Thackeray William - Pierścień i Róża.pdf
(
553 KB
)
Pobierz
Konwersja wykonana przez firmę Netpress Digital Sp. z o. o.
Spis treści
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
ROZDZIAŁ JEDENASTY
ROZDZIAŁ DWUNASTY
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
ROZDZIAŁ SZESNASTY
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
PIERŚCIEŃ I RÓŻA
William Makepeace Thackeray
Tłum. Zofia Rogoszówna
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W którym jest pięknie opowiedziane, jak dostojna rodzina królewska
zabawiała się przy śniadaniu
Oto raczył zasiąść do stołu Walorozo XXIV władca Paflagonii, w towarzystwie
swej królewskiej małżonki i królewskiej jedynaczki Angeliki. Właśnie oddano
mu list zapowiadający rychłe odwiedziny królewicza Bulby, pierworodnego syna
i następcy tronu króla Padelli I, rządzącego miłościwie w państwie Krymtataria.
Spójrzcie, jakim zachwytem opromienione jest oblicze Jego Królewskiej Mości.
Odczytywanie listu króla Padelli tak dalece pochłania jego uwagę, że nie widzi
nawet szeregu dostojnych jaj na miękko i jaśnie oświeconych bułeczek leżących
przed nim na stole.
– Bulbo przyjeżdża! Ów zuchwały, dzielny, rozkoszny Bulbo! – wykrzyknęła
radośnie księżniczka. – Taki przystojny, wytworny i dowcipny! Mężny zdobywca
państwa Rimbombamento, który w walnym starciu własną ręką położył trupem
dziesięć tysięcy olbrzymów!
– A tobie kto o tym opowiadał, moja duszko? – zapytał Jego Królewska Mość.
– Mój mały paluszek – odparła figlarnie Angelika.
– Biedny Lulejka! – westchnęła królowa zagryzając herbatę biszkopcikiem.
– Ach, ten Lulejka! – zaśmiała się księżniczka i lekceważąco odrzuciła w tył
głowę, zdobną w tysiące najmisterniej zakręconych papilotów.
– Chciałbym, żeby tego Lulejkę raz już dia... – zaczął król, ale królowa przerwała
mu szybko:
– Chciałbyś zapewne, żeby jak najprędzej wyzdrowiał. Otóż, najdroższy, już mu
znacznie lepiej. Napomknęła mi o tym Rózia, służebna Angeliki, kiedy mi dziś z
rana przyniosła do łóżka herbatę.
– Wiecznie tylko pijecie tę herbatę! – żachnął się niecierpliwie monarcha.
– Lepiej pić herbatę niż wino i wódkę – powiedziała dobitnie Jej Królewska Mość.
– No, no, kochanko, ja przecież także pijam czasem herbatę – wyrzekł
pojednawczo władca Paflagonii usiłując pokryć uśmiechem niemiłe wrażenie,
jakie na nim zrobiły słowa królowej.
– Angeliko – przeszedł szybko na inny temat – sądzę z kilkometrowych
rachunków twojej krawcowej, że nie zbywa ci na pięknych toaletach, w których
się godnie zaprezentujesz naszemu gościowi. Musicie obie z matką pomyśleć o
urządzeniu jak najwspanialszego przyjęcia. Pewnie zechcecie urządzić kilka
rautów i balów. Ja bo zawsze byłbym raczej za porządną królewską ucztą, ale
każdy ma inny gust. Prosiłbym cię też, duszko – tu zwrócił się do królowej –
żebyś raz już przestała nosić tę odwieczną suknię z niebieskiego aksamitu, w
której od pięciu lat widuję cię na wszystkich audiencjach. Kup sobie także nowy
naszyjnik, tylko niedrogi, ot tak, za jakieś sto, sto pięćdziesiąt tysięcy dukatów.
– A Lulejka, najdroższy?
– Lulejka? A niechże idzie do dia...
– Ależ, mężu! Królu! – krzyknęła Jej Królewska Mość – przecież to twój bratanek!
Jedyny syn nieboszczyka króla!
– Więc niechże idzie do... krawca i zamówi sobie nowe ubranie. Każ Mrukiozie
wpisać jego rachunek na koszt państwa. A niechże go Bóg skarze... to jest, chcę
powiedzieć: niech go Pan Bóg kocha, tego lubego Lulejkę! Niech mu tam
zresztą Mrukiozo dołoży parę dukatów na drobne wydatki. A jak pojedziesz po
naszyjnik, wybierz sobie przy tej okazji i parę bransolet, moja Jejmość Pani
Walorozo!
Jej Królewska Mość, czyli Jejmość Pani Walorozo, jak ją żartobliwie nazwał
monarcha, bo i królowie w zamkniętym kółku rodzinnym lubią czasem
pożartować, uścisnęła swego małżonka i objąwszy wpół córkę (członkowie
dostojnej tej rodziny kochali się nader czule) opuściła z nią salę jadalną, żeby
wydać rozporządzenia na przyjęcie zagranicznego gościa. Ledwie podwoje
zamknęły się za królową, zgasł uśmiech rozchylający wargi monarchy, zgasła
duma bijąca z królewskiego czoła. W czterech ścianach jadalnej sali król
Walorozo pozostał sam – a gdy królowie są sami, zaraz czują dobrze, że nie
różnią się niczym a niczym od zwykłych, najzwyklejszych śmiertelników.
Gdybym miał pióro słynnego poety Bombastiniego, pokusiłbym się może o
Plik z chomika:
j.nowak59
Inne pliki z tego folderu:
Meissner Janusz - Wraki.pdf
(2881 KB)
Meissner Janusz - Kapitan siedmiu mórz.pdf
(809 KB)
May Karol - Zamek Rodriganda.pdf
(1519 KB)
May Karol - Wyścig z czasem(1).pdf
(712 KB)
May Karol - Winnetou w Afryce.pdf
(410 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 23.11.2025
Audiobooki rar
Ebooki - cykle i serie w mobi rar
Ebooki epub,mobi rar
Ebooki Fantasy i horrory
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin