Zwracam się z propozycją do nauczycieli organizujących święto Dnia Ziemi w szkołach na terenie naszej Gminy o współpracę w zakresie dzielenia się dobrym scenariuszem obchodów tego dnia. Ja bardzo chętnie udostępnię na łamach tego czasopisma scenariusz Dnia Ziemi w naszym gimnazjum. Jednocześnie byłabym bardzo wdzięczna gdybym mogła skorzystać z propozycji nauczycieli innych szkół naszego rejonu.
Janina Opyd
Dzień Ziemi 2007
Scenariusz inscenizacji: ,,Jaś i Małgosia w wersji proekologicznej”
Scenografia:
Sceneria lasu: drzewa, grzyby, krzewy czarnej jagody, poziomki, paprocie i gałązki porozrzucane po podłodze.
Domek czarownicy Baby Flory: papierowa krata imitująca komórkę, stół ,krzesła, dywanik, serweta na stół, wazon z kwiatami.
Rekwizyty:
Dwa koszyki wiklinowe, jabłko, chipsy, cola, radio, plastikowa butelka po coli, zapałki, telefon komórkowy, opakowania po pizzy, chipsach, hamburgerach i coca – coli, poduszka do wypchania Jasiowi brzucha. Odtwarzacz i płyta DVD z śpiewem ptaków i wyciem wilków.
Osoby:
Małgosia – ubrana jak współczesna nastolatka.
Jaś – ubrany w dres i czapkę z daszkiem(tzw. luzak)
Baba Flora – ubrana w zieloną długą spódnicę, czerwoną bluzeczkę i wokół głowy upięty duży kwiat, wykonany z żółtej bibuły marszczonej.
Narrator – ubrany dowolnie.
Dostawca zamówienia z Mac Donalda – na głowie firmowa czapka.
/Słychać śpiew ptaków w tle/
Narrator:
Dawno, dawno temu żyli sobie Jaś i Małgosia. W każdy veecend rodzeństwo brało z sobą koszyki
i wyruszało do lasu na grzyby i jagody. Las chętnie dzielił się z nimi swoimi skarbami.
/Ścieżka w lesie. Jaś podskakuje, niosąc w ręku radio, które głośno gra.
Oboje mają koszyki. Małgosia się dąsa i ucisza brata./
Małgosia:
Jasiu nie hałasuj, wystraszysz wszystkie zwierzęta. W lesie należy zachowywać się cicho.
/Jaś nie reaguje/
Jasiu...! Przestań ...!
/Jaś wyłącza radio/
Jaś:
Dobrze już, dobrze..., ale z ciebie nudziara.
/Zbierają grzyby, Jaś wypija colę i rzuca pustą butelkę/
Jasiu, czy ty wiesz, że plastikowa butelka potrzebuje aż 500 lat, żeby rozłożyć się w środowisku!
/Jaś wywraca oczami i wzdycha/
Nic nie wolno, a co to mój las?
/Burczy pod nosem, przeciąga się jakby bolały go plecy. Zbierają dalej w milczeniu.
Po jakimś czasie Małgosia rozgląda się przerażona./
Jasiu, gdzie my jesteśmy? Jakoś tak ponuro i drzewa rosną gęściej.
/Słychać wycie wilków/
Jasiu, ja chyba słyszę wycie wilków. Boję się...
/Jaś się śmieje i próbuje naśladować wycie wilka.../
Ty sobie ze mnie nie żartuj! Ja się naprawdę boję.
No tak! Baby jak zwykle histeryzują. Rozpalimy ognisko i po krzyku.
/Jaś zbiera gałązki, wyjmuje z kieszeni zapałki i próbuje rozpalić ognisko/
Jasiu, wiesz, że w środku lasu nie pali się ogniska, przestań! Wywołasz jeszcze pożar!
Słuchaj mądralo! Jeśli nie chcesz? To nie! Niech cię w takim razie zjedzą wilki... Będzie jednej nawiedzonej ekolożki mniej.
/Jasiu łamie gałązki i układa z nich ognisko. Małgosia chlipie pocierając oczy.
Zza drzew wychodzi Baba Flora/
Jaś: /z przerażeniem/
Baba Jaga!
Baba Flora:
A ty co sobie wyobrażasz młody człowieku? Łamiesz gałązki, rozpalasz ognisko...
Mówiłam mu, mówiłam ..., ale on mnie w ogóle nie słucha ...
Ja wam teraz pokażę ...
Zapłacicie mi za to trutnie!
/Baba Flora chwyta rodzeństwo za ubranie i ciągnie w stronę domu. Jaś próbuje się wyrwać/
Co pani chce z nami zrobić? My już nie będziemy!
Dzieciaki zawsze tak mówią, a potem ciągle to samo: wrzaski, łamanie gałęzi i śmiecenie ...
Teraz już wszystko wiadomo, skąd biorą się te tony śmieci w lesie ...
/Jaś cały czas się szarpie/
Puść mnie ty stara jędzo, nie masz prawa więzić dzieci!
To ci dopiero... A tobie kto dał prawo panoszyć się w domu zwierząt? Jakem Baba Flora, już ja ci pokażę kto tu rządzi!
/Baba Flora wpycha Jasia i Małgosię do komórki/
Jaś i Małgosia: /wrzeszczą/
Ratunku! Ratunku!
Ale rodzice byli daleko i nikt nie mógł przyjść dzieciom z pomocą.
/W domu Baby Flory/
Pani Floro, czy pani nas upiecze w piecu i zje, jak w tej bajce?
W piecu? Za dużo oglądasz bajek młoda damo. W jakim świecie ty żyjesz?
Ja mam ogrzewanie gazowe – ekologiczne. Nie zdajesz sobie sprawy ile piec na węgiel i drewno emituje zanieczyszczeń do atmosfery.
Wiem, wiem. Z ich powodu powstaje efekt cieplarniany, tworzy się dziura ozonowa
i padają kwaśne deszcze.
/Małgosia mówi z wielkim zapałem. Baba Flora się ożywia/
Ho, ho ... widzę, dziewczyno, że będą z ciebie ludzie. Ale tego nicponia utuczę i rzucę wilkom
na pożarcie.
Wilkom też się przecież, coś od życia należy, za to kłusowanie na nich, wszystkie zabobony dotyczące tych drapieżników i ślepą nienawiść, jaką ludzie maja do wilków.
/Wypuszcza Małgosię z komórki i dzwoni przez telefon komórkowy/
Dokąd pani dzwoni?
Do Mac Donald a po hamburgery, chipsy i colę.
/Baba Flora wychodzi/
I tak Baba Flora zaczęła tuczyć Jasia.
Jaś: /jęcząc straszliwie..., w komórce walają się puste opakowania po coli, pizzy, chipsach
i hamburgerach/
Małgosiu, Małgosiu, brzuch mnie bardzo boli... Nienawidzę już tych chipsów, ani hamburgerów, ani pepsi-coli. Mam już tego wszystkiego dosyć...Tak się bardzo źle czuję ... Ja chyba umieram...
Widzisz! Do czego to doszło? Zawsze ci mówiłam, że fast food y są niezdrowe. Mają dużo cholesterolu, który niszczy serce i rakotwórczych konserwantów, a pepsi cola rozpuszcza zęby i niszczy żołądek.
/Jaś wciąż jęczy trzymając się za brzuch, który staje się coraz grubszy, popuszcza sznurek, którym poduszka była ściśnięta/
Ty za to nie masz serca. Ja umieram, a ty jak zwykle swoje ...
/Małgosia sięga po jabłko i daje Jasiowi/
Jaś:/bierze jabłko, ugryza i mówi/
Jak to się wreszcie skończy zostanę chyba wegetarianinem.
/Zamyśla się ze zbolałym wyrazem twarzy; słychać w dali wycie wilków/
Jaś: /z przerażeniem, płaczliwie/
Małgosiu! Wilki przyszły mnie zjeść!
/wchodzi Baba Flora i otwiera komórkę/
No! Wychodź tłuściochu, nadszedł twój czas!
/Jaś pada na kolana/
Litości!!! Litości! Pani Floro! Bardzo Panią przepraszam! Przyrzekam, że już nigdy nie zakłócę ciszy
w lesie. Nie urwę gałązki z drzewa, ani nawet najmniejszego kwiatka nie zerwę. Pani Floro! Ja już nigdy nie rozpalę ogniska w lesie i nie upuszczę papierka ani żadnych innych śmieci lub opakowań.
/ Wycie się nasila/
Jaś: /wciąż na kolanach/
Przyrzekam, przyrzekam, że od tej chwili będę jadł tylko sałatę i korzonki! I stanę się prawdziwym obrońcą przyrody.
Baba Flora: /pomaga Jasiowi wstać/
No dobrze już dobrze. Bardzo się cieszę, że wreszcie zrozumiałeś, dlaczego przyrodzie należy się szacunek.
W takim razie przybij piątkę! Witam nawróconego w Klubie Miłośników Przyrody.
W wyniku przeżycia tej pouczającej, aczkolwiek mrożącej krew w żyłach przygody, Jaś założył Ligę Obrońców Środowiska i Zdrowego Odżywiania się, a tych wszystkich, których trudno przekonać, do swoich racji, straszy spotkaniem z okrutną Babą Florą.
madziala5