Nicky Cruz - UCIEKAJ MAŁY UCIEKAJ (Nicky Cruz opowiada).pdf

(1728 KB) Pobierz
Nicky Cruz opowiada (Uciekaj mały, uciekaj)
NICKY CRUZ
ORAZ
JAMIE BUCKINGHAM
Nicky Cruz opowiada
Uciekaj ma ł ły, uciekaj
INSTYTUT WYDAWNICZY AGAPE
Warszawa 2005
1
406309754.005.png 406309754.006.png 406309754.007.png
Tytułoryginału:
„RUN BABY, RUN”
Autorzy:
Nicky Cruz oraz Jamie Buckingham
Przekład:
Ryszard Zabrzeski
Redakcja:
LudmiłaiKaimieroulcy
Projektokładki:
Monika Myszkal
Copyright©1968byNickyCruandJamieBuckingham
Copyright for the Polish edition
©2005byIntytutWydawnicyGPE
ul. Sienna 68/70, 00-825 Warszawa, Poland
tel. (022) 729 13 07; e-mail: agape@kz.pl
Wydanie pierwsze
ISBN 83-85427-55-4
Przygotowanie i druk:
ARKA Wydawnictwo i Poligrafia, Cieszyn
e-mail:arka@arkadruk.pl
www.arkadruk.pl
Printed in Poland
2
406309754.008.png 406309754.001.png 406309754.002.png 406309754.003.png 406309754.004.png
SPIS TREŚCI
3
ROZDZIAŁ 1
NIKOGONIEOBCHODZĘ
Ktokryknąłłapcietegowariowanegoceniaka!
Gdy tylko otwarto drzwi samolotu Constellation należącegodoliniilotnicych
Panampomknąłem szybko chodkamiwdółidalejwkierunkubudynku
nowojorkiegolotnikaIdlewildDiałoito4tycnia 1955 roku i zimny wiatr
cypałmniewpolickiiuy
Kilka godin wceniej mój ojciec wprowadił w an Juan mnie
buntowanegopitnatoletniegoportorykaokiegochłopakanapokładtego
amolotuPoleciwymnieopiecepilotanakaałmiiedied w samolocie,
dopókiniegłoiipomniemójbratFranklegdyotwartodrwipierwy
wybiegłemamolotuicoiłwnogachpomknąłempobetonowejpłycie
Trej ludie obługi lotnika dopadli mnie i prygwodili do iatki
ogrodeniaprywyjciuPremojelekkieubranieciepłejtreyklimatycnej
prenikałlodowatywiatrajatarałemiwywobodidDyżurującypry
wyjciupolicjantchwyciłmniearamiipracownicyliniilotnicychpienie
wrócilidowoichajdTraktowałemtowytkojakabawipojrawyna
policjantaumiechnąłemidoniego
– Ty wariowany Portorykaocyku! Co obie do diabła wyobraża ?
kryknąłpolicjantWycułemwjegogłoienienawidiumiechamarłmina
utachGrubepolickipolicjantabyłyacerwienioneodchłoduaocyławiły
mu od wiatru W obwiłych wargach podkakiwało nie apalone cygaro
Nienawid!PocułemjaknapełniamojeciałoTakąamąnienawidcułemdo
mojegoojcaimatkidonaucycieliidopolicjantówwPortoRicoNienawid!
Próbowałemmuiwywinądaletrymałmnieżelanymchwytem
No, szczeniaku, wracaj do samolotu.
Popatryłemnaniegoiplunąłem
– Tywinio!– warknął– Brudnawinio!
RoluniłuchwytipróbowałłapadmnieakarkWtymmomenciedałem
nurka pod jego ramieniem i kocyłem pre otwartą bramk na teren
otacającydworeclotnicy
UłyałemaplecamikrykiitupotnógPomknąłemdługimchodnikiem
ygakamiomijającluditłumniepieącychdoamolotówNaglenalałem
iwhalidworcaPoukałemwrokiemdrwiwyjciowychprebiegłemhali
wykocyłemnaulic
4
Prykrawżnikutałwielkiautobuotwartymidrwiamiipracującym
ilnikiemPrepchnąłemipredwiadającychdoniegoludiKierowcałapał
mnie a łokied i ażądał opłaty a prejad Wruyłem ramionami i
odpowiediałempohipaokuKierowcabeceremonialniewypchnąłmnie
kolejkibytajtybytracidcaemarkacemktóryledworoumiepo
angielkuGdywróciłidogrebiącejwtorebcekobietychyliłemiipoa
jejplecamipremknąłemdoatłoconegoautobuupojrawyprerami
byupewnidiżekierowcamnieniewidiprepchnąłemidotyłuiuiadłem
kołookna
Gdyautoburuyłobacyłemjakbudynkudworcalotnicegowybiega
ten gruby policjant i wycy roglądają i dookoła Nie mogłem i
powtrymad i miejąc i do nich pre yb atukałem w okno i
pomachałemrką
Potemopadłemnaiedeniewparłemkolanaooparcieotelapredemnąi
prycinąłemtwardoimnej brudnej szyby.
utobu precikał i pre atłocone nowojorkie ulice w kierunku
centrummiataWidiałempreoknoleżącynaiemibrudnybłotnitynieg
awewyobrażałemobieniegjakococytegoipiknegomieniającego
krajobraz w bajkowąkrainletenniegbyłobrydliwyjakbrudnapapka
rogotowanych iemniaków yba amgliła i od mojego oddechu
WyprotowałemiipociągnąłemponiejpalcemTobyłwiatupełnieróżny
odtegoktóregopryjechałem
Mylamipreniołemi wdieowcorajykiedytałemnabocuwgóra
pred naym domem Prypomniałem obie ieloną traw pod topami
uptronąpatelowymikropkamimalutkichkwiatkówŁąkaprowadiławrok
ku położonej poniżej w dolinie wi Prypomniałem obie łagodny wiatr
mukającymojepolickiiciepłełoocegrejąceopaloneplecy
PuertoRicotopiknykrajłoocaiboychdieciTokrajwktórymmżcyni
nienoąkoulakobietyleniwieprechadająiwłoocuDnieminocą
łychadblaanebbenkiidwikigitarTokrajpiewukwiatówroemianych
dieciiroikronejbłkitnejwodylejettorównieżkrajguełcarnej
magii preądów religijnych i wielkiej ciemnoty Nocami poronitych
palmamigórgdiecarownicywykonywaliwojeremioło kładającoiaryi
taocącwmigotliwymwietleognikpłynłydwikibbnów voodoo 1 .
1 Voodoo – pochodzący z Afryki kult religijny, charakteryzujący się wiarą w czary i fetysze oraz
rytuałami, których uczestnicy wpadają w trans i porozumiewają się ze zmarłymi, świętymi albo
animistycznymi bóstwami.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin