The Caged Bird rozdział 12-20.pdf

(1743 KB) Pobierz
“The Caged Bird
Autorka: Kristen Nicole
Tłumaczenie od rozdziału 12:
Yvette89&Night_angel94
Rozdział 12 betowała: Ewela993
Beta od rozdziału 13: - Elune
Rozdział 17, 19 i 20 betowała: Ewels
1047439523.003.png
Rozdział 12: “Forever"
You said you'd
never fall down
the stairs again,
so I tripped you,
to remind you
there is no way
to control your
destiny as long
as I hold you
back, and that's
why I flew away,
giving you time
to escape until
it was time for
us to meet
again, and we
will meet again,
over and over.
- Jason Flatowicz
Przez ostatnie godziny w piątek spieszyłam się w bibliotece, by oczyścić moje myśli ze
wzajemnego… oddziaływania pomiędzy Edwardem a mną. Alice spędziła z nami całe
popołudnie, a pan Jasper cały czas pałętał się za nią w bibliotece, jak nieszczęśliwie
zakochany szczeniaczek. Mogłabym to uznać za śmieszne, ale jednak było to dla mnie
dziwne. Nie byłam przyzwyczajona do widoku jego twarzy zdominowanego przez wiele
emocji. Uważałam go za najbardziej zrównoważoną osobę, jaką kiedykolwiek poznałam.
Kiedy Alice powiedziała mu kiczowaty żart podczas zamykania, faktycznie usłyszałam
jego chichot. To było totalnie dziwaczne.
Po zgaszeniu świateł i włączeniu alarmu pan Jasper oświadczył, że zawiezie Alice do
domu. Eskortował ją po mokrej nawierzchni na parkingu do swojego samochodu –
klasycznego, czarnego kabrioletu GTO, którego nikomu nie pozwalał dotknąć, a co
3
1047439523.005.png 1047439523.006.png
dopiero nim pojeździć. Alice pomachała do nas wesoło z siedzenia pasażera, gdy
odjeżdżali. Jej uśmiechnięta twarz wyrażała pełne zadowolenie.
- Gdzie jest twój samochód? – zapytałam Edwarda. Nie wyglądało na to, aby jego
Volvo stało na parkingu biblioteki.
Wzruszył wymijająco ramionami, jego twarz była zagadkowa. – W pobliżu.
Uniosłam brwi. – W pobliżu?
- Tak – odpowiedział, lekko owinął rękę wokół moich ramion i prowadził mnie w
kierunku chodnika. – Pomyślałem, że może mógłbym cię dzisiejszej nocy odprowadzić do
domu. Możemy spróbować tej małej rzeczy zwanej konwersacją. Słyszałem, że to
przyjemne.
Zaśmiałam się, rozkoszując się ciepłem, które jego ciało dostarczało mi pośród tego
chłodnego, nocnego powietrza. – Okej, myślę, że moglibyśmy to wypróbować. Zobaczmy,
jak pójdzie.
Przez kilka minut szliśmy obok siebie w błogiej ciszy. – Sądzę, że jedno z nas
faktycznie musi zacząć mówić, aby zadziałała ta cała konwersacja – zażartowałam, a on w
odwecie połaskotał mnie w talii, dopóki nie piszczałam i prosiłam, żeby przestał.
Uważałam, że wspólne spędzanie czasu po naszym spotkaniu w stosach książek będzie
jakoś dziwne, ale wydawało się to być zupełnie naturalne – i dla mnie to było szokujące.
Nawet w najmniejszym stopniu nie czułam się niezręcznie. W rzeczywistości to uczucie
było takie, jakbyśmy znali się już od lat.
Nie powinnam zacząć się rumienić jak jakiś dziwak, czy niekontrolowanie się jąkać?
Cienie grały na jego twarzy, kiedy szliśmy pod baldachimem z drzew. – Wiem, co
będziemy robić – oświadczył w końcu zdecydowanie. – Oboje mamy sobie do zadania
wiele pytań o każdym z nas, nieprawdaż?
Gdy niezdecydowana skinęłam głową, podarował mi szeroki uśmiech i kontynuował: -
Tak wiec, będziemy przez całą drogę do domu zadawać sobie na zmianę inne pytania.
Żadnego tabu – o co inna osoba zapyta, musimy odpowiedzieć. – Jego oczy były tak
głębokie i nieodgadnione jak noc. – Zgoda?
Mój wzrok przesunął się w dół na nasze stopy. Przyglądałam się małym kroczkom
moich drobnych Mary Janes, które stawiałam podwójnie, aby pasowały do jego dużo
większych kroków w znoszonych martensach. Pomysł był niewątpliwie kuszący.
Pragnęłam zadać tak wiele pytań, na które chciałam dostać odpowiedzi. Jednak musiałam
się zastanowić, czy ten plan ostatecznie nie odwróci się przeciwko mnie. W końcu on był
w stanie zapytać mnie, o co chciał, a ja nie byłabym w stanie skłamać.
Co jeśli on zapyta mnie o coś związanego z seksem? Wyjdę na całkowitego głupka.
Moja nienasycona ciekawość wzięła nade mną górę i zgodziłam się na ten pomysł. – Ja
zaczynam – wypaliłam. Chciałam zadać mu przynajmniej jedno pytanie, zanim on będzie
4
1047439523.001.png
mógł spytać mnie o coś, czym chciałby doprowadzić mnie do śmierci z powodu
zażenowania.
Zaśmiał się przytulił mnie do swojego boku. – W porządku, księżniczko. Co chcesz o
mnie wiedzieć?
Te słodkie czułości podekscytowały mnie, a ja bardzo starałam się nie zaczerwienić.
Chciałam utrzymać nasze przyjacielskie stosunki. Na żadne pytanie nie otrzymam
odpowiedzi, jeśli rzucę się na niego, tak jak wcześniej tego wieczoru. Mój umysł pracował
po nadgodzinach, by znaleźć coś, co nie wydawałoby się zupełnie dziecinne albo natrętne.
Zdecydowałam, że zacznę powoli i opracuję sobie trudniejsze pytania.
- Moje pierwsze pytanie… - urwałam, niepewna jak ułożyć moje poplątane myśli w
słowa. Postanowiłam podejść do tego swobodnie, utrzymać mój głos tak zblazowany, jak
to tylko możliwe. – Dlaczego nagrałeś mi CD, po tym, jak tylko raz mnie spotkałeś?
Rzucił krótkie spojrzenie w dół i badał moją twarz. – Podobała ci się?
Byłam zdziwiona tym, że widocznie bał się mojej odpowiedzi. Gdy natychmiast nie
odezwałam się, oderwał ode mnie swoje ramię i wczepił dłoń w swoje włosy, ciągnąc za
pasma.
Czy on denerwował się, ponieważ myślał, że mogłam nie polubić płyty? Żartuje sobie?
Zaśmiałam się i szturchnęłam go w bok, oczarowana jego nagłym brakiem pewności
siebie. – Ja ją nie tylko lubię, ja ją kocham. Nie bądź niemądry.
Promienny uśmiech rozświetlił jego twarz i chwycił moją dłoń, stykając swoje ciepłe
palce z moimi. – Jakie piosenki lubisz najbardziej? – zapytał, machając naszymi
splecionymi dłońmi w tę i z powrotem. – Czytałaś mój list?
To nie była strona Edwarda, którą znałam. Wyglądał na tak podekscytowanego i
chłopięcego, że aż nienawidziłam mu przerwać. – Hej, nie powinna być teraz moja kolej?
Jeszcze nie dałeś mi odpowiedzi na żadne pytanie, kolego – przekomarzałam się i
ścisnęłam mu dłoń.
- Och, prawda. – Zachichotał, zanim głęboko westchnął. – Myślę, że zrobiłem ją dla
ciebie, ponieważ wydawałaś się naprawdę zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny. –
Podniósł dłoń, przewidując moje wtrącenie. – I tak, jestem bardzo świadomy, jak
cholernie oklepanie to brzmi.
Wsłuchiwałam się w odgłosy naszych stóp odbijających się o nawierzchnię chodnika,
gdy czekałam na to, aż będzie kontynuował. Wiedziałam, że nie był świetny w dobieraniu
słów, więc postanowiłam być cierpliwa i dać mu tak dużo czasu, ile będzie potrzebował,
by odpowiedzieć na moje pytanie.
Nawet jeśli jego odpowiedź była na tyle tajemnicza, bym zapragnęła do udusić.
- Zgaduję, że to, co chciałem miałem na myśli to to, że stawiłaś czoła moim bredniom i
to mi się spodobało. – Podczas tego wyznania na jego ustach pojawił się krzywy uśmiech i
poczułam, jak również moje kąciki ust kierują się do góry. –
A
zatem
lubisz
mnie,
5
1047439523.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin