HMS Pinafore. W majestacie prawa.txt

(60 KB) Pobierz
00:00:24:HMS PINAFORE
00:00:27:oraz|W MAJESTACIE PRAWA
00:00:43:dyryguje
00:00:54:reżyseria
00:01:05:w roIach głównych
00:04:43:Pływamy po błękitnym oceanie,|a nasz statek jest Iicznotkš.
00:04:48:Szczere z nas i trzewe chłopy,|na służbie się nie obijamy.
00:04:52:Gdy złowieszczo wiszczš kuIe,|wiernie stoimy przy działach.
00:04:57:Lecz gdy okręt Ieży na kotwicy|w Portsmouth, mamy czas na zabawę.
00:05:02:Gdy złowieszczo wiszczš kuIe,|wiernie stoimy przy działach.
00:05:09:Pływamy po błękitnym oceanie,|a nasz statek jest Iicznotkš.
00:05:14:Szczere z nas i trzewe chłopy,|na służbie się nie obijamy.
00:05:18:Nasz statek jest Iicznotkš,|na służbie się nie obijamy.
00:05:23:Szczere z nas i trzewe chłopy,|pływamy po błękitnym oceanie.
00:05:40:Witajcie, dzieIni marynarze,|obrońcy naszego kraju.
00:05:50:Oto nadszedł koniec|waszych niedostatków.
00:05:56:DostaIicie żołd,|więc wydawajcie, iIe się da,
00:06:02:żeby przywitać waszš słodkš|pannę Kwiatuszek na pokładzie.
00:06:20:Nazywajš mnie Małym Kwiatuszkiem,|choć sama nie wiem, dIaczego.
00:06:29:Nazywajš mnie biednym Kwiatuszkiem,|a przecież jestem taka słodka!
00:06:38:Mam tytoń i tabakę, i doskonałe|nożyczki, zegarki i noże.
00:06:47:Mam wstšżki i koronki, które|zachwycš wasze ukochane i żony.
00:06:56:Mam meIasę i toffi, kawę i herbatę,|wieżš bułkę i soczyste kotIety.
00:07:05:Mam kurczaki i króIiki,|smacznš kiełbasę
00:07:09:i dobre dropsy miętowe.
00:07:17:Kupujcie u słodkiego Kwiatuszka,
00:07:22:marynarze nie powinni być niemiaIi.
00:07:26:Kupujcie u biednego Kwiatuszka,|kupujcie wszystko u Kwiatuszka!
00:07:54:Mały Kwiatuszku, cóż za trafne imię,|jeste najróżowszš, najokršgIejszš
00:08:00:i najczerwieńszš pięknociš|w Spithead.
00:08:04:Mam być czerwona? Okršgła i różowa!|Może, bo umiem dobrze udawać!
00:08:12:Uważaj, mój wesoły przyjacieIu,
00:08:14:czy kiedykoIwiek pomyIałe,|że ta frywoInoć skrywa kobietę,
00:08:22:która powoIi, Iecz pewnie|wżera się w wasze serca?
00:08:27:- Nigdy tak nie myIałem.|- A ja tak!
00:08:31:To do ciebie podobne!
00:08:34:Co z nim? ŻIe się czuje?
00:08:37:Nie zwracajcie na niego uwagi,|to Jednooki Dick.
00:08:40:Każdy chciałby się nazywać|Jednooki Dick.
00:08:44:- To brzydkie imię.|- Ja też jestem brzydki?
00:08:48:Jeste pospoIity.
00:08:51:Otóż to! Jestem brzydki|i dIatego mnie nienawidzš.
00:08:55:- Mam rację?|- Owszem!
00:08:59:Z takš twarzš i figurš nawet|najszIachetniejsze wypowiedzi
00:09:03:brzmiš jak wrzaski zboczonej|wyobrażni.
00:09:06:Taka jest Iudzka natura,|poddaję się.
00:09:11:Kim jest młodzieniec, którego stopy|z trudem utrzymujš na kursie?
00:09:18:To najbystrzejszy chłopak w całej|marynarce, RaIf Rackstraw!
00:09:24:RaIf! To imię!
00:09:28:Litoci! Litoci!
00:09:50:Słowik tęsknie wzdychał|do jasnych promieni księżyca,
00:10:01:i opowiedział swojš historię|na pięknš meIodię.
00:10:13:Zapiewał ''Co za dzień!''
00:10:21:Zapiewał ''Co za dzień!''
00:10:30:I cicho zabrzmiało echo z górskich|doIin, powtarzajšc jego skargę.
00:10:42:A wzgórza odpowiedziały pieniš.
00:10:54:Zapiewały ''Co za dzień!''
00:11:02:Zapiewały ''Co za dzień!''
00:11:09:Znam zaIety chóru pochIebców,
00:11:14:Iecz oni nie dajš nam pociechy,
00:11:19:gdy czeka nas zbyt wieIki smutek|i cierpienie.
00:11:27:Kocham, aIe ukochana przewyższa|mnie pozycjš społecznš!
00:11:35:Kocha, aIe ukochana przewyższa go|pozycjš społecznš!
00:11:40:Tak, ukochana przewyższa go|pozycjš społecznš!
00:11:53:Ta dziewczyna|to uosobienie wdzięku.
00:11:58:Pšczek rozkwitajšcej urody.
00:12:02:Wszyscy do niej wzdychajš|i chcš wyręczyć jš w obowišzkach.
00:12:11:Chcš wyręczyć jš w obowišzkach.
00:12:16:Adorator, opętany miłociš,
00:12:20:i biedniejszy, niż się naIeży,
00:12:25:omieIił się w niej zadurzyć,
00:12:30:gdy bogaci do niej wzdychajš.
00:12:36:Bogaci do niej wzdychajš.
00:12:43:Nie jest zbyt uczony, bo miłoć|była mu jedynš nauczycieIkš.
00:12:52:Żałujcie mnie,
00:12:57:jest córkš kapitana,
00:13:03:a ja adoratorem z nizin!
00:13:10:Żałujcie mnie,
00:13:16:jest córkš kapitana,
00:13:22:a ja adoratorem z nizin!
00:13:48:Biedny chłopcze, za wysokie progi.|Córka naszego kapitana
00:13:53:nie będzie się zadawać z takim|biedakiem. A może jednak?
00:13:58:Nie, nie! Córka kapitana nie wyjdzie|za zwykłego marynarza.
00:14:03:Wstyd! Wstyd!
00:14:04:Dicku, nie chcę cię martwić,|aIe takie rewoIucyjne pogIšdy
00:14:09:muszš oburzyć każdego|porzšdnego marynarza.
00:14:14:Chłopcy, nasz kapitan|włanie wszedł na pokład.
00:14:17:Przywitajmy go, jak na to zasługuje|dzieIny oficer i wietny marynarz.
00:14:26:- Witam dzieInš załogę.|- Witamy, panie kapitanie!
00:14:30:- Jestecie w dobrym zdrowiu?|- Owszem, a pan kapitan?
00:14:34:Czuję się zdrów i cieszę się,|że was znów widzę.
00:14:41:To dIa nas zaszczyt!
00:14:56:- Jestem kapitanem okrętu Pinafore.|- I to całkiem niezłym!
00:15:01:Jestecie wietni i każdy wie,|że dowodzę doskonałš załogš.
00:15:05:Jestemy wietni i każdy wie,|że on dowodzi doskonałš załogš.
00:15:10:Choć jestem szIachetnego rodu,|potrafię stawiać żagIe i sterować.
00:15:15:Nie boję się gwałtownych sztormów
00:15:18:i nigdy nie zapadam|na chorobę morskš!
00:15:21:- Jak to, nigdy?|- Nie, nigdy!
00:15:24:- Naprawdę nigdy?|- Prawie nigdy!
00:15:27:Prawie nigdy|nie choruje na morzu!
00:15:31:Trzy razy ''hip hip, hurra!'' i jeszcze|raz na czeć kapitana Pinafore!
00:15:35:Trzy razy ''hip hip, hurra!'' i jeszcze|raz na czeć kapitana Pinafore!
00:15:44:- Staram się was zadowoIić.|- I jestemy całkiem zadowoIeni.
00:15:49:Jestecie uprzejmi, więc|odwdzięczę się wam tym samym.
00:15:54:Jestemy uprzejmi, więc|odwdzięczy się nam tym samym.
00:15:58:Nie używam brzydkich słów,|nikogo nie wykorzystuję.
00:16:03:Choć czasem mówię: ''A niech to!'',|aIe nigdy nic gorszego.
00:16:10:- Jak to, nigdy?|- Nie, nigdy!
00:16:12:- Naprawdę nigdy?|- Prawie nigdy!
00:16:16:Prawie nigdy nie używa|brzydkich słów.
00:16:20:Zawołajmy trzy razy ''hip hip, hurra!''|dIa kuIturaInego kapitana Pinafore!
00:16:25:Zawołajmy trzy razy ''hip hip, hurra!''|dIa kuIturaInego kapitana Pinafore!
00:16:47:Kapitanie, jest pan smutny.
00:16:51:Cicha wymowa łzy,|która zawisła na rzęsie,
00:16:57:oznajmia dogłębny smutek.
00:17:03:Zaufaj mi i się nie bój,|bo jestem jak matka.
00:17:14:Tak, Kwiatuszku,|jestem smutny i zrozpaczony.
00:17:20:Moja córka, Józefina, najpiękniejszy|kwiat, który kiedykoIwiek zakwitł,
00:17:26:ma poIubić sir Josepha Portera,|Pierwszego Lorda AdmiraIicji.
00:17:33:Z jakiego jednak powodu|nie jest tym zachwycona.
00:17:39:Biedny Iord Joseph!
00:17:45:Zbyt dobrze znam bóI serca,|które kocha bez wzajemnoci!
00:17:53:Uwaga, oto nadchodzi|najpiękniejsza z córek.
00:17:57:A ja odchodzę - żegnaj!
00:18:05:Cóż za kršgła i miła osóbka!
00:18:21:Nieszczęsna ta,|co za bardzo kocha,
00:18:26:a jej serce wzdycha z rozpaczy.
00:18:31:Smutno wzdycha,
00:18:35:gdy widzi oczy,|które mówiš zbyt jasno.
00:18:41:Nieszczęsna ta,|co za bardzo kocha,
00:18:47:a jej serce wzdycha z rozpaczy.
00:18:55:Ciężkie zmartwienia,|co każš pochyIić głowę,
00:19:03:gdy miłoć wcišż żywa,
00:19:08:a nadzieja umarła!
00:19:13:Gdy miłoć wcišż żywa,
00:19:20:a nadzieja umarła!
00:19:41:Smutna godzina,|gdy słońce zachodzi,
00:19:47:ciemna jest noc|dIa biednych córek.
00:19:52:Gdy do przystani zmęczonej|nadcišga znad bezbrzeżnej wody!
00:20:04:Smutna godzina,|gdy słońce zachodzi,
00:20:09:ciemna jest noc|dIa biednych córek.
00:20:17:Ciężkie zmartwienia,|co każš pochyIić głowę,
00:20:26:gdy miłoć wcišż żywa,
00:20:31:a nadzieja umarła!
00:20:36:Gdy miłoć wcišż żywa,
00:20:46:a nadzieja umarła!
00:21:13:Dziecko, smutno mi,|że padła ofiarš meIanchoIii.
00:21:17:Musisz ładnie wygIšdać,
00:21:20:bo sir Joseph Porter|owiadczy się dzi o twojš rękę.
00:21:24:Ojcze, twe słowa bardzo mnie raniš.
00:21:28:Szanuję i poważam Iorda Josepha,|bo jest dobrym człowiekiem,
00:21:33:aIe nie mogę go pokochać!|Moje serce jest już zajęte.
00:21:38:Tego się obawiałem.
00:21:41:Zajęte? Przez kogo?|Przez jakiego młodego Iorda?
00:21:45:Nie, ojcze,|nie pokochałam Iorda.
00:21:50:Na swoje nieszczęcie pokochałam|prostego marynarza z twojego okrętu.
00:21:57:- NiemożIiwe!|- AIe to prawda.
00:22:00:- Sama prawda.|- Prostego marynarza?
00:22:04:Co za hańba!
00:22:06:Rumienię się na myI o słaboci,|która kazała mi uIec uczuciu.
00:22:11:Gdy pomyIę o otchłani, w którš|wpadłam, gdy pozwoIiłam sobie
00:22:15:myIeć czuIe o człowieku|niskiego rodu. AIe ja go kocham!
00:22:20:Kocham go!
00:22:22:Dziecko, porozmawiajmy o tym.|Nie chcę cię zmuszać do miłoci.
00:22:27:Bogactwo nie ma znaczenia,|aIe gdzie trzeba postawić granicę.
00:22:33:Człowiek takiej kondycji|może być dzieIny i szIachetny,
00:22:37:aIe towarzystwo mu nie wybaczy|błędów gramatycznych.
00:22:41:MyIałam o tym dzień i noc.
00:22:44:Nie bój się, ojcze,|mam serce i dIatego kocham.
00:22:47:Jestem twojš córkš|i jestem dumna.
00:22:53:Zabiorę swojš miłoć do grobu,|on nigdy się o tym nie dowie.
00:22:58:Doprawdy, jeste mojš córkš.|Uwaga, zbIiża się łódż Iorda Josepha,
00:23:02:napędzana przez 12 wioIarzy.|Nadpływa w otoczeniu swoich
00:23:07:sióstr, kuzynek i ciotek,|które zawsze mu towarzyszš.
00:23:11:Wróć do swojej kajuty|i weż ze sobš to zdjęcie,
00:23:15:oby pomogło ci zachować|trzewoć umysłu.
00:23:19:Mój troskIiwy ojcze!
00:23:35:Dostrzeżono łódż Iorda Josepha|i otaczajšce go pięknoci.
00:23:40:Oby uznał nas za dobrych marynarzy,|oddanych swojej służbie.
00:23:44:Pływamy po błękitnym oceanie,|a nasz statek jest Iicznotkš.
00:23:49:Szczere z nas i trzewe chłopy,|na służbie się nie obijamy.
00:23:53:Mšdre z nas i trzewe chłopy,|i niczego się nie boimy.
00:23:57:W całej marynarce wojennej|nie ma takich mšdraIi jak my.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin