Fakty i mity 11.2011.pdf

(9070 KB) Pobierz
524616651 UNPDF
Szkoły, szpitale, kamienice, działki, dotacje, szalety...
KOŚCIÓŁ BIERZE WSZYSTKO
ß Str. 3, 13
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 11 (576) 24 MARCA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Zniknął ksiądz. W biały dzień. Był i nagle „wyparował”.
Reporterka „FiM” podążyła jego tropem i odkryła tło
bulwersujących wydarzeń: wielkie pieniądze, jeszcze większe
draństwa i najprawdziwszą mafię. Z tym że kościelną.
ß Str. 6
ISSN 1509-460X
524616651.021.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 11 (576) 18–24 III 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Biją Kaczyńskiego. Lecha. Po śmierci. A dokładniej mennica
bije z 18-karatowego złota. 8 gramów, nominał 100 złotych,
seria limitowana – 5 tysięcy sztuk. Nie dla wszystkich Wola-
ków wystarczy, więc nadzieja w tym, że może jeszcze Kaczyń-
skiego... dobiją.
Bitwa o Polskę
Gruchnęła sensacyjna wieść, że prezes PiS pisze książkę pod ty-
tułem „Kod Kaczyńskich”. Kolportujący newsa dziennikarze
najpewniej coś pokręcili albo słabo znają ortografię: przecież
„kot” pisze się przez „t”. A w ogóle to nie prostszy i bardziej
rynkowy byłby tytuł „Alik”?
niestety, również części lewicy polega na tym, że ob-
ce jest im rozumienie związków przyczynowo-skutkowych. Nie
widzą też lub nie chcą widzieć następstw swoich decyzji
w perspektywie dłuższej niż jedna kadencja. Z takim stylem
uprawiania polityki i prowadzenia kampanii wyborczych po-
godziło się – niestety – bardzo wielu Polaków. Nasz kraj stał
się fenomenem pod względem występowania równocześnie
dwóch fatalnych zjawisk – niskiej frekwencji wyborczej oraz
braku jakiejkolwiek stabilności poglądów i opinii wyborców.
Rodzima polityka stała się te-
atrem przebierających się
w różne barwy kukiełek;
teatrem, w którym na
przykład sprawcy naj-
większej klęski gospodar-
czej i społecznej – pano-
wie Buzek i Balcerowicz
– chodzą dzisiaj w bla-
sku chwały. W ro-
ku 1999 w sposób nie-
odpowiedzialny i bez de-
baty publicznej wdrożyli
oni tak zwane wielkie re-
formy społeczne. Z ich
skutkami borykamy się
do dziś, a rachunki będą
spłacać nasze wnuki. Mo-
gło się tak stać, ponieważ Polska jest jedynym na świecie
demokratycznym państwem, w którym nie funkcjonują pro-
cedury egzekucji odpowiedzialności za błędy. Leszek Miller,
który za cenę mitycznego poparcia Kościoła dla integracji eu-
ropejskiej przez kilka lat spełniał wszystkie żądania kleru, ucho-
dzi dzisiaj za ideowego lewicowca. Wyborcy – pod dyktan-
do manipulujących nimi mediów – zaczęli wybaczać błędy
i nagradzać sprawców katastrof. Nieudaczny premier Buzek
w 2004 r. zdobył rekordową liczbę głosów w wyborach do Par-
lamentu Europejskiego, a członkowie jego równie nieudacz-
nego rządu z łatwością wygrywali wybory w 2001, 2005 i 2007
r., startując z list PO. Można także bezkarnie udawać kogoś,
kim się nie jest, i tak za liberałów uważa się Stefana Niesio-
łowskiego czy Jarosława Gowina. Dlaczego? Bo agendy ko-
ścielne (Radio Maryja, Fronda, Chrystianitas) przesunęły spo-
łeczno-polityczną granicę tak daleko na prawo, że klerykał Nie-
siołowski – w zestawieniu z fundamentalnym fanatykiem i an-
tysemitą Rydzykiem – faktycznie jawi się jako liberał.
Część narodu zapomniała już o próbach budowania Polski
PiS – anachronicznego, autorytarnego państwa opartego na rzą-
dach służb specjalnych, policji historycznej IPN i Kościoła.
Ludzie bez poglądów godzą się na zawłaszczanie hasła Polski
solidarnej przez fanatyków ogarniętych wizją totalnej kontro-
li obywateli. Jak inaczej wyjaśnić rosnące notowania PiS
w sondażach? PiS-owcy – wespół ze środowiskiem oszoło-
mów skupionych wokół „Gazety Polskiej” – już zacierają rę-
ce i głośno snują plany powrotu do władzy. Lewica nie pro-
testuje. A powinna krzyczeć, i to głośno, także na ulicach.
A przede wszystkim zjednoczyć się w obliczu wielkiego za-
grożenia. Już sam fakt niewyobrażalnej i jak dotąd bezkarnej
grabieży dokonanej przez Komisję Majątkową powinien roz-
winąć lewicowe sztandary. Ale nie rozwinie. Przynajmniej nie
te SLD-owskie, bo to Sojusz przez 8 lat patronował Komisji,
założonej zresztą w 1989 roku przez Mieczysława Rakowskie-
go. SLD musiałby więc protestować przeciwko sobie.
Tymczasem ofensywa katonarodowców zbiega się w cza-
sie z kolejną szansą na odnowienie oblicza tej ziemi. Jako opo-
zycja wobec stałych i okresowych, dotkniętych demencją wy-
borców PiS-u wyrosło pokolenie Facebooka. Postępująca la-
icyzacja i otwarcie Polski na świat wytrąca z rąk biskupów
legitymację do wpływania na decyzje państwa i samorządów.
Jest to prawdziwa i nieuchronna ewolucja, początek budowy
nowoczesnego państwa. Państwa, w którym partie politycz-
ne mają programy i są wierne ideom, politycy ponoszą od-
powiedzialność, a wyborcy nie zmieniają poglądów co trzy
tygodnie. Takie państwo można było zacząć budować już
w 1989, 1991 czy 1993 roku. Wszystkie te szanse zaprze-
paszczono z powodu destruktywnego wpływu Kościoła na pań-
stwo oraz bezkarności polityków katolików przez Kościół bło-
gosławionych. W zamian za przywileje, poparcie z ambon,
tysiące hektarów, budynków i skrzynie srebrników kler za-
fundował politykom i narodowi niepełnosprawny, patologicz-
ny ustrój.
Polski już jednak nie stać
na dalsze kontynuowanie
kościelnej demokracji,
w której za ekstremum
uchodzą nie wariaci
jak Macierewicz czy
polityczni chuligani
jak Kamiński i Kem-
pa, lecz ideowi racjo-
naliści, tacy jak Se-
nyszyn czy Kopyciń-
ski. Klerykalizm hodu-
je bowiem niską fre-
kwencję wyborczą
i zmienność postaw.
Według wszelkich ba-
dań postawy prode-
mokratyczne są znacznie słabsze u osób wierzących i prak-
tykujących. I to jest właśnie klucz do polskiego piekiełka. Brak
szacunku do demokracji powoduje, że polscy politycy tak ła-
two wyślizgują się spod odpowiedzialności za swoje błędy.
Ten brak szacunku powoduje, że szyld partyjny jest rzeczą
pustą, umowną. Nikomu nie przeszkadza, że ktoś co roku zmie-
nia partie albo że ekipa PJN latem ubiegłego roku popierała
prezesa Jarosława, a już jesienią uznała go za człowieka za-
grażającego demokracji...
Te negatywne zjawiska ugruntowuje polityka historycz-
na (termin endemiczny polski), którą uprawia prawica przy bier-
nej postawie lewicy. Jej wspólnym mianownikiem jest brak
osobistej odpowiedzialności za własne czyny. Na przykład
za klęskę powstania warszawskiego odpowiadają Stalin czy
Churchill, a nie ci, którzy je wywołali. Powszechne jest szu-
kanie usprawiedliwień dla głupich decyzji, bo „to byli patrio-
ci” albo „gorliwi katolicy”. Wszystko daje się wytłumaczyć.
A skoro tak, to również polityk może obiecywać jedno, a ro-
bić drugie.
Kwaśniewski, który w kampanii wyborczej w 1995 r. obie-
cywał Polskę nieklerykalną, przez 10 lat swojej prezydentury
skutecznie ją klerykalizował. I nadal cieszy się powszechnym
zaufaniem. Skoro prezydent mógł oszukiwać, to dlaczego nie
można oszukiwać młodzieży w szkołach, opowiadając jej ja-
ko fakty katolickie mity, na przykład że bez Jana Pawła II Pol-
ska nie odzyskałaby niepodległości. Można też na życzenie
prawicy czcić tak zwanych żołnierzy wyklętych – tych, któ-
rzy odmówili udziału w odbudowie państwa i zabijali niewin-
nych ludzi. Mord jest czynem chwalebnym, natomiast dialog
(np. Okrągły Stół) i robienie czegoś razem jest zdradą. Jeżeli
tak, to po co robić coś razem? Niech robią to za mnie inni.
A ci inni to biskupi – i tylko na to czekają. Ich zaś – jak sły-
szeliśmy – nie można rozliczać.
Lekarstwa na polskie patologie są dwa: edukacja obywa-
telska – abyśmy byli w stanie odrzucić historyczne mity pra-
wicy, oraz deklerykalizacja – abyśmy mieli niezależne elity.
Te lekarstwa już działają, choć na razie miejscowo. Bez pra-
cy u podstaw, bez odwagi cywilnej w otwieraniu Rodakom
oczu, bez zaangażowania tysięcy Czytelników „FiM”, nauczy-
cieli itp. – budowa nowoczesnego państwa będzie się prze-
ciągała. Ale odwagi. W końcu odmienimy tę ziemię. Razem!
JONASZ
SLD chce zmian w kodeksie karnym. Tak zwana „obraza uczuć
religijnych” już nie ma być ścigana z urzędu, tylko z oskarże-
nia prywatnego, a zagrożenie karą (obecnie 2 lata więzienia)
ma zostać zmniejszone. To mniej więcej tak, jakby jakaś „po-
stępowa” partia w Iranie domagała się karania przestępcy nie
ucięciem ręki w łokciu, tylko w nadgarstku.
Na ofiary tsunami w Japonii zbiera datki Caritas Archidiece-
zji Gnieźnieńskiej. Uruchomił już w tym celu specjalne kon-
to. Nie po raz pierwszy dowodzimy na tych łamach, że dla
Caritasu im większe nieszczęście, tym większe szczęście.
Caritas Archidiecezji Częstochowskiej rozpoczął w Środę Po-
pielcową rozprowadzanie wśród wiernych 40 tys. skarbonek
i dodatkowo 2 tys. wśród dzieci i młodzieży. Za 40 dni zbie-
rze puszki i zajrzy do środka. Czyli w miejsce, gdzie nigdy nie
zajrzał i nie zajrzy żaden urząd skarbowy.
„Dzień dobry, tu Polska” – internetowa gazeta dla marynarzy
pływających po morzach i oceanach – skrytykowała beatyfika-
cję JPII, pisząc, że Papa był w chorym na AIDS świecie wro-
giem prezerwatyw, za to przyjacielem księży pedofilów. Pod-
niósł się po tym taki rwetes, że następną informację na ten
temat rozpoczniemy zapewne słowami: nieistniejąca już gaze-
ta internetowa dla... itd.
Premiera dokumentalnego filmu o „Janie Pawle” – „Oszuka-
łem was”. Ups! – przejęzyczenie... „Szukałem was”. Dziwisz
– poproszony o popremierowy komentarz – odpowiedział dzien-
nikarzom: „Brak słów!”. Wnosimy stąd, że niezadowolony kar-
dynał odniósł się w ten sposób albo do niemej konwencji ob-
razu, albo zapomniał aparatu słuchowego.
Każda szkoła i każda inna placówka oświatowa w wojewódz-
twie świętokrzyskim ma sobie wsadzić „jodłę papieską”. Gdzie?
W ziemię. I w ten sposób uczci beatyfikację JPII. Tak naka-
zał świecki (?) kurator oświaty (?), świeckiego (?) państwa.
Świeć, Panie, nad jego głupotą.
Od wtorku na Fecebooku działa uruchomiony przez Waty-
kan „półprofil” Jana Pawła II (www.facebook.com/vatican.
johnpaul2). No i gdzie się spieszycie? Już coś chcielibyście
Papie napisać? Może coś uszczypliwego? Nic z tego! Nie da
się. Przecież napisaliśmy, że to półprofil – przyjmuje tylko
komplementy.
Plastikowa laleczka „Lolek” (więc może Lolita?), ubrana w fil-
cowy szkolny mundurek i berecik, ma być rozdawana małym
dzieciom urodzonym w roku śmierci papieża. Nie wszystkim.
Tylko takim, które wykują na pamięć teksty o wybranym mo-
mencie z życia Papy, będą go rysować, a nawet współuczest-
niczyć w przygotowaniu książki ilustrującej życie Janka Paweł-
ka. W założeniu pomysłodawców (Centrum JPII) projekt ma
pokazać świeży obraz papieża nakreślony oczami pokolenia,
które go nigdy nie widziało. Oj, może się Centrum zdziwić.
„Kościół zaczyna dziś upodabniać się do kurnika, w którym
ksiądz nie jest już pasterzem, ale jedynie hodowcą drobiu,
pilnującym, żeby mu stadko nie pouciekało” – napisał „Prze-
wodnik Katolicki”. Sami byśmy tego celniej nie ujęli. No, mo-
że zamiast „hodowca” napisalibyśmy „lis”.
Jaś i Nel Rokitowie chcą na stałe przeprowadzić się do Włoch.
Italiańcom jakoś udało się uniknąć migracji Albańczyków,
cudem powstrzymali exodus Libijczyków, ale obawiamy się, że
tym razem mogą okazać się bezradni. Podobno pierwsi prze-
rażeni Włosi już uciekają do Libii.
Skandal w Niemczech. Niebotyczny! Publiczna telewizja ZDF
wyprodukowała serial „Wir sind Gott” („My jesteśmy Bo-
giem”). Rzecz traktuje o... dwójcy świętej. Inge i Renate (les-
bijki!) stwarzają świat, a ponieważ najmniej udany jest czło-
wiek, próbują go zmienić poprzez internet. „To najstraszniej-
sza forma bluźnierstwa” – zawył niemiecki Kościół i żąda gło-
wy szefa stacji. Ten robi za męczennika wolności. Czy ta hi-
storia już się kiedyś nie wydarzyła?
M iałkość intelektualna przedstawicieli polskiej prawicy i,
524616651.022.png 524616651.023.png 524616651.024.png
Nr 11 (576) 18–24 III 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
la likwidacji placówek
oświatowych. Tuż za nią
sunie fala pochłaniająca
opustoszałe obiekty. A gdy szkoły
już nie ma, to nagle okazuje się, że
samorządy mają tyle wolnej gotów-
ki, że stać je na rozdawanie nieru-
chomości. Mało tego: w kasie pu-
blicznej znajdują się nawet pienią-
dze na remonty i finansowe wspo-
maganie nowego użytkownika. Oczy-
wiście pod warunkiem, że jest nim
instytucja kościelna. Popatrzmy.
Pilica (powiat zawierciański)
– po zlikwidowaniu dwóch zbędnych
szkół podstawowych (tzw. tysiącla-
tek) placówkę we wsi Kidów zgo-
dził się wziąć Kościół: „Pan Bur-
mistrz wyjaśnił, że Caritas Diecezji
Kieleckiej jest zainteresowany kup-
nem przedmiotowej nieruchomości
z przeznaczeniem na Dom Pomocy
Społecznej przy zastosowaniu 95 proc.
bonifikaty” – czytamy w protokole
z odbytej 30 czerwca 2010 r. sesji
Rady Miasta i Gminy. Radni klep-
nęli tę łaskawą ofertę bez żadnego
głosu sprzeciwu i kilka miesięcy póź-
niej sfinalizowano formalności. Nikt
się nie zainteresował, ile Cari-
tas będzie zarabiał na domu
opieki, a jest to w tej chwili świet-
ny interes. Za tę szkołę (z dział-
ką o pow. 5530 mkw.) gmina do-
stała od Caritasu niespełna 30 tys.
zł. Drugą (we wsi Kocikowa), znaj-
dującą się w zdecydowanie gorszym
stanie, wystawiono na przetarg.
Na początku stycznia została sprze-
dana za 300 tys. zł. Też z przezna-
czeniem na dom opieki…
Wola Łychowska (gmina Ja-
sieniec, woj. mazowieckie) – po zli-
kwidowaniu szkoły proboszcz pobli-
skiej parafii rozpoczął starania o prze-
jęcie obiektu w celu utworzenia tam
ośrodka dziennego pobytu dla nie-
pełnosprawnych. Radni Jasieńca
przekazali obiekt Starostwu Powia-
towemu w Grójcu (użyczenie na dzie-
sięć lat), które ogłosiło konkurs ofert
na prowadzenie ośrodka. Wygrał go
Caritas Diecezji Warszawskiej.
– Sprawa była przyklepana, więc nikt
inny nie ośmielił się startować – wspo-
mina urzędniczka starostwa.
Koszt remontu (prawie 300 tys.
zł) wziął na siebie Mazowiecki
Urząd Wojewódzki, kilka złotych
dorzucił Caritas. A gdy dawna szko-
ła była już piękna, ciepła i wygod-
na, urząd dokupił jeszcze (za 100
tys. zł) specjalnego busa do przewo-
zu podopiecznych. Po uroczystym
otwarciu i „pokropieniu” okazało
się, że w okolicy brakuje niepełno-
sprawnych. Do dzisiaj na stronie in-
ternetowej powiatu wisi ogłoszenie,
że placówka „nadal poszukuje
uczestników”. Środków na pensje
i utrzymanie kościelnego ośrodka
nie brakuje, bo prowadzenie go jest
tzw. zadaniem zleconym z zakresu
administracji rządowej.
Co będzie, gdy już skończy się
okres użyczenia nieruchomości?
– Caritas będzie to mógł wyku-
pić za ułamek ceny i zrobić z nią,
co zechce – wyjaśnia urzędniczka.
Stary Wielisław (powiat
kłodzki) – w tej urokliwej wsi nie-
opodal Polanicy-Zdroju świdnicki
Caritas dostał budynek zlikwidowa-
nej szkoły podstawowej (na zdjęciu)
w celu utworzenia Warsztatów Te-
rapii Zajęciowej. Odprawiona na tę
okoliczność msza „była szczerym
dziękczynieniem składanym Bogu
za to piękne i jakże potrzebne dzie-
ło, które powstało mimo wielu trud-
ności proceduralnych i braku przy-
chylności niektórych gremiów”
– ogłosili kościelni biznesmeni.
Blizno (woj. kujawsko-po-
morskie) – w budynku byłej szkoły,
tuż obok kryształowo czystego je-
ziora o tej samej co wieś nazwie,
powstał Ośrodek Rekreacyjno-Szko-
leniowy Diecezji Toruńskiej.
trzy miesiące później nieru-
chomość była już w łapach Carita-
su (nieodpłatne użyczenie na 10 lat).
„Zrobimy tu przedszkole, jadło-
dajnię, świetlicę dla dzieci i uniwer-
sytet trzeciego wieku dla starszych”
– pacyfikowali media wielebni. Po-
nieważ w okolicy brakuje tego ro-
dzaju instytucji, samorządowcy nie
wzięli za budynek ani grosza. W rze-
czywistości uruchomiono tam jedy-
nie jadłodajnię oraz teoretyczną
(świecącą pustkami) świetlicę, po
czym nazwano to „Centrum Cha-
rytatywnym”. Zaledwie pół roku
po przecięciu wstążek i „pokropku”
Rada Miasta zwróciła się do wie-
lebnych z nieśmiałą prośbą, żeby
zgodzili się oddać ten budynek w za-
mian za mniejszy, bo chciałaby tam
w Kijaszkowie”. Na wniosek burmi-
strza Marka Madeja sprawa spa-
dła z porządku obrad, ale tylko dla-
tego, że Caritas nie był jeszcze go-
towy do osiedlenia się w budynku.
– Sprawa jest już klepnięta, po-
zostały jedynie drobne formalności.
Gdy w maju ubiegłego roku wystę-
pował u nas na sesji ksiądz dyrektor
Wojciech Przybyła , zapewnił, że sta-
rostwo w Pile obiecało kasę na re-
mont obiektu – mówi jeden z rajców.
Leżenica (gm. Szydłowo, woj.
wielkopolskie) – 13 lutego 2010 r.
odbyło się tam uroczyste (!) prze-
kazanie budynku byłej szkoły pod-
stawowej na rzecz Centrum Chary-
tatywno-Opiekuńczego Caritas w Pi-
le. „Uroczystego przecięcia wstęgi do-
konali m.in. Ordynariusz Diecezji
przy ul. Kościelnej oraz blisko hek-
tar gruntu w centrum miasta na sie-
dzibę Zespołu Szkół Katolickich.
Kuria dostała działkę (5 tys. mkw.)
przy ul. Mickiewicza razem z bu-
dynkiem byłej szkoły włókienniczej
(z 65-procentowym upustem).
Karasiewo (powiat suwalski)
– budynek dawnej szkoły podstawo-
wej trafił nieodpłatnie w ręce Cari-
tasu Archidiecezji Białostockiej.
Dzierżoniów – obiekt zlikwi-
dowanego Gimnazjum nr 2 wydzier-
żawiono na 25 lat i niemalże za dar-
mo (100 zł czynszu miesięcznie) Ze-
społowi Szkół Sióstr Salezjanek, któ-
re za naukę każą sobie słono pła-
cić. Burmistrz Marek Piorun (le-
witujący wokół PiS) skłonił radnych,
żeby dorzucić mniszkom w prezen-
cie kapitalny remont za 230 tys. zł
oraz dwa lokale mieszkalne usytu-
owane w budynku szkoły (zwolnio-
ne nieco później, a sprawę załatwio-
no aneksem do umowy). Gdy za-
konnice już się zaaklimatyzowały,
ratusz opłacił im dodatkowo remont
instalacji elektrycznej. Faktura opie-
wała na 205 tys. zł.
Nowe Racibory (gm. Soko-
ły, woj. podlaskie) – po zlikwidowa-
niu publicznej szkoły podstawowej
radni gminy uchwalili przekazanie
całej nieruchomości Caritasowi Die-
cezji Łomżyńskiej, który w zwolnio-
nym budynku utworzył… niepublicz-
ną szkołę podstawową.
Brzeźno Lęborskie (powiat
wejherowski) – miejscowa parafia
św. Apostołów Piotra i Pawła otrzy-
mała na własność (od radnych gmi-
ny Wysokie) budynek po zamknię-
tej szkole podstawowej. Wielebni
zamierzają utworzyć w niej kaplicę
i Centrum Charytatywne Caritas
Diecezji Pelplińskiej.
Lębork (woj. pomorskie)
– gdy w tym mieście powstał Zespół
Szkół Katolickich pozostający
pod patronatem miejscowej parafii
N.M.P. Królowej Polski, proboszcz
nie musiał zawracać sobie głowy bu-
dową siedziby wyznaniowej placów-
ki oświatowej, bowiem zarząd po-
wiatu był tak miły, że oddał na ten
cel budynek internatu Zespołu Szkół
Ekonomicznych – zupełnie już lo-
kalnej społeczności niepotrzebnego.
Znamy dziesiątki podobnych
przykładów i należy podkreślić, że
nie są to jakieś „zwroty” dokonywa-
ne mocą orzeczeń Komisji Majątko-
wej, lecz absolutnie dobrowolne ofia-
ry samorządowych „elyt”, składane
na tacę kosztem podatników łożą-
cych niegdyś na budowę tych obiek-
tów. A co będzie, gdy w Polsce
zabraknie szkół? Okazuje się, że
Kościół nie gardzi nawet kibla-
mi! Oto w Legnicy wielebni zapro-
ponowali, że chętnie przejmą od mia-
sta nieczynny od kilku lat szalet pu-
bliczny, ogromny niczym schron ato-
mowy. Miałby tam rzekomo powstać
magazyn darów, ale miejsce jest
po prostu idealne (blisko hektaro-
wy skwer między blokami) na coś
znacznie bardziej dochodowego…
ANNA TARCZYŃSKA
W czarne ręce
Kościół chętnie bierze szkoły, nie gardzi
nawet publicznymi szaletami…
Bobrówko (woj. lubuskie)
– choć miejscowa parafia św. Anto-
niego ma obszerną i wygodną ple-
banię wraz z zapleczem katechetycz-
nym, Parafialny Zespół Caritas wy-
brał sobie na siedzibę pomieszczenia
zlikwidowanej szkoły podstawowej.
Wałbrzych – miasto dało Ca-
ritasowi Diecezji Świdnickiej śliczny
trzykondygnacyjny budynek (z dział-
ką o powierzchni 7,3 tys. mkw.)
przy ul. gen. Andersa w dzielnicy Bia-
ły Kamień. Mieścił się tam wcześniej
Zespół Szkół nr 9, a obiekt był w do-
skonałym stanie technicznym. Histo-
ria tej operacji doskonale ilustruje
metodę przejmowania przez Kościół
nieruchomości komunalnych:
w 2005 r. prezydent Wałbrzy-
cha Piotr Kruczkowski (nadal urzę-
dujący działacz PO) przekazał budy-
nek darowizną na rzecz powiatu, któ-
ry był organem prowadzącym szkołę;
po przeniesieniu szkoły w in-
ne miejsce zarząd powiatu zwrócił
darowiznę (aktem notarialnym z 31
lipca 2008 r.) poprzedniemu właści-
cielowi. Ówczesna wartość obiek-
tu przekraczała 2 mln zł ;
przenieść… Szkołę Podstawową
nr 2, której uczniowie biegają z lek-
cji na lekcje po rozproszonych pla-
cówkach.
– Obiekt na Andersa był już
tak zdewastowany, że chciało się
płakać. Popękane rury centralnego
ogrzewania, zrujnowane łazienki,
wybite okna, grzyb na ścianach…
– wylicza były radny miejski.
„Nie oddamy, bo nasze plany
wcale się nie zmieniły” – odrzucił
ofertę szef świdnickiego Caritasu ks.
Radosław Kisiel .
Przed kilkoma tygodniami uległ,
biorąc zlikwidowany Zespół Szkół
numer 8. Za przywrócenie budyn-
ku przy ul. Andersa do stanu świet-
ności miasto zapłaci 4,8 mln zł !
Kijaszkowo (gm. Wysoka,
powiat pilski) – 21 grudnia 2010 r.
Rada Miasta i Gminy miała roz-
patrywać uchwałę o „wyrażeniu zgo-
dy na oddanie w trybie bezprzetar-
gowym na podstawie umowy użycze-
nia, na okres 10 lat na rzecz Cari-
tas Diecezji Bydgoskiej nieruchomo-
ści zabudowanej budynkiem byłej Sa-
morządowej Szkoły Podstawowej
Koszalińsko-Kołobrzeskiej ks. bp
Edward Dajczak , Starosta Pilski To-
masz Bugajski , Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Sprawiedliwości – Po-
seł Stanisław Marcin Chmielewski ,
Senator RP – Mieczysław Augu-
styn …” – czytamy w kościelnym biu-
letynie. Panowie politycy (wszyscy
z PO) bardzo się starali, żeby ład-
nie wypaść na zdjęciu z biskupem.
Przedborów (powiat ostrze-
szowski) – tamtejsza szkoła stała się
Ośrodkiem Formacyjno-Rekolek-
cyjnym Diecezji Kaliskiej.
Zieleniewo (gm. Bierzwnik,
woj. zachodniopomorskie) – miej-
scowa parafia dostała od gminy
za ułamek wartości (znany proce-
der z bonifikatami…) budynek szko-
ły, w którym już działa Ośrodek
Wspierania Rodziny Archidiecezji
Szczecińsko-Kamieńskiej. Szkoła
w pobliskim Kaszewie (gm. Krzę-
cin) trafiła w ręce Caritasu i pełni
m.in. rolę kaplicy z regularnie od-
prawianymi nabożeństwami.
Białystok – za ułamek war-
tości (80 proc. bonifikaty) miasto
oddało byłą szkołę podstawową
P rzez kraj przetacza się fa-
524616651.001.png 524616651.002.png 524616651.003.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 11 (576) 18–24 III 2011 r.
POLKA POTRAFI
Rozdziewiczalnia
Prowincjałki
Na dworcu w Kostrzynie nad Odrą wpadła
pewna 23-letnia mieszkanka powiatu myśli-
borskiego, która z podróży do Niemiec przywiozła 71 kulek z heroiną. Wszystkie
co do jednej upchnęła we własnym łonie. Z kolei w Terespolu celnicy zatrzyma-
li 49-letnią Białorusinkę, która do Polski przywiozła 130 podrobionych zegarków
renomowanych firm. Ta swój towar o wartości 195 tys. zł ukryła m.in. w jogur-
tach, bigosie, galaretce wołowej, termosie z herbatą i kanapkach z salami.
Inicjacja seksualna to dla kobie-
ty stresujące i nierzadko trauma-
tyczne przeżycie. Może więc le-
piej oddać się w ręce specjalisty?
Szczęśliwie doczekaliśmy cza-
sów, kiedy kupić można wszystko.
Kilku młodych mężczyzn pokusiło
się o starannie przygotowaną pro-
wokację. Otóż panowie założyli pro-
fesjonalną firmę zajmującą się po-
zbawianiem cnoty panienek, które
marzą o tym, aby pozbyć się zbęd-
nego balastu, ale odpowiedniej spo-
sobności jeszcze nie miały.
Na stronie: rozdziewiczalnia.pl
swoje usługi oferowało ośmiu żigo-
laków, rzekomo zaprawionych w sek-
sualnych bojach. Jak zapewniano,
są to pełną gębą profesjonaliści – wy-
różniają się dobrymi manierami oraz
doskonałą znajomością kobiecej psy-
chiki. Na oko dwudziestoparoletni,
każdy do obejrzenia na zdjęciach.
Wśród nich Murzyn ( „Jeśli chcesz
poczuć na sobie egzotyczny dotyk
i czarne jak noc spojrzenie” ) i hisz-
pański tancerz.
Firma oferowała kilka gotowych
scenariuszy pierwszego razu. Mię-
dzy innymi:
Romantyczny wieczór przy świe-
cach – „Nasz mężczyzna zabierze Cię
na wspaniałą kolację, gdzie stopniowo
będzie wprowadzał cię w atmosferę
narastającego uniesienia. Będzie mu-
skał Twoje uszy pięknymi historiami
i poezją”. Po kolacji – wizyta w ho-
telowym pokoju.
Piknik podwiszącą wierzbą – dla
miłośniczek łona natury. „Nasz męż-
czyzna zadba o wygodę miejsca, byś
mogła z poczuciem bezpieczeństwa
ułożyć się wśród sekretnych traw”.
Noc w klubie – „Alkohol pozwo-
li Ci wyluzować się i za dużo nie my-
śleć o niepotrzebnych tematach typu
moralność”.
Klientka mogła wymyślić własny
scenariusz – żywcem wzięte pierdo-
ły z harlequina lub jakiegoś „M jak
miłość”. Cena – do uzgodnienia.
Wstępny kosztorys – bezpłatny. Fir-
ma gwarantowała, że wszystko się
uda, a jak się nie uda
– będzie gratisowa
powtórka. Co cie-
kawe, skorzystać
mogły też… niedziewice, które swój
pierwszy raz uznają za nieważny.
Całości dopełniały wpisy już ob-
służonych. Na przykład: „Zanim tra-
fiłam do Rozdziewiczalni, czułam się
bezwartościowa. Zupełnie nie mo-
głam poczuć się kobietą”.
W czasach wszechobecnej mo-
ralnej zgnilizny nowo otwartą, re-
klamującą się w internecie firmę po-
traktowano bardzo poważnie. Pa-
nowie dostali propozycje gazetowych
wywiadów, a nawet wystąpienia w fil-
mie o ich prostytucyjnym interesie.
Pomysłodawcy projektu przyzna-
li w końcu, że to „artystyczna mi-
styfikacja”. Chcieli sprawdzić, jak
prowadzą się panny w katolickiej
Polsce i co stało się z mitem uświę-
conego dziewictwa. Napisało do nich
mnóstwo młodych kobiet – chętnych,
aby iść na całość z facetami, których
miały zobaczyć pierwszy raz na oczy
i którym de facto miały za usługę za-
płacić. Zgłaszali się też potencjal-
ni rozdziewiczacze „do pracy”.
Jak zauważyli twórcy strony,
w Polsce istnieje wiele usług te-
go typu dla mężczyzn i nikogo
to nie dziwi. „Kobieca seksualność
wciąż konstruowana jest społecz-
nie w sposób odmienny niż męska”
– skomentowali.
JUSTYNA CIEŚLAK
Drzwi do mieszkania 25-letniego Piotra T.
pewnej nocy wyważyły dwie 16-latki. Wpa-
dły bynajmniej nie towarzysko, ale po to, aby za pomocą kamienia i deski wy-
bić mężczyźnie z głowy zaloty do jednej z nich. Piotr T. z życiem uszedł wyłącz-
nie dzięki skutecznej interwencji własnej rodzicielki.
37-letni Rafał B. , korzystając z przepustki z za-
kładu karnego, jaką dostał za dobre sprawo-
wanie, postanowił zobaczyć się z ukochaną Bernadetą . A że nie miał pieniędzy
na bilet, pojechał do niej wozem strażackim, ukradzionym na tę doniosłą okazję
z remizy w Lubieszowie. Po miesiącu wart 150 tysięcy złotych pojazd wytropi-
li policjanci. Stał pod wiatą na posesji Bernadety. Już rozmontowany.
Trzej mieszkańcy Człuchowa też demontowa-
li. Przez pół roku ukradli m.in. 300 słupków
ogrodzeniowych z terenu toru motocrossowego, gaśnice, drzwi z szafek, lampy
oświetleniowe i rynny z miejskich pomieszczeń gospodarczych. Wykręcili na-
wet 90 śrub z linii kolejowej Człuchów–Szczecinek. Metalowe fanty oszacowa-
no na 8 tys. zł. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy kolejowej mogą
posiedzieć nawet 8 lat.
Zakonnica Aurelia , katechetka ze szkoły pod-
stawowej w Górze Puławskiej, zaordynowa-
ła składkę. Każdy uczeń miał przynieść ofiarę na prezenty imieninowe dla pro-
boszcza i diakona z lokalnej parafii. Rodzice dostali białej gorączki ze względu
na przymus, a także dlatego, że ani jeden z księży w szkole nie uczy. Dyrektor
tłumaczy, że jest bezradny, bo nad Aurelią władzę ma jedynie biskup.
Opracowała WZ
widzenia świata awansował w Polsce do ran-
gi jednej z podstawowych narodowych opowieści.
Za kilka tygodni Polska jak długa i szeroka zanurzy
się znów w żałobie smoleńskich obchodów. Refrenem
znacznej ich części będzie opowieść o dzielnym prezyden-
cie IV RP zamordowanym przez tandem Tusk-Putin
za pomocą mgły generowanej przez specjalne urządze-
nia. Jakkolwiek głupio
by to brzmiało, to w ta-
kie i podobne historie
wierzy przynajmniej jed-
na czwarta Polaków,
a człowiek stojący za
propagowaniem spisko-
wej analizy wydarzeń w Smoleńsku omal nie został pre-
zydentem kraju. Do obsługiwania tej paranoi powstał zresz-
tą cały przemysł – gazety, książki i filmy. Jak to się dzie-
je, że brednie i pomówienia znajdują taki masowy posłuch?
Jak dowcipnie zauważyła utalentowana pisarka Do-
rota Masłowska , „sytuacja ludzi głupich w Polsce ule-
ga stałej poprawie”. Skąd taki awans głupoty, połączo-
nej ze spiskomanią i paranoicznym poczuciem zagroże-
nia przez „obcych”? Dodam z przykrością, że skłon-
ność do paranoi nie dotyczy tylko środowisk katoprawi-
cowych oraz osób zupełnie nierozgarniętych. Niedawno
dostaliśmy w naszej redakcji list od byłej Czytelniczki,
która między wierszami przemyca sugestię, że wśród nie-
których antyklerykałów mówi się o „Faktach i Mitach”
jako piśmie powstałym z inicjatywy… Kościoła katolic-
kiego. Chodzi o to, że niektórzy z naszych publicystów
byli kiedyś teologami lub duchownymi, zatem niechyb-
nie naszą gazetą steruje kler. Po co Kościół miałby stwo-
rzyć zwalczającą go gazetę, produkować donosy na sa-
mego siebie i robić sobie co tydzień tyle krzywdy w każ-
dym nowym numerze „FiM”? Oto wielka tajemnica wia-
ry paranoików! Niestety, nie był to pierwszy list tego
typu, a podobne pomówienia docierają do redakcji na te-
mat niemal każdego, kto na niwie antyklerykalnej dzia-
ła i szkodzi interesom Kościoła.
Pomówić nas o związki z Kościołem to trochę tak,
jakby oskarżyć Lutra o to, że kierował reformacją za pie-
niądze Rzymu, albo Żydom zasugerować, że przyczynili
się do zwycięstw Hitlera . Choć ten ostatni pogląd sły-
szałem na własne uszy z ust pewnej starszej i gorliwej ka-
toliczki, która przeko-
nywała mnie, że gdyby
nie Żydzi, to Polska wy-
grałaby starcie z Niem-
cami we wrześniu 1939
roku. Dlaczego Żydzi
zwalczani już odlat
przez Hitlera mieliby sami oddać się w jego łapy, pogrą-
żając Polskę? Owa pani nie znała odpowiedzi na to py-
tanie, powiedziała mi tylko, że Żydzi źli są z natury, więc
nic dziwnego, że i taką niegodziwość popełnili. Zatem za-
bili się własną ręką, bo źli są z natury…
Ludzie są w stanie uwierzyć w każdą bzdurę, gdy są
zagubieni i nie mają poczucia bezpieczeństwa, a ktoś
sprytnie podsunie im łatwą i prostą odpowiedź na waż-
ne dla nich pytania. Potrzebny jest do tego także pewien
naiwny obraz świata, którego posiadanie niekoniecznie
musi iść w parze z brakiem formalnego wykształcenia.
Znam paranoików z najwyższymi tytułami naukowymi,
ludzi zupełnie sprawnych umysłowo we własnych dzie-
dzinach, ale kompletnie zagubionych w kwestiach ogól-
niejszej natury i w sprawach światopoglądowych.
Do pewnego stopnia niewątpliwie paranoiczny spo-
sób postrzegania świata wiąże się z wpływem czasów
minionych, kiedy to strach przed podsłuchem, kapu-
siem, prowokacją i spiskiem nie był nieuzasadniony. Po-
za tym sam PRL także generował taką paranoję, przed-
stawiając się jako wieczna ofiara „imperialistycznych
spisków”.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Premier Tusk może myśleć już o innym zajęciu. Może zająć się prezento-
waniem mody, bo ma ku temu warunki. Raczej męskiej mody, dla panów
w średnim wieku.
(Jarosław Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
¹¹¹
Lewicę może zatrzymać tylko PJN.
(posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska, PJN)
¹¹¹
Nie bójmy się tutaj opinii, że jesteśmy homofobami. (Czesław Ryszka,
senator z PiS i publicysta katolicki na posiedzeniu Senatu)
¹¹¹
Państwo odpowiedzialne powinno popierać Kościół, który to pomaga mu
dyscyplinować społeczeństwo.
Żywotność paranoi
(Aleksander Gudzowaty)
¹¹¹
Komisja Majątkowa to nie jest Kościół. Kościół jako taki nie brał udziału
w pracach wspomnianej komisji.
(ks. Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny „Niedzieli”)
¹¹¹
Kościół się nie bogaci – kościół wzbogaca możliwości swojej pracy dla lu-
dzi.
(jw.)
¹¹¹
Ja nie myślę żadnej kary płacić, bo to było bezprawie (...). Oni nie powinni
prześladować księży, ale jeszcze dziękować, że robią to, żeby naród był coraz
lepszy, a przez to i państwo będzie lepiej funkcjonować. (Tadeusz Rydzyk,
komentując decyzję sądu, który ukarał go za nielegalną zbiórkę pieniędzy)
¹¹¹
Ja miałem taki przypadek chyba ze „Słowikiem” czy z kimś. Ja w ogóle czło-
wieka nie znałem i do dziś nie wiem, o co chodzi. Mógł mi podłożyć ktoś
z biurokratów, przecież ja nie znałem tych ludzi (...). Nie miałem rozpozna-
nia, więc patrzyłem, kto pod propozycjami się podpisał. Jeśli było dużo księ-
ży, i jeszcze trafił się biskup, to podpisywałem.
(Lech Wałęsa, na pytanie, czym się kierował,
podpisując ułaskawienia w czasie swojej prezydentury)
Wybrali: AC, JC, RK
ADAM CIOCH
DOW-CIPNA
LOS NATRĘTA
OGNISTA MIŁOŚĆ
TRZY MAGNESY
SIOSTRA ZBIERA HARACZ
P o raz pierwszy od dawna paranoiczny sposób
524616651.004.png 524616651.005.png 524616651.006.png 524616651.007.png 524616651.008.png 524616651.009.png 524616651.010.png 524616651.011.png 524616651.012.png 524616651.013.png
Nr 11 (576) 18–24 III 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
KROKODYLE ŁZY
BEZBOŻNI ATAKUJĄ
ślubna, korale, kolczyki i inne cen-
ne dla nas przedmioty. Niech one bę-
dą blisko Jezusa i jego Matki, jako
nasza wdzięczność za miłość, szczę-
ście, osoby, z którymi przeżyliśmy wie-
le lat i tajemnice naszego życia”.
Wdowom – wiadomo – błyskotki już
niepotrzebne, a dla kodeńskich oj-
ców oblatów będą jak znalazł. ( „Cen-
ne dla nas przedmioty” – nie „dla
was” – to raczej nieprzypadkowe
przejęzyczenie!). Coby osobiście dać
należyty przykład owdowiałym pa-
rafiankom i zachęcić je do rozsta-
nia się z pamiątkową biżuterią, o.
proboszcz na dobry zaczątek umie-
ścił w gablocie swoje prywatne wo-
ta. Przynajmniej wreszcie do czegoś
przydał się sprezentowany mu przez
Ministra Kultury i Dziedzictwa Na-
rodowego medal za troskę o zabyt-
ki w Kodniu.
Episkopat Polski opublikował
specjalny list z okazji beatyfikacji
JPII . Biskupi zaangażowani zwy-
kle po stronie PiS-u ubolewają
w nim nadpolitycznymi podziała-
mi (które sami współtworzyli!),
oraz „chroniczną niechęcią, nieżycz-
liwością i nieposzanowaniem ludzi
inaczej myślących” . Biją się w pier-
si, biadoląc przy tym: „(...) zbyt ma-
ło jednoznacznie piętnowaliśmy zło” .
Biskupi niech nie piętnują zła,
damy sobie bez ich pouczeń radę;
wystarczy, że sami przestaną zło czy-
nić, np. rozkradać Polskę. MaK
ręka Dziwisza , dowodził, że ponoć
niemal wszędzie na świecie księdza
nazywa się „księdzem”, co zresztą
nie jest prawdą. A od kiedyż to ty-
tułowanie obcego mężczyzny „pa-
nem” uchodzi w Polsce za nie-
grzeczność?
MaK
Dzwonnika Papieskiego. Ale uwa-
ga! – będą go mogli uzyskać „tyl-
ko ci, którzy dostąpią zaszczytu zwo-
ływania na Mszę św. dzwonem Jan
Paweł II Wielki” . Ile ów zaszczyt
będzie kosztował – nie ujawnio-
no. Przypuszczalnie jednak chęt-
nych do dzwonienia na msze pa-
pieskim dzwonem, zwłaszcza wśród
starosądeckich notabli, nie zabrak-
nie. W każdym razie certyfikatem
dzwonnika papieskiego będzie się
można pochwalić w CV. AK
W „Fakcie” i „Super Expressie”
powstała nowa maniera pisania
o złodziejach plądrujących kościo-
ły. Nazywa się ich „bezbożnikami”,
sugerując tym samym ich niereli-
gijny światopogląd. A przecież zda-
rzają się czasem przypadki okrada-
nia świątyń przez księży, którzy chcą
spieniężyć zabytkowe części wypo-
sażenia kościoła. I jak ich wtedy
nazwać? Złodziejami „pobożnika-
mi”? „Bożnikami”? MaK
PIJANY JAK POLAK
PRZEGLĄD DUSZY
ZAKAZAĆ POCHODU!
JPODSTAWÓWKI
Ksiądz Marian Ciesielski zPo-
znania sporządził artystyczno-reli-
gijną instalację, która wprowadziła
w błąd część jego parafian. W ra-
mach reklamy rekolekcji wielkopost-
nych ustawił na przykościelnym par-
kingu samochód, a pod nim ułożył
manekin, który miał udawać mecha-
nika. Na samochodzie dał napisy
„Przegląd duszy”, „Duchowy tu-
ning”. Zdezorientowani wierni, za-
niepokojeni widokiem człowieka wy-
stającego spod samochodu i nie od-
powiadającego na pytania, wezwali
pogotowie i policję. MaK
Już wspominaliśmy, że beatyfi-
kacja JPII została zaplanowana
na 1 maja po to, aby lewicowe Świę-
to Pracy ukościelnić, czyli de fac-
to zlikwidować. Są już tego pierw-
sze efekty. Redaktor naczelny
„Przeglądu Konińskiego” Stani-
sław Piguła ogłosił, że „trudno so-
bie wyobrazić, aby w dniu beatyfi-
kacji przeszedł przez Konin po-
chód”, i wezwał lewicowego (sic!)
prezydenta miasta, aby nie wyrażał
zgody na taki przemarsz. Poza tym
gazeta Piguły ostro włączyła się
w klerykalną licytację pomysłów,
jak można by uświetnić w mieście
kościelną imprezę związaną z be-
atyfikacją.
Obok Rodzin Radia Maryja
funkcjonują także całe rodziny szkół
papieskich – na przykład na Podla-
siu. W całym kraju liczba szkół na-
zwanych imieniem JPII przekroczy-
ła już 1100! Być może taniej byłoby
nazwać papieskim imieniem wszyst-
kie szkoły państwowe i wprowadzić
instytucję „drugiego imienia szko-
ły”, którą mogłaby być osoba inna
niż amator kremówek. Poza oszczęd-
nością przyniosłoby to większą przej-
rzystość w nazewnictwie. MaK
AK
KSIĘŻOM
NA RATUNEK
Piotr Lisiewicz – jeden z „naj-
prawdziwszych Polaków” i publicy-
sta „Gazety Polskiej” – przyszedł
na rozprawę sądową pijany. Miał
odpowiadać za zorganizowanie nie-
legalnej demonstracji przed rosyj-
ską ambasadą. Lisiewicz i jego ul-
traprawicowa grupa „Naszość” pi-
kietowali w obronie czeczeńskiego
działacza Ahmeda Zakajewa .
Gość znany z wyjątkowo prymityw-
nych i obraźliwych felietonów, tłu-
macząc swoją niedyspozycję, po-
wiedział, że „spożył piwo Fortuna
z Miłosławca, gdyż rządów Do-
nalda Tuska nie da się przetrwać
na trzeźwo”. Za bezczelne zacho-
wanie sąd skazał oszołoma na 1,5
tys. zł grzywny, a za zorganizowa-
nie nielegalnego zgromadzenia
– na kolejne 500 zł. ASz
Z błaganiem o zamawianie
mszy zwrócił się do wiernych w li-
ście pasterskim, odczytanym w pa-
rafiach diecezji opolskiej w niedzie-
lę, 12 marca, ks. bp Andrzej Cza-
ja . Wyraźny spadek liczby zama-
wianych mszy jest – zdaniem hie-
rarchy – wynikiem braku należyte-
go wartościowania dóbr duchowych
w polskich domach. Konsekwencją
takiego postępowania jest ponoć
bieda… „Bywa, że rodzina chrześci-
jańska nie zamówi ani jednej Mszy
św. w roku i jest to swoista forma
wyboru biedy duchowej. Czyż na-
prawdę nie potrzebujemy Bożego bło-
gosławieństwa, umocnienia łaską?
Czy jest nam obojętny los naszych
bliskich po śmierci?” – pisze w li-
ście opolski biskup. Na samym za-
mawianiu mszy list się jednak nie
kończy. Kapłan idzie bowiem da-
lej, dając bez ogródek do zrozu-
mienia, że za mszę trzeba będzie
zapłacić, chociaż ta… jest nie do ku-
pienia. „Pamiętajcie, nie ma nic tak
wartościowego jak zamówiona Msza
św. Nie da się jej kupić, bo bezcen-
na jest Krew Chrystusa przelewa-
na za tych, których polecamy Bogu.
Natomiast datek, który składamy
przy okazji zamówionej Mszy św.,
jest bardzo cenny, bo stanowi utrzy-
manie księdza”.
CIENKI WYSZYŃSKI
EMIGRACJA
W Teatrze Polskim w Warsza-
wie wystawiono sztukę „Polacy”
opartą na cytatach z Gombrowicza
i Wyszyńskiego. Celem spektaklu
jest skonfrontowanie ze sobą dwóch
różnych wizji Polski i polskości. Śro-
dowiska kościelne są zgorszone
przedstawieniem, bo Wyszyński wy-
pada w nim ponoć marnie i ana-
chronicznie w zestawieniu z bły-
skotliwym Gombrowiczem. Trudno
jednak winić teatr za poziom pu-
blikacji Wyszyńskiego. MaK
MaK
W urugwajskim Punta del Este
w posiadłości Jana Kobylańskie-
go – hojnego sponsora Radia Ma-
ryja – odbył się w miniony week-
end16 walny zjazd Unii Stowarzy-
szeń i Organizacji Polskich w Ame-
ryce Łacińskiej (USOPAŁ). Z ra-
mienia RM przybyli ojcowie Ja-
cek Cydzik i Janusz Dyrek ,
a z PiS-u senatorowie Zbigniew Ci-
choń, Waldemar Kraska, Ry-
szard Bender i Czesław Ryszka .
Kobylański wygłosił z tej okazji krót-
kie przemówienie ku pokrzepieniu
prawych serc: „Chcemy, żeby była
u nas w Polsce demokracja. Niech
będzie tylu przedstawicieli Polaków
katolików, ile nas jest w Polsce, a nie
taka parodia, że dzisiaj w rządzie
czy w parlamencie Polaków praw-
dziwych nawet nie ma 30 procent.
Mamy pełne wiary przekonanie,
że ten ruch tak ważny, który pro-
wadzi Radio Maryja i TV Trwam,
wpłynie na cały naród”. ASz
PODSTĘP Z IN VITRO
Grupa senatorów z PiS, PO, PSL
i PJN postanowiła podstępem wpro-
wadzić zalecenia Kościoła katolic-
kiego w sprawie in vitro, nawet bez
uchwalania ustawy bioetycznej. Wpa-
dli na pomysł wprowadzenia mora-
torium na tworzenie zarodków za-
pasowych, które podlegają mroże-
niu, co jest zgodne z zaleceniami
kleru, a co bardzo utrudniłoby pro-
cedurę in vitro z medycznego punk-
tu widzenia. Moratorium obowiązy-
wałoby do 2014 r., bo do tego cza-
su Sejm przegłosowałby zapewne
ustawę bioetyczną. Senator Kazi-
mierz Jaworski z PiS niezgodnie
z prawdą twierdzi, że „dziś sytuacja
jest tragiczna, zabija się istnienia ludz-
kie tysiącami, nie ma żadnych ogra-
niczeń”. Tymczasem mrożenie za-
rodków nie ma nic wspólnego z za-
bijaniem, przeciwnie – przedłuża im
życie, teoretycznie nawet w nieskoń-
czoność.
BŁYSKOTKI
DLA OBLATÓW
DZWONNIK PAPIESKI
Nowo zainstalowaną w sanktu-
arium MB w Kodniu gablotę na wo-
ta reklamuje wśród parafian o. Sta-
nisław Wódz , szczegółowo instru-
ując, czym konkretnie powinno się
ją zapełniać. „Zachęcamy – szcze-
gólnie wdowy – aby składać wota
Matce Bożej. Może to być obrączka
W związku ze zbliżającym się
terminem wyniesienia JPII na oł-
tarze Diecezjalne Centrum Piel-
grzymowania w Starym Sączu
na gwałt poszukuje fundatora pa-
miątki beatyfikacji. Ma nią być
dzwonnica papieska dla dzwonu
noszącego imię Jan Paweł II. Po-
śpiech w zgłaszaniu się sponso-
rów jest jak najbardziej pożądany,
bowiem dzwon planowo winien za-
wisnąć jeszcze przed1 maja. Po to,
by jego głos mógł donośnie oznaj-
miać, że „za chwilę na Ołtarzu Pa-
pieskim będzie sprawowana Msza
św.”. Co więcej – Centrum obie-
cuje okolicznym mieszkańcom, że
dźwięk dzwonu ma być słyszalny
nie tylko w dzień, ale i… w nocy,
a to dlatego, że uroczystości w sta-
rosądeckim Centrum Pielgrzymo-
wania odbywają się o różnych po-
rach. W planach jest także wyda-
wanie pamiątkowego Certyfikatu
BK
POST „FAKTU”
MaK
Dziennik „Fakt”, który w swo-
ich tekstach często posługuje się ję-
zykiem i argumentacją kościelną
niczym gazetka parafialna, instru-
ował swoich czytelników w Środę
Popielcową, jaki ma być ich jadło-
spis. A uczynił to w tekście o zna-
miennym tytule: „To w poście mo-
żesz jeść”. Zalecał więc płatki
na mleku, ziemniaki ze śledziem
i rybę wędzoną z chlebem. Zamie-
ścił też obszerną wielkopostną wy-
powiedź księdza. Cóż, ksiądz ka-
że, sługa musi…
PAN BISKUP
Ksiądz Robert Nęcek , rzecz-
nik prasowy archidiecezji krakow-
skiej, zaatakował na łamach „Rzecz-
pospolitej” posła SLD Sławomi-
ra Kopycińskiego za dobieranie
się do interesów Kościoła, współ-
pracę z tygodnikiem „Fakty i Mi-
ty” oraz nazwanie sekretarza epi-
skopatu Stanisława Budzika „pa-
nem biskupem”. Ks. Nęcek, prawa
MaK
524616651.014.png 524616651.015.png 524616651.016.png 524616651.017.png 524616651.018.png 524616651.019.png 524616651.020.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin