Chapter V.pdf

(167 KB) Pobierz
Forever. Rozdział V: Panna Blond
Alex & Michael Story.
Rozdzia ł 5
Panna Blond
Rano siedziałam na pufie w mojej perłowozłotej łazience, pachnącej Elnetem i kremem do
depilacji z mleczkiem z lotosu i wyciągiem z jaśminu:D. Patrzyłam na dziewczynę w lustrze:
no, była całkiem ładna (nie, żebym gustowała). Miała ciemnobrązowe, prawie czarne włosy do
talii z długą, prostą grzywką i ciemnozielone oczy. Była wysoka, w miarę szczupła, z kobiecą
sylwetką. Jej twarz rozjaśnił uśmiech i ukazały się śnieżnobiałe, idealne zęby. O za grube uda
obijały się długie, smukłe, blade palce z pomalowanymi na czarno paznokciami. Rozchyliła
lekko w miarę pełne wargi i wzdychając, próbowała zetrzeć warstwę sebum znad górnej wargi.
Ech, nic z tego. Trudno, za mały biust, za grube uda, tłusta cera... Ale jakoś Joe'emu to nie
przeszkadza, pocieszyłam się. Jeśli on jest ze mną szczęśliwy, to nie mam powodów do
narzekania. W końcu nie ma nic gorszego niż kobieta jęcząca facetowi, że jest za gruba itp. A
narciarka nie może mieć idealnych nógxD. Nie przeszkadza mi to jednak w noszeniu szortów i
walą mnie opinie innych, więc jest OK.
Ola? Jesteś tam? - usłyszałam zaniepokojony głos Joe'ego.
Nie... - odparłam głupio, a on jak oparzony otworzył z hukiem drzwi.
Ej! Mógłbyś się najpierw zapytać, czy nie jestem naga, co?! - udałam oburzenie,
zarzucając na siebie szlafrok.
No sorry kochanie, ale trzeba było sobie nie robić ze mnie jajów, że cię nie ma, a jesteś.
Po co się głupio pytasz, jeśli wiesz, że tu jestem? Zgubiłeś kontakty?
Nie, zdjąłem je, gdy szedłem w nocy po ręcznik dla ciebie. Przestraszyłem się trochę,
gdy obudziłem się bez ciebie. Kobieto, nie rób mi takich numerów! Jeszcze pomyślę, że
nie zadowoliłem cię w nocy...
Wybuchnęłam śmiechem.
Nie zadowoliłeś mnie? Ale masz na starość głupie pomysły, no naprawdęxD... Ostatnia
noc była chyba najgorętszą i najbardziej niesamowitą w moim życiu. - wyznałam.
Naprawdę? - uśmiechnął się dumnie. - Taaak, to była cudowna noc, kochanie... -
przytaknął, podchodząc do mnie z całusem. - Wiesz, ładnie ci w tym szlafroczku... Ale
bez niego jeszcze ładniej...
A idź mi stąd, zboczeńcu! - parsknęłam śmiechem, wyganiając go z łazienki. - Całą noc
miał ekscesy, a jeszcze rano mu nie dośćxD!
Powinni mi dać medal za to, że wytrzymuję te twoje humorki...
Tylko najpierw musisz znaleźć tych „ich” - zaśmiałam się.
Kiedy zeszłam na śniadanie, Joseph zagadnął mnie:
Kochanie, a może wzięłabyś wolny weekend, hm?
Wolny weekend? Po co?
Bo w poniedziałek wyjeżdżam i nie będziemy się widzieli przez dwa tygodnie... -
westchnął smutno.
Ach, no tak... - też zmarkotniałam. Zupełnie zapomniałam, że niedługo zespół ma
trochę koncertów i innych obowiązków – na szczęście. Rozmyślanie o tym, że niedługo
ukochanego nie będzie przy mnie przez długi czas nie było dla mnie dobre. Nie
rozstawaliśmy się, odkąd się pogodziliśmy, co pomogło zabliźnić się ranie na moim
sercu, która pojawiła się, gdy byłam w ostatniej klasie. Uczyłam się naprawdę bez
przerwy. Na półrocze miałam prawie same tróje i naprawdę byłam załamana. Ale brak
Joe'ego u mojego boku działał na mnie jeszcze gorzej, to przez to wpadłam w depresję.
Wieczory były naprawdę straszne, gdy leżałam samotnie w łóżku, które przez pewien
czas nawet dzieliliśmy. Jednak naprawdę chciałam zdać maturę – móc nareszcie nigdy
nie rozstawać się z moim ukochanym. A poza tym prasa po prostu zabiłaby mnie,
gdybym nie zdała.
Właśnie, a nie chcę, żebyś znowu miała depresję... Naprawdę nie zniósłbym tego. -
rzekł z bólem, podchodząc do mnie. Uśmiechnęłam się lekko na przekór, głaszcząc go
po policzku, bo nienawidziłam, gdy się smucił. Jego nastrój zawsze mi się udzielał, w
takiej byliśmy symbiozie.
Daj spokój, nie będzie tak źle, jak wtedy...
Nie chcę, żebyś była nawet w takiej depresji co ja, nim cię poznałem. - wyszeptał,
całując mnie. Tak, nim się poznaliśmy, Joseph myślał o odejściu z zespołu, zostawieniu
sławy i powrocie do szkoły. No absurd! Nie wyobrażałam sobie swego życia bez niego,
gdyby nie on, nigdy nie byłabym w tym miejscu, w którym teraz byłam. Na szczęście
poleciałam na ich koncert, potraktowałam Joe'ego jak normalnego człowieka,
przepraszając go, gdy trzasnęłam go włosami, a później śpiewałam przy pianinie, a on
ośmielił się mnie zagadnąć, następnie poprosił mnie o zaśpiewanie z nim ballady na ich
koncercie, na którym pocałował mnie na oczach wszystkich, a ja zgodziłam się zostać
jego dziewczyną... I tak oto dwa lata później jesteśmy tutaj, w naszym (właściwie to
dom Joe'ego, specjalnie go kupił na okazje, gdy będziemy tu razem, ale nawet jak sama
będę w NY mam się tu zatrzymywać) domu w Nowym Jorku, gdzie ja, uzależniona od
niego boję się o swoje zdrowie, gdy jego nie będzie przez dwa tygodnie, a on boi się o
mnie, więc próbuje namówić mnie na wspólny weekend. A co tam, że pracuję teraz z
Michaelem JacksonemxD. Moje zdrowie najważniejszexD. A poważnie: na szczęście Mike
to dobry człowiek i współpracownik, więc sądziłam, że nie będzie miał nic przeciwko
niepracującej sobocie. Naprawdę bałam się o moje zdrowie. To nie jest żart, jestem
uzależniona od Joe'ego. I uwielbiam to:D...
A dołek możemy wykopać:)? - zażartowałam. Gdy musieliśmy się rozstać, kiedy
musiałam wrócić do domu; było nam naprawdę trudno się rozstać. Leciały mi łzy jak
grochy, gdy dzwoniłam do niego. Joe, ja chcę do ciebie!! Zabroniłam mu wpaść znowu
w depresję, a jedynie mieć dołek – mieliśmy wykopać go razem;D.
Zachichotał.
Och, tym razem nie chcę nawet dołka, kochanie. Przecież teraz pracujesz. Jak Michael
wytrzyma z tobą? A zwłaszcza Leszek? On jest co prawda przyzwyczajony, ale przez to
gorszy.
Trudno. - wzruszyłam ramionami. - Moje zdrowie najważniejszexD. - zaśmiałam się. -
Gdzie więc chce mnie pan porwać?
Hm, jest pewne przytulne, ciche miejsce, w które chciałbym cię zabrać. O, moglibyśmy
zrobić tam pewną niesamowitą rzecz! - podekscytował się.
Niesamowitą rzecz? A niby jakiej pozycji jeszcze nie testowaliśmy? - zażartowałam, na
co wybuchnął śmiechem.
Głuptasie, tym razem nie ma żadnego seksualnego podtekstuxD!
Nie? Jak to? Myślałam, że wszystko kręci się wokół seksu!
Och, jeśli chcesz, coś może się kręcić wokół seksu, dlaczego nie:D... - zachichotał, a ja
mu zawtórowałam. - OK, więc zgadza się pani:)?
Ja osobiście się zgadzam, ale nie wiem, co na to siły wyższe...
OK, czyli załatwione:D. Wątpliwe, żeby MJ miał coś przeciwko wolnemu.
Skąd wiesz:D?
Ma troje dzieci, nie? Marcus nie ma nigdy nic przeciwko wolnemu. Leci do swoich
małych skarbów, nawet wtedy, gdy jest wykończony.
Tu ci przyznam rację – pokiwałam głową. Marcus to mój gitarzysta i szwagier. Ma troje
dzieci z moją siostrą. Są naprawdę szczęśliwi, chociaż Petra często narzeka, że jest
niczym żona marynarza czy żołnierza;D... Jednak nawet ja nie wyobrażam sobie
naszego domu w Wędryni bez tej szalonej trójkixD...
Właśnie – Joe suszył zęby.
A to daleko? Czy jeszcze w tym stanie?
Niedaleko granicy. - wyjaśnił. Hm, naprawdę usilnie starałam się sobie przypomnieć, co
ciekawego jest w tamtych okolicach, ale nie udawało mi się.
Kochanie, nie psuj zabawy i pozwól tajemnicy być tajemnicą – zaśmiał się Joe, całując
mnie niedbale i burząc moje włosy.
Po południu byłam w studio. Nie było jeszcze Mike'a, więc relaksowałam się, słuchając Lady
GaGi. Właśnie leciała piosenka Again Again, gdy do środka wszedł Mistrz, a ja dostałam
olśnienia! Nie rozumiałam zbytnio, co GaGa śpiewa, ale wyłapałam słowa:
And if I had one wish
Yeah, You'd be it!
Co prawda krótki fragment, ale najważniejsze, że NARESZCIE nadeszła moja inspiracja!
Złapałam kartkę, która leżała przede mną na biurku, ołówek i zapisałam szybko słowa, które
były w mojej głowie.
Odskoczyłam od stolika i zawołałam radośnie, ściskając Michaela:
O tak, nareszcie! Nareszcie coś napisałam:D!
Świetnie:D! Już się bałem, że nic nie napiszemy.
Ta, a w poniedziałek przylatuje Leszek! Chyba dostałby zawału, widząc, jak my
pracujemyxD! - zaśmiałam się i Michael zaraz do mnie dołączył.
No, to pokaż, dopracujmy to.
Wzięłam kartkę do ręki i zaczęłam powoli tłumaczyć mu to, co napisałam:
Gdybym miała życzenie / If I have one wish
Chciałabym znać Twe myśli, / I'd love to know Your mind,
Zagubić się w Twych oczach, / To lose in Your eyes,
I wiedzieć, że to dobre! / And know, that it's good!
No, podoba mi się – uśmiechnął się Mike, a potem zmrużył oczy i zaczął myśleć.
Coś jak „na zawsze”... I beg, I wanna be forever... - wymruczał, łapiąc drugi ołówek w
długie, smukłe palce i napisał pod spodem. Jego pismo było wielkie i niedbałe. Ciekawe,
czy się doczytamxD. Cóż, jestem leworęczna, więc nie szturchaliśmy się.
Z pismem Michaela potrzebowaliśmy kilku kartek, by napisać ten tekst. Po ponad trzech
godzinach (Mike był baaardzo drobiazgowyxD) skończyliśmy. Byłam bardzo zadowolona:).
To jeden z moich najlepszych tekstów:D!
To dobrze:D – ucieszył się – Wybacz mi tę drobiazgowość, ale chciałem, by ten tekst był
jak najlepszy...
W porządku:) - uśmiechnęłam się – przynajmniej może Leszek będzie miał trochę racji
z tą Grammy...
Z Grammy? Przepowiada ci wygraną?
Tak – przewróciłam oczami – wysłał już wszystkie przygotowane piosenki na mastering,
pracują nad bookletem... W ostatniej chwili skończyłam Déšť, pewnie go dziś
nagrywają. Och, właśnie... Pozwolisz, że zadzwonię i się upewnię... - Mike pokiwał
głową z uśmiechem, więc wyjęłam telefon i wybrałam numer producenta – póki w
Pradze przyzwoita pora.
O, cóż to się stało, że pani do mnie dzwoni, panno Rock?
Ha, ha, ha. Chciałam się dowiedzieć, czy nagrywaliście dzisiaj moją kompozycję.
Tak, nagrywaliśmy. Mówiłem ci, że to jest naprawdę piękna piosenka?
Nie, nie mówiłeś. Aczkolwiek miło słyszeć:D.
Bitte. - powiedział, więc zazgrzytałam zębami, bo nienawidzę Niemców za II wojnę
światową! - Szkoda, że do Grammy można nominować tylko jeden utwór, a jestem
pewien, że wasza piosenka będzie zajebista, no i teledysk – w końcu to Król...
Znów zazgrzytałam zębami.
Przestań w końcu! Nie sądzisz, że jestem zbyt młoda na Grammy?! I tak nie mam
miejsca na te nagrody, które ostatnio wygrałam!
No co, przecież ci mówiłem, że jak będziesz miała 18 lat, to będziesz miała Grammy:D
– zaśmiał się. - Nie bój się o sodówkę, naprawdę masz wokół siebie ludzi, którzy nie
pozwolą, żebyś poczuła się KrólowąxD...
Królowa jest tylko jedna, a ja jej do pięt nie dorastam – zaśmiałam się. - Tyle dobrego,
że ona mnie lubi...
Doda ci kibicuje:D! I jesteś od niej dużo lepsza. Masz talent, dziewczyno, i nie
potrzebujesz się rozbierać, żeby mieć platynowe płyty!
No helou, takie widoki to tylko dla Ziutka... - wybuchnęłam śmiechem. - OK, to nie
zajmuję ci czasu. Skończyliśmy właśnie tekst, wiesz:D?
Tak, już? Wspaniale:D! Jaki tytuł?
Forever.
Forever... Pięknie. OK, dowiem się reszty w poniedziałek... Pa!
Pa – pożegnałam się.
Um, czy ja dobrze zrozumiałem? Sądzisz, że jesteś za młoda, by dostać Grammy?
Tak, tak sądzę. - wzruszyłam ramionami. - Nie chcę się chwalić, ale zdobyłam już sporo
nagród... Sądzę, że to byłoby za szybko. Byłam już nominowana do Grammy, to i tak
wielkie wyróżnienie. Byłam chyba trzecia...
Tak, pamiętam coś, zemdlałaś... - uśmiechnął się delikatnie.
Ach, miałam zabić za to Joe'ego... - znów zazgrzytałam zębami. Dowiedział się
wcześniej o nominacjach i ustawił ukrytą kamerę na mnie. Był bardzo ciekawy mojej
reakcji i dostał to, czego chciał;/. Byłam tak zaskoczona, zszokowana i szczęśliwa, że aż
zemdlałam:|. - Przynajmniej nie wygrała do tej pory Panna Blond:/...
Kto?
Taylor McKenzie – powiedziałam z pogardą. Ta dziewczyna nie budziła moich
najcieplejszych uczuć.
Ach, więc było trochę prawdy w tych plotkach?... - westchnął Mikey. On na pewno
wiedział sporo o plotkach:(.
Cóż, chyba nawet całkiem sporo:|.
Nawet bez względu na to, czy to, co powiedziała, było prawdą, czy nie, zachowała się
naprawdę po chamsku. To poniżej granic! - pokręcił głową z dezaprobatą. - Sądziłem,
że jest naprawdę dobra i ją szanowałem, ale od tamtej sytuacji...
Nie znałam jej wcześniej i kiedy Joe powiedział mi, że ona będzie z nami w trasie było
mi nawet głupio i pobiegłam sprawdzić ją w Wikipedii:/... Cóż, ona była zazdrosna. I to
cholernie zazdrosna. O moją karierę i Joe'ego. Do tej pory jest. Gdy on był w pobliżu,
ciągle się na niego gapiła. Wręcz podrywała go na moich oczach! A wiedziała, że
jesteśmy razem. Na początku udawała dla mnie milutką, a naprawdę utopiłaby mnie w
łyżce wody! - wyjawiłam wściekła. - Nic do niej nie miałam, a ona od początku
zachowywała się naprawdę podle!
Przejmujesz się?
Nie. Robię swoje i mam ją gdzieś. Nie obchodzi mnie, co ludzie mówią o tym, co
powiedziała. Powinna się wstydzić swego zachowania. Właściwie nawet czytałam coś o
tym, jak pisali o niej złośliwie, że nie umie śpiewać, więc ratuje swoją popularność
historyjkami z naszego łóżka. Cóż, nie kwestionuję tego. Plotki mnie nie ranią, mam
odpowiednie nazwisko:) - uśmiechnęłam się - jestem silna.
Mądrze. - uśmiechnął się, kiwając głową.
To be continued...
Thank You for download this file! Check out my deviantART for more stories, lyrics of
songs, graphic and other stuff!
Enjoy!
Please don't copy this file! If U download this file from other site than my web site , dA or
L.O.V.E.,
Zuz@nka
283658549.001.png 283658549.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin