557.pdf
(
18851 KB
)
Pobierz
381747406 UNPDF
Potępiał sekcje zwłok i szczepionki. Zakazuje badań prenatalnych i in vitro
KOŚCIÓŁ W WALCE Z MEDYCYNĄ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 45 (557) 11 LISTOPADA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
ß
Str. 12
Gdyby zwierzę dręczyło
inne zwierzę
z premedytacją,
oznaczałoby to,
że ma ludzkie odruchy.
Tak ludzkie, jak władze
Kielc zarządzające
rzeźnią... to znaczy
schroniskiem dla psów.
ß
Str. 8
ISSN 1509-460X
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 45 (557)
5–11 XI 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Rząd Tuska ogłosił już oficjalnie, że od 1 stycznia przestanie ist-
nieć osławiona Komisja Majątkowa grabiąca w imieniu watykań-
skiego Kościoła dorobek Polaków. „Nagonka antyklerykalnych
mediów przyniosła skutki!” –zawyła natychmiast Katolicka Agen-
cja Informacyjna. Dziękujemy za zasłużone słowa uznania!
Cwana pułapka
„Kościół nie grabi mienia społecznego i nie posiada własno-
ści prywatnej – oświadczył abp Hoser. W ten sposób, wg Ka-
tolickiej Agencji Informacyjnej, rozprawił się metropolita zza-
rzutami, jakoby Kościół bogacił się kosztem Polaków. Dla-
czego Pan Bóg nie zareagował piorunem nate bezczelne kłam-
stwa? Bo on cierpliwie czeka na nawrócenie grzeszników.
klerykałów biskupi oraz ich świeccy lokaje przyjęli nie
po raz pierwszy strategię wykpienia. Ma to świadczyć
o ich sile i pewności siebie, co z kolei powinno przestra-
szyć adwersarzy. W ten sposób bp Budzik (sekretarz KEP)
wraz z księdzem Klochem – do spółki z redakcją „Rzeczpo-
spolitej” i „Frondą” – odpowiedzieli na oszacowanie warto-
ści mienia zagrabionego przez Kościół, dokonane przez po-
sła SLD Sławomira Kopycińskiego. Stwierdzili, że polityk le-
wicy nie umie liczyć lub nie pamięta o denominacji z poło-
wy lat 90. XX wieku. Kpina miała pomóc w uniknięciu trud-
nej rozmowy na temat grabieży. Poseł pozwał oszczer-
ców do sądu. Ponieważ ujął mnie swoją odwagą, z wła-
snej kieszeni pokryję połowę wpisu i kosztów sądowych.
Skala nadużyć, jakich dopuściła się Komisja Majątko-
wa, jest tak ogromna, że debaty o majątku Kościoła
nie da się już uciszyć. Coraz częściej neguje się tak-
że potrzebę prowadzenia katechezy w szkołach
oraz obecność krzyży w lokalach i instytucjach
państwowych. Po stronie zwolenników państwa
świeckiego stanął Europejski Trybunał Praw Czło-
wieka, z którego jasnymi wywodami trudno
klerowi polemizować. Kościół przegrywa
też w mediach i sondażach batalię o in
vitro. Będący w defensywie biskupi
zmienili taktykę i uznali, że za-
miast dalej kpić, zagrają w do-
brego i złego policjanta. Rolę
złego wzięli na siebie Nycz, Hoser
i Michalik. In vitro to ludobójstwo!
– krzyczeli. Z drugiej strony mieli-
śmy występy uchodzących za libe-
rałów Gocłowskiego i Pieronka.
Ci przebąkiwali o konieczności kom-
promisu, czyli o przyjęciu skandalicznego projektu Gowina.
W zamian za zgodę na tę kulawą regulację dyskretnie za-
żądali odczepienia się przez państwowe agendy od spraw
cmentarzy wyznaniowych, gdzie leżą prawdziwe konfitury.
Przekonywali, że rządowi zależy na modernizacji kraju, a tu
Kościół... może pomóc. Wystarczy tylko grzecznie popro-
sić. A dlaczego niby państwo – stawiając się po raz kolej-
ny w roli zakładnika – ma prosić Kościół o cokolwiek?
Odpowiedzi na to pytanie udzielają świeccy pomagierzy
biskupów. Oni organizują kursy akademickie dla studen-
tów, elity polityczne przekonują zmanipulowanymi wynika-
mi sondaży, a regionalnych liderów opinii (nauczyciele, drob-
ni przedsiębiorcy) straszą kataklizmem, jaki nastąpi po ze-
świecczeniu państwa. Przesłanie klerykałów jest jedno: „Tyl-
ko społeczeństwo, w którym dominują silne przekonania
religijne, jest w stanie podjąć trud wielkiej modernizacji
Polski”. Bez religii nie powstaną polskie odpowiedniki No-
kii i polskie „mercedesy”. Religia stanowi kapitał etyczny,
który umożliwi rozwiązanie wszelkich problemów, w tym
ekonomicznych. To, niestety, nie żarty! Takie tezy pojawi-
ły się podczas debat V Kongresu Obywatelskiego. Groma-
dzi on liderów polskiej prowincji. Mówcy – od dr. filozofii
Dariusza Karłowicza (wydawca rocznika „Teologia Politycz-
na”), po znanego z TVP dr. Jana Staniłkę – dowodzili, że
budowa państwa opartego na zasadzie laickiej nie może się
udać. Bez fundamentu etycznego, jaki daje Kościół papie-
ski, nie zbudujemy nowoczesnego społeczeństwa. To Ko-
ściół, nauczając co dobre, a co złe, umożliwia ludziom ko-
rzystanie w sposób właściwy z życia, w tym także z no-
woczesnych technologii. Katoliccy fundamentaliści prawią:
„Katolicki kult rodziny zapewni solidarność międzypokolenio-
wą”. Ich zdaniem, tylko ludzie wierzący wiedzą, że trzeba
się troszczyć o rodziców i bliskich. Tylko oni są w stanie
tworzyć stabilne rodziny pełne miłości. To religia, według
nich, uczy ludzi odpowiedzialności za siebie, za rodzinę, wspól-
notę. Wiara w nagrodę wieczną dodaje siły do znoszenia
ziemskiego trudu i zniechęca do złych działań. A to jest gwa-
rancją rozwoju i ładu społecznego. Ateista jest człowiekiem
ułomnym, a państwo zbudowane przez ateistów samo ska-
zuje się na zagładę.
Wśród bredni, które głosili doktorzy, były i takie, że bez
religii Polacy nie czują wspólnoty, a bez niej z kolei nie ma
szans na pracę zespołową. Podobno tylko głęboko wierzą-
cy są naprawdę dobrymi obywatelami – chodzą na wybo-
ry, płacą podatki i masowo działają w organizacjach cha-
rytatywnych. Polak katolik oznacza dla nich człowieka otwar-
tego na świat i tolerancyjnego dla innych. I dlatego pań-
stwo musi zgodzić się na religię w szkole, a prawodaw-
stwo musi być zgodne z nauczaniem Kościoła.
Środowiska liberalne i lewicowe
przysypiają. Nie prostują ewident-
nych kłamstw, na przykład ta-
kich, że regiony, w których
jest wyższy wskaźnik reli-
gijności, odnotowują wyż-
szą frekwencję wyborczą.
Przeczą temu dane Państwo-
wej Komisji Wyborczej.
Chętniej głosują libera-
łowie z dużych miast.
Dowodziłem też niedaw-
no na tych łamach, że re-
ligia – zwłaszcza rozbu-
dowana instytucjonalnie
– częściej osłabia niż
wzmacnia wolę i powo-
duje raczej bierność niż
aktywność jednostek oraz
społeczeństw. To prawidłowość.
Państwa i narody religijne są biedne
i słabo zorganizowane, a te pluralistyczne – z dużym odset-
kiem ateistów i protestantów – prężne i bogate. Kościół,
zwłaszcza tak silny jak w Polsce, nie uczy demokracji, bo-
wiem z definicji jest instytucją autorytarną. Nie przygoto-
wuje do życia w społeczeństwie pluralistycznym, nie uczy
szacunku dla innych poglądów ani sztuki debatowania.
Wychowuje za to ludzi aroganckich, przekonanych o wła-
snej racji. Z kolei przekonanie o słabości i grzeszności pod-
waża zaufanie obywateli do bliźnich, do partnerów gospo-
darczych i do władzy. A takie zaufanie to klucz do przyja-
znego państwa i dobrobytu. Polska ma tu jedno z ostatnich
miejsc w Europie (zaufanie społeczne w 2008 r.: Dania
– 86 procent, Polska – 22,5 procent; zaufanie do władzy:
Dania – 70 procent, Polska – 20 procent).
Mit kolejny: bez kapitału etycznego religii nie byłaby moż-
liwa odbudowa gospodarki rynkowej. Tak naprawdę to przed-
siębiorczość obywateli odmieniła Polskę. Ale nasz kraj wciąż
potrzebuje ludzi kreatywnych, odważnych. Religia ogranicza,
gdyż głosi, że są rzeczy, których człowiek nie może poznać
lub których się nie bada. To hamuje postęp, a on jest prze-
cież motorem rywalizacji w świecie.
Biskupi chcą proces deklerykalizacji co najmniej rozcią-
gnąć w czasie. I stąd kpiny, zabawa w policjantów, powta-
rzanie obelg w stylu: antyklerykał to wróg religii, albo prze-
konywanie, że „krzyczą ci (pod kuriami), którzy są bezrad-
ni”. Klerykałowie niezmiennie pozują na wyrocznię w każ-
dej dziedzinie i na jedynych sprawiedliwych. Dlatego religia
ma pozostać w szkole, a z hierarchią kościelną trzeba uzgad-
niać ustawy. Ma to zagwarantować stabilność społeczną.
Oto cwana pułapka zastawiona przez biskupów na rząd.
Kościół coraz bardziej pozbawiony legitymacji społecznej
chce, aby to państwo legitymowało jego pozycję i przywi-
leje. Jeśli władza nie przestanie kolaborować z funkcjona-
riuszami Watykanu, na prawdziwą przebudowę państwa po-
czekamy jeszcze całe lata. A czasu to my straciliśmy już
zbyt wiele.
Średniowiecznego projektu ustawy w sprawie in vitro autorstwa
Wargockiej (więzienie dla kobiety i lekarza) nie poparło trzech
członków PiS (m.in. Kluzik-Rostkowska), za to poparło 18 po-
słów Platformy. Na listę hańby (sprawdź na www.sejm.gov.pl)
wpisał się m.in. Czuma, Sekuła i Kosecki. Warto pamiętać te
nazwiska w najbliższych wyborach do Sejmu.
„Jeśli wynik wyborów samorządowych będzie dla PiS słaby, zre-
zygnuję z funkcji prezesa partii” – miał zażartować podczas
jednego z tajnych posiedzeń naczalstwa Jarosław Kaczyński.
„Ależ to byłaby katastrofa” – zażartowało naczalstwo PiS.
„To niezły pomysł. Prawu i Sprawiedliwości potrzebna jest
samica alfa” –mówią obserwatorzy sceny politycznej nawieść,
że Kluzik-Rostkowska miałaby zastąpić Jarosława Kaczyńskie-
go. Apoco zastępować, skoro PiS ma już osobnika alfa?Iome-
ga! I śmiało za nim podąża w stronę zagłady.
„Lech Kaczyński to grabarz państwa Polaków, to ten, co wpa-
łacu zapalił żydowską menorę, symbol nienawiści i zwycię-
stwa Żydów nad nie-Żydami” – oświadczył Dariusz Kosiur
– kandydat na radnego w Otwocku z ramienia... PiS. Jak to
nazwać? Schizma? A może s... syństwo?!
Język miłości w wydaniu PiSiorków: „Zagłosuj na Stanię, to
ci nie stanie” – SMS-y takiej treści wysyła przeciwko swoje-
mu wyborczemu konkurentowi na fotel prezydenta Rudy Ślą-
skiej Jarosław Wieszołek z PiS.
„Możecie mnie w d... pocałować” – zachęcała policyjny pa-
trol posłanka PiS Anna Sikora. Funkcjonariusze, którzy za-
trzymali do kontroli samochód parlamentarzystki, przyjrzeli
się bacznie kierującej. I... nie skorzystali z propozycji.
Wyobrażacie sobie Beatę Kempę w gronostajach? Nie? No to
będziecie musieli, bo posłanka PiS już wkrótce zostanie profe-
sorem nauczelni ojca Rydzyka. Awykładać ma przedmiot ona-
zwie „lider samorządu”. Cóż, jaka uczelnia, taki lider.
75 Kaczyńskich, 54 Komorowskich, 22 Ziobrów, 287 Pawla-
ków, 5 Tusków, jednego Dziwisza i jednego Wojtyłę oraz Po-
piełuszkę można odnaleźć na wyborczych listach samorządo-
wych. Jest w czym przebierać i grymasić.
Popodniosłym pogrzebie Marka Rosiaka żałobnicy zPiS opu-
ścili Łódź i udali się... wprost do Torunia na imieniny taty
Rydzyka. Zabawa była szampańska. Jak to na stypie.
Z przyszłorocznej ramówki TVP zniknie ksenofobiczny i ul-
trakatolicki program Jana Pospieszalskiego „Warto rozma-
wiać”. Szkoda gadać, co to się ostatnio wyprawia.
1 listopada. Trzymiesięczne dziecko na tylnym siedzeniu i po-
nad 220 kilometrów na godzinę miał na liczniku pirat drogo-
wy, gdy wrocławska policja złapała jego samochód na radar.
„Przepraszam, ale spieszę się na cmentarz” – wyjaśnił kie-
rowca. I prawie mu się udało.
Koniec października przejdzie do historii europejskiej demo-
kracji. WOlsztynie radni odrzucili wgłosowaniu „Europejską
kartę równości kobiet i mężczyzn”. W Brukseli szok i pyta-
nia: gdzież to leży ta Olsztyna? Prawie na Białorusi – wybrnął
zręcznie Buzek.
7 listopada Benedykt XVI odwiedzi Hiszpanię. A tam czeka
go nie lada niespodzianka. Ponad 300 par homoseksualnych
zapowiada, że będzie się całować wBarcelonie tuż przedocza-
mi papieża. Ciekawe, czy na tę okoliczność papa założy swo-
je piękne czerwone buciczki? I twarzowy czerwony kapelusik?
W Rzymie pod Zamkiem św. Anioła demonstrowały ofiary
księżowskiej pedofilii. Postulowano uznanie tego zboczenia
zazbrodnię przeciwko ludzkości. Dodemonstrujących wyszedł
rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi i... został wygwiz-
dany. I błąd, trzeba go było molestować.
Trudno się dziwić, skoro jego kolega, prymas Belgii Andre-Jo-
seph Leonard, wzywa w tym samym czasie, aby księży pedofi-
lów pozostawić w spokoju, bo to są już starzy ludzie. „Czy ofia-
ry naprawdę chcą zaciągnąć 85-letnich księży pod pręgierz?”
–pyta prymas, aofiary jak jeden mąż odpowiadają: „Chcemy!”.
WSzwajcarii rozważany jest projekt ustawy, zgodnie zktórą Bi-
blię mogłyby czytać osoby powyżej16 roku życia. Chodzi onie-
przystojne, wręcz erotyczne podteksty niektórych ksiąg PŚ. „Nie
rozumiem tych zarzutów” – oświadczył Walter Müller, rzecz-
nik Episkopatu Szwajcarii, który widać dawno nie czytał np.
opowieści o tym, co córki Lota wyprawiały ze swoim tatusiem.
JONASZ
W
odpowiedzi na rosnące w Polsce poparcie dla anty-
Nr 45 (557)
5–11 XI 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
dzącą koalicję komisja
śledcza badająca tzw.
aferę hazardową zakoń-
czyła swoje prace i 30 października
zaprezentowała w Sejmie sprawoz-
danie, z którego wynika, że jedynym
grzechem posła
Zbigniewa Chle-
bowskiego
(w inkryminowanym
okresie szef Klubu Parlamentar-
nego PO) było
„niestandardowe za-
chowanie, polegające na zaangażo-
waniu się posła, a w tym przypadku
także Przewodniczącego Komisji Fi-
nansów Publicznych, w działania
mogące przynieść wymierne korzyści
dla stron postępowania administra-
cyjnego”
. Potwierdzono w ten spo-
sób wersję zaserwowaną nam
przed rokiem, kiedy to główny bo-
hater afery opowiadał, jakoby cała
ta historia była nieporozumieniem
Chlebowskiego występował jego ser-
deczny kolega
Lechosław Chruście-
lewski
, wiceprzewodniczący Zarzą-
du Powiatowego PO w Świdnicy.
Ten duet ściśle ze sobą współ-
pracował również na polu politycz-
nym: Chruścielewski organizował
Chlebowskiemu kolejne kampanie
parlamentarne, a ten rewanżował
się przyjacielowi wsparciem w wy-
borach 2006 r. na burmistrza Strze-
gomia z listy PO. Kandydat poległ
wtedy z kretesem, zajmując piąte
(przedostatnie) miejsce z wyni-
kiem 888 głosów. Na otarcie łez
załapał się w sierpniu 2007 r. do ra-
dy nadzorczej spółki Dolnośląskie
Centrum Rehabilitacji, prowadzą-
cej szpital w Kamiennej Górze.
Jak na zgranych wspólników przy-
stało, obaj panowie wyszli z „Bud-
-Primu” równocześnie, a udziały
miejsce
Romana Ptaka
(wicebur-
mistrz Niepołomic i wiceprzewodni-
czący PO w powiecie wielickim) oraz
znanego nam już Chruścielewskie-
go. Zasiedli w owym gremium obok
powołanej wcześniej
Alicji Będziń-
skiej-Karczewskiej
(kwiatek do ko-
żucha w osobie emerytowanej pra-
cownicy ministerstwa). Z końcem
października 2008 r. oddali stadni-
nę we władanie
Mirosławowi Szy-
mańskiemu
(w nadchodzących wy-
borach samorządowych kandydat PO
do Rady Powiatu Świdnickiego
z okręgu Strzegom), współwłaścicie-
lowi i prezesowi zarządu wrocław-
skiej spółki „Towarzystwo Ochrony
Medycznej”, dokooptowanemu tak-
że do rady nadzorczej spółki de-
weloperskiej „Dom-Invest” z sie-
dzibą we Wrocławiu (firma
ze 100-
-procentowym udziałem Agencji
październik 2008 r. – „G(...)lux”
zostaje powołana do życia w celu
m.in.
„wydobywania kamienia dla
potrzeb budownictwa”
oraz
„hodow-
li koni i pozostałych zwierząt konio-
watych”
. Z posiadanych przez nas
dokumentów finansowych wynika,
że do końca 2009 r.
absolutnie
nic nie robi. Zero obrotów, 776 zł
strat z tytułu drobnych wydat-
ków. Wyraźnie na coś czeka...
luty 2009 r. – stadninę dopisa-
no do listy spółek Skarbu Państwa
przeznaczonych do rychłej sprzedaży,
a 4 listopada minister
Aleksander
Grad
parafował decyzję o rozpoczę-
ciu procedury jej prywatyzacji i zle-
ceniu oszacowania wartości. Okazało
się, że według stanu na dzień 31 grud-
nia 2008 r. firma dysponowała kapi-
tałem zakładowym w wysokości 3,4
mln zł, uzyskała 2,4 mln zł przycho-
du ze sprzedaży i zatrudniała 21 osób;
29 kwietnia 2010 r. minister-
stwo ogłosiło zaproszenie do udzia-
łu w aukcji na stadninę, wyznaczając
datę 31 maja i
cenę wywoławczą
w wysokości 2,7 mln zł
(za grunty
rolne, kompleks budynków mieszkal-
nych i gospodarczych w Morawie oraz
kamienicę w centrum Strzegomia, bę-
dącą siedzibą spółki!). Do dalszego
procedowania dopuszczono cztery fir-
my: trzy duże przedsiębiorstwa rol-
ne i spółkę
„G(...)lux”, która w fi-
nale przebiła wszystkich konku-
rentów kwotą 7,2 mln zł.
–Mło-
dzieniec reprezentujący tę firmę sza-
stał pieniędzmi bez chwili zawaha-
nia. Widać było, że musi kupić i zro-
bi to za każdą cenę – wspomi-
na uczestnik aukcji;
Ale gdzie tu jakaś rola lub pry-
watny interes posła Chlebowskiego?
– Pomijam fakt, że wspólnie
z Chruścielewskim wielokrotnie od-
wiedzał gospodarstwo i bardzo inte-
resował się jego stanem. Mniejsza
również o to, że osobiście załatwił
w 2009 r. przyznanie gminie przez
MSWiA 1,3 mln zł dotacji (z puli
tzw. schetynówek) na przebudowę
drogi do Morawy, gdzie mieszka nie-
spełna 200 osób i oprócz stadniny
nie było tam wówczas żadnej pań-
stwowej firmy. Nowej drogi pod sa-
mą bramę prywatyzowanego już go-
spodarstwa, choć istniał tam dosko-
nały dojazd z innej strony, a w gmi-
nie są dziesiątki kilometrów werte-
pów. Jaka była jego rola? A jakim
cudem dopuszczono do aukcji fir-
mę z niemal zerowym kapitałem,
nieprowadzącą praktycznie żadnej
działalności? Po co im było 530 hek-
tarów i skąd wzięli ponad 7 mln zł?
Wedle mojej wiedzy,
poseł wraz
ze swoim serdecznym kolegą ca-
ły czas pilotowali operację
prywatyzacji stadniny
, a nawet po-
mogli L. załatwić poręczenie kredy-
tu bankowego na ten zakup. Skąd
ta życzliwość? To jest bardzo dobre
pytanie – zauważa osoba blisko zwią-
zana ze stadniną.
Zwróciliśmy się do posła Chle-
bowskiego z prośbą o udzielenie
odpowiedzi na pytania, czy:
1)
uczestniczył w jakiejkolwiek for-
mie w procesie prywatyzacji stad-
niny;
2)
wpływał w jakikolwiek spo-
sób na decyzję o poręczeniu jej na-
bywcy kredytu przez agendę państwo-
wą;
3)
zetknął się w pracy zawodo-
wej, społecznej lub w toku działalno-
ści parlamentarnej z rodziną L. bądź
osobami noszącymi to nazwisko;
4)
jego wieloletni układ z działa-
czem Chruścielewskim można okre-
ślić mianem koleżeńskiego, służbo-
wego, czy też może przyjacielskie-
go;
5)
wizytował (oficjalnie lub pry-
watnie) Stadninę Koni „Strzegom”?
Parlamentarzyści każą z reguły
czekać całymi tygodniami na odpo-
wiedź, ale poseł Chlebowski odpi-
sał nam już nazajutrz. Zaprezento-
wał doskonałą znajomość przebie-
gu prywatyzacji stadniny (wiedział
nawet, za jaką cenę została sprze-
dana), ale z sobie tylko znanych po-
wodów
nie udzielił jednoznacz-
nej odpowiedzi na żadne z py-
tań!
A wydawały się takie proste...
Oddział ANR we Wrocławiu wy-
jaśnił nam, że wszelkie uprawnienia
wynikające z dzierżawy 490ha (umo-
wę zawarto na niespotykany w prak-
tyce, a nawet wręcz zakazany okres
30 lat!) przeszły na „G(...)lux”, co
oznacza, że jeśli Agencja kiedykol-
wiek zdecyduje się na sprzedaż grun-
tów, spółka nabędzie je bez prze-
targu za ułamek ceny rynkowej.
Za tydzień wyjaśnimy, do czego
gronu przyjaciół oraz kompanów biz-
nesowych potrzebne są latyfundia
w Strzegomiu, choć uważny Czytel-
nik zapewne już zorientował się, że
w tej historii nieprzypadkowo poja-
wia się wątek kopalń i wydobycia...
ANNA TARCZYŃSKA
Powrót posła
Sejmowi śledczy przez rok nic nie znaleźli na posła
Chlebowskiego, a my mamy twarde dowody, które
powinny zaprowadzić go na ławę oskarżonych
z wizją trzech lat odsiadki...
Mienia Wojskowego
), powołanej
do komercyjnego zagospodarowywa-
nia zbędnych nieruchomości armii.
Podsumowując: ludziom, którzy
mają blade pojęcie o rolnictwie i są
zaangażowani przede wszystkim we
własny biznes, powierzono zarzą-
dzanie bogatym państwowym przed-
siębiorstwem
gospodarującym
na obszarze 533,9 ha (490,1 ha
dzierżawionych od ANR oraz 43,8
gruntów własnych spółki)
.
i wynikła wyłącznie z jego... aser-
tywności, przejawiającej się brakiem
umiejętności odmawiania baronom
branży „jednorękich bandytów”.
„Nie chcąc być odbieranym jako oso-
ba nieżyczliwa, nie zawsze potrafiłem
powiedzieć stanowcze nie, licząc
na to, iż rozmówca sam zrozumie, że
poseł nie jest od załatwiania spraw.
Nagabywany, nie potrafiłem być na-
leżycie asertywny i stanowczy”
–na-
pisał w specjalnym oświadczeniu.
Podkreślał, że był uczciwy przez ca-
łe życie, więc głęboko rani go na-
wet cień podejrzeń:
„Gdybym był
łajdakiem, pewnie nie bolałoby tak
bardzo”.
Z posiadanych przez nas
materiałów wynika, że chyba jednak
tak bardzo nie bolało...
Zacznijmy od oświadczeń ma-
jątkowych posła Chlebowskiego
za lata 2003 i 2004, w których (cyt.)
„świadom, iż na podstawie art. 233
§ 1 Kodeksu karnego za podanie
nieprawdy lub zatajenie prawdy gro-
zi kara pozbawienia wolności
(do
3 lat więzienia –
dop. red.
)
”
,
ukry-
wał fakt posiadania 15 proc.
udziałów we wrocławskiej spół-
ce „Bud-Prim”
(branża budowla-
na) zarejestrowanej 21 lipca 2003
roku. Nabył je w toku IV kadencji
Sejmu (2001–2005), a sprzedał do-
piero 28 grudnia 2004 r., czyli
w dwóch kolejnych oświadcze-
niach konsekwentnie kłamał
. Je-
śli Centralne Biuro Antykorupcyj-
ne, które ma ustawowy obowiązek
kontrolowania takich spraw, wyra-
zi życzenie, chętnie udostępnimy
twarde dowody...
Wśród czterech wspólników-za-
łożycieli spółki „Bud-Prim”, obok
przekazali dwojgu swoim znajomym
niezaangażowanym w politykę. Jed-
ną z tych osób była pani
Wioletta
,
nieprzypadkowo nosząca to samo
nazwisko (po mężu
Radosławie
),
co
Bogusław L.
, skromny niegdyś
częstochowski prokurator, a później
słynny na całą Polskę mózg ma-
fii paliwowej
, aresztowany w grud-
niu 2003 r. Do dzisiaj figuruje on
zresztą na liście największych dłuż-
ników Skarbu Państwa z tytułu nie-
spłaconych wielomilionowych zobo-
wiązań prywatyzacyjnych. Dlaczego
akurat Wioletta?
– Po wpadce Bogusław L. wyco-
fał się z otwartego firmowania swo-
ich interesów, bo urzędnicy zrobili
się szalenie elektryczni. Teraz tylko
pociąga za sznurki. Ma liczną rodzi-
nę, więc słupów mu nie brakuje – tłu-
maczy policjant z Częstochowy.
Dzięki kopalniom granitu gmi-
na Strzegom jest znanym w Polsce
ośrodkiem kamieniarskim. We wsi
Morawa, położonej o rzut beretem
od Strzegomia, istniała niegdyś Stad-
nina Koni „Strzegom” sp. z o.o., na-
leżąca do Agencji Nieruchomości
Rolnych. W maju 2003 r. agencja
przekazała wszystkie swoje udziały
o wartości 6,8 mln zł Skarbowi Pań-
stwa, w którego imieniu spółką (jej
nazwa stała się wkrótce myląca, bo-
wiem konie sprzedano i firma sku-
piła się wyłącznie na hodowli bydła
oraz produkcji rolnej) zaczęli za-
rządzać ludzie wskazani przez War-
szawę. W kwietniu 2008 r. Minister-
stwo Skarbu Państwa wycofało
z trzyosobowej rady nadzorczej
Stadniny dwóch swoich przedstawi-
cieli, po czym oddelegowało na ich
Poseł Chlebowski (trzeci z lewej) otwiera „schetynówkę” do Morawy
Ten układ personalny przetrwał
do czasu, gdy Stadninę wykupiła pry-
watna spółka „G(...)lux”
wykazu-
jąca wszelkie cechy charaktery-
styczne dla „słupa”
(kapitał za-
łożycielski w kwocie 60 tys. zł, bez
własnej siedziby, zarejestrowa-
na w Bielsku-Białej pod adresem
pewnej kancelarii doradztwa podat-
kowego). Jej formalnymi współwła-
ścicielami są: 28-letni prezes zarzą-
du
Sebastian L.
(bardzo bliski
krewniak
Bogusława L.
) oraz
Jan D.
– wspólnik i członek zarzą-
du firmy gastronomicznej zlokalizo-
wanej w Częstochowie pod adre-
sem, gdzie pan Bogusław rozkręcał
swoje szemrane paliwowe interesy.
Popatrzmy teraz na kalendarium
wydarzeń dotyczacych prywatyzacji
stadniny oraz kilku okoliczności to-
warzyszących tej operacji:
W październiku 2009 roku
Chruścielewski wykupił udziały
w spółce kamieniarsko-wydobywczej
„L(...)d”, kontrolowanej przez ro-
dzinę L. za pośrednictwem
Bar-
tłomieja L.
(syn wspomnianej
na wstępie Wioletty), zaś 23 kwiet-
nia 2010 r. zarejestrował własną
spółkę „Rc Granit” (
„działalność
usługowa wspomagająca górnictwo
i wydobywanie”
). Jest jej jedynym
udziałowcem oraz prezesem zarzą-
du, a 14 czerwca uczynił Radosła-
wa L. (ten nieprzypadkowo, jak już
wspomnieliśmy, nosi to samo nazwi-
sko, co paliwowy mafioso Bogusław)
prokurentem uprawnionym do za-
rządzania firmą;
17 czerwca 2010 r. minister
Grad podpisał z Sebastianem L.
definitywną umowę o sprzedaży
stadniny.
Z
dominowana przez rzą-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 45 (557)
5–11 XI 2010 r.
POLKA POTRAFI
Badania pociągu
Prowincjałki
Jadwiga Gosiewska
wraz z synową
Beatą
nie ustają w próbach zbicia kapitału na śmier-
ci
Przemysława Gosiewskiego
. Najnowszy (po izbie pamięci) pomysł to
książka o życiu posła herosa. Jak zapowiada pani matka – książka będzie
wspomnieniem o dorastaniu i karierze syna.
Podczas gdy nasz rodzimy zaścia-
nek debatuje o zasadności in vi-
tro, w mniej zacofanych stronach
świata trwają prace nad „podnie-
caczem” dla oziębłych pań.
Mowa o żeńskim odpowiedniku
viagry. Pastylce, której wyproduko-
wanie okazało się trudniejsze, niż
przypuszczano.
Znaną badaczką kobiecych pra-
gnień jest niejaka
Cindy Meston
,
która prowadzi laboratorium psy-
chofizjologii seksualnej w Teksasie,
a zmysłowość swoich pacjentek ba-
da za pomocą (nawet nie próbuj-
cie zapamiętać nazwy!) sondy foto-
pletyzmograficznej. To takie ma-
giczne urządzenie sprawdzające re-
akcje newralgicznego miejsca ko-
biety doświadczającej miłosnego
podniecenia.
Testowane panie zamyka się
w przytulnym pokoiku wyposażo-
nym w sprzęt grający, kilka gorą-
cych filmów oraz wspomnianą son-
dę, która – umieszczona w stosow-
nym miejscu – sprawdza, ile krwi
tam napłynęło.
Badanie potwierdziło to, o czym
od dawna wiadomo – kobiecość to
wielce skomplikowana kwestia! Na-
wet kiedy aparat wykazywał reakcję
ciała, badana nie zawsze odczuwała
podniecenie. „Serce kobiety przema-
wia raczej przez umysł, a nie ścian-
ki pochwy” – skwitowano pomiary.
W większości przypadków ko-
biecy seks jest silnie związany z emo-
cjami. O ile odpowiednio reagujący
mężczyzna zawsze czuje się przy tym
podniecony, w przypadku pań to spra-
wa bardziej skomplikowana. U pa-
nów seksualne impulsy rejestruje tyl-
ko fragment mózgu, u kobiet – prak-
tycznie cała jego powierzchnia. Do-
datkowo na jakość życia seksualne-
go kobiet negatywnie wpływają kom-
pleksy, problemy w związku itd.
Zdaniem lekarzy, pigułka dla ko-
biet może zadziałać tylko w połącze-
niu z doznaniami zmysłowymi, któ-
rych medykamenty nie zagwarantują.
Tak czy owak, prace nad roz-
budzającą tabletką trwają. Po kilku
latach intensywnych badań pigułka
– tym razem różowa, roboczo na-
zwana flibanseryną – miała prze-
bojem wkroczyć na rynek już
w tym roku. Badania
dowiodły, że
u kobiet
łykających lek doszło do zwiększe-
nia liczby udanych zbliżeń. Ale nie
odnotowano tego, co najważniejsze:
zwiększenia pożądania.
W Polsce do tzw. HSSD, czyli
zespołu obniżenia popędu seksual-
nego, przyznaje się ponad 20 proc.
pań. „Pigułka okaże się sukcesem
dopiero wtedy, gdy bliżej poznamy
regiony mózgu skrywające tajemni-
ce kobiecego pożądania” – dodaje
Andrzej Depko
, rodzimy seksuolog.
Czy czeka nas rewolucja seksu-
alna podobna do tej, którą w la-
tach 60. wywołała pigułka antykon-
cepcyjna? Tego nie wiemy. Wiado-
mo za to, że pastylki dla nierozbu-
dzonych jeszcze dam w samych tyl-
ko Stanach Zjednoczonych przynio-
są miliony dolarów zysku rocznie.
JUSTYNA CIEŚLAK
Dwa lata w zawieszeniu na 5 lat oraz 3 tys.
zł grzywny – na tyle sąd skazał
Pawła M.
,
byłego naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Szozdach za... podżeganie
do podpalania. W pożarze, który wzniecili opłaceni przez pana naczelnika dwaj
nieletni członkowie Młodzieżowej Drużyny OSP, spłonęły zabudowania gospo-
darcze oraz sprzęt rolniczy o wartości 40 tys. złotych.
Wiele wysiłku w okradzenie jednego z łódz-
kich cmentarzy włożyły 55-letnia matka
z 32-letnią córką. Obydwie panie – nieco zmiękczone wypitym wcześniej alko-
holem – przelazły przez cmentarny parkan i pozabierały z grobów sztuczne
kwiaty. Za okradanie zmarłych grozi im do ośmiu lat więzienia. Każdej.
Obrazy z przełomu XVII i XVIII w. skradziono
z domu zakonnego franciszkanów w Pińczo-
wie. Dzieła sztuki policja szybko wytropiła na portalu aukcyjnym. Sprzedawcą
„pamiątek rodzinnych” okazał się jeden z braciszków. 40-letni zakonnik, który han-
dlował także szatami liturgicznymi, stułami oraz książkami, do winy się przyznał.
21-latek z Białopola pracował na budowie
domu. Kiedy skończył, grzecznie poprosił o za-
płatę. No i wtedy właściciel budowli obrzucił go kamieniami.
W Trzebnicy 39-latka „opiekowała się” czwór-
ką swoich dzieci. Wezwana przez sąsiadów
policja zbadała kobietę alkotestem. Wynik nie wyszedł jednoznaczny, bo na czte-
rostopniowym urządzeniu zabrakło skali...
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
rytalnego nie rozwiązują jego największych
bolączek.
Przed tygodniem zwróciłem uwagę na więcej niż po-
łowiczne próby naprawy systemu, który może doprowa-
dzić nas do prawdziwej katastrofy emerytalnej. Najgor-
sze w pomyśle
Boniego
jest to, że nasze emerytury bę-
dą jeszcze bardziej niż obecnie zależne od kaprysów gieł-
dy, a to przy trwającym kryzysie i stanie całego systemu
emerytalnego jest uważane za jed-
ną z głównych wad i zagrożeń. Pie-
niądze aż do naszego 55 roku ży-
cia w 75 procentach mają być pod-
dane grze giełdowej, która jest
przecież rodzajem hazardu, a nie
normalnym, spokojnym inwesto-
waniem. Później nasze środki zostaną przeniesione na kon-
ta bezpieczniejsze, zależne w większości od obligacji.
Zatem choroba będzie leczona większą dawką cho-
roby. Boni zapewnia, że od tego nasze emerytury wzro-
sną od 10 do 25 procent. Ja pamiętam, jak akwizytor fun-
duszy 11 lat temu obliczał mi, jakie to zawrotne sumy
zarobię na reformie i jakie wielkie szczęście mnie spo-
tka, gdy uwolnię się od ZUS-u. Teraz wiem, i powtarza-
ją to liczni specjaliści od kwestii emerytalnych, że będę
miał gorzej niż za dawnego sytemu. Lepiej będą miały
prywatne fundusze, które wpuszczono na obfity popas
na pastwiskach składających się już obecnie z setek mi-
liardów złotych z emerytalnych składek. I o to w tej re-
formie chodziło przede wszystkim – o otwarcie gigan-
tycznego obszaru dla ekspansji kapitałów finansowych.
Projekt Boniego nie rozwiązuje podstawowego pro-
blemu większości przyszłych emerytów, czyli kobiet. One
nadal m.in. z powodu urlopów wychowawczych i niskich
zarobków pozostają pariasami systemu, a znaczna ich
większość będzie na starość nędzarkami żyjącymi z eme-
rytury minimalnej lub niewiele wyższej od najniższej.
Skoro proponowana przez rząd nowa wersja refor-
my (wersję minister
Fedak
odrzucono) jest kiepska, to
jaka jest alternatywa? Wydaje się, że najbardziej efek-
tywne i sprawiedliwe byłoby stworzenie prawdziwej róż-
norodności – kto chce, niech zwróci swoje środki do ZUS-
-u, który wydaje się jednak tańszy niż prywatne fundu-
sze, a inni niech zostaną w tym, co proponuje Boni. Z ja-
kiegoś jednak powodu rząd bar-
dzo boi się dać prawdziwy wybór
przyszłym emerytom. Czy ten
strach nie wynika czasem z naci-
sku lobby ubezpieczeniowo-ban-
kowego, które korzysta na obec-
nym marnotrawnym systemie?
A jak z podobnymi problemami radzą sobie inni?
Po Polsce i Chile także kilka innych państw wprowadzi-
ło zbliżony do naszego, kontrowersyjny system emery-
talny. Rządzone przez prorynkową prawicę Węgry kil-
ka dni temu zapowiedziały, że wycofują się z niego i nie
będą już przekazywały pieniędzy do prywatnych fundu-
szy. Łotwa i Estonia zawiesiły przelewanie pieniędzy
do OFE na czas kryzysu, ratując swoje budżety. Argen-
tyna kilka lat temu jako pierwsza zakończyła romans
z żarłocznymi instytucjami finansowymi. Zapowiadano
po tym apokalipsę, ale nic strasznego się nie zdarzyło.
Teraz inni idą jej śladem.
Polska trwa zawsze wierna – Watykanowi i wielkim
kapitałom, ale nie interesom zwykłych ludzi. Ale wierz-
my, że i u nas to się wreszcie zmieni. Jeszcze 3, 4 lata
temu nie była w Polsce możliwa żadna debata na ten
temat, bo krytyków kontrowersyjnego systemu uważa-
no za szaleńców albo komunistów. Czasy się jednak
zmieniają.
Pan Jarosław Kaczyński mówił publicznie, że nie będzie podawał ręki
głowie państwa. Ja nie będę za nim biegał po kościele.
(prezydent Bronisław Komorowski)
¹¹¹
Kaczyński mówi, że Pan Bóg go ocalił, żeby kontynuował swoje dzieło.
Czyli Pan Bóg ocalił Kaczyńskiego, żeby szkodził Polsce. To jakaś nowa
teologia.
(poseł Stefan Niesiołowski)
RZECZY POSPOLITE
¹¹¹
Ekskomunika to instytucja trochę z innej epoki i wydaje mi się, że nic ta-
kiego nie będzie miało miejsca, bo byłoby to fatalne dla relacji państwo–Ko-
ściół i demokracja–Kościół.
(prezydent Komorowski
o groźbach biskupów dla polityków popierających in vitro)
¹¹¹
W związku ze stosunkiem teologii katolickiej do procedury zapłodnienia
in vitro warto zauważyć, że teologia zdaje się popadać w niekonsekwen-
cję. Skoro rodzą się dzieci „w szkle”, znaczy to, że Bóg zaakceptował
stwarzanie duszy ludzkiej w ten sposób, że dusze te faktycznie stwarza...
(profesor Jan Hartman, filozof)
¹¹¹
Podejście Kościoła do osób popełniających in vitro jest takie samo, jak
do wszystkich innych grzeszników.
OFE-rmy
(2)
(ks. Jacek Socha)
¹¹¹
Zamiast wyczytywać nazwiska posłów, którzy głosowali za in vitro – wy-
czytajcie nazwiska księży pedofilów. Walczymy z waszymi słabościami: al-
koholizmem, nieślubnymi dziećmi, korupcją i pedofilią. Pozwólcie sobie
pomóc.
(poseł Janusz Palikot do księży)
¹¹¹
Prezydent, świadomie popierając in vitro, sam stawia się poza wspólnotą
Kościoła.
(„Nasz Dziennik”)
¹¹¹
Duża liczba sztucznych wieńców i zniczy zanoszonych na cmentarze mo-
że być wyrazem kiczowatości (...). Oczywiście zachęcam do składania ofia-
ry na mszę świętą pojętą właśnie jako wspólnota z tymi, którzy przed na-
mi odeszli. Z produkowania góry śmieci nie ma bowiem pożytku – ani
społecznego, ani duchowego.
(biskup Zbigniew Kiernikowski)
Wybrali: AC, OH, RK
ADAM CIOCH
PRZEMYSŁAW WIELKI
OGNIOMISTRZ
HIENY
PAMIĄTKI RODZINNE
ZAPŁATA
MATKA POLKA
N
ajnowsze pomysły na reformę systemu eme-
Nr 45 (557)
5–11 XI 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
ZAPLĄTANI W ZERA
zbierają karmę i koce, żeby zwie-
rzakom zkrakowskiego schroniska
pomóc przetrwać zimę. Zazwyczaj
ta wielce pożądanainicjatywa spo-
tyka się z powszechną sympatią
i sporym zaangażowaniem dzieci.
Niestety, są miejsca, gdzie my-
śli się inaczej. „Wakcji nie ma nic
rozwojowego dla dzieci, a organi-
zowanie gwiazdki dla zwierząt jest
zwyczajem pogańskim inie doprzy-
jęcia” –odburknęła osłupiałej wo-
lontariuszce siostra sekretarka ze
szkoły Sióstr Urszulanek Unii
Rzymskiej przy ul. Starowiślnej
w Krakowie, choć tłumaczono jej,
że nie chodzi oorganizowanie wi-
gilii dla zwierząt, a jedynie o po-
moc w przetrwaniu zimy.
Wolontariuszka, pani
Anna
, nie
może zrozumieć postępowania
sióstr, których szkoła działa ponoć
zgodnie z „chrześcijańskim syste-
mem wartości i uwrażliwia na wy-
chowanie sytuacyjne”. Tymczasem
jako jedyna w Krakowie odmówi-
ła przystąpienia doakcji. Anas to
akurat nie dziwi.
PP
dni temu zaserwowała włoskim wi-
dzom telewizja RAI. Duchowny
dzieło reżysera
Christiana Dugu-
aya
nazwał „propagandowym chła-
mem” i„dziełem apologetycznym”.
Film pod tytułem „Pod niebem
Rzymu” pokazuje Piusa XII jako
człowieka bez skazy, bardzo ideali-
zując jego postać. Rabin uważa,
że papież, który milczał, atym sa-
mym przyzwalał naHolokaust oraz
gościł nazistów, zasługuje napotę-
pienie, a nie apologetykę.
ASz
Przedstawiciele Kościoła cią-
gle zmieniają zdanie natemat te-
go, ile kler skorzystał na działal-
ności Komisji Majątkowej. Naj-
pierw przedstawiciel MSWiA po-
dał, że oddano majątek wart 25
miliardów, potem rzecznik Episko-
patu, ks.
Kloch
dowodził, że cho-
dzi zaledwie o... 100 mln złotych.
Ostatnio członek Komisji Mająt-
kowej, ks. profesor
Dariusz Wa-
lencik
, utrzymuje, że chodzi „tyl-
ko” ojakieś marne3–5 miliardów.
MaK
KAMPANIA ZAŻARTA
OFIARA KRZYŻA
Wmiejscowości Liskajny (wo-
jewództwo warmińsko-mazurskie)
samochód osobowy zderzył się
z ciężarówką, po czym wylądował
na poboczu, wbijając się w przy-
drożny krzyż. Kierowca zmarł
„odkrzyża” wwyniku odniesionych
obrażeń.
MaK
SZKOLNE
WYPOMINKI
JEZUS MIAŁ AIDS?
Pastor
Xola Skosana
wygłosił
niedawno kazanie, które zatytuło-
wał „Jezus był HIV-pozytywny”.
Światowe, wtym także ipolskie ka-
tolickie media nie kryją oburze-
nia, bo jak można mówić o Jezu-
sie zakażonym śmiertelnym wiru-
sem? Pastor Skosana chciał w ten
sposób pokazać wiernym, że „Bóg
pamięta ochorych naAIDS itrosz-
czy się o nich”. Nie wytłumaczył
jednak, dlaczego stwórca pozwala,
aby jego wyznawcy zarażali się tą
potworną chorobą.
ASz
NOWA TRADYCJA
Nie tylko dla uczniów, ale rów-
nież dla ciała pedagogicznego każ-
da okazja jest dobra, żeby urwać
się z lekcji. Zapewne dlatego Die-
cezjalne Duszpasterstwo Nauczycie-
li wRzeszowie podprzewodem ks.
Janusza Podlaszczaka
postanowi-
ło zorganizować 4 listopada w ko-
ściele pw. św. Judy Tadeusza „Wy-
pominki szkolne2010” dla pedago-
gów iuczniów szkół iplacówek oświa-
towych. Oczywiście w trosce o fre-
kwencję imprezę zaplanowano wgo-
dzinach nauki ipracy –od9 do 12.
Co więcej, duszpasterz zażyczył so-
bie, aby do kościoła na mszę i wy-
pominki za zmarłych dyrektorów,
nauczycieli, uczniów oraz pracow-
ników szkół iplacówek oświatowych
ze wszystkich rzeszowskich szkół
przybyły poczty sztandarowe oraz
delegacje, a wszyscy uczniowie mi-
nistranci zabrali ze sobą komże iza-
wczasu stawili się w zakrystii.
Do szkół i placówek oświatowych
ks. Podlaszczak zaapelował o wy-
znaczenie ucznia do odczytania
w kościele wypominków oraz do-
starczenie kwestionariusza wypo-
minkowego wypełnionego imiona-
mi inazwiskami zmarłych dyrekto-
rów, nauczycieli, uczniów ipracow-
ników, zaznaczając, że
„niniejszy wy-
kaz pozostaje w kościele”
(!). Domy-
ślamy się, że to wcelu dokładnego
rozliczenia finansowego.
AK
Telewizyjne orędzie arcybisku-
pie zokazji Wszystkich Świętych!
Wiele wskazuje nato, że TVP usta-
nawia właśnie „nową tradycję” po-
przez transmisję pogadanki arcy-
biskupa
Gądeckiego
wpierwszym
programie TV. Klerykalna audy-
cja to ciekawy akcent na począ-
tek koalicyjnych rządów PO iSLD
w telewizji. Ścigają się z PiS-em
o poparcie purpuratów?
MaK
Atmosfera wyborcza nie służy
politykom: stres, spotkania, kon-
wencje. Nic dziwnego, że czasem
puszczają nerwy. Tak też było
wŚwiętokrzyskiem, gdzie radny PO
pobił się zinnym mieszkańcem Dęb-
na, panem
G.
, po uroczystościach
związanych z odsłonięciem tablicy
ku czci księdza
Euzebiusza Pina-
kiewicza
w lokalnym kościele.
Jak informują lokalne media, są
dwie wersje zdarzeń: radny
Kulpiń-
ski
źle wypowiedział się o siostrze
żony panaG., która startuje wwy-
borach, lub przeciwnie –pan G. po-
wiedział coś owójcie
Gałce
, które-
go popiera radny, iwtedy radny rzu-
cił się w jego obronie. Ofiara rad-
nego ma uszkodzenia głowy, dłoni
oraz... nadgryziony kciuk.
PPr
ROSJA POTĘPIONA
POLSKA UPOMNIANA
Trybunał Praw Człowieka wStras-
burgu zganił Rosję za systematycz-
ne uniemożliwianie manifestowania
gejom ilesbijkom. Decyzja trybuna-
łu wywołała furię środowisk prawo-
sławno-nacjonalistycznych, które wy-
prowadziły naulice Moskwy ok. ty-
siąca manifestantów. Potępiły one
Strasburg za„ingerencję wwewnętrz-
ne sprawy Rosji” oraz zapowiedzia-
ły wimię Boże, że już nigdy nie do-
puszczą do żadnych „niemoralnych
pochodów”.
KOŚCIELNY
DINOZAUR
Organizacja Narodów Zjedno-
czonych zwróciła uwagę, że wpol-
skim projekcie ustawy wdrażają-
cej niektóre przepisy UE braku-
je zakazu dyskryminacji homosek-
sualistów, niekatolików czy nawet
zakazu dyskryminacji z powodu
wieku w dostępie do edukacji.
ONZ upominaPolskę także zato,
że nikt w naszym kraju nie mo-
nitoruje społecznych skutków
ustawy aborcyjnej iprzemocy do-
mowej. Organizacja nalega też,
aby Polska stworzyła niezależny
organ zajmujący się brutalnymi
działaniami policji. Rząd narazie
nie odniósł się do raportu ONZ.
ASz
Do niecodziennego odkrycia
doszło wjednym zwłoskich kościo-
łów. Chodzi o czaszkę dinozaura
ukrytą wmarmurowej balustradzie.
„Wygląda ona jak obraz z tomo-
grafu komputerowego. Widać pusz-
kę mózgową, nozdrza i liczne zę-
by” – opisuje odkrywca
Andrea
Tintori
z Uniwersytetu w Medio-
lanie. Czaszka wtopionawkamień
ma ok. 30 cm długości i ok. 190
mln lat. Zabawne jest znaleźć do-
wód długowieczności życia na zie-
mi winstytucji religijnej, która przez
stulecia głosiła, że świat liczy so-
bie 6 tys. lat.
WEJŚCIE SMOKA
MaK
Księża z parafii Krzyża Świę-
tego naDolnym Tysiącleciu wKa-
towicach wpadli naoryginalny spo-
sób propagowania treści religijnych.
Wczasie niedzielnej mszy dla dzie-
ci jeden zduchownych (ale nie ten
prowadzący liturgię) przebiera się
za smoka, wchodzi między dzieci
i uczestniczy w dialogu na temat
kazania. Odpowiada na pytania
księdza celebransa, żartuje, bawi
publiczność. Co ciekawe, księża po-
stanowili, że smok będzie różowy
zliliowym brzuchem... Trzeba przy-
znać, że to świetny pomysł marke-
tingowy, którego nie powstydziliby
się menedżerowie niejednego cen-
trum handlowego. Tylko patrzeć,
jak smok będzie zbierał na tacę.
MaK
PIUSOWY CHŁAM
Główny rabin Rzymu –
Riccar-
do Di Segni
–skrytykował film fa-
bularny o
Piusie XII
, który kilka
PPr
NIEDORZECZNIK CD.
Viviane Reding
, unijna ko-
misarz ds. wymiaru sprawiedliwo-
ści, oświadczyła, że polska peł-
nomocniczka rządu ds. równego
traktowania nie miała racji, do-
wodząc, że katolicka szkoła mo-
że zwolnić nauczyciela zpowodu
jego orientacji seksualnej. Kwe-
stia ta była powodem gorącej de-
baty w Polsce przed kilkoma ty-
godniami. Reding dowodzi, że wy-
jątkowe traktowanie przez Unię
w kwestii zatrudnienia związków
wyznaniowych ikościelnych insty-
tucji dotyczy wyłącznie zagadnień
ściśle religijnych. Dlatego insty-
tucja kościelnamoże odmówić za-
trudnienia jawnemu ateiście iten
rodzaj dyskryminacji nie łamie
wspólnotowego prawa. Reding nie
widzi żadnego związku pomiędzy
orientacją seksualną akościelnym
wyjątkiem zatwierdzonym w dy-
rektywie.
KATOSZKOŁA
Czy do klasztoru można pójść
bez powołania? Jasne. Bo w Dział-
dowie napołudniu Mazur mieszkań-
cy nazwali klasztorem... publiczną
szkołę. Dlaczego? Powodów jest wie-
le. Placówka nosi imię
Jana Paw-
ła II
, którego popiersie pilnuje wej-
ścia do budynku. Kilka metrów da-
lej wznosi się pomnikowych wymia-
rów krzyż papieski. Kolejną przyczy-
ną jest to, że dyrektor szkoły prawie
każde przemówienie rozpoczynacy-
tatem zdzieł
santo subito
.
o.P.
DAJ BOŻE SĄD
Wlipcu br. ksiądz
Władysław
N.
spowodował wypadek samo-
chodowy wBerżnikach naPodla-
siu. Nie zgodził się wówczas
na przyjęcie wysokiego mandatu.
Teraz sąd ukarał go grzywną wwy-
sokości250zł izasądził100zł kosz-
tów sądowych. Wychodzi na to,
że zapewne opłacało się nie brać
mandatu...
WARTOŚCI
NIELUDZKIE
MaK
MaK
Krakowskie Towarzystwo dla
Zwierząt organizuje akcję „Gwiazd-
ka dla Zwierzaka”. Odbywa się
ona przywspółpracy dzieci, które
Plik z chomika:
Ateista01
Inne pliki z tego folderu:
513.pdf
(10644 KB)
515.pdf
(17302 KB)
514.pdf
(8916 KB)
517.pdf
(14751 KB)
516.pdf
(9521 KB)
Inne foldery tego chomika:
2001 FAKTY I MITY
2002 FAKTY I MITY
2003 FAKTY I MITY
2004 FAKTY I MITY
2005 FAKTY I MITY
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin