, który potrafił to zrobić.
Mam nadzieję, że dożyję dnia, kie-
dy dostanie za to jakieś bardzo, bar-
dzo wysokie odznaczenie państwo-
we” – marzył Jarosław;
raport z likwidacji WSI, mający przy-
czynić się do osadzenia w więzieniach
kilkuset zdrajców i pospolitych kry-
minalistów działających w prześladu-
jącej ich niegdyś organizacji.
Dzisiaj okazuje się, że cały do-
robek, marzenia i twierdzenia bra-
ci Kaczyńskich & Co. w kwestii
WSI szlag trafił...
~~~
Z końcem czerwca 2008 r. za-
kończyła swój dwuletni żywot
(śmiało można by go określić nie-
ustanną agonią) 24-osobowa Ko-
misja Weryfikacyjna analizująca
określone ustawą oświadczenia:
~
2170 byłych żołnierzy WSI
chętnych do pracy w SKW lub
SWW, co było dla nich warun-
kiem koniecznym kontynuowania
służby (musieli ujawnić wszelkie
znane im przypadki łamania pra-
wa przez WSI, a szczera spowiedź
gwarantowała im uwolnienie od
odpowiedzialności);
~
9 oficerów, którym w 2006
roku z Macierewiczem nie było po
drodze, ale skorzystali z ustawo-
wego prawa do weryfikacji, nie
oczekując żadnych z niej poza hono-
rem profitów i nie zgłaszając akcesu
do nowych służb.
Komisja skompromitowała
się doszczętnie, pozostawiając po
sobie bajzel w postaci niezwery-
fikowanych 774 żołnierzy, co sta-
nowi ponad 35 proc. wszystkich
zgłoszeń.
– Szef SKW pułkownik
Janusz
Nosek
tuż przed ustaniem prac Ko-
misji alarmował, że spośród skiero-
wanych do kontrwywiadu 230 żołnie-
rzy zdecydowanej większości nie mógł
wyznaczyć na żadne konkretne sta-
nowiska, bo wciąż nie byli zweryfi-
kowani. Skalę niedołęstwa Komisji
Zwalniam cię, Antek
„Łącznie w okresie ostatnich
18 miesięcy do Wojskowej Proku-
ratury Okręgowej wpłynęło 316
zawiadomień obejmujących bli-
sko 400 byłych żołnierzy i pracow-
ników WSI”
– przedstawił „FiM” naj-
bardziej aktualny stan rzeczy pro-
kurator ppłk
Karol Kopczyk
pi-
smem z 18 listopada 2008 r.
Poinformował nas ponadto, że:
~
wybitnie płodnym autorem był
Macierewicz, który podpisując się
przemiennie jako przewodniczący
Komisji Weryfikacyjnej WSI (według
naszych odrębnych wyliczeń – 25 wy-
stąpień do prokuratury) lub Szef
Służby Kontrwywiadu Wojskowego
byłych WSI. Będzie ich więc w su-
mie siedmiu, ale przyjmijmy dla
ostrożności wnioskowania, że dzie-
sięciu. Na ponad 2,5 tys. wszystkich
pracujących w tej formacji tuż przed
jej rozwiązaniem.
Potencjalnych przestępców
(o ich ewentualnej winie rozstrzy-
gnie sąd) będzie zatem ok. 0,4
proc. żołnierskiej populacji
,
co prowadzi do nieuchronnej kon-
kluzji, że w kwestii WSI to pan pre-
zydent „mówi rzeczy nierozsądne,
O
d czasu, gdy bracia Ja-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 48 (456)
28 XI – 4 XII 2008 r.
POLKA POTRAFI
Chcę być piękna!
Prowincjałki
Do klasztoru w Lubartowie po sprzęt go-
spodarstwa domowego włamali się 34-let-
ni
Gerard C.
i 35-letni
Paweł B.
Na gorącym uczynku złapali ich ministran-
ci. W Paruszce na kościelne błyskotki zaczaiły się miejscowe dzieciaki. Dwaj
chłopcy i ich koleżanka ukradli m.in. kielichy, patenę oraz monstrancję. Poli-
cja zarekwirowała wszystkie fanty, zanim trafiły na skup złomu. W Zielonej
Górze policjanci odbili z miejscowego lombardu organy skradzione z parafii
św. Ducha.
Kozieradka pospolita – roślina zie-
lona z rodziny bobowatych, listki
odwrotniejajowate, 10 pręcików,
w tym jeden wolny, uprawiana
także w Polsce. Po wrzuceniu do
rondla z wrzątkiem ponoć cudow-
ny specyfik na powiększenie... biu-
stu. Po miesiącu drinkowania ku-
pimy stanik o rozmiar większy!
Wybitnie wysoki standard życia w
Polsce sprawia, że kobietom, które
chcą sobie poprawić to i owo, często
pozostaje tylko zabawa w wiejskie zna-
chorki. Może i dobrze. Ale... idzie no-
we. Chętnych do skorzystania z do-
brodziejstw chirurgii plastycznej
z pewnością u nas nie brakuje. Pod-
czas eliminacji do programu „Chcę
być piękna” znalazło się aż 100 tys.
pań gotowych na to, by na oczach
telewidzów – po miesiącach starań
chirurgów, stomatologów, dietetyków
i tysiącach wyrzuconych złotówek
– przeobrazić się w żywe lalki Bar-
bie. Polki zrozumiały już, że być to
wyglądać, rośnie więc liczba odwie-
dzających specjalistyczne kliniki i prze-
znaczanych na ten cel kredytów.
Zanim poddamy się zagranicznym
trendom, warto odnotować, co TAM,
w wielkim świecie, się wyprawia.
I przygotować na podobne atrakcje.
Wśród pań na Zachodzie mod-
ne są tzw.
botox party
– kilkugodzin-
ne imprezki, których uczestniczki,
a właściwie ich pomarszczone części,
szczodrze częstuje się jadem kiełba-
sianym. W Wielkiej Brytanii praw-
dziwym hitem okazał się portal „My-
FreeImplants”. Ogłaszają się w nim
kobiety odczuwające wielką potrze-
bę fizycznej zmiany połączoną, nie-
stety, z mizerią finansową. Zamiesz-
czają swoje aktualne zdjęcia wraz
z opisami niezbędnych, ich zdaniem,
zmian i dramatycznymi apelami
o hojne datki. Bogaci angielscy dżen-
telmeni – znudzeni ciągłym ratowa-
niem lasów tropikalnych – inwestu-
ją w urodę rodaczek. Dzięki ich
wizyt u dentysty. Podobno trudno już
o aktorów z ciekawą, naturalną mi-
miką, którą z pewnością szczycili się
przed serią zastrzyków z botoksem.
Chirurgicznych poprawek doko-
nuje się, dosłownie, od stóp do głów.
I tak w Beverly Hills prężnie działa
Laserowe Centrum Projektowania
i Odnowy Waginy. Klinika dysponu-
je bogatym portfolio ze zdjęciami
modnych aktualnie wagin – do wy-
boru, do koloru. Przebojem okaza-
ły się zastrzyki z kolagenu w tzw.
punkt G, które ułatwiają paniom
osiągnięcie orgazmu.
Głośne są przypadki uzależnień
od spotkań z chirurgiem. Weźmy hi-
storię
Jocelyn Wildstein
(patrz: fot.),
która wymyśliła oryginalny sposób,
aby walczyć z niewiernością męża
– milionera zafascynowanego dzikimi
kotami, tygrysami zwłaszcza. Skoro
mąż tak lubił koty, postanowiła się do
nich upodobnić. W ukończeniu dzie-
ła nie przeszkodziło jej nawet to, że
po pierwszej operacji ślubny uciekł do
19-letniej rosyjskiej modelki.
Na koniec wyniki sondażu. Ko-
biety, które decydują się na operacje
plastyczne, najczęściej robią to z my-
ślą o swoich partnerach. A co na to
faceci? Zdecydowana większość jest
przekonana, że ich ukochana albo już
znalazła sobie kochanka, albo szyku-
je się na wielkie łowy. I szlag ich tra-
fia!
JUSTYNA CIEŚLAK
Doświadczony myśliwy z Ełku wybrał się
na polowanie. Z kolegami, bronią oraz psem.
Na łowisko jednak nie dotarł, bo został postrzelony w ramię. Przez psa. Ta-
kie przynajmniej są rezultaty dochodzenia, według których strzał został od-
dany z broni, którą mężczyzna trzymał między nogami, zaś za spust pocią-
gnął pies wiercący się na kolanach właściciela.
Na Mazury zjechał zespół heavymetalowy.
Tę okazję natychmiast wykorzystali
Jakub
T.
i
Paweł K.
, którzy zakosili z zaplecza należący do muzyków werbel oraz
stopę perkusyjną o wartości ponad 2 tys. zł. Chłopcy tuż przed zatrzymaniem
zdążyli jeszcze zagrać na skradzionej perkusji w garażu, gdzie odbywali pró-
by własnego zespołu.
Przez ponad godzinę zamojscy policjanci tro-
pili złodzieja. W sklepie z odzieżą używaną,
w którym zamknęli przy okazji około stu osób. Wszystkich przesłuchali i zre-
widowali, a w końcu wypuścili, ale... przez zaplecze, gdzie ludzie musieli ska-
kać z rampy do przyjmowania towaru. Złodzieja, który w czasie policyjnej ak-
cji okradł jeszcze cztery osoby, nie złapano.
W wielu kościołach kapłani odczytują spe-
cjalne komunikaty przestrzegające przed oszu-
stami; stosowne ostrzeżenia pojawiły się też w gablotach. Chodzi o cwania-
ków, którzy podszywają się m.in. pod księży i pracowników parafii, by w ten
sposób wyłudzać pieniądze od naiwnych. Rozumiemy, że legalni panowie
w sutannach, którzy od 1,5 tysiąca lat żerują na naiwnych, oszustami nie są?
hojności w ubiegłym roku ponad 100
tys. pań powiększyło sobie biusty. Po-
zostaje nam wierzyć, że darczyńcom
wystarczyło zwyczajowe „thank you”...
W Hollywood częstotliwość wy-
konywania upiększających zabiegów
chirurgicznych można przyrównać do
Sprawa fałszywego księdza Piotra, który na-
ciągał naiwnych katolików z diecezji tar-
nowskiej („FiM” 41/2008), ma swoje niespodziewane konsekwencje. Okazu-
je się, że oszusta Piotra uwiarygodniał jeden z miejscowych proboszczów,
który stał się właśnie podejrzanym w tej aferze. Jedna z poszkodowanych
kobiet przedstawiła wspólne zdjęcia panów stawiające proboszcza w kłopo-
tliwej sytuacji... Dotąd duchowny zaprzeczał powiązaniom z młodym oszu-
stem. Cała sprawa pokazuje więc po raz kolejny, że kwestia tego, czy dany
hochsztapler w sutannie jest prawdziwym, czy też fałszywym księdzem, jest
więcej niż umowna.
munistom i Rosji: „Na Ukrainie dokonano wiel-
kiego mordu” – zauważył prezydent Kaczyński pod-
czas obchodów rocznicy Wielkiego Głodu. O in-
nym wielkim mordzie na Ukrainie polskie władze
i kler nie chcą jakoś mówić. Mają swoje powody.
Myślę, oczywiście, o rzeziach dokonanych na Pola-
kach i polskich Żydach przez oddziały ukraińskich faszy-
stów OUN-UPA w czasie
II wojny światowej („FiM”
45/2008). Nie chce o nich
pamiętać niemal cała pol-
ska prawica ani Kościół.
Głównym motywem
przemilczania rzezi doko-
nywanych przez ukraińskich nacjonalistów oraz lekce-
ważenia obecnie kwitnących tradycji faszystowskich za
Sanem jest chęć szkodzenia Rosji. Tak się składa, że
ukraińska prawica (
Juszczenko
i
Tymoszenko
oraz ich
akolici) jest antyrosyjska. Nasi politycy sądzą, że przypo-
minanie o faszystowskim rozdziale w historii Ukrainy po-
różni nas ze spadkobiercami pomarańczowej rewolucji
i uniemożliwi polskiemu rządowi dalsze sikanie na no-
gawkę Rosji. To trochę tak, jakby obawiać się, że obcho-
dy 1 września lub rocznicy wybuchu powstania warszaw-
skiego obrażą Niemców i zaniechać ich z tego powodu.
Poprzez moich przodków jestem niedoszłą ofiarą ban-
derowskiego skrzydła UPA. Moja babcia i jej dzieci w ostat-
niej chwili uciekły spod siekiery i strzelb „patriotów”, któ-
rym obecnie stawia się na Ukrainie pomniki. Ponad 60
znajomych babci z tej samej podolskiej wsi nie miało tej
szansy – ich zmasakrowane zwłoki nieliczni ocalali Pola-
cy zwozili nazajutrz na miejscowy cmentarz... Gdyby moi
najbliżsi spóźnili się o 10 minut z ucieczką do lasu owej
feralnej, zimowej nocy, nie pisałbym teraz tych słów.
Nie czuję niechęci do dzisiejszych Ukraińców, nie
mam potrzeby, aby mnie przepraszano, ani nie widzę
powodów do tego, aby rząd ukraiński płaszczył się przed
naszym rządem z powodu koszmarów przeszłości. Nie
wierzę w to, że synowie dziedziczą winy swoich ojców
– to głupota. Tym bardziej nie ma powodów do oskarża-
nia Ukraińców jako narodu: faszyści byli tylko częścią tam-
tego społeczeństwa, mieli na rękach także krew swoich ro-
daków i do dziś na Ukra-
inie wielu jest takich, któ-
rzy mówią i piszą o UPA
ze zgrozą i odrazą.
Jedyne, czego chciał-
bym, to aby przestano
kłamać na ten temat, bo
to z pewnością nie służy przyszłości. Milczenie władz,
Kościoła i znacznej części mediów jest właśnie rodza-
jem kłamstwa. Nie chodzi tylko o oddanie hołdu ofia-
rom, ale także o przeciwstawianie się odradzaniu się fa-
szyzmu na Ukrainie. Przyjaciel Kaczyńskiego – Jusz-
czenko – ogłosił UPA „armią walczącą o wyzwolenie”,
a dwukrotny minister spraw zagranicznych Ukrainy
i parlamentarzysta
Borys Tarasiuk
powiedział o zbrod-
niarzach, że „z honorem wypełniali swe obowiązki wo-
bec narodu i zasługują na pamięć i szacunek ze strony
państwa i obywateli”. Uważam, że ten człowiek i jemu
podobni z partii Ludowy Ruch Ukrainy powinni dostać
zakaz wjazdu do Polski, dopóki jasno nie potępią fa-
szystowskich zbrodni. Polska powinna także wreszcie
uhonorować Ukraińców, którzy nieśli pomoc naszym
obywatelom z narażeniem życia. To wstyd, że tego
jeszcze nie zrobiono. Powinno się także przyznać wresz-
cie, że parę tysięcy niewinnych Ukraińców polskie pod-
ziemie zamordowało w rajdach odwetowych.
ADAM CIOCH
Opracowali: WZ, MaK i PS
RZECZY POSPOLITE
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Zmowa milczenia
Broniąc Radia Maryja, biskupi wskazują na ewangeliczną misję i jedno-
czącą modlitwę. Czynią to nawet, jeśli dostrzegają polityczną jednostron-
ność przekazu tego radia. Nie doceniają, jak bardzo zatrute jest to źró-
dło.
(Władysław Sidorowicz, PO)
Opublikuję wszystkie dokumenty SB dotyczące mojej osoby. Ale najpierw
niech użyją sobie prowokatorzy.
(abp Józef Życiński)
Można być człowiekiem głęboko religijnym i jednocześnie niewierzącym.
(bp Zbigniew Kiernikowski)
Ja nie szkodzę nikomu, ubierając rękawiczki czy skarpetki nosząc białe-
go koloru. Ja bym chętnie nosiła też kolorowe skarpetki, gdyby były z ba-
wełny czy z jakichś szlachetnych materiałów.
(Nelly Rokita)
Jeśli chodzi o innych polityków z innych partii, to panuje wobec nich dziw-
na taryfa ulgowa. Pamiętam, jak kilka miesięcy temu byliśmy wraz z in-
nymi politykami w studio Polsatu i widzieliśmy jednego z ministrów rzą-
du Tuska, który był nawalony jak messerschmitt.
(Jacek Kurski)
Moherów jest w Polsce dużo więcej, niż się sądzi.
(Jarosław Kaczyński)
Wybrała OH
PO SIÓDME...
PIES MYŚLIWSKI
KONKURENCJA
AKADEMIA POLICYJNA
OSZUŚCI
KS. BONNIE I CLYDE
N
adarzyła się kolejna okazja, aby przyłożyć ko-
Nr 48 (456)
28 XI – 4 XII 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
RĘKA RĘKĘ WSPIERA
Znaczek zostanie wycofany ze
sprzedaży i chyba słusznie, bo nawet
w reklamie są pewne granice. Zamie-
szanie już zrobił, więc cel został osią-
gnięty. Wolimy już znaczek
Wałęsy
z Matką Boską.
nagannych praktyk był współpracow-
nik „FiM” – bezbożnik, który 16 li-
stopada chrzcił swoją wnuczkę. Za
friko, taka jego mać.
Jacek Kurski
, bulterier
Ka-
czyńskich
, przyznał, że szukał ka-
sy dla „Naszego Dziennika” na do-
finansowanie dodania swojego fil-
mu „Nocna zmiana” do jednego
z numerów Rydzykowej gazety. Kur-
ski w 2007 roku próbował namówić
prezesa PZU
Jaromira Netzla
do
wyłożenia pieniędzy na ten cel. Pre-
zes, według Kurskiego, był począt-
kowo zainteresowany wsparciem po-
sła, ale w końcu z nieznanych po-
wodów wycofał się. O tym, jak pięk-
nie wygląda styk biznesu (państwo-
wego!), polityki i Kościoła – wie-
my doskonale. Ale tylko Kurski
mógł tak bezczelnie sam się do te-
go przyznać.
ZB
Jak to nie wystarczy? A od czego jest
prezydent
Kropiwnicki
i miliardo-
wy budżet Łodzi!
SPIEPRZAĆ, DZIADY!
PRZEM
LENNON
ROZGRZESZONY
AC
Prezydent Sopotu
Jacek Kar-
nowski
bardzo dba o wizerunek
swojego miasta i żeby nie zeszło ono
na „psy”, zaapelował do lokalnych
księży o wsparcie w walce z... bez-
domnymi i żebrakami.
„Wielu z nich żeruje na dobroci
innych, a pieniądze wydają na al-
kohol i narkotyki”
– przekonuje Kar-
nowski i wzywa księży, aby odczy-
tali apel do mieszkańców w najbliż-
szą niedzielę podczas mszy.
Popiera go proboszcz parafii św.
Bernarda w Sopocie, ks. kanonik
Dariusz Ławik
, który mówi: „Za-
wsze powtarzam: upewnij się, komu
pomagasz, żeby twoje pieniądze nie
poszły na marne”.
Oby słowa księdza okazały się
prorocze i wierni zaczęli dociekać,
na co idą ich pieniądze – choćby
z cotygodniowych tac.
ZDRADA WIRTUALNA
Ponad 40 lat temu John Lennon,
jeden z liderów zespołu The Beatles,
naraził się Kościołowi wypowiedzią
dla londyńskiego „Evening Standard”
z 1966 roku. Muzyk wieszczył wów-
czas upadek chrześcijaństwa i zadał
następujące pytanie:
„Jesteśmy teraz
bardziej popularni niż Jezus. Nie wiem,
co przeminie szybciej – rock’n’roll
czy chrześcijaństwo?”.
Czas jednak leczy rany – zwłasz-
cza te zadane przez ikony ludzko-
ści... Oto watykański organ „L’Osse-
rvatore Romano” stwierdził, że ta
wypowiedź to tylko „niewinny mło-
dzieńczy żart”, i dodał:
„Uwaga Joh-
na Lennona, która szczególnie w Sta-
nach wywołała takie oburzenie, po
tylu latach brzmi jak niewinne prze-
chwałki młodego Anglika z klasy
robotniczej, który niespodziewanie
odnosi sukces”.
WYRZUTEK
„Wirtualne pieniądze” lub takież
obietnice są synonimem czegoś nie-
realnego, jednak wirtualny romans
męża w grze „Second life” dopro-
wadził Angielkę
Amy Taylor
do wy-
stąpienia o rozwód. „Nie zrobiłem
niczego złego – broni się 40-letni
Da-
vid Pollard
. – Amy grała cały czas
w World of Warcraft. Zawsze było
to kłopotliwe, by spędzić z nią czas”.
No więc usiadł do komputera i zdra-
dził ją poprzez wirtualną postać wy-
sokiego i przystojnego macho, w któ-
rego się wcielił. Pani Taylor nie
omieszkała powiedzieć, jak była
„zdruzgotana” tym, że wirtualna po-
stać grana przez jej męża płaciła za
wirtualny seks wirtualnymi pieniędz-
mi. „Według mnie, to niewierność
małżeńska. Jest skończonym zdraj-
cą” – powiedziała wirtualnie zdradza-
na żona, która ma już nowego chło-
paka – poznanego... w czasie gry
w World of Warcraft.
MaK
KROKODYLE ŁZY
Biskup kielecki
Kazimierz Ry-
czan
ronił niedawno publicznie łzy
nad poniżanym
Lechem Kaczyń-
skim
. „Rozczulamy się bardziej nad
prezydentem elektem
Obamą
niż
nad poniżanym prezydentem Polski”
– ubolewał podczas mszy w kielec-
kiej bazylice. A my pamiętamy jesz-
cze słowa ks.
Rydzyka
, przyjaciela
bp. Ryczana, który ubliżał zarówno
prezydentowi, jak i jego małżonce.
No cóż, nie od dziś wiadomo, że co
wolno wojewodzie...
PPr
KSIĄDZ BRZMI
ZA SKROMNIE
PRZEM
19 listopada 2008 roku w kato-
lickich uroczystościach pogrzebowych,
które odbyły się w kościele farnym
w Ciechanowie (św. Józef), wziął
udział były poseł (SLD) i minister
Zbigniew Siemiątkowski
. „Rozmo-
dlonym” i skupionym na sprawowa-
niu „świętych” obrzędów kapłanom
Chrystusa nie uszło uwagi nietypo-
we zachowanie polityka. Od razu po
pogrzebie Siemiątkowski był głośno
obgadywany przez księży, że... nie
robił znaku krzyża, nie przyklękał,
nie śpiewał itd. Jak widać, nie mo-
gło im się pomieścić w namaszczo-
nych łbach, że nie wszyscy są kato-
likami i nie muszą znać się na gu-
słach, czarach i folklorze religijnym.
A Zbigniewowi Siemiątkowskie-
mu z powodu śmierci Teściowej
i kontaktu z ciechanowskim klerem
składamy wyrazy szczerego współ-
czucia.
PARTIA SEKSU
Urzędnicy Pana Boga uwiel-
biają być tytułowani, od „przewie-
lebnych księży” po „ekscelencje”
i „eminencje”. To jednak nic w po-
równaniu ze standardami obowią-
zującymi w archidiecezji białostoc-
kiej. Oto trzy skromne przykłady
tytułomanii występującej na jej ofi-
cjalnych stronach internetowych
(ciekawe, ilu wiernych potrafi roz-
szyfrować i spamiętać wszystkie
skróty):
z
ks. mgr lic. teol., kan. grem.
Kol. Kap. Krypn., kapelan J.Św. Ta-
deusz Żdanuk
(co w pełnym brzmie-
niu znaczy: ksiądz magister licen-
cjat teologii, kanonik gremialny Ko-
legiackiej Kapituły Krypniańskiej,
kapelan Jego Świątobliwości);
z
ks. mgr lic. teol., prałat hon.
J.Św., prałat Biał. Kap. Metrop. Jó-
zef Grygotowicz
(ksiądz magister li-
cencjat teologii, prałat honorowy Je-
go Świątobliwości, prałat Białostoc-
kiej Kapituły Metropolitalnej);
z
ks. mgr inż., kan. grem. Biał.
Kap. Metrop. Jerzy Raczkowski
(ksiądz magister inżynier, kanonik
gremialny Białostockiej Kapituły
Metropolitalnej).
MPs
BS
ODSTĘPCY Z UK
W Polsce mieliśmy kiedyś par-
tię piwa, a w Australii powstaje no-
wa partia polityczna, której orygi-
nalny i ciekawy program opiera się
na... seksie!
Oficjalne rozpoczęcie działal-
ności ma się odbyć w Melbourne.
Twórcy partii uważają, że politycy
są zbyt konserwatywni w partyjnych
dołach, więc w obliczu zagrożenia
ze strony „obrońców moralności”
i pruderyjnych polityków potrzeb-
na jest partia, która potraktuje seks
poważnie.
Według
Fiony Patten
– jednej
z założycielek partii – w Australii
daje się zauważyć strach przed sło-
wem seks, a politycy chcą zamie-
nić internet w miejsce, gdzie nie bę-
dzie żadnych śliskich treści dla do-
rosłych.
MEKKA PO ŁÓDZKU?
Niedzielna msza – kazanie bez
polityki, aborcji, życia poczętego
i innych stałych punktów progra-
mu charakterystycznego dla nabo-
żeństw w polskim Krk. A jakby te-
go było mało – pełne rozliczenie ta-
cy z poprzedniej mszy (nie za du-
żej, bo w przeliczeniu na złotówki
– 2 tys. zł zebrane wśród około 300
osób). A na końcu trzy chrzty
–
DARMOWE!!!
Gdzie panuje ta-
kie niepokojące wichrzycielstwo?
W parafii św. Michała w Birming-
ham, w angielskim kościele użycza-
nym mieszkającym tu Polakom
– starej emigracji, dobrowolnym wy-
gnańcom z III i sierotom po śp. IV
RP. Naocznym świadkiem takich
Niezłe poczucie humoru zapre-
zentował niedawno podczas sesji
Rady Miejskiej w Łodzi prof.
An-
toni Jackowski
z Uniwersytetu Ja-
giellońskiego. Otóż wmawiał on
radnym, że Łódzkie może stać się
zagłębiem turystyki religijnej, przy-
wołując świętych związanych z tym
regionem:
Faustynę Kowalską
i
Maksymiliana Kolbego
. Zda-
niem profesora, Łódzkie jest „za-
głębiem” miejsc związanych z czcią
świętych i błogosławionych, a ustę-
puje pod tym względem jedynie
Krakowowi i Warszawie. Szkoda
tylko, że A. Jackowski nie przyjrzał
się bliżej np. Zduńskiej Woli, któ-
ra to właśnie dzięki Kolbemu mia-
ła stać się mekką dla pielgrzymów
z całego świata. Na godną oprawę
dla pamiątek po świętym wydano
ciężkie pieniądze podatników. Tyl-
ko że psa z kulawą nogą to nie in-
teresuje.
OP
PPr
ZABITY SMS-EM
Widzowie ulicznego musicalu
„Superstar with Jesus Christ” w Byd-
goszczy w SMS-owym głosowaniu
niczym Piłat zdecydują o losach
Chrystusa. Spektakl chce przedsta-
wić na bydgoskim Starym Rynku ze-
spół amatorski. Mityczne postaci
z Ewangelii będą jednak bardziej
współczesne: Jezus w dżinsach, Ma-
ria Magdalena w mini, a rolę Piła-
ta powierzono... kobiecie. Podczas
widowiska zostanie zadane widzom
pytanie: „Czy Chrystus ma być
ukrzyżowany?”. Wystarczy wysłać
SMS-a, a wyniki wyświetlane będą
na telebimie.
Strona kościelna już zaprotesto-
wała. „Przedstawienie ma ośmieszyć
największe misterium dla chrześci-
jan” – powiedział ks.
Lech Bilicki
,
kanclerz kurii diecezjalnej w Byd-
goszczy.
AK
BS
PRZEŚLADOWANIA
W ŁODZI
ZNACZEK
DLA IDIOTÓW
Znana sieć sklepów Media
Markt znalazła wreszcie sposób, aby
oderwać od siebie łatkę sklepu „nie
dla idiotów” – wyprodukowała zna-
czek do wpięcia w klapę, na któ-
rym widnieje napis o Jezusie i je-
go... męskim przyrodzeniu.
„I may not be Jesus, but the si-
ze of my cock is a miracle”
(Być
może nie jestem Jezusem, ale roz-
miar mojego kut..a to cud) – gło-
si nośny napis.
Strasznych mąk doznaje katoli-
cyzm w środku Polski. Archidiece-
zja łódzka wznosi z wielkim trudem
nowy budynek Instytutu Filozoficz-
no-Teologicznego. Złożono podanie
o dofinansowanie kościelnej szkoły
z funduszów europejskich i... Kościół
pieniędzy nie otrzymał. Ekonom
łódzkiej kurii, ks.
Irenusz Kule-
sza
, martwi się, że archidiecezji nie
wystarczy pieniędzy na inwestycję.
PRZEM
Plik z chomika:
Ateista01
Inne pliki z tego folderu:
409 FileResource.axd.pdf
(15792 KB)
410 FileResource.axd.pdf
(12148 KB)
411 FileResource.axd.pdf
(12630 KB)
412 FileResource.axd.pdf
(8839 KB)
413 FileResource.axd.pdf
(9838 KB)
Inne foldery tego chomika:
2001 FAKTY I MITY
2002 FAKTY I MITY
2003 FAKTY I MITY
2004 FAKTY I MITY
2005 FAKTY I MITY
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin