24 01x01.txt

(21 KB) Pobierz
00:00:08:24 GODZINY
00:00:13:Akcja rozgrywa si� mi�dzy p�noc�,|a 1:00 w nocy
00:00:16:w dniu prawybor�w prezydenckich|w stanie Kalifornia.
00:00:21:Wydarzenia przebiegaj�|w czasie rzeczywistym.
00:00:27:KUALA LUMPUR|GODZINA 16:00:28 CZASU LOKALNEGO
00:00:34:WYST�PUJ�
00:00:40:T�umaczenie: SliderOh :)
00:01:40:-Zidentyfikuj si�.|-Victor Rovner. Prosz� o pozwolenie na przekaz.
00:01:44:Zaloguj si�.
00:01:55:Masz pozwolenie.
00:02:06:LOS ANGELES|GODZINA 0:02:12
00:02:23:-Tu Walsh.|-Rovner si� odezwa�.
00:02:26:-Potwierdzi�, �e dzisiaj nast�pi zamach.|-Dowiedzia� si�, kto jest celem?
00:02:29:Senator David Palmer.
00:02:35:G��WNY SZTAB WYBORCZY|SENATORA DAVIDA PALMERA
00:02:39:We�my na przyk�ad to:|"To historyczne wydarzenie"
00:02:42:To jest historyczne wydarzenie, senatorze.
00:02:45:To na tyle oczywiste,|�e nie trzeba tego m�wi�.
00:02:48:-Chc�, aby przemowa by�a skromna.|-Nie.
00:02:51:Powinna by� b�yskotliwa|i inspiruj�ca.
00:02:54:-Kochanie, a ty co o tym s�dzisz?|-Zgadzam si� z Patty.
00:03:00:No dobrze, ale skre�l "wydarzenie",|�le to brzmi.
00:03:03:To mo�e "W ten historyczny dzie�"?
00:03:06:Niech b�dzie.
00:03:08:-Idziesz ju� spa�?|-A kto by teraz zasn��.
00:03:11:Zaczne pisa� podzi�kowania.|Zawo�aj mnie, jakby� czego� potrzebowa�.
00:03:17:Masz k�opoty, tato.
00:03:20:-Naprawd�?|-Tak.
00:03:27:Wi�c jak...
00:03:29:Ona ci�gle trzyma ci� na dystans?
00:03:33:Je�eli m�wi�c "ona" masz|na my�li swoj� matk�,
00:03:36:b�d� wdzi�czny je�li b�dziesz zwraca�|si� do niej jak nale�y, czyli "mamo"
00:03:39:-Po prostu jest zaj�ta.|-Ostatnio cz�sto si� to zdarza.
00:03:43:Jutro idziesz do szko�y,|wi�c chyba czas i�� spa�.
00:03:51:-Dobranoc.|-Kocham ci�.
00:04:00:Ciesz� si�, �e znowu|z nami mieszkasz, tato.
00:04:05:Ja te�, skarbie.
00:04:07:Mi�ych sn�w.
00:04:14:Dobranoc, kochanie.
00:04:23:Nadal jest na ciebie z�a?
00:04:26:Nie wiem czemu traktuje|mnie jak wroga.
00:04:29:-Chyba obwinia mnie za to, �e si� wyprowadzi�e�.|-Nigdy nie da�em jej powodu, �eby tak my�la�a.
00:04:33:Mo�e i nie.
00:04:37:Pozwalasz jej, aby tob� manipulowa�a.
00:04:40:To nieprawda.
00:04:42:Niech zgadn�. By�a mi�a i grzeczna|i nagle powiedzia�a co� z�ego o mnie.
00:04:46:Tak. I zaraz j� za to skarci�em.
00:04:49:Nie wiem czemu bierzesz to tak do siebie.|To zwyk�e nieporozumienia.
00:04:59:Mo�e masz racj�.|Mo�e powinni�my od razu z ni� porozmawia�.
00:05:02:Powiemy jej, �e nie mo�e nas na siebie|napuszcza�, bo wtedy obra�a i ciebie i mnie.
00:05:08:Dobrze.
00:05:11:B�d� wdzi�czna.
00:05:18:Wi�c m�wisz, �e b�dziesz wdzi�czna?
00:05:21:-Czy to znaczy, �e b�dziesz "tak wdzi�czna"...|-Po prostu b�d� wdzi�czna.
00:05:25:Bardzo bardzo wdzi�czna?
00:05:33:Kim?
00:05:43:Skarbie?
00:05:52:Kim!
00:05:56:Wymkn�a si�.
00:05:58:Dosy� tego. Ma szlaban na 2 miesi�ce.|�adnych wyj�tk�w.
00:06:01:O prawie jazdy mo�e zapomnie�.
00:06:08:Halo?|Tak, jest tutaj.
00:06:11:To Nina.
00:06:14:Cze��, Nina.
00:06:16:Teraz? Nie mog�.
00:06:21:Tak.
00:06:24:Tak, dobrze.|�ci�gnij pozosta�ych.
00:06:27:Dobrze. Na razie.
00:06:29:Walsh jedzie do biura|i chce �eby wszyscy tam byli.
00:06:33:To tylko zwyk�a odprawa.|Wr�c� za godzin�.
00:06:36:Je�li do tego czasu nie wr�ci,|zaczniemy dzwoni� do jej przyjaci�l
00:06:39:i do znajomych dop�ki|nie dowiemy si� dok�d posz�a, dobrze?
00:06:42:-Dobrze.|-Wybacz.
00:06:46:Zadzwoni� z pracy.
00:07:01:-Halo?|-Vincent, m�wi Jack Bauer.
00:07:04:-Planujesz spotkanie z Kimberly dzisiejszej nocy?|-Nie.
00:07:07:-Przecie� z ni� zerwa�em, pami�tasz?|-Tak, upewniam si� tylko, �e ty pami�tasz.
00:07:11:Da�a nog�, co?
00:07:13:Nie pogrywaj ze mn�.
00:07:15:Spoko, cz�owieku. Nie wiem, gdzie jest,|s�owo.
00:07:18:To prawdziwe pocieszenie...|Twoje s�owo.
00:07:33:Dlaczego mamy si� z nimi spotka�|przed sklepem meblowym?
00:07:36:Dan tam pracuje.
00:07:38:-O kt�rej mamy tam by�?|-O p�nocy, jeste�my sp�nione.
00:07:41:-Zaczekaj�.|-Jeste� pewna?
00:07:44:Powiedzia�a� mu chyba, �e jestem odlotowa.|Ty te� jeste� odlotowa, wi�c zaczekaj�.
00:07:48:-Dan jest seniorem w liceum stanowym.|-M�wi� mi o tym.
00:07:54:Rick te�.
00:07:56:Chodzi o to, �e to nie jest banda|szkolnych palant�w.
00:08:00:-Do czego zmierzasz?|-To m�czy�ni, nie ch�opcy.
00:08:04:-I bardzo dobrze.|-Serio?
00:08:07:Jasne.
00:08:15:-Tu CTU, m�wi Myers.|-Tu Jack, co dok�adnie powiedzia� Walsh?
00:08:19:Powiedzia�, �eby wszystkich sci�gn��.|Nic konkretnego.
00:08:22:-Dlaczego akurat teraz.|-K�opoty w domu?
00:08:25:Zaraz tam b�d�.|Do zobaczenia.
00:08:32:-Ile to potrwa?|-A co, praca koliduje z twoim �yciem towarzyskim?
00:08:36:-Przynajmniej ja mam �ycie towarzyskie.|-Bardzo �mieszne.
00:08:41:-Dzwoni�e� do Langleya?|-Jasne. Do biura te�.
00:08:44:Nikt nic nie wie.|Jack jest w drodze?
00:08:47:Tak, niestety w nienajlepszym nastroju.
00:08:56:WYDZIA� DO WALKI Z TERRORYZMEM (CTU)|GODZINA 0:09:44
00:09:01:-Halo?|-Hej, Kim si� odezwa�a?
00:09:04:Nie.
00:09:06:Mo�e powinni�my sobie przypomnie�|jak to by�o jak my byli�my nastolatkami.
00:09:11:-To teraz zupe�nie inny �wiat, Jack.|-Tak, wiem.
00:09:16:Cze��, Paul.
00:09:18:Wiesz, rozmawia�am niedawno z Denise.|Ona i Steve zabrali Nikki do terapeuty.
00:09:22:M�wi�a, �e to bardzo im pomog�o.|Mo�e powinni�my o tym pomy�le�?
00:09:25:Mo�e.|Pogadamy o tym jak wr�c�.
00:09:29:Jestem na miejscu.|Odezw� si� p�niej.
00:09:34:-Kto jest?|-S� wszyscy. Czekamy tylko na Walsha.
00:09:37:Uruchomi�am po��czenie satelitarne,|mo�e b�dzie go potrzebowa�.
00:09:40:Dobrze. Tony, wygrzeb wszystko|o ludziach pracuj�cych dla senatora Palmera.
00:09:44:-Dlaczego?|-My�l�, �e to o niego chodzi i chc� by� przygotowany.
00:09:47:Dobra pora na zgadywanki.
00:09:49:Je�li si� wyda, �e to o niego chodzi,|ludzie pomy�l�, �e to dlatego, �e jest czarny.
00:09:53:I b�d� mieli racj�.|W�a�nie to czyni go najbardziej prawdopodobnym celem.
00:09:56:Wi�c twierdzisz, �e ludzie z zewn�trz|tak tego nie odbior�?
00:09:59:Nie obchodzi mnie, jak inni to odbior�.|Da�em ci polecenie i prosz� wykonaj je.
00:10:04:Dobrze, dzi�kuj�.|Daj mi zna�, jak Walsh si� zjawi. Musz� zadzwoni�.
00:10:54:Cze��.
00:10:57:-Ty pewnie jeste� Rick.|-Pewnie tak.
00:11:01:-Janet m�wi�a, �e lubicie imprezy.|-Zgadza si�.
00:11:05:-Tak si� sk�ada, �e ja te�.|-Mi�o mi to s�ysze�.
00:11:12:Czas si� zabawi�.
00:11:45:Nie wejd� na to.
00:11:49:-Palisz?|-Jasne.
00:11:55:#G�osowanie rozpocznie si� za nieca�e 7 godzin...#
00:11:59:Prosz� z detektywem Castelatto.
00:12:04:#Senator Palmer dzi� rano|przyby� do Los Angeles,
00:12:07:aby pokaza� grupie m�odych entuzjast�w, �e ci�gle...#
00:12:10:Cze��. M�wi Jack Bauer z CTU.
00:12:13:S�uchaj, to nieco kr�puj�ce,|ale moja c�rka wymkn�a si� z domu.
00:12:16:Je�li pode�l� wam rysopis,|mo�e mogliby�cie si� rozejrze�?
00:12:20:Napewno nic jej nie jest. B�d� wdzi�czny.
00:12:23:Dzi�ki, mam u ciebie d�ug.
00:12:26:Wszyscy ju� czekaj�.
00:12:28:-Panie Walsh, mo�emy zaczyna�?|-Witaj, Nino. Oczywi�cie.
00:12:34:Mamy powody s�dzi�, �e dzisiejszego|dnia kto� b�dzie pr�bowa�
00:12:37:zabi� senatora Davida Palmera.
00:12:40:-Jak dobrze go pilnuj�?|-Bardzo dobrze,
00:12:43:ale to mo�e nie wystarczy�.
00:12:46:-Zamachowiec pochodzi z Europy.|-Kt�ry zagraniczny rz�d chce jego �mierci?
00:12:49:Zapewne �aden. Najprawdopodniej|zamachowca wynaj�a jaka� miejscowa organizacja.
00:12:54:W ten spos�b trudniej go namierzy�.|Sprawd�cie wszystkich z otoczenia Palmera.
00:12:57:Wyniki por�wnajcie z nasz� baz� danych.|Zacznijcie od razu.
00:13:00:-Robi si�. Idziemy.|-Jack...
00:13:07:Zaraz do was przyjd�.
00:13:10:-Jak leci?|-Nie mog� narzeka�.
00:13:14:Nie mo�esz czy nie chcesz?
00:13:18:W domu ju� lepiej?
00:13:20:Tak, staramy si�.
00:13:24:To co teraz powiem ma zosta� mi�dzy nami.
00:13:28:Jasne.
00:13:36:By� mo�e w naszej agencji jest wtyczka.|Kto� od nas jest zamieszany
00:13:39:-w zamach na Palmera.|-Co?
00:13:41:Przez najbli�sze 24 godziny chc�,|�eby� ty si� tym zaj��.
00:13:44:Masz wybada� ka�d� agencj� i wydzia� w okr�gu.
00:13:47:Jestem ostatni� osob� na tej planecie,|kt�r� powiniene� o to prosi�.
00:13:50:-Ja tak nie s�dz�.|-Richard...
00:13:53:Prowadzi�em spraw� przeciwko tr�jce naszych agent�w|i przyskrzyni�em ich za branie �ap�wek.
00:13:56:Je�eli w agencji istnieje spisek|nastawiony na zabicie Palmera,
00:13:59:-ja nie b�d� w stanie go rozpracowa�.|-B�dziesz musia�, Jack.
00:14:04:Tylko tobie mog� zaufa�.
00:14:15:Je�eli Palmer zostanie zabity...
00:14:17:Pierwszy Afroamerykanin maj�cy szans� wygra� wybory...
00:14:21:To zniszczy ten kraj.
00:14:33:-Przyjrz� si� temu. Zrobi� co b�d� m�g�.|-Dobrze.
00:14:37:Przyjdzie tu George Mason,|�eby przekaza� ci wi�cej szczeg��w.
00:14:41:A Masonowi mam ufa�?
00:14:43:Dop�ki sprawa si� nie wyja�ni,|nie ufaj nikomu.
00:14:50:Nawet w�asnym ludziom.
00:14:54:Musimy z�apa� tego zamachowca, Jack.
00:14:57:Za wszelk� cen�.
00:15:03:Przepraszam.
00:15:05:Ile jeszcze zosta�o do l�dowania w Los Angeles?
00:15:08:-Zobaczmy. Jest godzina 0:20, wi�c nieco ponad godzin�.|-Dzi�kuj�.
00:15:29:Tu Brooks.|Cze��, Martin, co s�ycha�?
00:15:33:To ten fotograf.
00:15:35:Wszystko w porz�dku. L�duj� za godzin�.
00:15:38:-Nadal jeste�my um�wieni na �niadanie?|-W holu spotkasz si� z Secret Service
00:15:41:i oni si� tob� zajm�.
00:15:43:-Czy senator Palmer te� b�dzie na �niadaniu?|-Jasne.
00:15:47:To dobrze. W takim razie do zobaczenia.
00:15:52:Przepraszam.|Pan zna Davida Palmera?
00:15:57:Jeszcze nie.|Mam si� z nim spotka� jutro.
00:16:01:Ca�y ten czas siedzieli�my tu|wymieniaj�c uprzejmo�ci,
00:16:04:a pan nawet o tym nie wspomnia�.
00:16:07:Mam mu zrobi� kilka zdj��.
00:16:11:Pan jest fotografem.
00:16:14:Widzia�am ju� jakie� pana zdj�cia?
00:16:21:-Co teraz?|-Mason b�dzie tu za par� minut i poda mi wi�cej szczeg��w.
00:16:26:Tobie, a nam nie?
00:16:31:-Nie mo�esz mnie zbywa�, Jack. Nie tutaj.|-Tak zadecydowa� Walsh.
00:16:35:-Tylko ja mam si� spotka� z Masonem.|-Dlaczego?
00...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin