WALL STREET I REWOLUCJA BOLSZEWICKA W ROSJI.pdf

(459 KB) Pobierz
604146149 UNPDF
WALL STREET I REWOLUCJA BOLSZEWICKA W ROSJI
Powinniśmy ją [Rosję] zamienić w pustynię
zasiedloną białymi Negrami, którym damy
taką tyranię, jaka nie śniła się najgorszym
despotom wschodu – Lew Trocki
Niejednokrotnie komunistyczna propaganda przedstawia „rewolucję październikową” 1917 roku
wyłącznie jako wynik oddolnego, zbiorowego wysiłku proletariatu, uciskanego i wyzyskiwanego
przez „klasy rządzące”. Wszystko to miało się dziać w sposób spontaniczny, jedynie dzięki
entuzjazmowi i zaangażowaniu „klas pracujących” oraz talentowi takich przywódców jak Lenin-
Uljanow czy Trocki-Bronstein. Sama też „rewolucja październikowa” określana jest często mianem
„rosyjskiej” dla podkreślenia tego, iż rzekomo była ona wyłącznym dziełem samych Rosjan, czy
też wręcz „prostym wynikiem całej historii Rosji” . Jak się jednak okazuje rewolucja bolszewicka
nie była ani „rosyjską”, ani też „proletariacką”, gdyż jej celem nie była wcale poprawa bytu
narodu rosyjskiego, a wręcz przeciwnie jego destrukcja, zaś przebieg tej rewolucji był stale
kontrolowany i finansowany z zewnątrz przez międzynarodowy kapitał. Owszem zawodowi
rewolucjoniści (w ogromnej większości nie będący Rosjanami) wykorzystali niezadowolenie i
ciężkie położenie społeczeństwa rosyjskiego będące w duże mierze wynikiem wojny, ale uczynili
oni to jedynie dla swoich własnych, partykularnych celów. Prof. Antony C. Sutton poświęcił
problemowi finansowania rewolucji bolszewickiej w Rosji przez elity bankierskie z Wall Street
swoją pracę zatytułowaną „Wall Street and the Bolshevik Revolution” . Powstała ona w oparciu o
liczne dokumenty rządowe i inne źródła, znajdujące się między innymi w archiwach Departamentu
Stanu USA. Badania Suttona pozwalają obalić także inną legendę mówiącą o tym, że Rosja 1917
roku była krajem bardzo zacofanym, co miało być jednym z decydujących czynników
warunkujących wybuch rewolucji właśnie w tym kraju. Okazuje się, że już wówczas
funkcjonowały setki średnich i wielkich przedsiębiorstw przemysłowych wokół Moskwy,
604146149.001.png
Petersburga, Niżnego Nowogrodu, Samary czy Omska. Istotną rolę w gospodarce rosyjskiej
odgrywały także ogromne bogactwa naturalne. Dla przykładu można podać, iż w 1900 r. pola
naftowe Baku wydobywały więcej ropy naftowej niż Stany Zjednoczone, a w 1901 r. więcej niż
połowę całego światowego wydobycia ([2] str. 149). Zaczęła się także pojawiać zaawansowana
technologia w takich dziedzinach jak: lotnictwo, produkcja samochodów, chemia przemysłowa,
kolejnictwo i budowa portów morskich. Wszystko to zostało przerwane przez wybuch rewolucji.
Kadry fachowców zaczęły uchodzić za granicę, brakowało wykwalifikowanej siły roboczej,
masowo zamykano zakłady przemysłowe. W przededniu 1920 roku gospodarka nie osiągnęła w
niektórych dziedzinach nawet jednej czwartej swojej aktywności z roku 1917 ([3] str. 124). Tak
więc rewolucja bolszewicka 1917 roku nie była spowodowana wyłącznie spontanicznym
wybuchem niezadowolenia „mas”. W świetle przedstawionych dalej faktów można się raczej
skłaniać to przypuszczenia, iż została ona przeprowadzona według wcześniejszych wytycznych
międzynarodowej finansjery. Choć z pozoru wyglądało to na paradoks, że w czasie rewolucji
bolszewickiej niektórzy z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi na świecie finansowali
ruch występujący otwarcie (przynajmniej oficjalnie) na rzecz likwidacji wielkich fortun osobistych,
to jak słusznie zauważył Garry Allen [6] str. 165):
„Jedynym logicznym krokiem jest uznać, że jeżeli finansowali oni komunizm, nie bojąc się go, to
musiało tak być dlatego, że go kontrolowali. Czyż może być inne sensowne wyjaśnienie?”
Okazuje się, że tak było w istocie, jak pisze Romuald Gładkowski ([4] str. 32):
„Pierwsze poufne spotkanie w który ustalono dyrektywy dotyczące sposobu rozegrania rewolucji
bolszewickiej, rewolucji, która wstrząśnie światem, odbyło się 14 lutego 1916 roku w Nowym Jorku.
Wzięły w nim udział 62 osoby, z których aż 50 było weteranami rewolucji z 1905 roku. Śmiało
można powiedzieć, że inżynierami rewolucji bolszewickiej z 1917 roku byli: Jakub H.Schiff, Felix
Warburg, Otto H. Kahn, M.L.Schiff, Max Breitung, Isaac Seligman, M.Guggenheim oraz Kuhn,
Loeb & Co. Wiosną 1917 roku Jakub H.Schiff rozpoczął rozpoczął hojniej finansować Leivę
Bronsteina-Trockiego. Jego inwestycja w rewolucję bolszewicką miała osiągnąć zawrotną sumę
około 20 milionów dolarów.”
Tenże Jakub Schiff po zdetronizowaniu Romanowych wysłał w dniu 19 marca 1917 r. następującą
depeszę do ministra spraw zagranicznych Miliukowa ([5] str. 384):
„Niech pan pozwoli, że jako nieprzejednany wróg tyrańskiej autokracji, prześladującej bezlitośnie
mych współwyznawców, złożę powinszowania za pańskim pośrednictwem ludowi rosyjskiemu z
powodu czynu, którego dokonał tak wspaniale i życzenia pańskim kolegom z nowego rządu i panu,
byście mieli pełne powodzenie w wielkim zadaniu, któregoście się podjęli z takim patriotyzmem.
Niech was Bóg błogosławi.”
Jest to przykład wielkiego zakłamania i hipokryzji, gdyż już w kwietniu 1917 r. J.Schiff złożył
publiczne oświadczenie, że rewolucja powiodła się dzięki jego finansowemu poparciu. Ponadto w
tym samym czasie zaczął on finansowanie Trockiego. Według „New York Journal-American” z 3
lutego 1949 r. wnuk Jakuba Schiffa, John Schiff, oceniał, że jego dziadek „utopił” około 20
milionów dolarów na rzecz ostatecznego triumfu bolszewików w Rosji ([6] str. 164). Należy
pamiętać, że wartość dolara była wówczas o wiele większa niż obecnie. W przeliczeniu na
dzisiejsze pieniądze suma ówczesnych 20 milionów dolarów odpowiadałaby mniej więcej jednemu
miliardowi dolarów w dniu dzisiejszym. Tak więc przy analizowaniu podawanych w poniższym
artykule dolarowych sum należy pomnożyć każdą z nich przez około 50 aby uzyskać choćby
przybliżone odniesienie do czasów obecnych. Na marginesie można również przypomnieć, że
Jakub Schiff podpisywał depeszę do prezydenta USA W.Wilsona. zastrzegającą się przeciw
oddaniu Polsce Śląska bez plebiscytu ([5] str. 387). Warto zauważyć jeszcze jeden fakt, otóż na
początku marca 1917 roku rosyjski rząd liberalny Kiereńskiego-Adlera kazał zwolnić z
internowania na Syberii, Stalina i Kamieniewa-Rosenfelda. Przybyli oni do Petersburga 12 marca ,
Lenin – 3 kwietnia, zaś Trocki z uwagi na czasowe internowanie w kanadyjskim Halifax, na
początku maja ([3] str. 96). Nie było to przypadkowe, gdyż jedną z pierwszych decyzji Rządu
Tymczasowego było zezwolenie na powrót z zesłania wszystkich więźniów politycznych z Syberii i
wygnańców z zagranicy. To z pozoru dziwne działanie rządu Kiereńskiego-Adlera wynikało
najprawdopodobniej z tego, że realizował on jedynie powierzone mu wcześniej zadanie, polegające
na doprowadzeniu Rosji do stanu rewolucyjnego wrzenia. Wedle opinii Grigorija Aronsona
rewolucja lutowa w Rosji była bowiem dziełem rosyjskich lóż masońskich afiliowanych do
„Wielkiego Wschodu Francji”, co po latach potwierdził również sam Kiereński. Co więcej zdaniem
Aronsona wszyscy członkowie Rządu Tymczasowego byli masonami ([9] str. 6). W wyniku tej
tragicznej w skutkach decyzji, z Syberii sprowadzono 80 000 ludzi, zaś ze Szwajcarii, Francji,
Skandynawii, USA, Argentyny i innych krajów dalsze 10 000. W sumie w okresie od od kwietnia
do lipca 1917 r. przybyło do Rosji 90 000 ludzi, w większości o sympatiach lewicowych. Jak pisze
Frank L.Britton ([8] str. 43):
„Te 90 000 uchodźców stanowiło serce zbliżającej się bolszewickiej rewolucji. Prawie wszyscy byli
zawodowymi rewolucjonistami i z małymi wyjątkami byli również Żydami . Stalin Swierdłow i
Zinowiew byli między zesłańcami z Syberii, Lenin, Martow, Radek i Kamieniew powrócili ze
Szwajcarii. Trocki powrócił z setką swoich żydowskich braci z East Side w Nowym Jorku. Wszyscy
oni byli spadkobiercami rewolucji. Do ich powrotu rewolucja była kierowana przez podrzędnych
przywódców. Teraz powróciła elita!”
Tak więc dzięki różnym zakulisowym działaniom, niemal w jednym czasie różne grupy
zawodowych rewolucjonistów zostały przerzucone do Petersburga celem rozpoczęcia i
pokierowania przebiegiem wcześniej zaplanowanej rewolucji. Wśród nich największą rolę
odegrały grupy Lenina i Trockiego, za których plecami działał Izrael Lazarewicz Gelfond ,
występujący pod pseudonimem „Parvus”. Ten fanatyczny zwolennik marksistowskiej rewolucji
permanentnej i jednocześnie „geszefciarz na skalę międzynarodową” był głównym pośrednikiem
między rządem niemieckim i grupą zawodowych rewolucjonistów. Przygotowania do wybuchu
rewolucji bolszewickiej były wcześniej doskonale znane, między innymi rządom USA i Wielkiej
Brytanii. Przykładowo rząd brytyjski wezwał swoich obywateli do opuszczenia Rosji na ponad
sześć tygodni przed jej wybuchem. Z kolei liczne raporty Departamentu Stanu USA wskazywały
wyraźnie na coraz słabszą pozycję rządu Kiereńskiego i coraz intensywniejsze przygotowania
bolszewików do przejęcia władzy. 28 listopada 1917 r. prezydent USA W.Wilson wydał polecenie,
aby nie ingerować w rewolucję bolszewicką. Tym niemniej 15 lutego 1918 r. zalecono
ambasadorowi USA w Petersburgu utrzymywanie poufnych kontaktów z władzami bolszewickimi.
O przychylne przyjęcie nowopowstałego państwa bolszewickiego stale zabiegał doradca i „alter
ego” prezydenta W.Wilsona, pułkownik Mandel-House ([1] str. 45).
Trocki i Lenin wracają do Rosji w celu zakończenia rewolucji
W sierpniu 1914 roku znany zawodowy rewolucjonista i jednocześnie członek loży masońskiej
Wielki Wschód ([15] str. 96) , Leiva Brontstein, który występował pod pseudonimem „Leon
Trocki”, został wydalony z Berlina. We wrześniu 1916 roku na hiszpańską granicę odwieźli go
Francuzi. ([4] str. 33). Wkrótce potem posiedział chwilę w hiszpańskim więzieniu, nawiasem
mówiąc w bardzo wygodnych warunkach. Ostatecznie 13 stycznia 1917 roku, na pokładzie
parowca Monserrat , przypłynął wraz ze swoją rodziną do Nowego Jorku. Wkrótce po przybyciu do
Stanów Zjednoczonych podjął pracę w nowojorskim „ Nowym Mirze ” – rosyjskojęzycznej
gadzinówce socjalistycznej. Istnieje kilka wersji na temat jego ówczesnych dochodów. Jak
wspomina sam Trocki w „Moim życiu” między styczniem a marcem 1917 roku dostał on 310
dolarów od swoich współpracowników, które przekazał dalej pięciu wynędzniałym emigrantom,
którzy wracali do Rosji. Mówi się też o tygodniowych zarobkach Trockiego wynikających z jego
pracy w „ Nowym Mirze” w wysokości 12 dolarów na tydzień, do czego miały dochodzić skromne
środki uzyskiwane z wykładów. Trocki przebywał w Nowym Jorku przez trzy miesiące – od
stycznia do marca 1917 roku – co w sumie dawałoby oficjalny dochód w wysokości 244 dolarów
([1] str. 22). Okazuje się jednak, że jego wydatki przekraczały i to znacznie tą sumę. Wcześniej
Trocki podróżował przecież z rodziną przez Europę, opłacił miejsce w wygodnej celi podczas
swojego aresztu w Hiszpanii, a potem podróż do USA. W czasie swojego pobytu w Nowym Jorku
zajmował wraz z rodziną wspaniały apartament, opłacony na trzy miesiące z góry, z telefonem i
lodówką (wtedy niezwykłą rzadkością) i jeździł po mieście limuzyną z własnym szoferem, a w
marcu 1917 roku wywiózł z USA 10 000 dolarów w złocie „kieszonkowego”([1] str. 23). Co
ciekawe ten rewolucjonista-egalitarysta nie dopuszczał by jego własny szofer jadał posiłki z jego
rodziną. Wymienione fakty wskazują jednoznacznie, że Trocki musiał mieć bardzo bogatych i
wpływowych opiekunów. W swoich wystąpieniach Trocki wcale nie ukrywał swoich prawdziwych
celów. W czasie jednego ze swych wystąpień w pomieszczeniach redakcji „Nowego Miru”
podkreślał on, że nowy rząd liberalny Kiereńskiego-Adlera „ nie reprezentuje celów rewolucyjnych,
i będzie miał krótki żywot, aby ustąpić miejsca tym, którzy rzeczywiście zdemokratyzują Rosję.” Z
kolei na zgromadzeniu publicznym w parku Harlem River powiedział, że: „Jutro wracam do Rosji,
aby obalić tam rząd tymczasowy i aby przerwać wojnę przeciw Niemcom …” ([3] str. 89). Jak się
wkrótce okazało jego zapowiedzi zaczęły się spełniać. W dniu 26 marca 1917 roku Trocki
zaopatrzony dzięki interwencji prezydenta USA Woodrow Wilsona, w amerykański paszport
opuścił Nowy Jork na pokładzie statku „Kristianiafjord” wraz z grupą 265 zawodowych
rewolucjonistów, z których zdecydowana większość pochodziła z dzielnicy Lower East Side w
Nowym Jorku ([4] str. 34). Wśród osób towarzyszących Trockiemu w tej podróży byli między
innymi amerykański komunista Lincoln Steffens, Leiba Fiszelew i przyjaciel prezydenta Wilsona,
Charles R. Crane, który w latach 1890 i 1930 nie mniej niż 23 razy przebywał w Rosji. Według
opinii Williama Dodda, byłego ambasadora USA w Niemczech, tenże Crane „ zrobił wiele dla
rewolucji Kiereńskiego, która utorowała drogę komunizmowi” ([1] str. 26). Jak zauważył Sutton,
Trocki został zaopatrzony w paszport amerykański z wizą tranzytową brytyjską i wizą wjazdową do
Rosji, zresztą ku późniejszemu zdumieniu poselstwa amerykańskiego w Sztokholmie. Można więc
stwierdzić, że prezydent W.Wilson był tym, który pośrednio „umożliwił Trockiemu wjazd do Rosji
z amerykańskim paszportem” ([1] str. 25). Po zawinięciu statku „Kristianiafjord” do Halifaxu,
Kanadyjczycy aresztują Trockiego 3 kwietnia 1917 r. jako „niemieckiego więźnia wojennego”.
Kanada była bowiem w stanie wojny z Niemcami, a skoro Trocki obiecywał, że drogą rewolucji
obali legalny rząd w Rosji i zawrze z Niemcami pokój, więc potraktowano to również jako
zagrożenie dla własnego kraju. Wraz z Trockim zatrzymano jego żonę, dwóch synów oraz pięciu
innych rewolucjonistów. Ich nazwiska zachowały się w ówczesnych kanadyjskich dokumentach
(zostały one tam podane w pisowni angielskiej): Nickita Muchin, Leiba Fisheleff, Konstantin
Romanchanco, Gregor Teheodnovski, Gerchon Melintchansky, Leon Bronstein Trotsky ([1] str. 25).
Wkrótce jednak na skutek interwencji Departamentu Stanu USA ([1] str. 34) i innych nacisków,
Kanadyjczycy byli zmuszeni puścić Trockiego wolno, dzięki czemu mógł on bez przeszkód
kontynuować swoją dalszą podróż do Rosji. Miał w tym też spory udział najbliższy doradca
Białego Domu, pułkownik Mandel House (Mendel-Hans), mason i iluminat oraz „szara
eminencja” prezydenta USA W.Wilsona ([6] str. 161). Wielką kampanię na rzecz uwolnienia
Trockiego prowadził także Robert M.Coulter, liberał i mason w jednej osobie, będący od roku 1897
ministrem poczty kanadyjskiej ([1] str. 31). Ponadto należy pamiętać, iż osobistym opiekunem
Trockiego był z nim podróżujący L.Steffens, który utrzymywał stały kontakt między prezydentem
W.Wilsonem, Ch.R.Crane oraz Trockim, co też ułatwiło całą sprawę.
Tak więc rewolucjoniści Trockiego mogli już bez przeszkód połączyć się z grupą Lenina by
wspólnie pokierować rewolucją bolszewicką w Rosji. Warto jeszcze wspomnieć o jednym fakcie.
Przy zatrzymanym Trockim władze kanadyjskie znalazły 10 000 dolarów w złocie, których
bezpośrednie pochodzenie nie jest całkiem jasne. Istnieje tutaj kilka możliwości. Przed swoim
wyjazdem ze Stanów Zjednoczonych otrzymał on 500 000 funtów szterlingów od madame Fels z
domu Rothschild, żony znanego producenta mydła, miliardera i lidera ruchu komunistycznego w
USA, Józefa Felsa. Później, na pamiątkę tego wsparcia syn Felsów był gorąco przyjmowany w
Związku Radzieckim, gdy przebywał tam od 1931 do 1932 roku ([3] str. 97-98). Co więcej gdy
wcześniej, bo w 1907 roku, Lenin zorganizował w Londynie zjazd bolszewików, koszta tego zjazdu
pokrył również Józef Fels ([4] str. 23). Wiadomo też, że na wiosnę 1917 r. Trocki zaczyna być
finansowany przez przez Jakuba Schiffa z „Kuhn, Loeb & Co.” , a później także za pośrednictwem
Maxa Warburga w Hamburgu i Olofa Aschberga z banku „Nya Banken” ze Sztokholmu ([7] str.
141). Istnieją też ściśle rodzinne jego powiązania z interbankierami, które mogły dodatkowo
ułatwić przekazywanie funduszy. Trocki był ożeniony z córką Abrahama Giwatowco
(Jivotowski), który początkowo posiadał swój prywatny bank w Kijowie, a po wybuchu rewolucji
przeniósł się Sztokholmu i tam kontynuował prowadzenie swoich interesów. ([1] str. 37). Jak widać
możliwości pochodzenia owych 10 000 dolarów jest wiele, co nie zmienia faktu, że zarówno
Trocki jak i inni zawodowi rewolucjoniści nigdy nie mogli narzekać na brak środków finansowych.
Drugim obok USA inkubatorem zawodowych rewolucjonistów była Szwajcaria. Choć wiosna 1917
r. była ustaloną porą ich powrotu do Rosji, to z powodu wojny miedzy Niemcami a Rosją nie było
to łatwe. Jednak mieli oni dobrych opiekunów w rządzie niemieckim i w sferach bezpośrednio z
nim związanych w osobach: Theobalda Hollweg-Bethmana (potomka znanej frankfurckiej rodziny
bankierskiej), Artura Zimmermanna, Izraela Lazarewicza Gelfonda-Parvusa, Jakuba Furstenberg-
Ganeckiego, oraz znanego bankiera Maxa Warburga. W kwietniu 1917 r. grupa 32
rewolucjonistów z Leninem na czele wyruszyła z Berna, by poprzez Niemcy, Szwecję i Finlandię
przedostać się do Rosji. W grupie tej poza Leninem znajdowali się miedzy innymi: Krupska,
Zinowiew-Apfelbaum, Sokolnikow, Radek-Sobelson ([1] str. 39). Dotarli oni do Petersburga w
nocy 16 kwietnia 1917 r ([10] str. 41). Kilka miesięcy później ich śladem przybyła kolejna grupa
prawie 200 rewolucjonistów z Martowem-Cederbaumem i Akselrodem ([1] str. 42). Zdaniem
niektórych autorów to właśnie Gelfond zasugerował Ludendorfowi i niemieckiemu kanclerzowi
T.Hollweg-Bethmanowi, że Lenin powinien zostać wysłany z powrotem do Rosji w
zaplombowanym wagonie ([11] str. 277). Uważają też oni, iż Gelfond-Parvus był drugim, po
Marksie, inspiratorem Lenina. Tak między innymi podsumował jego rolę M.A. Landau w swojej
książce „Lenin” ([11] str. 276):
„To nie Lenin był
tym który zapoczątkował rewolucyjną ideę rad, która prawie zdobyła świat, ale Parvus, Parvus
Sułtana i Wilhelma II, Parvus spekulant, który dorobił się na wojnie, Parvus, który stworzył słynną
teorię, że z socjalistycznego punktu widzenia Niemcy mają prawo do zwycięstwa, ponieważ
posiadają najsilniejszy proletariat i najbardziej rozwinięty przemysł”
W drugiej połowie XIX wieku Gelfond działał w rewolucyjnych kręgach w Odessie. W 1886 roku
wyjechał za granicę, zapałał nagłą sympatią do Niemiec i został członkiem Niemieckiej Partii
Socjal-Demokratycznej. Później brał on udział u boku Trockiego w nieudanej rewolucji 1905 r. i
wraz z nim redagował broszurę „Permanentna rewolucja” . Gelfond znał praktycznie wszystkich
przywódców środowiska rewolucyjnego, a ponadto wdał się w robienie różnych podejrzanych
interesów w Kopenhadze, Sztokholmie, Konstantynopolu i w Sofii, zarabiając na tym ogromne
pieniądze. Istnieje nawet przypuszczenie, że był on emisariuszem tajnych towarzystw, będących
604146149.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin