Rozdział 4 - Polowanie ma gorzki smak Część II.pdf

(118 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Rozdzia\263 4 - Polowanie ma gorzki smak. Cz\352\234\346 II.doc)
Rozdział 4 – Polowanie ma gorzki smak
Cz ħĻę II
- Nie ma mowy Sam! – krzyczał Jacob – tylko ja tam pójd ħ i rozszarpi ħ te pijawk ħ na
strz ħ py.
- Chłopie wyluzuj wiesz dobrze, Ň e sam sobie nie dasz rady, nawet jak uda Ci si ħ j Ģ
zabi ę to pami ħ taj, Ň e s Ģ tam jeszcze inne wampiry.
- To najwy Ň ej zgin ħ w słusznej w sprawie.
- Black! Masz si ħ słucha ę rozkazów alfy dobrze o tym wiesz – posiedział Paul
- Wiem ale Ň ycie Belli jest dla mnie wa Ň niejsze
- Ona przecie Ň Ň yje i ma si ħ dobrze z tego co słyszałem
- Tak ale tu nie o to chodzi. – dyskutował Jacob – je Ļ li tamta kobieta nie zginie to b ħ dzie
polowała na Bells do ko ı ca Ň ycia. – Młody Indianin był naprawd ħ zdenerwowany, nie
przemawiały do niego Ň adne argumenty. Zamierzał wybra ę si ħ sam na Alask ħ i odszuka ę dom
tej kobiety, która zaatakowała Belle Swan w lesie. Pot na jego czole wskazywał na
zniecierpliwienie, a czarne jak krucze skrzydła oczy płon ħ ły do rozpocz ħ cia wojny wampirem.
- Id ħ z Tob Ģ – powiedział Embry
- Nigdzie nie idziesz! Nie b ħ dziesz si ħ nara Ň ał na takie niebezpiecze ı stwo…
- To mo Ň e ja z Tob Ģ pójd ħ ? W ko ı cu tym razem jeste Ļ my po tej samej stronie?
Jacob Black odwrócił si ħ i ujrzał stoj Ģ cego Edwarda Cullen błyszcz Ģ cego w sło ı cu
niczym diament.
- Nie wolno Ci to przychodzi ę warkn Ģ ł Sam i momentalnie przemienił si ħ w wielkiego
szarego wilka b ħ d Ģ cego gotowym do skoku na wampira.
- Uspokójcie si ħ prosz ħ was. – mówił łagodnym tonem wampir. – wiem, Ň e moja
obecno Ļę jest tu niepo ŇĢ dana ale mam dosy ę istotne informacje na temat tej kobiety, które
mog Ģ si ħ wam przyda ę . Wiem, Ň e odnale Ņ li Ļ cie ju Ň jej trop ale to nie wszystko.
- To mów tylko si ħ streszczaj- warkn Ģ ł gro Ņ nie Jacob.
- Ta kobieta z Alaski to znajoma naszej rodziny. Carlis dzwonił do nich przed chwil Ģ i
powiedział par ħ ciekawych i dziwnych rzeczy.
- To pi ħ knie! –wybuchn Ģ ł młody Black – wiedziałem, Ň e was wampirów to trzeba
trzyma ę na odległo Ļę od ludzi.
- Uspokój si ħ Jake przecie Ň nie zerwali Ļ my paktu.
- Jak to nie? Wkroczyłe Ļ na nasze ziemie!
- Tylko po to aby was ostrzec. Nie mam złych zamiarów pyzatym jak widzicie jestem
sam. Tak samo jak i Tobie Jacob zale Ň y mi na Ň yciu Belli
- To mo Ň e mi powiesz jaki mas plan panie wszechwiedz Ģ cy? – Zapytał Quil
266364326.001.png
- Trzeba ja odnale Ņę . Wiemy gdzie mieszka ale jest tam sporo innych wampirów, które
zapewne b ħ d Ģ jej broniły. Chciałem przez to powiedzie ę , Ň e przydała by nam si ħ wasza
pomoc, i nic by Ļ sam Jacob nie zdziałał. Zabiły by Ci ħ bez skrupułów a Bella pogr ĢŇ yła by si ħ
w rozpaczy dlatego prosz ħ Ci ħ przemy Ļ l to raz jeszcze…
Jacob zacz Ģ ł si ħ zastanawia ę , jego zmarszczki na czole coraz bardziej si ħ pogł ħ biały.
- Przykro mi ale ju Ň podj Ģ łem decyzj ħ . To moja wina, Ň e Bella ucierpiała i ja sam musze
to naprawi ę .
- O nie! Nigdzie nie pójdziesz! – Jacob usłyszała za sob Ģ dziki kobiecy krzyk. Odwrócił
si ħ i ujrzał biegn Ģ c Ģ do grupki osób Belle.
- Co ty tu robisz? – spytał Cullen
- Alice powiedziała mi co zobaczyła w swojej wizji, nie pozwol ħ , Ň eby Ň adnemu z was
stała si ħ krzywda i to prze zemnie !
- To nie Twoja wina tylko moja pami ħ taj o tym. To ja zostawiłem Ci ħ wtedy sam Ģ . –
bronił swoich racji młody Indianin z plemienia Quilettów.
- W takim razie id ħ z wami. – powiedziałam bez zastanowienia.
- Nie ma mowy! Zostajesz w Forks czy Ci si ħ to podoba czy nie. Nie b ħ dziesz si ħ
nara Ň a ę .
- W takim razie my pójdziemy z wami – powiedział ju Ň z powrotem przemieniony w
człowieka Sam.
- Dzi ħ kuj ħ wam, Ň e zgodzili Ļ cie si ħ pomoc. Emmet i Jasper tak Ň e przyb ħ d Ģ za par ħ
minut.
- Im wi ħ cej nas tym lepiej – powiedziałam do ogółu
- Przecie Ň ty zostajesz?! – pozwiedzał Edward.
- Pijawka ma racj ħ nie chce aby Ļ si ħ nara Ň ała
- Nie b ħ d ħ si ħ nara Ň ała b ħ d ħ stała z boku i wszystko obserwowała, chce si ħ dowiedzie ę
kim była ta kobieta, która mnie zaatakowała!
- My Ļ l ħ , Ň e nie b ħ dziesz zadowolona jak si ħ dowiesz kim ona jest – usłyszałam nagle
znajomy głos za plecami. Odwróciłam si ħ i ujrzałam Jaspera stoj Ģ cego z Emmetem
- Bo Ň e chłopaki czy wy musicie mnie tak straszy ę ? Kiedy Ļ dostane zawału serca przez
te wasze podchody.
- Dobrze ju Ň dobrze. – przepraszamy… - powiedział Jasper
- Mów za siebie ja tam lubi ħ robi ę ludziom kawały – za Ļ miał si ħ wysoki brunet. – To co
kiedy si ħ zbieramy? Ju Ň nie mog ħ doczeka ę si ħ walki.
- Spokojnie Emmet, trzeb najpierw opracowa ę plan działania, - odparł Edward – nie
mo Ň emy wparowa ę do Denali tak z zaskoczenia.
- A wiec to który Ļ z nich? – spytałam przera Ň ona
- Tak Bello. Nie chciałem Ň eby Ļ o tym wiedziała ale taka jest prawda. Nasi przyjaciele
nas zdradzili.
- To na co my jeszcze czekamy? – wyrywał si ħ podniecony walk Ģ Embry – Nie mo Ň emy
po prostu tam wpa Ļę , zrobi ę jatki i po sprawie?
- W sumie wilk mo Ň e mie ę racje,- odezwał si ħ Jasper – najlepszy atak to z zaskoczenia.
- To co ruszamy w drog ħ ? – spytał Jacob
- Ale Ň te wilki s Ģ napalone i niecierpliwe – rzekł zdeprymowany Edward i powoli
ruszyli Ļ my w długa drog ħ na Alask ħ .
Zgłoś jeśli naruszono regulamin