DOROTA TERAKOWSKA JACEK BOMBA BY� RODZIN� CZYLI JAK ZMIENIAMY SI� PRZEZ CA�E YCIE 2. WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAK�W 2004 ZAMIAST WST�PU Spotkania z Dorot� Terakowsk� od jesieni 2002 do maja 2003 roku by�y w moim �yciu wydarzeniem niecodziennym. Co przecie� nie znaczy, �e wcze�niej nie spotyka�em si� i nie rozmawia�em z lud�mi w okre�lonym celu i na okre�lony temat. Zdarza�o mi si� te� podejmowa� z innymi wykonanie jakiego� zadania w okre�lonym czasie. Tym razem wygl�da�o na to, �e cel by� dla mnie ca�kowicie nowy i do�� odleg�y od tego, czym si� zajmuj�. Mieli�my razem przygotowa� ksi��k� przeznaczon� nie dla profesjonalist�w lub student�w � co mi si� ju� zdarzy�o � ale dla ka�dego zainteresowanego cz�owieka o mojej partnerce w tej przygodzie wiedzia�em, �e by�a redaktork� �Gazety Krakowskiej�. Dobrym redaktorem w czasie, w kt�rym, tak�e ze wzgl�du na okoliczno�ci historyczne, �GK� by�a gazet� najbardziej w kraju czytan�. Wiedzia�em te�, �e jest teraz autork� popularnych ksi��ek. Czyta�em nawet jedn� z nich, Poczwark�. Wiedzia�em, �e przyja�ni si� z niekt�rymi z moich przyjaci� i koleg�w, wiedzia�em, czyj� jest �on� i czym zajmuj� si� jej c�rki. Umawiali�my si� na rozmowy p�nymi wieczorami w miejscu, w kt�rym pracuj�. Rozpoczynali�my o 21, a ko�czyli�my, gdy wyczerpywa� si� temat lub nie by�o ju� miejsca na ta�mie. Inaczej ni� w moich spotkaniach z pacjentami � to nie ja s�ucha�em, lecz by�em s�uchany. Troch� tak jak podczas wyk�adu. To by�o ryzykowne. Mog�o mi grozi� szybkie wej�cie w rol� profesora, kt�ry wie i ma przekaza� to, co najwa�niejsze. Mia�em szcz�cie. W pani Terakowskiej znalaz�em rozm�wc� s�uchaj�cego aktywnie, a przede wszystkim stawiaj�cego kwestie tak, �e nie mo�na by�o zamyka� problemu w formule akademickiego my�lenia. Teraz, kiedy praca nad efektami naszych rozm�w zosta�a zako�czona i ka�dy mo�e je pozna� i oceni�, s�dz�, �e przyj�ta w rozmowach ze mn� postaw� kobiety o du�ym wyczuciu rzeczywisto�ci, wyra�nie sformu�owanych pogl�dach na �ycie, ilustrowanych �z �ycia w�asnego wzi�tymi przyk�adami� i jasno sprecyzowanymi pytaniami, na kt�re czasem oczekuje odpowiedzi, a czasem wr�cz przeciwnie � potwierdzenia, �e wyczerpuj�ca odpowied� nie istnieje. A przy tym ciekawej tego, co na interesuj�ce j� tematy m�wi nauka. Zosta�em z pytaniem, tym razem swoim w�asnym, z kim rozmawia�em co tydzie� przez p� roku? Bo przecie� Terakowska nie rozmawia�a ze mn� tak, jak rozmawia ze mn� pacjent poszukuj�cy pomocy lub porady. Ale z drugiej strony, wnosi�a tyle w�asnych �yciowych do�wiadcze�, wspomnie� i pogl�d�w. Nie maskowa�a swojej prawdy fikcj� literack�. Pr�bowa�em rozwi�za� t� kwesti�, przypominaj�c sobie, �e metoda pracy dziennikarza te� przecie� polega na zadawaniu pyta�. Nie by�em zadowolony z takiego rozwi�zania. Czytaj�c zapisy kolejnych rozm�w, widzia�em przecie�, �e nie powstaje ani reporta�, ani wywiad z lekarzem. Teraz dopiero znalaz�em odpowied�, kt�ra by� mo�e jest prawdziwa. Dorota Terakowska pos�ugiwa�a si� w rozmowach ze mn� swoim �yciowym baga�em w imieniu tych, kt�rzy po powstaj�c� ksi��k� maj� si�gn��. Swojego �ycia i pami�ci w�asnych do�wiadcze� u�ywa�a w imieniu potencjalnych czytelnik�w. K�opot z tak� odpowiedzi� w tym, �e niewiele wiem o warsztacie pisarza i o tym, jak mo�e on u�ywa� w�asnego �ycia, pisz�c. A jeszcze wi�kszy w tym, �e jest ma�o prawdopodobne, abym kiedykolwiek dowiedzia� si�, czy wyobra�enie mojej rozm�wczyni o czytelnikach odpowiada temu, co ich interesuje. Jacek Bomba ROZMOWA 1 DOJRZA�O�� (25�60 LAT) DOJRZEWANIE DO W�ASNEJ DOROS�O�CI Dorota Terakowska: Kto to jest cz�owiek dojrza�y? Od jakiego mniej wi�cej momentu mo�emy kogo� tak nazwa�? Przecie� nie chodzi o takie wyznaczniki, jak ma��e�stwo, dzieci, rodzina � bo mo�na to wszystko mie� i by� zupe�nie niedojrza�ym, prawda? co to jest dojrza�o��? Jacek Bomba: Pr�buje pani odnie�� dojrza�o�� do chronologii �ycia cz�owieka czy do nagromadzonych przez ka�dego z nas do�wiadcze�? A mo�e pyta pani o jeszcze inne kryteria okre�lenia dojrza�o�ci? Oba pani uj�cia s� uprawnione, bo mo�na je znale�� w naukach o cz�owieku. M�wimy przecie� o dojrza�o�ci kogo�, kto ko�cz�c osiemna�cie czy dziewi�tna�cie lat, zdaje egzamin pa�stwowy, nazywany zreszt� egzaminem dojrza�o�ci, i staje si� �dojrza�y�. Dojrza�o�� tak okre�lona obejmuje oba wymiary � wiek i zgromadzon� wiedz� o �wiecie. Istnieje te� uj�cie prawne, wed�ug kt�rego po osi�gni�ciu okre�lonego wieku nabywamy pewnych praw: mo�emy i�� do kina na film dla doros�ych, mo�emy kupi� paczk� papieros�w lub butelk� alkoholu, uczestniczy� w �yciu politycznym jako wyborca, wyj�� za m�� czy si� o�eni�. My b�dziemy m�wi� o dojrza�o�ci do czego�. Ale do czego? Zak�ada si�, �e cz�owiek osiemnastoletni mo�e pali� papierosy, bo ma prawo podj�� odpowiedzialn� decyzj� o si�ganiu po t� przyjemno�� w dojrza�y spos�b, rozwa�aj�c ryzyko dla zdrowia, jakie to z sob� niesie. Tak si� zak�ada. Prawo przyjmuje te�, �e wcze�niej osi�gamy dojrza�o�� do rozr�niania mi�dzy dobrem a z�em i dlatego mo�emy odpowiada� � przed s�dem � za post�powanie zabronione. Te przyk�ady pokazuj�, czym mo�na si� kierowa�, uznaj�c cz�owieka za dojrza�ego. Mo�e to by� r�wnie� zdolno�� do os�du moralnego. Lub mo�liwo�� wyboru mi�dzy przyjemno�ci� zapalenia papierosa i ryzykiem choroby p�uc. dojrza�y mo�e pali� W j�zyku potocznym m�wimy o kim�, �e jest dojrza�y, gdy chcemy wyrazi� o nim opini� pozytywn�. Zazwyczaj bierzemy w�wczas pod uwag� zr�wnowa�enie emocjonalne, rozwag� przy wyra�aniu s�d�w i podejmowaniu decyzji i r�wnowag� mi�dzy zaspokajaniem swoich w�asnych potrzeb oraz potrzeb innych ludzi. I prawdopodobnie powie pani o kim�, kogo cechuje egoizm, kto jest niezr�wnowa�ony, pochopny w decyzjach i dzia�aniu, m�wi, co mu �lina na j�zyk przyniesie, �e jest osob� niedojrza��. niedojrza�o�� emocjonalna W psychiatrii tak�e pos�ugiwano si� do�� d�ugo poj�ciem niedojrza�o�ci emocjonalnej, maj�c na wzgl�dzie przede wszystkim wymienione cechy, a tak�e niezdolno�� dostrze�enia w�asnego sprawczego udzia�u w biegu zdarze�. Prowadzi to do sta�ego poczucia krzywdy� �zaraz, zaraz, przecie� musz� by� jakie� zasady, jakie� normy lub okre�lone wyznaczniki dojrza�o�ci! Zanim dojdziemy do norm, warto mo�e zwr�ci� uwag� na inne u�ycie s�owa �dojrza�y�. M�wimy tak o kim�, by nie powiedzie�, �e nie jest ju� m�ody, albo wr�cz, �e jest ju� stary. No tak, �dojrza�a kobieta�� Sk�din�d to okre�lenie nie zawsze jest u�ywane w sensie pozytywnym. Bo ju� �dojrza�y m�czyzna�, zgodnie z tradycj�, ZAWSZE brzmi jak komplement� To eufemistyczne u�ywanie s�owa �dojrza�y� kryje w sobie jeszcze inn� potoczn� prawd�. W naszej kulturze przyjmujemy, �e ludzie m�odzi mog� by� niezr�wnowa�eni, porywczy, mog� podejmowa� nieprzemy�lane decyzje, a nawet by� egoistami. W nadziei, �e w�a�nie z wiekiem, w naturalnym biegu �ycia, dojrzej�. Ale nie wszyscy przecie�. Moja starsza c�rka potrzebowa�a na to wi�cej czasu, a m�odsza mniej� Opieku�cze skrzyd�a babci wyd�u�y�y niedojrza�o�� starszej c�rki, a dla odmiany moje wymagania skr�ci�y ten czas u m�odszej. kto szybciej dojrzewa? To prawda, �e ludzie si� zmieniaj�, dojrzewaj� w r�nym tempie. Prawda te�, �e niekt�rzy nie osi�gaj� dojrza�o�ci nigdy. Psychologia rozwojowa, kt�ra przez ca�y dwudziesty wiek opisywa�a wnikliwie r�ne wymiary ludzkiego �ycia psychicznego, pokazuje, jak ludzie zmieniaj� si� emocjonalnie, jak zmienia si� ich funkcjonowanie intelektualne, jak rozwijaj� si� moralnie, a jak pop�dowo. Wszystkie te opisy uporz�dkowane s� jak wzorce, a na ko�cu drogi zawsze jest opis jakiej� idealnej rzeczywisto�ci. Atrybuty doros�o�ci to zr�wnowa�enie emocjonalne, gotowo�� do sta�o�ci w uczuciach i utrzymania stabilnego zwi�zku, swoboda w my�leniu abstrakcyjnym i zdolno�� do niezale�nych s�d�w, autonomia i wra�liwo�� moralna, umiej�tno�� kontroli pop�d�w i ich zaspokajania bez przynoszenia szkody innym. Mo�na by powiedzie�, �e dojrza�o�� to zdolno�� do bycia m�em, ojcem, �on�, matk�, obywatelem, cz�onkiem spo�eczno�ci. �Bycia�, w przeciwie�stwie do �posiadania� � �ony, m�a, dzieci i �tego wszystkiego�. Hm� Znowu powiem co� wbrew tradycji. Zgodnie z ni� w�a�nie �mamy� �on�, m�a, dzieci� Dojrza�y czy tylko doros�y? W ka�dym razie chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o granice osi�gni�cia dojrza�o�ci. Uwa�a si�, a raczej uwa�a�o dotychczas, �e dorastanie, czyli stawanie si� doros�ym, powinno ko�czy� si� w po�owie trzeciej dekady �ycia. W�a�nie doros�ym, nie dojrza�ym. W psychologii i psychopatologii rozr�nia si� te poj�cia. Doros�o�� zastrzegamy dla tego etapu �ycia, w kt�rym cz�owiek jest niezale�ny w s�dach � to znaczy potrafi samodzielnie formu�owa� i wyra�a� opinie w wa�nych kwestiach, jest niezale�ny uczuciowo, czyli umie poradzi� sobie z tym, �e nie jest kochany lub �e kto�, kogo kocha, sprawia mu przykro��, jest w stanie znie�� krytyk� bez popadania w rozpacz, jest autonomiczny moralnie � to znaczy potrafi skorzysta� z wolno�ci, dokonuj�c wybor�w korzystnych dla siebie, nie krzywdz�c przy tym innych ludzi. do czego dojrza�em? Dojrza�o�� za� ocenia si� w odniesieniu do ka�dego etapu �ycia. Tak jak dojrza�o�� do rozpocz�cia nauki szkolnej, dojrza�o�� do uprawiania sportu wyczynowego, dojrza�o�� do pracy, do rodzicielstwa i ma��e�stwa. Czy to nie jest troch� nudne by� w pe�ni dojrza�ym, doros�ym�? To chyba �art� Chocia� warto mo�e pami�ta� o Gombrowiczu. Otwarcie przecie� opowiada� si� za warto�ci� niedojrza�o�ci w por�wnaniu z doros�o�ci�. Zdecydowanie wy�ej ceni� �stawanie si� ni� �bycie�. Ale taka postawa wymaga za�o�enia, �e doros�o�� jest czym� zamkni�tym i niezmiennym. Tak chyba nie jest, roz...
spodpowieki