Budowa aparatu cyfrowego - MATRYCA.pdf

(943 KB) Pobierz
198066757 UNPDF
Budowa aparatu cyfrowego - MATRYCA
Karol Żebruń, styczeń 2007
Wstęp
Gdy trzymamy w ręce aparat cyfrowy, zwykle nie zdajemy sobie sprawy, że w jego
sercu znajduje się niepozorny układ elektroniczny, którego wynalezienie
zrewolucjonizowało cały nasz świat. Cyfrowa rewolucja wydaje się nam czymś
oczywistym, zwłaszcza dla młodszego pokolenia, które nie wyobraża sobie świata bez
komputera czy odtwarzacza DVD. Słowo "cyfrowy" jest dla nas synonimem
stwierdzenia "wysoka jakość" w przeciwieństwie do słowa "analogowy", jakim często
określa się tradycyjne aparaty na klisze. Najważniejsze dla wielu osób w cyfrówce jest
to, aby "miała jak najwięcej megapikseli". To słowo ma magiczne znaczenie. W
rzeczywistości nie jest to jednak najistotniejszy wyznacznik jakości cyfrowych zdjęć.
Aby docenić rewolucję, jaka dokonała się w świecie fotografii, musimy poznać sekrety detektorów cyfrowych,
zwanych popularnie matrycami światłoczułymi. Przy omawianiu budowy aparatu cyfrowego nie sposób o nich
zapomnieć. Nie będziemy się oczywiście zagłębiać dokładnie w fizyczne szczegóły ich działania. Choć jest to
fascynujący kawałek nauki, to jednak bardziej interesowałby miłośnika fizyki, a nie fotografii. Skupimy się na
tych aspektach konstrukcji i działania detektorów cyfrowych, które mają znaczenie dla fotografa. Dowiemy się
również, na jakie korzyści możemy liczyć biorąc do ręki cyfrówkę, ale także z jakimi niedociągnięciami
musimy się liczyć - gdyż fotografia cyfrowa ma swoje wady i ograniczenia, które choć powoli eliminowane
dzięki postępowi nauki, to nadal istnieją.
Matryca CCD stosowana w aparacie Nikon D70. Wygląda "prawie" jak zwykły układ scalony.
Być może ten artykuł pomoże przełamać niechęć do technologii cyfrowej tym, którzy uważają, że "cyfrowość"
zabija ducha fotografii.
1. Dlaczego detektor cyfrowy
Odpowiedź wydaje na pozór się prosta. Klisza ma tę przewagę nad ludzkim okiem, że potrafi integrować
padające światło. Innymi słowy im dłużej "patrzy" się na źródło światła, tym jaśniejsze się ono wydaje.
Ludzkie oko potrafi się na przykład, przyzwyczaić do ciemności, ale to nadal będzie ciemność. Z kolei
naświetlając odpowiednio długo zdjęcie otoczenie na nim stanie się tak jasne, jak za dnia.
Matryca w cyfrówce ma z kolei tę przewagę nad kliszą fotograficzną, że tworzy obraz, który jest od razu w
postaci cyfrowej, można zapisać go jako plik graficzny na karcie pamięci. Kliszę niestety trzeba dopiero
skanować za pomocą skanera. Aby uzyskać odpowiedni rezultat powinno się stosować dobre, a co za tym idzie,
drogie urządzenia.
Wiele osób myśli, że cyfrowe zdjęcie to już nie to, co zdjęcie na kliszy. Choć nie da się zaprzeczyć, że
fotografia analogowa ma swoją "duszę", to nie oznacza to, że cyfrowe zdjęcie będzie gorsze. W większości
przypadków nawet nie zdajemy sobie sprawy, że i w świat analogowej fotografii wkradła się technika cyfrowa.
Fotografowie korzystający z analogowych lustrzanek zwykle skanują swoje zdjęcia, aby "dopracować" ich
wygląd na komputerze, lub dokonać niezbędnego retuszu. A i nasze amatorskie zdjęcia na kliszach podlegają
skanowaniu w "cyfrowych labach", zanim zostaną naświetlone na papierze fotograficznym.
198066757.005.png 198066757.006.png
 
O wyjątkowości elementu, zwanego detektorem cyfrowym, świadczy jeszcze to, że jest on wykorzystywany nie
tylko w cyfrówkach, a również w każdej dziedzinie, w której obraz ma najważniejsze znaczenie, czyli nauce,
medycynie czy w wojsku.
Spójrzmy się na obrazek poniżej. Przedstawia on wydajność kwantową (QE) dla danej długości fali świetlnej
oraz różnych detektorów światła. Widzimy, że oko ludzkie nie wypada tutaj najlepiej. Mimo ogromnej
rozdzielczości i zdolności do adaptowania się do różnych warunków oświetleniowych, reaguje dość słabo na
padające światło. Dlatego możemy spoglądać na zachodzące słońce (oczywiście z umiarem) bez obawy o
prześwietlenie obrazu. Przez oko postrzegamy również świat w ograniczonej liczbie kolorów, ale to chyba nie
jest zbytnim ograniczeniem J. Jak widać klisza fotograficzna prezentuje się sporo lepiej niż oko ludzkie, a
profesjonalne klisze o wysokiej czułości mogą mieć jeszcze lepsze parametry. Jeszcze wydajniejszy jest
fotopowielacz, urządzenie stosowane, do wzmacniania padającego światła. Spójrzmy się jednak na linie
wykresu dla detektorów CCD (jeden z rodzajów matryc światłoczułych). Ich wydajność jest ogromna, w
większości zakresu przekracza 20%, a sięga nawet 90% (zastosowania naukowe). Co to oznacza? Tyle, że aż
90% sygnału świetlnego docierającego do nas od źródła światła może być zamienione w sygnał elektryczny, co
oznacza, że są to urządzenia bardzo czułe.
QE - ang. Quantum Eficiency (wydajność kwantowa) mówi nam o zdolności danego detektora światła do
reagowania na padające światło. 100% oznaczałoby, że nie ma prawie żadnych strat przy rejestracji sygnału,
gdyż zawsze istnieją zakłócenia wprowadzane samorzutnie podczas rejestracji sygnału
DŁUGOŚĆ FALI - to długość fali padającego światła. Po lewej stronie znajdują się kolory z zakresu
ultrafioletu, a po prawej dalekiej podczerwieni, oko ludzkie najlepiej reaguje na długość fali około 500-550 nm
odpowiadającą barwie zielonej (co ma odzwierciedlenie w konstrukcji matryc).
Na wykresie zauważymy także, że CCD reaguje doskonale nie tylko na światło widzialne (oznaczone
pionowymi liniami), ale również na promieniowanie z zakresu podczerwieni. Zdolność rejestracji światła
podczerwonego jest ogromną zaletą detektorów cyfrowych, ale niesie to ze sobą niestety problem. Choć
możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, jest on bardzo istotny w fotografii cyfrowej, o czym napisano dalej.
UWAGA: Matryce wykorzystywane w fotografii nie posiadają, aż takiej wydajności QE, jak te
stosowane w nauce. W tym przypadku jest ona rzędu 25-50%. Dodatkowym problemem są szumy, które
niestety obniżają znacznie czułość stosowanych w fotografii detektorów.
Podsumowując można powiedzieć, że matryca światłoczuła to wymarzony detektor światła dla fotografa.
Mamy od razu cyfrowy obraz, doskonałą wydajność. Możemy wykonywać setki zdjęć bez obawy o
nadszarpnięcie naszego budżetu, a potem łatwo przegrać je do komputera i wydrukować tylko te najlepsze.
198066757.007.png 198066757.001.png
Nauka fotografii nigdy nie była tak prosta i wygodna, a więc czego chcieć więcej. Dla większości
użytkowników to wystarczający powód, aby wyrzucić stary aparat i kupić cyfrówkę.
Jednak w pewnym momencie mogą się nam w głowie zrodzić różne pytania dotyczące pstrykniętych fotek.
Zechcemy wiedzieć na przykład dlaczego akurat "to" ujęcie nie wyszło tak, jak to było planowane, albo
dlaczego tak dziwnie widać deseń na swetrze. No i skąd te paskudne kolory?
To wszystko stanie się oczywiste, gdy poznamy sekrety działania matryc światłoczułych w aparatach.
2. Trochę historii
Jak to zwykle bywa w historii różnych urządzeń i tutaj narodzinom cyfrowego detektora przyświecał zupełnie
inny cel, niż by się mogło wydawać.
Od początku, czyli od połowy XIX wieku, do wytworzenia obrazu na materiale światłoczułym
wykorzystywano procesy chemiczne. Początkowo były to szklane płyty fotograficzne powlekane substancją
światłoczułą, a potem produkowane do dziś klisze fotograficzne.
W drugiej połowie XX wieku na scenie pojawiły się układy cyfrowe. Powstały jednak nie w wyniku badań
prowadzących do stworzenia doskonalszego detektora światła. W roku 1969 pracownicy laboratorium Bella
(zadziwiające ile powszechnych dziś wynalazków powstało w tym miejscu) Willard Boyle i George Smith
poszukując technologii pozwalającej na przechowywanie dużej ilości danych, czyli w pewnym sensie pamięci,
wynaleźli coś, co nazwano CCD.
Szybko zorientowano się w potencjale tkwiącym w tych urządzeniach (jak zwykle najszybsze były media) i już
w 1974 pierwsze detektory CCD trafiły do kamer telewizyjnych. Od lat 80 stosuje się je powszechnie w nauce.
W tym samym okresie powstawała także bliźniacza technologia CMOS, która stała się podstawą dzisiejszej
mikroelektroniki, a do świata fotografii wkroczyła niejako kuchennymi drzwiami. Mimo wielu różnic
pomiędzy tymi technologiami, a zarazem problemów ,jakie sprawiają użytkownikom, podstawa działania obu
rodzajów urządzeń jest taka sama.
PODSTAWOWA ZASADA:
Na początku XX wieku Einstein opisał istotę zjawiska fotoelektrycznego wewnętrznego. Polega ono na
przekazaniu energii fotonów padającego światła elektronom metalu (w matrycach stosuje się krzemowe
półprzewodniki), które zostają uwolnione (odseparowane od atomu, nazywa się je fotoelektronami). Jest to
podstawa działania każdej matrycy cyfrowej w aparacie.
Nazwy obu technologii to skróty:
CCD - układ o sprzężeniu ładunkowym (ang. charge coupled device)
CMOS - komplementarny półprzewodnik tlenkowy (ang. complementary metal-oxide
semiconductor),
W dalszej części artykułu, jeśli nie będzie to jednoznacznie określone, terminy "matryca światłoczuła",
"detektor" będą odnosiły się zarówno do układów wykonanych w technologii CCD jak i CMOS.
Wśród niektórych użytkowników aparatów cyfrowych popularne są spory na temat "który detektor jest lepszy".
Przypomina to często "wojny systemowe", gdzie zwolennicy jednej marki aparatu udowadniają jej wyższość
198066757.002.png
nad inną. Nie jest to jednak dobre podejście. Obie technologie są intensywnie rozwijane, miewają także okresy
zastoju, i choć każda ma swoje zalety i wady, to obie doskonale sprawdzają się w fotografii cyfrowej.
Historia rozwoju aparatów cyfrowych to wiele wydarzeń i związanych z nimi dat. Niektóre z nich były
przełomowe, niektóre nie doprowadziły do żadnych osiągnięć. Ciężko podać jednoznacznie, kto stworzył
pierwszą cyfrówkę lub który model można traktować jako pierwszy powszechnie dostępny.
Jak zwykle dużą rolę odegrała tutaj m.in. firma Kodak. W 1986 roku stworzono w ich laboratoriach pierwszy
układ o 1 milionie pikseli (1MPix, o megapikselach mowa będzie dalej). Początek lat 90-tych możemy
potraktować jako początek ery cyfrówek. Wtedy to pojawiły się na rynku pierwsze aparaty cyfrowe, m.in.
Kodak DCS-100 SLR z matrycą 1.3Mpix. Nowa technologia słono kosztowała - 30000$. Musiało jednak
upłynąć jeszcze kilka lat zanim cyfrówki zaczęły podbijać nasze serca i "kieszenie". W połowie lat 90-tych
zaczęły się pojawiać cyfrowe kompakty o swojsko dziś brzmiących nazwach Canon Powershot, Sony
Cybershot, Casio QV, Nikon Coolpix, które mogliśmy już podłączyć do komputera.
Jedna z pierwszych cyfrówek - Canon Powershot 600 i najnowszy model Canon Powershot G7.
Jak widać wyglądać zewnętrzny nie uległ znaczącej zmianie.
Matryce stosowane w pierwszych szeroko dostępnych aparatach miały niewielką rozdzielczość. Była ona rzędu
640x480pix (0.3Mpix).Dziś taką rozdzielczością może pochwalić się prawie każdy telefon komórkowy, a
raczej wbudowany weń aparat. Szybko nastąpiły zmiany i już w 1997 roku aparaty mogły się poszczycić
przetwornikami 1Mpix. Na przełomie stuleci aparaty miały już zwykle montowane matryce 2Mpix. W roku
2003 większość nowych cyfrówek miała detektory 3 lub 4Mpix, a na horyzoncie widać było już modele z
matrycą 5Mpix. Każdy kolejny rok przynosił nam zwiększanie ilości Mpix w aparatach. Dzisiaj jesteśmy w
stanie wykonać zdjęcie mające 10Mpix za pomocą niezbyt drogiego (oczywiście w porównaniu z dawnymi
konstrukcjami) kompaktu. Lustrzanki mają matryce 6,10,12 aż do kilkudziesięciu (w profesjonalnych
modelach) Mpix.
MATRYCE CYFROWE W NAUCE: Jednym z bardzo ważnych pól zastosowań CCD, a ostatnio także i CMOS
jest nauka. Zastosowanie CCD w połowie lat 70-tych do obserwacji astronomicznych stanowiło ogromny
przełom w rozwoju tej dziedziny nauki. Od tej pory astronom nie jest skazany na żmudne i długotrwałe
naświetlanie szklanych płyt fotograficznych (w profesjonalnej astronomii nie stosuje się klisz), a może uzyskać
znacznie szybciej bardziej dokładny obraz za pomocą detektora cyfrowego. Co ciekawe, nie analizuje już
danych za pomocą własnego wzroku (a tak dawniej bywało), ale może pozwolić wykonać to zadanie szybciej i
precyzyjniej komputerom. I w ten oto sposób dzisiejszy astronom to często także zdolny programista, znający
się doskonale na cyfrowej obróbce obrazu. To dzięki tym urządzeniom otrzymujemy obecnie wspaniałe obrazy
nieba i planet z sond kosmicznych. Astronomowie uwolnili się od ograniczeń jakie niosły ze sobą klisze -
głównie konieczności wywołania, a także ograniczenia w ilości wykonanych obrazów.
Układy stosowane w nauce w pełni wykorzystują potencjał, jaki niesie ze sobą czułość matryc, okupione jest to
jednak koniecznością bardzo precyzyjnej kalibracji urządzeń, a często także utrzymywania w temperaturze
poniżej -90'C. Wymaga to chłodzenia za pomocą ciekłego azotu, a nawet helu, co jest nie do pomyślenia w
przypadku aparatu cyfrowego.
Kolejne Mpix w aparatach pozwoliły nam wykonywać coraz lepsze powiększenia i przyczyniły się do
zwycięstwa techniki cyfrowej nad analogową. Czy jednak można tak w nieskończoność? Czy za parę lat
pójdziemy do sklepu po Canona G10 z 20Mpix matrycą? Możliwe, choć nie takie pewne. Aby stało się to
rzeczywistością producenci będą musieli pokonać kolejną barierę - jakości obrazu. Dlaczego? O tym
198066757.003.png
przekonamy się z dalszej lektury tego artykułu.
3. Wewnątrz cyfrówki - czyli jak to wygląda?
Wiemy już, że matryca światłoczuła to doskonały kompan każdego fotografa. Poznaliśmy też kilka szczegółów
z historii. Zobaczmy teraz jak wygląda budowa matrycy stosowanej w aparacie cyfrowym.
Światło zogniskowane przez obiektyw pada ma matrycę. Na rysunku widzimy jednak, że matryca światłoczuła
stosowana w aparacie cyfrowym to nie tylko detektor światła CCD/CMOS (5). Przed pikselami umieszczone są
na stałe filtry barwne (4) i mikrosoczewki (3) i zestaw filtrów. Dodatkowo przed matrycą umieszczony jest
także filtr IR (1) oraz AA (2), które nie są zainstalowane na stałe (można je usunąć). Zanim zdjęcie zostanie
zapisane na karcie pamięci przetwarzane jest przez układ DSP (6, ang. Digital Signal Processor, cyfrowy
procesor sygnału).
LCD TO NIE MATRYCA:
Prawie każdy aparat cyfrowy ma na tylnej ściance wyświetlacz LCD. Służy on do wyświetlania podglądu już
zrobionego zdjęcia i pozwala na nawigację po zakamarkach często bardzo rozbudowanego menu. Jednak nie
należy mylić go z matrycą. Ta jest umieszczona całkowicie wewnątrz aparatu, zwykle tuż przed wyświetlaczem
LCD, w jego tylnej części. Czasem aparaty mają umieszczony specjalny znaczek określający płaszczyznę
matrycy czyli miejsce, gdzie powstaje nasze zdjęcie.
Możemy więc zaryzykować stwierdzenie, że mianem matrycy w aparacie możemy określać te wszystkie
podzespoły razem. Teraz zapoznamy się bardziej szczegółowo z wymienionymi elementami. Zaczniemy od
detektora światła.
4. Od światła do bitów - czyli jak to działa
Jak już wspomnieliśmy, najpopularniejsze technologie wytwarzania matryc stosowanych w fotografii cyfrowej
to CCD i CMOS. Zarówno sensory CCD jak i CMOS składają się z pikseli. Światło padające na pojedynczy
piksel powoduje wygenerowanie w nim ładunku, w postaci elektronów wybitych z półprzewodnika tworzącego
piksel (zjawisko fotoelektryczne wewnętrzne). Ładunek odpowiada intensywności padającego światła.
Następnie zablokowany zostaje dostęp światła, mechanicznie za pomocą migawki (zwykle tak jest w
lustrzankach cyfrowych) lub elektronicznie (technika powszechna w kompaktach), i sygnał zawarty w
pikselach zostaje odczytany. Czasem stosowana jest migawka hybrydowa (mechaniczno-elektroniczna).
198066757.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin