Waltari Mika - Trylogia Rzymska 01 - Tajemnica królestwa.pdf

(1568 KB) Pobierz
24915327 UNPDF
Mika WALTARI
Trylogia Rzymska
cz ęść druga:
TAJEMNICA
KRÓLESTWA
Przeło Ŝ yła z fi ń skiego Kazimiera Manowska
Wydawnictwo „Ksi ąŜ nica”
SPIS RZECZY
LIST PIERWSZY ..................................................................................................................................................... 3
Marek Mezencjusz Manilianus do Tulii. .............................................................................................................. 3
LIST DRUGI........................................................................................................................................................... 14
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................... 14
LIST TRZECI ?....................................................................................................................................................... 34
Marek Mezencjusz Manilianus do Tulii. ............................................................................................................ 34
LIST CZWARTY.................................................................................................................................................... 55
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................... 55
LIST PI Ą TY................................................................................................................... Erreur ! Signet non défini.
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................... 63
LIST SZÓSTY ........................................................................................................................................................ 83
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................... 83
LIST SIÓDMY...................................................................................................................................................... 115
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................. 115
LIST OSMY.......................................................................................................................................................... 129
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................. 129
LIST DZIEWI Ą TY ........................................................................................................ Erreur ! Signet non défini.
Marek do Tulii. ................................................................................................................................................. 155
LIST DZIESI Ą TY.......................................................................................................... Erreur ! Signet non défini.
Marek znowu pozdrawia Tuli ę . ................................................................................. Erreur ! Signet non défini.
LIST JEDENASTY............................................................................................................................................... 229
Marek Mezencjusz Manilianus pozdrawia dawnego Marka............................................................................. 229
LIST PIERWSZY
Marek Mezencjusz Manilianus do Tulii.
Pozdrawiam Ci ę .
W moim poprzednim li ś cie, Tulio, opowiadałem Ci o swojej w ę drówce z biegiem rzeki po
Egipcie. Kiedy nastała zima, na pró Ŝ no zatrzymałem si ę w Aleksandrii a Ŝ do jesiennych
sztormów, czekaj ą c na Twój przyjazd. W miłosnym zapami ę taniu byłem tak naiwny, 5je ani
najbogatszy kupiec, ani najzagorzalszy obywatel nie prze ś cign ę li mnie w gorliwo ś ci, z jak ą
witałem ka Ŝ dy statek z Ostii i Brundyzjum. Co dzie ń bowiem, a Ŝ do ko ń ca sezonu Ŝ eglugowego,
przychodziłem do portu i natr ę tnymi pytaniami uprzykrzałem Ŝ ycie wartownikom, celnikom i
urz ę dnikom portowym. Poszerzałem tym sposobem wiedz ę , wysłuchuj ą c nowych opowie ś ci o
krainach Wschodu, lecz cho ć do bólu wbijałem wzrok w morze, musiałem po przycumowaniu
ostatniego statku z przykro ś ci ą stwierdzi ć , Ŝ e po prostu zakpiła ś ze mnie.
W tych dniach, Tulio, minie rok od naszego ostatniego spotkania, kiedy — jak na to teraz
patrz ę — mami ą c mnie kłamliwymi przysi ę gami i obietnicami spowodowała ś , Ŝ e wyjechałem z
Rzymu.
Wysłałem Ci po Ŝ egnalny list, pełen goryczy, w którym przysi ę gałem ruszy ć do Indii i nigdy
wi ę cej nie wróci ć . S ą tam przecie Ŝ nadal, i to piastuj ą cy godno ść królów, dawni greccy władcy
Aleksandrii, którzy teraz panuj ą nad obcymi im miastami. Przyznaj ę jednak, Ŝ e ju Ŝ w trakcie
pisania wiedziałem, i Ŝ tego nie uczyni ę . Nie mogłem znie ść my ś li, Ŝ e nigdy Ci ę ju Ŝ wi ę cej nie
zobacz ę , moja Tulio.
Przekroczywszy trzydziestk ę m ęŜ czyzna nie mo Ŝ e ju Ŝ by ć niewolnikiem miło ś ci.
Przycichłem zatem, moja gwałtowna nami ę tno ść wygasła, lecz to mnie zawiodło do
podejrzanych miejsc w Aleksandrii i do zepsucia. Nie kajam si ę , nigdy bowiem człowiek nie
odwróci swoich czynów i nie zmieni tego, co zrobił. Jestem pewny, Ŝ e kocham Ciebie, bo w
niczyich ramionach nie zaznałem takiego ukojenia jak w Twoich. Dlatego pozostaniesz w moim
sercu, najdro Ŝ sza Tulio, cho ć zwi ę dnie kwiat Twej młodo ś ci, zmarszczki pokryj ą gładkie lica,
zm ę tnieje wzrok, włosy zrzedn ą i z ę by b ę d ą wypadały. Mo Ŝ e wtedy po Ŝ ałujesz, Ŝ e dla kariery i
zaszczytów po ś wi ę ciła ś nasz ą miło ść . Albowiem wierz ę , Ŝ e mnie kochała ś , nie mog ę w ą tpi ć w
szczero ść Twych przysi ą g. W przeciwnym razie wszystko na tym ś wiecie straciłoby dla mnie
sens. Kochała ś mnie, lecz czy nadal kochasz? Nie wiem.
Z rozrzewnieniem wspominam, jak wył ą cznie z my ś l ą o tym, by uchroni ć mnie przed utrat ą
maj ą tku, a mo Ŝ e i Ŝ ycia, nakłoniła ś mnie kłamliwymi obietnicami do opuszczenia Rzymu. Nigdy
bym nie wyjechał, gdyby ś nie przysi ę gła, Ŝ e spotkamy si ę w Aleksandrii i razem tam sp ę dzimy
zim ę . Wiele znanych kobiet wyje Ŝ d Ŝ a samotnie na zim ę do Egiptu i nadal b ę dzie wyje Ŝ d Ŝ ało —
na tyle znam rzymskie białogłowy. Wróciłaby ś rzecz jasna na wiosn ę , zaraz na pocz ą tku sezonu
Ŝ eglugowego. Przez tyle miesi ę cy, Tulio, mogli ś my by ć razem...
Ja tymczasem marnowałem zdrowie fizyczne i duchowe. Sporo podró Ŝ owałem i do
obrzydzenia wydrapywałem Twe imi ę i symbole miło ś ci na prastarych murach i kolumnadach
ś wi ą ty ń . Z nudów pozwoliłem si ę nawet wtajemniczy ć w sekretne obrz ę dy Izydy, cho ć byłem ju Ŝ
starszy i bardziej sceptyczny ni Ŝ owej niezapomnianej nocy w Bajach, kiedy ś my ś lubowali w
czasie misterium ku czci Dionizosa. Tamtego uniesienia ju Ŝ z siebie nie wykrzesałem, nie
potrafiłem te Ŝ da ć wiary tym ogolonym kapłanom. Znowu czułem niedosyt i byłem pewien, Ŝ e za
marn ą wiedz ę płac ę zbyt wiele.
Nie chc ę , by ś z kolei pomy ś lała, Ŝ e obracałem si ę wył ą cznie w doborowym towarzystwie
kapłanów i kapłanek Izydy. Sk ą d Ŝ e! Nawi ą zywałem te Ŝ znajomo ś ci z aktorami, muzykami, a
nawet gladiatorami. Obejrzałem kilka greckich sztuk teatralnych z dawnych lat,które mo Ŝ na by
przetłumaczy ć i wystawia ć po łacinie. Gdyby Ŝ mi tylko zale Ŝ ało na sławie! Opowiadam Ci to
wszystko, aby ś wiedziała, Ŝ e mi si ę czas w Aleksandrii nie dłu Ŝ y. To miasto zajmuje czołowe
miejsce w ś wiecie, jest bardziej ni Ŝ Rzym wykwintne, ale zblakłe i wyniszczone. Najwi ę cej
jednak czasu sp ę dzałem w Muzeum, czyli w bibliotece poło Ŝ onej w pobli Ŝ u portu. Cho ć
nale Ŝ ałoby raczej mówi ć „w bibliotekach", te gmachy bowiem stanowi ą spor ą cz ęść miasta. A
mimo to wszyscy skar Ŝą si ę na ciasnot ę pomieszcze ń bibliotecznych.
Starcy, którzy Ŝ yj ą histori ą minionej epoki, s ą przekonani, Ŝ e po spaleniu przez Juliusza
Cezara, kiedy był tu namiestnikiem, floty egipskiej i portu, biblioteka nigdy nie wróci do dawnej
ś wietno ś ci. W czasie owej strasznej po Ŝ ogi spłon ę ło wraz z budynkami sto tysi ę cy zwojów
bezcennych starych arcydzieł. Zanim wdro Ŝ yłem si ę w sztuk ę korzystania z tych ksi ę gozbiorów i
odnajdywania w katalogach tego, czego szukałem, min ę ły całe tygodnie. Ocenia si ę , Ŝ e samych
komentarzy do „Iliady" jest tu dziesi ą tki tysi ę cy zwojów, nie mówi ą c o obja ś nieniach do Platona
i Arystotelesa, którym po ś wi ę cono osobny gmach. Poza tym jest w Muzeum niesko ń czenie du Ŝ o
zwojów nigdzie nie rejestrowanych. Podejrzewam, Ŝ e po zło Ŝ eniu tutaj nikt ich nawet nie tkn ą ł,
nie mówi ą c o przeczytaniu.
S ą dz ę , Ŝ e ze wzgl ę dów politycznych nikomu nie zale Ŝ y na wyci ą ganiu z lamusa starych
przepowiedni, którymi si ę zainteresowałem, a tym bardziej na zaznajamianiu mnie z nimi.
Musiałem dociera ć do nich okr ęŜ n ą drog ą , przez osobiste kontakty z lud ź mi pozyskiwanymi
sutymi obiadami i podarunkami. W bibliotece opłacani s ą kiepsko i — jak to zwykle bywa — z
m ą dro ś ci ą idzie w parze bieda, albowiem tacy jak oni ponad wszystko kochaj ą ksi ąŜ ki, wiedza
zast ę puje im cały ś wiat, a zwoje pergaminu chleb powszedni. W ten sposób udało mi si ę wyłowi ć
z bibliotecznych schowków wiele, bardzo wiele proroctw i przepowiedni, zarówno znanych, jak i
zupełnie zapomnianych. Ciekawe, Ŝ e od prawieków przepowiednie ludów si ę powtarzaj ą ,
wszystkie s ą te Ŝ jednakowo mgliste i niewiarygodne, podobnie jak orzeczenia wyroczni. Mówi ą c
uczciwie, w całym labiryncie przepowiedni wielokrotnie przewijało si ę pewne greckie podanie,
pełne łgarstw i fałszywych s ą dów o kraju, którego nazwy nie pami ę tam, i zamieszkuj ą cych go
ludziach. Miałem wtedy ochot ę rzuci ć w k ą t te sple ś niałe papirusy i zgodnie z regułami sztuki
zacz ąć notowa ć własne my ś li i spostrze Ŝ enia. Jednak Ŝ e, pomijaj ą c moje pochodzenie, czuj ę si ę
za bardzo Rzymianinem, aby pisa ć wył ą cznie o sprawach prywatnych.
W bibliotece s ą tak Ŝ e dzieła z zakresu sztuki kochania, które zawstydziłyby nieboszczyka
Owidiusza i dowiodły mu, jak ą si ę wykazał naiwno ś ci ą . To dawne teksty greckie b ą d ź
tłumaczone na grecki z egipskiego i doprawdy nie umiem oceni ć , które s ą bardziej
wyrafinowane. Przeczytałem kilka i miałem dosy ć . Od czasów boskiego Augusta zwoje podobnej
tre ś ci zamyka si ę w specjalnych pomieszczeniach, zakazuj ą c ich kopiowania i udost ę pniaj ą c je
tylko badaczom.
Wracam wszak Ŝ e do przepowiedni. Jedne s ą stare, inne nowe. Stare interpretowano ju Ŝ dla
potrzeb Aleksandra, a tak Ŝ e boskiego Augusta, który ś wiat uspokoił. Badaj ą c te omówienia coraz
wyra ź niej sobie u ś wiadamiałem, Ŝ e najwi ę ksz ą pokus ą dla badacza jest — zale Ŝ ne od epoki i
jego indywidualno ś ci — obja ś nianie proroctw.
Jednego tylko jestem całkowicie pewien, a przekonanie owo potwierdziły zarówno
wydarzenia naszych czasów, jak i układ gwiazd. Otó Ŝ ś wiat przechodzi do nowej epoki, której
znaki rozpoznawcze b ę d ą inne ni Ŝ obecnej. Fakt to tak wyra ź ny i oczywisty, Ŝ e pod tym
wzgl ę dem panuje zgodno ść w ś ród astrologów Aleksandrii, Chaldei, Rodosu i Rzymu. Jest rzecz ą
ze wszech miar zrozumiał ą , Ŝ e z wej ś ciem Sło ń ca w znak Ryb wi ąŜą si ę narodziny władcy
ś wiata. Czy tym władc ą był Cezar August, któremu ju Ŝ za Ŝ ycia oddawano w rzymskich
prowincjach cze ść bosk ą ? Jak Ci ju Ŝ w Rzymie opowiadałem, mój przybrany ojciec Marek
Manilianus nadmienia w swoim dziele „Astronomica" o spotkaniu Saturna i Jowisza w
konstelacji Ryb. Co prawda z przyczyn politycznych musiał opu ś ci ć ten fragment w
opublikowanej ksi ąŜ ce, niemniej ów fakt potwierdzaj ą współcze ś ni astrologowie. Je ś li przyszły
władca ś wiata rzeczywi ś cie wówczas si ę narodził, powinien mie ć teraz około trzydziestu siedmiu
lat. S ą dz ę , Ŝ e co ś by ś my ju Ŝ o nim usłyszeli.
Dziwisz si ę na pewno, Ŝ e tak otwarcie pisz ę w li ś cie o sprawach, o których jeszcze niedawno
szeptałem ukradkiem jako o najwi ę kszych tajemnicach. Pami ę tasz ś wit w Bajach przy
kwitn ą cych krzewach ró Ŝ ? Wtedy wierzyłem, Ŝ e nikt na ś wiecie nie rozumie mnie lepiej od
Ciebie. Teraz mam wi ę ksze do ś wiadczenie, do proroctw podchodz ę wi ę c w sposób dojrzały.
Pewien na wpół ociemniały uczony powiedział mi w bibliotece szyderczo, Ŝ e przepowiednie s ą
domen ą młodych. Po przeczytaniu tysi ą ca ksi ąŜ ek budz ą si ę bowiem w człowieku przygniataj ą ce
refleksje, a przeczytawszy dziesi ęć tysi ę cy — zmienia si ę w ponuraka. Pisz ę za ś tak otwarcie,
poniewa Ŝ w naszych czasach niepodobna zachowa ć co ś w tajemnicy. Najtajniejsze rozmowy daj ą
si ę podsłucha ć i przekaza ć innym, nie ma takiego listu, którego nie mo Ŝ na by przeczyta ć i
skopiowa ć . ś yjemy w czasach nieufno ś ci, dlatego dochodz ę do wniosku, Ŝ e najlepszym
lekarstwem na przetrwanie jest szczero ść wypowiedzi i wyra Ŝ anie na głos swoich my ś li.
Dzi ę ki spadkowi, o którym Ci wiadomo, jestem a Ŝ nadto bogaty, aby zaspokaja ć swoje
najwybredniejsze zachcianki, lecz nie na tyle maj ę tny, by warto mnie prze ś ladowa ć . Z racji
swego pochodzenia nie mog ę — zreszt ą nawet bym nie chciał — stara ć si ę o stanowiska
pa ń stwowe. Nie ma we mnie Ŝą dzy takich zaszczytów.
Gwiazdy wskazywały na wschód. Nakłoniła ś mnie do opuszczenia Rzymu, aby si ę ode mnie
uwolni ć , niewierna Tulio, bo stałem si ę dla Ciebie niewygodny. Ja za ś upierałem si ę , a mo Ŝ e i
zaklinałem, Ŝ e niemal namacalnie czuj ę blisko ść władcy ś wiata, albowiem czas był najwy Ŝ szy,
aby si ę pojawił. Chciałem jako jeden z pierwszych by ć przy nim, słu Ŝ y ć mu, a w nagrod ę zosta ć
Twoim czwartym lub pi ą tym mał Ŝ onkiem. Jak mogła ś tak zadrwi ć sobie ze mnie!
Nie ma obawy. Takie idee nie mog ą by ć powodem prze ś ladowa ń . Władcy ś wiata ani widu,
ani słychu. Wiedziano by o nim w Aleksandrii, centrum gadulstwa, filozofii i intryg. Zreszt ą sam
Tyberiusz trzydzie ś ci siedem lat temu wiedział o koniunkcji Jowisza i Saturna. Równie dobrze
wie o tym człowiek, którego nazwiska nie ma powodu w li ś cie wymienia ć . Ale on mocno wierzy,
Ŝ e władca ś wiata nie nadejdzie ze wschodu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin