Lyra Silvertongue2 - fałszywy stopień.doc

(287 KB) Pobierz
Kitiara uth Matar - Szlama

Autor: Lyra Silvertongue2
Tytuł orginału: Trick Stair
Polski tytuł: Fałszywy stopień
Oryginalną wersję opowiadania znajdziecie tutaj : http://www.fanfiction.net/s/1662773/1/

Tłumaczyła: Sonka
Korekta: Toroj
Pomoc językowa: Mithiana, Mrs_Snape, Clio Selene



Fałszywy stopień



I. 8. 57 do 9.02 rano

- Uch.

- Uff.

Bam... bam...

- Złaź. Ze. Mnie. Granger.

- Nie... Nie mogę.

- Wiem jak niesamowicie wyglądam, Granger, ale proszę, spróbuj się powstrzymać.

- Nie, ty głupi dupku. Mam na myśli, że tu nie ma na to miejsca.

- Więc... otwórz stopień.

- Próbowałam już! Nie rusza się!

- Spróbuj mocniej.

- Próbowałam! Hej... gdzie jest moja różdżka?

- A skąd ja mam wiedzieć?

- Wiesz chociaż gdzie jest twoja różdżka, Malfoy?

- Oczywiście, że tak, idiotko, jest dokładnie w mojej... hej... co do...

- Ała! Nie bij mnie, ty durniu!

- Gdzie się podziała moja różdżka? Coś ty z nią zrobiła, Granger?!

- Pomocy! Niech ktoś pomoże!

- Zamknij się, Granger.

- POMOCY! Utkwiłam tutaj z Malfoyem!

- Walenie w stopień nic nie pomoże.

- HALO! Niech mnie ktoś wyciągnie!

- Nie słyszałaś nigdy o zaklęciach wyciszających, Granger? Żaden dźwięk się stąd nie wydostanie.

- ...Och...

- Hej, powiedziałaś „mnie”. A co ze mną? Też chce się stąd wydostać!

- Jeśli o mnie chodzi to możesz tutaj zgnić, Malfoy.

- A ja słyszałem, że szczycisz się międzydomową solidarnością, Granger. Co się z tym stało?

- Będę solidarna „międzydomowo” ze wszystkimi poza tobą.

- Taa, już widzę, jak jesteś milutka dla Snape’a.

- Snape! O, nie! Straciliśmy Eliksiry!

- Grr, cholera! To była naprawdę ważna lekcja!

- Wiem! Mieliśmy się uczyć o Eliksirze Przeczyszczającym!

- A zamierzałem wrzucić łajnobombę do eliksiru Pottera! Nawet miałem specjalne pozwolenie!

- To jest podłe!

- Wiem.

- ....

- Zamierzam się zachowywać, jakbyśmy w ogóle nie mieli takiego samego zdania, Granger.

- Zamierzałeś podrzucić łajnobombę do eliksiru Harry`ego?

- Heh heh heh. Tak.

- Dlaczego?!

- Musisz pytać? Zresztą, nie mogę uwierzyć, że przegapię to przez ciebie!

- Sugerujesz, że to moja wina?!

- Tylko dlatego, że tak jest!

- Ty byłeś tym kto upadł, Malfoy! I ty byłeś tym kto pociągnął mnie za sobą!

- Nie moja wina, że nie byłaś wystarczająco stabilna, żebym mógł się ciebie przytrzymać!

- Straciłam równowagę, bo Crabbe mnie popchnął. Zgodnie z twoim rozkazem. A może zapomniałeś o tym?

- A, tak. Chociaż to i tak nie była moja wina!

- Dobra! Kogo to obchodzi! I tak musimy się z stąd wydostać zanim lekc....

Drrrrrrrrrrrrń!

- Wspaniale. Snape się wścieknie.

- Może na ciebie.

- Jak zamierzamy się z stąd wydostać?

- Nie mam pojęcia. Ciekawe gdzie poszli Crabbe i Goyle...

- Och, gdybym tyko nie musiała wracać po „Składniki eliksirów Zachodniego Świata”! Nie musiałabym wpadać na ciebie i nic by się nigdy nie wydarzyło! Och, to jest straszne!

- Owszem, jest.

- A tak poza tym – dlaczego byłeś na schodach?

- Ponieważ zwinąłem twoją książkę. I czekałem, aż po nią wrócisz.

- Co? Dlaczego?

Wzruszenie ramionami.

- A tak sobie, dla zabawy.

- Dla zabawy?!

- Nudziłem się.

- No, naprawdę...!

- Tak, naprawdę. Granger, wiesz jak łatwo cię sprowokować?

- Nie chcę tego słuchać, Malfoy.

- Jesteś taka łatwa do sprowokowania - wystarczy, że powiem „szlama” i już się wściekasz.

- Dlatego, że jesteś takim draniem!

- A wiesz dlaczego jestem takim draniem?

- Ha! A więc zgadzasz się, że jesteś draniem?

- Tylko dla ciebie i twoich przyjaciół. Wiesz dlaczego?

- Ponieważ jesteś okropnym człowiekiem i to jedyny sposób zachowania jaki znasz?

- Nie, ponieważ...

- Zamknij się Malfoy.

- Dobra.

- Dobra.

- ...

- Możesz przestań oddychać mi na ramię?

- Więc gdzie mam oddychać?

- Nie wiem! Gdzieś poza moim ramieniem!

- ...

- Teraz próbujesz mnie wkurzyć, Malfoy.

- Dopiero teraz zrozumiałaś? A to jest takie proste!

- Tylko... przestań tak oddychać. I spróbuj pomyśleć o sposobach wyjścia stąd.

- Nic mi nie przychodzi na myśl, Granger.

- Może przyjdzie jeśli teraz pomyślisz.

- Granger?

Westchnienie.

- Co, Malfoy?

- A co, jeśli się stąd nie wydostaniemy?

- Nie rozumiesz?! To jest właśnie to, o czym musisz pomyśleć!

- W porządku, dobra.

- Dobra.

- Dobra.

- Okey.

- Okey...uch!

- Zamknij się i myśl, Malfoy.

- Nie, jeśli będziesz mnie biła!

- Przestanę cię bić, jak pomyślisz.

- Dobra, myślę.

- Okey.

- Dobra.




II. 9.02 do 9.05 rano


- ...

- Wymyśliłeś już coś?

- Nie, bo widzisz, to dlatego, że jestem zajęty myśleniem o sposobach dokuczania ci.

- Grr, wpakujesz się w kłopoty, Malfoy. Jestem już wystarczająco udręczona zamknięciem pod tym głupim schodkiem z tobą i tym, że opuściłam lekcje.

- Wspaniale! Cała przyjemność, żadnych kłopotów! Chyba muszę sprzedać ten sekret innym Ślizgonom: Wskazówki, jak dokuczać Granger autorstwa Dracona Malfoya. To będzie książka bestseller. Sprzedam milion egzemplarzy.

- Nie będę będę kupować żadnej głupiej książk... ałć! Hej! Dlaczego mnie uszczypnąłeś?!

- Rozdział pierwszy: Szczypanie. Dobry sposób, by rozdrażnić Granger.

- Malfoy, jeśli mogę spytać, dlaczego lubisz mnie tak bardzo wkurzać?!

- Możesz nie pytać. Ale się nudzę, to ci powiem.

- Czuję się zaszczycona. (Ton sarkastyczny.)

- Jak uważasz.

- Zamierzasz mi powiedzieć, czy nie?

- Lubię tak bardzo cię wkurzać bo... jesteś taka zabawna jak się wkurzasz!

- Troszeczkę więcej wyjaśnień, jeśli można prosić.

- Otóż, widzisz, twoja twarz staje się czerwona, zaciskasz pięści, kolana ci sztywnieją i... wyglądasz wtedy tak...

- Malfoy, dlaczego ze wszystkich ludzi musisz dokuczać mnie!? ... Nie, czekaj, nie odpowiadaj. Niech zgadnę: bo moim przyjacielem jest Harry, tak?

- Więc... tak było.

- Co? A więc... co jest teraz?

- Nie powiem.

- Och, daj spokój, Malfoy. Zacząłeś, to teraz musisz mi powiedzieć.

- Nie muszę niczego robić, Granger. Nie pamiętasz z kim rozmawiasz?

- A, tak, prawda. Utrapiony Malfoy. Nie odpowiada nikomu, poza ludźmi, których się boi.

- Odpieprz się, Granger.

- Chyba zapomniałeś, że jesteśmy tutaj zatrzaśnięci, Malfoy.

- Czy musimy tak leżeć? To znaczy, wolałbym nie pozostawać w bliższym kontakcie z tobą tak długo, Granger. Mogę się czymś zarazić.

- Och, to jest dojrzałe zachowanie?

- Wywyższamy się, co? Jak widzisz, nie ma miejsca na ruch.

Szelest, szelest.

- Nie, żadnego. Rany, tu jest jak w trumnie. Dzięki Bogu, żadne z nas nie ma klaustrofobii.

- Co to jest „klaunohobia”?

- Obawa przed małymi przestrzeniami.

- Aha... tak... uhm, tak, nieźle.

- Tu jest strasznie niewygodnie.

- Dzięki, że to powiedziałaś, Granger, nie wpadłbym na to.

- Zamknij się, Malfoy.

- Nie, nie myśl, że to zrobię. Rozdział drugi: Nieustanne śpiewanie. Perło, perło, daj mi odpowiedź... .

- O,nie! Nie zaczynaj, Malfoy!

- ... Oszalałem przez miłość do ciebie. Nie będzie...

- Proszę,proszę zamknij się, Malfoy!

- ...małżeństwa. Nie mogę. Sobie pozwolić. Na dobroooodzieeejstwa. Ale...

- Hej, Malfoy, czujesz? Czujesz, gdzie cię szczypię?

- ...siedząc na rowerze buduje... dla dwojga! Uuu.. o tak! Oto żeglujemy pośród zielonego listowia...

- O Boże, nie, wszystko tylko nie kolędy. Malfoy, wiesz, że moja ręka jest właśnie tam?

- Uh! – głośniej – Miłość i radość przyjdą do ciebie, i do twojego...

- Wiesz gdzie moja ręka może być, jeśli dalej będziesz śpiewał?

– pisk –

- ... Zrobiłabyś to?

- Zastanów się nad tym, Malfoy. Jak dobrze naprawdę mnie znasz?

- Pomyślmy, jesteś nadętą, głupią szlamowatą Gryfo... AU!

- Następnym razem to nie będzie twoja noga.

- Rozdział drugi: Wnioski. Nie próbuj śpiewać przy Granger, zanim nie zabezpieczysz ciała stosownymi ochraniaczami.

 

9.06 do 9.13 rano

- Rozdział drugi: Wnioski. Nie próbuj śpiewać przy Granger, zanim nie zabezpieczysz ciała stosownymi ochraniaczami.

- Prawda.

- Granger, mogę cię o coś spytać?

- O ile przyrzekniesz, że będziesz rozmawiał w cywilizowany sposób.

- Dobra, przyrzekam.

- I przysięgnij, że nie zaczniesz znowu śpiewać.

- To też. Znaczy się, przysięgam.

- ... Zbyt gładko poszło. Musi być jakiś kruczek.

- Dlaczego tutaj musi być jakiś kruczek, Granger? Chcę ci tylko zadać cholerne pytanie!

- Aha! Przyrzeknij, że nie będziesz mnie szczypał, bił ani nic innego.

- Tylko jeśli też przyrzekniesz.

- W porządku, zresztą, to nie ja uciekam się tutaj do przemocy.

- Teraz to jest rażące kłamstwo.

- O czym ty gadasz? Uważam się za bardzo spokojną osobę. Nie używam agresywnych sposobów...

- Tak, tak, z wyjątkiem tej chwili, gdy przyłożyłaś mi na trzecim roku.

- To było wyjątkowo!

- Nie rób mi żadnych cholernych wyjątków! Do diabła, nadal czuję ten piekący ból!

- Po trzech latach?

- Mam delikatną skórę, okej?

- Posłuchaj, w normalnych okolicznościach nie mam zwyczaju napadać na nikogo. Fizycznie.

- W takim razie co to było za szczypanie przed chwilą?

- Hmm... To było...

- Bijesz mnie od czasu jak tu wpadliśmy! Prawdopodobnie już teraz jestem cały posiniaczony!

- Ale ty naprawdę sam się o to prosiłeś!

- Nie, nie prosiłem. Powiedz mi, Granger, czy choć raz odkąd tu jesteśmy powiedziałem „O, bardzo proszę, Granger, uderz mnie?”

- Wiesz co miałam na myśli, Malfoy.

- Hymm... czekaj sekundkę, to brzmiało dość dwuznacznie...

- Nigdy nie myślałam, że jesteś takim chamem, Malfoy.

Parsknięcie.

- Chamem? Spójrz lepiej na siebie, panno święta! Większość ludzi nazywa to...

- Myślałam, że przyrzekłeś rozmawiać grzecznie, Malfoy! A może to tylko moja wyobraźnia?

- Obydwoje wiemy, jak dużą masz wyobraźnię, Granger.

- Malfoy... (Ostrzegawczo.)

- W porządku, dobra. Nie będę zmuszał twojej spokojnej strony do ponownego użycia przemocą.

- Pomijając godny pożałowania błąd gramatyczny, jaki właśnie zrobiłeś, Malfoy, nieustannie łamiesz nasze przyrzeczenie dotyczące grzecznej rozmowy.

- Mogę ci po prostu zadać to pytanie?

Westchnienie.

- Dobra, śmiało. Pytaj.

- Nie zamierzam pytać jeśli ty będziesz wszystko wytykała! Pytanie Malfoya jest bardzo cenne. Wobec tego, że ty nawet nie zasługujesz na pytanie Malfoya, powinnaś...

- Nie zasługuję?! A co to niby miało znaczyć?!

- To oczywiste ponieważ jesteś szla...

- Nie kończ tego, Malfoy, albo złamię pakt o nieagresji.

- Powiedzmy, że to dlatego, że twoi rodzice byli mugolami.

- I dlatego to czyni ich gorszymi od twoich rodziców? Dlaczego to powinno czynić mnie gorszą od ciebie?! Pochodzili z różnych... ścieżek życia, to wszystko! Nie ma żadnej różnicy w tym jak jesteśmy zbudowani! Obydwoje jesteśmy ludźmi! Wszyscy ludzie są tacy sami...

- ... w środku. Śliczna, pełna zapału mowa, Granger.

- Grr... Nie skończyłam.

- Wiem. Mogę ci zadać teraz to pytanie? Zanim zaczniesz znowu tę tyradę?

- To jest to, co to jest dla ciebie? Tyrada? Staram się pomóc ci zrozumieć, że..

- Może ja nie chcę zrozumieć, Granger! Pomyślałaś o tym?!

- Nie chcesz ? Nie chcesz zrozumieć?

- W końcu załapała!

- Ale... dlaczego nie?

- I to ciebie uważają za najmądrzejszą czarownicę w szkole.

- Jestem nią, nieprawdaż, Malfoy? Ja, z pospolitym mugolskim pochodzeniem. Jestem uważana za najmądrzejsza czarownicę w szkole. Czy to ci czegoś nie udowadnia, Malfoy? Moi rodzice nie są zwierzętami, Malfoy, i ja też nie jestem zwierzęciem tylko dlatego, że nie słyszałam o magii, zanim nie skończyłam jedenastu lat.

- ...

- Nie rozumiesz? Wszyscy jesteśmy ludźmi.

- ...

- Powiedz coś, Malfoy.

- ...

- Wywaliło ci bezpieczniki od nadmiaru nowości?

- ...

- Malfoy, powiedz coś w końcu! Albo... czy ja wiem, wydaj jakiś dźwięk. Skowyt - to nie powinno być trudne dla ciebie, prawda? (Zatroskana.)

– Co to są bezpieczniki? (Zakłopotany.)

Westchnienie.

– Rany, Malfoy. Myślałam, że umarłeś. Gdybym cię zabiła, musiałabym drogo za to zapłacić.

- Co to są bezpieczniki?

- Hmm. Ciężko wyjaśnić. To mugolskie, prawdopodobnie nie chcesz o tym słyszeć.

- Masz rację, prawdopodobnie nie chcę.

- Malfoy...?

- Tak?

- Czy my rozmawiamy grzecznie?

- Hmm... tak. Tak, myślę, że tak.

- Jesteś tak samo zdziwiony jak ja?

- Zdecydowanie. Jeśli nie bardziej.

- To jakie było to pytanie, Malfoy? ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin