Kingsbury_Karen_i_Smalley_Gary_Historia_rodziny_Baxterow_01_Ocalenie_01_Ocalenie.pdf

(1555 KB) Pobierz
Historia Rodziny Baxterów 01 - Ocalenie 01 - Ocalenie
KAREN KINGSBURY
I
GARY SMALLEY
HISTORIA RODZINY BAXTERÓW 01
OCALENIE 01
OCALENIE
1
Naszym najbliższym — wspólnikom naszych marzeń, którzy zmagają się
z nami, co dzień przypominając nam o działaniu Chrystusowego
Odkupienia.
Bogu Wszechmogącemu, który nam błogosławi i jak dotąd darzy nas tym
wszystkim.
Od Autorów
Akcja powieści z niniejszej serii toczy się w Bloomington w stanie Indiana.
Niektóre z ważniejszych ukazanych miejsc - jak na przykład Uniwersytet
Stanu Indiana - istnieją naprawdę i wyglądają tak, jak opisują nasze książki.
Inne wymienione budynki, parki, firmy czy instytucje są jedynie wytworami
naszej wyobraźni. Mamy nadzieje, że rozróżnianie jednych i drugich będzie
dobrą zabawą dla tych z Państwa, którzy znają Bloomington i okolice.
2
Rozdział 1
Dirk Bennett siedział za kierownicą starej półcięża-rówki marki Chevrolet i
spoglądał na okna drugiego piętra, gdzie znajdowało się mieszkanie jego
ukochanej. Zobaczył w oknie dwie postaci; zbliżyły się do siebie i pozostały
razem.
Minęła minuta, potem druga. Światło w oknach zgasło.
Dirkowi zadrżały ręce, serce mocno zabiło mu w piersi. Rzucił okiem na
leżący na prawym fotelu rewolwer i wzdrygnął się. Co się ze mną dzieje? -
pomyślał. Jestem zwykłym, sympatycznym człowiekiem, pochodzę z normal-
nej rodziny. Ludzie tacy jak ja nie wożą ze sobą broni, nie tkwią w nocy pod
oknami dziewczyny, którą odebrał rywal, nie dygoczą z nienawiści do innego
mężczyzny.
A może ja zwariowałem?!
Być może to przez te pigułki. Zdaje się, że potrafią zmienić człowieka w
szaleńca. Nie, to paranoiczne myślenie - uspokoił się. Takie pigułki nie mogą
wpłynąć na ludzką psychikę. To nawet nie sterydy. Trochę inne substancje; w
każdym razie działają. W ciągu ostatnich sześciu tygodni udało mi się
wypracować pięć kilogramów mięśni. Pięć kilo samych mięśni - odkąd
podwoiłem dawkę.
Dirk przycisnął dłonie do czoła i spróbował sobie przypomnieć, co mówił
trener, kiedy sprzedawał mu fiolkę pigułek. „Musi pan zażywać odpowiednią
ilość. Zbyt mała dawka nic panu nie da. A zbyt duża..."
Za duża dawka mogła wywołać spotęgowany gniew, depresję, irracjonalne
zachowanie.
To dlatego cały czas szumi mi w głowie? Od nadmiaru pastylek? Dirk
postukał się pięścią w czoło. Niemożliwe! Te pigułki zawierają same
naturalne składniki, wszyscy to powtarzają. Połowa chłopaków z uczelni je
zażywa, i nikt nie reaguje na nie w taki sposób.
Znowu spojrzał na rewolwer.
Każdy zrobiłby to samo. Nie mam zamiaru robić profesorowi Jacobsowi
krzywdy, chcę go tylko nastraszyć. W ten sposób odzyskam Angelę, przecież
powinniśmy być razem!
Od początku związku z Angelą Manning wiedział, że to kobieta jego życia.
Ona czuła tak samo - zanim poznała profesora. Dirk podniósł spojrzenie na
ciemne okna. Co też Angela widzi w tym facecie? Jest co najmniej dziesięć lat
starszy od niej, łysieje, nosi szpakowatą brodę, ma brzuszek.
A poza tym jest żonaty.
3
Dirk widział raz czy dwa na wydziale żonę profesora Ja-cobsa. Była piękną
ciemnowłosą kobietą, wesołą, uśmiechniętą; robiła wrażenie zakochanej w
swoim mężu. To bez sensu - żeby taki stary facet jak Jacobs miał dwie
cudowne kobiety jednocześnie? Dirk zagryzł wargi. Wkrótce się to zmieni -
pomyślał - o ile coś w tej sprawie zrobię.
Spojrzał na zegarek oświetlony poświatą ulicznej latarni. Było już po
dziesiątej. Jeśli chcę zaliczyć historię, powinienem pojechać do domu i
napisać pracę o generałach wojny secesyjnej - myślał. Praca jest na jutro.
Zacisnął zęby, złapał rewolwer i schował go pod fotel.
Będę musiał nastraszyć profesora Jacobsa innym razem.
Nagle, kiedy uruchomił silnik, wpadł na dobry pomysł - pomysł, który
sprawił, że jego serce zabiło nadzieją. Może wcale nie będzie trzeba
posługiwać się bronią? Może jest lepszy sposób na wystraszenie profesora i
nakłonienie go do poniechania zalotów? Odczepi się od mojej dziewczyny.
Ze śmiechem na ustach Dirk ruszył spod domu Angeli.
Dziesięć minut później siedział na podłodze swojego pokoju w akademiku,
wpatrując się w numer na jednej z białych stron książki telefonicznej
Bloomington.
Kilka ulic dalej profesor Tim Jacobs leżał w łóżku kochanki. Nie spał.
Zastanawiał się nad tym, co się z nim działo.
Przyzwyczaił się do poczucia winy i do bezsenności. A teraz dołączyły do
nich łzy.
Odkąd zaczął łamać przysięgę małżeńską, zbyt często spędzał czas w łóżku
Angeli Manning, zamiast czytać prace studentów czy uczestniczyć w
konferencjach naukowych. Angela była chyba najzdolniejszą studentką, jaką
miał szczęście uczyć. Prowadził na wydziale dziennikarstwa zajęcia z pisania
wiadomości, grupę zaawansowaną. Angela była taka młoda, głowę miała
pełną ideałów, a ponadto była dziewczyną tak niezwykłej urody! Tim
wiedział, że to coś więcej niż jedynie krótkotrwały romans.
Świadomość stanu rzeczy wzmagała czasem jego poczucie winy do tego
stopnia, że niemalże słyszał karcący go głos; nie mógł przezeń spać, nawet
kiedy był wyczerpany.
Ów głos nie był słyszalny, a jednak raz za razem wyrywał Tima ze snu.
Tim mościł się z lubością przy Angeli, odurzony grzesznymi rozkoszami, o
jakich nigdy nawet nie marzył - ale wtem odzywał się nie wiadomo skąd
płynący głos:
„Nawróć się! Strzeż się rozpusty. Oto stoję u drzwi twego serca i kołaczę!
Nawróć się..."
4
Profesor Jacobs przewracał się na drugi bok, próbując zasnąć z powrotem.
We śnie nie myślał o tym, że jego żona Kari czeka na niego w domu, ufając w
jego wierność. Lecz poczucie winy nie dawało mu spokoju. Powracało
uparcie, nieubłaganie, nawoływało go do powrotu do domu - mimo że Tim nie
odpowiadał na ów niezmordowany głos.
Mimo iż zachowywał się jak człowiek bezwartościowy.
Kolejny raz przewrócił się na drugi bok, starając się nie obudzić Angeli.
Wpatrywał się w białą ścianę jej pokoju. Przypomniało mu się nagle, jak
Angela Manning po raz pierwszy przyszła do jego gabinetu i wyznała mu
swoje uczucia i zamiary.
Rozmawiali kwadrans, kokietując się nawzajem. Ze śmiechem opowiadali
sobie o wzajemnym zauroczeniu; jednocześnie Tim skrywał palcami drugiej
ręki obrączkę, obracając ją nerwowo.
Kiedy Angela wyszła z gabinetu profesora, pozostał po niej zapach
jaśminowych perfum i młodego kobiecego ciała. I jeszcze uczucie gorąca,
które wzbudziła jej obecność. Zanim Tim poszedł poprowadzić kolejne
zajęcia, siedział przez kilka minut i rozpamiętywał spotkanie z Angelą Man-
ning, rozkoszując się stanem, w który go wprowadziła. Za to gdy późnym
popołudniem tego samego dnia wychodził z gabinetu, aby wrócić do domu,
jego wzrok spoczął na metalowej tabliczce, którą Kari dała mu w prezencie z
okazji pierwszej rocznicy ich ślubu. Na tabliczce wygrawerowany był orzeł w
locie oraz słowa, które Tim zdążył dobrze zapamiętać: „Oczy Pana obiegają
całą ziemię, by wspierać tych, którzy mają wobec Niego serce szczere".
Owego pamiętnego dnia słowa o służbie Bogu wydały się Timowi
surowym, ograniczającym go nakazem. Niewiele myśląc, podniósł tabliczkę,
wrzucił ją do pierwszej z brzegu szuflady i wypadł z gabinetu.
Nie wyjął tabliczki aż do dziś.
Zamrugał powiekami. Napis na tej tabliczce nie stoi w zgodzie z tym, jak
obecnie żyję - pomyślał. Lepiej nie będę jej wyjmował. Czerpię siłę z czegoś
zupełnie innego niż wierna służba Bogu. Coś się zmieniło.
Od gorącej sierpniowej nocy, kiedy Angela i Tim po raz pierwszy ze sobą
spali, źródłem energii życiowej Tima stała się jego relacja z Angela, jej
obecność. A także oczywiście jego osiągnięcia zawodowe. Tim Jacobs
postanowił kiedyś zrobić karierę, wykorzystując swój talent do opisywania
faktów. Najpierw doprowadził swoje umiejętności do perfekcji, pracując jako
dziennikarz, później zaczął prowadzić zajęcia na Uniwersytecie Stanu
Indiana. Co roku kształcił pewną liczbę reporterów, którzy następnie
podejmowali pracę w gazetach, przyczyniając się do rozwoju wolnej
Zgłoś jeśli naruszono regulamin