Ks. Piotr Glas - Wykład pt. Duchowe zerwanie z przeszłością, Rekolekcje RCS 01.08.2012 r.docx

(66 KB) Pobierz

 

Wykład księdza Piotra Glasa (Polaka, egzorcysty, który od 20 lat pracuje w Anglii) z dnia 1 sierpnia 2012 r. w ośrodku rekolekcyjnym Arka w Gródku nad Dunajcem, podczas rekolekcji Ruchu Czystych Serc,

pt. „Duchowe zerwanie z przeszłością”

 

Słuchajcie, dzisiaj do powiedzenia mam wam troszkę, ale zanim powiem, zmówimytak jak powiedziałem wczoraj w kaplicy, ktoś mi to powiedział, jakiś kapłan chybanajmocniejszą modlitwę egzorcyzmu, jaką jest Ojcze nasz. Siądźcie sobie wygodnie, ręce sobie rozłóżcie, wezwijmy teraz Pana, aby był z nami… „Módlmy się o protekcję dla każdego z nas. Módlmy się, aby Pan wylał na nas Swoją Przenajświętszą Krew, która będzie chronić nas przed atakami. Módlmy się, aby Pan był obecny wśród nas. Nie są to sprawy łatwe i są to sprawy też trochę niebezpieczne, bo uderzamy o wiecznego wroga Najwyższego Pana. Dlatego, niech każdy z nas modli się w tej intencji za mnie, modli się za siebie, modli się za każdego, który jest na tej sali, może też za tych, których tu nie ma z jakiegoś powodu. Ojcze nasz…

I prośmy też Maryję, która jest pogromczynią demonów. Jej najbardziej boi się szatan. Ciągle pamiętając przypowieści z Pisma Świętego, z Apokalipsy, jej najbardziej nienawidzi, dlatego prośmy, aby Ona okryła nas teraz płaszczem Swoim, miłości swojej, ochrony, każdego z nas, nasze rodziny, naszych najbliższych. Zdrowaś Mario…

Pogromczyni mocy piekielnych                                          módl się za nami

Święty Michale Archaniele                                          módl się za nami

 

Moi kochani, jeszcze raz przypominam: nie jest to wykład teologiczny. To, co będę teraz z wami robił i mówił, to, co było ostatnio, jest to nie wykład, a moje świadectwo, zgadzacie się z tym? To jest to, co ja robię, to, co przeżyłem, to, co się nauczyłem, to, co się dowiedziałem. Nie znam terenów Polski, no bo od 20 lat mieszkam poza tym krajem, ale znam wielu wybitnych ludzi i na tym kontynencie i amerykańskim z którymi współpracuję, od których się uczyłem i którzy mnie uczyli i chciałbym się z wami podzielić, więc nie są to wywody teologiczne – może się ktoś ze mną zgadzać, może ktoś powiedzieć: to nie jest prawda, to nie jest coś, co pochodzi z praktyki. A jak wiecie nie da się, jak to mówią lekarze: jeżeli coś ci dolega, pobierzmy krew, zbadajmy ciśnienie, prześwietlimy albo zrobimy jakąś tam inną komputerową tomografię. Nie da się tego zrobić w tej dziedzinie. Tak samo, jak psychiatra. On nie ma żadnych narzędzi oprócz normalnego wywiadu z pacjentem. I to jest najtrudniejsze, część musimy zgadywać, musimy się uczyć, uczymy się na błędach. Ile błędów ja popełniłem i potem przychodzę do domu i mówię do siebie: aleś ty głupi człowieku, trzeba było iść tamtą drogą albo zapytać się o coś takiego, ale nie zawsze to jest, ponieważ w momencie kiedy spotykasz się oko w oko z czymś nieprzyjemnym, to coś atakuje również ciebie. Zanim cokolwiek zacznę robić, pierwsza jest modlitwa, wtedy jest protekcja, ochrona… Wielu ludzi tego nie robi, a potem płacą wysoką, bardzo wysoką cenę. Także, gdy jest ochrona, gdy jest protekcja, zaczynamy czy mówić, czy zaczynamy przechodzić do działania. Nawet kiedy przeprowadzam jakiś z wami wywiad, kiedy was słucham – tam na dole w kaplicyzanim tam ktoś wejdzie, mówię szereg modlitw, żeby to miejsce było zupełnie odosobnione, żeby tam nic nie mogło ani nas słuchać, ani wejść do nas, ani nam przeszkadzać. Tak samo teraz to zrobiłem w kaplicy obok, odnośnie tej auli i każdego z was i siebie samego.

Dzisiaj nie będę mówił jeszcze o tej najwyższej półce, bo ona jest najmniej interesująca, tzw. operacjach, kiedy trzeba naprawdę wejść w akcję. Powiem szczerze, że czasami jest ona najłatwiejsza, bo wiadomo: czarne jest czarne, białe jest białe, ja jestem tu, on jest tam i zaczynamy. To, o czym dzisiaj będę chciał mówić, dotyczy każdego z nas, dotyczy mnie i dotyczy każdego kapłana, siostry zakonnej, każdego młodego i starszego człowieka – to jest samo życie. Może mój wykład, czy świadectwo, będzie czasami troszeczkę chaotyczne, ale co chcę wam powiedzieć… oddaję się Duchowi Świętemu, czasami jakaś myśl mi wejdzie, może nie będzie to wszystko po kolei, systematycznie, ale to nie jest wykład na Uniwersytecie, wykład demonologiczny, ale to jest po prostu moje dzielenie się z wami czymś wspaniałym. Odkrywanie tych przestrzeni, które dla wielu z was są kompletnie nieznane, dla wielu waszych najbliższych, a czasami nawet dla teologów i osób duchownych. Niektórzy z nich mówią: Tej przestrzeni nie ma, Bóg kocha wszystkich, jesteśmy wszyscy zbawieni. Bóg Chrystus umarł za każdego, więc nie martw się… To jest straszna herezja! Tak na zachodzie mówią: Ty się nie martw, nie przejmuj się, Bóg ciebie kocha. To jest wielka prawda, ale Pan Bóg daje jeszcze wymagania – musimy na tą miłość odpowiedzieć.

Więc chciałbym się zająć takimi sprawami, jak mianowicie… Kiedy przychodzi ktoś do mnie i prosi o pomoc… czasami ludzie myślą, że mają jakieś tam demony, że są opętani. Przeważnie człowiek, który mówi, że jest opętany, nie jest opętany. Przeważnie powinien iść do lekarza. Ludzie, którzy naprawdę mają problemy, często mówią: ja nie wiem, co się ze mną dzieje, i to, i to, i to.

Najgorszą rzeczą dla mnie, najbardziej pracochłonną jest, kiedy ja muszę postawić diagnozę, to trwa godzinami. Bardzo dużo zniszczenia – muszę wam powiedzieć – robią różne grupy i różni tzw. charyzmatycy, którzy mają dary. Nie śmieję się z nich, bo dary są wspaniałe. Są ludzie, którzy mogą popatrzeć i wiedzą od razu co jest w środku, z czym mamy do czynienia i to jest niesamowity dar, ale są tacy ludzie w których czasami pycha przemawia i on myśli, że wszystko wie. Jak potworne są zniszczenia, kiedy na przykład: ktoś siedzi, a ten do niego mówi: Ja myślę, że w trzecim pokoleniu babcia z dziadkiem mieli problem… I ty się przejmujesz, myślisz: Boże, co ten dziadek z babcią zrobili? Może to jest klątwa, może coś się stało, może ktoś się powiesił, może ktoś zajmował się czymś niesamowitym? I tacy ludzie odchodzą, czasami oni są zostawieni, nic się tam nie dzieje.          I potem chodzą, błądzą, zaczynają martwić się. Wyobraźcie sobie każdego z was – ktoś by wam coś powiedział. I dopiero trafiają: proszę księdza, ktoś mi coś takiego powiedział… Czasami ci charyzmatycy mają rację, czasami są to ludzie uczciwi, ale czasami nie. Pseudocharyzmatycy, pseudo jacyś liderzy, którzy niszczą ludzi i potem ile jest z mojej strony rzeczy, żeby to wyprostować

Kiedy przychodzi do mnie człowiek, ja muszę zajrzeć w trzy pokojeja to tak nazywam: trzy pokoje. Pierwszy pokój, to jest emocjonalne zranienie, emocjonalne zniewolenie. Emocjonalne zranieniato jest pierwszy pokój. Drugie – seksualne zranienia, cały następny olbrzymi poziom każdego z nas. Jesteśmy ludźmi i to, co powiedziałem na początku, że nie wszędzie i za każdym drzewem widzę diabła. To, że ktoś ma problemy seksualne, ktoś ma problemy emocjonalne, nie znaczy to, że jest od razu diabeł za tym. Zajmuje się tym psychiatria, zajmuje psychologia, zajmują się tym psychoterapeuci – wspaniali ludzie, ale wielu z nich – przynajmniej na zachodzie – wyklucza wątek duchowy: o nie, nie nie, tam nic takiego nie ma, na to, to tylko pigułka, ewentualnie terapie. Jeżeli do mnie trafia taka osoba, czasami mówię: słuchaj, ja naprawdę nic nie widzę, chyba musisz iść do lekarza. Idź do psychologa chrześcijańskiego, może do psychiatryAle w drugą stronę, to nie działa. Oni nie wyślą nikogo do mnie, bo nie wolno, bo takiego obszaru nie ma, takiej przestrzeni, oni mają tylko swoją. A że w niektórych wiedzach za dużo nie wiedzą, no to stawiają pytanie: co ja mam zrobić? W każdym razie: emocjonalne zranienia, seksualne i okultystyczne. Są to trzy pokoje w które muszę wejrzeć, w człowieka i w jego głębię.

Problemy emocjonalne, to jest wielki skrót, to jak już raz powiedziałem, można o tym mówić wiele, ale to co najbardziej, najbardziej jest takie charakterystyczne w mojej pracy i w pracy wielu ludzi, którzy się tym zajmują, to jest odbicie Trójcy Świętej. Szatan doskonale kopiuje Boga, prawie we wszystkim. On może skopiować prawie wszystko. Kopiuje Świętą Trójcę: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Odwrotnością tej Trójcy Świętej jest: strach, odrzucenie i porzucenie, nie-święta trójca. I w tych przestrzeniach diabeł działa niesamowicie: strach, odrzucenie i porzucenie. Są to trzy tzw. strefy. Mówię cały czas o problemach emocjonalnych, jesteśmy w tym pokoju. Strach jest paraliżujący. Pamiętajcie, że jest to kanał, w który wchodzi nieczysty. Kiedy się boisz – zapraszasz go, wabisz go. Wiecie, jak niektórzy na zapach idą, czy jakieś tam pszczółki, czy jakieś tam inne rzeczy, na zapach potu. Co jest najgorsze? Strach jest paraliżujący, przed wszystkim. Jak ludzie do mnie przychodzą, ja się w ciszy zawsze modlę i zawiązuję duchy strachu, ponieważ ludzie się trzęsą, ludzie się boją i w tym momencie ściska ich za gardło, oni po prostu nic nie mówią. Oni by chcieli powiedzieć, ale mówią: księże ja nie mogę, nie wiem, co się dzieje? Więc musisz po pierwsze zawiązać te duchy, związać je. Po prostu wyobraźcie sobie, jak snopek siana, związać je i powiedzieć im: wy nie macie żadnej władzy, paraliżuję was w imię Jezusa Chrystusa. Strach jest zaproszeniem szatana.

Bardzo dużym takim następnym problemem emocjonalnym jest odrzucenie. To jest temat rzeka. Odrzucenie przez kogo? Przez rodziców. Kiedy ja pytam się człowieka, idę do tyłu: czy rodzice cię odrzucili? Chodzi mi o lata dziecięce. Oczywiście, ty nie wiesz, ale jest takie pytanie: czy jesteś pierwszym dzieckiem, czy ostatnim dzieckiem? Dzieckiem z przypadku, czy już tym niechcianym, które było też z przypadku? Bo już jest troje i nagle się robi czworo, jesteś tym czwartym. Czy rodzice cię chcieli? A może mama poszła do lekarza i powiedziała: ja nie chcę tego dziecka? No i co mamy teraz zrobić, może trzeba go usunąć, to dziecko? Ile przecież takich przypadków jest. Nie mówiąc już o dzieciach pozamałżeńskich, nie mówiąc już o przygodnych ciążach. Pierwsza myśl, jaka była pierwsza myśl matki? To jest przekleństwo, odrzucenie już w łonie matki może być. Kiedyś, gdy modliłem się nad pewną kobietą, ona gruchnęła nagle na ziemię i zwinęła się. Upadła na ziemię. Nie chciała w ogóle do mnie podejść, wreszcie jak podeszła, zacząłem się nad nią modlić, upadła na ziemię i tak pozostała. No więc ja spokojnie – ponieważ była ostatniaodchodzę i nagle eksplozja, eksplozja płaczu. Inne kobiety, które tam były podeszły do niej, zaczęły ją podnosić, a ona płacze i płacze. Potem do niej podszedłem i powiedziałem: słuchaj, to nie był spoczynek w Duchu Świętym. A ona: ja wiem, ale… Powiedziałem: muszę z tobą porozmawiać. Ona: dobrze. Zacząłem z nią rozmawiać na drugi dzień, zaczęliśmy się modlić i ona w pewnym momencie do mnie mówi: słuchaj, jak byłam mała, matka do mnie powiedziała, że: jak cię urodziłam, powinnam cię była wyrzucić na śmietnik No to już sprawa jest jasna. Mało tego, prawdopodobnie… Ona mówi: zauważyłeś w jakiej ja byłam pozycji? Powiedziałem: no tak, w takiejzwiniętejembrionalnej. Ona mówi: no właśnie… I widzicie, tu doszliśmy do samego sedna. Ona już była w pozycji embrionalnej, przeklęta przez matkę, niechciana. I tu nastąpiło wybaczenie, przebaczenie, modlitwy. Została uwolniona z tego wszystkiego. Więc sprawy są takie: odrzucenie może być groźnenie jestem kochany albo jestem którymś tam dzieckiem albo dzieckiem niechcianym. Wielu rodziców hoduje dzieci: masz na to, masz na tamto, masz na wszystko. A tak prawdę mówiąc, odrzucenie przez rodziców jest dzisiaj bardzo częste: jesteś nie kochanym synem, nie masz żadnych – bardzo często – związków emocjonalnych z ojcem, nie masz związków emocjonalnych – być może – z mamą. My je nazywamy ranami ojcowskimi. One są tak częste, szczególnie dla chłopaków, są tak bolesne, że potem… Tu właśnie czasami jest też problem homoseksualizmu później, ponieważ matka musi zastąpić ojca, ojciec jest nieobecny: albo fizycznie, albo psychicznie, albo uczuciowo i potem to może się to rozwinąć w bardzo niedobrą stronęale te ojcowskie rany są bardzo, bardzo groźne.

Nie kochani, odrzuceni – to może mieć różne formy. Dzisiaj na przykład dla interesów: nie mam czasu dla ciebiemasz przecież wszystko: masz samochód, a masz dopiero 17 lat, co jeszcze chcesz, przecież cię kształcęale ja nie mam czasu, jestem dzisiaj w czterech pracach, muszę skądś wziąć pieniądze Odrzuca cię, a ty najbardziej teraz potrzebujesz ojca i matki. Najbardziej w tym momencie, kiedy się rozwijasz, najczęstsze jest odrzucenie. Zadaj sobie pytanie bardzo często: co sprawia ci ból? Kiedy będziesz samemu: co sprawia mi ból? Kiedy siądziesz w kaplicy przed Jezusem: co sprawia mi największy ból? Jakie jest moje największe zranienie serca? Czasami można się dogrzebać do bardzo bolesnych rzeczy. To o czym mówię, może być bolesne. Ja widziałem ludzi, którzy się pocili, trzęśli, chcieli wychodzić, nie chcieli słuchać, chcieli przerwać. To są tak bolesne rzeczy, że na przykład po 3, 4, 5 godzinach takiego spotkania, oni mają dość i ja mam dość. Oni nie są zdolni czasami wrócić nawet pociągiem do domu, tak są wypompowani. Oni nigdy nie mówili o takich rzeczach z nikim. To jest dla wielu ludzi czasami szok, że coś takiego kiedyś miało miejsce. Odrzucenie jest największym problemem emocjonalnym człowieka.

Idąc teraz troszeczkę do teologii… Jezusnajwiększy bólnajwiększym bólem dla Jezusa nie były gwoździe albo biczowanie, największym bólem było to, że został porzucony… Jezus powiedział: Ojcze czemuś mnie porzucił? Czemuś mnie porzucił, czemuś mnie odrzucił? To był największy ból Chrystusa… czemuś mnie porzucił, kiedy jestem w sytuacji agonalnej… Nie gwoździe, ale ból odrzucenia. I tak właśnie jest dzisiaj, w rodzinie, w rodzeństwie: możesz być w bardzo dużej rodzinie samotny. Tak jak powiedziałem wczoraj: samotność jest piekłem....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin