Z wysokiego pola, z rajskiego podwórza zakochał się Jasio w Maniusi jak róża. Gdy się Mani matka o tym dowiedziała, Poszła do murarzy, murować kazała. Murarze, murarze, prośbę do was wnoszę, wymurujcie wy mi, o co ja was proszę. Murarze, murarze prośbę wysłuchali, nadobnej Maniusi więzień zbudowali. A gdy usłyszała pierwszy dzwonek z wieży: Puśćcie mnie matusiu, Jasio chory leży. A gdy usłyszała drugi dzwonek z wieży: Puśćcie mnie matusiu, Jasio w trumnie leży. A gdy usłyszała trzeci dzwonek z wieży: Puśćcie mnie matusiu, Jasio w grobie leży. Ta niedobra matka puścić ją nie chciała, Maniusia w więzieniu trzy razy zemdlała. Jasia pochowali na środku cmentarza, a Maniusie jego zaraz koło niego. Na Jasiowym grobie wyrosła lelija, na Maniusi grobie śliczna konwalija. Gdy się Mani matka o tym dowiedziała, wzięła ostry sierpek, kwiaty pościnała. A gdy je ścinała krew się strugą lała; jakie serce miała, że nie zapłakała?
Lady_Lauran