Ocenianie jest mechanizmem specyficznym dla szkoły i dobrze znanym osobom związanym na różne sposoby z edukacją. Można je analizować w aspekcie administracyjnym lub psychopedagogicznym.Z administracyjnego punktu widzenia ocena pełni rolę selekcyjną, a więc w znacznym stopniu określa szanse i przebieg dalszej drogi szkolnej (i zawodowej) ucznia. Z perspektywy psychologicznej można ustalać, jakie mechanizmy psychiczne regulują wpływ oceniania na człowieka. Pedagog natomiast przyjmuje założenie, że ocena jest instrumentem, który ma dynamizować procesy uczenia się przez pełnienie funkcji informacyjnej i motywacyjnej. Choć jednak w wielu pracach pedagogicznych rozważaniom na temat ocen towarzyszy klimat spokojnej pewności, że z reguły oceny należycie pełnią swoje funkcje, to ogólnospołeczna atmosfera wokół tej kwestii dowodzi, że ocenianie stanowi newralgiczny obszar działalności szkoły, będący często źródłem frustracji i niezadowolenia. Nie od rzeczy będzie zatem sformułowanie kilku refleksji na ten temat.Wystawiając oceny, nauczyciel zakłada, że uczeń dzięki przypisanej mu nocie dowie się, w jakim stopniu opanował obowiązujący go materiał. Ta informacja, a także świadomość, że w najbliższym czasie będzie znowu oceniany, ma go motywować do dalszej pracy. Rzeczywiście do pewnego stopnia oceny pełnią funkcję informacyjną. Jednak niepewność nauczycielskich diagnoz, łatwość i powierzchowność w ferowaniu wyroków, uzależnienie człowieka od mechanizmów rządzących spostrzeganiem innych ludzi, które sprawiają, że np. ludzi atrakcyjnych i pięknych jesteśmy skłonni oceniać wyżej niż nieatrakcyjnych i brzydkich – wszystko to powoduje, że informacja zawarta w ocenie bywa mocno zakłócona.W odczuciu społecznym ocena często stanowi nie tyle nośnik informacji i zachętę do wysiłku, ile przede wszystkim narzędzie władzy nauczyciela. Dzięki ocenianiu łatwej mu pełnić rolę decydenta oraz egzekutora swoich wymagań i oczekiwań, przez co staje się źródłem nie tyle wiedzy, ile gratyfikacji lub kar. Uczniowskie schlebianie nauczycielowi, unikanie zatargów, przemilczanie opinii i sądów przez niego nieakceptowanych – wszystko to ma swoje źródło w ocenie jako atrybucie szkolnej władzy. Ocena okazuje się straszakiem, co wyraża się w fakcie, że częściej w szkole można usłyszeć przywołującą ucznia do porządku groźbę “bo dostaniesz dwóję” niż zaniepokojone “bo nie będziesz tego wiedział”, chyba że z uzupełnieniem “…na klasówce”. Jak bardzo szkoła jest postrzegana jako miejsce nieograniczonej władzy nad uczniem, świadczy przytoczona przez Krumma wypowiedź matki, która skarży się, że “szkoła ma zakładnika”. Ocena rzeczywiście zawsze o czymś informuje, choć niekoniecznie o wiedzy ucznia. Badawcza analiza ocen szkolnych może dużo powiedzieć o różnych innych elementach życia klasy czy szkoły, na przykład o sympatii i antypatii nauczyciela do poszczególnych uczniów, o jego uogólnionej tendencji do doceniania pracy uczniów bądź jej niedoceniania, jego kompetencjach wyrażających się w wynikach osiąganych przez nauczanych przez niego uczniów, o związku ocen (lub jego braku) z innymi wskaźnikami rozwoju uczniów, a nawet o randze przedmiotu w szkole. Tak więc ocena pełni funkcję informacyjną, ale nie należy z góry zakładać, że wiemy na pewno, o czym nas informuje.
Źródło motywacji czy rywalizacjiOcena może, ale nie musi motywować do pracy. Każdy nauczyciel zna liczne przypadki, gdy wystawiony stopień wręcz zniechęcił ucznia do jakiekolwiek dalszego wysiłku, a w drastycznych sytuacjach stał się źródłem lęku czy nawet fobii szkolnej. Choć z pewnością istnieją takie sposoby formułowania oceny, które motywują do uczenia się i wskazują uczniowi niezbędne kierunki pracy, to jednak trzeba pamiętać, że oddziaływanie na motywację nie musi oznaczać motywowania. Może również prowadzić do jej zaniku.Zbyt często wystawianie ocen staje się zasadą działania szkoły. W ten sposób funkcja motywacyjna oceny została wypaczona. Dla wielu uczniów staje się ona celem w samym sobie, dystansując jako przedmiot zabiegów takie czynniki, jak wiedza, umiejętności i inne założone efekty szkolnej nauki. Dlatego zadowala ich wysoki stopień uzyskany za ściągniętą pracę domową. Przestaje im zależeć na dobrze wykonanym zadaniu i świadomości, że czegoś rzeczywiście się nauczyli. Chodzi im coraz bardziej o to, by przetrwać (w wypadku słabszych uczniów) lub błysnąć średnią ocen (w przypadku tych lepszych).To właśnie dlatego po wprowadzeniu przez reformę systemu oświatowego oceny opisowej w najmłodszych klasach pojawiły się skargi, że uczniowie nie chcą się teraz uczyć. Nie mają po co. Pytają: “Proszę pani, a to będzie na ocenę?”. Wielu nauczycieli wyciągnęło stąd wniosek, iż ocena jest niezbędna, by uczniowie mieli motywację do pracy. Tymczasem zdaje się, że mamy tu do czynienia z czymś, co można by nazwać uzależnieniem od oceny. Niestety uczniowie, którzy nauczyli się pracować wyłącznie dla noty w dzienniku (wspierani w tym niejednokrotnie
2
laremi