Sinkel Bernhard - W potrzasku.doc

(1670 KB) Pobierz

 


 


Dla Alfa


               Bernhard Sinkel

            W potrzasku

     Przełożyła Dorota Wańkiewicz

                   VIZJA                

                                 PRESS&IT

                     Warszawa 2007


Tytuł oryginału

DER DRITTE SUMPF

Copyright © 2005 Deutscher Taschenbuch Verlag GmbH & Co. KG, Miinchen

Copyright © for the Polish edition by VIZJA PRESS&IT Ltd., Warszawa 2007

Redaktor prowadzący Wojciech Żyłko

Redakcja i korekta Kamila Ostrowska

Opracowanie graficzne okładki Mariusz Stelągowski

Zdjęcie na okładce © Corbis

Wydanie I

ISBN-13: 978-83-60283-41-7 ISBN-10: 83-60283-41-9

                  VIZJA PRESS&IT

ul. Dzielna 60, 01-029 Warszawa

tel./fax 536 54 68

e-mail: vizja@vizja.pl

www.vizja.net.pl

Skład i łamanie Mariusz Maćkowski

Druk i oprawa ^POlgrafs, www.opolgraf.com.pl


„Chcemy powiadomić grupę Abu-Ali al-Harithio o tym, co postanowiło dowództwo: Jemen stanie się dla idola obecnych czasów - Ameryki, miejscem kolejnej, ostatecznej klęski... Obiecujemy wszystkim muzułmanom tego świata, że operacja «Czarny Wiatr Śmierci» nadchodzi - w imię Allaha!

I będzie to radość dla wszystkich, którzy wierzą w jego zwycięstwo."

Z oświadczenia Abu Hafsa al-Masira/al Kaida 11 marca 2004

„Po osiągnięciu pewnego pułapu okrucieństwa, nie gra już roli, kto rozpoczął konflikt: najważniejsze by go zakończyć."

Alexander Kluge: „ Wojna w powietrzu nad Halberstad w kwie­tniu 1945."


Prolog

Dzięki fenomalnej pamięci Raoul Levkowitz, już jako chłopiec, wpada w oko oficerowi Stasi. Razem z dziadkiem, sławnym iluzjonistą Zappem, występuje publicznie. Pewnego wieczoru na przedstawieniu pojawia się wysoki rangą oficer Stasi Kasunke. Zabiera chłopca wbrew jego woli i poddaje go badaniom naukowym. Oczernia jego matkę. Przedstawia ją jako wroga państwa i przyczynia się do jej aresztowania. Raoul zostaje oddany do domu dziecka nad jeziorem Werbellin, a następnie do internatu należącego do partii. Kasunke opowiada chłopcu, że jego matka uciekła do Berlina Zachodniego. Wiele lat po tym wydarzeniu Raoul dowiaduje się ponurej prawdy: Kasunke stosując brutalne metody doprowadził matkę Raoula do śmierci.

Po upadku Muru Berlińskiego Raoul pracuje w Berlinie jako dziennikarz sportowy. Pewnego dnia otrzymuje nie­zwykły telefon od ówczesnej czołowej sportsmenki NRD, Tatiany Kellermann. Oferuje mu kartę badań antydopin­gowych, która uchodzi za zagubioną, a może służyć jako materiał dowodowy w aferze na skalę światową. Tatiana twierdzi, że chciałaby się zemścić na Kasunkem, który ją wykorzystał, kiedy była młodą dziewczyną. Zmusił, by praco­wała dla niego jako agent. Raoul zakochuje się w Tatianie i zauważa zbyt późno, że dziewczyna prowadzi podwójną grę.

W rzeczywistości nie chodzi o kartę badań antydopingowych, lecz o listę z nazwiskami ówczesnych podwójnych agentów ze zlikwidowanej NRD, działających w USA. Po przełomie Kasunke chce ją sprzedać szefowi CIA w Berlinie - Gallegherowi. Stawką jest uczestnictwo w programie ochro­ny świadków CIA. Raoul może pokrzyżować te plany. Niszczy

7


listę, jednak przedtem, dzięki niezwykłym zdolnościom, zapamiętuje ją bezbłędnie. Tatianie udaje się wydobyć od niego listę zgodnie ze zleceniem, które otrzymała od Kasunkego. W trakcie operacji jest nadzorowana kamerą wideo. Tatiana przekazuje listę swemu zleceniodawcy i zostaje przez niego zamordowana. Raoul poprzysięga zemstę za śmierć matki i Tatiany. Udaje się do USA, gdzie schronił się Kasunke.

W czasie lotu do Phoenix Raoul poznaje młodą kobietę - pilota sportowego - Dorothy. Dorothy zakochuje się w nim i pomaga w polowaniu na Kasunkego. Trwa szaleńczy pościg. Dzięki pomocy FBI Kasunke wpada w górach Idaho. W wię­zieniu śledczym Roanoke, w stanie Virginia, oczekuje decyzji o wydaleniu do Niemiec.

W Berlinie nad głową Raoula zbierają się czarne chmury. Jego asystentka z redakcji - Betty - nieoczekiwanie zniknęła. Wraz z nią karta kontroli antydopingowej. Jeśli Raoul kiedykol­wiek sądził, że aresztowanie Kasunkego oznacza finał całej historii, to życie gotuje mu niespodziankę. Wkracza na scenę w złym momencie. Zagraża programowi ochrony świadków CIA. Dostaje się na celownik tajnych służb amerykańskich.

Gallegher jest wściekły. Raoul Levkowitz rozwalił mu plany. A szef berlińskiego biura CIA nie puści tego płazem...


Drapieżnik

Łomot bębnów i strzały. Narzeczony kroczył, w asyście braci, przez wioskowy plac do domu narzeczonej. W czarne, kręcone włosy wpleciony miał wieniec z białych kwiatów hibiskusa. W ręku dzierżył broń maszynową z lufą udekorowaną kolorowymi wstążkami.

W Hosum al Dschalal, małej górskiej wiosce, położonej na skraju wielkiej pustyni Ramlat as-Sab atyan, ród Beduinów - Beni al-Hared obchodził już od kilku dni „Święta Radości". źnym wieczorem narzeczona i narzeczony podpisali, przy błogosławieństwie imama, umowę małżeńską. Narzeczona, spowita od stóp do głów w zieleń, pojawiła się na balkonie domu. Wtedy dał się słyszeć nieopisany wybuch radości. Wszyscy mężczyźni - goście weselni - ruszyli w tan, ku czci dnia zwanego al-raqsah al.-adia.

Z gracją kroczyli parami. Kłaniali się sobie wzajemnie i chwy­tali za ręce. Następnie wirowali coraz szybciej wokół własnej osi, wytupywali takt do tańca i wreszcie wyskakiwali w powietrze z wyciągniętymi sztyletami, dziko gestykulując. Towarzyszył im porywający rytm bębnów bar'a.

W kobaltowe niebo nad pustynią poszybowało kilka salw ku czci nowożeńców. Zasięg kul był jednak zbyt mały, by mogły one zagrozić Drapieżnikowi: MQ-1A, zwanemu Predatorem. Bezzałogowy, leniwy stwór od wielu godzin krążył niezauważony nad ich głowami na wysokości siedmiu tysięcy kilometrów, niczym sęp. Wyposażony w kamery telewizyjne o wysokiej rozdzielczości i ruchomy obiektyw, niepostrzeżenie śledził rados­ny korowód.

- Mamy jasną sytuację?

9


Dziesięć tysięcy kilometrów od placu zabawy, po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego, przed jednym z wielu płaskich monitorów wiszących w zaciemnionej sali centrum dowodzenia stała pogrążona w myślach Jacky Dee, General Counsel, pracująca dla Counter Terrosim Center przy CIA.

Obrazy z uczty weselnej w Jemenie docierały do Langley w realnym czasie dzięki Predatorowi i satelicie.

Szary poranek w stanie Virginia, ponury jak twarze niewy­spanych pracowników jednostki specjalnej PPOG. Jej zadaniem jest namierzanie i unicestwianie terrorystów, zanim przystąpią do ataku.

Najnowsza taktyka CIA nosi nazwę Target Killing. Polega na zabijaniu wroga już w przypadku podejrzenia. John Connally, Case Officer, ubrany w koszulę z krótkim rękawem, oparł się plecami o krzesło, przeciągnął i ziewnął.

-              Tylko spokojnie, ma'am! Abu Khouf, ten szczur jeszcze
wyjdzie z nory!

Szefowa wydziału antyterrorystycznego wskazała na ekran. Monitor pokazywał narzeczoną, która w asyście rozbawionego orszaku właśnie podążała do domu narzeczonego.

-              John, najpierw musimy mieć absolutną pewność, że wśród
nich jest Ojciec Przerażenia!

Connally czuł, że Jacky Dee ma skrupuły. Bała się popełnić błąd.

-              Szach klanu Beni al-Hared i jego asystenci nie przepuszczą przecież takiej okazji! Po zamachu na niszczyciela USS „NIXON"
Abu Khouf zniknął, jakby się ziemia pod nim rozstąpiła. Ale
wesele najmłodszego brata powinno go wywabić z kryjówki na
pustyni, wprost pod lufy naszych karabinów. Przy odrobinie
szczęścia możemy za jednym zamachem oczyścić Jemen z tego
bagna. Musimy tylko nacisnąć na spust, ma'am.

Mżawka uderzała w przyciemnione szyby okien, ostatnie akordy tropikalnej burzy, która w nocy szalała nad Waszyng­tonem. Nikt nie przestrzegał zakazu palenia. Gęsty dym wisiał nad okrągłym, zarzuconym zdjęciami stołem. Panowało pełne napięcia milczenie. Wszystkie spojrzenia skierowane były na szefową.

10


-               Panowie, musimy mieć świadomość, że także niewinni mogą ucierpieć.

-               To nie nasz problem.

Jeśli ona za chwilę nie wyda rozkazu strzelania, to czas minie i niepowtarzalna szansa zostanie zaprzepaszczona. Kiedy Connally spostrzegł, że szefowa ciągle zwleka, dorzucił:

-               Proszę pomyśleć o siedemnastu zabitych na USS „NIXON". Mają ich na sumieniu ci mordercy, ma'am! Tam wszyscy byli niewinni.

-               A więc dobrze. Kto wie, kiedy znowu uzyskamy tak dogodną pozycję do przeprowadzenia akcji. W końcu znajdujemy się z nimi w stanie wojny. Oko za oko!

Connally głośno odetchnął.

-               Okey - w takim razie do roboty! Connally nacisnął guzik mikrofonu.

-               Mission Control.

Sam Vanzanten, kapitan lotu i jego współpracownicy sterowali Drapieżnikiem za pomocą joysticka. Utrzymywali go nad wioską, na skraju pustyni już od kilku godzin. Potrzebowali zaledwie sekund, żeby bębniąc po klawiaturze odczytać kodowaną od­powiedź na ekranie monitora.

- Pełna gotowość, sir!

Naziemna stacja bezzałogowego samolotu zaparkowała dziesięć tysięcy kilometrów od centrum operacyjnego w Langley, nad brzegiem Oceanu Indyjskiego, między pomieszczeniami prze­znaczonymi dla Combined Joint Task Force, a portem wojskowym w Dżibuti.

Powietrze było żółte od siarki. Burza piaskowa szalała wokół dawnego obozu Legii Cudzoziemskiej. Ciężki piasek unosił się nad ziemią na terenie obozu pełnego baraków, niczym latający dywan. Drobniejsze ziarenka wciskały się we wszystkie szpary. Właśnie tutaj wystartował rankiem Drapieżnik. Stąd, z niepozor­nego wojskowego transportera w Camp Lemonier w Rejonie Rogu Afryki, z odległości pięciuset kilometrów sterowano Drapieżnikiem za pomocą dwóch monitorów sprzężonych z kon­solą.

11


-               Proszę przyjrzeć się dwupiętrowemu domowi obok wieży, południowa część wioski. Czekamy.

-               Tak jest, sir!

-               Powiem wam, kiedy.

-               Podchodzę bliżej z kamerą.

-               John, chcę jasnej sytuacji!

-               Spokojnie, ma'am, właśnie nadchodzą.

Przy wieży zatrzymała się niebieska odkryta ciężarówka. Brodaci mężczyźni z zadziornymi twarzami wyskoczyli z ciężaró­wki w pełnym rynsztunku.

-              Bingo!

W niekończącym się rytuale powitania nowo przybyli zostali zaprowadzeni przed oblicze narzeczonych.

-               Salamu alejkum - Niech pokój będzie z wami.

-               Alejkum as-salam - Niech pokój będzie z tobą.

-               Niech Allah was chroni.

-               Niech Allah będzie z tobą.

-               Żeby was ominęło wszelkie zło.

-               Żebyś ty nigdy więcej nie zaznał nieszczęścia.

Wymienili powitalne uściski dłoni i pozorowane pocałunki w usta. Po przywitaniu narzeczonych ruszyli do domu. Nie mogli usłyszeć szybko zbliżającego się posapywania. Kie­rowana za pomocą radaru rakieta AGM-114-Hellfire zbliżała się do wioski z ponaddźwiękową prędk...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin