Astrologia - pytanie.doc

(33 KB) Pobierz

J. Salij

ASTROLOGIA

 

Czy zajmowanie się astrologią jest grzechem? Czy próbując przejrzeć przyszłość na podstawie obserwacji biegu planet, nie wchodzimy w zakres spraw, które Bóg wyznaczył tylko dla siebie? Czy człowiek powinien zrezygnować z szansy, jaką daje mu ta wiedza? Przecież nie można uważać astrologii tylko za zabobon. Oczywiście, nie chodzi o "astrologię" gazetową -- ta z nauką nie ma nic wspólnego. Jestem przekonany, że astrologia wiele może pomóc, na przykład w psychologii.

 

Opowiem Panu o zaangażowaniach św. Augustyna w astrologię. Przed swoim nawróceniem był on nie tylko jej zwolennikiem i wyznawcą, ale umiał nawet kompetentnie sporządzać horoskopy. W Wyznaniach znajdziemy jego spowiedź, jak niełatwo było mu z astrologią zerwać. Przyczynili się do tego trzej ludzie.

Wróćmy jednak do św. Augustyna. Dlaczego nie umiał on pogodzić astrologii ze swoją wiarą chrześcijańską? Przeglądając pod tym kątem jego pisma, znalazłem trzy powody, dla których odwrócił się on od astrologii. Po pierwsze, wydaje się, że astrologia jest konsekwencją mitologicznego i panteistycznego pojmowania kosmosu. "Niepodobna podtrzymywać poglądu Platona -- pisał w Państwie Bożym (XIII 16,2) -- że owe świetlne kule czy tarcze, w dzień i w nocy błyszczące nad ziemią cielesnym światłem, są żywe i mają swe własne dusze, dusze rozumne i szczęśliwe; nie można zgodzić się także z tym, co stale twierdzi o świecie jako całości, jakoby był on jedną olbrzymią żyjącą istotą, zawierającą w sobie wszystkie inne żywe byty".

Po wtóre -- i to był zapewne dla św. Augustyna powód najważniejszy -- astrologia jakby opierała się na założeniu, że do wszystkiego jesteśmy zdeterminowani, a nasza wolność sprowadza się do psychologicznej fikcji. Zło astrologii polega według św. Augustyna na tym, że usiłuje ona uwolnić człowieka od odpowiedzialności za jego grzechy, a winą za nie obarczać Boga, Stwórcę gwiazd: "Starajmy się pamiętać o słowach Pańskich: Oto wyzdrowiałeś -- już więcej nie grzesz, aby ci się co gorszego nie zdarzyło (J 5,14). Ta zasada jest podstawą naszego zbawienia. Astrologowie zaś starają się ją obalić. Mianowicie mówią: Niebo cię obarczyło przymusem grzeszenia. Mówią tak po to, aby człowiek -- ciało i krew, pyszna zgnilizna -- mógł się czuć niewinny. Aby można było zrzucić winę na Stwórcę i Rządcę nieba i gwiazd" (Wyznania, IV 3). "Człowiek nie jest stworzony dla gwiazd, lecz gwiazdy dla człowieka" -- podsumowuje chrześcijańską polemikę z astrologią św. Grzegorz Wielki (Homilia, 10,4).

Po trzecie, niepokoiły św. Augustyna próby obrony astrologii wobec chrześcijan poprzez nieuprawnione i wręcz świętokradcze sięganie do Pisma Świętego. Na przykład uczepili się w czasach św. Augustyna astrologowie tych wypowiedzi Chrystusa, w których mówi On o godzinie, na jaką czeka i która nadchodzi: "Jeszcze nie nadeszła godzina moja" (J 2,4; por. 7,6; 8,20; Mt 26,45). "Dziwne -- odpowiada na to święty Biskup -- że astrologowie, wierząc słowom Chrystusa, starają się chrześcijan przekonać, iż Chrystus żył pod godziną losem Mu wyznaczoną. Zatem niech uwierzą Chrystusowi, który powiedział tak oto: Mam moc życie oddać i mam moc znów je odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je daję (J 10,18)" (Wykład Ewangelii Jana, 8,10).

Natomiast w odpowiedzi na próby odwoływania się astrologów do gwiazdy betlejemskiej św. Augustyn zwraca uwagę na prawdę dla chrześcijańskiej wiary podstawową, że Jezus jest Synem Bożym: "Nie wierzymy w zależność jakiegokolwiek człowieka od gwiazd. Tym bardziej nie wierzymy, aby układ gwiazd wyznaczał doczesne narodziny Tego, który jest odwiecznym Stwórcą i Panem wszystkich rzeczy. Gwiazda, którą widzieli magowie, nie rządziła Chrystusem narodzonym w ciele, ale dawała świadectwo. Nie dlatego Chrystus się narodził, że ona zaświeciła, ale dlatego ona zaświeciła, że Chrystus się narodził. Jeżeli można tak powiedzieć, nie gwiazda była fatum dla Chrystusa, ale Chrystus był fatum dla gwiazdy" (Przeciw Faustowi, II 5).

Pyta Pan, czy zajmowanie się astrologią jest grzechem. I od razu zastanawia się Pan, że jeśli tak, to czy przypadkiem grzech nie polega wówczas na tym, że człowiek próbuje poznać przyszłość, a tę wiedzę być może Bóg zarezerwował tylko dla siebie. Proszę Pana, to tylko bogu mitologicznemu Prometeusz mógł wykraść ogień. Bóg Prawdziwy, jeśli cokolwiek zarezerwował dla siebie, to bądźmy pewni, iż żadnymi sztuczkami nie da się tego podglądnąć ani wykraść.

Wróćmy po raz ostatni do św. Augustyna. Nie wyklucza on możliwości wpływu ciał niebieskich na procesy fizyczne, dokonujące się na ziemi: "Nie zawsze jest niedorzecznością twierdzić, że jakieś wpływy gwiazd powodują różnice w cechach ciała. Podobnie jak stwierdzamy, że pod wpływem zbliżania się i oddalania słońca zmieniają się pory roku, zaś pod wpływem przybywania i ubywania księżyca rosną i maleją pewne rodzaje stworzeń" (Państwo Boże, V 6). Rzecz jasna, nie ma żadnych powodów do tego, żeby zaniechać ambicji badania tego rodzaju związków przyczynowo-skutkowych. Również -- jeśli dotyczy to zjawisk dokonujących się w naszym ciele ludzkim. Osobiście nie sądzę, żeby powołana była do tego astrologia ze swoją magiczno-gnostyczną mentalnością. Zadanie to należy raczej do odpowiedniego działu przyrodoznawstwa, ale nie wykluczam tego, że jestem zbyt surowy dla astrologii.

Natomiast zdecydowanie błądzi astrologia, jeśli głosi zdeterminowanie losów człowieka, a nawet jego postępków moralnych. I błąd ten może spowodować dużo zła. Sam pamiętam małżeństwo, które się rozpadło z powodu astrologicznych przesądów. Mianowicie ona wmówiła sobie, że rak z koziorożcem wykluczają się jako partnerzy związku małżeńskiego i doprowadziła do rozpadu swojego małżeństwa. Przesąd okazał się mocniejszy niż ufność w Bogu, gnostycka teza o zdeterminowaniu człowieka zagłuszyła empiryczne fakty wolności i naszej zdolności do zmiany na lepsze. Niestety, rację miął św. Tomasz z Akwinu, który -- dopuszczając wpływ ciał niebieskich na procesy dokonujące się w ludzkim organizmie -- przypomniał zdanie Ptolemeusza, że "mądry człowiek panuje nad gwiazdami, tzn. nad skłonnością, jaka wynika z układu gwiazd. Natomiast głupcy dają się przez nią całkowicie prowadzić, jak gdyby nie używali rozumu. Niewiele się pod tym względem różnią od zwierząt, jak to czytamy w Psalmie (48,13); Człowiek, kiedy przebywa w dostatku, nie używa rozumu; można go porównać do zwierząt, bo stał się do nich podobny" (O przepowiadaniu przyszłości, 4).

Powiada Pan jeszcze, że astrologia może wiele pomóc w psychologii. Tak sądził światowej sławy psycholog, Karol Gustaw Jung. Wysoko cenię tego myśliciela, ale akurat to, co czytałem u niego o astrologii, było dla mnie stekiem bzdur. Bardzo jednak możliwe, że go nie zrozumiałem. Pytałem znajomych psychologów, ale tak się złożyło, iż żaden z nich nie czuł się w tym zakresie kompetentny.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin