Raport Wprost o MLM.pdf

(129 KB) Pobierz
193204988 UNPDF
WPROST NR 42/2009 (1395)
AUTOR: MARCIN GRUDZIEŃ
DIAGNOZA
Czym jest network marketing?
azywa się ich sekciarzami, praczami mózgów, manipulantami, obwoźnymi
sprzedawcami. Zarzuca się, że obiecują ogromne zyski w wypadku zainwestowania własnych
pieniędzy, a potem znikają. Że wciskają kiepskiej jakości towary, wykorzystując chwyty
socjotechniczne. Podobnych zarzutów pod adresem sprzedawców bezpośrednich i
marketingu sieciowego można usłyszeć setki. Mimo to w tej branży pracuje już ponad 750
tys. Polaków. Kuszą ich niezłe zarobki (ubiegłoroczne obroty branży przekroczyły 2,2 mld zł)
i możliwość wykazania się przedsiębiorczością. W dodatku klienci coraz chętniej otwierają
przed nimi swoje drzwi. Wspólnie z pismem „etwork Magazyn” sprawdziliśmy, jak rozwija
się w Polsce branża sprzedaży bezpośredniej i marketing sieciowy.
„Od producenta prosto do klienta" – ta myśl przyświecała pionierom sprzedaży
bezpośredniej i pierwszym firmom z branży tzw. network marketingu. I tak pozostaje do dziś.
Chodzi o to, aby produkt lub usługa, których nie można nabyć w tradycyjny sposób (czyli w
sklepie), proponowane były klientom bez zbędnej (i drogiej) reklamy, pośredników hurtowych czy
detalicznych. Dzięki temu ma stanowić ofertę najbardziej atrakcyjną cenowo i jakościowo.
Pierwsze takie firmy zaczęły się pojawiać pod koniec XIX wieku w Stanach Zjednoczonych.
Zanim jednak ruszyły na podbój świata, wyodrębniła się z nich grupa sprzedawców, których
zarobki nie pochodziły wyłącznie ze sprzedaży produktów. Ich specjalnością stała się budowa sieci
dystrybutorów, czyli właśnie network marketingu (inaczej marketingu sieciowego lub multilevel
marketingu – MLM).
W tym wypadku wynagrodzenie sprzedawcy jest uzależnione nie tylko od liczby
produktów przez niego sprzedanych, lecz również od wyników, które osiągnęli członkowie
struktury stworzonej przez niego. Mówiąc w skrócie – sprzedawca, który zbudował własną
strukturę sprzedaży, otrzymuje prowizję także od towarów sprzedanych przez osoby na niższych
stanowiskach, które „zatrudnił".
Praktycznie od początku swojego istnienia network marketing nie miał dobrej opinii.
Tajemnicze – jak się wtedy wydawało – firmy porównywano z amerykańskimi piramidami
finansowymi, które w latach 50. i 60. naciągały naiwnych obywateli na miliony dolarów. Ich
renoma poprawiła się dopiero pod koniec lat 70. XX wieku, kiedy w USA zapadł wyrok sądowy
na korzyść firmy Amway. Od 1970 do 1979 r. Federal Trade Commission (Amerykański Urząd
Nadzoru Handlu) prowadził dochodzenie, czy wielopoziomowe systemy sprzedaży cechują
znamiona nielegalnego systemu piramid (do dzisiaj decyzja FTC stanowi podstawę w
rozstrzyganiu zasadniczych różnic występujących między legalnymi a nielegalnymi systemami
sprzedaży). Koncernom sprzedaży bezpośredniej i samemu network marketingowi wyrok ten
otworzył drzwi na świat, także na Polskę.
Przemiany gospodarcze w naszym kraju na początku lat 90. sprawiły, że wiele pomysłów
na rozkręcenie własnego biznesu padało na podatny grunt. Problemem było to, że wraz z wejściem
193204988.001.png
na rynek firm zajmujących się sprzedażą bezpośrednią i MLM pojawili się oszuści i naciągacze.
Ich symbolami stały się przymusowo wciskane „pakiety startowe" i spotkania „motywujące”, na
których klimat przypominał nierzadko zebranie jakiejś sekty. Negatywnie wpłynęli oni na
wizerunek całej branży. Okazuje się jednak, że ten fatalny obraz można zmienić. Choć echa złej
sławy wciąż pobrzmiewają, Polacy coraz chętniej spoglądają na towary oferowane przez
sprzedawców bezpośrednich i częściej sami próbują swoich sił w roli sprzedawców.
Z badań firmy konsultingowej Case Doradcy przeprowadzonych na zlecenie Polskiego
Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej wynika, że od pięciu lat w Polsce systematycznie rosną
zarówno przychody sektora, jak i liczba sprzedawców. W 2008 r. branża osiągnęła sprzedaż netto
na poziomie ponad 2,2 mld zł. Na ten wynik pracuje ponad 750 tys. osób (5 proc. wszystkich
zatrudnionych w Polsce). Największe firmy, takie jak Avon Polska, Oriflame Polska, Amway czy
Herbalife, przeszły długą drogę od nieznanych zagranicznych koncernów (proponujących
produkty, do których Polacy podchodzili z dużym dystansem) do pełnoprawnych graczy
rynkowych z przychodami liczonymi w setkach milionów złotych rocznie. Część firm poczuła się
na polskim rynku na tyle pewnie, że tworzy centra konsultacyjne i buduje sieci sklepów (np.
Zepter) czy podpisuje umowy o współpracy z największymi firmami (np. handlująca kosmetykami
FM Group została wirtualnym operatorem Polkomtela).
Obok obecnych na naszym rynku od lat 90. firm „przeszczepionych" z Zachodu powstają
także nowe, niekiedy zbudowane wyłącznie na bazie kapitału polskiego, jak DLF czy Colway.
Sprzedawcy pierwszej proponują sprzęt AGD (w tym roboty sprzątające podłogi i odkurzacze), a
drugiej – produkty kosmetyczne i suplementy diety wytworzone na bazie polskiego kolagenu
rybiego. Sprzedaż bezpośrednia i network marketing są często nazywane „małym biznesem dla
każdego”. Tu każdy może spróbować swoich sił, choć na pewno nie każdy znajdzie swoje miejsce.
– Pewność siebie i dobra aparycja nie wystarczą. Tutaj liczy się przedsiębiorczość i
samodzielność. Tu nikt niczego nie wymaga, nie ma bata nad głową, a to rozleniwia. Sukces
osiągają ci, którzy wiedzą, że wymaga on intensywnej, systematycznej, wytrwałej pracy. Wraz z
sukcesem przychodzi finansowa niezależność – mówi Grzegorz Kamiński, wiceprezes w firmie
Akuna Polska zajmującej się produkcją i sprzedażą naturalnych suplementów spożywczych.
Kamiński, z wykształcenia muzyk (teraz gra wyłącznie dla przyjemności), dla MLM porzucił
poprzednie biznesy – prowadzenie agencji artystycznej i pośrednictwa finansowego. Jego
zdaniem, zanim ktoś zaangażuje się w MLM, musi zdecydować, czy ten „mały biznes" będzie
stanowił tylko solidny dochód dodatkowy, czy będzie jedynym źródłem zarobku. – Zdecydowana
większość ludzi powinna najpierw traktować to jako zajęcie dodatkowe. Uczyć się
przedsiębiorczości, sprawdzać swoje siły – dodaje Kamiński.
W sprzedaży bezpośredniej wielkość sprzedaży decyduje o wysokości dochodów. W MLM
o dochodach decyduje sprzedaż, ale także wielkość sieci. Wszystko zależy więc od nastawienia do
działania, a przede wszystkim od chęci i zaangażowania w pracę. – Okazuje się, że Polacy,
uważani często za mało przedsiębiorczych, świetnie sobie radzą w branży network marketingu –
uważa Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. Adama Smitha. Zdaniem Henryki Bochniarz,
prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan", te formy działalności
gospodarczej powstały z potrzeby wolności. – Ludzie chcieli decydować o tym, ile czasu
poświęcają na pracę. Chcą pracować dla siebie i mieć możliwość dokonywania różnych wyborów
– uważa Bochniarz. Własny wybór oznacza także, że można suwerennie zdecydować, czy
budować własną strukturę i razem z nią tworzyć wspólny obrót, czy nie. Według Bochniarz MLM
i sprzedaż bezpośrednia to także dobry pomysł na odnalezienie się na rynku pracy w trudniejszych
ekonomicznie czasach. Szczególnie dla młodych mieszkańców małych miejscowości, osób z
rejonów dotkniętych dużym bezrobociem, ale także ludzi w wieku powyżej 50 lat, które często są
spychane na margines rynku pracy. Obecnie niemal 90 proc. współpracowników branży sprzedaży
bezpośredniej to kobiety, a jedna czwarta ma ponad 50 lat. Dla większości z nich to wciąż praca
dodatkowa, ale dla około 200 tys. osób to jedyne źródło utrzymania.
Kamila Molińska z Gliwic zajmuje się budową sieci dystrybucji kosmetyków dla Oriflame
Polska. Rekrutuje nowych konsultantów, organizuje ich szkolenia i pracę. – Dla mnie network
marketing jest systemem pracy i prowadzenia własnej działalności gospodarczej, który stwarza
szansę osiągnięcia dużych dochodów przy minimalnym nakładzie inwestycyjnym – mówi
Molińska. Z tą opinią zgadza się Marzena Demczuk z Colway. – Dla osoby bez kapitału
inwestycyjnego czy specjalistycznego wykształcenia to jedyna możliwość zarobienia sporych
pieniędzy – mówi. Demczuk zaczynała od sprzedaży bezpośredniej, potem zajęła się budowaniem
sieci, na początku wśród przyjaciół i znajomych. Dziś dzięki Demczuk istnieje sieć konsumentów,
którzy nabyli dla siebie i grona swoich znajomych niemal 700 tys. produktów kosmetycznych i
suplementów diety wytworzonych na bazie polskiego rybiego kolagenu. Historia Demczuk
wygląda wręcz bajkowo – pięć lat temu była w kłopotach finansowych, a dziś urządza dom
marzeń i jeździ bmw X6.
Dochody ze struktury MLM mogą wynosić od 100 zł do 100 tys. zł miesięcznie. Zarobek
zależy od wiedzy i bazy kontaktów. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, bo prowizja rośnie z
czasem. Dlatego w pierwszych miesiącach nie da się zarobić więcej niż kilkaset złotych. Ale
doświadczony sprzedawca sprzętu AGD jest w stanie zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Wszystko zależy od tego, jak mocno jest się zaangażowanym w sprzedaż czy budowanie struktury.
– W pierwszym miesiącu zarobiłem 700 zł, ale po pół roku ok. 7 tys. A po kolejnych miesiącach
wpłynęły pierwsze poważne 53 tys. zł i więcej – wspomina Kamiński, który nazywany jest w
branży „najszybszym wiceprezydentem w marketingu sieciowym". Tytuł ten osiągnął w
kilkanaście miesięcy.
Chętnych do pracy w sprzedaży bezpośredniej przybywa szczególnie w ostatnich
miesiącach, gdy na rynku pracy nastąpiło tąpnięcie. Firma FM Group Polska rejestruje co miesiąc
co najmniej kilka tysięcy nowych współpracowników, którzy zajmują się dystrybucją
kosmetyków, chemii gospodarczej, a także produktów i usług związanych z telefonią komórkową.
– FM Group jest firmą międzynarodową i w niektórych krajach można było zauważyć skutki
kryzysu. Na szczęście szybko podjęte decyzje, między innymi wprowadzenie rozbudowanych
programów motywacyjnych, sprawiły, że nie dotknął on firmy w znaczącym stopniu. Od początku
tworzyliśmy biznes, bazując na solidnych podstawach, jednak tak, by móc elastycznie reagować na
zmiany rynku – uważają Artur i Katarzyna Trawińscy, właściciele FM Group Polska. Kilka dni
temu firma ruszyła z ofertą usług abonamentowych telefonii komórkowej dla obecnych i
przyszłych dystrybutorów FM Group Polska, a także ich rodzin i znajomych oraz usług typu pre
paid dla wszystkich klientów, do których docierają dystrybutorzy firmy.
W lutym 2008 r. firma badawcza GfK Custom Research przeprowadziła badanie postaw
Polaków wobec sprzedaży bezpośredniej. Jego wyniki wykazały, że regularnie z tej formy
sprzedaży korzysta 9 proc. ankietowanych. To pozornie niedużo, ale jednak trzykrotnie więcej w
porównaniu z 2004 r. i aż dziewięciokrotnie więcej niż w roku 1997. Badania wskazały także na
inny odbiór społeczny sektora wśród osób korzystających z usług sprzedawców, a inny –
stereotypowy – wśród osób, które nigdy nie korzystały z tego sposobu zakupów. Aż 89 proc.
badanych jest zadowolonych z jakości oferowanych towarów.
Zdaniem ekspertów niepewność związana ze stanem gospodarki i rynku pracy wcale nie
musi oznaczać, że zmieni się pozytywny trend dla branży. – Coraz więcej firm zauważa, że w
chaosie informacyjnym, z którym mamy do czynienia, nakłady na reklamę muszą być wielokrotnie
większe niż 510 lat temu. I dlatego zwracają one uwagę na starą, zapomnianą prawdę: najlepsza
na świecie reklama to polecenie towaru przez przyjaciela – mówi Piotr Mosak, psycholog, trener
biznesu.
Jednocześnie kryzys i ostrożniejsze podejście konsumentów do zakupów zwiększają rolę
sektora sprzedaży bezpośredniej.
Według badań Gfk Custom Research aż 60 proc. Polaków nigdy nie korzystało z tego
kanału dystrybucji. Udział Polski w całym europejskim rynku sprzedaży bezpośredniej to zaledwie
3 proc. Wskazuje to na ogromny potencjał rozwojowy sektora. Świadczą o tym także analizy
Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Sprzedaży Bezpośredniej. Wynika z nich, że w 2008 r.
wartość sprzedaży sektora na Starym Kontynencie przekroczyła 16 mld euro, co oznacza, że była
dwukrotnie wyższa niż w roku 2003.
Rodzima branża stoi przed dużą szansą rozwoju i jest na to przygotowana. Powstają silne
firmy z polskim kapitałem, które z amerykańskich MLMów pozostawiły tylko strukturę
organizacyjnofinansową. Z kolei zagraniczne koncerny zmieniły swoje marketingowe podejście
do dystrybutorów, a ci – do klientów. Przy takim rozwoju sektora nieporozumieniem byłoby
nazwanie sprzedawców „ludźmi biegającymi z kremami po mieście". Dzisiaj w network
marketingu pracują aktywni, świetnie wyszkoleni Polacy. Tylko na edukację branża wydała w
2008 r. ponad 6 mln zł. – Tu wszystkiego musimy nauczyć się od zera i nie ma znaczenia liczba
wcześniej obronionych dyplomów czy posiadanych tytułów naukowych. Każdego czeka nauka
tego, o czym nie mówi się ani w szkole, ani na uczelniach. Nie wierzę, że bez szkoleń można
zbudować duży i stabilny biznes MLM, który będzie oparty na samodzielnych liderach – uważa
Piotr Zarzycki, autor książki „W szkole nie nauczono mnie biznesu" i top menedżer w firmie
CaliVita oferującej suplementy diety.
To wszystko oczywiście nie oznacza że wśród ludzi pracujących przy sprzedaży
bezpośredniej nie ma już zupełnie naciągaczy obiecujących kokosowe zyski w zamian za
zainwestowanie w produkty, szkolenia czy materiały informacyjne. Takie przypadki nadal się
zdarzają, dlatego świetne wyniki branży MLM, coraz lepsza jakość jej produktów i usług oraz
rosnące zaufanie nie mogą przysłonić czujności konsumenckiej.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin