00:00:02:Autor napis�w nieznany.|POPRAWA T�UMACZENIA i SYNCHRO: CAPOMAN 00:01:46:Czy kto� mi odda moje pieni�dze? 00:01:49:Bobby, on jest prawdziwym diab�em.|Pami�tasz ten chaos w Amsterdamie? 00:01:54:M�wi po rosyjsku, niemiecku, arabsku. 00:01:59:Nie tak �atwo zyska� zaufanie pana Artura. 00:02:02:Dwa lata pr�bowa�em ci� zobaczy�, dzieciaku.|Nie lubi� nowych twarzy. 00:02:07:Wi�c dlaczego patrz� na now� twarz? 00:02:10:Artur Krieg, poznaj mojego|przyjaciela Bobby`ego. 00:02:13:Pomaga mi w finansach.|I nie jest glin�! 00:02:42:Zobaczmy pieni�dze. 00:03:34:- Podobaj� si�?|- Tak. 00:03:37:Dobijamy targu? 00:03:39:Tak. 00:04:01:FBI! 00:04:03:R�ce do g�ry! 00:04:08:- Co to ma znaczy�?|- Sprowadzi�e� tu glin�, Micky! 00:04:10:- A on przyprowadzi� swoich|pieprzonych przyjaci�!|- Nie patrz na mnie! 00:04:13:- Nie jest dobrze, ojciec mnie zabije.|- Jeste� aresztowany za przemyt 00:04:17:i sprzeda� broni. 00:04:23:- Pistolet, pistolet!|- Rzu� pistolet! Zastrzel go! 00:04:35:To nie moja sprawa. 00:04:37:To nie moja dzia�ka,|nawet nie znam tych facet�w! 00:04:47:Wstrzyma� ogie�! 00:04:56:Cholera! Cholera! 00:05:02:Bobby! Bobby! 00:05:08:Na ziemi�! 00:05:22:Czas zgonu 1:37. 00:05:50:Nienawidz� tej pracy. 00:05:56:Pom�cie mi, dobra? 00:05:59:Po�piesz si�, musimy ci� st�d wyci�gn��. 00:06:01:- Co u diab�a si� sta�o, czyj to dzieciak?|- Jego nie by�o w planie. 00:06:06:My�la�em, �e tam zgin�. 00:06:12:We� ich dokumenty,|i do kostnicy. 00:06:14:Dajcie moje spodnie! 00:06:16:Dajcie no jakie� spodnie. 00:06:19:Cholera! 00:06:30:Za Franka Castle`a! 00:06:32:Najlepszego �o�nierza,|najlepszego faceta, jakiego kiedykolwiek zna�em. 00:06:36:- I co my zrobimy bez ciebie?|- Znajd� sobie dziewczyn�. 00:06:41:- Baw si� dobrze na Puerto Rico, pozdr�w przyjaci�.|- Dzi�ki. 00:06:49:Agencie Weeks,|ten dzieciak to Robert Saint. 00:06:55:Syn Howarda Sainta? 00:06:59:Wi�cej papierkowej roboty dla policji Tampa. 00:07:02:Poradzimy sobie. 00:07:05:- Do zobaczenia, kolego!|- Trzymajcie si�! 00:08:01:Wychodz�.|Przyprowad� go do klubu. 00:08:18:Nie bijcie mnie.|Nie bijcie. 00:08:38:Wi�c mamy pok�j zaatakowany przez mr�wki.|Mickey, to niedobrze. 00:08:44:Paszport do Azji, stajesz si� panem Universe|mi�dzynarodowych dealer�w broni. 00:08:50:Mickey, powiniene� przeprosi� za �mier�|najm�odszego dziecka pana Saint. 00:08:55:Wiem jak to wygl�da,|ale Bobby naciska�. 00:08:58:Kiedy dowiedzia� si� czym si� zajmuj�|nalega�, abym mu pozwoli� przyj��. 00:09:02:Wy�o�y� po�ow� kasy,|przyszed� z w�asnej woli. 00:09:09:Je�li masz zamiar mnie zabi�,|zostaw moj� twarz, dla mojej matki. 00:09:14:Wp�acili�my kaucj�, wi�c je�li chcia�bym 00:09:17:ci� zabi�, zostawi�bym ci� w wi�zieniu|gdzie mamy przyjaci�, 00:09:21:ci�ko opisywa� spos�b w jaki|zosta�by� zabity. Jeste� ma�ym kawa�kiem g�wna 00:09:25:i nie chc� karmi� twoj� �mierci� mojej duszy. 00:09:31:Ale z drugiej strony mo�e|nawet nie wierz� w te bzdury, ch�opaki! 00:09:35:- Nie, powiem ci cokolwiek chcesz wiedzie�.|- Pospiesz si�, chc� wiedzie� jedno. 00:09:39:Kto zerwa� umow�? 00:09:42:Nazywa si� Artur Krieg i przyniesiesz|ulg� panu Saint, zabijaj�c go. 00:09:48:To nie b�dzie �adna ulga. 00:09:53:ale to co mog�oby mnie pocieszy� to zobaczy�|powoln� �mier� faceta, kt�ry mia� 00:09:57:si� troszczy� o mojego syna upewni� si�|�e w co� si� nie wpakowa� 00:10:01:Co tw�j ojciec pomy�la�by o tym? 00:10:06:Tw�j ojciec, kt�ry odda� za mnie �ycie,|co by powiedzia�? 00:10:10:Nie wiedzia�em, �e to sie tak potoczy, prosz�. 00:10:14:Niewiedza nie jest �adnym usprawiedliwieniem. 00:10:22:Facet, kt�ry jest odpowiedzialny|za �mier� mojego syna musi umrze�. 00:10:29:M�wi�em ci, �eby� nigdy nie spuszcza� go z oczu. 00:10:31:Bobby kaza� mi tu zosta�. 00:10:39:To by� pomys� Bobby`ego, chcia� p�j�� sam. 00:10:42:- Chcia� zrobi� na tobie wra�enie.|- Dzi�kuj� za wyja�nienie. 00:10:51:M�j syn nie musia� robi� na mnie wra�enia. 00:11:09:Wi�cej pude�, ch�opaki. 00:11:35:Trudne zadanie? 00:11:38:To by�o ostatnie. 00:11:55:- To ju� koniec.|- Powiedz to swojemu synowi. 00:11:58:On mi nie wierzy. 00:12:00:- Gdzie on jest?|- Wiesz. 00:12:10:Wiesz, za czym najbardziej t�skni�?|Bob m�g�by z�apa� pi�k� 00:12:14:Oboj�tnie jak tward� by� rzuci�|by� w�asnie tam 00:12:17:- Dlaczego zawsze si� przeprowadzamy?|- To jest ostatni raz. 00:12:23:- M�wi�e� tak ostatni raz.|- Tak? 00:12:29:Tak. 00:12:31:M�wi�e�, �e zostajemy w Kaliforni. 00:12:35:�e przeprowadzimy si� do Virginii.|Potem, �e b�dziesz pracowa� w Waszyngtonie. 00:12:39:I nigdy wi�cej si� nie przeprowadzimy. 00:12:43:Tak, m�wi�em wiele rzeczy. 00:12:46:- Wi�c czemu Londyn?|- To bezpieczne miejsce,|gdzie mo�emy by� razem. 00:12:51:�adnych wi�cej przeprowadzek, obiecuj�. 00:12:55:Pewnego dnia, kiedy|bedziesz starszy, Will 00:12:59:Powiem ci, dlaczego musieli�my|si� tak cz�sto przeprowadza�. 00:13:11:By� wyj�tkowym ch�opcem. 00:13:13:Panie Saint, czy to pa�ski syn?|Robert Saint? 00:13:17:Zas�u�y� na lepszy los. 00:13:21:Obieca�em mu jedn� rzecz, da� mu kolejn�... 00:13:26:Czy wiesz, �e musia�em go|ubierac do trzynastego roku �ycia? 00:13:30:Ubra�, uczesa� w�osy, kupi� nowy garnitur 00:13:43:Kim jest Artur Krieg? 00:13:46:Kto zatrudnia� ludzi, kt�rzy pracowali dla niego?|Kim byli jego przyjaciele? 00:13:51:Kto zarabia� pieni�dze na|tej umowie, powiedz mi. 00:13:54:Nie mo�emy rozmawia� o|tej sprawie, panie Saint. 00:13:56:Rozumiem pana �al, ale dla|w�asnego bezpiecze�stwa|prosze to zostawi� profesjonalistom. 00:14:01:Profesjonalistom,|tak zrobi�. 00:14:15:Do widzenia, synu. 00:14:22:Dzwonilismy do Nowego|Jorku, Las Vegas, Europy|i Hong Kongu, zostawmy to na chwil� 00:14:28:Za co p�acisz Howard,|chcieliby�my wiedziec wszystko|o Arturze Kriegu 24 h na dob� 00:14:36:ZATOKA AGUADILLA|PEURTO RICO 00:14:44:- Wystarczy.|- Jeszcze troch�. 00:14:51:Zostaw to, wr�cimy. 00:14:55:Masz jeszcze si�y?|Co� nie wida�. 00:15:00:Trzy razy ze mn� wygra�.|Widzia�em tylko jego p�etwy. 00:15:04:To chcieli�my us�ysze�.|Jestem z ciebie dumna. Dobra robota. 00:15:09:Frank, czy to Candelaria? 00:15:15:Ludzie woko�o nazywaj� go szamanem.|Mieszka na wyspie, spory kawa� dalej. 00:15:21:Znam tylko jednego g�upca,|kt�ry zdo�a�by tam dop�yn��. 00:15:24:Niech zgadn� kogo. 00:15:35:To jest pierwszy rodzinny zjazd od pi�ciu lat. 00:15:44:Dwie rodziny, kiedy si� po��czy�y,|da�y mi to. 00:15:50:Mojego wnuka! 00:15:55:Chc� tylko powiedzie�, �e jestem szcz�liwy,|�e jeste�cie tutaj. 00:16:01:- Jestem dumny z mojej rodziny, kocham was.|- My te� ciebie kochamy. 00:16:38:Hej! 00:16:41:Co si� sta�o, co jest nie tak? 00:16:44:Wiesz,|nie mog� wyjecha�, jestem w domu! 00:16:56:Nie m�g�bym by� bardziej szcz�liwy. 00:17:00:- Bo za ka�dym razem, Maria, m�wi� ci.|- Frank. 00:17:15:- Straci�em tyle czasu, nie b�d�c z wami.|- Przesta�. Hej. 00:17:20:Po�lubi�am ci�, wiedzia�am co robi�|i zrobi�abym to ponownie. 00:17:27:My nie jeste�my szcz�liwi,|jeste�my b�ogos�awieni. 00:17:58:Zobaczymy si� w domu. 00:18:15:Nazywa si� Castle, to nowy agent. 00:18:18:Dosta� stanowisko, dzia�a z sojusznikami. 00:18:20:W departamentach w Europie,|nic z tego nie jest prawdziwe. 00:18:26:- Nawet jego �mier�.|- By� mo�e to by�o to. 00:18:29:By� mo�e umar� i wr�ci� do|�ycia, by umrze� na nowo 00:18:38:Masz teraz szans�, wyje�d�a|w przysz�ym tygodniu. 00:18:42:Ma zjazd rodzinny w Puerto Rico. 00:18:47:- Powiniene� tam by�,|a po powrocie powiedzie� Livii umar�.|- W porz�dku. 00:18:54:Zaczekaj. 00:19:01:Jego rodzin� te�. 00:19:05:Ca�� jego rodzin�. 00:19:11:W�a�nie tego chcesz? 00:19:36:- Dzie� dobry.|- Hej. 00:19:40:- Powinni�my mie� jeszcze jedno.|- Jestem gotowa. 00:19:47:Jeszcze jedno co? 00:19:50:- Dzie� dobry Will.|- Chod� tutaj. 00:19:56:Widzia�em fajne koszulki w mie�cie.|Jedna z nich by�a naprawd� przera�aj�ca. 00:20:02:Facet w sklepie m�wi� co� o duchach. 00:20:05:Powinna ci si� spodoba�. 00:20:10:Wiedzia�a� o tym? 00:20:16:Zobaczmy. 00:20:21:Ciekawe. 00:20:23:Podoba ci si�? 00:20:25:Czy mi si� podoba?|Jest �wietna. Dzi�ki. 00:21:32:- Tu jeste�.|- Chod�, musisz to zobaczy�. 00:22:07:Twoje kolty z 1911 r.|Zrobi�e� im co�. 00:22:13:Mo�na tak powiedzie�, przystosowa�em 00:22:17:zapadki i doda�em kompensatory. 00:22:20:By�y do�� dobre, a teraz s�... 00:22:24:Zobaczmy. 00:22:26:Mamo, patrz.|Patrz na to. 00:22:32:To p�aszczka?|Tak. 00:22:40:Mama. 00:22:44:Chod� Willy. 00:22:47:Tutaj. 00:24:25:Ok, b�d� liczy�a do trzech|i biegniemy do d�ipa, dobrze skarbie? 00:24:29:- A co z tat�?|- Tata sobie poradzi. 00:24:46:Raz, dwa, trzy. 00:24:55:Tato. 00:24:57:Biegnij. 00:25:25:Trzymaj si�, kochanie! 00:25:58:Mamo. 00:26:10:Wszystko w porz�dku? 00:26:29:Mama wezwie pomoc, dobrze? 00:27:15:Chod�, kochanie, wyjd� z samochodu. 00:27:21:- Chod�, dasz rad�.|- Moja r�ka.|- Wiem, kochanie. 00:27:26:Ale musimy i��. 00:27:29:Musisz by� du�ym ch�opcem i i�� dalej. 00:27:39:Pomocy! Pomocy! Niech kto� mi pomo�e! 00:27:46:- Chod�, kochanie.|- Mamo, tutaj 00:27:50:��d� dziadka. 00:28:01:Biegnij, kochanie! 00:28:30:Maria! 00:30:34:Moja matka i ojciec przesy�aj� pozdrowienia. 00:30:42:Tym razem to nie s� �lepaki. 00:30:47:Maria. 00:32:23:Castle, to ja... 00:32:26:Candelaria, zajm� si� tob�. 00:32:50:Polly, zaparkujesz wreszcie ten samoch�d?|Rusz ten rupie�. Dzi�kuj� 00:33:07:Du�y t�um dzi� wieczorem, panie Saint 00:33:10:Wygl�da pani pi�knie, pani Saint. 00:33:17:Cholera! 00:33:29:- Za Bobby`ego|- Za Bobby`ego. 00:33:48:Quentin zata�cz z Liv. 00:33:56:- Kiedy z nim rozmawia�e�?|- Godzin� temu, panie Saint. 00:34:36:Mam co� dla ciebie. 00:34:46:Harry Winston, pi�kne. 00:34:55:To tylko diamenty. 00:34:59:Prosi�em ci�, �eby� pom�ci�|naszego syna i zrobi�e� to. 00:37:21:Dzi�kuj�. 00:37:29:Id� z Bogiem. 00:37:33:B�g to zobaczy. 00:39:28:Nic nie znaczysz, jeste� tch�rzem. 00:39:35:Rozczarowa�es swoj� matk� i mnie. 00:39:43:Gi�, jestem najbardziej|zdumiewaj�cym facetem na �wiecie! 00:40:09:...
Birdosz