ZS FYM-3.pdf

(3047 KB) Pobierz
Zagadnienia „smoleńskie” (3)
Free Your Mind
Wykład 3.
Problem polskich badań tego, co się wydarzyło 10 Kwietnia (cz. II)
Na zewnątrz warunki były fatalne. Chmury wisiały nisko i szczelnie zasłaniały ziemię (...). Kapitan Arkadiusz Protasiuk wiedział, że
musi wylądować. Czekał na upragniony awans na stopień majora. Udane lądowanie w obecności prezydenta i szefa Sił
Powietrznych, generała Andrzeja Błasika, mogło mu tylko w tym pomóc. Ale istniało też duże ryzyko. Porażka, czyli lot na lotnisko
zapasowe, mogła pogrzebać wszystkie jego zawodowe marzenia (...).
Samolot schodził w dół ścieżką wymyśloną przez dowódcę. Ten kurs nie miał absolutnie nic wspólnego z glisadą wyznaczoną dla
lotniska. Kontroler podawał kolejne informacje, dowódca nie odpowiadał. Nie miał czasu na rozmowę z wieżą, był skupiony na
poszukiwaniu pasa. Zapewne miał nadzieję, że za chwilę zobaczy światła reflektorów APM ustawionych jako bramka wlotowa na
pas. A potem spokojnie wyląduje. Przecież udało się kolegom z jaka, więc powinno i im się udać. Najważniejszy był czas. Nie było
mowy o locie na lotnisko zapasowe ani nawet o odejściu na drugi krąg. Za chwilę przecież miały się zacząć uroczystości w Katyniu.
Właściwie Lech Kaczyński już był spóźniony.
Załoga cały czas szukała wzrokiem lotniska (...) 1 .
Podstawowy, fundamentalny problem (związany z 10-tym Kwietnia), jakiego do tej pory nie
rozwiązali ani specjaliści od hipotezy wypadkowej, ani ci od „dwuwybuchowej”, to ten, czy zapisy
– urządzeń, rozmów w kabinie pilotów etc. (zapisy uznane za „twarde materiały dowodowe”) to
faktyczne, fizyczne ślady „lotu Protasiuka” . Wiemy, że obie strony „sporu” (tj. skrótowo rzecz
ujmując: „wypadkowcy” i „dwuwybuchowcy”) są zgodne, co do tego, że zapisy owe to autentyczne
1 OL-1 , s. 152-153, 154-155. Takich kwiatków w publikacjach „komisji płk. Latkowskiego” jest więcej.
960579673.017.png
ślady (w sensie kryminalistycznym), a w związku z tym jakiekolwiek poddawanie w wątpliwość
wiarygodności tychże materiałów uchodzi w tych dwóch kręgach za uprawianie science fiction.
Nikt jednak chyba, kto nawet dość pobieżnie przyglądał się losom „stenogramów CVR”, nie może
powiedzieć, że z nimi to była prosta i normalna historia 2 . Pomijając w tym miejscu kwestię stanu
rejestratorów i cudownego ocalenia taśm ( http://freeyourmind.salon24.pl/369017,o-diablach-co-
rejestratory-sponiewierali ) , to po pierwsze, odczytów dokonywali w Moskwie ludzie niebędący
specjalistami od fonoskopii, a więc: W. Targalski, S. Michalak, B. Stroiński, Z. Rzepa i – jak
klamstwa.html ) – W. Kędzierski; i nie opublikowano zrazu wersji posiadającej pieczęć jakiegoś
instytutu specjalizującego się w analizach fonoskopijnych. Upubliczniono z premedytacją taką
właśnie, niespełniającą wymogów takiego dokumentu (w niezwykle ważnej sprawie przecież),
wersję stenogramów i w ten sposób „ostatecznie dowiedziono lotniczego wypadku”. Po drugie, nim
wrzucono na strony MSWiA na początku czerwca 2010 „pierwsze stenogramy”, krążyły w mediach
różne (opowiedziane) warianty tego, co można było usłyszeć w nagraniach z kokpitu „pod koniec
3.pdf
) .
Po trzecie – choć tego rodzaju czynność winna być punktem wyjścia do ewentualnej oceny
porozumiewania się załogi „prezydenckiego tupolewa” z „wieżą kontroli lotów” XUBS oraz
zachowań pracowników tejże „wieży” – nie dokonano żadnego zestawienia rozmów (uznanych
jako te prowadzone 10 Kwietnia) z rozmowami załóg z tą wieżą w dniu 7-04-2010 (przypominam,
że korespondencję ze strony załogi rządowego Tu-154M prowadził Protasiuk; wtedy też jednego z
jaków pilotował Wosztyl). Jeśli więc polskiej stronie udało się zdobyć zapisy tego, co się działo
(fragmentaryczne, bo tylko z godz. 8.38-10.45 czasu mosk. 3 ) , to nie udało się dotrzeć do nagrań ani
z dnia przylotów delegacji rządowej, ani z dwóch dni późniejszych. Po czwarte, poważnym
2 Na marginesie już dorzucę cytat z pierwszej książki „komisji płk. Latkowskiego”: Zaczęliśmy się zastanawiać, jak
powstawał stenogram. Żaden z ekspertów, których prosiliśmy o wyjasnienie tej kwestii, nie umiał odpowiedzieć na
nasze pytanie . Najprawdopodobniej Rosjanie tłumaczyli nagrania z czarnej skrzynki na rosyjski, a dopiero potem z
powrotem na polski. Stąd przekłamania ( OL-1 , s. 183-184). Jak jednak wiemy z relacji choćby W. Targalskiego –
tak właśnie nie było, tzn. jeśli już to polskie odczyty były podstawą „MAK-owskich” tłumaczeń. A że w obu
wersjach są przekłamania, to osobna sprawa. Zresztą na tle „ponownej translacji” („komisja płk. Latkowskiego”
stara się doczytać w oryginale to, co przekłamano w „przekładzie na polski”) dochodzi momentami do iście
groteskowych sytuacji. Przykładowo zdanie z godz. 10:06 (8:06): Jasiek go pytał – wyjaśniane jest tak: Dowódca
najprawdopodobniej mówi o Pawle Janeczku, szefie ochrony prezydenta [zapewne w transkrypci pojawił się błąd;
Rosjanie nazwisko Janeczek (ewentualnie pseudonim „Janosik”) - bo tak oficera BOR-u nazywali znajomi)
potraktowali jako zdrobnienie imienia i wpisali „Jasiek” ( OL-1 , s. 188-189). Dalszy ciąg komentarza jeszcze
ciekawszy: Można przypuszczać, że to Paweł Janeczek jako pierwszy na prośbę załogi poinformował Lecha
Kaczyńskiego o złej pogodzie na lotnisku w Smoleńsku. Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że na czterdzieści
minut przed katastrofą prezydent był świadomy, że w Smoleńsku nie ma warunków do lądowania (s. 189).
Tak wiele można było kiedyś wyczytać z wypowiedzi: Jasiek go pytał.
.
960579673.018.png 960579673.019.png 960579673.020.png 960579673.001.png 960579673.002.png 960579673.003.png 960579673.004.png
 
problemem stało się, jak wiemy, uzyskanie przez polską stronę oryginałów zapisów CVR, zaś
„końcóweczkę” (tychże zapisów), jak to się kiedyś wyraził min. J. Miller, dogrywano w Moskwie
parokrotnie ze względu na jakieś „techniczne trudności” 4 .
Po piąte, nie zostały do dzisiejszego dnia opublikowane zapisy z jaka-40, które, przynajmniej wg
niegdysiejszej zapowiedzi L. Misiaka i G. Wierzchołowskiego z Gazety Polskiej , miały zmienić
oczywiście nie wpadł na to (jeśli wierzyć oficjalnym doniesieniom), by zabezpieczyć CVR tegoż
jaka (i zgrać zapis z taśmy rejestrującej rozmowy pilotów, nim załoga Wosztyla zabrała gnanego
stołecznymi obowiązkami min. Sasina z paroma jeszcze osobami do kraju) i w ten sposób uzyskać
materiał porównawczy do analizy innych zapisów rozmów załóg (jak też korespondencji z
białoruską kontrolą obszaru 6 , z moskiewską kontrolą oraz z wieżą XUBS), pozwalający zarazem
4 http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/02/kopiowanie-koncoweczki.html
krzyczeli-Jezu-Jezu-,artykuly,71784,1.html . Do dziś tych oryginałów Polska nie ma, ale naszym ekspertom to w
niczym nie przeszkadza.
5 Podobnie nie opublikowano do tej pory fonoskopijnej analizy ścieżki dźwiękowej filmiku Koli , mimo że nie jest ona
jakoś szczególnie zaszumiona. Do sprawy tego materiału jeszcze powrócę w Zagadnieniach „smoleńskich”.
6 Zgodnie z ustaleniami autorów Zbrodni smoleńskiej (jak pisałem w Aneksie-3 do Czerwonej strony Księżyca ), w
pewnym momencie z Mińska odezwał się do załogi jaka-40 ktoś po polsku, mówiąc do zobaczenia. Z kolei, jak
piszą przedstawiciele „komisji płk. Latkowskiego”: Gdy wiozący dziennikarzy Jak-40 opuszczał białoruską
przestrzeń powietrzną, kontroler z Mińsa polecił pilotom, aby nawiązali łączność z kontrolą obszaru w Moskwie.
Pomylił się jednak, podając im częstotliwości radiowe. Dlatego drugi pilot, Rafał Kowaleczko, zamiast na 128,8
Mhz, zaczął wywoływanie na 124,0 Mhz, czyli na częstotliwości lotniska w Smoleńsku ( OL-2 , s. 81). Na temat
i n.
960579673.005.png 960579673.006.png 960579673.007.png 960579673.008.png
 
odtworzyć przynajmniej część wydarzeń związanych z dniem tragedii.
Po szóste, spośród zrekonstruowanych kilku wersji stenogramów trudno właściwie ustalić, którą
należałoby uznać za „ostateczną”, skoro nawet ta sporządzona przez Instytut Ekspertyz Sądowych 7
1) opierała się (znów, jak poprzednie) na kopiach, 2) nie zawierała pewnych sformułowań
„odczytanych” wcześniej 8 , 3) została wzbogacona (nie wiedzieć czemu) o stenogramy rozmów
telefonicznych z... Mińska, 4) sygnalizowała uszkodzenia taśmy w kilku miejscach, a ponadto 5)
zawierała ciut więcej zapisu aniżeli „pierwsze stenogramy”. Te bowiem kończyły się o godz.
10:41: 05,4 mosk. czasu (czyli 8:41:05,4 pol. czasu), podczas gdy te z IES-u o 10:41: 07,4
(8:41:07,4), a więc były o dwie sekundy dłuższe, i zawierały adnotację o „słabym sygnale
zinterpretowanym jako mowa”, który, jak to słusznie zauważono w mediach, miałby się
zarejestrować już „po zderzeniu z ziemią” ( http://tvp.info/informacje/polska/slaby-sygnal-
samolotu. Faktem odczytu (przez instytut fonoskopii) czyjejś „mowy”, która miałaby się pojawić
„po katastrofie”, nie interesują się niestety specjaliści od drobiazgowych analiz „ostatnich sekund
lotu” – bez względu na to, czy chodzi o ekspertów strony rządowej, czy antyrządowej – a przecież
zdawać by się mogło, iż fizycznie jest to zupełnie niemożliwe, by po destrukcji statku powietrznego
(z jego kokpitem włącznie) działał jeszcze rejestrator i zapisywał czyjkolwiek głos. Zainteresowano
się zaś (z wiadomych przyczyn) w kręgach „dwuwybuchowców” brakiem dźwięku „uderzenia w
drzewo”, który to dźwięk dosłyszano jeszcze w Moskwie podczas „pierwszych odczytów”
(kwiecień-maj 2010).
Po siódme, tego pod wieloma względami najdokładniejszego stenogramu, nie poddano analizie
podobnej do tych, jakie przeprowadzano w przypadku „pierwszych stenogramów”, czyli CVR-1 (a
więc zdanie po zdaniu 9 ) . Po ósme, załoga leciała w tym samym składzie na Haiti (w styczniu
2010) 10 (dwukrotnie Protasiuk ze Stroińskim wykonywali loty tupolewem 6-go (oblot techniczn y 11 )
8 http://freeyourmind.salon24.pl/381899,pozdrowienia-dla-ies
. Poza tym głośna była sprawa niezidentyfikowania
(„zidentyfikowanego” wcześniej) głosu gen. Błasika ( http://tvp.info/informacje/polska/nie-zidentyfikowano-glosu-
gen-blasika/6204967 ).
9 Do wyjątków należy zaliczyć (ponowną) analizę podaną przez „komisję płk. Latkowskiego” (por. OL-2 ), ta analiza
bowiem z jednej strony uwzględnia niektóre fonoskopijne odczyty dokonane na zlecenie „komisji Millera”, z
drugiej pozostaje twardo na gruncie narracji obwiniającej gen. Błasika za spowodowanie katastrofy i przebywanie w
kokpicie „prezydenckiego tupolewa” (a tym samym wywieranie nacisku na załogę).
10 Por. OL-2 , s. 63.
11 Zdaniem „komisji płk. Latkowskiego” (a wbrew temu, co pisali w swej dokumentacji członkowie „komisji
Millera”), przed 10-tym Kwietnia też powinien był być dokonany oblot techniczny/weryfikacyjny tupolewa (por.
OL-1 , s 121-123). Czy takiego oblotu nie było, ponieważ zabrakło czasu? Tutka dwa dni przed lotem do Smoleńska
miała zderzenie z ptakiem. Zdarzyło się to podczas powrotu premiera Donalda Tuska z Pragi. Jest to dość częsty
przypadek podczas startów samolotów. W tym wypadku ptak uszkodził osłonę radaru. Mechanicy jednak musieli
poświęcić trochę czasu na naprawę i pomalowanie miejsca uszkodzonego w wyniku zderzenia. Brak oblotu
weryfikacyjnego oznacza, że nie sprawdzono również, jak pracuje załoga. A wszystko wskazuje na to, że członkowie
960579673.009.png 960579673.010.png 960579673.011.png 960579673.012.png 960579673.013.png 960579673.014.png
 
i 7-go kwietnia), zaś wedle ustaleń P. Nisztora i K. Galimskiego, Protasiuk z Grzywną brali udział
w odbiorze z Tu-154M z „zakładów remontowych” w Samarze 12 . Jeśliby więc ktoś chciał dokonać
fałszerstwa zapisów CVR, to próbki głosów pilotów (mających odbywać lot 10-04) mogły być więc
pobrane/zarejestrowane z innych źródeł, nie tylko z zapisu z dnia tragedii.
Przejdziemy już do samych stenogramów. Co jest w nich charakterystyczne? To przede wszystkim,
że (pomijając sporo wypowiedzi nieczytelnych/niezrozumiałych) rozmowy w kokpicie są albo
porwan e 13 , albo składają się ze strzępów zdań (i całości wypowiedzi trzeba się domyślać). Nie ma
najmniejszych wątpliwości, że tak ze sobą ludzie (będący w tym samym pomieszczeniu) nie
konwersują 14 . Jak zresztą wiemy z odsłuchu tego, co upubliczniał MAK na swojej
„podsumowującej” styczniowej konferencji (2011), lepiej słychać wypowiedzi z „wieży” oraz
członków załogi jaka-40 niż wypowiedzi osób mających być w kokpicie tupolewa. O ile więc głosy
tych ostatnich „zaszumione” są (jednostajnymi) dźwiękami silników (te zaś, jak pamiętamy, w
ostatnich sekundach miał y być uruchamiane na pełną moc, bo piloci mieli „podrywać samolot” 15 ) , o
załogi, którzy polecieli dziesiątego kweitnia, mieli spore problemy nie tylko ze współpracą, ale także z prawidłowym
wykonywaniem swoich podstawowych obowiązków (s. 122-123) .
I jeszcze taka, dość dziwna, informacja: Z Ministerstwa Obrony Narodowej dowiedzieliśmy się, że
„Zapotrzebowanie na samoloty Tu-154M oraz Jak-40 wpłynęło poprzez Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z
Kancelarii Prezydenta RP (...) 9 kwietnia 2010 roku”. A to oznacza, że było mało czasu na przygotowanie samolotu
(s. 123). Autorzy OL-1 nie zamieszczają skanu żadnego dokumentu w związku z tym, więc pozostaje w tej sytuacji
wierzyć im na słowo, iż taki kolejny dokument dot. „zapotrzebowania” był. Nie mógł to być pierwszy dokument tej
treści, skoro już 18-03-2010 w clarisie zgłaszano, iż Stroiński poleci (w ramach 8-osobowej załogi) tupolewem z
Prezydentem na uroczystości w Katyniu ( http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/06/plan-lotu-2.html ) ,
czego raczej nie czyniono by bez uprzedniego zgłoszenia „zapotrzebowania” ze strony KP.
W raporcie „komisji Millera” natomiast pojawia się informacja o pismach przekazanych 3 i 9 marca 2010 (s. 162):
W dniach 3 i 9.03.2010 r. Zespół Obsługi Organizacyjnej Prezydenta wystąpił do Kancelarii Prezesa RM z
zamówieniem transportu lotniczego na 10.04.2010 r. Zwyczajowo kopie tego pisma zostały rozesłane do wiadomości
36 splt, DSP oraz BOR, chociaż nie jest to wymagane. Również w tym przypadku nie podano liczby pasażerów oraz
ilości i rodzaju ładunków. Komisja nie otrzymała kopii zapotrzebowania na transport lotniczy wystosowanego
przez Koordynatora (które powinno być przekazane zgodnie z wymaganiami „Instrukcji HEAD”) do DSP, dowódcy
jednostki realizującej transport powietrzny (36 splt) i Szefa BOR. Z uzyskanych od pracowników Kancelarii Prezesa
RM wyjaśnień wynika, że przesłanie przez Kancelarię Prezydenta RP kopii zapotrzebowania do 36 splt, DSP i BOR
było traktowane przez Koordynatora jako formalne powiadomienie tych instytucji, pomimo iż było to niezgodne z §
2 ust. 3 pkt 1 i 2 „Instrukcji HEAD” (podkr. F.Y.M.) .
Mimo upływu lat pełny obieg dokumentacji między instytucjami oraz osobami zajmującymi się przygotowaniem
uroczystości katyńskich, nie został opublikowany ani przez stronę rządową, ani antyrządową (vide Biała księga czy
28 miesięcy... „komisji Macierewicza”). Obieg tej dokumentacji powinien być dokładnie zbadany przez
nadzwyczajną komisję – zwłaszcza jeśli część dokumentów powstała ex post, podlegając antydatowaniu lub została
zniszczona po 10-04.
12 Por. Galimski i Nisztor, Kto. ..?, s. 29. Nawiasem mówiąc, Protasiuk z Grzywną brali też udział (ten ostatni w
charakterze nawigatora) w słynnym „gruzińskim incydencie” z 2008 (por. notatkę Pietruczuka cytowaną w OL-2 , s.
51). Według ustaleń „komisji płk. Latkowskiego”, Protasiukowi proponowano wtedy, by zastąpił Pietruczuka na
stanowisku kapitana statku powietrznego – ten pierwszy jednak miał odmówić ( OL-1 , s. 137).
13 Jeden z wielu przykładów z CVR-1: 10:23 (8:23) Anonim: Panie kapitanie, czy jak już wylądujecie (niezr.), czy ja
mogę spytać? I pilot: Bardzo proszę. I ani pytania, ani odpowiedzi na nie w późniejszym materiale nie znajdujemy.
14 Jak nas zapewniają członkowie „komisji płk. Latkowskiego”: Kokpit jest na tyle nieduży i na tyle wytłumiony, że
załoga doskonale się słyszy bez żadnych urządzeń pomocniczych ( OL-1 , s. 172). Pozostaje więc zagadką, że tak źle
słyszalne były głosy zarejestrowane 10-04.
15 Mało kto zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że N. Bodin, jeden z najsłynniejszych „smoleńskich świadków” o
czym pisałem już w Aneksie-3 do Czerwonej strony Księżyca – sytuował zdarzenie, którego miał być „pod brzozą”
świadkiem, „około godz. 10-tej” (mosk. czasu) ( http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2012/06/FYM-
Aneks-3.pdf , s. 18; tak Bodin mówił w filmie Smoleński lot ), co z kolei zgadzałoby się z ryzykownymi manewrami
960579673.015.png 960579673.016.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin