Powieść detektywistyczna - Złota głowa lwa o rubinowych oczach.docx
(
21 KB
)
Pobierz
23.08.1888r
Dwa dni te
mu dostałem list od pana Thomas
a
Wright – lokaja rodziny Rivers,
w którym prosił
, abym przyjech
ał do rezydencji państwa
Rivers
ów
.
Osobiście mam wobec
pana Fox
a
dług wdzięczności, gdyż przygarnął mn
ie z ulicy
,
gdy m
iałem dziesięć lat. Byłem wówczas biednym, zaniedbanym
sierotą i nie umiałem czytać, ani pisać. Wysłał mnie do szkoł
y z internatem, gdzie mieszkam
aż do teraz.
Siedzę w pociągu jadącym do miejscowości, w której mieszkają państwo
Rivers
.
Wspominając przeszłość,
nie zauważałem
, że dojechałem na miejsce
. Dom pana Fox
a
– w ciągu dziesięciu lat -
nic się nie
zmienił.
Nadal
był piękny, czysty, chociaż odświeżenia wymagały czerwone okiennice. Zakołatałem do drzwi. W
drzwiach stał pan Thomas.
- Witam Sebastianie, d
awno się nie widzieliśmy. Wejdź
–
powiedział ciepłym głosem.
Witając mnie, serdecznie uścisnął moją dłoń.
- Witam panie Wright
–
odrzekłem najgrzeczniej jak potrafiłem.
Wszedłem do środka, nawet wnętrze rezydencji
nic się nie zmieniło. Uwielbiałem ten dom
nie przez bogate wnętrze, ale przez to
, że zmienił moje życie na leps
ze.
Do dziś czuję wdzięczność gospodarzom posesji.
Thomas zaprowadził mnie do pokoju
, znajdującego się na parterze
.
Okna pokoju wychodziły na duży, pięknie utrzymany ogród.
- Od dziś to będzie twój pokój – usłyszałem.
Gdy się rozgości
sz, pan Fox prosi cię, abyś przy
szedł do jego gabinetu
.
Wyszedł.
Bardzo dobrze pamiętałem
, gdzie znajduje się wspomniany
gabinet, więc po krótkiej
chwili i ja wyszedłem z pokoju. Kroki skierowałem w stronę
gabinetu pana Foxa.
Po otworzeniu drzwi
rozczarowałem się
, ponieważ sądziłem,
że zobaczę pana Fox
a
,
jak zwykle
, siedzącego za biurkiem. Tymczasem … w pokoju znajdował się młody chłopiec. Miał czarne krót
kie włosy i
bystre, niebieskie oczy
…
- Kim jesteś? – s
pytał znudzony.
- Sebastian M
ichaelis
szukam pana…
- Dawno
się nie widzieliśmy Sebastianie – usłyszałem.
Z drzwi
znajdujących się
z prawej strony
wyszedł pan Fox, ale tym razem wspierał się o
dość chara
kterystyczną laskę
, ponieważ była zakończona złotą głową lwa z rubinowymi oczami.
- Witam, ma pan
rację
, cóż to
całe
dziesięć lat.
- Pozwól
,
że ci przedstawię mojego
syna Eliota…
- Skąd go znasz ojcze? – spytał z nie
zmienionym wyrazem twarzy.
-
Mniejsza z tym, – odpowiedział synowi, a kierując wzrok ku mnie dodał:
- Chce z tobą porozmawiać.
U
daliśmy się do salonu.
Długo rozmawialiśmy o tym, co zmieniło się w naszym życiu. Mimo różnicy wieku zawsze szczerze rozmawialiśmy; po prostu rozumieliśmy się.
Potem przeszliśmy do jadalni na kolację, podczas której
pozn
ałem młodszego brata pana Fox
a; zresztą
bardzo podobnego do niego
; Alex
a, jego żonę, Velerie - niezmiernie otyłą kobietę i Sarę - ich córkę. Również do
wi
edziałem się o śmierci żony Fox
a – Rebecce
-
i o stracie majątku
przez
pana Alexa. Informacja o tym
,
że pan Rivers przygarnął
pod swój dach również młodszego brata, utwierdziła
mnie
w przekonaniu
,
ż
e to naprawdę człowiek o wrażliwym, dobrym sercu
.
29.08.1888r
Z rana
,
gdy czytałem książkę, usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę – rzekłem.
Drzwi otworzyła pokojówka.
- Dzień dobry, śniadanie gotowe. A i jadalnia jest…
- Wiem
,
gdzie znajduje się jadalnia
, doskonale pamiętam rozmieszczenie pokoi w tym bliskim mi domu
. Dziękuj
ę – o
dpowiedziałem
, z uśmiechem
.
Cichutko z
amknęła drzwi.
Będąc
w połowie drogi do jadalni
, usłyszałem krzyk.
O
d razu pobiegłem zobaczyć
,
co się stało.
Ale zdumiałem się, bowiem zorientowałem się, że krzyki dobiegają
z pokoju
,
w którym jeszcze nigdy nie by
łe
m
, ponieważ zawsze był zamknięty i który znajdował się w drugim skrzydle tego starego angielskiego domu. Dotarłem do niego najszybciej, jak mogłem.
Wystrój tego pokoju zadziwił mnie, antyczne meble, cenne bibeloty, wszystko było tu wyszukane i świadczyło o dobrym guście gospodarza. Tylko ta czerwona plama na środku wełnia
nego dywanu, to jedno nie dawało
mi spokoju i jednocześnie przerażał
o
. Po chwili d
ojrzałem pojedyncze małe plamki, prowadzące
do
leżącego
p
ana Foxa. Moją uwagę odciągnęły
czyjeś głosy.
- Co się stało? – s
pytał Eliot i pan Alex.
Nie musiałem nic odpowiadać.
Przerażony, zdenerwowany, z otwartymi szeroko oczyma przysłuchiwałem się wymianie zdań.
-
Ale Eliot
…to straszne…nie widzisz…
- nerwowo
wypowiadał pojedyncze słowa brat pana Foxa
.
-
Aż tak bardzo pragniesz majątku mego ojca
,
że aż go zabiłeś!
– krzyczał syn.
- Nie zabił
bym brata dla pieniędzy! – o
burzył się Alex. – A w ogóle jak śmiesz zwracać się tak do starszych, dzieciaku!
Pan
Alex zamachnął się na chłopca. P
owstrzymałem
jego rękę w powietrzu
.
- Prosz
ę się uspokoić - p
owiedziałem.
- Co się stało? O
d
tych krzyków dostałam migreny -
słyszałem głos panienki Sary.
- Nie wchodź tu – o
strzeg
ał
córkę, ale nie posłuchała i weszła
. Na widok ciała stryja zamrugała powiekami, zaniemówiła; w
yglądała
,
jakby miała mdłości… Podbiegła do niej jej matka i wyszły z pokoju
.
– Wyjeżdżamy – krótko jednocześnie kategorycznie stwierdził
Alex.
- Proszę poczekać - powiedział pan Thomas
-
najpierw wezwiemy policję. Wy
szedł.
- Jestem w szoku
,
że wcześniej nie wyjechałeś, ale i tak jesteś podejrzanym, mor…
- Nie tylko ja jestem, ale i ty dzieciaku.
Alex
wyszedł, chłopiec odprowadził
go nienawistnym spojrzeniem. W
tym czasie podszedłem do ciała…
- Nie ma laski –
powiedziałem bardziej do siebie niż,
do będących w pokoju
.
- Co? – s
pytał
roztrzęsiony Eliot
.
- Nic…
-
p
owiedziałem - powinieneś wyjść…
uspokoić
się…
rozumiem, to przerasta cię…
Ruszy
łem w stronę chłopca. Na
wewnętrznej
stronie drzwi zauważyłem ślad
krwi, ale policja już to zbada.
Zabraliśmy ciało z pokoj
u, również czekaliśmy na policję, jednak w ciągu całej doby nikt nie przyjechał
.
05.09.1888r
Dopiero d
wa dni po znalezieniu ciała Fox
a
, policja przyjechał
a
zobaczyć miejsce zbrodni i przesłuchała domowników, ale
to wszystko. Byłem oburzony,
Elio
t
bezradny,
załamany
i jednocześnie wściekły
.
Alex
, choć nie wyjechał
,
chodził ciągle zamyślony. S
pacerowałem po domu – nawet wszedłem na strych i do piwnicy, po ogrodzie. Ku mojemu zdumieniu c
o jakiś czas znajdowałem kolejne przedmioty,
o których nie zawsze wiedziałem do kogo należą. Były to: leżąca
w trawie
pusta butelka
po alkoholu z
odciśniętą
umazaną krwią
dłonią
, zakrwawiona stópka od laski Foxa. Laski nie znaleziono. Obaj
z Thomasem przeszukaliśmy pokoje służby i Al
exa, nigdzie
nie znaleźliśmy laski.
Co się z nią stało? Czy ona ukrywa jakieś tajemnice?
- dręczyły mnie te i inne myśli.
06.09.1888r
Po śniadaniu postanowiłem poszukać czegoś w pokojach Sary, Eliota i
Veleri
. Choć był pewien kłopot
;
Eliot
non stop siedział u siebie, zdesperowany
i tak tam poszedłem.
Zapukałem do jego pokoju.
- Wejdź,
Thomasie
– usłyszałem.
- To
nie Tomas, to
ja.
-
Chcesz przeszukać mój pokój, proszę, nie krępuj się; możesz robić, co chcesz - powiedział znudzonym głosem.
B
yłem zdziwiony
, że zaprosił mnie.
- Ehm… Wiem
, że nie zabił
byś swojego ojca.
- T
o dla
czego chcesz przeszukać mój pokój - r
zucił
jakby od niechcenia. – Od dawna się kręcisz w pobliżu mego
pokoju.
-
Chciałbym prosić cię o pomoc - p
róbowałem zmienić temat.
Zaciekawił się.
- O co chodzi?
-
Jakbyś pomógł mi rozejrzeć się w poko
jach
Sary i
Veleri
; obie
wyjechały do miasta więc ich nie ma
, trzeba działać szybko i sprawnie
…
- Dobrze, cho
dź
m
y.
Zaczęliśmy od pokoju
Veleri
;
po
dejrzewałem jeszcze ją, ale Sara…
nie
,
jest zbyt delikatna na coś takiego.
U
Veleri
nic nie znalazłem coraz mniej miałem opcji.
Pozostał pokój bratanicy pana Foxa. Spieszyłem się…nic nie wzbudziło podejrzeń ani zainteresowania. Pozostało jeszcze łóżko; podszedłem bez przekonania. P
odnosiłem materac
. W
yczułem w nim coś twardego, wyciągnąłem. Okazało się
,
ż
e to zaginiona laska.
- To Sa
ra…
-
szepnął
zdziwiony Eliot
,
trzymając w ręku korek od butelki nasiąknięty krwią
.
Nagle otworzyły się drzwi w progu stała Sara. Gdy nas zauważyła z dowodami w ręku
, uciekła. R
u
szyliśmy za nią. W korytarzu
zauważałem
Thomasa.
- Zatrzymaj ją - krzykną
łem.
Thomas zagrodził jej drogę. Udaliśmy się z nią do salonu
. Wezwaliśmy policję, ale na przyjazd znów musieliśmy długo
czekać.
- Skąd
mam wiedzieć
,że właśnie wy nie podłożyliście
dowodów do pokoju mojej cór
ki?- spytał
Alex
.
- Bo i ty, i twoja żona wiecie, że to zrobiła – spokojnie wytłumaczyłem
.
- Co? –
O
burzyła się
Veleri
.
- Sara musiała się komuś wyżalić po tym
,
co zrobiła.
- A więc co dowody mają do Sary?- Również był zaciekawiony Thomas.
- Butelka i
korek od alkoholu zabrudzony
krwi
ą są powiązane z migreną i
mdłości
panienki na widok znalezionego ciała
– to kac…
-
Eliot przerwał mi.
- Ale dlaczego?
- Dla pi
eniędzy i żałości, do której doprowadził ją ojciec
. Upiła się prawdopodobnie już wcześnie i nie myślała racjonalnie
,
gdy poszła do
pokoju, w którym właśnie przebywał pan Fox. W
yrwała mu laskę
,
dźgnęła go nią. Gdy zrozumiała
,
co zrobiła
,
pobiegła do swojego pokoju upić się dalej
,
zostawiając odcisk dłoni brudnej od krw
i na drzwiach. Następnego dnia (była zbyt pijana, by uczynić to w tym samym dniu)
poszła do swoich rodziców. Zamyślenie pana Alexa świadczyło o tym
,
że szukał logicznego
wytłumaczenia i honorowego wyjścia,
również wyjazdy pani
Valeri
i Sary do miasta, pewnie
były
po to
, aby się córeczka uspokoiła, by wyrwać ją z tego nieprzyjaznego miejsca.
Zapadła cisz
a, która została przerwana
pukanie
m do drzwi frontowych
. Sara się przyznała i
szczegółowo
opowiedziała
,
co się stało
. Jej wersja niewiele się różniła
od tego
, co przedstawiłem wskutek analizy zachowań i obejrzenia dowodów
.
20.10.18888r.
Przyjechał adwokat pana Foxa, aby prze
czytać testament. Eliotowi za
pisał połowę majątku, a mnie poprosił
,
abym zaopiekował się nim
. O
cze
kuje,
że zamieszkam na stałe w rez
ydencji, jako nowy właściciel drugiej połowy
majątku
; okazało się, że traktuje mnie wyjątkowo, z takiej przyczyny, że jestem jego pierworodnym
syn
em
.
Niczego na razie nie rozumiałem
…
dlatego z niekłamanym zdziwieniem zapytałem:
- Ale jak kto?
Adwokat
po
dał mi jakiś papier
;
to
był mój akt urodze
nia i list. Przeczytałem,
że nie ożenił się z moją matką
,
ponieważ uciekła i jak
to ona określiła „nie chciała robić mu kłopotu”
, ponieważ pochodziła z niższych sfer
. Gdy przed śmiercią wysłała mu list z moim z
djęciem, szukał tak długo, dopóki
odnal
azł mnie. Był aktualnie już żonaty
więc wysłał mnie do szkoły z internatem…
Eliot czytał mi przez ramię
...
Plik z chomika:
Bella286
Inne pliki z tego folderu:
Powieść detektywistyczna - Złota głowa lwa o rubinowych oczach.docx
(21 KB)
Inne foldery tego chomika:
Artyści sztuki współczesnej
DNA
Holocaust
Jak zostać EDYTOREM MANGI !!!
Japoński
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin