00:00:03:Panie Bush, poprosz� na s��wko. 00:00:11:Kiedy Wolfe celowa� we mnie|powinien pan go zastrzeli�. 00:00:14:-Do diab�a, on m�g� przej�� ca�y okr�t!|-Nie mog�em tego zrobi�. 00:00:17:Nie sprzeciwiaj mi si�, Williamie!|Nigdy wi�cej. 00:00:21:Ja dowodz� "Hotspurem"|i tylko to jest dla mnie wa�ne. 00:00:25:Kapitan Bracegirdle straci� okr�t. 00:00:28:Teraz jest strz�pem cz�owieka.|Wol� zgin�� ni� podzieli� ten los. 00:00:36:Brat Bonapartego, do diaska!|Co z moimi okr�tami? 00:00:40:-Kt�ry to?|-Kt�ry brat czy kt�ry okr�t? 00:00:43:Panie Etheridge, nie widz� powodu do �art�w. 00:00:46:Dobry Bo�e!|Brat Bonapartego! 00:00:50:-Mam prawo wiedzie�.|-Ju� tak. 00:00:54:To "Hotspur". 00:00:58:-Sk�d pan to wie?|-Mamy kontakty we Francji. 00:01:04:Prosz� mi powiedzie� - czy kapitan|"Hotspura" jest zdolnym oficerem? 00:01:08:-Jednym z najlepszych.|-I dobrze. Skoro pogoda si� poprawi�a 00:01:11:wierz�, �e dostarczy sw�j �adunek|do Anglii w ci�gu dw�ch dni. 00:01:15:Mam nadziej�, �e kapitan zaufa intuicji|i podejmie w�a�ciw� decyzj�. 00:01:19:Je�li to wszystko, to �egnam pana. 00:01:21:Francuzi wiedz�, �e tu jeste�my,|wi�c nasza wizyta b�dzie kr�tka. 00:01:24:Matthews, idziesz z kapitanem Bracegirdle|na po�udnie od zatoczki, 00:01:27:pan Bush uda si� ze mn� na p�noc. 00:01:30:Panie Orrock!|Panu powierzam dow�dztwo. 00:01:34:Je�li nie wr�cimy po dw�ch godzinach,|wie pan co musi zrobi�. 00:01:37:Wr�ci� do Anglii|i dostarczy� naszych go�ci w�adzom. 00:01:40:Dobrze.|Miejmy nadziej�, �e wr�cimy razem. 00:01:43:Do dzie�a. 00:01:55:Niech pan pami�ta, kapitanie!|Mamy tylko dwie godziny. 00:01:59:B�d� pami�ta�! 00:02:14:Pytam si� -|po co wybiera� si� tak daleko 00:02:17:by znale�� armi� Bonapartego,|skoro mamy tu jego braciszka? 00:02:24:Uwa�aj co m�wisz. 00:02:42:Miejcie oczy szeroko otwarte. 00:02:44:Je�li tylko zobaczycie Francuz�w,|wracajcie na okr�t. 00:03:02:Wspinaj si�, Matthews.|To zwyk�y spacerek. 00:03:06:Pan wybaczy, ale to pieru�sko wysoki klif. 00:03:17:Ciesz� si�, �e nie jestem na ich miejscu. 00:03:24:Panie Orrock, tak si� zastanawiam... 00:03:28:Przygotowywa�em �niadania|naszym go�ciom. 00:03:32:Teraz s� wi�niami.|�adnych �niada�. 00:03:36:Niech zg�odniej�.|Niech ludzie widz�, �e oni g�oduj�. 00:03:42:-Co� si� panu nie podoba, panie Prowse?|-Ale� sk�d. 00:03:45:Pan tu dowodzi. 00:04:04:Kolejne dzia�o okr�towe. 00:04:07:Naprz�d. 00:04:19:Chyba maj� przewag� liczebn�. 00:04:24:Dalej, czas ucieka. 00:04:31:Uratowali�my Jankesk�,|nie ma w tym nic z�ego, 00:04:35:ale ona za m�a ma Bonapartego! 00:04:38:-Natychmiast przesta�!|-To zwyk�a przy�piewka. 00:04:41:Artyku�y Wojenne nie zakazuj�|dopisywa� w�asnych s��w. 00:05:17:-Nie widz� �adnych okr�t�w.|-Musz� by� dalej w zatoce. 00:05:21:Ale to ponad mil� st�d.|Mo�e i zd��ymy tam doj��, 00:05:24:ale nie damy rady wr�ci� na czas. 00:05:27:Dotar�em a� tutaj, Matthews.|Teraz nie zamierzam rezygnowa�. 00:05:30:Jednak nie chc� te� pozosta� we Francji. 00:05:33:Pop�y� nasz� �odzi� na drug� stron�,|do kapitana Hornblowera. 00:05:36:Powiedz, �e jestem tu� za tob�,|ale potrzebuj� wi�cej czasu. 00:05:39:-Ale panie kapitanie...|-Poczekasz tam na kapitana Hornblowera 00:05:42:-i ode�lesz po mnie ��d�.|-Je�li jest pan zdecydowany... 00:05:45:To jest rozkaz, Matthews! 00:06:06:-Uprzejmy jak zwykle.|-Wiedzia�em, �e nie przyby� tu po zaginionego Francuza. 00:06:10:Niewa�ne jak wysoko urodzonego. 00:07:35:Naprawd� jeste�my otoczeni. 00:07:57:Na Boga, to jest to. 00:08:11:Cholera! 00:08:26:Co ty tu robisz?|Co si� sta�o z kapitanem Bracegirdle? 00:08:28:Powiedzia�, �e potrzebuje wi�cej czasu.|To nie zajmie mu d�ugo. 00:08:32:-Wys�a�em drug� ��d� po niego.|-Dobrze. Ty wr�cisz z nami. 00:08:57:Masz dla mnie dobre wie�ci, �o�nierzu? 00:09:02:-Ile czasu nam zosta�o?|-Bardzo ma�o. 00:09:04:To mo�e si� panu przyda�. 00:09:07:-Wiatr si� wzmaga.|-Niech pan postawi �agle. 00:09:11:Hej na pok�adzie!|Szczyt klifu! 00:09:14:Luneta! 00:09:50:Zmniejszmy do nich dystans, panie Prowse! 00:10:08:Tym razem to nie dzia�o okr�towe. 00:10:16:Rzeczywi�cie nie, panie Bush. 00:10:23:Wios�ujcie, do diab�a! 00:10:30:Nie rozumiem, co on m�wi. 00:11:01:Doskonale! 00:11:05:Spr�bujmy zgarn�� g��wn� nagrod�. 00:11:36:Trzy razy hura dla kapitana! 00:11:38:Niech pan wraca do swoich|obowi�zk�w, panie Orrock! 00:11:43:Wyrzuci� to dra�stwo za burt�! 00:12:20:Wej��. 00:12:24:P�yniemy do Anglii.|Prosz� kaza� panu Prowse zmieni� kurs. 00:12:28:Czy chce pan,|�eby Daunty opatrzy� panu r�k�? 00:12:34:My�li pan, �e ma na to jaki� lek? 00:12:37:My�li pan, �e ma lek|dla kapitana Bracegirdle? 00:12:40:Nie, chc� zosta� sam przez chwil�. 00:12:43:Zamierzam napisa� raport. 00:12:47:Mam nadziej�, �e wspomni pan|sw�j udzia� w wydarzeniach. 00:12:50:-S�ucham, panie Bush?|-Ten granat. 00:12:53:M�wi pan o granacie wystrzelonym z brzegu,|kt�ry okaza� si� niewypa�em? 00:12:57:-Ten granat ma pan na my�li?|-Ten opis nie jest kompletny. 00:13:01:-Wi�c to nie by� granat?|-By�. 00:13:04:-Nie wystrzelono go z brzegu?|-Oczywi�cie tak. 00:13:06:-Eksplodowa�, a ja tego nie zauwa�y�em?|-Nie eksplodowa� z powodu pa�skiego m�stwa. 00:13:10:-To m�stwo nie mo�e zosta� pomini�te.|-Niech pan mi nie wmawia, �e by�em odwa�ny! 00:13:18:My�la�em, �e rozerwie mnie na strz�py. 00:13:22:Jak mojego kochanego przyjaciela. 00:13:25:To sprawia, �e ten czyn|jest jeszcze wspanialszy. 00:13:32:Nie jeste�my herosami. 00:13:34:Jeste�my oficerami kr�la|i mamy obowi�zek do spe�nienia. 00:13:39:Nie wolno nam my�le� o niczym innym. 00:13:43:-Prosz� to zapami�ta�, panie Bush.|-Tak, panie kapitanie. 00:13:48:A teraz prosz� nas zabra� do domu. 00:14:06:Wej��. 00:14:13:M�j raport. 00:14:17:Ze smutkiem informuj�,|�e kapitan Bracegirdle zgin�� w walce. 00:14:22:Istotnie, to smutna wiadomo��. 00:14:26:Zgin�� wykonuj�c sw�j obowi�zek, 00:14:29:umar� z honorem. 00:14:31:Pr�bowa� przekaza� nam czego|si� dowiedzia�, kiedy jego ��d�... 00:14:36:zosta�a zniszczona. 00:14:38:Jednak pan powinien wr�ci� kiedy|odkry� pan to�samo�� swoich pasa�er�w. 00:14:41:Tak. 00:14:43:Ale co� si� dzieje na tym wybrze�u. 00:14:46:Armia pod dow�dztwem ucznia tyrana. 00:14:49:-Pami�ta pan renegata Wolfe'a?|-Dobry Bo�e! 00:14:52:Ten przekl�tnik powr�ci�|by nas prze�ladowa�? 00:14:55:Tak. I chc� powr�ci� do Francji|by dok�adnie pozna� jego plany. 00:14:59:Obawiam si�, �e to nie b�dzie takie proste. 00:15:02:S�u�by dyplomatyczne|bardzo si� zainteresowa�y 00:15:05:-twoimi wybrykami.|-Bo mia�em Bonapartego na pok�adzie? 00:15:10:Ich w�adza nie ma granic, 00:15:13:wi�c moc� swojej w�adzy|obj�li tw�j okr�t kwarantann�. 00:15:16:Nawet je�li p� Portsmouth|zna t� tajemnic� pa�stwow�, 00:15:19:to z "Hotspura" nie wolno|nikomu zej�� ani wej��. 00:15:24:Przykro mi, ale to nie moja decyzja.|Poinformowa�em ju� pana Busha. 00:15:27:Jak d�ugo to potrwa?|Z pewno�ci� kwarantanna nie dotyczy mnie? 00:15:33:-Co mam zrobi�?|-Wykorzysta� t� przykr� spraw� i wr�ci� do domu. 00:15:37:Do �ony.|Przypomnie� sobie po co si� walczy. 00:15:51:Jeste� tu od trzech dni, 00:15:54:a ka�dego ranka jeste�|zaskoczony na m�j widok. 00:15:57:Mi�o zaskoczony, kochanie. 00:16:06:I ka�dego ranka idziesz do okna|i patrzysz na port. 00:16:11:-Masz racj�, rzeczywi�cie.|-Och, Horry... 00:16:13:Nie umiesz zapomnie�|o swoim okr�cie na jeden dzie�? 00:16:16:Nie, Mario, to chyba niemo�liwe. 00:16:19:-Nie, skoro jest tam wci�� moja za�oga.|-Puszcz� ich na brzeg na Bo�e Narodzenie? 00:16:23:Mam nadziej�, �e nie. 00:16:27:Uwa�am, �e "Hotspur" mo�e|wyp�yn�� przed ko�cem tygodnia. 00:16:39:Wiem, �e chcesz �ebym by� przy tobie. 00:16:44:Ale w tej chwili... 00:16:47:wola�bym by� na morzu. 00:16:50:Tam jestem potrzebny.|Spr�buj zrozumie�. 00:16:59:Znalaz�am twoje r�kawiczki kiedy spa�e�. 00:17:05:-S� w �a�osnym stanie.|-Nic si� nie sta�o! 00:17:11:M�g�by� poopowiada� mi|o swoich przygodach na morzu. 00:17:15:To nie przygody, Mario. 00:17:18:A ja nie chc� o tym m�wi�. 00:17:21:Wi�c nie oczekuj, �e zrozumiem. 00:17:27:Obcy na pok�adzie przynosz� pecha. 00:17:30:-Ca�y czas mia�em racj�.|-Co do czego? 00:17:34:Po pierwsze - nasz go��|okazuje si� Bonapartem. 00:17:37:Potem kapitan Bracegirdle zostaje zabity. 00:17:40:Nast�pnie ka�� nam tu gni� jakby�my|byli zapowietrzeni! Jeste�my przekl�ci! 00:17:43:Zamknij si�, Styles! To �e wygl�dasz|jak cyga�ska przekupka 00:17:46:-nie znaczy, �e musisz tak samo papla�!|-A co ci� to obchodzi! 00:17:49:Spok�j! 00:17:52:Ty nawet nie zna�e� kapitana Bracegirdle. 00:17:55:Jeste� tak samo obcy|na tym okr�cie jak te �abojady. 00:17:58:To po prostu nieszcz�liwy zbieg okoliczno�ci. 00:18:01:Co? Przynajmniej kapitanowi jest dobrze.|Jest uziemiony na l�dzie. 00:18:05:Ten okr�t diabli wezm�! 00:18:08:Nie zrozumia�em, Styles. 00:18:10:Styles w�a�nie m�wi�|jak uwielbia s�u�b� na "Hotspurze". 00:18:14:-Zgadza si�, Styles?|-Tak jest. Zgadza si�. 00:18:17:Matthews, uwa�aj|kiedy pozwalasz ludziom gada�. 00:18:21:Nie chcieliby�my si� nie zrozumie�. 00:18:28:Nie przepadam za czytaniem, 00:18:31:ale m�wiono mi, �e pisz� tu o tobie. 00:18:36:Z pewno�ci� to raczej|o kapitanie Bracegirdle ni� o mnie. 00:18:40:Tak, s�ysza�am, �e zgin�� bohatersk� �mierci�. 00:18:43:Wy m�czy�ni i wasza wojna...|To mog�e� by� ty, Horatio. 00:18:49:Kapitan Hornblower zameldowa�,|�e na "Hotspur" spad� pi�ciocalowy granat, 00:18:53:kt�ry poczyni� znaczne szkody w takielunku,|ale szcz�liwie nie wybuch�. 00:18:58:-Och, Horry...|-Nic si� nie sta�o. 00:19:00:Napisali czarno na bia�ym:|nawet nie wybuch�. 00:19:03:-Mog�e� zgin��!|-M�j przyjaciel Bracegirdle zgin��! 00:19:07:Chcia�bym wr�ci� na m�j okr�t|by jego �mier� nie posz�a na marne! 00:19:20:Wybacz. 00:19:22:Mario, prosz�...|Prosz�, nie p�acz. 00:19:34:Wydaje ci si�, �e jeste�|tylko kapitanem "Hotspura". 00:19:37:My�lisz tylko o swojej g�oduj�cej za�odze. 00:19:40:Ale teraz jeste� r�wnie� m�em. 00:19:43:To dla ciebie za du�o|my�le� o jedne...
dedal40