R17.TXT

(39 KB) Pobierz
17. Ponowny zwrot
w stronę Austrii i Ligi więtej

Ze zrozumiałych względów Francuzi starali się wykorzystać
rozgoryczenie Sobieskich, tak jak papieska dyplomacja, uwia-
domiwszy sobie natychmiast wagę tego incydentu, próbowała go
szybko załagodzić. Realizacji zadania, nad którym Bethune od
swego ponownego przybycia do Polski trudził się przez cztery
lata (chodziło mianowicie o zerwanie z Ligš i powrót Polski do
sojuszu z Francjš w sensie układu z Jaworowa), Jan III wcišż
przeciwstawiał swojš wiernoć więtemu przymierzu i wolę wy-
walczenia honorowego pokoju z Porta na polach bitewnych. Król
nie miał też wcale chęci wdawać się w wojnę z innymi chrzeci-
jańskimi władcami i spodziewał się, że swój wewnštrzpolityczny
program zrealizuje przy aprobacie lub przynajmniej tolerancyj-
nej postawie Austrii. Sobieski wiedział, że na dworze wersalskim
ma nieprzejednanego wroga, owego Morsztyna, który jeszcze
pod koniec roku 1687 oskarżył Bethune'a w napęczniałym jadem
memorandum o służalczoć wobec Sobieskiego i zdradę fran-
cuskich interesów. Pertraktacje z Francjš, które od - wywoła-
nego sporem o księstwa naddunajskie - oziębienia austriacko-
-polskich stosunków posuwały się bardzo opieszale, nie dały żad-
nych konkretnych wyników. Przemylny Bethune wmawiał
wzruszajšco w Croissy'ego, by przeznaczyć na żonę dla Jakuba
Sobieskiego jednš z Burbonek. Lecz kiedy Ludwik XIV ponow-
nie chłodno odmówił, ponieważ przyszłoć młodego księcia nie
była dostatecznie zagwarantowana, wówczas w Warszawie nie
przyjęto tego zbyt tragicznie, liczono bowiem na bliskie małżeń-
stwo Jakuba z księżniczkš Radziwiłłównš.

Dwukrotna podróż, którš przedsięwzišł do Francji w matry-
monialnej sprawie francuski dworzanin Sobieskiego, Daleryac,
do których to podróży jako pretekst posłużyły transport wody

Ponowny zwrot w stronę Austrii i Ligi więtej          313

vichy dla chorej na ledzionę Marysieńki i sprowadzenie podobno
czynišcego cuda kapucyna Ange, ta doprawdy niewinna dywer-
sja na zagranicznej ubocznej arenie wojny miała głównie taki
skutek, że wzmogła nieufnoć cesarskich ministrów co do za-
miarów Jana III. Prawdopodobnie ta nieudana misja nie tylko
chybiła celu na wersalskim dworze, lecz również przyczyniła się
do tego, że Strattmann zaczšł się starać gorliwiej niż do tej po-
ry o udaremnienie małżeństwa królewicza Jakuba z wdowš po
margrabim. Ten austriacki kanclerz przypuszczał, że za podróża-
mi Daleryaca kryjš się najbardziej ponure misteria. Kazał ujšć
tego emisariusza w drodze powrotnej przez Austrię i przetrzšsnšć
jego bagaż, przede wszystkim dlatego, że podejrzewał w nim
posłańca po francuskie subwencje dla powstańców na Węgrzech.

Owa wcišż jeszcze trwajšca podejrzliwoć co do zamiarów
Sobieskiego w Siedmiogrodzie i na Wołoszczynie obcišżała cał-
kowicie Ligę więtš prawie niemożliwš do umorzenia hipotekš.
Nieufnoć ta wzrosła jeszcze bardziej, kiedy Jan III poczšł czy-
nić przygotowania, by ponownie na czele swego wojska wkro-
czyć do Mołdawii. Poza tym polski król w tej chwili, gdy Maria
'Kazimiera i Jakub zjawili się u niego ze smutnš wiadomociš
o niedotrzymaniu słowa przez Ludwikę Karolinę, był rozgnie-
wany na Austrię, że ta próbowała zastosować wobec hospodarów
podobnš metodę jak w Siedmiogrodzie. Serban Cantacuzino
z Wołoszczyzny i Konstantyn Kantemir z Mołdawii, którzy po
raz nie wiadomo który zapraszali Sobieskiego, by przybył im na
pomoc ze swoimi oddziałami, aby się potem mogli przyłšczyć
do Polski, rozpoczęli znowu który tam z kolei akt wiarołomstwa,
poddajšc się potajemnie cesarzowi.

Ponieważ teraz do wszystkich tych okolicznoci dołšczyła się
głęboka zawziętoć z powodu palatyńskiego małżeństwa narze-
czonej-milionerki, która się wymknęła sprzed nosa, Jan III uży-
czył wreszcie posłuchu chórowi połšczonych głosów Marii Ka-
zimiery, Bethune'a i innych przyjaciół Francji. Najpierw obsta-
wał przy nowej wyprawie na Mołdawię. Austriackie stronnictwo
Sapiehów i Potoccy przeszkodzili mu w tym, lecz z wielkim tru-
dem. Natomiast teraz klienci wersalskiego dworu przynaglali
do ofensywy na Osmanów. Ta osobliwa zamiana ról da się wy-
janić ogólnš sytuacjš wiatowš.

Francja zamierzała znowu podjšć wojnę z Habsburgami, Wil-
helm Orański szykował się do przepędzenia Stuartów z Anglii
i wydania wojny Ludwikowi XIV w przymierzu z Austriš. Wo-

316 Rozdział 17

nym za razie do wspólnego pokoju Ligi więtej z Turkami;

Jabłonowskiego należy umocnić w jego ponownym frankofilskim
nastawieniu odpowiedniš sumš pieniędzy, Sapiehów za można
pozyskać obłożonymi aresztem dobrami Ludwiki Karoliny, obec-
nie palatynki.

Francuska akcja, jak to się działo przeważnie, była spóniona
i nie liczyła się ze szczególnymi warunkami w Polsce. Gabinet
wersalski jak zwykle wysuwał na pierwszy plan własne życze-
nia. i próbował to, co uważał za niezbędne we francuskim inte-
resie, przedstawić Sarmatom jako smakowity kšsek; natomiast
sprawy, na których szczególnie lub nawet wyłšcznie zależało
warszawskiemu dworowi i na które obeznany z miejscowymi
realiami Bethune zwracał szczególnš uwagę, były albo mimo-
chodem zbywane, albo załatwiano je krótkš i prędkš odmowš.
Negocjacje z Sapiehami okazały się nie na czasie. Ów zdecydo-
wanie nastawiony proaustriacko ród, którego dziedzice służyli
w armii austriackiej, nie dał się wzišć na lep radziwiłłowskiego
majštku chociażby dlatego, że tymczasem, dzięki znacznej sumie
pieniędzy od Leopolda I, został nakłoniony do ochrony włanie
tego majštku przed zakusami innych, nawet polskiego dworu.
Najazd na Prusy Ksišżęce za uniemożliwiło od poczštku owiad-
czenie Szwedów, że w takim wypadku natychmiast pospieszš
Hohenzollernom z pomocš. Bez wštpienia zakończyłby się on mi-
litarnš klęskš w wielkim stylu, ponieważ także w Polsce musiał-
by rozpętać natychmiast reakcję sprzeciwu opozycji i interwencję
Sapiehów. W końcu elektor brandenburski Fryderyk swojš mš-
drš uległociš ułatwił pokojowe rozwikłanie tego kryzysu. Je-
dynie dwa argumenty skłoniłyby Sobieskich do realizacji propo-
zycji francuskich, ale włanie te argumenty Ludwik XIV odsu-
nšł pogardliwie na bok.

Polski król, zaraz po ponownym wybuchu wojny między Habs-
burgiem i Burbonem, pragnšł znowu zostać porednikiem w spra-
wie zawarcia pokoju. Jego ambicja i prawdziwie europejski
chrzecijański wiatopoglšd popychały go do tej roli. Francja wy-
niole odrzuciła tego rodzaju mrzonkę elekcyjnego monarchy.
Podobny los przypadł w udziale niezrażajšcemu się żadnym nie-
powodzeniem Bethune'owi, kiedy najbardziej przekonywajšcy-
mi argumentami udowadniał koniecznoć małżeństwa Jakuba So-
bieskiego z francuskš księżniczkš, tym razem Mile de Chartres.
Wreszcie wszystko się skończyło jak przed trzema laty. Jan III

Ponowny zwrot w stronę Austrii i Ligi więtej

pozostał wierny swemu wewnętrznemu przekonaniu i tym sa-
mym Lidze więtej.

Podczas sejmu, który obradował w Warszawie od 17 grudnia
1688 roku do 2 kwietnia 1689 i na którym miano uczynić pierw-
szy krok do ustanowienia monarchii dziedzicznej Sobieskich,
można było rzeczywicie sšdzić, że liga antyturecka rozpadnie
się, że Francja zdobyła ostatecznie przewagę i nagromadzona
energia narodu musi się wyładować w wojnie z Brandenburgiš,
jeli nie z całš cesarsko-angielskš koalicjš. Sprawa palatynki Lu-
dwiki Karoliny wzbudziła uczucia najgwałtowniejszej niechęci,
nie tylko u zdecydowanych zwolenników dworu, lecz też u spra-
wiedliwie mylšcych mężów opozycji. Polacy nie byli obojętni
wobec obelgi, którš uczyniono ich panujšcemu domowi. Jednak-
że jako wynik tego wielkiego harmideru ujawnił się tylko fakt,
którego nie mogły usunšć nawet najwymylniejsze dyplomatycz-
ne sztuczki, że chrzecijańska jednoć przeciwko Półksiężycowi
silniej była zakorzeniona w polskiej wiadomoci niż inne emo-
cje, że zdrowy narodowy instynkt, wynoszšc się ponad chwilo-
we nastroje i humory, osšdzał sprawę tak, jak czynił to Jan III,
ów powołany rzecznik i najszlachetniejsze ucielenienie polskie-
go ducha narodowego.

Na sejmikach ziemskich, pónš jesieniš 1688 roku, panowała
bardzo burzliwa atmosfera. Dwór agitował krzywdš, którš mu
wyrzšdzono palatyńskim małżeństwem. Szlachta w większoci
podzielała poglšd szlachty halickiej, która stwierdzała, że "w
osobie janie owieconego królewicza również całe królestwo
przez owo wiarołomstwo zranione zostało". Ze strony opozycji
natomiast wycišgnięto sprawę następstwa. Skarżono się, jak na
przykład biskupi Opaliński i Madaliński w swoich szeroko roz-
powszechnianych okólnikach, że Jan III pragnie "populorum stu-
dia' zniewolić i sukcesora na tronie osadzić".

Tak jak w Grodnie, również teraz przewaga przyjaciół króla
była wyrana. Znakomity doradca monarchy, Stanisław Szczu-
ka, został wybrany bez kłopotu marszałkiem; był on wypróbo-
wanym przyjacielem Francji, którego Bethune przywišzał do sie-
bie przez bogate datki. Z poczštku zapał do wojny z Branden-
burgiš i oburzenie z powodu Ludwiki Karoliny zapanowały
wszechwładnie. Tygodniami i miesišcami mówiło się o konfiska-
cie radziwiłłowskiego majštku, do czego powodu dostarczał re-

1 wolę ludu

320 Rozdział 17

i obiecał przeciwstawić się tym okrutnym podróżnikom w każ-,1
dym przypadku. Jeli dołšczymy do tych austriackich skarg i ża-|
łów - Wołoszczyzna, Węgry, Siedmiogród, lšsk i Tatarzy -i
polskie oskarżenia: brak koncesji w księstwach naddunajskichy
jednostronne negocjacje pokojowe z Porta i wreszcie aferę Lud-;

wiki Karoliny, to zrozumiemy dobrze rozpacz i gorliwoć papie-
skich dyplomatów, którzy obawiali się bliskiego końca Ligi wię-
tej, tego wspaniałego, wielkiego dzieła Innocentego XI.

Lecz stop. Una piccola combinazione!1 W kwietniu 1687 roku
biskup Zbšski, jako polski poseł nadzwy...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin